Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szympansy stały się podmiotem prawa?

Rekomendowane odpowiedzi

Fora są po to, by na nich pisać, to co uważa się za stosowne

 

Bardzo słuszna uwaga Bastard, choć rzetelniej byłoby dodać małe zastrzeżenia jak litera prawa i Regulamin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli moje wypowiedzi będą wbrew literze prawa i Regulaminowi, polecę stąd w trymiga, prawda?

Tak to już działa na tym świecie, akcja-reakcja. ;)

Więcej luzu życzę, bo spinacie się tutaj jakby ta Kopalnia Wiedzy jakaś merytoryczna była, a to przecież taki Pudelek dla ksenonaukowców. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie polecisz, nazbyt dobrze nabijasz liczniki. :)

Polecam jednak przeczytać ze zrozumieniem (;)) np. punkt trzeci regulaminu forum, bo czy

 

 

 

Więcej luzu życzę, bo spinacie się tutaj jakby ta Kopalnia Wiedzy jakaś merytoryczna była, a to przecież taki Pudelek dla ksenonaukowców. :)

 

jest wnioskiem jakichś badań (poproszę tedy o bibliografię), czy też Twoją prywatną opinią? W ostatnim wypadku, jako "uduchowiony buddysta", mam to całkiem na luziku dokładnie wiesz gdzie. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko, co mówię jest prywatną opinią, inaczej wstawiam w " :) " lub podaję linę.

A uduchowione buddyjskie podejście jest bardzo dobrym sposobem na życie, popieram. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odbieraj to sobie zgodnie ze swoimi najdzikszymi marzeniami. ;)

Skąd pomysł, że Twoje zdanie cokolwiek mnie interesuje?

Dzięki za pozwolenie i uświadomienie :P

Fora są po to, by na nich pisać, to co uważa się za stosowne, a nie klepać się po plecach i przyznawać sobie "rację". :) Jakby ktokolwiek, kiedykolwiek miał rację, he, he. ;)

Fora mają nie jedno zastosowanie a Twoja teza jest wewnętrznie sprzeczna.

Dowód: uważam, za stosowne klepanie się po plecach i przyznawanie sobie "racji" ;-)

Tak na poważnie to fora czasami nadają się do dyskusji, zdarzają się jeszcze osobniki ceniące sobie taką rozrywkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami też pisze się coś dla efektu i obserwuje odzew. :)

Dobrze jest pogonić nadnercza do pracy i przyspieszyć krążenie płynów, prozdrowotnie, bezinwazyjnie, za darmo.

 

Wracając do szympansów, pracowałem na studiach w ogrodzie zoologicznym, patrzyłem przez kraty w oczy Kasi, chorej na reumatyzm, starej szympansicy, dając jej leki przeciwbólowe w kubeczku kakao.

Zastanawiałem się wtedy, kto ustalił i dlaczego "strony krat".

Cierpienia jest wokół pełno, nie mam na to rady, więc odpuszczam. :(

Jadąc do pracy uśmierciłem ze sto różnych istot żywych, że małe to co?

Dla Matki Natury jest różnica między komarem a człowiekiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak na poważnie to fora czasami nadają się do dyskusji, zdarzają się jeszcze osobniki ceniące sobie taką rozrywkę

 

Całkowicie się z Tobą zgadzam Krzyśku. Wypatrując "światełka w tunelu" chętnie spojrzałem na jaśniejącą nadzieją twórczość poczętego z nieprawego łoża, ale skończyło się jak zwykle – tak sobie pintolimy. ;)

 

 

 

Czasami też pisze się coś dla efektu i obserwuje odzew. :)

 

Rodzaj intelektualnego onanizmu? ;)

 

 

 

Dobrze jest pogonić nadnercza do pracy i przyspieszyć krążenie płynów, prozdrowotnie, bezinwazyjnie, za darmo.

 

Koliduje to nieco z "uduchowionym buddystą". Ten ostatni niczego nie musi poganiać. Samo, w odpowiednim tempie, niezmiennie i stale "się" krąży. :)

 

 

 

patrzyłem przez kraty w oczy Kasi, chorej na reumatyzm, starej szympansicy, dając jej leki przeciwbólowe w kubeczku kakao.

 

Nie mogłeś tak od razu? Teraz po forum przejdzie głębokie ooooo… :( (na FB miałbyś już pewnie 500 "łapek")

Trzeźwo jednak zapytam: serio, czy to zręczna manipulacja?

 

 

 

Dla Matki Natury jest różnica między komarem a człowiekiem?

 

Myślę, że dla Matki Natury jest różnica między niechcącym odtrąceniem komara ze skutkiem śmiertelnym, a rozmazaniem tegoż komara gazetą na ścianie ze śliną na ustach i myślą "mam cię gnoju!".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla Matki Natury jest różnica między komarem a człowiekiem?

