Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Uśmiech wpływa na sposób, w jaki mówimy. To oczywiste. Zespół Amy Drahoty z University of Portsmouth stwierdził jednak coś interesującego. Na podstawie samego głosu ludzie umieją zidentyfikować rodzaj goszczącego na twarzy mówiącego uśmiechu (czy jest bardziej promienny, czy do sprawy podchodzimy z pewną taką nieśmiałością).

Uśmiech to kopalnia wiedzy o danej osobie. Kiedy słuchamy mowy jakiegoś człowieka, wychwytujemy, nawet nieświadomie, sporo danych na jego temat, które pomagają nam go "zinterpretować".

Zadanie uczestników eksperymentu polegało na udzielaniu na zadawane pytania ciągle tej samej odpowiedzi: Robię to latem. Naukowcy nagrywali na wideo przypominające naszą grę w pomidora wywiady. Pytania były bardzo różne (np. Czy kiedykolwiek się opalałeś?, Czy pływasz nago?), a rozmowę prowadzono według ustalonego scenariusza. Początek był poważny, potem wszystko stawało się coraz bardziej absurdalne (i potencjalnie żenujące). Przyznawanie się do czegoś, czego się nie robi, mogło skłaniać do uśmiechania się.

Po zakończeniu eksperymentu badacze przeglądali taśmy i kategoryzowali uśmiechy wolontariuszy. Uważa się, że istnieje około 50 rodzajów uśmiechów, ale w opisywanym badaniu Amerykanie wzięli pod uwagę tylko 4 alternatywy: 1) uśmiech otwarty (usta są otwarte, policzki uniesione, a wokół oczu uwidaczniają się kurze łapki), fachowo nazywany uśmiechem Duchenne'a; 2) uśmiech taki jak wyżej, a zubożony o uśmiechnięte oczy; 3) uśmiech stłumiony (człowiek stara się go ukryć, ściągając w dół usta w czasie mówienia); 4) brak uśmiechu.

Nagrania głosowe eksperymentu (pozbawione wizji) odtwarzano następnie członkom grupy kontrolnej. Okazało się, że tylko na tej podstawie umieli oni poprawnie określić typ uśmiechu wypowiadającej się osoby. Drahota twierdzi, że pozwalają na to pewne cechy akustyczne mowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadome że jak człowiek się uśmiecha to trochę inaczej mówi niż jak się nie uśmiecha :)

 

Strona z tym newsem nie działa - coś chyba z PHP się pokićkało :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadome że jak człowiek się uśmiecha to trochę inaczej mówi niż jak się nie uśmiecha :)

 

Strona z tym newsem nie działa - coś chyba z PHP się pokićkało :P

 

Poprawione, dziękujemy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech to kopalnia wiedzy o danej osobie. Kiedy słuchamy mowy jakiegoś człowieka, wychwytujemy, nawet nieświadomie, sporo danych na jego temat, które pomagają nam go "zinterpretować".

 

Baa, gdybyśmy faktycznie potrafili każdy niuans ludzkiego zachowania zinterpretować byłoby cudownie :) No i mamy alternatywę - jak nie wiedza, to sugestia, tak czy inaczej - wyjdzie na nasze  :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kiedy słuchamy mowy jakiegoś człowieka, wychwytujemy, nawet nieświadomie, sporo danych na jego temat, które pomagają nam go "zinterpretować

 

