Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

HIV lepiej poznany

Rekomendowane odpowiedzi

Od dłuższego czasu wiadomo było, że podczas atakowania organizmu, wirus HIV wykorzystuje określone białka gospodarza, dzięki którym może pomyślnie przechodzić kolejne fazy swego rozwoju i dalej się rozmnażać. Dotychczas znano 36 takich białek, a ich znajomość niedawno zaczęto wykorzystywać w terapiach zwalczających wirusa. Naukowcy z Harvardu opublikowali właśnie nową listę potencjalnych celów wirusa – liczy ona aż 273 pozycje. Zespół badaczy, na którego czele stoi Stephen Elledge z Brigham and Women's Hospital, odnalazł nowe białka potrzebne wirusowi dzięki technice zwanej interferencją RNA. Korzystając z tej metody, naukowcy wyłączali kolejne geny ludzkiego DNA (przeprowadzono tysiące prób) i sprawdzano, jak w takich warunkach radzi sobie wirus HIV. Rzecz jasna, eksperymentów nie prowadzono na żywych organizmach, lecz w probówkach. Jeśli po wyciszeniu jednego z genów wirus nie namnażał się równie skutecznie, jak w normalnej komórce, białko kodowane przez taki gen trafiało na wspomnianą listę. Jak łatwo zauważyć, praca wykonana przez badaczy to zaledwie pierwszy krok na drodze do opracowania kolejnych terapii dla osób zarażonych HIV. Dzięki nowym danym można będzie lepiej poznać cykl "życia" wirusa, a dopiero po zdobyciu tej wiedzy pokusić się o opracowanie metod jego zwalczania. Warto dodać, że większość obecnie spotykanych preparatów atakuje samego wirusa, ale nie zakłóca procesu jego namnażania się. Najnowsze wyniki badań mogą zatem doprowadzić do powstania leków z grupy, która obecnie jest bardzo nieliczna, a jeszcze kilka miesięcy temu była zupełnie niedostępna dla lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wirusy się nie rozmnażają! wirusy się namnażają, ponieważ nie są organizmami żywymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuszna uwaga biobio :)

 

Co chwile słyszy się o nowych odkryciach dot. wirusa HIV. A i tak g..... z tego jest. A co z tą tre-rekombinazą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wirusy się nie rozmnażają! wirusy się namnażają, ponieważ nie są organizmami żywymi

 

Poprawione, dziękujemy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja i tak nadal wierze że biały proszek złota i jego odmiany naprawdę działają. najnowsze leki przeciew aids itp produkuje się wykorzystując pierwiastki ktróre w nim występują (złoto, iryd, platyna...) coś w tym musi być. poza tym wiadomo już oficjalnie że komórki naszego ciała a w szczególności mózgu zachowują się i przekazują informacje jak nadprzewodniki a więc płynie w nich światło a nie jak sie powszechnie uważa prąd elektryczny. (5% tkanki mózgowej składa się z białego proszku złota a więc cząsteczek o wysokoenergetycznym spinie - niczym naprzewodniki w temperaturze pokojowej!) this cant be wrong

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, że diament składa się z tych samych pierwiastków, co ludzkie ciało? I co ciekawe ludzkie tkanki zawierają materiały do zbudowania dynamitu - this can't be wrong, na pewno jesteśmy wybuchowi.

 

Poza tym podaj mi wiarygodną informację na temat tego, że w mózgu płynie światło, podaj mi skład leku na AIDS zawierającego złoto, iryd i platynę. Aha, i skoro w mózgu są atomy o wysokim spinie, to dlaczego jedzenie mózgu nie powoduje wyleczenia większości chorób? Przecież zgodnie z twoim opisem prawie nie ma różnicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o lekach z takimi cząsteczkami pisały National Institutes of Health (NIH) oraz National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID).

 

"A wiesz, że diament składa się z tych samych pierwiastków, co ludzkie ciało? I co ciekawe ludzkie tkanki zawierają materiały do zbudowania dynamitu - this can't be wrong, na pewno jesteśmy wybuchowi."

 

=> you ARE wrong bo pierwiastki nie są w takich samych proporcjach itp.

 

"dlaczego jedzenie mózgu nie powoduje wyleczenia większości chorób"

 

=> byłeś kiedyś mózgojadem żeby wyciągać takie wnioski?

 

a o świetle było od US Naval Research Laboratory

 

ps. nie rozmiem dlaczego wszystko co nie jest zgodne z twoim mózgiem podpinasz pod conspiracy theory i działasz na zasadzie "wyjca - głupca". kiedy ja pisze że są doniesienia o lekach zawierających złoto ty od razu rzucacz hasłem "podaj mi skład takiego leku". nielogicznym jest to że doszukujesz sie tak wygórowanych dowodów niczym prokuratura w sądzie bo ja nikogo nie zaprzeczam ani sie nie bronie tylko wystepuje w roli świadka rzucającego nowe światło na sprawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o lekach z takimi cząsteczkami pisały National Institutes of Health (NIH) oraz National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID).

Ale podobno proporcje inne? Rozumiem, że w przypadku mózgu to robi różnicę, ale już w przypadku leków nie?

 

"A wiesz, że diament składa się z tych samych pierwiastków, co ludzkie ciało? I co ciekawe ludzkie tkanki zawierają materiały do zbudowania dynamitu - this can't be wrong, na pewno jesteśmy wybuchowi."

