Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nicień, człowiek czy komputer – sieć jest jedna

Rekomendowane odpowiedzi

Ewentualne podobieństwo komputerów do ludzkiego mózgu od dawna fascynowało ludzi: zwykłych śmiertelników, pisarzy, naukowców ogarniętych mitem sztucznej inteligencji. Gdy jedni mówili o podobieństwie, inni uważali, że komputerowi daleko do udawania mózgu człowieka. Problem ten w pewnym sensie rozstrzygnął zespół badaczy z Wielkiej Brytanii, USA i Niemiec.

Przeprowadzili oni zaawansowaną analizę i porównanie trzech dobrze znanych typów połączeń sieciowych: w ludzkim mózgu, w komputerowym czipie i w... systemie nerwowym nicieni. Wykorzystano gotowe, istniejące w olbrzymiej ilość dane, jak wyniki obrazowania rezonansem magnetycznym ludzkiego mózgu, mapy systemu nerwowego nicieni i schematy komputerowych układów scalonych. Badano w jaki sposób poszczególne elementy wszystkich struktur połączone są w działającą i efektywną sieć. Wyniki dla niektórych zaskakujące: istnieją wyraźne, istotne analogie między nimi.

Trzy podstawowe własności były wspólne dla wszystkich trzech badanych typów sieci. Po pierwsze: zarówno ludzki mózg, układ scalony, jak i układ nerwowy nicienia mają strukturę, którą badacze porównali do rosyjskiej matrioszki: te same wzory rozmieszczenia powtarzają się w coraz mniejszej skali. Po drugie, wszystkie trzy wykazywały właściwość nazwaną skalowaniem rentiana - regułę opisującą liczbę elementów zawartej w danej powierzchni i liczbę połączeń między nimi.

Te uderzające podobieństwa wynikają prawdopodobnie z tego, że przedstawiają najbardziej efektywny z istniejących sposób połączenia elementów w sieć w danej przestrzeni, czy to jest dwuwymiarowa powierzchnia układu scalonego, czy trójwymiarowa struktura mózgu - uważa prof. Edward Bullmore, psychiatra z Uniwersytetu w Cambridge. - Ludzie, nicienie i układy scalone dzielą tę właściwość prawdopodobnie z podobnych przyczyn: naturalnej selekcji ewolucji w przypadku tych pierwszych i drugich, komercyjnej presji optymalizacji w przypadku tych trzecich.

Wyniki badań pokazują, że nie tylko wciąż możemy się uczyć z dokonań naturalnej ewolucji, ale także, że wyjątkowość człowieka jest mitem: obowiązują go te same, proste zasady doboru i optymalizacji, co pospolite robaki, czy układy elektroniczne. Wyniki badań opublikowano w magazynie „PLoS Computational Biology".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że,to stwierdzenie:

                            "wyjątkowość człowieka jest mitem

                                    będzie zawsze kontrowersyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze: pochodzenie od małpy już przebolałem, ale nie wiem jak sobie z tymi nicieniami poradzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można więc zasugerować że BÓG wziął to co najlepsze z małpy nicienia i układu elektronicznego i na tej podstawie stworzył człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można więc zasugerować że BÓG wziął to co najlepsze z małpy nicienia i układu elektronicznego i na tej podstawie stworzył człowieka.

Boga niema

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanówcie się po co tak pleciecie

 

Tylko że,to stwierdzenie:

                            "wyjątkowość człowieka jest mitem " 

                                    będzie zawsze kontrowersyjne.

 

nic kontrowersyjnego, prawda jest taka, ze jestesmy jednym z wielu produktow ewolucji, a nasz wspanialy umysl jest jego czescią

 

No i jeszcze: pochodzenie od małpy już przebolałem, ale nie wiem jak sobie z tymi nicieniami poradzę.

 

po pierwsze nie od małpy. z małpami mamy wspólnych przodków, więc należy w troche bardziej zlozony sposob myslec o antropogenezie, po drugie gdyby nie nicienie, ryby i cokolwiek innego, nas by tez nie bylo. Trzeba sobie to uswiadomic.

 

Chyba ze to mial byc zart/ironia 3grosze.

