Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Większość świata może w 100% przejść na energię odnawialną

Rekomendowane odpowiedzi

Naturalnie, urzędnik jaki jest każdy widzi.

Jednak coś trzeba robić.

Urzędnik oczywiście woli siedzieć w biurze. Kwit się w miarę łatwo sprawdza. W terenie trzeba by mieć wiedzę specjalistyczną.

Ale jak pisałem, coś trzeba robić.

No i podstawowa sprawa, państwo nie powinno mieć fabryk. Problem z łapówkami pozostaje.

Mniej urzędników łatwiej skontrolować innymi urzędnikami :D

Ponieważ życie jest złożone to urzędnik nadmierne uprawnienia może wykorzystywać do zamykania fabryk które haraczu nie zapłacą.

Najgorsza sprawa kiedy tych urzędników jest za dużo. Wtedy nie wiadomo kto, nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Było kiedyś takie fajne hasło: "myśl globalnie, działaj lokalnie"... Działać lokalnie nadal warto, chociaż obawiam się, że globalnie to już i tak niczego zmienić nie może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@thikim Element ludzki jest najczęściej najbardziej zawodnym. Wiele procedur można zautomatyzować, gdyby systemy był standaryzowane, np.dane wyjściowe w formacie .xml lub .csv, uogólniony słownik pojęć lub dobre translatory wbudowane w oprogramowanie, a przede wszystkim szablony, szablony, szablony. Wtedy wiele posad byłoby po prostu zbędne.

 

W ogóle, w szkołach, oprócz języków obcych, powinien być nauczany przynajmniej jeden programowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, owszem galen. Ale to jest rozwiązanie w rodzaju: grypa - antybiotyki.

Lepszym rozwiązaniem jest nie tworzyć sobie problemu i nie musieć wydawać na lekarstwa.

Podstawowy problem naszego kraju to złe prawo tworzone przez: urzędników i prawników i dla interesów obu tych grup.

Większość danych jakie urzędnicy muszą obrabiać częściowo wynika ze zbędnych przepisów, do tego zawsze dochodzi urzędnicza bezmyślność.

Podam przykład:

w moim fachu obowiązuje tzw. gratyfikacja urlopowa na 1 członka rodziny (dzieci liczymy do odpowiedniego wieku).

W związku z tym powinienem napisać wniosek gdzie pod groźbą odpowiedzialności za fałszywe oświadczenie podaję liczbę uprawnionych do gratyfikacji. Jak skłamałem, to powinni mnie wsadzić na te 3 lata.

Jedyną daną jaką potrzebują tak naprawdę moi urzędnicy jest ilość osób na które mi to przysługuje.

Jednak urzędnicy wiedzą lepiej czego potrzebują:

potrzebują daty urodzenia mojej żony (jej data urodzenia nie ma na nic wpływu), daty urodzenia moich dzieci(jeśli oświadczam że na nich należy naliczyć należność to data jest niepotrzebna).

Ogólnie dane te są całkowicie zbędne z punktu formalizmu ustawowego, ale urzędnik ma zawsze swoje dodatkowe widzimisię.

Oczywiście wszystkie te dodatkowe zbędne dane i tak składam pod groźbą fałszywego oświadczenia...

Ot po prostu wymyślili sobie taki wzór wniosku i tyle.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tym piszę. Gdyby cały proces odbywał się bez udziału człowieka lub urzędnika, to na odpowiedniej stronie wpisałbyś wymagane dane, które zostałyby zweryfikowane przez algorytm, w oparciu o jakąś dużą bazę danych. Nawet bez niej. Wystarczyłyby PESELe Twojej rodziny, jeśli miałoby to znaczenie z prawnego punktu widzenia, przecież jest w nich data urodzenia.

 

Pracuję w branży farmaceutycznej i tu widać jakiś postęp, choćby przy refundacji przez NFZ - wszystko ładnie, sprawnie, przez internet, pokazuje gdzie błędy, co się nie zgadza. Bez udziału człowieka. Tylko co z tego, skoro i tak trzeba potem to samo przesłać w wersji papierowej... W ograniczonym czasie... Do urzędnika...