 

=> you ARE wrong bo pierwiastki nie są w takich samych proporcjach itp.

Ale podobno mózg, zbudowany w większości z węgla, wodoru i tlenu jest już bardzo podobny do białego proszku i można go traktować podobnie? Sam sobie przeczysz.

 

"dlaczego jedzenie mózgu nie powoduje wyleczenia większości chorób"

=> byłeś kiedyś mózgojadem żeby wyciągać takie wnioski?

Nie, ale niejedna osoba jada mózgi zwierząt (można nawet kupić w niektórych mięsnych) i gdyby to pomagało (przecież chodzi o atomy o wysokim spinie, a nie o pochodzenie gatunkowe!), to już dawno powstałyby leki na bazie takich produktów.

 

a o świetle było od US Naval Research Laboratory

To, że mózg działa jak nadprzewodnik jeszcze nie do końca oznacza, że płynie w nim światło. To pewne uproszczenie, no ale dobra - może rzeczywiście przesadziłem z reakcją.

 

ps. nie rozmiem dlaczego wszystko co nie jest zgodne z twoim mózgiem podpinasz pod conspiracy theory i działasz na zasadzie "wyjca - głupca".

Wiesz, dlaczego? Bo już nieraz pokazałeś swoją niekompetencję. Zbłaźniłeś się parę razy choćby w temacie genetyki, gdzie najpierw nachlapałeś się ile wlezie, potem podkuliłeś ogon i nie odpowiedziałeś więcej. Podobnie historie o bogach: gdy przyszło do pytań o fakty, znów zamilkłeś, gdy skończyły ci się konkrety, o których mógłbyś opowiadać. Identyczna sytuacja z proszkiem srebra: jest absolutnie pewne, że działa, ale konkretów przytoczyć nie potrafisz. Zdecydowanej większości swoich wywodów tego typu nigdy nie zakończyłeś. Właśnie dlatego oceniam twoją wiarygodność bardzo nisko i domagam się dowodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

błazenade i szopki to odstawiasz ty. jak moge rozmawiać z kimś o temacie kiedy ten ktoś nie raczy nawet zapoznac się z konkretna literatura bo z góry zakłada ją za szarlataństwo i niekompetencje. nie raz pisałem żebyś cos przeczytał ale ty jak grochem o ściane. proszek złota nie był zatwierdzony przez FDA (food and drug administration) ale był zatwierdzony przez inne instytucje. nie wiesz tego a i tak cie to nie interesuje. (wg ciebie zapewne ten kto skończył harvard to musi być ktoś i jemu trzeba wierzyć, nadal autorytet ponad prawde. ROTFL)

 

cytat z ciebie: "Ale podobno mózg, zbudowany w większości z węgla, wodoru i tlenu jest już bardzo podobny do białego proszku i można go traktować podobnie? Sam sobie przeczysz."

 

widzisz? nawet nie wiesz o jakiej substancji mówimy i wciskasz jakiś węgiel czy wodór.

 

"Ale podobno proporcje inne? Rozumiem, że w przypadku mózgu to robi różnicę, ale już w przypadku leków nie?"

 

omg. przykładowo niech będzie witamina PP: wystepuje ona np w płatkach śniadaniowych ale aby stosować ją jako lek nie wystarczą same płatki, potrzebna są większe dawki - po to są leki.

 

co do mózgu: niedawno naukowcy wymyślili nawet że nerwami płynie dźwięk. moje stanowisko już znasz, ale jedno jest pewne: nie ma tam prądu elektrycznego. to tak jak z michaelem jackson'em: wszyscy myślą że on zmienił sobie kolor skóry, a to najzwyklejsze vitiligo. wniosek: sam dojdź do niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
proszek złota nie był zatwierdzony przez FDA (food and drug administration) ale był zatwierdzony przez inne instytucje.

Tyle, że to akurat FDA jest oficjalnym organem wydającym zezwolenia na leki.

 

nie wiesz tego a i tak cie to nie interesuje. (wg ciebie zapewne ten kto skończył harvard to musi być ktoś i jemu trzeba wierzyć, nadal autorytet ponad prawde. ROTFL)

Dobrze, właściwości fizykochemiczne tej substancji mnie znacznie mniej interesują, jako że nie jestem fizykiem ani chemikiem. Niemniej jednak na procedurach oceny jakości i skuteczności leków nieco się znam i mogę zapewnić: to nie były procedury uznane przez środowisko naukowe. Dlaczego? Patrz wyżej: bo nie został zatwierdzony do obrotu jako lek.

 

cytat z ciebie: "Ale podobno mózg, zbudowany w większości z węgla, wodoru i tlenu jest już bardzo podobny do białego proszku i można go traktować podobnie? Sam sobie przeczysz."

widzisz? nawet nie wiesz o jakiej substancji mówimy i wciskasz jakiś węgiel czy wodór.

Chodzi o co innego. Najpierw twierdzisz, że najistotniejszy jest wysoki spin, taki jak w proszku srebra. Zaraz potem twierdzisz (nie wprost, ale jednak), że najważniejsze są pierwiastki, bo przecież do leków dodano platynę i złoto, więc dlatego muszą działać, a sam nie wiesz absolutnie nic o stanie ich atomów. Czyli w dwóch miejscach piszesz dwie sprzeczne dane. Jak mam traktować to wiarygodnie? Co jest w końcu nośnikiem właściwości proszku? Czy ktoś to kiedyś zbadał i wykazał?