 

Boga niema

 

Kwestia wiary jest sprawa indywidualna. Po co pisac, czy jest czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

po pierwsze nie od małpy. z małpami mamy wspólnych przodków,

 

        Ufff.Odetchnąłem.Dzięki za dobrą wiadomość  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boga niema

 

Skryta mądrość w Twojej wypowiedzi polega na prostocie i silnym przekazie, nazwij to coś jak chcesz młody jeżu, po co dywagować o rzeczach o których nikt za życia się nie dowie ? trzymaj swoją wiarę w nic w sobie - to moja prośba, a mój wywód taki jeżeli myślisz że Bóg to facet z różdżką któremu sie nudziło i stworzył świat to żyj długo i szczęśliwie, moja wiara nie ma tu nic do rzeczy, zobaczyłem tą wypowiedź i założyłem konto żeby zapostować, człowiek ma oczy z przodu by nie patrzeć wstecz, od nicieni i układów scalonych różni nas zasadniczo to że rozróżniamy dobro i zło, że mamy uczucia, że żyjemy po to by sie spełnić.

 

Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka:

 

- Co sądzisz o sytuacji na świecie?

 

Dziadek odpowiedział:

 

- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.

 

- Który zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec.

 

- Ten, którego karmię - odrzekł  dziadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo stwierdzenie "wierze w istnienie boga" jest z nazwy nieracjonalne. Mozesz powiedziec wierze ze ludzkosc sobie poradzi z globalnym ociepleniem, mozesz powiedziec wierze ze zona mnie nie nigdy nie zdradzi. Nie wiesz czy cie nigdy nie zdradzi, tylko w to wierzysz. Tak samo z bogiem.

różni nas zasadniczo to że rozróżniamy dobro i zło, że mamy uczucia, że żyjemy po to by sie spełnić.

Zapewne jestes katolem i myslisz ze jestes wyjatkowy, ze inne zwierzeta nie dorastaja ci do pięt, dlatego dzis mamy tyle gat. wymarłych, zagrozonych i dalej wymierających.

Jeszcze o tym opowiadaniu. Wychodzi na to ze nawet jezeli wykarmi "milosnego, pokojowego i laskawego wilka" to i tak nadal w sercu jest to wilk-zwierze.

po co dywagować o rzeczach o których nikt za życia się nie dowie ? trzymaj swoją wiarę w nic w sobie

Po co fantazjować o rzeczach ktocyh sie nigdy nie widzialo i ktore sa przekazywane z pokolenia na pokolenie na zasadzie dziecko-autorytet (rodzic czy ksiadz czy inny "duchowny").

To nie jest wiara w nic jak wiekszosc katoli uważa i super wysmiewa gadkami typu " oni mają pustke, są w srodku pusci". To jest brak wiary w boga.

PS. Nie wiem wogole po co Ci to napisałem, i tak nic nie jest w stanie uswiadomic katola, ldzie wiary poprostu musza spocząc wraz z ich pomysłami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@armistice

 

Starajmy się atakować argumenty, a nie rozmówców, i szanujmy się nieco bardziej. Potraktuj to jako apel połączony z ostrzeżeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, ze rozmówce mozna potraktować jako argument. Zapewne chodzi o to jak napisalem "katol". A to co chcialem przekazać to to, ze to myślenie o wyjątkowości, ktore zaszczepia kazda religia (sa wyjatki), prowadzi do bardzo bardzo negatywnych skutków..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odróżnianie dobra od zła jest efektem dostosowywania się do społeczeństwa. W różnych kulturach zajres tych pojęć może znacznie się różnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające?? Na pewno nicienie takiego głupiej notki u siebie nie zamieściły, a mój komp zakrzyknął do mnie "władco mego zasilania podepnij mnie do ładowarki" - z wrażenia, że między nami różnic nie ma. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech ależ mam ochotę odgrzać tego kotleta.

Poczucie wyjątkowości u ludzi to ostateczna bariera przed sfinalizowaniem programu autodestrukcji, który jest niejako wbudowany w stan samoświadomości wyrażany pytaniami (np. po co tu jestem? gdzie idę, gdzie zmierzam? jaki jest sens mego istnienia?). Jeśli ufać analizie Fromma to poczucie to w europejskiej cywilizacji powszechnie obudziło się u schyłku średniowiecza.

Mym skromnym zdaniem samo to poczucie nie jest groźne, lecz staje się niobliczalne w połączeniu z niektórymi dogmatami religijnymi jak na przykład: "Bierzcie i czyńcie sobie ziemie poddaną", której stosowania efekty dostrzegamy nad wyraz dokładnie w dzisiejszych czasach. I tak możnaby rzec (gdyby nie chronologia ewolucji), że wirus rozprzestrzenia się tak jak człowiek. Poszerza swoje habitaty.

