Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

czesiu, cool tłumaczenie,

Bo taka jest rzeczywistość:

*chcesz zmienić świat, zacznij od siebie

*jeżeli szukasz winnego swoich niepowodzeń - przestań, sam sobie jesteś winien

 

Po prostu jestem już na etapie, gdzie łapię się na jojczeniu i jednoznacznie stwierdzam "ok, przestań lepiej zamiast stwierdzać fakty zastanów się, jak je zmienić"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łoho super, genialny pomysł, generalnie domyślam się, że ci górnicy są zmuszani do swojej ciężkiej pracy? nikt nie mógł się wysilić, skończyć studia i podjąć prostszej pracy? Zresztą co to znaczy górnik - go lubię, niech pracuje 4h, ale lekarze to mendy - niech pracują 10h, na dobrą sprawę to LEKARZ podejmuje o wiele większe ryzyko niż górnik. Odnośnie tego że lekarz ma "lżej" - poczytaj sobie o endoprotezach i ile trzeba siły, aby taką wstawić.

no nie wiem czy lekarz podejmuje wieksze ryzyko jezeli nie naraza wlasnego zycia? lekarz jest nauczony swojego fachu i musi podejmowac decyzje ktore akurat wiaza sie z czyims zyciem. mozna sie tu klucic bo dla kogos swoje zycie bedzie wazniejsze a dla innego czyjes. ja osobiscie nigdy bym nie pracowal gdzies gdzie bedzie zagrozone moje zycie i jakbym byl lekarzem to wcale bym nie powiedzial ze ja w pracy podejmuje wieksze ryzyko. taki lekarz ile operacji w tygodniu wykonuje? jedna, dwie? chodzi mi o takie co trwaja 5-10 godzin. przez reszte czasu zajmuje sie diagnozowaniem i papierkowa robota.

a kto ci w obecnym systemie tego broni? pracuj (pisz teksty) na umowę o dzieło, zatrudnij się w branży, która ma elastyczne godziny pracy... zresztą dam ci jeszcze jedną myśl do przemyślenia: istnieje podstawowa zależność (poza drobnymi wyjątkami) im cięższa fizycznie praca tym jest mniej płatna.

pracuje w rzezni na zaladunku i waze poltusze i barany. praca jest fizyczna i czasami ciezka bo nie robie tego caly dzien i musze robic inne ciezsze rzeczy. zarabiam malo bo pracodawca ze mnie zdziera no ale taki los polaka w anglii ale nawet tu nie moge narzekac ze mi czegos brakuje no ale z pensja 260 funtow na tydzien i rodzina i dom na utrzymaniu ciezko jest cos odlozyc a o dobrym samochodzie mozna zapomniec. w polsce to nawet nie byloby mnie stac na zaplacenie abonamentu za internet a tu bez wyksztalcenia mozna byc supervisorem albo nawet menadzerem bo takie mozliwosci daje ten kraj a w polsce to trzeba tylko kuc do bani i miec szczescie zeby dostac pozniej prace po studiach.

sr... w banie dam ci śmieszny przykład: co by było, gdyby każdy człowiek dostał np. 1 000 000zł i postanowił w końcu urzeczywistnić swoje marzenie o wycieczce dookoła świata - gdzie kupisz jedzenie, skoro jest kasa, nie trzeba pracować, więc nikt nie będzie niczego wytwarzał, bo i po co skoro ma kasę...

oczywiscie nikt by nie pozwolil wszystkim pojechac w to samo miejsce bo to niemozliwe. praca nie bylaby oczywiscie przymusem ale bez niej czlowiek by dostawal tylko niezbedne srodki do zycia a o wycieczce moglby zapomniec.

jeżeli uważasz, że to jest w jakikolwiek sposób sprawiedliwe, to proszę o ponowne przemyślenie, na szczęście czasy, w których piętnowano przedsiębiorców za wyłamywanie się z schematu już minęły. Znowu istnieje prosta zależność:

biznesmen - osoba nie bojąca się wyzwań, wizjoner

pracownik - osoba bojąca się podjęcia decyzji, której jedynym celem jest "przetrwanie" i ty chcesz żeby oni po równi zarabiali, jeżeli biznesmen pracuje 24h/doba a pracownik po 8h zmianie idzie do domu i mówi "to nara"? coś ci się chyba poprzewracało...

jeszcze raz powtarzam im ciezsza fizycznie praca tym mniej godzin sie pracuje.

te, lenin czy inny marks - nawet największa szycha ot tusk zaczynał od niczego, poza WOLĄ, więc z łaski swojej nie chrzań o tym, że nie ma możliwości wybicia się, nawet średniowieczna szlachta SKĄDŚ się wzięła, zawsze było kiedyś te pierwsze, biedne pokolenie, które nie bało się wyzwań

nie mowie przeciez ze nie ma mozliwosci wybicia sie tylko sam powiedz ilu ludzi sie wybija? ty sie wybijesz? ja moze nigdy chyba ze wygram w koncu wieksza kwote na zakladach :D bo to ze bede kims to raczej w to watpie. lubie swoja prace i innej mi nie trzeba za wyjatkiem tego ze chcialbym wiecej zarabiac.

świat stał by w miejscu, stagnacja była by porażająca. Dlaczego komputer ma wiedzieć lepiej ode mnie ile mam zjeść i jak mam się ubierać? Dlaczego stagnacja? jak myślisz dlaczego europa się rozwinęła, a taka np. afryka stoi praktycznie w miejscu? POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKÓW, a nie dobrobyt

przeciez nie mowie ze kazdy bedzie chodzil jednakowo ubrany albo bedzie mial jedne majtki na tydzien. takie rzeczy jak ubrania i jedzenie nie bylyby jakos specjalnie ograniczane. a w afryka stoi w miejscu bo nie oplaca sie w nia inwestowac. tylko rpa jest jakos tam rozwiniete bo cos tam mozna bylo zbudowac a na pustyni i sawannie nic nie postawisz bo nie ma tam wody.

po krótce - pieniądze nie są do niczego potrzebne, one tylko ułatwiają coś, co w czasie handlu wymiennego było niemożliwe. Ja nie płaczę że mam za mało pieniędzy - dlaczego mam beczeć jak koza za państwową kasę, skoro nie mam kasy Z MOJEJ WINY - i tego nie łapie 80% tych biedactw, co to mają mało kasy (i mam na myśli przekrój społeczny od osoby zarabiającej 700brutto do 10 000+ netto) Zarabiam tak a nie inaczej nie dlatego, że biznesmen ze mnie zdziera, tylko dlatego że zbytnio boję się odpowiedzialności/wyzwań.

pieniadze sa potrzebne teraz do zycia a nie do handlu. to nie sredniawiecze. teraz bez zaplaconego rachunku masz przesrane a 50lat temu byles prawie samowystarczalny. teraz bez pieniedzy nawet d*py sobie nie podetrzesz.

no wcale, a ty nie masz interesu w pisaniu tych bzdur? nie masz interesu w chodzeniu do pracy za 700zł? nie masz interesu w wstawaniu rano z łóżka - jak można być tak zapatrzonym na jeden marny aspekt życia.

chodze do pracy bo musze inaczej nie bede mial pieniedzy. nawet jakbym wygral milion to i tak bym chodzil do pracy bo kiedys ten milion sie skonczy i co wtedy? piszac o interesie wciaz mam na mysli pieniadze a nie wstanie z lozka zeby cos zrobic czy zalatwic.

Nie biadol, tylko gościu weź się do roboty, żebyś to ty był w tych 20% społeczeństwa

ja nie biadole i pracuje i mam pieniadze ale w tych 20% pewnie nigdy nie bede. w takiej sytuacji to juz jestem na starcie przegrany. nawet jakbym sie wzial za siebie to nie mam nawet 20% pewnosci ze mi sie poszczesci a po co zmieniac cos co jest dobre bo przeciez zawsze moze byc gorzej a jak juz usiadziesz to ciezko jest wstac. to kwestia zawzietosci i dazenia do celu a ja tego nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie wydajemy coraz mniej % naszych zarobków na produkty pierwszej potrzeby. 20 lat temu 86% pieniędzy ze "średniej krajowej" to było jedzenie, picie, ogrzewanie i mydło; obecnie jest to 50%. Ogólnie rzecz biorąc nie jest tak źle, a stopniowo się poprawia mimo wszystko - nie ma nie wiadomo jakiego dobrobytu, ale większość sobie radzi. Coraz lepiej ;-)

 

Mam nadzieję, że i Ty z czasem dostrzeżesz poprawę w swoim życiu zawodowym i nie tylko :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodze do pracy bo musze inaczej nie bede mial pieniedzy. nawet jakbym wygral milion to i tak bym chodzil do pracy bo kiedys ten milion sie skonczy i co wtedy? piszac o interesie wciaz mam na mysli pieniadze a nie wstanie z lozka zeby cos zrobic czy zalatwic.

No to niezły jesteś skoro na dzień dobry rozważasz rozpierniczenie tego miliona- weź sobie przelicz ile miałbyś odsetek z miliona przy skromnych 5% rocznie (około 4 tysiące na miesiąc)

 

no nie wiem czy lekarz podejmuje wieksze ryzyko jezeli nie naraza wlasnego zycia?
zdziwił byś się, ale taka lekka praca może być bardziej obciążająca niż zabawa z 50kg półtuszami, pomyśl o takim neurochirurgu, u którego milimetrowy błąd decyduje o zdrowiu bądź kalectwie innych osób+ ciągłe batalie sądowe + bycie traktowanym jako menda społeczna. Tyle, że te osoby są po studiach i praktykach przygotowane do tego, bądź po prostu godzą się na to.