 

Jedynym zagrożeniem jest dostęp do ogromnych baz danych, jakie trzeba stworzyć. Cała opieka zdrowotna ma się przenieść na platformę cyfrową gdzieś w 2017r, a jak łatwo sobie wyobrazić, są to ogromne ilości danych, bardzo wrażliwych i bardzo istotnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale po co PESELE mojej rodziny?

Tak logicznie patrząc po co?

Gratyfikacja się należy na ilość członków rodziny (na których przysługuje to uprawnienie) a nie na PESELE.

I o takim myśleniu właśnie wcześniej pisałem :(

 

Jeśli zaś chcesz zrobić bazę danych z członkami mojej rodziny to po co ja w ogóle muszę pisać wniosek do "państwa" - przecież ono ma niezbędne dane w tej bazie?

Tylko po co Ci baza - która wiecznie będzie nieaktualna?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś też, że gratyfikacja zależy od wieku dzieci. Ponadto PESEL jest świetnym odnośnikiem do ogólnej bazy danych, która zawierałaby informacje o powinowactwie. Wtedy nie ma ryzyka wprowadzenia nieprawdziwego oświadczenia, bo system automatycznie wykrywa błąd, o czym zaraz powinien poinformować - poinformować Ciebie, człowieka, najsłabsze ogniwo, które przecież może się pomylić, zrobić literówkę ;) (Cały czas piszę o systemie hipotetycznym, który zastąpiłby nieobiektywnych ludzi, nie o sytuacji, jak aktualnie Ciebie dotyczy)

 

Może właśnie lepiej iść w tym kierunku - automatyzacji, platform cyfrowych? Od małych (lokalnych) systemów, do globalnych. Analogicznie do stopniowych zmian w energetyce.

Edytowane przez galen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ponadto PESEL jest świetnym odnośnikiem do ogólnej bazy danych

To bardzo zły numer. W szczególności nie mają go cudzoziemcy a czasami są uprawnieni do różnych świadczeń czy dokumentów, np. prawa jazdy :)


 

 

Nie zgodzę się. Jakie znaczenie ma fakt, czy źródło starczy na 40 lat, czy na 4 miliardy? Nie jest ODNAWIALNE – TERMODYNAMIKA.

Astro, cały nasz Wszechświat to pożyczona energia, co szkodzi pożyczyć ją jeszcze raz? Bardziej mnie martwi gdzie upchnąć entropię, ale i to się daje, bo przecież już raz zaczynaliśmy od niczego.

Generalnie cała Fizyka to taki kodeks piracki - bardziej zbiór wytycznych niż praw. ExNihilo neguje istnienie elektronów, jakieś ciemne materie, ujemne energie fałszywej próżni, zmienne stałe.

Powoływanie się na II zasadę wydaje mi się nietaktem dopóki nie ma dowodu na izolację układu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Napisałeś też, że gratyfikacja zależy od wieku dzieci.

Oczywiście (ale dokładniej zależy od ilości uprawnionych osób .

Rozważ zatem trzy przypadki.

Piszę:

1. Należy mi się na dwie normy

2. Należy mi się na mnie i Jana PESEL 89438934983444

3. Należy mi się na mnie i na Jana ur. 2000.03.04

Wszystkie trzy są opatrzone dopiskiem: "Świadom odpowiedzialności karnej itd."

W każdym z tych trzech przypadków mogę skłamać i ponieść odpowiedzialność karną.

Po co więc mam podawać datę urodzenia lub PESEL?

To przecież nic nie zmienia...żeby coś wyłudzić muszę skłamać, urzędnik który to dostaje i tak nie ma ani bazy PESEL ani dat urodzenia moich dzieci żeby coś porównać.

Wymaganie daty urodzenia bądź PESELU jest po prostu myśleniem urzędnika.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Generalnie cała Fizyka to taki kodeks piracki - bardziej zbiór wytycznych niż praw. ExNihilo neguje istnienie elektronów, jakieś ciemne materie, ujemne energie fałszywej próżni, zmienne stałe.