 

omg. przykładowo niech będzie witamina PP: wystepuje ona np w płatkach śniadaniowych ale aby stosować ją jako lek nie wystarczą same płatki, potrzebna są większe dawki - po to są leki.

No dobra, ale mózg podobno ma stężenie proszku srebra 5%? Zjedzenie jednego mózgu zwierzęcego byłoby znacznie wyższą dawką, niż standardowa dawka sprzedawanego proszku srebra w czystej postaci.

 

I najważniejsze, do czego wracam po raz n-ty już, a ciągle tego nie wykazałeś: o chemię kłócił się nie będę, bo nie czuję się kompetentny, ty też nie powinieneś. Ale interesują mnie właściwości lecznicze tej substancji. Skoro twierdzisz, że działa, to pokaż mi na jakim dokładnie szlaku, kto udowodnił skuteczność tego leku, jakie mechanizmy pobudza bądź hamuje ten specyfik, co dokładnie daje organizmowi wysoki spin atomów. Czy zrobiono badania z grupami kontrolnymi? Czy istnieją badania in vitro potwierdzające skuteczność białego proszku srebra? Czy zrobiono kiedykolwiek jakąkolwiek statystykę, czy wykluczono efekt placebo, czy wykluczono samoistne wyleczenia, jakie zdarzają się także bez terapii? Jeśli tak, to poproszę o link, bo szukałem wyników (naprawdę) i nie znalazłem. Jeśli nie, to jakie masz podstawy, by w ogóle wierzyć w skuteczność tej terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Najpierw twierdzisz, że najistotniejszy jest wysoki spin, taki jak w proszku srebra. Zaraz potem twierdzisz (nie wprost, ale jednak), że najważniejsze są pierwiastki"

 

najistotniejsze jest to że zachowują sie jak nadprzewodniki a pierwiastki mają to do tego że chodzi o te, które niezaleznie od badań Hudson'a zaczynają być używane jako leki na najgroxniejsze choroby świata (istny przypadek że jak na 12 z ok.120 w całej tablicy mendelejewa za przyszłosć uważa sie dokładnie te które Hudson odkrył że mogą istnieć o właściwościach nadprzewodników i że w takiej postaci wystepuja w naszym organiźmie)

 

"Patrz wyżej: bo nie został zatwierdzony do obrotu jako lek"

 

ta substancja z założenia nie jest jako takim lekiem tylko przywracaczem DNA do jego pierwotnej postaci. ekspresja genów od wtedy nie ma znaczenia.

 

http://www.subtleenergies.com/ormus/tw/overview.htm  

jeśli znasz na tyle angielski jak kiedyś napisałeś (chodzi mi o te gre językową w której za 1 razem lepiej ci poszło niz niejednemu native speakerowi, a czego nigdy nie skomentowałem no ale wkońcu musiałem) to może przestaniesz mnie gryźć w co wątpię, ale nie obawiam sie tego.  :)

wszystko opisane jak na dłoni, linki konieczne do przeczytania i dalszej rozmowy. nie da sie tego streścić. sorry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
najistotniejsze jest to że zachowują sie jak nadprzewodniki

Czyli jedzenie mózgu stanowczo powinno być skuteczną terapią zgodnie z twoimi teoriami. Podobnie napromienianie (troszkę niefortunne stwierdzenie, bo ten termin zazwyczaj dotyczy prom. jonizującego) falami stosowanymi w NMR, również zmienia wartość spinu elektronów. Dlaczego nie działa?

 

a pierwiastki mają to do tego że chodzi o te, które niezaleznie od badań Hudson'a zaczynają być używane jako leki na najgroxniejsze choroby świata (istny przypadek że jak na 12 z ok.120 w całej tablicy mendelejewa za przyszłosć uważa sie dokładnie te które Hudson odkrył że mogą istnieć o właściwościach nadprzewodników i że w takiej postaci wystepuja w naszym organiźmie)

Jak staną się lekami, to będzie o czym rozmawiać. Talidomid też miał być lekiem na ciężką chorobę.

 

tylko przywracaczem DNA do jego pierwotnej postaci.

Tu kateorycznie i bez odwołania domagam się dowodu. Pokaż mi dowód na bezmatrycowe przywrócenie prawidłowej formy/sekwencji DNA, które wcześniej zostało w sposób trwały zmutowane. Pokaż mi jakiekolwiek badania na ten temat albo raz na zawsze zamilcz z tym pseudoargumentem. Brak dowodu w tej kwestii będę uważał jako niepodważalny dowód, że zwyczajnie kłamiesz. Podważasz teraz podstawową zasadę biologii molekularnej, więc stawiając tak radykalną tezę absolutnie musisz ją udowodnić wiarygodnymi danymi.

 

ekspresja genów od wtedy nie ma znaczenia.

To po co przywracać strukturę DNA, skoro informacja w nim zawarta miałaby nie podlegać ekspresji? Gdybyś mógł zagwarantować brak ekspresji, równie dobrze mógłbyś mieć w genomie wielokrotną kopię genu botuliny i żyłbyś bez problemów.

