Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'resuscytacja'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 5 results

  1. Zwiększenie liczby ucisków klatki piersiowej podczas resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) znacznie zwiększa prawdopodobieństwo przeżycia nagłego zatrzymania krążenia. Odkrycie może doprowadzić do zmiany ogólnych zaleceń dotyczących udzielania pierwszej pomocy. To wiadomość typu "powrotu do korzeni", podsumowuje krótko dr Alex G. Garza, główny autor studium, pracownik Waszyngtońskiego Centrum Szpitalnego. Jego zdaniem uzyskane wyniki nie pozostawiają złudzeń, iż uciski klatki piersiowej są, obok próby defibrylacji mięśnia sercowego, najważniejszą czynnością podczas RKO. Eksperyment ze zmianą procedury RKO przeprowadzono w Kansas City. Zamiast standardowego algorytmu, nakazującego uciskać klatkę piersiową 30 razy, zawodowi ratownicy pracujący na terenie miasta wykonywali 50 ucisków. Zaraz po nich, tak jak w standardowym protokole, następowały 2 wdechy ratownicze. Znacznie odłożono także w czasie zaawansowane czynności ratownicze, takie jak intubacja oraz podawanie leków. Modyfikacja procedury przyniosła wymierne korzyści - ogólna przeżywalność pozaszpitalnego nagłego zatrzymania krążenia (NZK) połączonego z migotaniem komór serca wzrosła z 7,5 do 13,9 procent. Co więcej, jeśli tragiczny incydent wydarzył się na oczach jakichkolwiek świadków, wówczas wezwanym ratownikom udało się przywrócić krążenie oraz dostarczyć pacjenta żywego do szpitala aż w 59,6% (wcześniej odsetek ten wynosił 37,8%). Do momentu wypisu ze szpitala przeżywała niemal dwukrotnie większa liczba pacjentów, niż w przypadku stosowania standardowych metod RKO (odpowiednio: 43,9% i 22,4%). Dlaczego zwiększenie liczby ucisków klatki piersiowej jest tak skuteczne? Potrzeba od pięciu do siedmiu uciśnięć, by podnieść ciśnienie krwi do poziomu wystarczającego do przetłoczenia krwi przez tkankę serca, tłumaczy dr Garza. Jeżeli przestaniesz [uciskać klatkę] zbyt wcześnie, by dostarczyć dwa wdechy, nie pomożesz dostatecznie sercu i będziesz musiał zacząć wytwarzać ciśnienie od nowa. UWAGA: Nie wolno zapominać, że opisywana procedura miała charakter eksperymentalny. Oficjalne zalecenia dotyczące RKO nie zmieniły się i wciąż opisują stosowanie 30 ucisków klatki piersiowej oraz 2 wdechy ratownicze. Szczegółowe instrukcje dotyczące udzielania pomocy doraźnej można znaleźć m.in. na stronach Polskiej Rady Resuscytacji.
  2. Wydawać by się mogło, że osoby religijne, wierzące w życie po śmierci, łatwiej godzą się z odejściem z naszego świata i rzadziej decydują się na tzw. uporczywą terapię. Nic bardziej mylnego! Studium przeprowadzone przez badaczy z Dana-Faber Cancer Institute wykazało, że właśnie osoby przywiązujące ogomną wagę do religii najchętniej korzystają z wszelkich dostępnych metod mogących przedłużyć ich życie. Badanie objęło 345 pacjentów chorych na różnego rodzaju nowotwory w bardzo zaawansowanym stadium rozwoju. Każda z osób otrzymała specjalną ankietę, w której mogła wypowiedzieć się na temat swoich poglądów na temat religii. Z kwestionariuszy tych wynika, że około 30% uczestników studium to osoby, dla których religia jest "najważniejszą rzeczą, która utrzymuje cię w pionie". Dalsze losy pacjentów oraz podejmowane przez nich decyzje mogą być dla niektórych zaskakujące. Okazuje się bowiem, że osoby deklarujące najbardziej żarliwą wiarę ponadtrzykrotnie częściej żądały wykonywania wszelkich zabiegów, które mogłyby przedłużyć życie, nawet jeśli miałyby one pogorszyć jakość ostatnich chwil życia. Pacjenci z tej grupy znacznie rzadziej wypełniali także deklaracje zakazujące podejmowania akcji resuscytacyjnej. Podjęcie decyzji o podtrzymywaniu życia za wszelką cenę jest obarczone wieloma konsekwencjami. Pacjenci są narażeni na wyraźnie większy stres, ich ciała także cierpią bardziej ze względu na stosowanie inwazyjnych metod leczenia. Co więcej, osoby takie mają znacznie mniejszą szansę na zakończenie życia w miejscu, które one same uznają za komfortowe. Mimo to, z nieznanych przyczyn, najbardziej religijni pacjenci decydowali się na ten krok wyjątkowo często. Dlaczego osoby wierzące tak rzadko podejmują decyzję o rezygnacji z resuscytacji? Nie udało się tego ustalić jednoznacznie. Jest to jednak zaskakujące, gdyż wcześniejsze badania wyraźnie sugerowały, że wiara, niezależnie od wyznawanej religii, pomaga przetrwać chorobę w lepszej kondycji psychicznej. Wygląda więc na to, że do pełnego wyjaśnienia tej zagadki konieczne będą dalsze badania. O wynikach studium poinformowało czasopismo Journal of the American Medical Association.