 

:D Coś w tym 'kodeksie pirackim" chyba jest...

 

A ex nihilo, chociaż na ogół stara się do tego kodeksu stosować, piratem nie jest, a tylko zwykłym chuliganem, który statku nie złupi, bo nie potrafi, ale komuś oko podbić w ciemnej uliczce... czemu by nie :D

 

Z tym istnieniem elektronów sprawa jest bardziej skomplikowana: nie o to chodzi, "czy istnieją", bo istnieją, ale kiedy istnieją (jako określone "ciała") - zawsze, czy tylko w momencie oddziaływania (sprawa "realizmu").

 

Bardziej mnie martwi gdzie upchnąć entropię

 

Wprowadź ściśle deterministyczny terror i entropię będziesz miał z głowy ;)

 

Wymaganie daty urodzenia bądź PESELU jest po prostu myśleniem urzędnika.

 

I tak - jeśli o to (PESEL itd.) chodzi - teraz nie jest źle: do załatwienia 90+% spraw wystarcza oświadczenie, często nawet paszczowe. Jeszcze klkanaście lat temu na każdą pierdołę trzeba było mieć zaświadczenie. Nawet w niektórych przypadkach z tą likwidacją zaświadczeń przesadzili - firmę można zarejestrować na adres losowo wybranego delikwenta, który zwykle o tym dowiaduje się dopiero kiedy komornik mu furkę pod chałupą zaparkowaną na lawetę wciąga... Może już to poprawili, nawet nie wiem.

I jeszcze co do PESELU itd. - takie dane faktycznie często są nadmiarowe, ale w jakimś stopniu zmniejszają one prawdopodobieństwo błędów itp. 

 

Biurokracji oczywiście nie bronię. Ogólnie masz rację, z tym, że to myślenie urzędnika z jego punktu widzenia jest całkowicie racjonalne - zmniejsza prawdopodobieństwo odstawki na bezrobocie :D

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tu masz rację, te dane rzeczywiście zmniejszają prawdopodobieństwo błędów.

Natomiast pamiętajmy o jednym - wszystko czego może urząd wymagać od obywatela musi mieć podstawę prawną, więc jeśli dany przepis wymaga podania informacji A, to urzędnik nie może wymagać podania informacji A+B (gdzie B, dodatkowa informacja + nadmiar).

Nie tyle przesadzili z likwidacją zaświadczeń co zrobili pewne rzeczy i robią bezmyślnie.

Zawsze najbardziej istotną sprawą jest uwierzytelnienie  - tu nie można popełniać błędów.

Jestem za jednym punktem styku obywatel - urzędnik.

Nie po to istnieje państwo żebym musiał od jednego urzędnika brać odpis aktu urodzenia (i płacić za to) aby to dać drugiemu urzędnikowi na biurko...

Powinno być tak:

- idę do dowolnego urzędu (i jedynym celem mojej podróży jest identyfikacja mnie, jak można to zrobić elektronicznie, a można, to nawet iść nie muszę), wyrażam swoją wolę w postaci jakiegoś pisma, wniosku itp. i resztę robi urzędnik/automat.

Bo jedyną rzeczą która w tym jest istotna to: wyrażenie swojej woli przez uwierzytelnioną osobę (w sprawach oczywiście leżących w gestii państwa względem obywatela).

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Astro, cały nasz Wszechświat to pożyczona energia

 

Czym jest nasz Wszechświat? Kiedy? Ja tam nie wierzę w tak ogromne długoterminowe pożyczki. Prędzej to już podarunek. ;)

 

 

 

Wprowadź ściśle deterministyczny terror i entropię będziesz miał z głowy ;)

 

:D I nikt nie wmówi nam, że białe jest białe. ;)

 

 

 

Powoływanie się na II zasadę wydaje mi się nietaktem dopóki nie ma dowodu na izolację układu.

 

Większym nietaktem dla mnie jest twierdzenie, że wie się czym jest "układ".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oho, nasz stary znajomy powrócił. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...