 

Taaaa, strona z refenrencjami ograniczonymi wyłącznie do własnych badań ;D W ten sposób można równie dobrze stworzyć serię "wiarygodnych eksprerymentów", zgodnie z którymi żyrafa ma krótszą szyję od człowieka :) A może powiesz mi, ile cytowań ma ten pan w literaturze dotyczącej chemii bądź fizyki?

 

Teraz pytanie o pierwiastki: to, że są zawarte w roślinie jeszcze o niczym nie świadczy. Jaki masz dowód na to, że ich obecność w roślinach cokolwiek im daje?

 

A co do tego: http://www.subtleenergies.com/ormus/tw/walnuts.htm - nie chcesz mi chyba powiedzieć, że jesteś na tyle naiwny by wierzyć, że wylanie nawozu do ziemi w naturalnych warunkach spowoduje jego przesiąkanie wyłącznie do jednej rośliny? ;D ;D ;D Szczególnie w przypadku orzecha włoskiego, którego korzenie potrafią rozejść się w ziemi w promieniu 120 metrów? I chyba nie chcesz mi powiedzieć, że naturalnym środowiskiem życia orzecha włoskiego jest obecność dwóch drzew identycznego gatunku posiadających równie potężne korzenie, w promieniu 5 metrów? ;D ;D ;D RATUNKU!!! Elementarnej wiedzy życzę przy analizowaniu takich danych...

 

Their taste is comparable.

No, prawdziwie naukowa analiza ;D Ja również sądzę, że analiza smaku jest najczulszą z metod analizy pierwiastkowej ;D

 

Poza tym zdjęcia z porównywaniem rozmiaru drzew (szczególnie dobrze widać to na dwóch ostatnich fotach) przecież ewidentnie pokazują inne drzewa, przyjrzyj się rozkładowi gałęzi, miejscu gdzie stoi płot itd. Przecież te dwa zdjęcia są ewidentnie inne od tych na górze, nie pokazują tych samych drzew ;D

 

Dalej: "several additional applications of wash water" - ile to jest "several"? Przez jedno idiotyczne zdanie praca właściwie powinna być skreślona, bo niemożliwe jest odtworzenie eksperymentu. Rozumiesz, co to znaczy "powtarzalny eksperyment"? To znaczy taki, który każdy wykształcony człowiek jest w stanie odtworzyć mając wystarczająco precyzyjne dane. Tutaj tych danych nie ma, więc niemożliwe jest odtworzenie eksperymentu jak również ustalenie (choćby teoretyczne) wpływu "additional washes" na rozwój roślin. To tylko pokazuje poziom naukowości tych badań.

 

A inna rzecz, że trzeba być KRETYNEM SKOŃCZONYM, żeby w jednej pracy wrzucić do jednego worka rtęć (znaną toksynę) i miedź (absolutnie niezbędny kofaktor wielu enzymów) i traktować je wspólnie jako "m-state elements", zupełnie jakby były czymś wymiennym w składzie nawozu. Naprawdę, na to nie ma innych słów, taką pracę musiał pisać totalny idiota. Inna rzecz, że nawet nie podano precyzyjnie składu nawozu, więc o czym my rozmawiamy w ogóle? Nie dokonano także analizy wpływu poszczególnych składników "nawozu C-11", że tak go nazwę, na rośliny - a tymczasem chyba wiesz, że rtęć jest wysoce toksyczna, podczas gdy miedź jest konieczna dla przeżycia. Podobnie, nie znasz zawartości np. kobaltu w tym nawozie - zbyt mała dawka byłaby niewystarczająca dla wielu procesów, zbyt duża spowodowałaby masową hipoksję tkanek i bardzo szybką martwicę. No, ale przecież wiesz lepiej, ty i twoi naukowcy z działki w USA ;D ;D ;D Tego typu praca zostałaby odrzucona na olimpiadzie biologicznej dla licealistów, a ty mi tu wciskasz takie doświadczonka jako dowód ;D

 

A, i tak nawiasem mówiąc: te pierwiastki nie mają podwyższonego spinu w swoich naturalnych warunkach, co najwyżej mają ułatwione wejście w stan o podwyższonym spinie. Coś musi ten spin pobudzić. Jakim sposobem dokonano tego w przypadku atomów znajdujących się w tym nawozie? A może tego nie dokonano? Wiesz to, czy będziesz spekulował? Praca tego nie opisuje, to kolejny powód, dla którego jest niewiarygodna.

 

(chodzi mi o te gre językową w której za 1 razem lepiej ci poszło niz niejednemu native speakerowi, a czego nigdy nie skomentowałem no ale wkońcu musiałem)

Czyżby dlatego, że przez 6 lat uczyłem się angielskiego od dwojga native speakerów z CPE i kilkuletnim pobytem w UK na koncie?