 

ja nie biadole i pracuje i mam pieniadze ale w tych 20% pewnie nigdy nie bede. w takiej sytuacji to juz jestem na starcie przegrany. nawet jakbym sie wzial za siebie to nie mam nawet 20% pewnosci ze mi sie poszczesci a po co zmieniac cos co jest dobre bo przeciez zawsze moze byc gorzej a jak juz usiadziesz to ciezko jest wstac. to kwestia zawzietosci i dazenia do celu a ja tego nie mam.

Z góry przepraszam, ale to zabrzmi brutalnie i pewnie zostanę źle zrozumiany:

Dlatego ty zawsze będziesz zarabiał tych 300 funtów/tydzień, gdzie józio, ta łamaga co same 2 miała w zawodówce otworzył własny biznes i po 20 latach zarabia 10k/miesiąc - wszystko jest kwestią mentalności. Polecam książkę Robert Kiosaki "Bogaty ojciec, biedny ojciec" <-książka kosztuje jakieś 30zł więc nie jest to majątek, ta książka to przede wszystkim motywacja+ odpowiedź na pytanie dlaczego jest tak a nie inaczej, czy uczyni z kogokolwiek człowieka sukcesu? raczej nie-> da za to odmienny punkt widzenia.

 

Na koniec taka złota myśl:

"Jeżeli chcesz odnieść sukces - podwój ilość twoich porażek", co oznacza ni mniej ni więcej nie wystarczy powiedzieć "i tak mi się nie uda" - trzeba spróbówać, się nie uda to trudno, przynajmniej będzie się wiedziało dlaczego jest tak a nie inaczej.

 

nie mowie przeciez ze nie ma mozliwosci wybicia sie tylko sam powiedz ilu ludzi sie wybija? ty sie wybijesz? ja moze nigdy chyba ze wygram w koncu wieksza kwote na zakladach :D bo to ze bede kims to raczej w to watpie. lubie swoja prace i innej mi nie trzeba za wyjatkiem tego ze chcialbym wiecej zarabiac.

Szanse mam jak jeden na milion, czyli wg prattcheta całkiem przyzwoitą (jeden na milion sprawdza się w 9 na dziesięć przypadków) i choć opornie mi to idzie staram się ją wykorzystać, tak czy inaczej na starość nie będę musiał sobie pluć brodę tekstami w stylu "czemu ja głupi tego i tamtego nie spróbowałem" - spróbowałem.

 

jeszcze raz powtarzam im ciezsza fizycznie praca tym mniej godzin sie pracuje.

A ja też jeszcze raz powtórzę:

robota, którą może wykonywać 80% społeczeństwa to robota, która daje marne zarobki, dopiero robota, któa wymaga specjalnych kwalifikacji daje jaką kolwiek nadzieję na godziwy zarobek - bez względu na to górnik czy lekarz. Co nie zmienia faktu, że tak naprawdę zarabiają osoby, które zarządzają grupą osób pod sobą.

 

(odnośnie wycieczki dookoła świata)oczywiscie nikt by nie pozwolil wszystkim pojechac w to samo miejsce bo to niemozliwe. praca nie bylaby oczywiscie przymusem ale bez niej czlowiek by dostawal tylko niezbedne srodki do zycia a o wycieczce moglby zapomniec.

Oczywiście, pokażę to bardzo schematycznie: Europejczycy wybierają się do ameryki, ameryka do afryki, afryka do azji i azja do europy - teoretycznie zagęszczenie ludności pozostaje niezmienione, tyle że nie ma osób, które by pracowały. Taka sytuacja była już w "czymś" przedstawiona, czytaj - albo film, kreskówka albo książka, nie pamiętam tak dokładnie. Wyobraź sobie szok, gdy chcesz wejść do sklepu, a na nim szyld "zamknięte do odwołania, odbywam wycieczkę dookoła swiata"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No to niezły jesteś skoro na dzień dobry rozważasz rozpierniczenie tego miliona- weź sobie przelicz ile miałbyś odsetek z miliona przy skromnych 5% rocznie (około 4 tysiące na miesiąc)

patrz. wygrywam milion funtow. teraz chce kupic dom to jest wydatek 300-500tys funtow i to nie zadna willa tylko normalny dom. za 200tys mozna kupic zwykly dom w szeregu a jak chcesz juz normalny to wydatek od 250 w zwyz. zalozmy ze wydam 500tys bo chce miec ladny dom z duzym ogrodem:D nastepnie auto za 50tys funtow zeby bylo bezpieczne dla rodziny. jakies meble, lodowka itd. kolejne 15tys. wycieczka dookola swiata 15tys. nowy telewizor i komputer i jeszcze jakies pierdoly 20tys. jeszcze pewnie zainstalowalbym sobie jakies panele sloneczne zeby za prad nie placic to pewnie wydatek 50-100tys funtow. zostaje mi 300tys na zycie. na ile mi to starczy bez pracy? jezeli mialbym zyc tak jak teraz to pewnie starczylo by mi to na 20 lat. z taka suma pewnie bym wszystko wydal w 10 lat. i co potem? a tak bede mial prace i pozniej emeryture. oczywiscie pewnie bym zainwestowal te pieniadze w nieruchomosci ale poki nie mialbym pewnego zysku to nie moglbym zostawic pracy.

zdziwił byś się, ale taka lekka praca może być bardziej obciążająca niż zabawa z 50kg półtuszami, pomyśl o takim neurochirurgu, u którego milimetrowy błąd decyduje o zdrowiu bądź kalectwie innych osób+ ciągłe batalie sądowe + bycie traktowanym jako menda społeczna. Tyle, że te osoby są po studiach i praktykach przygotowane do tego, bądź po prostu godzą się na to.

poltusze z krow waza 150-220kg. czasami jak sie trafi duzy byk to i 350kg;) przewaznie jest to 170-180kg. oczywiscie zeby przepchac taka polowke to nie problem ale jak sie pcha cztery i tak po 20 razy to jest troche meczace.

Z góry przepraszam, ale to zabrzmi brutalnie i pewnie zostanę źle zrozumiany:

Dlatego ty zawsze będziesz zarabiał tych 300 funtów/tydzień, gdzie józio, ta łamaga co same 2 miała w zawodówce otworzył własny biznes i po 20 latach zarabia 10k/miesiąc - wszystko jest kwestią mentalności. Polecam książkę Robert Kiosaki "Bogaty ojciec, biedny ojciec" <-książka kosztuje jakieś 30zł więc nie jest to majątek, ta książka to przede wszystkim motywacja+ odpowiedź na pytanie dlaczego jest tak a nie inaczej, czy uczyni z kogokolwiek człowieka sukcesu? raczej nie-> da za to odmienny punkt widzenia.

 

Na koniec taka złota myśl:

"Jeżeli chcesz odnieść sukces - podwój ilość twoich porażek", co oznacza ni mniej ni więcej nie wystarczy powiedzieć "i tak mi się nie uda" - trzeba spróbówać, się nie uda to trudno, przynajmniej będzie się wiedziało dlaczego jest tak a nie inaczej.

masz racje. zdarza sie tak ze ktos kto nie uczyl sie za dobrze ma leb do interesow i rozkreca biznes. ale to sie zdarza raz na kilka tysiecy przypadkow. wiem ze trzeba probowac zeby do czegos dojsc ale niektorym sie po prostu nie chce;)

A ja też jeszcze raz powtórzę:

robota, którą może wykonywać 80% społeczeństwa to robota, która daje marne zarobki, dopiero robota, któa wymaga specjalnych kwalifikacji daje jaką kolwiek nadzieję na godziwy zarobek - bez względu na to górnik czy lekarz. Co nie zmienia faktu, że tak naprawdę zarabiają osoby, które zarządzają grupą osób pod sobą.

przeciez mozna wprowadzic system awansow i tak najlepszy pracownik by awansowal wyzej przez co mial by  mniej do roboty no chyba ze by nie chcial. sa tez takie zawody jak nauczyciel czy lekarz ktore sie wykonuje z powolania. kazdy interesuje sie czyms innym. kazdy robilby to co lubi. niektorzy nie nadaja sie do ciezkiej pracy a inni na odwrot. znalazla by sie praca dla kazdego i nikt by nie narzekal.
Oczywiście, pokażę to bardzo schematycznie: Europejczycy wybierają się do ameryki, ameryka do afryki, afryka do azji i azja do europy - teoretycznie zagęszczenie ludności pozostaje niezmienione, tyle że nie ma osób, które by pracowały. Taka sytuacja była już w "czymś" przedstawiona, czytaj - albo film, kreskówka albo książka, nie pamiętam tak dokładnie. Wyobraź sobie szok, gdy chcesz wejść do sklepu, a na nim szyld "zamknięte do odwołania, odbywam wycieczkę dookoła swiata"

przeciez moze wyjechac tylko 10% z danego kraju. w ten sposob wszystko by dzialalo normalnie. limity i ograniczenia musze byc bo inaczej bylby chaos. teraz takie limity wprowadza pieniadz wiec w czym problem wprowadzic je bez pieniadza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przekombinowujesz... wiesz jakby z tymi 10% limitami było? Jeździłby na okrągło rząd oraz 'znajomi znajomych'. Czyli mniej więcej tak jak teraz.. Teraz jeżdżą bo ich stać, a wtedy by jeździli bo 'jakimś cudem' zawsze by byli wylosowani do tej grupy 10%.

