Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Wciąż nie znamy dokładnych wyników leczenia nowotworów w Polsce
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Tatuaże są coraz bardziej popularne. To słabo zbadany obszar oddziaływania środowiskowego, szczególnie u młodych ludzi. Musimy zrozumieć, w jaki sposób wpływają one na ryzyko rozwoju różnych nowotworów, mówi profesor Jennifer Doherty w Huntsman Cancer Institute, która stoi na czele Cancer Control and Population Sciences Program. Uczona wraz z zespołem przebadała 7000 mieszkańców stanu Utah pod kątem związku tatuowania się z czerniakiem, niebezpiecznym nowotworem skóry.
Przed rozpoczęciem badań naukowcy wysunęli hipotezę, że im więcej tatuaży, tym większe ryzyko czerniaka spowodowane wstrzykiwaniem w skórę metali i innych związków chemicznych zawartych w tuszach. Dodatkowo tusze mogą ulegać rozpadowi w skórze, w wyniku czego będą pojawiały się kolejne kancerogeny, nieobecne w oryginalnym tuszu. Jakby tego było mało, tatuowanie wiąże się z pojawieniem się stanu zapalnego, a stany zapalne są powiązane z ryzykiem nowotworów.
Tymczasem okazało się, że osoby z 2 lub więcej tatuażami były narażone na mniejsze ryzyko rozwoju czerniaka, niż osoby bez tatuaży. I dotyczyło to zarówno formy in situ jak i formy inwazyjnej. Obraz nie był jednak tak oczywisty, gdyż badacze stwierdzili jednocześnie, że osoby z 1 tatuażem częściej niż osoby bez tatuaży mają czerniaka in situ.
Stwierdzenie, że tatuaże mogą zmniejszać ryzyko czerniaka, było zaskakujące. Potrzebujemy większej liczby badań, by zrozumieć ten fenomen, by przekonać się, czy zmniejszone ryzyko wynika ze po prostu ze zmiany zachowania posiadaczy tatuaży, cech fizycznych wytatuowanej skóry, czy też z tatuowaniem związana jest korzystna reakcja układu immunologicznego, która obniża ryzyko rozwoju czerniaka, stwierdza doktor Rachel McCarty z International Agency for Research on Cancer.
Niewykluczone, że osoby, które mają więcej tatuaży, są bardziej świadome ryzyka związanego z ekspozycją na słońce i lepiej ją chronią. Tatuażyści zwracają bowiem swoim klientom uwagę na potrzebę ochrony skóry przed słońcem, by tatuaż nie wyblakł. Być może zatem posiadacze tatuaży lepiej chronią się przed szkodliwym wpływem promieniowania UV na skórę. Nie można też wykluczyć, że tatuaże stanowią fizyczną barierę, chroniącą skórę przed promieniowaniem lub też mobilizują układ immunologiczny w taki sposób, który zapobiega rozwojowi czerniaka.
O ile jednak posiadanie tatuaży może być z nieznanego jeszcze powodu związane ze zmniejszonym ryzykiem czerniaka, to nie musi dotyczyć to innych nowotworów. Niedawne badania zespołu Doherty sugerują, że tatuowanie się może zwiększać ryzyko niektórych nowotworów krwi.
Wyniki badań opublikowano w artykule Tattooing and risk of melanoma: a population-based case-control study in Utah.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Uczeni z University of Manchester i Australian National University (ANU) stworzyli magnes składający się z pojedynczej molekuły, który przechowuje zapisane w nim informacje w najwyższej temperaturze ze wszystkich tego rodzajów pamięci. Tego typu molekuły charakteryzuje niezwykle duża pojemność zapisu, nawet 100-krotnie większa niż limit współczesnych technologii. W przyszłości tego typu molekuły mogą zostać wykorzystane do zbudowania pamięci kwantowych czy w spintronice.
Nowa molekuła zachowuje zapisane w niej dane w temperaturze 100 kelwinów, czyli -173 stopni Celsjusza. Jej stworzenie to znaczący krok naprzód w porównaniu z wcześniejszymi „molekularnymi magnesami”, które przechowywały dane w temperaturze 80 kelwinów (-193 stopnie Celsjusza). Oczywiście temperatura potrzebna do pracy wspomnianej molekuły jest znacznie niższa od temperatury pokojowej czy temperatur możliwych do uzyskania za pomocą standardowych urządzeń chłodniczych. Jednak, na co warto zwrócić uwagę, jest to temperatura znacząco wyższa od temperatury ciekłego azotu (77 kelwinów, -196 stopni Celsjusza).