Stąd nie jestem fanem wypadkowej działań gatunku ludzkiego. W tym także stworzenia człekopodobnego obrazu Boga.

Gdyby ufać opisowi, iż człowiek został stworzony na podobieństwo Boga to wyraziłbym to podobieństwo jako powielenie i ekstrapolację fraktalną cech Boga. Pierwszym przykładem z brzegu jest podobieństwo struktur neuronalnych wymienionych w artykule (może nawet podobieństwo do struktury wszechświata). Jako, że wszysto naokoło zawarte jest w tym nie człekopodobnym Bogu to wszystko przyjmuje jego wzorzec w odpowiedniej skali, determinującej możliwość współistnienia z innymi bytami. Tak też rozumiem zasadę akcji-reakcji.

 

Myślę, że wystarczy tego wywodu bo spalę kotleta i nie będzie z niego żadnego pożytku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Boga niema

Nie wiem skąd Twoja wiara w jakiegoś Boga niema. Dziwne imię, niema.

Ja słyszałem o Bogu "Jestem Który Jestem".

Co to za nowa religia z tym Bogiem niema?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech ależ mam ochotę odgrzać tego kotleta.

Poczucie wyjątkowości u ludzi to ostateczna bariera przed sfinalizowaniem programu autodestrukcji, który jest niejako wbudowany w stan samoświadomości wyrażany pytaniami (np. po co tu jestem? gdzie idę, gdzie zmierzam? jaki jest sens mego istnienia?). Jeśli ufać analizie Fromma to poczucie to w europejskiej cywilizacji powszechnie obudziło się u schyłku średniowiecza.

Mym skromnym zdaniem samo to poczucie nie jest groźne, lecz staje się niobliczalne w połączeniu z niektórymi dogmatami religijnymi jak na przykład: "Bierzcie i czyńcie sobie ziemie poddaną", której stosowania efekty dostrzegamy nad wyraz dokładnie w dzisiejszych czasach. I tak możnaby rzec (gdyby nie chronologia ewolucji), że wirus rozprzestrzenia się tak jak człowiek. Poszerza swoje habitaty.

Stąd nie jestem fanem wypadkowej działań gatunku ludzkiego. W tym także stworzenia człekopodobnego obrazu Boga.

Gdyby ufać opisowi, iż człowiek został stworzony na podobieństwo Boga to wyraziłbym to podobieństwo jako powielenie i ekstrapolację fraktalną cech Boga. Pierwszym przykładem z brzegu jest podobieństwo struktur neuronalnych wymienionych w artykule (może nawet podobieństwo do struktury wszechświata). Jako, że wszysto naokoło zawarte jest w tym nie człekopodobnym Bogu to wszystko przyjmuje jego wzorzec w odpowiedniej skali, determinującej możliwość współistnienia z innymi bytami. Tak też rozumiem zasadę akcji-reakcji.

 

Myślę, że wystarczy tego wywodu bo spalę kotleta i nie będzie z niego żadnego pożytku :)

 

odniose sie dokladnie do tego tutaj:

 

"Poczucie wyjątkowości u ludzi to ostateczna bariera przed sfinalizowaniem programu autodestrukcji, który jest niejako wbudowany w stan samoświadomości wyrażany pytaniami (np. po co tu jestem? gdzie idę, gdzie zmierzam? jaki jest sens mego istnienia?). "

 

 

co sie dzieje gdy czlowiek traci poczucie wyjatkowosci i zaczyna traktowac wszystko tak jak jest a nie tak jak chcialby zeby bylo? w jakich wypadkach wlącza sie taki program autodestrukcji? wlasnie tu jest paradoks swiadomosci - im bardziej swiadoma jednostka tym mocniej rozumie jakikolwiek brak wlasnej wyjatkowosci... :P i to, ze jej zycie nie ma zadnego, wyajtkowego sensu zalozonego z gory (obiektywnego)... 

 

taka nadswiadomosc i brak sklonosci do widzenia w sobie kogos wyjatkowego, czesto skutkujaca utrata celu w zyciu - poczucia sensu istnienia - z czym sie Wam kojarzy?