 

Masz fajną wizję świata, ale nierealną do ziszczenia. Między innymi dlatego, że pieniądze i praca nie są dla przyjemności. Jak sam powiedziałeś, kiedyś ludzie byli prawie samowystarczalni. Czyli sami musieli sobie wytwarzać jedzenie i większość innych dóbr. I poświęcało im to cały dzień. Obecnie jest specjalizacja - 'wytwarzasz' jeden typ dóbr. W zamian możesz liczyć na dobra wytworzone przez inne osoby. Dobrem może być półtusza, maszynka do golenia, usługa fryzjerska czy pomoc lekarza. Każda jest inaczej wyceniona - dlatego różne osoby zarabiają różną ilość pieniędzy. Bo do ważenia półtusz wystarczy umieć pisać i czytać, do składania maszynek tylko piąte przez dziesiąte rozumieć co ktoś do Ciebie mówi, ale już żeby komuś ładnie obciąć włosy to ze dwa lata się trzeba pouczyć, a żeby być dobrym lekarzem, trzeba się pouczyć ze 6 lat plus kilka lat doświadczenia.

 

Mało kto pracuje tyle ile ma ochotę - pracuje się tyle, ile potrzeba - ile potrzeba danej usługi lub towaru na rynku. Innymi mówiąc zależy to od popytu. Tyle ile chcą, mogą sobie pracować ludzie którzy mają firmę własną, albo wolny zawód. Ale w praktyce i tak muszą dostosować się do innych bo w przeciwnym razie stracą klientów, nie zarobią tyle ile trzeba i zbankrutują. Więc jakiś minimalny poziom musi zostać zachowany.

 

Wszystko co się dzieje, jest wzajemnie ze sobą powiązane - zmniejszenie produkcji powoduje, że przyjdzie konkurencja i klientom zapewni to czego Ty nie potrafiłeś, i pójdziesz z torbami, bo klient do Ciebie nie wróci.

 

Krótki przykład: skończył Ci się papier toaletowy, a akurat musisz iść za potrzebą.. Idziesz do sklepu żeby kupić rolkę, a sprzedawca Ci mówi, że zamyka bo nie chce mu się sklepu otwartego dłużej trzymać. Albo że dostawcy się nie chciało przywieźć papieru w tym miesiącu - bo obsłużył tylko 1/4 sklepów które powinien. I co wtedy robisz? Pewnie idziesz do innego sklepu - sytuacja taka jak opisywałem. A jak w innym sklepie też usłyszysz że papieru nie ma? Bo pracują tyle ile im się chce, a nie tyle ile potrzeba? Jak to sobie wyobrażasz? Wracamy do średniowiecza i podcierasz się ręką..

 

Albo inna sytuacja. Kontroler lotów wstaje i wychodzi, bo mu się nie chce dalej robić, a w powietrzu krąży samolot z trzystoma osobami na pokładzie.. Załóżmy że jedną z nich jesteś Ty, bo chciałeś odwiedzić rodzinę w Polsce.

 

Niestety, wyższy standard życia powoduje, że jesteśmy od innych zależni i trzeba się do nich dostosować. Bo większość dóbr których potrzebujemy wytwarzają Ci inni. Każdy wzajemnie świadczy sobie usługi - jeśli jedno ogniwo nawali, to cały system bierze w łeb (chyba, że ktoś to ogniwo wymieni).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jedyny sposob na likwidacje przestepstw moim zdaniem to likwidacja pieniadza.

Czyli komuna generalnie? Próbowano już to zrealizować, skończyło się mniej więcej w latach 1989-1991

czy ktos by kradl jakby wszystko bylo za darmo i prawie w nieograniczonych ilosciach.

Nie byłoby w nieograniczonych ilościach, bo gdyby każdy dostawał za darmo, to nie czułby presji, by pracowac, a skoro...

wystarczylo by miec tylko prace

...to jeśli ludzie byliby mało produktywni, to zakłady by upadały i nie każdy by miał pracę.

zaczelyby jezdzic samochody elektryczne, powstalyby nowe miejsca pracy dla kazdego czlowieka

Wprost przeciwnie - gdyby każdy dostawał za darmo, nikomu by się nie chciało pracować. Spadłaby więc zarówno liczba pracowników, jak i chłonność rynku (bo kto nie pracuje, nie może dostawać jedzenia i zaniża popyt, inaczej cały system leży).

i nie trzeba by bylo pracowac 10-12 godzin tylko 6-8 i kazdy byl by szczesliwy.

I jeszcze dodajmy, że wojen też nie powinno być, a ludzie powinni się tylko kochać! I jeszcze szóstkę w totolotka dla mnie, jeśli nie masz nic przeciwko

spadla by drastycznie ilosc morderstw

Bzdura. Ogromnej większości morderstw dokonuje się z powodów czysto emocjonalnych. Morderstwa na tle rabunkowym to rzadkość.

co o tym myslicie?

Zgadnij :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bulla, czytałeś cokolwiek o komunie? Z Polski wywożono mięso do Rosji w ramach haraczu, więc nic nie było w sklepach, a w Rosji mówili, że część ich mięsa idzie do Polski. No i jak mówi stare powiedzenie: "Czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy". Naprawdę realizowałbyś swoją życiową misję noszenia mięsa wiedząc, że i tak dostaniesz kasę?

 

Jesteśmy istotami zawodnymi, i dlatego sami siebie musimy czasem oszukać. Jesteśmy tak zaprojektowani, że potrzebujemy bodźców - te bodźce mogą być różne, nawet altruizm, do którego tak po kryjomu nawiązujesz. Ale mimo, że ktoś chciałby wynaleźć lek na raka i pracował nad tym latami, to mam wątpliwości, czy osoby, które wykonywałby pracę o bardziej przemijając efektach by tę motywację mieli.

 

Jeszcze jedno: masz osobę A (ojca) i osobę B (syna) i osobę C (wnuka). Osoba A była wychowana w poczuciu dyscypliny, to nawet po rozluźnieniu wymagań będzie się trzymała dyscypliny. Natomiast osoba B będzie się wychowywała w częściowym poczuciu dyscypliny, a osoba C prawdopodobnie albo w połowicznym, jak osoba B, albo w zupełnym jej braku. Jakie są skutki bezstresowego wychowania - każdy wie. Ale psychologia i socjologia mówią, że rozluźnienie zasad na dłużej niż 2 pokolenia prowadzi do stopniowego rozkładu społeczeństwa.

 

Podam Ci przykład: w okolicach lat 60-tych zaczęła się rewolucja seksualna. Psychologia zaczęła podejmować tematy seksualne, zaczęto edukację seksualną, kobiety nie były już tak tłamszone przez mężczyzn, upowszechniono antykoncepcję itd. Same plusy... niemal. Jakieś 15 lat później kluby gejowskie były epicentrum epidemii HIV/AIDS przez rozwiązłość, w latach 80-tych zwiększyła się ilość gwałtów i dewiantów seksualnych, a średni wiek inicjacji seksualnej od kilkunastu lat dąży do średniej średniowiecznej.

 

To nas uczy, że wolność jest dla osób, które są odpowiedzialne. Ale odpowiedzialności trzeba się nauczyć - poprzez poznanie konsekwencji. Rozumiesz już, do czego zmierzamy? :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrz. wygrywam milion funtow. teraz chce kupic dom to jest wydatek 300-500tys funtow i to nie zadna willa tylko normalny dom. za 200tys mozna kupic zwykly dom w szeregu a jak chcesz juz normalny to wydatek od 250 w zwyz. zalozmy ze wydam 500tys bo chce miec ladny dom z duzym ogrodem:D nastepnie auto za 50tys funtow zeby bylo bezpieczne dla rodziny. jakies meble, lodowka itd. kolejne 15tys. wycieczka dookola swiata 15tys. nowy telewizor i komputer i jeszcze jakies pierdoly 20tys. jeszcze pewnie zainstalowalbym sobie jakies panele sloneczne zeby za prad nie placic to pewnie wydatek 50-100tys funtow. zostaje mi 300tys na zycie. na ile mi to starczy bez pracy?

To jest jedna z możliwości zagospodarowania pieniędzy i właśnie dlatego 80% społeczeństwa nawet jeżeli dostała by ten milion po niedługim czasie zbankrutuje. (chociażby ze względu na opłaty). Zdecydowanie lepiej od razu cały milion rozdzielić i zainwestować/odłożyć, po czym korzystać z odsetek, ba mając taki kapitał możesz w końcu myśleć o kredycie na mieszkanie - w końcu zawsze masz dodatkowy dochód w wysokości 4 tysięcy miesięcznie + zabezpieczenie na czarną godzinę. Jedynym problemem jest to, że mając kasę "trzeba poczekać".

Na plus zaliczam ci, że ty przynajmniej wiesz, na co potrzebujesz pieniędzy, więc i tak jesteś bardziej świadomy niż połowa społeczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mialem czasu przez weekend wiec odpowiadam teraz.

 

komunizm z zalozenia nie byl wcale takim zlym systemem ale wiadomo co sie stalo. ja nie mowie tu o kontrolowaniu spoleczenstwa i cenzurze wszystkiego co ma zwiazek z polityka jak ma to miejsce w chinach. wszystko co by sie zmienilo to tylko brak pieniedzy. wiadomo ze duzo by sie pozmienialo ale dla nas tylko na lepsze. osobiscie nie widze zadnych wad w tym.

