Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'śmieciowe jedzenie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Wystarczy 5 dni nadmiernego spożywania batonów czekoladowych, chipsów i innego śmieciowego jedzenia, by doszło do zmian w aktywności mózgu. Niemieccy naukowcy wykazali, że krótkoterminowe spożywanie słodyczy i tłuszczów uruchamia mechanizm gromadzenia tłuszczu w wątrobie oraz zaburza reakcję mózgu na insulinę, a skutki tego utrzymują się po zaprzestaniu jedzenia wspomnianych pokarmów. Wzorce pracy mózgu po kilku dniach spożywania śmieciowego jedzenia są podobne do tych, widocznych u osób z otyłością. Nie można wykluczyć, że reakcja mózgu na insulinę pozwala mu zaadaptować się do krótkoterminowych zmian diety i ułatwia rozwój otyłości oraz innych chorób. Nie spodziewałam się, że skutki będą tak bardzo widoczne u zdrowych ludzi, mówi główna autorka badań, neurolog Stephanie Kullmann. Celem naukowców było zbadanie wpływu krótkoterminowego spożywania wysoce przetworzonych i kalorycznych produktów na reakcję mózgu na insulinę, zanim jeszcze zaczynamy przybierać na wadze. Do badań zaangażowano 29 zdrowych mężczyzn w wieku 19–27 lat, których BMI mieściło się w zakresie 19–25 kg/m2 (obecnie przygotowywane są analogiczne badania na kobietach). Podzielono ich na dwie grupy. To jednej, która miała spożywać wysokokaloryczną dietę, przypisano 18 osób. Pozostali stanowili grupę kontrolną. Grupa na diecie wysokokalorycznej miała dziennie spożywać dodatkowo 1500 kcal w postaci chipsów, batonów itp. Aktywność fizyczną ograniczono do 4000 kroków dziennie. Początkowo osoby przypisane do grupy spożywającej dodatkowe kalorie zareagowały na to entuzjastycznie. Jednak już w czwartym dniu eksperymentu jedzenie batonów czy chipsów było dla nich męczarnią. W efekcie spożyli oni średnio 1200 kcal dziennie więcej, a nie zakładane 1500 kcal. Mimo to okazało się, że znacząco z 1,55% (± 2,2%) do 2,54% (± 3,5%) zwiększyło się u nich otłuszczenie wątroby. Nie zauważono znaczących różnic w masie działa, zmiany wrażliwości na insulinę w innych tkankach niż mózgu czy wskaźnikach zapalnych. Po pięciu dniach u osób z grupy zjadającej słodkie i tłuste przekąski doszło do zmniejszenia czułości układu nagrody. Niekorzystne skutki śmieciowej diety utrzymywały się przez około tydzień po powrocie do diety prawidłowej. « powrót do artykułu
  2. W reakcji na narastający problem otyłości i nadwagi wśród młodzieży w krajach rozwiniętych, pojawiło się wiele inicjatyw, w wielu państwach szkoły nałożyły restrykcje na niezdrową, zbyt tuczącą żywność. Badania pokazują, że przynosi to pierwsze efekty w postaci redukcji wagi uczniów. Sprawdzeniem, jak zmiana szkolnej polityku żywnościowej wpływa na zdrowie uczniów zajęli się naukowcy z University of Nebraska-Lincoln: Patricia Kennedy i Mary McGarvey oraz Bree Dority, z University of Nebraska w Kearney. Do badania wytypowano osiem szkół z terenów środokowo-zachodnich stanów USA w których jakiś czas temu zmieniono zasady żywieniowe. Przy pomocy ankiet odpytano uczniów w wieku około 13 i 18 lat, a także ich rodziców oraz administrację szkoły. Okazało się, że jedna tylko zmiana - wyeliminowanie tuczących i śmieciowych potraw z serwowanych na szkolnej stołówce posiłków - powoduje spadek otyłości i nadwagi o 18%. W skali 30 milionów uczniów jadających co dzień szkolne obiady i prawie 10 milionów spożywających tam również śniadania, to potencjalnie olbrzymia rzesza nastolatków uchronionych przed kłopotami zdrowotnymi. Autorki studium podkreślają, że zmiana polityki, wymuszona dekretem amerykańskiego Departamentu Rolnictwa nie obejmuje jedzenia sprzedawanego w szkolnych kioskach, automatach, czy okolicznych sklepach. Ograniczenie również tego źródła coli, czipsów, ciastek i batonów z pewnością dałoby znacznie lepsze wyniki. Obecnie sprzedawcy z rozmysłem przyzwyczajają młodzież do śmieciowego jedzenia, daje im to bowiem gigantyczne zyski.