Ale tylko w sposób określony własnymi doświadczeniami i przy założeniu że interpretowany nie udaje kogoś kim nie jest. (albo raczej kogoś kim chciałby być, albo kogoś kogo uważa ze zachwyci interpretującego). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trzy tysiące lat po śmierci egipski kapłan i skryba Nesyamun odzyskał głos. Dosłownie. Naukowcy zeskanowali bowiem odpowiednie części jego mumii i wydrukowali w 3D górne drogi oddechowe. Potem poddany Ramzesa XI, władcy starożytnego Egiptu w latach 1103–1070 p.n.e., mógł "przemówić" z zaświatów.
      Jako kapłan z Teb, by wykonywać swoje obowiązki, które obejmowały m.in. śpiew, Nesyamun musiał mieć donośny głos.
      Prof. David Howard z Royal Holloway, University of London oraz prof. John Schofield, Joann Fletcher i dr Stephen Buckley z Uniwersytetu Yorku rozpoczęli projekt Voices from the Past w 2013 r.
      Po niezbędnych przygotowaniach we wrześniu 2016 r. zespół przetransportował Nesyamuna z Muzeum Miejskiego w Leeds. Operację nadzorowała Katherine Baxter. Tomografia komputerowa, przeprowadzona w Leeds General Infirmary, miała pokazać, w jakim stanie zachowały się tkanki miękkie krtani i gardła. Jak napisano na łamach Scientific Reports, język okazał się zasuszony, a podniebienia miękkiego brakowało.
      Na podstawie zdjęć dokonano pomiarów i odtworzono trójwymiarowy układ narządów mowy. Koniec końców, wykorzystując VTO (od ang. Vocal Tract Organ), uzyskano dźwięk samogłoskowy. Warto dodać, że Nesyamun chciał być słyszany w życiu po życiu. Zostało to zapisane na jego trumnie. [...] W ten sposób sprawiliśmy, że jego życzenie się ziściło - podkreśla Fletcher.
      W czerwcu 2013 r. demonstrowałem VTO kolegom - opowiada inżynier elektronik David Howard. Myślał wtedy o osobach, które straciły głos w wyniku wypadku lub po operacji usunięcia nowotworu krtani. Pomysł zainteresował jednak archeologa Johna Schofielda. Siedziałem tam i zastanawiałem się, czy dałoby się wykorzystać tę technologię do odtworzenia głosu z odległej przeszłości, zakładając, że ważne tkanki miękkie [...] pozostały nietknięte.
      Podczas skanowania mumii kapłana znaleziono wystarczającą ilość tkanki miękkiej. Zdjęcia pozwoliły uzyskać model komputerowy, który wykorzystano do druku 3D. Przed wydrukowaniem repliki ekipa dodała do cyfrowego modelu pewne elementy, istotne dla generowania dźwięku. Do krańca krtani dodano np. cylinder sprzęgający, który pozwala na połączenie z głośnikiem podającym dźwięk.
      W ludzkim organizmie powietrze wydychane z płuc powoduje, że struny głosowe zostają wprawione w ruch. W aparacie Howarda głośnik spełnia funkcję zarówno płuc, jak i strun głosowych.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wolą polityków z niższymi głosami. Wyniki uzyskane przez amerykańskich naukowców sugerują, że na wybór konkretnego kandydata wpływa nie tylko sympatyzowanie z jakąś partią/ideologią, ale i czynniki natury biologicznej.
      Często błyskawicznie oceniamy kandydatów, bez pełnej wiedzy o ich programie czy pozycji. Najnowsze ustalenia mogą pomóc wyjaśnić czemu - uważa Rindy Anderson, biolog z Duke University. To jasne, że nasz głos przekazuje więcej informacji niż słowa, które wypowiadamy. Świadomość ta może pomóc w zrozumieniu czynników wpływających na nasze kontakty społeczne, a także w dociekaniu, czemu na wysokie stanowiska polityczne wybiera się mniej kobiet.
      Badając preferencje w zakresie wysokości głosu kandydatów, Anderson, Susan Peters (także z Duke University) oraz Casey Klofstad z Uniwersytetu w Miami nagrywali kobiety i mężczyzn wypowiadających zdanie "Zachęcam do głosowania na mnie w czasie listopadowych wyborów" (wtedy w USA mają się odbyć wybory prezydenckie). Później nagrania modyfikowano, uzyskując wersje wypowiadane wysokim i niskim głosem.