Ciekły azot jest łatwo dostępnym chłodziwem, więc dla koncernów wykorzystujących olbrzymie bazy danych, jak Google, Microsofot, Meta czy Amazon, jego użycie nie powinno stanowić problemu. Natomiast korzyści z zastosowania wspomnianej molekuły mogą być olbrzymie. Dość wspomnieć, że teoretycznie pozwala ona przechować ponad 3TB na powierzchni 1 cm2. To na przykład pół miliona filmików z TikToka czy 3600 płyt CD z muzyką zapisanych na dysku twardym wielkości znaczka pocztowego.
Pamięci magnetyczne są wykorzystywane od dziesięcioleci. Obecnie używane dyski twarde przechowują dane poprzez namagnesowanie niewielkich regionów składających się z wielu atomów, które współdziałają w podtrzymaniu zapisanych danych. Chemiczne molekuły magnetyczne nie potrzebują pomocy sąsiadów, by zachować zapisane w nich dane. To stwarza okazję do zbudowania z nich układów pamięci o olbrzymiej gęstości zapisu. Jednak problemem jest tutaj fakt, że do przechowania tego zapisu wymagają one bardzo niskich temperatur. Badacze z Manchesteru zaprezentowali molekułę, której można zapewnić odpowiednie warunki za pomocą tak powszechnie dostępnego chłodziwa jak ciekły azot.
Kluczem do sukcesu jest tutaj unikatowa struktura złożona z atomu dysprozu umieszczonego między dwoma atomami azotu. Te trzy atomu układają się niemal w linii prostej. Taka architektura zwiększa zdolność materiału do generowania i utrzymania pola magnetycznego. O tym wiadomo było nie od dzisiaj. Dopiero teraz jednak udało się to zrealizować w praktyce.
Zwykle gdy dysproz jest związany jedynie z 2 atomami azotu, powstaje molekuła o zagiętym, nieregularnym kształcie. Uczeni z Manchesteru dodali do całości alken, który łączy się z atomem dysprozu, utrzymując pożądany kształt całości.
Naukowcy z ANU są twórcami analizy numerycznej i nowego modelu opisującego zachowanie się tego typu molekuł. Na ich podstawie uczeni z Manchesteru będą teraz pracowali nad jeszcze lepszymi magnesami molekularnymi.
Źródło: Soft magnetic hysteresis in a dysprosium amide–alkene complex up to 100 kelvin, https://www.nature.com/articles/s41586-025-09138-0
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Osteoporoza spowodowana jest zaburzeniem naturalnego procesu resorpcji (wchłaniania) kości i ich odtwarzania. Choroba niesie ze sobą olbrzymie koszty społeczne i ekonomiczne. Aż 40% kobiet po 50. roku życia doznaje co najmniej 1 poważnego złamania spowodowanego osteoporozą. U mężczyzn odsetek ten wynosi około 20%. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, jak poważny jest ich stan. Aż 20% starszych osób, u których doszło do złamania szyjki kości udowej, umiera w ciągu roku, a ponad połowa osób, u których pojawiło się złamanie, nigdy nie wraca do wcześniejszego poziomu aktywności.
Po zdiagnozowaniu osteoporozy chorym zwykle podaje się leki, które albo zmniejszają resorpcję kości, albo przyspieszają ich odtwarzanie. Jednak musi minąć nawet rok, zanim skutki leczenia będą widoczne. W tym czasie pacjent narażony jest na złamania. Szwajcarscy naukowcy pracują nad rozwiązaniem tego problemu.
Dominique Pioletti z Laboratorium Ortopedii Biomechanicznej na Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologicznym w Lozannie opracował wraz z zespołem hydrożel, który po wstrzyknięci do kości błyskawicznie miejscowo zwiększa jej gęstość. Badania, których wyniki opublikowano w piśmie Bone, wykazały, że u szczurów laboratoryjnych dochodziło nawet do 5-krotnego zwiększenia gęstości kości nóg. Jako pierwsi wykazaliśmy, że połączenie systematycznego podawania leków i miejscowej injekcji naszego żelu prowadzi do szybkiego zwiększenia gęstości kości, mówi Pioletti.