Myślę, że dla Matki Natury jest różnica między niechcącym odtrąceniem komara ze skutkiem śmiertelnym, a rozmazaniem tegoż komara gazetą na ścianie ze śliną na ustach i myślą "mam cię gnoju!".

Dlaczego antropomorfizujecie rzeczywistość? ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Kasią zupełnie serio, z wieloma innymi szarpiącymi za serce sytuacjami też.

Na dłuższą metę nie ma to znaczenia, 99% gatunków żyjących kiedykolwiek na Ziemi już nie ma, nie będzie więc nas, szympansów i nikt nad tym nie zapłacze.

A my wpadamy na tą planetę na chwilunię (80 lat) i chcemy ferować wyroki, co jest właściwe, a co nie jest. ;)

 

Jeśli chodzi o uduchowionego buddystę, to właśnie wszystko wolno, nic nie trzeba, luźna guma i "lubię".

Szukasz racjonalnych uwarunkowań, dlatego Ci się "kłóci", a tu wszystko płynie, kapitanie. ;)

 

"Myślę, że dla Matki Natury..."

Serio?

Niezły jesteś herbatnik, jeśli wiesz w jakim nastroju jest Matka Natura. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego antropomorfizujecie rzeczywistość? ;-)

 

Któż tak czyni? Ja nie powiedziałem, że Matka Natura jest człowiekiem, ale sądzę, że może przywalić (niechby swoją śmiercią) w mordę. ;)

 

 

 

nikt nad tym nie zapłacze.

 

Buddysta powie jednak inaczej…

 

 

 

A my wpadamy na tą planetę na chwilunię (80 lat) i chcemy ferować wyroki

 

Trafiłeś! Ale zastanów się, kto tu feruje wyroki, a kto zwyczajnie wyraża "ludzki" niepokój. Właściwie "niepokój". Osobiście nie wyrażam jakiegokolwiek niepokoju, mam głębokie przekonanie ku czemu zmierzamy. Z tego właśnie powodu wolę dziś wystawić twarz na niczym niepokojone promienie Słońca.

 

 

 

Jeśli chodzi o uduchowionego buddystę, to właśnie wszystko wolno, nic nie trzeba, luźna guma i "lubię".

 

Błądzisz. Uduchowiony buddysta zwyczajnie "udaje" Buddę absolutnie nie oczekując tego, co może być jedynie celem – któregoś dnia może zdarzyć się (oczywiście równie może się nie zdarzyć), że będzie Buddą. Oczywiście jako buddysta rozumie, że jakiekolwiek oczekiwanie w tej materii to ziarenko piasku układające się w wydmę. ;)

 

 

 

Niezły jesteś herbatnik, jeśli wiesz w jakim nastroju jest Matka Natura. :)

 

Wiem. Chciałbym jednak zaznaczyć, że absolutnie nie mam pojęcia, w jakim nastroju jest Matka Natura. Sądzę jednak, że jak się obudzi i się wku*wi, to pozamiatane. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli drzemie?

Nieźle, jesteś na bieżąco. :)

 

Nigdy nie powiedziałem, że jestem buddystą, religie to śmieszny wynalazek, a że błądzę to oczywiste, ale to cecha, ani wada, ani zaleta.

Jeśli błądzisz, pozostajesz czujny i niczego nie zakładasz.

To jest wolność, ale pojmowana jako stan umysłu, a nie umiejscowienie ciała. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czyli drzemie? Nieźle, jesteś na bieżąco. :)

 

Właściwie to nie wiem, czy już dawno nie zagazował Jej taki właśnie fetorek…

 

 

 

Nigdy nie powiedziałem, że jestem buddystą

 

Nie musisz, zdecydowanie jest to widoczne z bardzo daleka. :)

 

 

 

religie to śmieszny wynalazek

 

Owszem, aczkolwiek wydaje mi się, że nie bardziej niż Twoje wynurzenia. ;)

 

 

 

a że błądzę to oczywiste, ale to cecha, ani wada, ani zaleta.

 

Owszem, oczywiste. Nie podejmuję się jednak rozstrzygania implikacji. Pozostawiam to swobodnej grze umysłu, czyli opiniom forumowiczów. :D

 

 

 

Jeśli błądzisz, pozostajesz czujny i niczego nie zakładasz.

 

Jeśli błądzisz, to jesteś zwyczajnie w czarnej d*pie. :)

 

 

 

To jest wolność, ale pojmowana jako stan umysłu, a nie umiejscowienie ciała. ;)

 

Zacytuję "klasyka": wolność to świadomość własnego zniewolenia. :D :D :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu powtórzyliśmy z kolegą doświadczenia z '54 roku dotyczące partogenezy indyków. :)

Nie znajdziecie tego w necie, przynajmniej ja nie mogłem.