 

to może przestaniesz mnie gryźć w co wątpię, ale nie obawiam sie tego.  :P

Ależ ja nie gryzę. Ja tylko oczekuję tego, żebyś zaczął wreszcie operować poważnymi danymi o charakterze naukowym, a nie eksperymentem tworzonym przez kompletnie niewiarygodnego szarlatana, który nie ma żadnego poparcia w innych pracach ani sam nie odnosi się do prac innych. W ten sposób można stworzyć całkowicie zamknięty krąg wiedzy totalnie fałszywej i opartej na bzdurach oraz ludzkiej naiwności. Jeśli zaś nie potrafisz sie wykazać solidnym poparciem w literaturze, a twoim jedynym dowodem pozostaną zdjęcia robione w czyimś ogródku, to raz na zawsze przestań trollować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a nie eksperymentem tworzonym przez kompletnie niewiarygodnego szarlatana, który nie ma żadnego poparcia w innych pracach ani sam nie odnosi się do prac innych.

dodam :a który wyleczył nie jednego. 8)

 

Brak dowodu w tej kwestii będę uważał jako niepodważalny dowód, że zwyczajnie kłamiesz

 

A po ci coś udowadniać, dostaniesz HIV (życie przed tobą) to sobie sam udowodnisz że w tej twojej pyskatej medycynie chodzi tylko o leczenie (czytaj klientów) a nie o wyleczenie  8) I ostroznie z komentarzem bo twoje PM słucha i zapisuje.

 

Powinno być jak w Chinach, lekarzowi się płaci jeśli pacjent jest przez cały rok zdrowy i rząda odszkodowania jeśli zachoruje. Wtedy to złoto nie czekałoby z wdrożeniem ani miesiąca. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a nie eksperymentem tworzonym przez kompletnie niewiarygodnego szarlatana, który nie ma żadnego poparcia w innych pracach ani sam nie odnosi się do prac innych.

dodam :a który wyleczył nie jednego. 8)

Dobrze, to chcę zobaczyć konkretne dowody na to, że ktoś został wyleczony, a nie czyjeś brednie napisane w internecie. Podrzuć mi proszę jakąś publikację z PubMedu na temat tego człowieka i sukcesów jego terapii. Wówczas obiecuję (!) uwierzyć.

 

Brak dowodu w tej kwestii będę uważał jako niepodważalny dowód, że zwyczajnie kłamiesz

A po ci coś udowadniać, dostaniesz HIV (życie przed tobą) to sobie sam udowodnisz że w tej twojej pyskatej medycynie chodzi tylko o leczenie (czytaj klientów) a nie o wyleczenie  8) I ostroznie z komentarzem bo twoje PM słucha i zapisuje.

Ale u nie chodzi o HIV, tylko o bezmatrycową naprawę uszkodzonego DNA. Pokaż mi wreszcie dowód, że to jest możliwe. Swoją drogą kto jak kto, ale akurat ty masz ciągle zaległy dowód o pochłananianiu do własnego genomu fragmentów po 1000 bp.

 

A o moim PM może wreszcie zamilcz, bo ciągle mi nie udowodniłeś, że istnieje, choć o to prosiłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak dowodu... brak dowodu .... dowodu ... dowodu .... a jego brak będę uważał za dowód ...

Dowód = brak dowodu ..= brak potrzeby udowadniania czego kolwiek ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, cudownie, wiedziałem że nie napiszesz niczego konkretnego? Jak zwykle skończyło się na bezproduktywnym chlapaniu o niczym i pustych hasłach? Lepperyzm naukowy ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak dowodu... brak dowodu .... dowodu ... dowodu .... a jego brak będę uważał za dowód ...

Dowód = brak dowodu ..= brak potrzeby udowadniania czego kolwiek ....

No sory, ale żeby coś było potraktowane naukowo, dowód MUSI być. Dowodu nie potrzeba tylko do religii, to jest sprawa wiary, nie dowodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokoooojnie, parę tygodni i dostrzeżesz, że w takich postach chodzi wyłącznie o to, żeby sobie pochlapać o niczym :) Dowody niektórym tutaj nie są potrzebne :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś przeczytał całego posta ze zrozumieniem doskonale byś rozumiał, o co w nim chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to doczekam się jakiegoś wiarygodnego materiału na temat przywracania DNA do jego pierwotnej formy? I korzystając z okazji prośba do waldiego: co z tym artykułem o fragmentach 1000 bp pochłanianych przez komórki i włączanych do genomu? Ciekaw jestem niezmiernie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
co z tym artykułem o fragmentach 1000 bp pochłanianych przez komórki i włączanych do genomu?

 

