Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Pod nieobecność właściciela jaguar wybrał się na spacer po dachu

Rekomendowane odpowiedzi

Środowy wieczór zdecydowanie nie był dla mieszkańców Armentières standardowy. Ich oczom ukazał się bowiem czarny jaguar, który przez około godzinę spokojnie spacerował po dachu i gzymsach i od czasu do czasu wchodził do jednego z mieszkań przez otwarte okno.

Szybko powiadomiono policję i straż. W razie gdyby jaguar zeskoczył, służby ustawiły kordon ochronny. Kiedy kot wszedł do mieszkania z otwartym oknem, został uśpiony za pomocą strzałki.

Jak powiedział gazecie La Voix du Nord Kader Laghouati z Ligi Ochrony Zwierząt, zwierzę waży ok. 30 kg i ma ok. 5-6 miesięcy. Jest udomowione i zupełnie nieagresywne. Ma przycięte pazury.

Kota umieszczono w klatce i przekazano agentowi z Biura ds. Polowań i Dzikiej Przyrody. Potem zajęła się nim Liga. Ostatecznie jaguar ma trafić do zoo.

Z wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarzy La Voix du Nord wśród mieszkańców wynika, że jaguar może należeć do kogoś, kto wyjechał na urlop.

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwunastego lipca na lodowcu Theodul, położonym na południe od Zermatt w kantonie Valais, znaleziono ludzkie szczątki i różne elementy wyposażenia alpinistycznego, m.in. but z czerwonymi sznurówkami. Badania DNA wykazały, że to wspinacz zaginiony od września 1986 r.
      Jak podano w komunikacie prasowym policji kantonu Valais, 38-letni wówczas alpinista z Niemiec nie wrócił z wyprawy w góry. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem.
      Na jego szczątki natrafili wspinacze. Zostały one przetransportowane na oddział medycyny sądowej Spital Wallis. Zmarłego udało się zidentyfikować dzięki porównaniom DNA.
      Cofanie się lodowców ujawnia szczątki coraz większej liczby alpinistów, którzy zaginęli wiele lat temu.
      Warto przypomnieć przypadek Brytyjczyka Jonathana Conville'a, którego szczątki wypatrzył w 2013 r. pilot helikoptera transportującego materiały do naprawy schroniska górskiego na Matterhornie. Conville był uznawany za zaginionego od 1979 r., kiedy, z powodu pogarszającej się pogody, postanowił skorzystać z awaryjnego schroniska Solvay Hut i w drodze do niego odpadł od ściany. Mniej więcej rok później u podnóża lodowca na Matterhornie odkryto ciała 2 Japończyków, którzy zaginęli w burzy śnieżnej w 1970 r.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Saksońska policja i prokuratura poinformowały w sobotę (17 grudnia) o odzyskaniu części bezcennych eksponatów, skradzionych przed 3 laty z Grünes Gewölbe, muzeum jubilerstwa i złotnictwa założonego jako skarbiec elektorów saskich przez Augusta II Mocnego.
      Odzyskano 31 pojedynczych elementów, w tym kilka obiektów, które wydają się nieuszkodzone; należy do nich gwiazda orderowa polskiego Orderu Orła Białego.
      Zabezpieczone przedmioty przewieziono do Drezna pod ochroną policji. Miały one zostać przebadane kryminalistycznie. Później eksperci z Staatlichen Kunstsammlungen Dresden ocenią je zarówno pod kątem autentyczności, jak i kompletności.
      Cytowany przez Deutsche Welle badacz pochodzenia dzieł sztuki Willi Korte przypuszcza, że odzyskane skarby są w dobrym stanie. Korte wyjaśnił DPA, że to w przeważającej części metale i kamienie szlachetne, nie trzeba [więc] tak bardzo uważać na temperaturę, w jakiej są przechowywane.
      Odzyskanie eksponatów poprzedziły rozmowy przy udziale sądu między prokuraturą a obrońcami oskarżonych (dotyczyły one możliwej ugody i zwrotu łupu). Więcej informacji nie ujawniono, ponieważ 20 grudnia ma się odbyć rozprawa główna.
