ESA uznaje, że zbudowanie Skylona jest możliwe
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Doktor Sławosz Uznański został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną do Rezerwy Astronautów ESA. Dyrektor Generalny ESA, Josef Aschbacher, dokonał prezentacji 6 astronautów korpusu podstawowego oraz 11 rezerwowych. Astronauci rezerwowi mogą zostać wybrani do przeprowadzenia misji kosmicznej jeśli np. ESA rozszerzy programy załogowe.
Eliminacje, w czasie których Uznański pokonał 22 tysiące kandydatów, trwały przez 1,5 roku. Obejmowały testy wiedzy o kosmosie i technologiach, testy na inteligencję i sprawność obliczeń, umiejętność rozwiązywania złożonych problemów pod presją czasu czy odporności na stres.
Na co dzień doktor Uznański jest operatorem Wielkiego Zderzacza Hadronów, zajmuje się też projektowaniem elektroniki odpornej na promieniowanie. Nowo wybrany astronauta w 2008 roku ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką, Uniwersytet w Nantes i Politechnikę w Nantes. Trzy lata później obronił doktorat na Uniwersytecie Aix-Marseille. Jest współautorem ponad 50 artykułów naukowych, wykładał projektowanie systemów kosmicznych na międzynarodowych szkołach inżynierskich, organizował warsztaty pomiędzy CERN i NASA, recenzował projekty satelitów komercyjnych.
To z pewnością jeden z najważniejszych dni w moim życiu, ale też wyjątkowy moment dla polskiej nauki i polskiego udziału w eksploracji kosmosu – docenienie naszych osiągnięć i podkreślenie potencjału. Jako Polak jestem dumy, że będę reprezentował nasz kraj przy realizacji wspólnego, europejskiego programu kosmicznego. Nasz udział w nim już jest istotny. Jestem przekonany, że będzie znacząco większy, cieszy się dr Uznański.
Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Grzegorz Wrochna, uznał wybór Sławosza Uznańskiego za wyróżnienie dla Polski. Nasz rozwój i postęp cywilizacyjny jaki nastąpił w ostatnich dziesięcioleciach, został zauważony i doceniony przez partnerów europejskich. W czasie spotkań ESA usłyszałem wiele ciepłych słów o naszych firmach i naukowcach, którzy odgrywają coraz większą rolę w programach ESA. Mam nadzieję, że wybór Polaka do rezerwy astronautów będzie zarazem najlepszym bodźcem, do dalszego rozwoju sektora kosmicznego w Polsce, powiedział.
Dotychczas jedynym Polakiem w komosie był Mirosław Hermaszewski. W 1978 roku wziął on udział w misji Sojuz 30, przebywając w przestrzeni kosmicznej niemal 8 dni.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Europejska Agencja Kosmiczna i Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu podpisały w piątek - 24 czerwca - porozumienie, w wyniku którego w Polsce powstanie nowe laboratorium ESA: ESA_Lab@UPWr. Laboratorium ma być miejscem rozwijania systemów nawigacyjnych, transferu technologii, a także wymiany dla młodych naukowców, którzy chcą się rozwijać w obszarze badań kosmicznych i satelitarnych.
Zakres działalności ESA_Lab@UPWr
ESA_Lab@UPWr będzie się specjalizować w obszarze rozwoju Globalnych Nawigacyjnych Systemów Satelitarnych (GNSS) do celów precyzyjnego pozycjonowania i nawigacji, wyznaczania orbit satelitów niskich i średnich, transferu czasu, badania ziemskiej atmosfery, w tym troposfery oraz jonosfery (czyli tzw. pogody kosmicznej), ruchu obrotowego Ziemi, a także procesów geodynamicznych - podkreślono w komunikacie uczelni.
Istotną częścią działalności będzie też organizowanie wspólnych szkoleń, seminariów i wreszcie wymiany dla studentów i młodych naukowców, którzy chcą się rozwijać w zakresie badań kosmicznych i satelitarnych.
Inne ESA_Lab@
Istnieje już kilkanaście laboratoriów ESA, założonych w europejskich instytucjach naukowo-dydaktycznych. Warto dodać, że wrocławskie centrum jest jedynym specjalizującym się w nawigacji satelitarnej w tej części Europy. Sieć naukowa, którą chce stworzyć ESA, ma promować młode talenty czy stanowić ułatwiający transfer technologii łącznik między uczelniami, instytucjami badawczymi i przemysłem kosmicznym.