 

schizofenia katatoniczna czesto jest tego skutkiem i inne jej odmiany - te bez urojeń i omamów, bez poczucia misji i bedace niejako na przeciwnym biegunie wobec schizofrenii/zespolu paranoicznej/paranoicznego i urojen wielkosciowych z poczuciem wyjatkowosci :P

 

zdrowy czlowiek musi w cos wierzyc, w siebie, w nauke, w Boga, w swoich najblizszych - w cokolwiekm inaczej konczy albo na stosie, albo na krzyzu, albo w zakladzie zamknietym :)

 

stad np. problem z wyjsciem z roznych nalogow - wcale nie jest tak, ze tylko silni psychicznie wychodza np. z nalogu heroinowego (i podobnych) - wcale nie musza byc silni - czesto wystarczy zeby tylko wierzyli w sens dalszego zycia i wyjscia z nalogu, w sens egzystancji, ze wmowia sobie, ze sa wazni i istotni (bez wzgledu na obiektywne argumenty z ktorych nalezaloby wnioskowac wprost przeciwnie).... Ci co w garbate aniolki nie sa w stanie uwierzyc zamarzaja na dworcach albo koncza zlotym strzalem bo jedyne c ow nich pozostaje to jest taka pierwotna i "zwierzeca" czesc (choc logiczna i racjonalna o wiele bardziej niz wszystko co pozornie "ludzkie") ktora rzadzi uklad kary-nagrody :P

 

"zdrowi" ale irracjonalni i pobożnozyczeniowi wmawiaja sobie, ze sens jest i zyja dalej a Ci do ktorych nie docieraja poboznozyczeniowe argumenty i sa odporni na spoleczna indoktrynacje (ty msamym pozostaja wierni rzeczywistosci i braku poczucia wyjatkowosci) zwiazana z wmawianiem czlowiekowi wyjatkowosci - okreslani sa jako "niezdrowi" i koncza jak koncza 

 

czlowiek jest takim samym niczym i nikim jak pies - tzn. nie jest w niczym ni gorszy ni lepszy od psa (ani od szczura, ani swini, ani karalucha)...

 

tyle mam na ten temat do powiedzenia :)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northeastern University odkryli, w jaki sposób można na żądanie zmieniać elektroniczny stan materii. Potencjalnie może to doprowadzić do stworzenia materiałów elektronicznych, które pracują z 1000-krotnie większą prędkością niż obecnie i są bardziej wydajne. Możliwość dowolnego przełączania pomiędzy przewodnikiem a izolatorem daje nadzieję na zastąpienia krzemowej elektroniki mniejszymi i szybszymi materiałami kwantowymi. Obecnie procesory pracują z częstotliwością liczoną w gigahercach. Dzięki pracom uczonych z Northeastern, w przyszłości mogą być to teraherce.
      Opisana na łamach Nature Physics technika „termicznego chłodzenia” (thermal quenching) polega przełączaniu materiału pomiędzy izolatorem a przewodnikiem za pomocą kontrolowanego podgrzewania i schładzania. Współautor odkrycia, profesor Gregory Fiete porównuje tę metodę do przełączania bramek w tranzystorze. Każdy, kto kiedykolwiek używał komputera, doszedł w pewnym momencie do punktu, w którym chciał, by komputer działał szybciej. Nie ma nic szybszego niż światło, a my używamy światła do kontrolowania właściwości materiałów z największą prędkością, jaką dopuszcza fizyka, dodaje uczony.
      Naukowcy w temperaturze bliskiej temperaturze pokojowej oświetlali materiał kwantowy 1T-TaS2 uzyskując „ukryty stan metaliczny”, który dotychczas był stabilny w temperaturach kriogenicznych, poniżej -150 stopni Celsjusza. Teraz osiągnięto ten stan w znacznie bardziej praktycznych temperaturach, sięgających -60 stopni C, a materiał utrzymywał go przez wiele miesięcy. To daje nadzieję na stworzenie podzespołów składających się z jednego materiału, który w zależności od potrzeb może być przewodnikiem lub izolatorem.
      Źródło: Dynamic phase transition in 1T-TaS2 via a thermal quench, https://www.nature.com/articles/s41567-025-02938-1