      Sześciu mężczyznom postawiono zarzut dokonania zorganizowanego napadu i podpalenia. Członkowie arabskiego gangu z Berlina ukradli z historycznego skarbca 21 sztuk biżuterii, wysadzanej ponad 4300 diamentami i brylantami o łącznej wartości przynajmniej 113,8 mln EUR. Proces toczy się w Dreźnie od początku br.
      W listopadzie 2019 r. włamywacze dostali się do środka po usunięciu fragmentu żelaznej kraty i wybiciu okna na parterze. Na nagraniu widać, jak jedna z osób pochodzi do gabloty i uderza w nią narzędziem przypominającym toporek. Policja ujawniła wtedy nagranie z monitoringu, na którym widać poczynania 2 złodziei.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Policja i Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) odzyskały wczesnośredniowieczną biżuterię ze srebra i brązu. Blisko 50 ozdób datuje się na X/XI w. Bogato zdobione srebrne lunule, różne typy srebrnych zausznic, srebrne paciorki z guzami i paciorki szklane, a także bransoletka, pierścionek i fragmenty łańcuszka z brązu złożono w niewielkim zdobionym naczyniu ceramicznym.
      Skarb został zaprezentowany w środę (28 września) na konferencji prasowej w siedzibie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku. Prof. Małgorzata Dajnowicz, Podlaska Konserwator Zabytków, podkreśliła, że znalezisko jest unikatowe i bezcenne. Wg niej, biżuteria należała prawdopodobnie do bogatej mieszczanki. Zlokalizowano ją na terenie woj. podlaskiego.
      Do przedmiotowego odkrycia doszło dzięki skoordynowanej współpracy Wojewódzkiej Komendy Policji w Białymstoku, w tym podległych jej jednostek oraz Podlaskiej Krajowej Administracji Skarbowej. Współpraca ta odbywała się zarówno w warstwie analitycznej, jak i przy realizacji zadania. Znaczącą rolę podczas wykonywania czynności odegrali koordynatorzy ds. dóbr kultury - napisano na stronie WUOZ w Białymstoku.
      Komendant wojewódzki policji w Białymstoku, nadinsp. Robert Szewc, powiedział, że postępowanie o paserstwo przeciwko osobie, która przyznała się do posiadania skarbu (przedmioty zostały prawdopodobnie pozyskane wiele lat temu), nadal trwa. By nie zaszkodzić sprawie, nie powiedziano, skąd dokładnie pochodzi biżuteria. Nadinsp. Szewc stwierdził, że to miejsce, gdzie od dawna prowadzi się prace archeologiczne; wskazano, że może chodzić o okolice Brańska.
      Prof. Dajnowicz dodała, że archeolodzy od lat 90. przekazywali sobie informację o istnieniu skarbu. Gdy przed kilkoma miesiącami do urzędu wpłynęło zgłoszenie w tej sprawie, powiadomiono odpowiednie służby.
      Wczesnośredniowieczna biżuteria prezentuje wysoki kunszt wykonania. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż przedstawione zausznice półkoliste z zawieszkami na łańcuszkach mogą wywodzić się z kręgu orientalno-bizantyjskiego. Być może były produktem miejscowym powstałym pod wpływem impulsów przenikających na nasze ziemie lub importem z miejsca ich wytworzenia. Zausznice podobnego typu znaleziono m.in. w skarbie z Góry Strękowej, z Obry Nowej i w skarbie z Zalesia. Z kolei przedstawione paciorki łukowate są znaleziskiem stosunkowo rzadkim. Podobne egzemplarze również odnaleziono w skarbie z Góry Strękowej - wyjaśniła cytowana w komunikacie WUOZ prof. Dajnowicz.
      Planowane są rozmowy z muzeami w sprawie przejęcia biżuterii w depozyt i konserwacji zabytków.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      FBI, Europol i agencje z 18 krajów świat aresztowały ostatnio ponad 800 członków zorganizowanych grup przestępczych, przejęły ponad 48 milionów USD w gotówce, 250 sztuk nielegalnej broni, 22 tony marihuany oraz jej pochodnych, 8 ton kokainy oraz inne narkotyki. A wszystko dzięki specjalnej aplikacji, które same stworzyły i podsunęły kryminalistom.