 

To nas uczy' date=' że wolność jest dla osób, które są odpowiedzialne. Ale odpowiedzialności trzeba się nauczyć - poprzez poznanie konsekwencji. Rozumiesz już, do czego zmierzamy? :-)[/quote']

 

odpowiedzialnosci powinno sie uczyc w szkole a teraz w szkolach sie tak porobilo ze nauczyciele pozwalaja zeby im sie na glowy sralo.

 

teraz nagle nie ma pieniedzy. przemysl narkotykowy upada doszczetnie bo za co niby dilerzy mieliby handlowac? wszyscy mlodzi ludzie wyszliby na prosta bo nie mielyby skad wziac narkotyki. perspektywy jakie by mieli przed soba dodatkowo by ich motywowaly do dzialania. tak samo handel bronia bronia by ustal i nie byloby przypadkow ze uczen wbija sie do szkoly z bronia i zabija kogo popadnie. tak samo terrorisci tez musza kupowac bron od kogos bo sami nie sa w stanie jej produkowac a kto im ja sprzeda a co terrorysci maja na wymiane? nic. no chyba ze rzad jakiegos kraju bedzie oddawal im bron w swoich wlasnych interesach no ale wszystko jest mozliwe. jakikolwiek handel by ustal i ludzie nie byliby oszukiwani.

 

...to jeśli ludzie byliby mało produktywni' date=' to zakłady by upadały i nie każdy by miał pracę.[/quote']

zle kombinujesz. jak ktos moze byc malo produktywny pracujac 4-6 godzin dziennie max 8 godzin. kazdy by chcial tak pracowac i miec wszystko i nie martwic sie o jutro czy na 50 lat wprzod.

 

Bzdura. Ogromnej większości morderstw dokonuje się z powodów czysto emocjonalnych. Morderstwa na tle rabunkowym to rzadkość.

emocje sa rozne rowniez te zwiazane z pieniedzmi a jak nie ma pieniedzy to wszystko prowadzi do rozlamu w malzenstwie a pozniej do zdrady a pozniej do morderstwa. ludzie biora slub z milosci i jak wszystko sie uklada w malzenstwie nikt nikogo nie zdradza a zwykle sie nie uklada przez pieniadze.

 

Krótki przykład: skończył Ci się papier toaletowy' date=' a akurat musisz iść za potrzebą.. Idziesz do sklepu żeby kupić rolkę, a sprzedawca Ci mówi, że zamyka bo nie chce mu się sklepu otwartego dłużej trzymać. Albo że dostawcy się nie chciało przywieźć papieru w tym miesiącu - bo obsłużył tylko 1/4 sklepów które powinien. I co wtedy robisz? Pewnie idziesz do innego sklepu - sytuacja taka jak opisywałem. A jak w innym sklepie też usłyszysz że papieru nie ma? Bo pracują tyle ile im się chce, a nie tyle ile potrzeba? Jak to sobie wyobrażasz? Wracamy do średniowiecza i podcierasz się ręką..

 

Albo inna sytuacja. Kontroler lotów wstaje i wychodzi, bo mu się nie chce dalej robić, a w powietrzu krąży samolot z trzystoma osobami na pokładzie.. Załóżmy że jedną z nich jesteś Ty, bo chciałeś odwiedzić rodzinę w Polsce.[/quote']

nic takiego nie mialo by miejsca. niektore wasze przyklady sa bezsensu. kazdy przychodzilby do pracy na swoja zmiane i taki np. kontroler lotow przy pracy 4 godziny dziennie bylby bardziej wydajny niz po przepracowaniu 8 godzin i nie byloby zadnych pomylek po za tym wszystkie samoloty bylyby przegladane dokladniej lepiej wyposazone, wygodniejsze i bezpieczniejsze.

 

Niestety' date=' wyższy standard życia powoduje, że jesteśmy od innych zależni i trzeba się do nich dostosować. Bo większość dóbr których potrzebujemy wytwarzają Ci inni. Każdy wzajemnie świadczy sobie usługi - jeśli jedno ogniwo nawali, to cały system bierze w łeb (chyba, że ktoś to ogniwo wymieni).[/quote']

to samo byloby bez pieniedzy. pisalem wyzej ze praca bylaby potrzebna do normalnego zycia na poziomie a bez pracy czlowiek dostalby tylko jedzenie i ogrzewanie w domu. nie mialby ani telewizji ani zadnych przyjemnosci dla siebie a prace moglby miec kazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wy tu dyskutujecie, dyskutujecie, a zapomnieliście, czym to grozi (vide tytuł wątku).

Dyskutując obrażacie uczucia religijne pewnej grupy. Nie ma dyskusji i kropka. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odpowiedzialnosci powinno sie uczyc w szkole a teraz w szkolach sie tak porobilo ze nauczyciele pozwalaja zeby im sie na glowy sralo.

 

Ja miałem niezłych. Zresztą - wybacz wulgaryzm - ale zapierdalać trzeba. Ja jem obiady za 4 zł dziennie, żeby mnie było stać na czwarty język, a znam takich, co mają bardziej pod górkę.

 

A istnienie pieniądza niewiele zmienia w kwestii przemysłu narkotykowego. Równie dobrze mogli kraść krowy i jajka albo gwałcić lokalne dziewki, zasada ta sama od lat, tylko forma płatności inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
komunizm z zalozenia nie byl wcale takim zlym systemem ale wiadomo co sie stalo.

Oczywiście, że był złym systemem, bo nie motywował nikogo do pracy.

teraz nagle nie ma pieniedzy. przemysl narkotykowy upada doszczetnie bo za co niby dilerzy mieliby handlowac?

Problem w tym, ze przemysł piekarniczy też by upadł, bo nikomu by się nie opłacało produkować mąki czy chleba (bo i po co produkować go więcej, skoro można produkować mniej albo i wcale, a dostanie się tyle samo). Poza tym w przypadku braku pieniędzy handel i tak by istnial, tylko płaciłoby się np. kozami. Myślisz, że to takie wygodne: dostawać od rolnika zapłatę za pisane dla niego programy w kozach, gdy mieszkasz na 4. pietrze w bloku?

tak samo handel bronia bronia by ustal i nie byloby przypadkow ze uczen wbija sie do szkoly z bronia i zabija kogo popadnie.

Nie widzę związku. Ogromna większość takich przypadkow wiąże się ze stosowaniem broni zdobytej legalnie i podebranej np. rodzicom.

tak samo terrorisci tez musza kupowac bron od kogos bo sami nie sa w stanie jej produkowac a kto im ja sprzeda a co terrorysci maja na wymiane? nic.

Bzdura. Terroryści mają na sprzedaż choćby ropę (handel wymienny) albo obietnicę lepszego życia po śmierci.

jak ktos moze byc malo produktywny pracujac 4-6 godzin dziennie max 8 godzin.
Znam niejednego dostatecznie leniwego, uwierz mi. Poza tym prawda jest taka, że tylko masochista pracowałby więcej, gdyby dostawał taką samą zapłatę niezależnie od wykonanej pracy :D Inna sprawa, że mam wrażenie, że nie spotkał Ciebie jeszcze zaszczyt pracy za prawdziwe pieniążki - zapewniam, że dopiero na własnej skórze czuje się wtedy, że czasem warto posiedzieć w pracy godzinę dłużej albo bardziej się przyłożyć. Tymczasem kiedy masz dostać tyle samo niezależnie od ilości wykonanej pracy, zawsze wybierzesz mniejszą produktywność, bo i po co się męczyć?
emocje sa rozne rowniez te zwiazane z pieniedzmi a jak nie ma pieniedzy to wszystko prowadzi do rozlamu w malzenstwie a pozniej do zdrady a pozniej do morderstwa.
W takim razie dlaczego morderstwa zdarzały się jeszcze przed wynalezieniem pieniądza?
ludzie biora slub z milosci i jak wszystko sie uklada w malzenstwie nikt nikogo nie zdradza a zwykle sie nie uklada przez pieniadze.

Kolejny dowód na to, że niemal na pewno piszesz to z pozycji gimnazjalisty lub w najlepszym wypadku licealisty, który z tzw. dorosłym życiem nie miał dotychczas większego styku.

kazdy przychodzilby do pracy na swoja zmiane i taki np. kontroler lotow przy pracy 4 godziny dziennie bylby bardziej wydajny niz po przepracowaniu 8 godzin

Bzdura! Uświadom sobie wreszcie, że jeżeli nie ma żadnej korelacji pomiędzy pracą i płacą, wówczas nie ma motywacji do utrzymania jakiejkolwiek produktywności choćby przez 5 minut. Właśnie socjalizm prowadzi do słynnej postawy "czy się stoi, czy się leży...", która nieuchronnie prowadzi do spadku wydajności pracy. Ale to także zrozumiesz dopiero po podjęciu pracy.

i nie byloby zadnych pomylek

Znów bzdura - gdyby taki kontroler miał otrzymywać takie samo wynagrodzenie niezależnie od jakości pracy, wówczas siedziałby przez te 4h i popijał kawę układając pasjansa.

a prace moglby miec kazdy.

