Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zagrożone' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Jak wynika z najnowszych badań, tradycyjna medycyna i rytuały stanowią zagrożenie dla co najmniej 101 gatunków naczelnych. Czepiaki z rodzaju Ateles zjada się np., by zwalczyć reumatyzm, a części ciała goryli aplikuje się ciężarnym (Mammal Review). Z 390 wziętych pod uwagę aż 101 gatunków nadal wybija się dla różnych części ich ciała: 47 znajduje zastosowanie w medycynie, 34 wykorzystuje się w czasie obrzędów magicznych bądź religijnych, a 20 służy do obu wymienionych celów. Wg klasyfikacji Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów, 12 gatunków należy zaliczyć do grupy zwierząt skrajnie zagrożonych, 23 są zagrożone, a 22 narażone, czyli podatne na wyginięcie. I tak już często przetrzebione naczelne należą do 38 rodzajów i 10 różnych rodzin. Znajdują się wśród nich zarówno goryle, jak i lori. Mimo uregulowań prawnych wykorzystanie i handel tymi gatunkami dla celów medycznych nadal kwitnie – twierdzi prof. Romulo Alves z Universidade Federal da Paraíba. Ponad 30% znanych ludowej medycynie naczelnych poleca się przy leczeniu więcej niż jednej dolegliwości. Czepiak czarny peruwiański (Ateles chamek) i kapucynka czubata (Cebus apella) znajdują zastosowanie w terapii ponad 6 różnych dolegliwości każde. W Boliwii ten pierwszy pomaga przy ukąszeniach węży i pająków, gorączce, kaszlu, przeziębieniach, bólu ramienia, problemach ze snem i leiszmaniozie. W Indiach powszechnie wierzy się, że zjedzenie krwi makaków brodatych (Macaca assamensis) i rezusów (Macaca mulatta) przynosi ulgę w astmie. Kości, w tym czaszki, innych małp i lori mieli się np. na wsypywany do herbaty proszek. Nie marnują się też woreczki żółciowe ani tłuszcz... W Sierra Leone fragmenty szympansich kości przywiązuje się dzieciom u pasa bądź na nadgarstku. Ma im to dać siłę do wzrostu i rozwoju. W Indiach oko hulmana nosi się czasem jako dodający odwagi amulet. Ludowa medycyna nie zawsze stanowi dla naczelnych zagrożenie. Określone wierzenia czy religie sprzyjają też przetrwaniu różnych gatunków. I tak na Bali hinduizm chroni makaki jawajskie (Macaca fascicularis), a w wiosce Bossou w Gwinei plemię Manon uznaje świętość szympansów.
-
Na całym świecie rokrocznie zbiera się prawdopodobnie do miliarda żab, które zostają potem zjedzone. Takie wnioski można wyciągnąć na podstawie analizy danych handlowych ONZ. Największymi importerami są Francuzi i Amerykanie, choć sporo tych płazów jada się również w kilku krajach Azji Wschodniej (Conservation Biology). Ok. 1/3 płazów to gatunki zagrożone wyginięciem (specjaliści coraz częściej uznają, że to szczególnie znękana gromada kręgowców). Najbardziej doskwiera im utrata habitatów, ale także rabunkowe polowanie, zmiana klimatu, zanieczyszczenie środowiska oraz choroby, w tym powodowana przez grzyby z gatunku Batrachochytrium dendrobatidis chytridiomikoza, która przetrzebiła zastępy żab w Amerykach Północnej, Środkowej i Południowej oraz w Australii. Profesor Corey Bradshaw z Uniwersytetu w Adelajdzie podkreśla, że żabie udka coraz częściej goszczą na stołach całego świata. Jada się je nie tylko we Francji, choć to z nią przede wszystkim kojarzy się tę potrawę. Istnieją farmy płazów, ale zwierząt tych nie uwzględniono w omawianej analizie. Okazało się, że największym importerem i konsumentem żab (5 tys. ton rocznie) jest Indonezja. W związku z tym w najbliższej przyszłości może tu wystąpić nagły spadek ich liczebności, tak jak to bywało wcześniej w przypadku Francji czy USA. Biolodzy porównują sytuację płazów do skutków nadmiernego odławiania ryb. Po Europie i Ameryce Północnej przyszedł czas na spadek liczebności populacji Indii, Bangladeszu, a teraz być może Indonezji. Bradshaw narzeka na brak ważnych danych, które pozwoliłyby monitorować poczynania firm zbierających i eksportujących żaby. Pewnym wyjściem z sytuacji mogłoby być przydzielanie certyfikatów, tylko jak rozwiązać kwestię nielegalnego handlu...
- 6 odpowiedzi
-
- ONZ
- Corey Bradshaw
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami: