Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Producentom filmów zagraża nowy rodzaj piractwa. Internauci coraz częściej rezygnują bowiem z P2P na rzecz nielegalnych płatnych serwisów. Można z nich za 5 dolarów miesięcznie pobierać nieograniczoną liczbę filmów.

W Sieci pojawiają się coraz liczniejsze witryny zakładane w Rosji, Niemczech, Kolumbii i innych krajach. Można kupić na nich pirackie pliki, witryny takie zarabiają na reklamach, najczęściej wbrew woli reklamowanych firm. Agencje pośredniczące w sprzedaży reklam umieszczają je na witrynach cieszących się dużą popularnością, nie sprawdzając ich zawartości.

Dla użytkowników korzystanie z podobnych serwisów może być znacznie bardziej niebezpieczne niż używanie sieci P2P. Nie ma bowiem gwarancji, że firmy okradające producentów filmów nie okradną konta użytkownika, który opłaca subskrybcję. Nie ma też pewności, że w serwowanych plikach nie zostanie umieszczony szkodliwy kod.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten trend wyraznie pokazuje, iz dzis mamy do czynienia nie tyle z komputerami-zombie, co uzytkownikami-zombie, konsumpcjonistycznymi i bezrefleksyjnymi czesciami wielkich, otepialych ludzkich botnetow ... 'sex, games, movies and music' ...

 

Tak dlugo, jak dlugo ludzie pozostana debilami bedziemy mieli do czynienia ze spektakularnymi kradziezami danych, tozsamosci, etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam że ludzie nigdy się nie zmienią.

 

Problem piractwa mogą rozwiązać wbudowane do mózgu pamięci dzięki którym człowiek będzie w stanie zapamiętać np. film. Chyba pozwolą zapamiętywać swoje dzieła? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie serwisy nigdy nie pobiją rapidshare - jak się wykupi konto to za mniej niż 5 dolarów miesięcznie ma się dostęp do praktycznie wszystkiego co tylko można zdigitalizować. Tylko kompletne muły będą szły na coś takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle ze chyba rapidshare zalicza sie do tych serwisow, jak mniemam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam że ludzie nigdy się nie zmienią.

 

Problem piractwa mogą rozwiązać wbudowane do mózgu pamięci dzięki którym człowiek będzie w stanie zapamiętać np. film. Chyba pozwolą zapamiętywać swoje dzieła? :D

Gdyby tak wykorzystali te kosci do zapamietywania bledow i nie powtarzania ich ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak stworzono system prawny, w którym karalna jest forma piractwa, w której pirat nie zarabia, a legalna taka, w której zarabia. Legalna z punktu widzenia ssacza, bo w drugim wypadku niczego nikomu nie udostępnia. Brawo.

 

A straszenie wirusami... to w zwykłych sieciach p2p nie ma wirusów? I jak niby pirat ma okraść kogoś, kto mu zapłacił paypalem, albo za pomocą wirtualnej karty kredytowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle ze chyba rapidshare zalicza sie do tych serwisow, jak mniemam?

 

Nie, sądzę że autorowi chodziło o inny rodzaj serwisów gdzie poszczególne pliki się "kupuje", o serwisy które oferują tylko muzykę albo tylko filmy. Natknąłem się już na takie w necie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stribogg

Prawdziwy pirat hostów olewa opłatę i ściąga aplikacją, która za niego wszystko zrobi a jak ma dynamiczne IP i dostęp do routera to zmienia je by nie czekać :D

Niszczą p2p, ale to przestarzała technologia, jak zwykle są do tyłu. Na piractwo jest tylko jedna rada, ceny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na piractwo jest tylko jedna rada, ceny.

Bzdura. Mnóstwo płyt dostępnych w Polsce sprzedawanych jest po 25-35 zł, a mimo to są one piracone na potęgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na piractwo jest tylko jedna rada, ceny.

 

nie cena a imo jakosc  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie cena a imo jakosc  :D

To swoją drogą

Bzdura. Mnóstwo płyt dostępnych w Polsce sprzedawanych jest po 25-35 zł, a mimo to są one piracone na potęgę.

A co na nich jest? Misiu przytulanka nieadekwatna cena jakość?

 

Chętnie coś kupuję oryginalnego, ale jak jest warte tego, w innym wypadku "ściągam na własny użytek" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A co na nich jest? Misiu przytulanka nieadekwatna cena jakość?

Choćby nowe płyty Kultu czy OSTR-a, które 1. były absolutnie genialne 2. były w śmiesznych cenach, a i tak zostały spiracone w ilości co najmniej kilkudziesięciu tysięcy kopii.

 

Poza tym gdyby skoro były lipne, to po co ktokolwiek je ściągał? Czyżby "syndrom Ich Troje" - niby nikt nie słucha, a płyta pokrywa się platyną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      BEREC, agenda Unii Europejskiej odpowiedzialna za regulacje na rynku telekomunikacyjnym poinformowała, że w UE powszechnie blokuje się dostęp do internetu. Według BEREC w ramach praktyk zarządzania ruchem najczęściej ogranicza się przepustowość lub blokuje w ogóle protokół P2P oraz telefonię internetową (VoIP). Ta ostatnia jest blokowana przede wszystkim w sieciach telefonii komórkowej i wynika to z zapisów w umowach zwieranych z klientami.
      Badania przeprowadzone przez BEREC pokazują, że około 25% dostawców internetu usprawiedliwia blokowanie czy ograniczanie ruchu względami „bezpieczeństwa i integralności“ sieci. Około 33% stosuje różne techniki zarządzania ruchem, gdyż obok standardowych usług świadczą też usługi wyspecjalizowane, np. oferują obok internetu telewizję czy telefonię.
      Obecnie BEREC prowadzi analizę uzyskanych danych. Zostaną one sprawdzone, skonsolidowane i na ich podstawie powstanie szczegółowy raport, który zostanie przedstawiony w drugim kwartale bieżącego roku.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...