Taaak? I skąd by się brały pieniążki na utrzymanie miejsc pracy, których utrzymywanie w żaden sposób się nie kalkuluje? Właśnie takich numerów próbowano w bloku wschodnim i jakoś nie bardzo to wyszło, żeby starczało wszystkiego dla wszystkich, gdy nie było motywacji w postaci gwarancji lepszego standardu życia (czytaj: pieniądza). No, ale znów muszę to napisać: nie zrozumiesz, póki nie zaczniesz pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla miłośników komunizmu zadedykowałbym wyniki badań, wg których to właśnie ekonomia czyni nas lepszymi. Nie pamiętam, czy było tu na KW, więc inne źródła: artykuł, felieton.

 

Ideologie typu komunizm czy anarchizm mogą się sprawdzać (i nawet sprawdzają) w niewielkich społecznościach tym ideom oddanych, gdzie istnieje silna więź i poczucie obowiązku. Już przy większych nie widzę szans na utrzymanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy, że nawet w takich małych społecznościach z czasem narastają napięcia prowadzące nieuchronnie do upadku komuny. Wystarczy, że np. ktoś zachoruje i stanie się niezdolny do pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie znalazły by się komuny, które działają długo, ale to raczej będą wyjątki. Primo: ludzie dojrzewają, zmieniają poglądy, etc — w małych społecznościach osoba nieprzystająca może odejść lub zostać wyrzucona, ale co byłoby w przypadku ogólnoświatowej komuny? Takie osoby rozsadziłyby system od środka. Secundo: nie ma bata, żeby nowo rodzący się członkowie komuny – jeśli rozpatrujemy długofalowo – wszyscy bez wyjątku osobowościowo nadawali się do takiego życia. I znów jak wyżej – rozsadzanie systemu od środka.

Nieprzystający albo będą kontestować, albo będą ciężarem, albo zaczną się grupować i zmawiać, żeby wyciągnąć więcej korzyści (albo i władzy) dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dowód na to' date=' że niemal na pewno piszesz to z pozycji gimnazjalisty lub w najlepszym wypadku licealisty, który z tzw. dorosłym życiem nie miał dotychczas większego styku.[/quote']

ojj mikroos chyba ty piszesz poziomem gimnazjalisty bo ja cie zapewniam ze juz ten etap zycia mam za soba. teraz mam 22 lata 3 letnia corke i dziewczyne i wynajmuje mieszkanie i chodze do pracy od 6 rano do 16.30 (ale zadko tyle siedze w zaleznosci od roboty) i mieszkam w anglii i jutro jade do doncaster na teoretyczny egzamin na prawko i mozesz zyczyc mi szczescia :D

a teraz. chyba jestes albo malo roztargniety albo "szybki bill" bo jak bys przeczytal moje wszystkie posty od poczatku to bys glupot nie pisal i juz pisalem wczesniej ze pracuje w rzezni na zaladunku.

przeczytaj mikroos jeszcze raz moje posty od poczatku to moze zrozumiesz a jak nie to napisz to ci wytlumacze. pisalem wczesniej kazdy za swoja prace moglby miec co zechce a bez pracy nie mial by nic. wiec wytlumacz mi jak komus sie moze nie chciec robic? nie ma takiej mozliwosci. teraz sie chodzi do pracy bo to zeby moc zyc. jak nie bedzie pieniedzy to nic sie nie zmieni bo dalej bedziesz musial pracowac zeby zyc normalnie. zreszta widze ze to nie jest temat na forum bo mnie nie rozumiecie za dobrze.

A istnienie pieniądza niewiele zmienia w kwestii przemysłu narkotykowego. Równie dobrze mogli kraść krowy i jajka albo gwałcić lokalne dziewki' date=' zasada ta sama od lat, tylko forma płatności inna.[/quote']

jak chcesz handlowac narkotykami czy krowami czy w ogole czym kolwiek jezeli mozesz to wszystko miec bez handlu? w sytualcji kiedy kazdy ma to co potrzebuje to nikt nie musi niczym handlowac bo dana rzecz moze sobie zamowic i przysla mu ja do domu tylko ze nic za to nie zaplaci bo juz swoja prace wykonal. chodzi mi o to ze zamiast pieniedzy za wykonana prace bedziesz mial mozliwosc nabycia wszystkiego co zechcesz i to za mniej pracy niz teraz. a jezeli kazdy moze miec wszystko to rosnie popyt na wszystko i tak jest wiecej pracy i dodatkowo pracujac mniej kazdy zaklad moze pracowac od 2 do 6 zmian wiec juz masz wiecej miejsc pracy. wyjasnilem wam troche lepiej teraz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zniknięcie pieniądza jest bezsensowne, bo jest on doskonałym miernikiem przydatności dla gospodarki i dla firmy oraz bardzo wymiernym przelicznikiem ludzkiej wydajności. Jednoczesnie jest to "wspólny mianownik" umożliwiający łatwe konwertowanie np. wartości wspomnianych wcześniej kóz i programów. Wniosek z tego taki, że Ty też proponujesz tworzenie jakiejś formy rankingu, tylko w żaden sposób nie umiesz sprecyzować, jak zamierzasz mierzyć wydajność. Przecież pomiędzy "ciężko pracuje" a "obija się" jest ogromny dystans, który trzeba jakoś obliczyć i uzależnić ilość przywilejów w zależności od jakości pracy. Właśnie do tego służy pieniądz i sprawdza się w tej roli doskonale.

 

Nie wspomnę już o tym, że oczywistym absurdem jest, żeby ktokolwiek inny od samego pracownika decydował o tym, jaka nagroda/zapłata należy się za pracę. Znów pieniądz okazuje się idealnym rozwiązaniem - pozwala na nabycie absolutnie dowolnego typu dóbr, więc przydzielenie komuś pieniędzy pozwala mu na spełnianie swoich potrzeb wg własnego uznania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy krowami czy w ogole czym kolwiek jezeli mozesz to wszystko miec bez handlu? w sytualcji kiedy kazdy ma to co potrzebuje to nikt nie musi niczym handlowac bo dana rzecz moze sobie zamowic i przysla mu ja do domu tylko ze nic za to nie zaplaci bo juz swoja prace wykonal. chodzi mi o to ze zamiast pieniedzy za wykonana prace bedziesz mial mozliwosc nabycia wszystkiego co zechcesz i to za mniej pracy niz teraz. a jezeli kazdy moze miec wszystko to rosnie popyt na wszystko i tak jest wiecej pracy i dodatkowo pracujac mniej kazdy zaklad moze pracowac od 2 do 6 zmian wiec juz masz wiecej miejsc pracy. wyjasnilem wam troche lepiej teraz?

 

Co za beton. A skąd będziesz wiedział, ile danej osobie się należy za jej pracę? Swoją drogą, sam przeczytaj powyższe posty. Już Ci koledzy wykazali, dlaczego ciągle nie masz racji. Czy Ty miałeś w szkole historię? Byłeś w krajach postkomunistycznych? Robili DOKŁADNIE tak, jak mówisz, i ciągle mamy tego skutki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisalem wczesniej kazdy za swoja prace moglby miec co zechce a bez pracy nie mial by nic. wiec wytlumacz mi jak komus sie moze nie chciec robic? nie ma takiej mozliwosci. teraz sie chodzi do pracy bo to zeby moc zyc. jak nie bedzie pieniedzy to nic sie nie zmieni bo dalej bedziesz musial pracowac zeby zyc normalnie.

Co z ludźmi którym się nie będzie chciało pracować, a będą chcieli mieć wszystko ? Zaczynając od Twojego auta... Przyjdą i sobie wezmą. Równie dobrze jakiemuś zwyrodnialcowi może spodobać się Twoja żona albo córka - jeśli będzie silniejszy/sprytniejszy to sobie "weżmie". Pieniądze niczego tu nie załatwiają.

Osobiście chętnie siedziałbym na tyłku i nic nie robił całe życie - co zrobić, taka mentalność (choć nie wiem czy po jakimś czasie by mi się nie znudziło). Brakuje mi do tego wrodzonego cwaniactwa i jakiegoś pierwiastka bandyty. Mógłbym mieć wiele bez żadnego specjalnego wysiłku. Chcę Ci uzmysłowić tylko że Twój świat nie byłby wcale idealny - nie roztrząsając czy byłoby ogólnie lepiej czy gorzej niż teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) pisalem wczesniej kazdy za swoja prace moglby miec co zechce a bez pracy nie mial by nic. (...)

 

(...) jak chcesz handlowac narkotykami czy krowami czy w ogole czym kolwiek jezeli mozesz to wszystko miec bez handlu? w sytualcji kiedy kazdy ma to co potrzebuje to nikt nie musi niczym handlowac bo dana rzecz moze sobie zamowic i przysla mu ja do domu tylko ze nic za to nie zaplaci bo juz swoja prace wykonal. chodzi mi o to ze zamiast pieniedzy za wykonana prace bedziesz mial mozliwosc nabycia wszystkiego co zechcesz i to za mniej pracy niz teraz. (...)