Podałeś gdzieś tego maila??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ROTFL, wiedziałem, że to się tak skończy ;D Wiedziałem po prostu ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania DNA ludzi zabitych w Pompejach przez Wezuwiusza pokazały, jak błędne były czynione przez wieki założenia. Okazuje się, że rzekome rodziny nie były rodzinami, zmarłym źle przyporządkowano płeć. Okazało się ponadto, że ludność Pompejów w większości stanowili emigranci ze wschodnich regionów Morza Śródziemnego.
      Erupcja Wezuwiusza nie dała szans na ucieczkę wielu mieszkańcom miasta. Ci, którzy przeżyli pierwszą jej fazę, zabiły lawiny piroklastyczne, szybko przemieszczające się chmury gorących gazów i popiołów. Pokryły one ciała ofiar grubą warstwą, na zawsze zachowując ich kształt.
      Od XIX wieku naukowcy wykonują w Parco Archeologico di Pompei odlewy ciał, wstrzykując gips z puste miejsca, pozostałe po rozłożeniu się tkanek. Uczonym, którzy prowadzili zabiegi konserwatorskie, udało się pozyskać DNA z pofragmentowanych szkieletów zatopionych w 14 z 86 tych odlewów. To zaś pozwoliło na określenie płci zmarłych, ich pochodzenia oraz związków genetycznych pomiędzy nimi. I pokazało, jak błędne były dotychczasowe założenia, które opierano na wyglądzie i pozycji ciał.
      Na przykład w Domu Złotej Bransolety, jedynym miejscu z którego mamy DNA całej grupy ciał, okazało się, że cztery osoby, które interpretowano jako rodzice z dwójką dzieci, nie były w żaden sposób ze sobą spokrewnione, mówi profesor David Caramelli z Uniwersytetu we Florencji. To nie jedyne błędne przypuszczenia, zweryfikowane przez DNA.
      Innym znanym przykładem jest dorosła osoba nosząca złotą bransoletę i trzymająca dziecko. Tradycyjnie interpretowano je jako matkę z dzieckiem. Okazało się, że to mężczyzna i dziecko, którzy nie byli ze sobą spokrewnieni. Mamy też dwie obejmujące się osoby, które interpretowano jako matka z córką lub siostry. Teraz wiemy, że jedna z tych osób to mężczyzna, dodaje David Reich z Uniwersytetu Harvarda.
      Ponadto wszyscy mieszkańcy Pompejów, w przypadku których udało się zdobyć dane z całego genomu, okazali się w głównej mierze potomkami emigrantów ze wschodnich regionów Śródziemiomorza. Pochodzenie takie widoczne jest też w genomach współczesnych im mieszkańców Rzymu, co tylko pokazuje, jak kosmopolityczne było Imperium Romanów w tych czasach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedźwiedzie polarne są zagrożone przez zmniejszający się zasięg lodu morskiego w Arktyce, na którym spędzają większość życia. Naukowcy chcieliby badać i nadzorować ten gatunek, by go ocalić. Uczeni z University of Idaho znaleźli unikatową nieinwazyjną metodę identyfikowania niedźwiedzi polarnych. Zamiast stresować je śledząc za pomocą śmigłowców, strzelać środkami usypiającymi i zakładać urządzenia namierzające, amerykańscy uczeni pozyskują DNA niedźwiedzi z... odciśniętych na śniegu śladów łap.
      Na łamach Frontiers in Conservation Science profesor Lisett Waits i badaczka Jennifer Adams z Idaho, we współpracy ze specjalistami z North Slope Borough Department of Wildlife oraz Alaska Department of Fish and Game opisali, w jaki sposób można pozyskać ze śniegu komórki naskórka niedźwiedzi.
      Naukowcy najpierw zeskrobywali cienką warstwę śniegu ze świeżych śladów, a następnie w laboratorium zbierali komórki i analizowali ich DNA. W ten sposób zbierali unikatowe informacje o każdym z osobników. We wstępnej fazie badan pobrali 15 próbek. W 2 z nich nie znaleziono DNA niedźwiedzia, w 11 zaś stwierdzono jego obecność. Na razie technika ta znajduje się w fazie eksperymentalnej i wymaga dopracowania, jednak już w tej chwili widać, że jest nieinwazyjnym i efektywnym kosztowo sposobem badania dzikich niedźwiedzi polarnych.
      O ile nam wiadomo, to pierwszy przypadek identyfikowania niedźwiedzi polarnych czy jakichkolwiek innych zwierząt na podstawie pozostawionego w środowisku DNA zebranego ze śniegu, cieszy się Adams.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wytrzymałe i lekkie materiały są niezwykle pożądane w przemyśle i życiu codziennym. Mogą one udoskonalić wiele maszyn i przedmiotów, od samochodów przez implanty medyczne po kamizelki kuloodporne. Niestety wytrzymałość i niska masa zwykle nie idą w parze. Poszukujący rozwiązania tego problemu naukowcy z University of Connecticut, Columbia University i Brookhaven National Laboratory wykorzystali DNA i szkło. Dla tej gęstości jest to najbardziej wytrzymały znany materiał, mówi Seok-Woo Lee z UConn.
      Żelazo może wytrzymać nacisk do 7 ton na centymetr kwadratowy, jest jednak bardzo gęste i ciężkie. Znamy metale, jak tytan, które są lżejsze i bardziej wytrzymałe. Potrafimy też tworzyć stopy metali o jeszcze mniejszej masie i jeszcze większej wytrzymałości. Ma to bardzo praktyczne zastosowania. Na przykład najlepszym sposobem na zwiększenie zasięgu samochodu elektrycznego nie jest dokładanie akumulatorów, a zmniejszenie masy pojazdu. Problem w tym, że tradycyjne techniki metalurgiczne osiągnęły w ostatnich latach kres swoich możliwości, naukowcy szukają więc innych niż metale wytrzymałych i lekkich materiałów.
