Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Poziom żelaza w mózgu pozwala przewidzieć, czy i kiedy ktoś zapadnie na alzheimera

Rekomendowane odpowiedzi

Preferowanie takiej, a nie innej konfiguracji przestrzennej może być uniwersalną koniecznością, Glaude.

Poza tym życie wykorzystuje życie, asymilując je, ale tylko wtedy, gdy jest kompatybilność (mitochondria).

 

Jeśli chodzi o niedobory, wszelkiego rodzaju, to winne są normy, które produkują "klienta". :)

Nie znam nikogo z objawami braku czegokolwiek, niedobory też się rzadko zdarzają, prócz skrajnych przypadków, anoreksji, alkoholizmu, narkomanii, czy jakichś wymyślnych monodiet.

Jednocześnie ci, którzy ustalają wyśrubowane normy (tak na prawdę blisko górnej granicy szkodliwości lub fizjologicznego nasycenia) zalecają dietę typu 8 razy warzywa i owoce. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

wydaje mi się, że istnieją nisze, gdzie nie ma jakiegokolwiek wyścigu zbrojeń, a jest zwyczajnie stabilne trwanie, bez strzałki ekonomicznej i efektywnej…

Nie zgodzę się.

Nawet tam, gdzie w specyficznym środowisku jest jeden gatunek bakterii i powiedzmy jeden grzyba, jest wiele różnych riketsji czy wirusów, albo innego tałatajstwa. Organizmy większe chcą zwalczyć mniejsze (pasożytów) lub pozbyć się niechcianych form pseudo-życia (wirusów). Do tego nawet "osobniki" własnego gatunku mutują stając się lepiej lub gorzej przystosowane od pobratymców- a to już podlega selekcji. To jest ewolucyjny wyścig zbrojeń, czyli hipoteza królowej kier: "trzeba biec coraz szybciej, żeby ustać w miejscu i nie odpaść z wyścigu".

Zresztą mutują nawet wirusy, a może zwłaszcza one i jako wektory też przyspieszają ewolucję.

Dotykamy szerokiego tematu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo pojęcie nisza jest już nieprawidłowe, bo czyja nisza?

Nie ma jednogatunkowych, a jeśli nie ma już jest jakaś konkurencja. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Organizmy większe chcą zwalczyć mniejsze (pasożytów) lub pozbyć się niechcianych form pseudo-życia (wirusów).

 

Czy przypadkiem czasami owa "walka" nie przeradza się we współpracę, ba!, "zżycie"? ;)

BTW, skoro nie mamy jeszcze bezsprzecznej definicji życia, to może nie warto odsądzać od czci i wiary wirusów? ;)

 

 

 

Samo pojęcie nisza jest już nieprawidłowe, bo czyja nisza?

 

No to poproszę o dawkę oświecenia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie przechodzą mi posty kolejny raz. poddaję się. System mnie pokonał :lol:

Maszyny sa groźniejsze niż myślałem- i to już obecnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No to zostają nam wilki, ups, Wilk. ;) Może maszyny nie są groźniejsze, a zwyczajnie głupsze? ;)

Edytowane przez Astroboy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nisza w szerokim pojęciu to zbiór wymagań siedliskowych danego gatunku.

Ale żaden gatunek nie istnieje w próżni, bo najprostszym czynnikiem selekcyjnym jest środowisko.

I to środowisko, w krótkim czasie doprowadzi do podzielenia się tego gatunku, który ma dla siebie całą "niszę", na kilka potomnych, a ten proces to właśnie ten ekonomiczny wyścig, po dodatkowy promyk słońca, po kilka atomów węgla więcej czy odrobinę dłuższą witkę, by dalej odpłynąć od niekorzystnych warunków. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nisza w szerokim pojęciu to zbiór wymagań siedliskowych danego gatunku.

