Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'prawda' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Mierząc drobne zmiany w sposobie chodzenia, można określić czyjeś emocje, stwierdzić, czy dana osoba mówi prawdę, a nawet przewidzieć, czy w najbliższym czasie zachoruje, choć w tym momencie nie ma jeszcze żadnych (odczuwalnych) objawów. Prof. Rory Wilson, biolog morski ze Swansea University, opracował urządzenie o nazwie Daily Diary na potrzeby badań na dzikich pingwinach. Później przystosowano je do eksperymentów na innych zwierzętach i człowieku. Jak tłumaczy Brytyjczyk, zmiany postawy ciała są mierzone między 50 a 100 razy na sekundę. Wg niego, można to wykorzystać np. w wariografach. Wyniki prac dopiero zostaną opublikowane, ale już teraz widać, że są obiecujące. Wilson, który wystąpił na konferencji z okazji 35-lecia Rolex Awards for Enterprise, wyjaśnia, że Daily Diary jest nieco większy od zegarka. Można go nosić przy pasku lub na nadgarstku, a wbudowane przyspieszeniomierze zbierają dane na temat sposobu chodzenia. W czasie testów proszono ochotników, by przeszli się po korytarzu. Najpierw oglądali oni filmiki wywołujące określony nastrój lub proszono ich, by skłamali. W ten sposób łatwo było dopasować warianty mikroruchów ciała do emocji. W ramach współpracy Wilsona z ekipami naukowymi z całego świata urządzenie jego pomysłu wykorzystano do badania zachowania różnych zwierząt, w tym rekinów, słoni morskich, kondorów czy borsuków. Wkrótce ma się rozpocząć studium dotyczące poziomu stresu u słoni. A co z wykrywaniem choroby za pomocą Daily Diary? Naszym zamiarem jest sprawdzenie, czy da się przewidzieć chorobę na postawie sygnałów ruchowych. Lekarz mógłby prosić pacjenta, by przez tydzień nosił urządzenie. Dzięki temu bez przeprowadzania wywiadu dałoby się stwierdzić, jak dobrze śpi i jak często zażywa leki. Wilson wspomina też o zapobieganiu napadom padaczki czy "wpadaniu na trop" grypy.
- 3 odpowiedzi
-
Zbyt wiele niezasłużonego samonagradzania wcale nie prowadzi do podwyższenia samooceny, lecz do depresji. Jaka by nie była, dla wszystkich lepsza okazuje się prawda (Emotion). Ludzie, którzy uzyskali świetne i złe wyniki, czują się dobrze, gdy oceniają się adekwatnie. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że ci pierwsi zyskują świadomość mocnych stron, a drudzy poznają swoje słabości i mogą nad nimi popracować, by poprawić się w przyszłości. Te rezultaty przeczą popularnemu przekonaniu, że samowzmacnianie i zapewnianie pozytywnej informacji zwrotnej komuś, kto niezbyt dobrze sobie radzi, są korzystne dla jego zdrowia emocjonalnego - opowiada dr Young-Hoon Kim z Uniwersytetu Pensylwanii. Psycholodzy przeprowadzili serię czterech eksperymentów z udziałem 3 grup młodych Amerykanów i 1 grupy Hongkończyków. W sumie w studium wzięło udział 295 studentów z USA (186 kobiet i 109 mężczyzn); średnia wieku wynosiła 19 lat. W Hongkongu zbadano 2780 uczniów z 4 liceów (grupa składała się z 939 dziewcząt i 1841 chłopców). W pierwszych dwóch eksperymentach jedna grupa ze Stanów Zjednoczonych i grupa hongkońska brały udział w teście osiągnięć szkolnych. Ochotników poproszono o porównanie własnych wyników z innymi osobami ze swojej szkoły/uczelni. Później wszyscy wypełniali kwestionariusz do oceny depresyjności. W 3. i 4. eksperymencie studentom z USA w przewrotny sposób przekazywano informację zwrotną: osobom uzyskującym dobre wyniki mówiono, że wypadły słabo, a osobom ze złymi wynikami, że poszło im dobrze. Grupom kontrolnym podawano suche wyniki bez informacji zwrotnej. Tutaj także wypełniano test dot. depresji. Okazało się, że we wszystkich przypadkach ochotnicy, którzy mocno zawyżali ocenę swoich wyników, czuli się o wiele bardziej przygnębieni. Średnia ocena dokonań okazała się wyższa w USA niż w Hongkongu, ale w obu kulturach nadmierne samonagradzanie wiązało się z większym nasileniem symptomów depresji.