  3. Przedstawiciele nowozelandzkiej firmy KM Medical zaprezentowali przenośne urządzenie zapewniające optymalną wentylację płuc u noworodków wymagających resuscytacji. Maszynę zaprezentowano na konferencji w niemieckim Dusseldorfie. Wynalazek opracowany przez KM Medical nie jest pierwszym aparatem pozwalającym na wykonywanie "sztucznego oddychania" u noworodków. Posiada on jednak szereg innowacyjnych cech pozwalających na zwiększenie skuteczności i bezpieczeństwa jego stosowania. Jak oceniają przedstawiciele firmy, może to oznaczać znaczne ograniczenie ryzyka uszkodzeń miąższu płuc. Richard McCulloch, prezes KM Medical, wymienia najważniejsze cechy wynalazku: podczas, gdy stosowane obecnie urządzenia do resuscytacji noworodków kontrolują wyłącznie ciśnienie w drogach oddechowych, KM Medical Neonatal Resuscitator [tak nazwano aparat - red.] jednocześnie kontroluje objętość oddechową, ciśnienie w drogach oddechowych oraz częstotliwość oddechów. Jest to niezwykle istotne dla noworodków, które są małe i niezwykle trudno się je wentyluje. Dodatkowym osiągnięciem jest miniaturyzacja urządzenia. Cała maszyna waży poniżej kilograma i mieści się w obudowie niewiele większej od typowej latarki. Co więcej, jej ogromną zaletą jest możliwość korzystania z powietrza atmosferycznego bez dostawy gazu z jakiejkolwiek butli (choć istnieje możliwość wykonania takiego podłączenia). Możliwe jest także zastosowanie kilku źródeł zasilania, jak np. wbudowany zestaw baterii czy standardowe gniazdo zapalniczki samochodowej. Obsługa urządzenia jest dziecinnie prosta. Aby rozpocząć procedurę resuscytacji, wystarczy użyć dotykowego ekranu LCD, by wprowadzić wagę dziecka. Aparat automatycznie dobiera optymalne warunki wentylacji w taki sposób, by zmaksymalizować szanse na przeżycie noworodka. W wyjątkowych sytuacjach, jeżeli wprawny operator uzna to za konieczne, można zmodyfikować domyślne ustawienia. Wynalazcy KM Medical Neonatal Resuscitator twierdzą, że może on znacznie ograniczyć uszkodzenia płuc spowodowane przez podawanie nieprawidłowej ilości powietrza oraz wtłaczanie go pod niewłaściwym ciśnieniem. Wadliwe przeprowadzenie resuscytacji może bowiem prowadzić do przewlekłej choroby płuc noworodków (ang. chronic lung disease - CLD), występującej aż u 15-20% wentylowanych sztucznie dzieci. Opracowany przez Nowozelandczyków prototyp został doceniony przez jurorów konkursu "Bayer Innovation Awards for Research and Development". Dzięki ich głosom projekt trafił do finału zmagań o tytuł najbardziej innowacyjnego produktu roku 2008.