Dotychczasowa współpraca UPWr i ESA
Współpraca UPWr i ESA trwa już wiele lat. Obecnie – w ramach włosko-francusko-polskiego konsorcjum - UPWr pracuje nad finansowanym przez ESA projektem systemu nawigacyjnego dla Księżyca. Polscy specjaliści odpowiadają m.in. za definicję struktury sygnału, który będzie nadawany przez satelity krążące wokół Srebrnego Globu czy analizę możliwości wykorzystania na potrzeby misji księżycowych słabych sygnałów systemów GPS czy Galileo docierających z okolic Ziemi. Uniwersytet Przyrodniczy ma jednak dłuższe doświadczenie we współpracy z ESA. Obie instytucje zajmowały się np. wyznaczaniem precyzyjnych orbit satelitów Galileo, GPS i GLONASS oraz wspólnie udowodniły – na podstawie ruchu satelitów nawigacyjnych – że Einstein prawidłowo przewidział zmiany kształtów orbit obiektów krążących wokół Ziemi.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała najdokładniejszą mapę Drogi Mlecznej. Jej tworzenie to główny cel misji sondy Gaia, która od 9 lat pracuje w przestrzeni kosmicznej. Sonda krąży wokół punktu libracyjnego L2, tego samego, w pobliżu którego znajduje się Teleskop Webba.
Udostępniony właśnie 3. zestaw danych z Gai zawiera nowe oraz poprawione informacje o niemal 2 miliardach gwiazd w naszej galaktyce. Znajdziemy tam nowe informacje o składzie chemicznym gwiazd, ich temperaturze, kolorze, masie, wieku i prędkości radialnej, czyli prędkości ich zbliżania się lub oddalania od sondy. Nowy katalog zawiera też informacje o masie i ewolucji 800 tys. gwiazd podwójnych, 156 tys. asteroid w Układzie Słonecznych, dane o 10 milionach gwiazd zmiennych oraz o milionach galaktyk i kwazarów poza Drogą Mleczną.
Jednak tym, co najbardziej zaskoczyło specjalistów jest zaobserwowanie przez Gaię trzęsień gwiazd. To niewielkie ruchy na powierzchni gwiazd, które zmieniają ich kształt. Gaia nie była projektowana do prowadzenia takich obserwacji, stąd zaskoczenie naukowców. To zresztą nie pierwsza niespodzianka.
Gaia już wcześniej zarejestrowała pulsacje radialne gwiazd, podczas których zmieniały one swoją objętość, zachowując przy tym kształt. Teraz jednak mamy do czynienia z pulsacjami nieradiacyjnymi, które przypominają wielkie tsunami i prowadzą do zmiany kształtu gwiazd. Takie zjawiska są trudniejsze do zarejestrowania. Mimo to Gai udało się zaobserwować je w przypadku tysięcy gwiazd. Co interesujące, te silne nieradialne trzęsienia gwiazd zarejestrowano na gwiazdach, które – zgodnie z obecnie obowiązującymi teoriami – nie powinny doświadczać takich zjawisk. Gaja otwiera skarbnicę wiedzy dla astrosejsmologii masywnych gwiazd, stwierdził Conny Aerts z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven.
Skład gwiazd może nam wiele powiedzieć o miejscu, w którym powstały, i ich późniejszej wędrówce. Dzięki temu zaś możemy poznać historię Drogi Mlecznej. Najnowszy zestaw danych z Gai to największa mapa chemiczna Drogi Mlecznej przedstawiona w formie trójwymiarowej. Pokazuje ona zarówno bezpośrednie sąsiedztwo Układu Słonecznego jak i niewielkie galaktyki otaczające naszą.
Podczas Wielkiego Wybuchu powstały tylko hel i wodór. Wszystkie cięższe pierwiastki – zwane przez astronomów „metalami” – powstały z czasem wewnątrz gwiazd. Gdy gwiazdy te umierały, uwalniały metale do gazu i pyłu w przestrzeni międzygwiezdnej. Z materii tej powstawały zaś kolejne gwiazdy. Tworzenie się i umieranie gwiazd prowadzi do powstania środowiska bardziej bogatego w metale. Zatem skład chemiczny gwiazd to rodzaj DNA, które zdradza wiele informacji o ich pochodzeniu.
Gaia dostarcza nam informacji zarówno o gwiazdach ubogich w metale, jak i takich jak Słonce, które powstały ze materiału wzbogaconego w metale przez wcześniejsze pokolenia gwiazd. Dzięki temu wiemy, że gwiazdy bliższe centrum Drogi Mlecznej i jej płaszczyźnie zawierają więcej metali niż gwiazdy bardziej odległe. Nasza galaktyka to piękna mieszanina gwiazd. Ta różnorodność jest niezwykle ważna, gdyż opowiada nam historię tworzenia się Drogi Mlecznej. Pokazuje procesy migracji wewnątrz galaktyki oraz akrecji materiału z innych galaktyk. Pokazuje też, że nasze Słońce i my wraz z nim, należymy do ciągle zmieniającego się systemu stworzonego dzięki łączeniu się gwiazd i gazu o różnym pochodzeniu, mówi Alejandra Recio-Blanco z Observatoire de la Côte d’Azur.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Szwajcarzy chcą posprzątać orbitę okołoziemską. Naukowcy z Politechniki Federalnej w Lozannie ogłosili rozpoczęcie prac nad projektem CleanSpace One. W jego ramach mają powstać satelity wyspecjalizowane w sprzątaniu kosmosu.