 

ad 1. Dokładnie pisałeś wcześniej że gdyby się nie pracowało, miało by się dom, ogrzewanie i jedzenie. Dom = 300tys-1mln zł. Plus kilka tys zł opłat rocznie z tytułu czynszu/własności ziemi. Plus kilka tys zł opłat rocznie za wodę, prąd, opcjonalnie gaz. Plus 1000-2000zł rocznie za ogrzewanie (zakładając że kupujesz węgiel na opał lub masz grzanie doliczone do czynszu). Jedzenie? 2-3,5 tys zł rocznie na osobę. Łącznie jest to jakieś 12000zł rocznie plus jednorazowo 300 tys zł - 1 mln zł za dom. Jak tak bardzo nie chcesz pieniędzy możemy to na roboczo-godziny przeliczyć, przyjmując że powiedzmy 1h=10zł netto i jest to i tak stawka prawie 2x większa niż niektórzy dostają: 1200 roboczogodzin rocznie (czyli 100h miesięcznie, 25h tygodniowo, 5h dziennie) za rachunki+jedzenie oraz 30-100 tys roboczogodzin za dom (licząc po 8h dziennie na wypracowanie tego potrzeba 14-48 lat, pomijając inflację oraz wzrost cen nieruchomości). Wytłumacz mi dlaczego ktoś kto leży brzuchem do góry, albo spija tanie wino pod sklepem, ma to wszystko dostać za darmo? Gdy w praktyce na same rachunki trzeba by pracować tyle, ile Ty napisałeś, że wtedy ma się wszystko.

Pamiętaj, że te dobra się nie biorą znikąd - surowce na dom ktoś musi wyprodukować, potem ktoś musi zrobić projekt, postawić ten dom, żeby był prąd ktoś go musi wyprodukować (do czego potrzebny jest węgiel który ktoś musi wydobyć oraz woda którą ktoś musi oczyścić), do tego woda oraz węgiel na ogrzewanie (patrz poprzedni nawias), jedzenie też nie leży na ulicy tylko ktoś musi je wytworzyć. Zrozum, że przy zakładanej przez Ciebie ilości pracy, wszystkich wyprodukowanych dóbr by starczyło w najlepszym wypadku dla 20% populacji.

 

Masz fajną ideę w tym sensie, że gdyby się dało tak zrobić, byłby raj. Ale liczby nie kłamią.

 

ad 2. Teraz co do drugiej części cytatu i jednocześnie nawiązanie do powyższej części mojej wypowiedzi. Pracuję sobie te 6h dziennie. Chcę mieć prywatny statek-niszczyciel, prywatny helikopter AH-64D Apache oraz kilka samochodów: wojskowego Hummera, Dodge'a Vipera, jeden jakiś ze średniej klasy, aha i jeszcze chciałbym motocykl (choppera jakiegoś, nie musi być Harley - może być Yamaha czy Honda). Z wymienionych przedmiotów na sam statek aby go wybudować (mając już części, które przecież też trzeba wytworzyć) musi pracować kilka tysięcy ludzi przez kilka lat. Ja przez całe życie (nawet tyrając po 24h/dobę) nie wypracowałbym takiej ilości roboczogodzin, żeby go złożyć. Widzisz sprzeczność? Jak w tym systemie każdy mógłby mieć to co tylko chce, skoro na spełnienie zachcianek jednej osoby (i to chyba nie jakichś bardzo wygórowanych - podejrzewam że niektórzy mogli by chcieć więcej) musiałoby przez kilka lat pracować kilka tysięcy osób? Albo przeliczając - przez całe życie tej osoby musiało by pracować na jej zachcianki kilkadziesiąt osób.

 

Tak się po prostu nie da. W Twoim systemie każdy by wykopał dołek o wymiarach 2m x 2m x 2m, ale w zamian za to mógłby dostać basen o rozmiarach olimpijskich.. Tak można w skrócie porównać pracę 6 godzin do dostania 'wszystkiego czego będzie potrzeba'.

 

I nie zrozum mnie źle - nie krytykuję Ciebie, tylko wskazuję Ci na błąd w teorii jaką stworzyłeś.

 

Jak powiedział mikroos, pieniądz jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Jeśli nie podoba Ci się sam pieniądz, to i tak trzeba by wprowadzić jego ekwiwalent (np wymienioną przeze mnie liczbę roboczogodzin, przemnożoną przez współczynnik 'ważności pracy' - no bo godzina jednej pracy nie równa się godzinie innej, choćby ze względu na zakres obowiązków czy odpowiedzialność lub wymagane kwalifikacje), który pozwalałby na określenie kto sobie na ile zasłużył..

 

Rozumiem, że może Ci się nie podobać, że jedni zarabiają krocie, a inni ledwo żeby wyżyć. Z tym ja też się nie zgadzam - nie powinno być aż takich dysproporcji (nawet rzędu kilkuset tysięcy razy), ale zróżnicowanie zarobków jakieś powinno być. Tym niemniej to jest już temat na osobną dyskusję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz co do drugiej części cytatu i jednocześnie nawiązanie do powyższej części mojej wypowiedzi. Pracuję sobie te 6h dziennie. Chcę mieć prywatny statek-niszczyciel' date=' prywatny helikopter AH-64D Apache oraz kilka samochodów: wojskowego Hummera, Dodge'a Vipera, jeden jakiś ze średniej klasy, aha i jeszcze chciałbym motocykl (choppera jakiegoś, nie musi być Harley - może być Yamaha czy Honda). Z wymienionych przedmiotów na sam statek aby go wybudować (mając już części, które przecież też trzeba wytworzyć) musi pracować kilka tysięcy ludzi przez kilka lat. Ja przez całe życie (nawet tyrając po 24h/dobę) nie wypracowałbym takiej ilości roboczogodzin, żeby go złożyć. Widzisz sprzeczność? Jak w tym systemie każdy mógłby mieć to co tylko chce, skoro na spełnienie zachcianek jednej osoby (i to chyba nie jakichś bardzo wygórowanych - podejrzewam że niektórzy mogli by chcieć więcej) musiałoby przez kilka lat pracować kilka tysięcy osób? Albo przeliczając - przez całe życie tej osoby musiało by pracować na jej zachcianki kilkadziesiąt osób.

 

Tak się po prostu nie da. W Twoim systemie każdy by wykopał dołek o wymiarach 2m x 2m x 2m, ale w zamian za to mógłby dostać basen o rozmiarach olimpijskich.. Tak można w skrócie porównać pracę 6 godzin do dostania 'wszystkiego czego będzie potrzeba'.

 

I nie zrozum mnie źle - nie krytykuję Ciebie, tylko wskazuję Ci na błąd w teorii jaką stworzyłeś.[/quote']

spoko tylko ze znowu zle interpretujecie moje pomysly. no ale jak ludzie beda mysleli tak jak wy teraz to taki plan nie ma szans powodzenia. wydaje mi sie ze musielibysmy pogadac wszyscy osobiscie bo duzo rzeczy wam umyka. to jest chyba oczywiste ze normalny pracownik nie moglby miec wlasnego samolotu bo jest mu do niczego nie potrzebny tak samo jak nie ma go teraz i nigdy nie bedzie mial. tak samo mozna powiedziec o kazdej abstrakcyjnej rzeczy. oczywiscie chopera moglbys miec dlaczego nie? nawet harley'a. a co do domu to taki len nie mieszkal by w drogim mieszkaniu tylko tacy "lenie" byli by przenoszeni do kawalerek 30 metrowych na jakims osiedlu po za miastem bo skoro nie potrzebuja pracy i innych wygod to tez nie musza mieszkac w miescie i miec duzego domu tylko wystarczy im jeden pokoj, lazienka i kuchnia. nie sadze zeby ktos chcial mieszkac z dala od miasta na jakims zadupiu w patologii jaka by tam pewnie mieszkala. moglbym jeszcze napisac o ograniczeniach jakie by mial taki delikwent ale narazie tyle wystarczy.

 

Zrozum' date=' że przy zakładanej przez Ciebie ilości pracy, wszystkich wyprodukowanych dóbr by starczyło w najlepszym wypadku dla 20% populacji.[/quote']

przeciez pisalem w ostatnim poscie ze pracowaloby sie na kilka zmian. wiec jakby byl wiekszy popyt to zaklady pracowalyby 24/h i dla wszystkich by starczylo prodoktow.

 

Co z ludźmi którym się nie będzie chciało pracować' date=' a będą chcieli mieć wszystko ? Zaczynając od Twojego auta... Przyjdą i sobie wezmą. Równie dobrze jakiemuś zwyrodnialcowi może spodobać się Twoja żona albo córka - jeśli będzie silniejszy/sprytniejszy to sobie "weżmie". Pieniądze niczego tu nie załatwiają.[/quote']

ja mysle w ten sposob. po co krac i isc do wiezienia jak za 4 godziny pracy mozesz miec samochod. chcesz sobie spieprzyc zycie tylko dlatego ze nie chce ci sie robic? pisalem wczesniej ze przy tych perspektywach nikt by nie kradl bo to sie nie oplaca. ja w tym sensu nie widze i mysle nikt inny tez nie zobaczy. jezeli myslisz inaczej to pomysl czy ty bys nie chodzil do pracy i cos ukradl i wsadzili by cie do wiezienia. wolisz to czy chodzic do pracy? a ten przyklad o zonie i corce jest bezpodstawny i bez sensu.

Ty też proponujesz tworzenie jakiejś formy rankingu' date=' tylko w żaden sposób nie umiesz sprecyzować, jak zamierzasz mierzyć wydajność. Przecież pomiędzy "ciężko pracuje" a "obija się" jest ogromny dystans, który trzeba jakoś obliczyć i uzależnić ilość przywilejów w zależności od jakości pracy. Właśnie do tego służy pieniądz i sprawdza się w tej roli doskonale.[/quote']

wczesniej sprecyzowalem juz typ pracy do ilosci przepracowanych godzin. im ciezsza fizyczna praca tym mniej sie pracuje. chyba sprawiedliwy podzial?