      Głosy żeńskie odtworzono 37 mężczyznom i 46 kobietom z Uniwersytetu w Miami, a głosy męskie 49 mężczyznom i 40 kobietom z Duke University. Okazało się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali kandydatów z niższym głosem (bez względu na płeć polityka).
      W drugim eksperymencie nagrania prezentowano trzem grupom 35 mężczyzn i 35 kobiet. Proszono o wybranie kandydata, który wydawał się silniejszy, bardziej kompetentny i godny zaufania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisywali niższym kobiecym głosom wszystkie 3 cechy. Tylko mężczyźni postrzegali zaś niskie męskie głosy jako świadczące o większej sile i kompetencji. Anderson podejrzewa, że mężczyźni mogą być wyczuleni na wysokość głosu pozostałych przedstawicieli własnej płci, bo to pozwala wnioskować o ich tendencji do współzawodnictwa i agresji społecznej (na zachowanie i głos wpływa w końcu poziom testosteronu). Kobiety oceniają te cechy na podstawie innych wskazówek.
      Ponieważ na razie badania miały charakter laboratoryjny, Anderson przestrzega przed rozpatrywaniem wyników w zbyt szerokim kontekście. Rzeczywiście kobiety mają wyższe głosy od mężczyzn, ale głos to tylko jeden z czynników, które wpływają na niedoreprezentowanie kobiet wśród liderów. Zespół zamierza przeanalizować pod kątem głosu tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak pokazują wyniki wcześniejszych badań i doświadczenie, kobiety lubią u mężczyzn niskie głosy. Gdyby okazała muskulatura i niski tembr głosu oznaczały wysoką jakość spermy, poszukując w wyglądzie płci przeciwnej cech związanych z atrakcyjnością, kobiety mogłyby znaleźć najwartościowszego partnera i najlepszego ojca dla swoich dzieci (hipoteza płodności związanej z fenotypem). Okazuje się jednak, że panowie z niższymi głosami wcale nie mają spermy najlepszej jakości.
      Leigh W. Simmons, Marianne Peters i Gillian Rhodes, naukowcy z Uniwersytetu Zachodniej Australii, których artykuł opublikowano tuż przed Bożym Narodzeniem w PLoS ONE, twierdzą, że uzyskane przez nich wyniki potwierdzają raczej hipotezę "coś za coś". Podczas zorganizowanego przez nich eksperymentu kobiety ponownie preferowały niższe głosy, twierdząc, że są bardziej męskie i atrakcyjne, ale ustalono, że w ejakulacie mężczyzn z niższym głosem występuje niższe stężenie plemników. A zatem, choć wyższy poziom testosteronu wiąże się z niższym głosem, bardziej męskim wyglądem, bardziej dominującym zachowaniem i powodzeniem u partnerek, musi też w jakiś sposób upośledzać produkcję plemników. Coś za coś...
      Podczas studium naukowe trio prosiło 54 mężczyzn o dostarczenie próbek spermy. Nagrywano ich głos, który był później analizowany przez specjalne oprogramowanie i oceniany pod względem atrakcyjności przez 30 kobiet. Wszyscy badani panowie byli biali i heteroseksualni. Mieli od 18 do 32 lat, a średnia wieku wynosiła 22 lata. Podczas nagrywania głosu wymawiali w jednosekundowych odstępach samogłoski a, e, i, o oraz u. Na wstępie wypełniali oni kwestionariusz dotyczący stylu życia, w tym wieku, spożycia alkoholu i kofeiny, wzorców aktywności, obecnie zażywanych leków, nawyków żywieniowych i potencjalnych kontaktów z ksenobiotykami, a więc związkami niebędącymi naturalnymi składnikami organizmu (należą do nich leki, ale i trucizny).
      Przed pozyskaniem próbki spermy panowie musieli powstrzymać się od współżycia przez minimum 2, a maksimum 6 dni. Ze spermą do laboratorium należało dostarczyć drugi kwestionariusz, w którym zapisywano godzinę ejakulacji, datę poprzedniego wytrysku oraz oszacowania dotyczące ilości wyłapanej do pojemnika spermy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jakiś czas temu pojawiły się doniesienia, że za pomocą głosu kobiety sygnalizują mężczyznom owulację. Tuż przed nią miały mówić wyższym głosem. Problem w tym, że tego typu badania polegały na "punktowym" porównaniu głosu nagranego w 2 fazach cyklu (z wysokim i niskim prawdopodobieństwem zapłodnienia). Kiedy naukowcy prześledzili zmiany zachodzące na przestrzeni całego cyklu miesiączkowego, okazało się, że skoków wysokości głosu jest więcej, trudno więc na tej podstawie wskazać najbardziej płodny moment.