Obecnie istnieje kilka podobnych terapii. W ich trakcie używa się past, które twardnieją na podobieństwo cementu. Łatwy do wstrzyknięcia żel opracowany na EPFL składa się z kwasu hialuronowego oraz nanocząstek hydroksyapatytu i tworzy strukturę podobną do naturalnej budowy kości.
Szczegółowe analizy pokazały, że same injekcje hydrożelu, niezależnie od terapii lekami, lokalnie zwiększały gęstość kości nawet 3-krotnie. Jednak najlepsze wyniki uzyskiwano podczas terapii łączonej. Gdy szczurom podawano hormon polipeptydowy PTH, który odpowiada w organizmie za regulację gospodarki wapniowo-fosforanowej oraz wstrzyknięto hydrożel wymieszany kwasem zoledronowym, gęstość kości w miejscu wstrzyknięcia wzrosła 4,8-krotnie w ciągu zaledwie 2-4 tygodni.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Aftowe zapalenie jamy ustnej oraz afty nawracające to przypadłości, które mogą dotknąć zarówno dorosłych, jak i dzieci. Powodują dyskomfort i dolegliwości bólowe, a ich leczenie może okazać się wyzwaniem. Jak poznać aftę i jakie są rodzaje tych zmian w jamie ustnej? Dowiedz się, jakie są możliwe sposoby leczenia aft i dowiedz się, jakie są ich przyczyny.
Czym są afty?
Afty to nadżerki lub owrzodzenia błony śluzowej, które mogą występować pojedynczo lub w grupach. Mają okrągły lub owalny kształt, pokryte są włóknikowym nalotem i otoczone zapalnym rąbkiem. Najczęściej występują na nierogowaciejącej błonie śluzowej warg i policzków, dolnej powierzchni języka, podniebieniu miękkim, łukach podniebiennych oraz dnie jamy ustnej.
Pojawieniu się aft towarzyszą objawy, takie jak mrowienie i pieczenie, które pojawiają się na 24 do 48 godzin przed wykwitem. Początkowo afty mają postać czerwonej plamy lub plamki, rzadziej grudki czy pęcherzyka. Charakteryzują się cyklicznym pojawianiem się na błonie śluzowej, co może stanowić poważny problem terapeutyczny, zwłaszcza u pacjentów z tendencją do częstych nawrotów. [1]
Afty – objawy
Aftowe zapalenie jamy ustnej objawia się nadżerkami lub owrzodzeniami, które mogą mieć różną postać.
Nadżerki pojawiają się na błonie śluzowej jamy ustnej najczęściej w takich miejscach jak wewnętrzna strona warg, policzki, podniebienie miękkie oraz język. Zmiany mają różną wielkość: od małych o średnicy poniżej 0,5 cm do większych, przekraczających 1 cm. Częstotliwość występowania nadżerek może być różna: raz na kilka miesięcy lub kilka razy w miesiącu. Nadżerki mogą pojawiać się pojedynczo lub mnogo, nawet w liczbie przekraczającej 100 jednocześnie. Proces gojenia zależy od ich typu – małe afty zwykle goją się bez pozostawienia blizn, podczas gdy większe zmiany mogą do nich prowadzić. Wykwity mogą być bolesne i utrudniać jedzenie oraz mówienie. [2] Rodzaje aft
Wyróżnia się trzy główne postaci kliniczne aft.