 

Nie wspomnę już o tym' date=' że oczywistym absurdem jest, żeby ktokolwiek inny od samego pracownika decydował o tym, jaka nagroda/zapłata należy się za pracę. Znów pieniądz okazuje się idealnym rozwiązaniem - pozwala na nabycie absolutnie dowolnego typu dóbr, więc przydzielenie komuś pieniędzy pozwala mu na spełnianie swoich potrzeb wg własnego uznania.[/quote']

nikt poza pracownikiem nie decydowal by o jego rzeczach. kazdy pracownik mialby np. specjalna karte pracownika ze swoim numerem i na ta karte moglby dostac cokolwiek zechce. po numerze karty sprzedawca mialby dostep np. do kategorii pracownika i rzeczy ktore moze dostac. mam tu na mysli ze zwykly pracownik nie bedzie mogl zamowic na wlasny uzytek np. traktora ale juz rolnik traktor bedzie mogl zamowic.

 

Co za beton. A skąd będziesz wiedział' date=' ile danej osobie się należy za jej pracę? Swoją drogą, sam przeczytaj powyższe posty. Już Ci koledzy wykazali, dlaczego ciągle nie masz racji. Czy Ty miałeś w szkole historię? Byłeś w krajach postkomunistycznych? Robili DOKŁADNIE tak, jak mówisz, i ciągle mamy tego skutki...[/quote']

malo razy pisalem ze za prace kazdy moglby miec wszystko? czytaj wszystko co pisze. po pierwsze ja nie biore komuny jako podstawe mojej teorii bo komuna sporo sie rozni od mojej wizji. nie mam zamiaru robic tego co jest w chinach ze ludzie tam maja gowno do powiedzienia a kazdy kto sie postawi jest wsadzany do wiezienia. teraz taki system mialby szanse powodzenia bo historia nas nauczyla jakie bledy zostaly popelnione i jestesmy madrzejsci niz 50 lat temu.

 

ludzie, przeciez macie swoja wyobraznie. nie mozecie sobie wyobrazic jak mogloby to wygladac tak jak ja to widze? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wczesniej sprecyzowalem juz typ pracy do ilosci przepracowanych godzin. im ciezsza fizyczna praca tym mniej sie pracuje. chyba sprawiedliwy podzial?

 