  3. Wydawać by się mogło, że spożywanie posiłków dużych objętościowo, lecz mało wartościowych, to "specjalność" ludzi. Okazuje się jednak, że czasami także zwierzęta, choć pokarmu mają pod dostatkiem, nie są w stanie właściwie karmić własnego potomstwa. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśniają naukowcy z Uniwersytetu w Sztokholmie. Do odkrycia doszło dzięki obserwacji nurzyków - ptaków zamieszkujących m.in. nad Morzem Bałtyckim. Podstawą ich diety są szprotki - powszechnie znane ryby żywiące się planktonem. Od kilkunastu lat dysponują one w Bałtyku wyjątkowo dobrymi warunkami do rozwoju, gdyż w wyniku masowych połowów znacznie ucierpiał ich naturalny wróg, dorsz. Okazuje się jednak, że brak zagrożenia ze strony drapieżnika niekoniecznie oznacza idealne warunki do rozwoju. Paradoksalnie okazuje się, że zmniejszenie liczebności dorszy wpływa negatywnie zarówno na szprotki, jak i na nurzyki. Podczas analizy zależności pokarmowych pomiędzy zwierzętami żyjącymi w najbliższym nam morzu zauważono, że szprotki, choć teoretycznie powinny rosnąć znacznie większe ze względu na mniejsze ryzyko przedwczesnej śmierci, są od pewnego czasu wyraźnie mniejsze. Badacze zaobserwowali, że znaczny przerost populacji szprotek spowodował niedobór planktonu, przez co rybki te, choć wyjątkowo liczne, nie są w stanie osiągnąć rozmiarów uznawanych dotąd za typowe dla tego gatunku. Nadal nie wyjaśniało to jednak, dlaczego miałyby na tym zjawisku cierpieć nurzyki, dla których polowanie stało się w ostatnich latach wyjątkowo proste ze względu na liczebność ryb stanowiących podstawę ich menu. Ekologiczną zagadkę wyjaśnił dr Henrik Österblom, który swoją próbę wytłumaczenia tego zjawiska nazwał "hipotezą śmieciowego jedzenia" (ang. junk food hypothesis). Badacz zaobserwował, że choć szprotki są znacznie liczniejsze i polowanie na nie jest bez porównania prostsze, pojedyncza rybka ma znacznie mniejszą wartość odżywczą. Co prawda nie jest to problemem dla dorosłych nurzyków, które mogą po prostu wykonać więcej pojedynczych ataków na ławicę ryb, lecz wykarmienie nimi potomstwa nie jest takie proste. Okazuje się bowiem, że ptak jest w stanie dostarczyć do gniazda tylko jedną szprotkę naraz, przez co wyżywienie pisklaków jest trudniejsze niż wcześniej. Właśnie dlatego dr Österblom określił pokarm nurzyków jako junk food: pod względem ilości jest go pod dostatkiem, lecz zaspokojenie z jego użyciem potrzeb dorastającego organizmu jest bardzo trudne. Niestety nurzyki nie są jedynym gatunkiem cierpiącym z powodu zaburzenia równowagi ekologicznej wśród ryb. Podobne problemy mają najprawdopodobniej inne zwierzęta, jak np. krowy morskie Stellera czy ptaki z rodzaju Rissa. One również nie mogą wykarmić siebie i/lub potomstwa, choć liczebność zwierząt stanowiących ich naturalny pokarm jest w ostatnich latach bardzo wysoka. Szczegółowe informacje na temat badania dr. Österbloma publikuje czasopismo Oikos.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...