      Szkło, wbrew temu co sądzimy, jest wytrzymałym materiałem. Kostka szkła o objętości 1 cm3 może wytrzymać nacisk nawet 10 ton. Pod jednym warunkiem – szkło nie może posiadać wad strukturalnych. Zwykle pęka ono właśnie dlatego, że już istnieją w nim niewielkie pęknięcia, zarysowania czy brakuje atomów w jego strukturze. Wytworzenie dużych kawałków szkła pozbawionego wad jest niezwykle trudne. Naukowcy potrafią jednak tworzyć niewielkie takie kawałki. Wiedzą na przykład, że kawałek szkła o grubości mniejszej niż 1 mikrometr jest niemal zawsze bez wad. A jako że szkło jest znacznie mniej gęste niż metale czy ceramika, szklane struktury zbudowane kawałków szkła o nanometrowej wielkości powiny być lekkie i wytrzymałe.
      Dlatego też Amerykanie wykorzystali DNA, które posłużyło za szkielet, i pokryli je niezwykle cienką warstwą szkła o grubości kilkuset atomów. Szkło pokryło jedynie nici DNA, pozostawiając sporo pustych przestrzeni. Szkielet z DNA dodatkowo wzmocnił niewielką, pozbawioną wad, szklaną strukturę. A jako że spora jej część to puste przestrzenie, dodatkowo zmniejszono masę całości. W ten sposób uzyskano materiał, który ma 4-krotnie większą wytrzymałość od stali, ale jest 5-krotnie mniej gęsty. To pierwszy tak lekki i tak wytrzymały materiał.
      Możliwość projektowania i tworzenia trójwymiarowych nanomateriałów przy użyciu DNA otwiera niezwykłe możliwości przed inżynierią. Jednak potrzeba wielu badań, zanim możliwości te wykorzystamy w konkretnych technologiach, stwierdza Oleg Gang z Columbia University.
      Teraz naukowcy prowadzą eksperymenty z zastąpieniem szkła ceramiką opartą na węglikach. Planują przetestować różne struktury DNA i różne materiały, by znaleźć takie o najlepszych właściwościach.
      Jestem wielkim fanem Iron Mana. Zawsze zastanawiałem się, jak stworzyć lepszą zbroję dla niego. Musi być one bardzo lekka, by mógł szybciej latać i bardzo wytrzymała, by chroniła go przed atakami wrogów. Nasz nowy materiał jest pięciokrotnie lżejszy i czterokrotnie bardziej wytrzymały od stali. Nasze szklane nanostruktury byłyby lepsze dla Iron Mana niż jakikolwiek inny materiał, stwierdził Lee.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzkie DNA jest jest wszędzie. W piasku na plaży, w oceanie, unosi się w powietrzu. Bez przerwy rozsiewamy je wokół siebie. Z jednej strony to dobra wiadomość dla naukowców, z drugiej zaś, rodzi to poważne dylematy etyczne. Jak bowiem donoszą naukowcy z University of Florida, którzy przeprowadzili badania nad obecnością DNA H. sapiens w środowisku, rozprzestrzeniany przez nas materiał genetyczny jest bardzo dobrej jakości. Tak dobrej, że możliwe jest zidentyfikowanie mutacji powiązanych z chorobami czy określenie przodków społeczności żyjącej w miejscu pobrania próbek. Można je nawet połączyć z konkretnymi osobami, jeśli oddadzą próbki do badań porównawczych.
      Z tego wszechobecnego kodu genetycznego mogą korzystać zarówno naukowcy, którzy badając ścieki określą kancerogenne mutacje czy analizując glebę znajdą nieznane osady sprzed wieków, jak i policjanci, analizujący środowiskowe DNA (eDNA) unoszące się w powietrzu na miejscu przestępstwa. Naukowcy z Florydy mówią, że potrzebne są uregulowania prawne i określenie zasad etycznych dotyczących korzystania z DNA pozostawionego w środowisku.
      Przez cały czas prowadzenia badań nie mogliśmy wyjść ze zdumienia ani nad tym, jak wiele ludzkiego DNA wszędzie znajdujemy, ani nad jego jakością. W większości przypadków jakość ta była niemal tak dobra, jak jakość próbek pobranych bezpośrednio od człowieka, mówi profesor David Duffy, który kierował pracami.
      Już wcześniej Duffy i jego zespół znakomicie zaawansowali badania nad zagrożonymi żółwiami morskimi i powodowanym przez wirusa nowotworem, który je trapił, pobierając próbki DNA żółwi ze śladów na piasku, pozostawionych przez przemieszczające się zwierzęta. Naukowcy wiedzieli, że ludzkie DNA może trafić do próbek z DNA żółwi. Zaczęli się zastanawiać, jak wiele jest tego ludzkiego DNA w środowisku i jakiej jest ono jakości.
      Naukowcy znaleźli dobrej jakości ludzkie DNA w oceanie i rzekach w pobliżu swojego laboratorium, zarówno w samym mieście, jak i w odległych regionach, odkryli je też w piasku odizolowanych plaż. Po uzyskaniu zgody od National Park Service naukowcy wybrali się na odległą wyspę, na którą nie zapuszczają się ludzie. Tam ludzkiego DNA nie znaleźli. Byli jednak w stanie zsekwencjonować ludzki genom ze śladów stop pozostawionych na piasku. Duffy wybrał się też na swoją rodzimą Irlandię. Pobierał próbki wzdłuż jednej z rzek i wszędzie znalazł materiał genetyczny ludzi. Wszędzie, z wyjątkiem odległych od osad źródeł rzeki. Naukowcy zbadali też powietrze w klinice weterynaryjnej. Znaleźli tam DNA pracowników, leczonych zwierzą oraz wirusów.