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gojenie się ran ma olbrzymie znacznie dla przetrwania zarówno ludzi, jak i zwierząt. Zwykle rany skóry, których doświadczają zwierzęta, nie są niebezpieczne same w sobie. Śmiertelnie niebezpieczne mogą być związane z nimi infekcje. Dlatego tempo gojenia się ran ma duże znaczenie. Tymczasem u ludzi rany goją się powoli. Naukowcy z Japonii, Kenii i Francji postanowili sprawdzić, czy jest to cecha charakterystyczna wszystkich naczelnych.
      Najpierw porównali tempo gojenia się ran pomiędzy dziko żyjącymi oraz przetrzymywanymi w niewoli pawianami. W obu przpadkach tempo gojenia się ran wynosiło 0,61 mm na dobę. Następnie porównali cztery gatunki naczelnych – pawiany, szympansy, kotawce sawannowe i koczkodany czarnosiwe. I w tym przypadku nie było różnic w tempie gojenia się ran. Co więcej, równie szybko goiły się rany u szczurów i myszy, co sugeruje, że takie tempo może być wspólne dla ssaków.
      Tymczasem u człowieka tempo gojenia się ran wynosi 0,25 mm na dobę. To sugeruje, że doszło u nas do ewolucyjnej zmiany, w wyniku której nasza skóra goi się znacznie wolniej niż innych ssaków. U szympansów zaobserwowaliśmy to samo tempo gojenia się ran, co u innych naczelnych, a to wskazuje, że do spowolnienia gojenia się u ludzi doszło już po oddzieleniu się naszych przodków od szympansów, mówi Akiko Matsumoto-Oda z Uniwersytetu Ryukyus.
      Zdaniem badaczy, przyczyną wolniejszego gojenia się ran u ludzi jest utrata przez nas futra. Komórki macierzyste z mieszków włosowych przyspieszają gojenie się ran u innych ssaków. U ludzi jest ich znacząco mniej. To jednak tylko hipoteza, która wymaga dalszego dokładnego zbadania. Autorzy badań przypominają też, że ludzki naskórek jest nawet 4-krotnie grubszy od naskórka innych naczelnych. To dodatkowa ochrona, ale ta cecha również może być odpowiedzialna za wolniejsze gojenie się ran.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Proceedings of the Royal Society B.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania nad szympansami pomogą zrozumieć nam, jak u człowieka rozwinęły się zdolności inżynieryjne. Pierwsze narzędzia, jakimi posługiwali się ludzie, zostały wykonane z nietrwałych materiałów, nie zachowały się, więc nie możemy ich badać. Na szczęście możemy przyglądać się, w jaki sposób narzędzi używają zwierzęta. Naukowcy z Wielkiej Brytanii, Portugalii, Mozambiku, Tanzanii i Niemiec zauważyli, że szympansy przygotowujące patyki, by łowić nimi termity z gniazd, wykazują się pewną wiedzą inżynieryjną, celowo wybierając odpowiednio elastyczne gałęzie.
      Termity są dobrym źródłem energii, tłuszczu, witamin, minerałów i białka. Owady żyją w kopcach, wewnątrz których znajdują się kręte tunele. Badacze wysunęli więc hipotezę, że podczas ich łowienia, lepiej sprawdzają się odpowiednio elastyczne gałęzie niż sztywne patyki. Chcąc przetestować narzędzia używane przez szympansy, uczeni zabrali specjalistycznych sprzęt do Parku Narodowego Gombe i na miejscu badali elastyczność gałęzi, które wykorzystywały szympansy, porównując je z gałęziami, które były dostępne, ale nieużywane przez zwierzęta.
      Stwierdzili, że gatunki roślin, z których małpy nigdy nie korzystały do łowienia termitów, miały gałęzie o 175% bardziej sztywne, niż rośliny preferowane przez szympansy. Nawet porównanie roślin znajdujących się w bezpośrednim pobliżu gniazda termitów pokazało wyraźne różnice między materiałem używanym i nigdy nie używanym przez szympansy.
      To pierwszy wyczerpujący dowód, że dziko żyjący szympansy kierują się właściwościami mechanicznymi materiału, wybierając gałęzie do łowienia termitów, mówi doktor Alejandra Pascual-Garrido z University of Oxford, która od dekady bada materiały używane przez szympansy z Gombe.
      Co więcej, niektóre gatunki roślin, jak te z rodzaju Grewia, są preferowane też na przykład przez szympansy żyjące 5000 kilometrów od Gombe. Sugeruje to, że dzikie szympansy rozumieją właściwości materiałów, dzięki czemu mogą wybierać najlepsze narzędzia do wykonania konkretnego zadania. Łowiąc termity nie wybierają jakiegokolwiek dostępnego patyka. Szukają takiego, który uczyni ich wysiłki najbardziej efektywnymi. To odkrycie, łączące biomechanikę z zachowaniami zwierząt, pomaga nam lepiej zrozumieć procesy poznawcze stojące za wytwarzaniem narzędzi przez szympansy, dokonywaniem ich oceny i wyboru, dodaje Pascual-Garrido.
      Jak z każdym odkryciem, tak i tutaj rodzą się pytania o to, w jaki sposób szympansy nabywają tę wiedzę, utrzymują ją i przekazują pomiędzy pokoleniami oraz czy podobne procesy mają miejsce w wyborze narzędzi do innych zadań, na przykład podczas łowienia mrówek czy pozyskiwania miodu. To z kolei prowadzi nas do pytania o to, w jaki sposób ludzie nabyli podobnych umiejętności i jak przebiegała ich ewolucja. Badając, w jaki sposób szympansy wybierają materiał na swoje narzędzia, możemy lepiej zrozumieć, jak robili to nasi przodkowie. Ich narzędzia z nietrwałych materiałów nie przetrwały próby czasu, więc nie jesteśmy w stanie ich zbadać.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University of Cambridge zidentyfikowano geny powiązane z otyłością u ludzi i labradorów retrieverów.  Badacze znaleźli u tej rasy wiele genów łączących się z otyłością i wykazali, że te same geny łączą się też z otyłością u ludzi. Na szczęście niekorzystny wpływ genów może zostać przezwyciężony za pomocą diety i ćwiczeń.
      U labradorów genem najbardziej powiązanym z otyłością jest DENND1B. Ludzie również go posiadają, a naukowcy wykazali, że i u H. sapiens przyczynia się do otyłości. Okazało się, ze DENND1B bezpośrednio wpływa na szlak sygnałowy w mózgu odpowiedzialny za równowagę energetyczną organizmu, zwany szlakiem leptyna-melanokortyna. Kolejne cztery geny, które powiązano z otyłością u psów, ale wpływają na nią w mniejszym stopniu niż DENN1B, również znaleziono u ludzi. Geny te nie są uważane za oczywiste cele dla leków na otyłość, gdyż kontrolują inne ważne procesy biologiczne, których nie należy zakłócać. Jednak wyniki naszych badań pokazują, jak ważne są szlaki sygnałowe w kontrolowaniu apetytu i masy ciała, wyjaśnia jedna z głównych autorek badań, Alyce McClellan z Wydziału Fizjologii, Rozwoju i Neuronauk University of Cambridge.
      Zauważyliśmy, że psy z większym ryzykiem otyłości są bardziej zainteresowane pożywieniem. Badaliśmy, jak często psy prosiły właścicieli o jedzenie i czy były wybredne. Psy o wyższej skłonności do otyłości miały większy apetyt, dokładnie tak samo jak ludzie o większym genetycznym ryzyku otyłości, dodaje druga z główny autorek, Natalie Wallis.
      Naukowcy stwierdzili też, że właścicielom udawało się zapobiec otyłości u swoich pupili, jeśli kontrolowali ich dietę i zapewniali im odpowiednią ilość ruchu. Podobnie jak u ludzi, tak i u psów, o otyłości nie decydował jeden gen, ale cały ich zestaw.
      Badania psów pokazały nam coś ważnego. Właściciele szczupłych psów nie są lepsi od właścicieli psów otyłych. To samo jest ze szczupłymi ludźmi. Jeśli masz genetyczne predyspozycje do tycia i wokół jest dużo pożywienia, będziesz miał skłonność do przejadania się i przybierania na wadze. Aby temu zapobiec, trzeba włożyć wiele wysiłku, dodaje doktor Eleanor Raffan.
      Badania nad psami pozwoliły nam zmierzyć ich pragnienie jedzenia niezależnie od wysiłków wkładanych przez właścicieli w ich dietę i ruch. W przypadku ludzi takie badania są trudniejsze, gdyż oba elementy przyczyniające się do otyłości – genetyczna skłonność oraz siła woli wkładana w jej zapobieżenie – dotyczą tej samej osoby, wyjaśnia uczona.
      Psy są dobrym modelem do badań nad otyłością u ludzi. Otyłość rozwija się u nich z tych samych przyczyn środowiskowych, a ponieważ w ramach każdej z ras istnieje duże podobieństwo genetyczne, łatwiej jest łączyć geny z chorobą. Wśród ludzi, podobnie jak i wśród psów, ma miejsce epidemia otyłości. Szacuje się, że na nadwagę lub otyłość cierpi 40–60 procent psów.
      Labradory, które miały wariant genu najbardziej powiązany z otyłością – DENND1B – miały średnio o 8% tkanki tłuszczowej więcej, niż psy bez tego wariantu. Te badania pokazują, jak bardzo ludzie i psy są do siebie podobni genetycznie, dodaje Raffan.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Budowa własnego PC pozwala wydobyć maksimum możliwości z dostępnych podzespołów. Na czym jednak powinieneś skupiać się w pierwszej kolejności, jeśli potrzebujesz komputera zarówno do pracy, jak i do grania? Oto pigułka wiedzy, która rozwieje twoje wątpliwości!