Małe afty Mikulicza – charakteryzują się bolesną nadżerką wielkości do 10 mm, pojedynczą lub mnogą. Zmiany ustępują bez pozostawiania blizn po 7-14 dniach. 2. Duże afty Suttona – najcięższa, ale i rzadsza odmiana aftowego zapalenia jamy ustnej. Zauważalne jest owrzodzenie o rozmiarze 10-20 mm, które jest bolesne. Zmianom towarzyszą objawy ogólne: osłabienie, stany podgorączkowe, trudności w mówieniu, połykaniu oraz limfadenopatia. Goją się zwykle z pozostawieniem blizn. Afty wirusowe / opryszczkopodobne – ich charakterystyczną cechą są liczne i niewielkie zmiany (1-2 mm). Pojawiają się na błonie śluzowej z nabłonkiem rogowaciejącym, zatem zauważalna jest afta na dziąsłach i podniebieniu twardym. Zmiany goją się w ciągu 21 dni bez pozostawiania blizn. [1] Afty – przyczyny
Mimo licznych badań, przyczyna powstawania aft pozostaje niejasna. Wskazuje się jednak na kilka czynników, które mogą być skorelowane z tą przypadłością. Należą do nich:
czynniki hormonalne, [1] dieta, [1] niedobory witamin z grupy B, zwłaszcza witaminy B12 i kwasu foliowego, oraz zaburzenia poziomu pierwiastków takich jak cynk, selen i miedź. [2] stres, [1] zaburzenia immunologiczne, [1] genetyka, [1] infekcje wirusowe, [1] urazy, [2] Pomimo tych licznych możliwych determinant, brak jednoznacznej przyczyny powstawania aft wskazuje na skomplikowaną i wieloczynnikową naturę tego schorzenia. [1]
Kogo dotyka aftowe zapalenie jamy ustnej?
Afty mogą występować zarówno u osób zdrowych i dzieci, jak i u pacjentów z określonymi chorobami ogólnoustrojowymi, takimi jak niedokrwistość z niedoboru żelaza, zaburzenia układu nerwowego, choroby przewodu pokarmowego, celiakia, choroba Leśniowskiego-Crohna, nietolerancje pokarmowe oraz zaburzenia hormonalne. [1]
Afty – leczenie
Leczenie aft zależy od ich rodzaju i nasilenia. Ważne jest wykluczenie schorzeń ogólnoustrojowych i unikanie czynników ryzyka, takich jak stres i drażniące substancje. Warto także zadbać o higienę jamy ustnej. [1] Płukanie jamy ustnej i szczotkowanie zębów powinno odbywać się z zastosowaniem łagodnych w składzie produktów.
W terapii miejscowej używa się preparatów przeciwzapalnych, przeciwbólowych, znieczulających i przyspieszających gojenie. [1]
Dostępne są także preparaty do stosowania miejscowego dla dzieci oraz dla dorosłych, których składniki łagodzą dolegliwości bólowe i wspomagają gojenie się zmian. W cięższych przypadkach stosuje się glikokortykosteroidy, antybiotyki i środki przeciwgrzybicze. Leczenie ogólnoustrojowe może obejmować sterydoterapię i suplementację witaminami oraz składnikami mineralnymi. [1]
Bibliografia
[1] Regina Antoniv, Weronika Lipska i in., Afty nawracające – przegląd piśmiennictwa, Katedra i Zakład Periodontologii i Klinicznej Patologii Jamy Ustnej, Uniwersytet Jagielloński, Collegium Medicum, Kraków: https://ruj.uj.edu.pl/server/api/core/bitstreams/9d50ffba-ee42-452a-ad16-f3073e7a9538/content
[2] Nowak M., Afty nawracające - diagnostyka, różnicowanie i leczenie, Forum Stomatologii Praktycznej: https://www.praktycznastomatologia.pl/artykul/afty-nawracajace-diagnostyka-roznicowanie-i-leczenie
Artykuł powstał przy współpracy z Bausch + Lomb
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Zapalenie przyzębia to dość powszechna dolegliwość. W zaawansowanej postaci wpływa nie tylko na stan jamy ustnej, ale także na cały organizm człowieka. Dlatego umiejętne podejście do leczenia tej przypadłości jest podstawą zapobiegania poważnym konsekwencjom zdrowotnym. Jak powinno wyglądać prawidłowe leczenie? Jakich błędów nie należy popełniać? Sprawdź!
Zapalenie przyzębia – co to za choroba?
W jamie ustnej znajdują się nie tylko zęby, ale i przyzębie. W jego skład wchodzą dziąsła, błona śluzowa wyrostka zębodołowego, cement korzeniowy i kości zębodołu. Obszary przyzębia mogą zostać zaatakowane przez stany zapalne m.in. [1]:
o charakterze ostrym, np. martwiczo-wrzodziejące zapalenie dziąseł oraz martwiczo-wrzodziejące zapalenie przyzębia; związane z chorobami ogólnymi; nabyte w wyniku urazów lub wrodzone; przewlekłe, czyli paradontoza. Zapalenie przyzębia najczęściej rozwija się powoli, stopniowo atakując i zmieniając charakter zmian na dziąsłach [1].