      Pracami międzynarodowego zespołu kierowali prof. Julia Fischer z Niemieckiego Centrum Prymatologicznego, dr Stuart Semple z Roehampton University oraz dr Ofer Amir z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Rezultaty badań opisano w artykule, który ukazał się w piśmie PLoS ONE.
      Analizując zebrane dane, akademicy zauważyli, że rzeczywiście kobiety posługują się wysokim głosem tuż przed jajeczkowaniem – to ten moment, który wcześniej uznano za wskazówkę dla mężczyzn – ale stwierdzili też, że wysokość głosu rośnie do tego samego poziomu co przed owulacją krótko po niej. Dodatkowo mężczyźni tylko nieco bardziej woleli wyższe przedowulacyjne głosy od tych nagranych dokładnie w trakcie jajeczkowania.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Lawrence Berkeley National Laboratory odzyskali dźwięk z najstarszej zachowanej mówiącej lalki. Dźwięk zapisany jest na metalowym cylindrze przechowywanym w Thomas Edison National Historical Park. Nagrania dokonał sam Thomas Edison, który zarejestrował dźwięk jesienią lub zimą 1888 roku. Uczeni usłyszeli głos nieznanej kobiety, która recytuje popularny angielski wierszyk dla dzieci „Twinkle, twinkle, little star".
      Pierścień z dźwiękiem jest pogięty, dlatego nie można było go odtworzyć tradycyjnymi metodami. Uczeni z Berkeley wykorzystali trójwymiarowy skaner optyczny, który został zbudowany we współpracy z Biblioteką Kongresu w latach 2007-2009. Urządzenie jest przeznaczone do tworzenia cyfrowego modelu powierzchni starych nośników nagrań. Dzięki temu możliwe jest odczytanie dźwięku i zapisanie go w formacie WAV. Skaner pozwolił na odczytanie całości nagrania z wyjątkiem pierwszej sylaby. Po odtworzeniu dźwięku historyk Patrick Feaster z Indiana University był w stanie, korzystając z archiwów, stwierdzić, kiedy i przez kogo pierścień został nagrany. Jego ustalenia potwierdził swoimi badaniami Rene Rondeau.
      Edison, próbując zainteresować rynek swoim fonografem, rozpoczął w 1888 roku produkcję mówiących lalek. Z jego dokumentacji dowiadujemy się, że pomiędzy wrześniem a grudniem nagrywał na cynowych pierścieniach. W październiku 1888 roku New York Evening Sun donosił, że Edison udoskonalił swoje lalki. Wówczas nie istniały jeszcze metody powielania nagrań, więc wynalazca płacił kobietom o odpowiednich głosach za wykonywanie maksymalnej liczby nagrań.
      We wspomnianym artykule z New York Evening Sun pojawia się pierwsza w historii informacja o tym, że ktoś został zatrudniony do nagrywania swojego głosu na fonografie. Możemy więc stwierdzić, że wspomniane tam dwie młode kobiety były pierwszymi w historii zawodowymi spikerkami nagrywającymi głos.
      Mówiące lalki trafiły na rynek w kwietniu 1890 roku, jednak wówczas nagrań dokonywano na woskowych pierścieniach. Lalki nie sprzedawały się dobrze m.in. ze względu na kruchość materiału, na którym dokonano nagrania. nie wiadomo, dlaczego Edison zamienił cynę na wosk.
      Wspomniany na wstępie pierścień został skatalogowany przez National Park Service w 1967 roku. Znaleziono go wśród przedmiotów pozostawionych przez sekretarza Edisona, Williama H. Meadowcrofta. Dołączona była do niego papierowa zawieszka z napisem „Tin Phonograph Cylinder [...]! Record". To jedyny znany cynowy cylinder z mówiącej lalki.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...