 

Protestuję. Moja indywidualna nisza to moja wieś, ale jak już wspomniałem, w mieście też (i to skutecznie) dawałem radę. ;)

Gatunek nie STAWIA wymagań. Zwyczajnie przeżyje, albo zdechnie. Wymagania dla gatunków STAWIA zmieniająca się Rzeczywistość.

 

 

 

Ale żaden gatunek nie istnieje w próżni

 

Poraziłeś mnie intelektem. :D

Trochę potrwa, nim zmiotę się z podłogi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieś to miejsce na mapie lub zbiór chałupek, nisza to możliwość zaspokojenia wymagań.

Jeśli Twój gatunek nie stawia Ci wymagań, to przestań pracować, płacić rachunki, kupować jedzenie, opał na zimę, zamykać mieszkanie i załatwiaj potrzeby na środku ryneczku. :)

Tu też pas. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
nisza to możliwość zaspokojenia wymagań.

 

No to znaleźliśmy ją Bastard na KW. ;)

 

Jeśli Twój gatunek nie stawia Ci wymagań, to przestań pracować, płacić rachunki, kupować jedzenie, opał na zimę, zamykać mieszkanie i załatwiaj potrzeby na środku ryneczku. :)

 

Mieszkania nie zamykam, bo po jaką cholerę przy moim stadzie? ;) Opału nie kupuję – robię sam. :) Jedzenie w znacznej mierze też sobie "robię". Za wodę i prąd płacę, ale nie traktuję tego jako wymogu mojego (zapewne i Twojego) gatunku. Zwyczajna transakcja. Kobiety, które miewam, dostają ode mnie zapewne więcej, niż ja od Nich. Chyba jestem na "plusie"… ;)

 

Tu też pas. ;)

 

Było jednak miło, nie będę zatem niewdzięcznikiem i podziękuję za dyskusję. :) Przeczuwam jednak, że Twój pas to uśmiech do partnera, który już zagrał odpowiednio wysoko. ;)

 

Edit: zapomniałem. Potrzeby mniejszej gęstości lubię załatwiać, zwłaszcza o tej porze roku na swoim ryneczku. W końcu moja ziemia. :) Te grubsze to raczej na klasycznym kibelku, choć kanalizacji nie mam – ot, malutka oczyszczalnia.

Edytowane przez Astroboy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Fe, to ja mam normy ze starej szkoły: MCV: 80-100 fl, MCH: 27-32 pg, więc niczego naciągam. I wielu naszych rodaków się na to nie łapie :(

Chociaż obecnie normy są jeszcze bardziej zawężone, ale to według mnie niezrozumiałe. Obecnie nawet ważne są takie dziwadła jak RDW. Niektórzy neurolodzy (z długimi tytułami przed nazwiskiem) uważają np., że dla rozpoznania RLS z niedoboru żelaza wystarcza wywiad z typowymi objawami i RDW powyżej 14,5%. A takie RDW ma większość Polaków.

Taki stan rzeczy obecny jest w każdej dziedzinie i oczywiście napędzany jest przez koncerny farmaceutyuczne. Przepraszam- przez troskliwy lobbyng.


przeszedł wreszcie mój post :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jest to, że te "normy" powodują tak rozmaite reakcje ciała różnych ludzi, od poważnych objawów chorobowych, po pełnię zdrowia. :)

A np. oparzenie wrzątkiem spowoduje takie same objawy u wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednym zastrzezeniem- keloid nie u kazdego wybuja, chociaz ogólnie blizny pooparzeniowe są bujające (wybujałe).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do żelaza to jest ono trujące w odpowiedniej dawce. Prędkość wchłaniania (dyfuzji) kationów i anionów określa tzw. szereg Hofmeistra.

Dla ważniejszych kationów wygląda tak: K>Na>Ca>Mg

Nie ma w nim żelaza, bo żelazo musi być aktywnie wchłaniane w dwunastnicy, co chroni przed zatruciem w przypadku dużego jego stężenia w pożywieniu (mięso, podroby, krew).