      Sprzęt do pracy i gier – czy da się połączyć te obie rzeczy? Budowa własnego komputera może być pewnym wyzwaniem dla osób bez większego doświadczenia. Stworzenie sprzętu z zakupionych przez siebie podzespołów pozwala jednak na kontrolowanie każdego aspektu – od procesora, przez chłodzenie po pastę termoprzewodzącą. W taki sposób możesz więc nie tylko zaoszczędzić pieniądze, ale również wykrzesać jeszcze więcej z każdego elementu.
      Oczywiście produkty, z których będzie składał się twój komputer, zależą od twoich potrzeb. Niektórzy nie potrzebują zabójczo szybkich maszyn, skupiając się na przeglądaniu Internetu czy rozmowie z bliskimi. Na drugim biegunie są gracze, którzy marzą o płynnej rozgrywce i najwyższym poziomie grafiki.
      Istnieją jednak użytkownicy, którzy potrzebują niezwykle wszechstronnego urządzenia. Mowa tu na przykład o osobach, które pracują zdalnie i z tego względu rozglądają się za komputerem gotowym zarówno do pisania, montażu filmów czy obróbki zdjęć, jak i do rozrywki. Na szczęście te dwa światy idą ze sobą w parze i w większości przypadków ich potrzeby mocno się ze sobą pokrywają.
       