Jakie objawy daje zapalenie przyzębia?
Pierwsze objawy stanu zapalnego przyzębia to zaczerwienienie, opuchnięcie oraz krwawienie dziąseł [2]. Może wystąpić nadwrażliwość na dotyk, zwłaszcza podczas szczotkowania zębów, gryzienia twardych pokarmów lub picia i jedzenia gorących i bardzo zimnych posiłków.
Następnie może pojawić się zmiana kształtu i koloru tkanki. Dziąsło może być obrzęknięte i zaczerwienione wokół jednego lub wielu zębów. Do tych objawów dochodzi widoczne „odsłanianie się” korzeni zębów. W zaawansowanej postaci zapalenia przyzębia zęby mogą się ruszać, a przy niezauważonej utracie kości nawet wypadać [1].
Jakie są najczęstsze błędy w leczeniu chorób przyzębia?
Pewne jest, że zapalenie przyzębia wymaga leczenia. Jego powodzenie w dużej mierze zależy od samego pacjenta oraz odpowiedniego podejścia medycznego. Należy unikać pewnych błędów, które nie sprzyjają sukcesom terapeutycznym [1].
Błąd nr 1 – brak odpowiedniej pielęgnacji jamy ustnej
Podstawą leczenia zapalenia przyzębia jest zadbanie o prawidłową higienę jamy ustnej w domu. Błędy, które popełniają pacjenci, obejmują:
niedokładne i nieprawidłowe szczotkowanie zębów; zbyt rzadkie i/lub krótkie mycie zębów; zapominanie o czyszczeniu języka i przestrzeni międzyzębowych; korzystanie z nieodpowiednich produktów do higieny jamy ustnej. Błąd nr 2 – nieusunięcie złogów nazębnych
Pozostawienie kamienia nazębnego nie sprzyja leczeniu chorób przyzębia. Dlatego koniecznie należy skorzystać z profesjonalnego usunięcia złogów w gabinecie stomatologa. Najlepsze rezultaty przynosi rozbijanie kamienia ultradźwiękami.
Błąd nr 3 – pomijanie leczenia periodontologicznego
Profesjonalne podejście do leczenia zapalenia przyzębia w zaawansowanej postaci może wymagać wykonania bardziej skomplikowanych zabiegów. Leczenie periodontologiczne czasami obejmuje konieczność wykorzystania mikrochirurgii periodontologicznej, np. plastyki dziąseł lub wydłużenia korony klinicznej zęba.
Błąd nr 4 – unikanie farmakoterapii
Sama higienizacja nie wystarczy, by zachować zdrowie w jamie ustnej w przypadku zapalenia przyzębia. Niekiedy konieczne jest wdrożenie leczenia farmakologicznego z zastosowaniem antybiotyków i chemioterapeutyków. W przypadku stanów zapalnych przebiegających z bólem pomagają również dostępne w aptekach preparaty do stosowania miejscowego. Mają postać żelu, maści lub aerozolu o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym.
Błąd nr 5 – brak kontroli nad postępami leczenia
Sukces leczenia zapalenia przyzębia zależy w dużej mierze od systematyczności i przestrzegania zaleceń lekarskich. Nie można pomijać fazy leczenia podtrzymującego, rezygnować z systematycznych kontroli periodontologicznych oraz nie chodzić regularnie na zabiegi higienizacyjne.
Leczeniu chorób przyzębia nie sprzyja nieodpowiednia dieta (uboga w witaminy i składniki mineralne), palenie tytoniu oraz pomijanie leczenia chorób podstawowych (np. cukrzycy, osteoporozy) [2]. Należy również pamiętać, że im wcześniej zostaną podjęte odpowiednie działania, tym większe są szanse na całkowite wyleczenie dolegliwości. W zaawansowanej fazie choroby może to być niemożliwe [1].
Artykuł powstał przy współpracy z Bausch + Lomb
Bibliografia:
[1] Tomaszewska I., Zapalenia przyzębia, 2017 (witryna internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/stomatologia/choroby-i-leczenie-przyzebia/127744,zapalenia-przyzebia (dostęp: 12.02.2024)).
[2] Medycyna Praktyczna, Powstrzymać paradontozę, 2018 (witryna internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/stomatologia/aktualnosci/184422,powstrzymac-paradontoze (dostęp: 12.02.2024)).
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.