Odpowiednia obróbka kulinarna chroni przed nadmiarem żelaza.

A do tego: wchłania się z jelita głównie Fe+2 i aktywnie, gdzie kofaktorem enzymu jest miedź.

Czyli, aby wchłaniało się żelazo niezbędna jest odpowiedna ilość Cu w dawce pokarmowej.

Dawniej były miedziane naczynia i fajnie, bo miedź wchodzi jako koenzym "transportera żelaza" ze światła jelita do krwi. Wiele osób, które nie żywią się dobrze, o tym nie wie i suplementując żelazo, dziwi się, że: "wyniki się nie poprawiają", a przy niedoborze miedzi, atomy żelaza przelatują przez przewód pokarmowy, bo nie ma "chwytaka". Wchłanialne jest praktycznie tylko "zwierzęce" Fe+2.

Dobrze byłoby wrócić do klasyki: jajecznica na boczku czy wątróbka z cebulką, ale obecnie jak żelazo to tylko szpinak, kurna nać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się odżywiam raczej niezbyt dobrze, a moje ostatnie wynika badania krwi pokazują, że mam odrobinę za dużo żelaza i hemoglobiny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli odrobinę, to luz, nie łykaj suplementów i git.

Jeśli jednak sytuacja będzie trwać, możesz nawet być zagrożony hemochromatozą, a na pewno uszkodzeniem wątroby, trzustki i nerek. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja "jadę" na wieprzowinie i wątróbkach. U pasterzy afrykańskich zywiących się głownie dietą mleczną, do worków ze zlanym mlekiem dodają świerzą krew z naciętej zyły krowiej. Następnie mieszają i piją. Ciekawe skąd wiedzą, ze to zródło zelaza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Ojej, jejku jejku, a nie boisz się tych strasznych toksyn gromadzonych w wątrobie?!

To dobrze, bo wątroba neutralizuje toksyny, a nie je gromadzi.

Tylko nie za często, bo dużo tam cennych puryn i pirymidyn, a te łatwo przedawkować i podagra czyha.:)

 

Głód im mówi, tzn. apetyt na inne rzeczy niż mleko, a ponieważ krowy są zbyt cenne by je często jeść, metodą prób i błędów znaleźli substytut.

Taka oryginalna forma wegetarianizmu. ;)

Nie lekceważmy zdrowego instynktu, to tzw. głód utajony.

Przy okazji polecam książeczkę Filipowicza "Głód utajony", popularnonaukowa, ale fajna. :)

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie brałem żadnych supli na żelazo. W sumie praktycznie żadnych supli nigdy nie brałem, bo o nich nie pamiętam.

Podejrzewam, że mój wynik mógł być efektem lekkiego odwodnienia. Zazwyczaj pochłaniam spore ilości płynów, a akurat dzień przed badaniem mi ich zabrakło. Niedługo idę ponownie na badanie i spodziewam się, że będę blisko górnej granicy normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, mam podbne żelazo i zajeb*stą hemoglobinę, przy tym katuję się niezdrowym trybem życia. Już słyszałem, że powinienem upuszczać krew (i to w moim wieku ;)). :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Cóż, mam podbne żelazo i zajeb*stą hemoglobinę

 

Bo palisz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No. Ale naczynia włosowate, zwłaszcza ciała jamiste, dają radę. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale naczynia włosowate, zwłaszcza ciała jamiste

 

Wybacz staremu sceptykowi, ale szybkość z jaką podzieliłeś się ze mną tą informacją budzi niepokój.  

;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To Twój niepokój. :)

Ja jestem całkiem spokojny, do 21:15. ;)

 

Edit: zawsze czuję delikatne "napięcie" przy nowej "znajomości". :D Jakoś nie miewiam problemów, najwyżej z psami i z lodówką. :D

Edytowane przez Astroboy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...