 

„W 1954 r. dokonano odkrycia, że u indyków rasy Beltsville Small White mogą niekiedy rozwijać się niezapłodnione jaja. M. W. Olsen z Departamentu Rolnictwa USA prowadził w Beltsville selekcję w kierunku dużej częstotliwości partenogenezy w tym stadzie i w 1959 r, uzyskał 41,7% jaj rozwijających się w ten sposób. Liczba zarodków, przeżywających do późniejszych stadiów inkubacji również znacznie się zwiększyła toteż w 1960 r. Olsen wylęgał nie mniej niż 68 partenogenetycznych indycząt. Większość z nich była tak słaba, że wymagała pomocy „ptasich położnych” przy wydobywaniu się ze skorupy, niektóre jednak przeżyły do okresu dojrzałości. Jedno z nich (rys. 18.4) stało się dojrzałym samcem, dumnym ojcem 122 indycząt.”

 

Cytat z: F. B. Hutt (1972) Genetyka zwierząt. PWRiL Warszawa. Strona 411.

 

U nas też wykluły się z niezapłodnionych jaj samce, które żyją i zachowują się normalnie.

To właśnie nazywam błądzeniem i wolnością, ci znakomici biolodzy, którzy nie błądzą i "mają głębokie przekonanie" nie mają nawet pojęcia o partenogenezie u stałocieplnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wnikałem nawet w treść Twojego posta, ale skoro jesteśmy przy "sensie życia, takich tam, i podobnych", to jakoś nieźle uśmiałem się zoczywszy pierwsze na liście filadelfijskiej Wydawnictawo Rolinicze i Leśne. Z niecierpliwością czekam, co się tam dalej wykluje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Któż tak czyni? Ja nie powiedziałem, że Matka Natura jest człowiekiem, ale sądzę, że może przywalić (niechby swoją śmiercią) w mordę. ;)

Nadaliście jej ludzką, ewentualnie zwierzęcą, cechę - wartościowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wartościuje nawet termostat w mojej lodówce. Chyba nie jest to cecha ludzka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wnikałem nawet w treść Twojego posta, ale skoro jesteśmy przy "sensie życia, takich tam, i podobnych", to jakoś nieźle uśmiałem się zoczywszy pierwsze na liście filadelfijskiej Wydawnictawo Rolinicze i Leśne. Z niecierpliwością czekam, co się tam dalej wykluje. ;)

Uśmiech dobrze robi. ;)

Podobno poziom hemoglobiny od tego rośnie i nawet dobrotliwe guzy nowotworowe się cofają. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do hemoglobiny, to nigdy nie narzekałem (chyba powinien "upuszczać" krew ;)), ale rzeczywiście czuję, jak guzy się wchłaniają. Bądź tu proszę Bastard; dobrze robisz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U nas też wykluły się z niezapłodnionych jaj samce, które żyją i zachowują się normalnie.

 

Z ilu procent inkubowanych jaj i jakiej rasy?

Nie kusi Was przetestowć inne gatunki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wartościuje nawet termostat w mojej lodówce. Chyba nie jest to cecha ludzka?

W takim razie jaka jest dla niego różnica między komarem a człowiekiem? ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ilu procent inkubowanych jaj i jakiej rasy?

Nie kusi Was przetestowć inne gatunki?

42% ze 120 jaj dziewiczych indyczek rasy Beltsvile.

Jak mówiłem to była powtórka relacji z lat '50, a w zasadzie sprawdzenie jej prawdziwości.

Na taki cel dostaliśmy kasę, życie. :)

 

Na własną rękę robiliśmy doświadczenia z kaczką piżmówką, gołębiem domowym i kanarkiem.

Bez rezultatu.

Literatura podaje specyficzny przebieg mejozy indyczej oraz związaną z tym obecność specyficznej proteiny...

Co do hemoglobiny, to nigdy nie narzekałem (chyba powinien "upuszczać" krew ;)), ale rzeczywiście czuję, jak guzy się wchłaniają. Bądź tu proszę Bastard; dobrze robisz. :)

Prawda? :)

I to przez drut. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I to przez drut. ;)

 

Tego nie wiesz. Jakoś podejrzewam, że będzie to Twój odwieczny dylemat. ;)

 

Edit: ale tak po prawdzie, to niezmiernie cieszę się, że Kolega wreszcie aspiruje do tego, by być Kolegą.

Edytowane przez Astroboy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, bo już Ci miałem powiedzieć, żebyś sobie głęboko wsadził swoje podejrzenia. ;)

Ale jak to tak, Kolega Koledze, nie wypada. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...