      Komputer do pracy – na jakich elementach powinieneś się skupić? Praca zdalna staje się coraz popularniejsza, lecz może ona przyjmować naprawdę wiele oblicz. Trudno jest więc znaleźć komputer, który będzie odpowiadać potrzebom każdego pracownika. Niektórzy zresztą nie potrzebują wystrzałowych osiągów, z których i tak nie skorzystają. Wszystko zależy więc tak naprawdę od wykonywanego zawodu.
      Osoby zajmujące się pracą z tekstem przede wszystkim powinny skupić się na dużej ilości pamięci operacyjnej RAM. Dzięki temu nawet kilkanaście otwartych kart w przeglądarce nie spowolnią działania. Tym samym warto również postawić na mocny procesor, który pozwoli podtrzymać wielozadaniowość, nawet w przypadku korzystania z dwóch monitorów.
      Karta graficzna w tym przypadku schodzi na dalszy plan, czego zdecydowanie nie można powiedzieć na przykład o obróbce zdjęć czy montażu filmów. GPU jest kluczem do szybkiego działania programów i przetwarzania samych plików w edytorach. Tu zresztą również konieczny jest wydajny procesor, który udźwignie na sobie niezwykle wymagające zadanie w postaci renderów, czyli kompilowania ujęć filmowych w jeden duży plik.
       
      Grafika, stabilność, moc – kluczowe elementy dobrego PC do gier Gracze także powinni skupiać się na trzech najważniejszych elementach wspomnianych wyżej: procesorze, pamięci RAM oraz karcie graficznej. W tym ostatnim przypadku warto postawić na dedykowaną odmianę, gotową na najnowsze tytuły. Ciekawą propozycją dla osób szukających topowych rozwiązań jest nowa karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 5090, którą możesz sprawdzić na przykład na stronie https://www.morele.net/karta-graficzna-msi-geforce-rtx-5090-ventus-3x-oc-32gb-gddr7-14471822/.
      Jeśli budujesz komputer od zera, pamiętaj również o wytrzymałej płycie głównej czy mocnym zasilaczu, dzięki któremu wszystkie podzespoły będą w stanie działać na maksymalnych obrotach. Stabilność w grach online zapewni odpowiednia karta sieciowa, a długą żywotność poszczególnych elementów możesz zapewnić między innymi dzięki wydajnemu chłodzeniu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...