      W 2019 roku FBI i Australijska Policja Federalna stworzyły firmę ANOM, która rozwijała bezpieczne urządzenia i oprogramowanie do szyfrowanej komunikacji. Komunikator ANOM był specjalnie przystosowany do potrzeb zorganizowanych grup przestępczych. Służby, dzięki temu, że kontrolowały całą platformę, zyskały z czasem dostęp do 27 milionów wiadomości wysłanych za jej pomocą.
      Aplikację ANOM podsunęli przestępcom agenci działający pod przykryciem w strukturach kryminalnego półświatka. Była ona zainstalowana na specjalnych telefonach, z których nie można było ani wysyłać maili, ani wykonywać połączeń głosowych. Telefony takie dostępne są były wyłącznie na czarnym rynku. Kryminaliści, którym ANOM sie spodobała, polecali ją swoim kolegom po fachu.
      FBI mówi, że wiele gangów zaczęło korzystać z ANOM po tym, jak służbom udało się wyłączyć serwis Sky EEC, z którego korzystali. W końcu platforma ANOM trafiła na ponad 12 000 szyfrowanych urządzeń, z których korzystało ponad 300 grup przestępczych w ponad 100 krajach, w tym włoskie grupy przestępcze, gangi motocyklowe czy międzynarodowe siatki przemytników. Komunikacja pomiędzy użytkownikami ANOM przechodziła przez serwery kontrolowane przez służby i była tam zapisywała.
      Szyfrowane urządzenia były i wciąż są bezpieczną przystanią dla organizacji przestępczych, szczególnie dla kierownictwa tych organizacji. Nie mamy dostępu do takich systemów, mówi agent specjalny Jamie Arnold z San Diego. To było kreatywne, innowacyjne śledztwo, które pozwoliło nam zajrzeć za kulisy działalności kierownictwa zorganizowanych grup przestępczych, dodał.
      Aresztowań dokonano w 18 krajach, w tym w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwecji, Nowej Zelandii, Holandii i Australii. Szefostwo australijskiej policji poinformowało, że dzięki ANOM udało się udaremnić próby 21 zabójstw, w tym i takiego, w którym miała zginąć 5-osobowa rodzina. Niektóre z osób aresztowane w Australii to członkowie gangów motocyklowych, mafii, azjatyckich syndykatów przestępczych i innych zorganizowanych grup, mówi Reece Kershaw, szef australijskiej policji.
      Niemiecka policja poinformowała o aresztowaniu u siebie 70 osób. Grupy przestępcze używające szyfrowanej komunikacji nie mogą już czuć się bezpiecznie, dodaje agent Arnold. Mamy nadzieję, że od tej pory przestępcy na całym świecie zaczną się obawiać, że platforma komunikacyjna, której używają, została założona przez FBI lub jakąś inną agencję.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Policjanci zatrzymali 52-letnią kobietę i 50-letniego mężczyznę, podejrzanych o kradzież książek z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdyni. W ich mieszkaniu zabezpieczono ok. 8 tys. książek. Część ukradzionych zbiorów udało się odzyskać. Wobec aresztowanych zastosowano dozory policyjne.
      Jak poinformowała Komenda Miejska Policji w Gdyni, w połowie września ubiegłego roku przyjęto zgłoszenie, że w Miejskiej Bibliotece Publicznej od dłuższego czasu giną książki. Mundurowi przesłuchali świadków i ustalili, że giną głównie rzadkie monografie o tematyce Trójmiasta i okolic, a także książki historyczne. W trakcie dochodzenia jeden z brakujących egzemplarzy został wystawiony na sprzedaż na portalu aukcyjnym. Stróże prawa sprawdzili aukcje i okazało się, że sprawcy kradzieży wystawili na nich dużo więcej utworów.
      Po ustaleniu danych osobowych sprzedawców w zeszłym tygodniu zatrzymano 52-letnią kobietę i 50-letniego mężczyznę z Gdyni. W ich mieszkaniu zabezpieczono ok. 8 tys. książek. Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zarzutów kradzieży. [...] Za kradzież grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...