Wokół Ziemi krąży coraz więcej śmieci pozostawionych tam przez człowieka. Zagrażają one zarówno Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, działającym satelitom (w 2009 roku amerykański Iridium-33 eksplodował po zderzeniu z nieczynnym radzieckim satelitą Cosmos-2251), jak i ludziom na Ziemi.
Pierwszym celem CleanSpace One będzie albo szwajcarski pikosatelita Swisscube umieszczony na orbicie w 2009 roku, albo bliźniacze urządzenie TIsat, wystrzelone w lipcu 2010.
Pierwsza „satelitarna sprzątaczka“, która ma być wystrzelona w 2015 lub 2016 roku, najpierw zbliży się do jednego z tych satelitów, wykorzystując w tym celu opracowywane właśnie ultrakompaktowe silniki. Następnie sięgnie automatycznym ramieniem i chwyci urządzenie. Po ustabilizowaniu złapanego satelity CleanSpace One skieruje się wraz z nim w stronę Ziemi i spłonie w atmosferze.
Pierwszy model z rodziny CleanSpace One będzie, jak widać, jednorazowego użytku. Jednak w przyszłości ma powstać komercyjna linia satelitów sprzątających, z których każdy będzie w stanie przeprowadzić deorbitację odpadków o różnej wielkości.
Szwajcarzy przyznają, że w związku z rosnącym zainteresowaniem wielkich agencji kosmicznych problemem śmieci na orbicie, chcą być pionierami na rynku sprzątania.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Przedstawiona przez prezydenta Obamę propozycja budżetu na rok podatkowy 2013 oznacza, że NASA będzie zmuszona odwołać istotne misje dotyczące eksploracji Marsa. Ucierpi przede wszystkim współpraca pomiędzy Amerykanami a Europejską Agencją Kosmiczną. Jeśli budżet zostanie przyjęty przez Kongres NASA będzie zmuszona odwołać zaplanowane na lata 2016-2018 misje łazika marsjańskiego. „To oznacza, że nie będziemy prowadzili dalszych prac nad misjami ExoMars przewidzianymi na rok 2016 i 2018, które planowaliśmy wspólnie z ESA“ - powiedział administrator NASA Charles Bolden.
W proponowanym budżecie przewidziano, że finansowanie misji marsjańskich zostanie obcięte z planowanych 587 do 361 milionów dolarów. Na szczęście nie przewidziano cięć w innych istotnych projektach, takich jak budowa Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba czy rozwój nowych rakiet nośnych. Całkowity budżet NASA ma zostać zmniejszony o 0,3% w porównaniu z rokiem podatkowym 2012 i wyniesie 17,7 miliarda dolarów, czyli o 59 milionów mniej niż wcześniej.
G. Scott Hobbbard, profesor ze Stanford University, który był pierwszym dyrektorem NASA ds. programu marsjańskiego powiedział, że obcięcie finansowania programu podboju Marsa to prawdziwa tragedia z naukowego punktu widzenia. Mamy jeden z najbardziej udanych programów NASA ostatniej dekady i teraz zostaje on po prostu odwołany - dodał.
W uzasadnieniu obcięcia budżetu podano, że niedawno wystartował pojazd Mars Science Laboratory, który zawiezie na Marsa łazik Curiosity - najbardziej zaawansowane urządzenie badawcze, jakie ludzkość wysłała na Czerwoną Planetę.
Specjaliści zwracają uwagę, że trzeba myśleć o przyszłości i kontynuować misję, która prowadzona jest z tak olbrzymim sukcesem. Przypominają, że w NASA pracują najlepsi na świecie specjaliści od konstruowania i wysyłania na Marsa łazików. Jeśli wskutek cięć budżetowych odejdą oni z pracy NASA może nie być już w stanie prowadzić badań.
Potencjalnym partnerem dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, która może mimo wszystko zechcieć kontynuować projekt ExoMars mogą stać się Rosjanie. Jednak to partner wysoce niepewny, gdyż jeszcze nigdy nie udało się mu skutecznie przeprowadzić żadnej misji marsjańskiej.
W ramach umowy podpisanej w 2009 roku przez NASA i ESA, Amerykanie mieli przeznaczyć na ExoMars 1,4 miliarda USD, a Europejczycy 1,2 miliarda. Projekt przewidywał wysłanie w 2016 roku satelity, a w 2018 dwóch łazików. Na jego realizację NASA wydała już dziesiątki milionów dolarów.
Jak tłumaczy John Logsdon, doradca Białego Domu i analityk zajmujący się misjami kosmicznymi, USA wycofują się z ExoMars gdyż kraj nie jest w stanie zaangażować się w kolejny wielomiliardowy projekt.
Administracja Obamy naciska też na NASA by budżet budowy James Webb Space Telescope, urządzenia, która ma być 100-razy bardziej czułe od Teleskopu Hubble’a, zamknął się kwotą 8 miliardów dolarów. Agencja twierdzi, że nowy teleskop zostanie wystrzelony w 2018 roku, ale cały projekt pochłonie 8,8 miliarda USD.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.