Nie, bo fizycznie pracować może 95% ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie, bulla, proponujesz wprowadzenie pieniądza, tylko nie masz odwagi nazwać go pieniądzem. Zamiast tego używasz dziwacznych określeń typu "karta pracownika", która w rzeczywistości jest niczym innym, jak kartą pre-paid z zapisanym limitem do wykorzystania. Jakoś nie widzę w tym niczego innowacyjnego poza komplikowaniem rozwiązań opracowanych kilka tysięcy lat prawdopodobnie przez Fenicjan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W lutym Facebook zaczął usuwać posty, w których twierdzono, że koronawirus SARS-CoV-2 jest dziełem człowieka. Działanie takie było częścią kampanii mającej na celu usuwanie fałszywych stwierdzeń na temat COVID-19 i szczepionek. Posty automatycznie usuwano, a użytkownik, który wielokrotnie takie treści publikował, narażał się na blokadę konta. Teraz Facebook znosi zakaz i pozwala na publikowanie informacji o tym, że SARS-CoV-2 został stworzony przez ludzi.
      W świetle toczącego się śledztwa dotyczącego pochodzenia COVID-19 oraz po konsultacjach z ekspertami ds. zdrowia publicznego, zdecydowaliśmy, że nie będziemy więcej blokowali twierdzeń, jakoby COVID-19 był dziełem człowieka. Będziemy nadal współpracować z ekspertami by dotrzymywać kroku zmieniającej się naturze pandemii i aktualizować naszą politykę w miarę, jak pojawiają się nowe fakty i trendy, oświadczyli przedstawiciele Facebooka.
      Do zmiany polityki Facebooka doszło po tym, jak The Wall Street Journal poinformował, że amerykańskie służby specjalne zdobyły wskazówki sugerujące, iż wirus mógł wydostać się z laboratorium. Zdaniem służb, w listopadzie 2019 roku trzech pracowników Instytutu Wirologii w Wuhan trafiło do szpitala z objawami podobnymi do grypy.
      Facebook z jednej strony poluzował algorytmy ograniczające wolność wypowiedzi, z drugiej zaś strony, tego samego dnia, zaczął ostrzej traktować użytkowników, którzy regularnie rozpowszechniają fałszywe informacje.
      Zgodnie z nowymi zasadami, jeśli posty jakiegoś użytkownika zostaną wielokrotnie oznaczone jako fałszywe, Facebook usunie wszystkie jego posty, nawet te, które jako fałszywe nie były oznaczone. Ponadto użytkownicy, którzy mają w ulubionych profile rozpowszechniające fałszywe informacje, będą przed tymi profilami ostrzegani za pomocą wyskakujących okienek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sąd Federalny dla Północnego Okręgu Kalifornii zatwierdził ugodę, w ramach której Facebook ma wypłacić użytkownikom 650 milionów dolarów odszkodowania za to, że bez wyraźnej zgody poddał ich zdjęcia obróbce za pomocą technologii rozpoznawania twarzy. W ramach ugody trzej powodzi otrzymają po 5000 USD, a niemal 1,6 miliona innych użytkowników może odebrać od Facebooka po co najmniej 345 dolarów.
      Sprawa rozpoczęła się w 2015 roku, gdy trzech mieszkańców Illinois złożyło proces zbiorowy przeciwko serwisowi społecznościowemu. Oskarżyli oni Facebooka, że złamał prawo stanu Illinois poprzez stworzenie mechanizmu oznaczania użytkowników, który wykorzystywał skanowanie zdjęć twarzy bez wyraźnego zezwolenia zainteresowanych osób. Stanowy Biometric Information Privacy Act pozwala obywatelom na pozwanie firmy, która bez ich zgody zbiera dane biometryczne.
      Mechanizm oznaczania zdjęć Facebooka pozwala użytkownikom na oznaczanie ich znajomych, a narzędzie Tag Sugestions wskazuje, kim może być oznaczana osoba.
      Gdy pozew trafił do sądu, prawnicy Facebooka utrzymywali, że jest on bezpodstawny i zapowiadali obronę. W 2019 roku Facebook zmienił działanie swojego mechanizmu tak, że jest on dobrowolny.
      Praktyką amerykańskich sądów jest dążenie do zawierania przedsądowych ugód w tego typu sprawach. Sędzia James Donato właśnie zatwierdził ugodę. W sądowych dokumentach czytamy, że jest to jedna z największych ugód dotyczących kwestii naruszenia prywatności,a każdy zainteresowany przystąpieniem do sporu otrzyma co najmniej 345 dolarów odszkodowania.
      To nie jedyne problemy Facebooka związane z ochroną prywatności. Przed dwoma tygodniami rozpoczęto też pozew zbiorowy w Londynie. Jest on związany ze skandalem wokół Cambridge Analityca. Pozew złożył dziennikarz Peter Jukes, który oskarża Facebooka, że dał aplikacji firmy trzeciej dostęp do danych milionów użytkowników. Dane te zostały później wykorzystane przez Cambridge Analytica.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Google zagroził zbanowaniem całej Australii, a Facebook zapowiada, że usunie ze swojego news feeda treści z australijskich mediów. Wszystko dlatego, że parlament Australii toczy debatę na temat ustawy, zgodnie z którą firmy takie jak Google i Facebook zostałyby zobowiązane do zapłaty autorom za treści, które wykorzystują. Ustawa przewiduje, że jeśli strony nie doszłyby do porozumienia ws. stawek, koncerny internetowe musiałyby płacić stawki określone w ustawie.
      Dyrektor Google Australia, Mel Silva, poinformowała, że ustawa taka stanowiłaby „niebezpieczny precedens”, a sama firma przedstawiła rządowi ultimatum, w którym grozi, że przestanie świadczyć swoje usługi na terenie Australii.
      Prawo do nieograniczonego linkowania pomiędzy witrynami to podstawa działania wyszukiwarki, jeśli nowe przepisy weszłyby w życie działanie wyszukiwarki byłoby związane z olbrzymim ryzykiem finansowym i operacyjnym i nie mielibyśmy innego wyjścia, niż zaprzestanie oferowania usług Google Search na terenie Australii, stwierdziła Silva podczas przesłuchań przed Senatem. Dodała przy tym, że firma jest skłonna do płacenia mediom za tworzone przez nich treści i podała przykład około 450 tego typu umów, jakie Google podpisało z firmami na całym świecie.
      Premier Australii Scott Morrison oświadczył, ze jego rząd nie będzie reagował na groźby. Niech wszystko będzie jasne. To Australia określa, co można robić na terenie Australii. Takie decyzje są podejmowane przez nasz parlament i przez nasz rząd. Tak to działa w Australii. Ci, którzy się z tym zgadzają, są przez nas chętnie widziani.
      Najlepszym dowodem na to, że sprawy zaszły za daleko jest fakt, że prywatna firma, korzystając ze swojej monopolistycznej decyzji, próbuje zastraszać suwerenne państwo, mówi Chris Cooper, dyrektor organizacji Reset Australia, która stara się o uregulowanie działalności koncernów technologicznych.
      Z kolei przedstawiciele australijskiego Facebooka stwierdzili, że jeśli nowe przepisy zostaną uchwalone, to nie tylko media, ale również zwykli Australijczycy nie będą mogli umieszczać w news feedzie odnośników do australijskich mediów. Josh Machin, dyrektor ds. polityki w Facebook Australia powiedział podczas przesłuchania przed parlamentem, że w feedzie przeciętnego użytkownika informacje z mediów stanowią jedynie 5% treści i Facebook nie odnosi z nich zbyt dużych korzyści finansowych.
      Słowa te skomentował Dan Stinton dyrektor australijskiej wersji Guardiana, który stwierdził, że informacje prasowe angażują użytkowników Facebooka, powodują, że ci dłużej w serwisie pozostają, klikają, więc dziwić mogą słowa Machina twierdzącego, że nie przynosi to serwisowi korzyści materialnych.
      Niezależny senator Rex Patrick porównał odpowiedź Google'a z reakcją Chin, które zagroziły Australii wojną handlową, gdyby australijskie władze prowadziły śledztwo ws. wybuchu pandemii COVID-19. Wy nie usiłujecie chronić praw użytkowników do wyszukiwania. Wy usiłujecie chronić swoje konto bankowe, stwierdził Patrick.
      Przeciwnicy narzucenia regulacji twierdzą, że bronią wolnego internetu. Jednak Dan Stinton zwraca uwagę, że wolny internet, o którym mówią, przestał istnieć wiele lat temu i obecnie jest zdominowany przez kilka wielkich amerykańskich korporacji. Sinton dodaje, że z Facebooka korzysta 17 milionów Australijczyków, a z Google'a – 19 milionów. O tym, co Australijczycy robią w internecie decydują algorytmy tych firm, stwierdza Stinton. Smaczku całemu sporowi dodaje fakt, że przedstawiciele Google'a przyznali, iż w ramach eksperymentu celowo ukrywali w wyszukiwarce pewne treści. Zapewnili jednak, że to nie problem, gdyż były one ukrywane przed 1% australijskiej populacji.
      Nowa ustawa trafiła do parlamentu po 18-miesięcznym przeglądzie dokonanym przez Australijską Komisję ds. Konkurencji i Konsumentów. Urząd stwierdził, że monopolistyczna pozycja gigantów IT, jaką ci mają w stosunku do mediów, jest groźna dla demokracji.
      W spór włączył się rząd USA. Jego przedstawiciele wyrazili zaniepokojenie próbą regulowania na drodze ustawowej pozycji graczy rynkowych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Facebook ostrzega, że może wycofać się z Europy, jeśli irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wymusi na portalu zakaz przesyłania danych do USA. Obawy Facebooka związane są z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w lipcu orzekł, że firmy takie jak Facebook robią zbyt mało, by uniemożliwić amerykańskim służbom specjalnym uzyskanie dostępu do danych użytkowników
      Co prawda wyrok nie oznacza, że przedsiębiorstwa mają natychmiast zaprzestać przekazywania danych do USA, jednak wymaga, by odpowiednie władze w krajach członkowskich UE upewniły się, iż dane takie podlegają ochronie zgodnie z RODO.
      Sprawa sięga swoim początkiem października 2014 roku. Wtedy to austriacki prawnik i aktywista Max Schrems zwrócił się do sądu. Argumentował, że rewelacje ujawnione przez Wikileaks pokazują, iż prywatność Europejczyków nie jest odpowiednio chroniona, jeśli ich dane trafią na serwery do USA, gdyż amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa prowadzi inwigilację na szeroką skalę, a amerykański system prawny chroni tylko prawa obywateli USA.
      Po wyroku sądu Schrems stwierdził, że teraz odpowiednie instytucje unijnych krajów nie mogą już odwracać wzroku i muszą podjąć działania. Jasnym jest teraz, że USA będą musiały zmienić swoje przepisy dotyczące inwigilacji, jeśli amerykańskie firmy mają odgrywać rolę na rynku UE, stwierdził.
      Teraz w złożonych przed sądem w Dublinie dokumentach Facebook ostrzega, że jeśli irlandzkie władze wymuszą obowiązywanie wyroku sądu, to Facebook nie będzie mógł działać. Jeśli nie będziemy mogli w ogóle transferować danych do USA, nie wiemy, w jaki sposób będziemy mogli w UE świadczyć usługi serwisów Facebook i Instagram, mówi główna prawnik koncernu, Yvonne Cunnane.
      Złożone przez nas dokumenty to prosty opis rzeczywistości. Działalność Facebooka, podobnie jak wielu przedsiębiorstw, organizacji i usług, zależy od możliwości transferu danych pomiędzy USA a Unią Europejską. Brak bezpiecznej i legalnej możliwości wymiany danych zaszkodzi gospodarce i spowolni odbudowę firm wychodzących z pandemii COVID-19.
      Schrams już w 2011 roku zaczął wysyłać skargi do irlandzkiego komisarza ds. ochrony danych osobowych. Gdy dwa lata później serwis Wikileaks ujawnił, że NSA na wielką skalę inwigiluje użytkowników różnych serwisów internetowych, skargi Schramsa nabrały dodatkowej wagi. Już w 2015 roku odpowiednie sądy orzekły, że w obliczu działań NSA umowy pomiędzy USA a UE pozwalające na transfer danych są wadliwe. Unia Europejska podpisała z USA kolejną umowę, jednak ta w lipcu bieżącego roku również została uznana za wadliwą.
      Niedawno irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wszczął odpowiednie działania. Przygotował wstępny wniosek zakazujący Facebookowi transferu danych za granicę. Teraz Facebook ostrzega, że może to poważnie zakłócić działania wielu firm. Nick Clegg, były wicepremier Wielkiej Brytanii, który obecnie jest wiceprezesem Facebooka ds. globalnej komunikacji stwierdził, że wymuszenie postulowanych rozwiązań, w najgorszym scenariuszu będzie oznaczało, że mały startup z Niemiec nie będzie mógł korzystać z amerykańskiego dostawcy chmury obliczeniowej, hiszpańska firma programistyczna nie będzie w stanie zatrudniać ludzi w różnych strefach czasowych, a francuski sprzedawca nie będzie mógł zbudować call center w Maroku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Władzom Nigerii nie udało się powstrzymać sprzedania w Paryżu świętych figur, które – jak twierdzą – zostały ukradzione w tym kraju podczas wojny domowej. Nigeryjska Narodowa Komisja Muzeów i Zabytków domagała się od domu aukcyjnego Christie odwołania aukcji zbytków, które były własnością byłego doradcy ds. sztuki prezydenta Jacquesa Chiraca. Dwie figurki Igbo „muzealnej jakości” zostały sprzedane za 212 500 euro. Nabywców nie znalazła natomiast duża figura Urhobo, której wartość jest szacowana na 900 000 euro.
      Dyrektor Muzeum Narodowego w Benin City twierdzi, że figurki zostały ukradzione i zaapelował do Christie's i innych domów aukcyjnych, by nie sprzedawały tego typu obiektów. Muszą oddać takie dzieła sztuki i wypłacić rekompensatę, powiedział Theophilus Umogbai.
      Przedstawiciele Christie's odmówili odwołania aukcji twierdząc, że wszystkie wystawione obiekty były wcześniej sprzedawane na dużych międzynarodowych targach dzieł sztuki. Wszystkie obiekty sprzedajemy zgodnie z prawem, czytamy w oświadczeniu domu aukcyjnego.
      Christie's informuje, że w przeszłości figurki były własnością Jacquesa Kerchache'a, francuskiego handlarza dziełami sztuki, kóry odegrał kluczową rolę w powstaniu muzeum Quai Branly w Paryżu. Kerchache był też doradcą prezydenta Chiraca, który również kolekcjonował afrykańską i azjatycką sztukę. Christie's przyznaje, że toczy się złożona debata na temat własności kulturalnej i historii, jednak ważnym jest, by działał legalny rynek, stwierdzili przedstawiciele firmy. Jak dodali, posiadają autentyczne dokumenty, z których wynika, iż wspomniane obiekty zostały wywiezione z Nigerii przed rokiem 2000. Taki warunek stawia francuskie prawo. Zdaniem Christie's statuetki były prawdopodobnie przedmiotem handlu pomiędzy lokalnymi agentami, zanim w Kamerunie lub Paryżu kupił je Kerchache. Sądzimy, że tego typu dzieła sztuki nie zostałyby sprzedane bez zgody lokalnych przywódców, dodają pracownicy Christie's.
      Jednak Mallam Abdu Aliyu z nigeryjskiej komisji muzeów, mówi, że jej członkowie są przekonani, iż statuetki zostały nielegalnie wywiezione z Nigerii w czasie wojny domowej pod koniec lat 60. Od lat bezskutecznie domagaliśmy się zwrotu tych dzieł sztuki. Od dawna prowadzimy negocjacje w sprawie zwrotu figurek ich prawowitym właścicielom. Złożyliśmy protest to Christies i mamy zamiar poinformować też muzea w Wielkiej Brytanii, Niemczech i innych krajach, gdzie prawdopodobnie trafiają nasze zabytki, mówi Abdu Aliyu.
      Wiele krajów, szczególnie w Afryki i Azji, domaga się od Europy zwrotu zabytków ukradzionych w epoce kolonialnej. Nie tylko zresztą one. Znana jest sprawa marmurów Elgina, bezcennych rzeźb, które zdobiły niegdyś Partenon, a które za pomocą łomów, pił i materiałów wybuchowych zostały zdjęte z Partenonu i obecnie znajdują się w British Museum. Również Polska na przestrzeni dziejów została okradziona z olbrzymiej liczby bezcennych dzieł sztuki, które obecnie znajdują się w Niemczech, Szwecji czy Rosji.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...