-
- mocne strony
- zdolności
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak skłonić kogoś, by powiedział prawdę? Jeśli perswazja nie pomoże, nie trzeba załamywać rąk, bo znając kogoś o odpowiedniej specjalności, można wytoczyć ostateczną broń przeciwko kłamstwu – aparat do przezczaszkowej stymulacji magnetycznej. Estońscy naukowcy Inga Karton i Talis Bachmann z Tartu Ülikool zauważyli, że indukowanie przez zmienne pole magnetyczne przepływu prądu w neuronach lewej grzbietowo-bocznej kory przedczołowej utrudnia kłamstwo. Grzbietowo-boczna kora przedczołowa (ang. dorsolateral prefrontal cortex, DPC) jest wiązana ze złożonym procesami myślowymi i podejmowaniem decyzji. Podczas swojego najnowszego eksperymentu Estończycy chcieli sprawdzić na 16 ochotnikach, czy DPC bierze także udział w mówieniu prawdy/kłamaniu. W zależności od zastosowanej częstotliwości pola magnetycznego można albo zwiększyć reaktywność neuronów, albo nasilić hamowanie i utrudnić/spowolnić przewodzenie impulsów. W badaniu Karton i Bachmanna wykorzystano tę drugą opcję. U połowy badanych stymulowano prawą, a u reszty lewą DPC. Po zakończeniu sesji na komputerze wyświetlano kolorowe – niebieskie bądź czerwone – dyski. Ludzi proszono, by patrząc na krążki, czasem mówili innym prawdę o ich kolorze, a czasem kłamali. Analiza uzyskanych wyników ujawniła, że stymulacja lewej grzbietowo-bocznej kory przedczołowej zmniejszała częstotliwość kłamstwa, podczas gdy stymulacja prawej zwiększała. Estończycy podkreślają, że choć próba była mała, uzyskano interesujące rezultaty, które warto zweryfikować w przyszłości. Ich artykuł jest dostępny w Internecie, a z wersją papierową będzie się można zapoznać na łamach listopadowego numeru pisma Behavioural Brain Research.
- 2 odpowiedzi
-
- Talis Bachmann
- Inga Karton
- (i 4 więcej)
-
Zazwyczaj dzieci uczą się odróżniać prawdę od fikcji w wieku 3-5 lat. Nasze badania zapewniają nowy wgląd w rozwój dziecięcej zdolności odróżniania prawdy od fikcji — napisała w relacji prasowej Jacqueline Woolley, profesor psychologii na University of Texas w Austin. Zespół Woolley badał dzieci w wieku od 3 do 6 lat. Czytano im historie oparte albo na faktach, albo baśniowe. Następnie maluchy proszono o określenie, która słowa oznaczają coś realnie istniejącego, a które coś wymyślonego. Zgodnie z oczekiwaniami, młodsze dzieci wszystko uznawały za prawdę, a starsze potrafiły powiedzieć: "to jest wymyślone, a to prawdziwe". Naukowcy odkryli jednak coś jeszcze. Umiejętność odróżniania prawdy od fikcji jest zależna nie tylko od wieku, ale i od kontekstu. Po usłyszeniu prawdziwej historii, dzieci spodziewały się tego samego, a nie mieszanki faktów i mitów. Natomiast po historii zmyślonej większa liczba wyrazów w teście słownym pochodziła, według nich, ze świata baśni.