      Teraz gdy stało się jasne, że ze środowiska z łatwością można pozyskać materiał genetyczny wysokiej jakości, potrzebne są odpowiednie rozwiązania prawne. Za każdym razem, gdy dokonujemy postępu technologicznego, niesie on ze sobą zarówno korzyści, jak i zagrożenia. I tym razem nie jest inaczej. Musimy wcześnie o tym informować, by społeczeństwa zdążyły opracować odpowiednie rozwiązania, mówi Duffy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się uzyskać ludzkie DNA z paleolitycznego artefaktu. Międzynarodowy zespół naukowców pracujących pod kierunkiem specjalistów z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka wyizolował DNA kobiety z przewierconego zęba jelenia kanadyjskiego (wapiti) znalezionego w Denisowej Jaskini. Materiał genetyczny zachował się w na tyle dobrym stanie, że możliwe było zrekonstruowanie profilu genetycznego kobiety, która używała wisiorka. Zrekonstruowano też profil genetyczny jelenia. Na podstawie tak uzyskanych danych stwierdzono, że wisiorek powstał 19–25 tysięcy lat temu. I, co ważne, dzięki zastosowaniu nowatorskich metod badawczych, ząb pozostał nietknięty. Przy okazji zatem udowodniono, że możliwe jest niedestrukcyjne pozyskiwanie DNA w celu identyfikowania użytkowników prehistorycznych artefaktów.
      Dysponujemy sporą liczbą paleolitycznych artefaktów wykonanych z kości, zębów czy kamienia, która dają nam wgląd w kulturę materialną i strategie przetrwania ludzi z tamtych czasów. Trudno jednak artefakty te powiązać z konkretnymi osobami, gdyż paleolityczne pochówki z dobrami grobowymi są rzadkością. To zaś utrudnia np. badanie takich zjawisk jak podział pracy czy ról społecznych w paleolicie.
      Dlatego też naukowcy rozpoczęli prace nad niedestrukcyjnymi metodami pozyskiwania DNA z artefaktów wykonanych z kości i zębów. Są one co prawda rzadsze niż przedmioty z kamienia, jednak są bardziej porowate, więc jest większa szansa, że zachowało się w nich ludzkie DNA pochodzące z naskórka, potu czy innych płynów ustrojowych.
      Najważniejsze dla badaczy było zachowanie artefaktów w całości. Powierzchnia paleolitycznych przedmiotów dostarcza nam bowiem istotnych informacji o sposobie ich wytworzenia, zatem zachowanie jej integralności i mikrostruktury było priorytetem, informuje Marie Soressa z Uniwersytetu w Lejdzie. Naukowcy badali wpływ różnych substancji chemicznych na powierzchnię kości i zębów. W ten sposób udało im się opracować niedestrukcyjną, opartą na fosforanach, metodę ekstrakcji DNA. Można powiedzieć, że stworzyliśmy pralkę do prehistorycznych artefaktów. Myjąc je w temperaturze do 90 stopni Celsjusza możemy z wyekstrahować z wody DNA nie uszkadzając przy tym zabytku, wyjaśnia główna autorka badań, Elena Essel.
      Początkowe eksperymenty nie dawały zachęcających wyników. Badania prowadzono na artefaktach znalezionych w jaskini Quinçay we Francji pomiędzy latami 70. a 90. ubiegłego wieku. Czasami udawało się w ten sposób pozyskać DNA zwierząt, których szczątki badano, ale większość DNA pochodziła od ludzi, którzy dotykali zabytków podczas prac archeologicznych lub po nich. Dlatego też, by poradzić sobie z problemem współczesnych zanieczyszczeń, naukowcy rozpoczęli pracę z niedawno znalezionymi artefaktami, które były wydobywane ze stanowisk archeologicznych przez naukowców noszących maseczki i rękawiczki, a które następnie, wraz z wciąż przyczepionymi osadami, zostały wsadzone do plastikowych woreczków.
      Najpierw zbadano w ten sposób trzy wisiorki z jaskini Baczo Kiro w Bułgarii, z której pochodzą najstarsze pewnie datowane szczątki H. sapiens w Europie. Okazało się, że wisiorki są znacznie mniej zanieczyszczone współczesnym DNA, ale nie znaleziono na nich żadnego paleolitycznego DNA. Udało się to dopiero w przypadku zęba jelenia z Denisowej Jaskini. Na szczęście pracujący tam w 2019 roku archeolodzy zachowali jak największą czystość. Dzięki temu można było ogłosić olbrzymi sukces. Ilość ludzkiego DNA, jakie pozyskaliśmy z tego artefaktu, jest niezwykła. Jest to niemal tyle, ile moglibyśmy uzyskać z ludzkiego zęba, cieszy się Elena Essel.
      Naukowcy uzyskali dużo DNA mitochondrialnego oraz sporo DNA jądrowego. Na tej podstawie mogli stwierdzić, że artefakt nosiła kobieta, która była genetycznie blisko spokrewniona ze współczesnymi jej mieszkańcami terenów położonych dalej na wschodzie Syberii, dawnymi mieszkańcami północnej Eurazji (ANE). Dodatkowo zaś nowa metoda, dzięki zbadaniu DNA jelenia i kobieta pozwoliła na datowanie obiektu, bez odwoływania się do destrukcyjnego datowania radiowęglowego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...