  4. Najnowsze badania sugerują, że osoby, które doznały nagłego ataku serca nie powinny być ratowane metodą usta-usta. Wydaje się, że sam ucisk na klatkę piersiową daje większe szanse na uratowanie takiej osoby i zapobieżenie uszkodzeniom mózgu wskutek niedotlenienia. Naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego Surugadai Nihon z Tokio zebrali dane dotyczące ponad 4000 osób, które doznały ataku serca poza placówkami medycznymi. U 18% z tych osób przechodnie zastosowali standardową resuscytację krążeniowo-oddechową (RK-O), czyli uciski klatki piersiowej połączone z metodą usta-usta. Natomiast u 11% świadkowie ograniczyli się tylko do ucisku klatki piersiowej. W pozostałych przypadkach przechodnie nie stosowali żadnej z tych metod. U 19% osób, u których zastosowano jedynie ucisk klatki piersiowej, a które, w momencie przybycie profesjonalnej pomocy, nadal wykazywały nieprawidłowy rytm serca, nie wystąpiło uszkodzenie mózgu. Wśród osób, u których zastosowano pełne RK-O bez szwanku dla mózgu wyszło 11% poszkodowanych. Odsetek ten spadł do 8% u osób, którym przechodnie nie udzielili pomocy. Specjalizujący się w badaniach nad resuscytacją Gordon Ewy z University of Arizona przypomina, że większość osób, które doznały urazu mózgu w wyniku nagłego ataku serca, umiera. Wyjaśnia on, że u ofiar ataku serca stosowanie metody usta-usta nie jest konieczne, gdyż znajdujący się w ich krwi zapas tlenu wystarcza na kilka minut. Ewy uważa, że dobroczynne działanie samego ucisku polega na tym, iż wymusza on ruch krwi w organizmie. Jeśli przerywamy ucisk, by wdmuchnąć powietrze do płuc ratowanej osoby, zatrzymuje się krążenie krwi, a to jest niebezpieczne dla mózgu, który doznaje uszkodzeń w wyniku braku tlenu. Eksperci podkreślają jednak, że metoda usta-usta może wciąż być skuteczna w przypadkach utonięć czy przedawkowania leków lub gdy serce ratowanej ofiary nie bije już przez dłuższy czas. W takich sytuacjach wtłoczenie powietrza pomaga zwiększyć poziom tlenu we krwi. Zdaniem Ewy’ego rozpowszechnienie wiedzy o wynikach badań Japończyków może uratować wiele osób. Okazuje się bowiem, że atak serca stanowi 99% przypadków, w których należy wykonać czynności związane z RK-O, a osoby postronne chętniej udzielają pomocy, jeśli ma ona polegać jedynie na uciskaniu klatki piersiowej. Tradycyjne zasady RK-O przewidują, że klatkę piersiową należy uciskać około 100 razy na minutę, a po każdych 30 naciśnięciach trzeba czynność przerwać i wtłoczyć powietrze do płuc poszkodowanego. Obecne badania wskazują, że, przynajmniej przez pierwszych kilka minut, znacznie skuteczniejszą metodą są same uciski.
  5. Pozostawianie dzieci śpiących bez dozoru w fotelikach samochodowych może być niebezpieczne dla ich zdrowia, a nawet życia. Wiele razy dowiedziono, że prawidłowo zamontowane (w pozycji półleżącej) foteliki chronią dzieci podczas wypadku, ale w pewnych sytuacjach przyczyniają się do zmniejszenia ilości dostarczanego brzdącowi tlenu. Dr Alistair Jan Gunn z University of Auckland i zespół analizowali dane 43 niemowląt, które w latach 1999-2000 trafiły do Auckland Cot Monitoring Service. Dziewięcioro dzieci spało w foteliku w zapiętych pasach. We wszystkich przypadkach poza jednym niemowlęta siedziały w mniej lub bardziej wyprostowanej pozycji. Dziewięć niemowląt w wieku od 3 dni do 6 miesięcy ważyło przy urodzeniu średnio 3,12 kg. Jedno dziecko było wcześniakiem, pozostałe przyszły na świat w terminie. Pięć na dziewięć matek to palaczki. Siedząc w foteliku, wszystkie dzieci miały niebieskawy odcień skóry, a 4 opisano jako wiotkie i słabo reaktywne. W każdym przypadku resuscytacja przebiegła pomyślnie i zazwyczaj polegała na uniesieniu malucha i lekkim potrząsaniu lub oklepywaniu pleców. Badacze podkreślają, że kiedy odtworzono zaistniałe okoliczności, głowa niemowlęcia przeważnie pochylała się ku przodowi, dziecko było przypięte pasami i usadowione na płaskiej powierzchni. Gunn uważa, że nieszczęściom można zapobiec, nie dopuszczając do chwiania się główki na wszystkie strony. Szczegółowy opis badań znajduje się w British Medical Journal.
×
×
  • Create New...