Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'jajeczkowanie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Kobiety, które właśnie skończyły jajeczkować, wykrywają węże lepiej niż na jakimkolwiek innym etapie cyklu miesiączkowego. Nobuo Masataka z Uniwersytetu w Kioto badał odruchy 60 zdrowych kobiet w wieku 29-30 lat. Na 3 etapach cyklu paniom pokazywano 9 zestawionych w macierz 3x3 fotografii: na 8 znajdowały się wyłącznie kwiaty, a na 9. wąż w kwiatach. Okazało się, że w porównaniu do wczesnej i późnej fazy folikularnej, czas reakcji ulegał w fazie lutealnej znacznemu skróceniu. U kobiet odruch strachu wzmacnia się w okresie, gdy mogą być w ciąży. Wcześniejsze badania wykazały, że nie tylko dorośli, ale także przedszkolaki i dzieci w wieku 8-14 miesięcy, a nawet nieczłowiekowate naczelne szybciej wykrywają na czarno-białych zdjęciach węże niż kwiaty. Japończycy podkreślają, że ich badania to pierwsza demonstracja "wewnątrzjednostkowej" zmienności aktywności modułu strachu. Poprawiona zdolność wyszukiwania wzrokowego ma związek ze wzmożoną lękowością fazy lutealnej. Przyczyn należy upatrywać w podwyższonym poziomie progesteronu i estradiolu. Progesteron wybiórczo zwiększa reaktywność ciała migdałowatego. Ponieważ niedawne badania obrazowe pokazały, że pod koniec fazy folikularnej spada aktywność amygdala, co ma związek z podwyższonym stężeniem estradiolu we krwi, Japończycy postulują, że lepsza wykrywalność węży po owulacji musi stanowić łączny efekt działania progesteronu i estradiolu. W fazie lutealnej rośnie też poziom kortyzolu, co odpowiada za zniekształcenie uwagowe w kierunku zagrażających bodźców.
  2. Jakiś czas temu pojawiły się doniesienia, że za pomocą głosu kobiety sygnalizują mężczyznom owulację. Tuż przed nią miały mówić wyższym głosem. Problem w tym, że tego typu badania polegały na "punktowym" porównaniu głosu nagranego w 2 fazach cyklu (z wysokim i niskim prawdopodobieństwem zapłodnienia). Kiedy naukowcy prześledzili zmiany zachodzące na przestrzeni całego cyklu miesiączkowego, okazało się, że skoków wysokości głosu jest więcej, trudno więc na tej podstawie wskazać najbardziej płodny moment. Pracami międzynarodowego zespołu kierowali prof. Julia Fischer z Niemieckiego Centrum Prymatologicznego, dr Stuart Semple z Roehampton University oraz dr Ofer Amir z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Rezultaty badań opisano w artykule, który ukazał się w piśmie PLoS ONE. Analizując zebrane dane, akademicy zauważyli, że rzeczywiście kobiety posługują się wysokim głosem tuż przed jajeczkowaniem – to ten moment, który wcześniej uznano za wskazówkę dla mężczyzn – ale stwierdzili też, że wysokość głosu rośnie do tego samego poziomu co przed owulacją krótko po niej. Dodatkowo mężczyźni tylko nieco bardziej woleli wyższe przedowulacyjne głosy od tych nagranych dokładnie w trakcie jajeczkowania.
  3. Zapach jajeczkującej kobiety powoduje u mężczyzn wzrost poziomu testosteronu. Oznacza to, że zamiast inwestować w pachnące kosmetyki, panie powinny raczej stawiać na swoją naturalną woń. Wcześniej podobne zjawisko zaobserwowano u zwierząt, dlatego psycholodzy Saul L. Miller i Jon K. Maner z Uniwersytetu Stanowego Florydy postanowili sprawdzić, czy podobnie reagują ludzie. Podczas dwóch studiów kobiety w różnych fazach cyklu spały przez 3 noce z rzędu w tej samej koszulce. Panowie wąchali później jeden z takich T-shirtów, a niektórym dawano koszulki kontrolne, których nikt wcześniej nie wkładał. Przed i po eksperymencie od ochotników pobierano próbki śliny, by zbadać, ile testosteronu zawierają. Okazało się, że u mężczyzn wąchających garderobę owulujących kobiet poziom testosteronu był później wyższy niż u panów obcujących z T-shirtami pań niejajeczkujących bądź kontrolnymi. Po powąchaniu koszulek wolontariusze mieli ocenić atrakcyjność woni. Jak łatwo się domyślić, najwyższe noty zdobyły zapachy kobiet owulujących, czyli najbardziej płodnych.
  4. W najbardziej płodnym okresie cyklu kobiety zaczynają nieświadomie mówić wyższym głosem, by wykazać potencjalnemu partnerowi, jak bardzo są kobiece (Biology Letters). Greg Bryant i Martie Haselton z Centrum Zachowania, Ewolucji i Kultury Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) poprosili 69 pań o nagranie głosu w płodnych i niepłodnych dniach cyklu. Okazało się, że im bliżej owulacji znajdowała się dana kobieta, tym bardziej wzrastał tembr jej głosu. Badacze zastrzegają, że nie była to drastyczna zmiana, ale wychwytywała ją aparatura i zapewne męskie ucho, bo do niego ją przecież adresowano. Największą różnicę odnotowano w przypadku dwóch dni poprzedzających jajeczkowanie. Amerykanów zadziwił też fakt, że zmiana tonu następowała tylko wtedy, gdy wśród zdań do wypowiedzenia znajdowała się formułka przedstawiania komuś: Cześć, jestem studentką UCLA. Jak wytłumaczyć zaobserwowane zjawisko? Bryant i Haselton przypuszczają, że mężczyzn pociągają u kobiet wyższe głosy i poddając się sugestiom instynktu, przedstawicielki płci pięknej zaczynają używać nieco wyższego tonu niż zazwyczaj. Wcześniej wykazano, że podczas menstruacji głos kobiet staje się bardziej zachrypnięty, niższy. Jak widać, coraz większa liczba badań wskazuje, że jak inne naczelne reagujemy na sygnały informujące o płodności.
  5. Grupa współpracujących ze sobą kanadyjskich i francuskich naukowców informuje o dokonaniu ważnego odkrycia dotyczącego kobiecej fizjologii. Badaczom udało się ustalić genetyczne podłoże procesu owulacji. Odkrycie jest efektem kooperacji pomiędzy ekspertami z Uniwersytetu w Montrealu oraz Uniwersytetu im. Ludwika Pasteura w Strasburgu. Ustalili oni, że za proces jajeczkowania jest odpowiedzialny gen Lrh1. Jak tłumaczy pracujący dla kanadyjskiej uczelni dr Bruce D. Murphy, Lrh1 jest kluczowy dla regulacji owulacji. Dotychczas jego udział w kobiecej płodności nie był jasny, lecz odkryliśmy, że gen reguluje liczne mechanizmy związane z owulacją, które mogą wpływać na proces zapłodnienia. Aby zbadać rolę genu, badacze skorzystali z bardzo popularnej metody - zastosowali model zwierzęcy. Na potrzeby eksperymentu przygotowano genetycznie zmodyfikowane myszy, w których gen Lrh1 był wybiórczo blokowany w jajniku. Zauważono, że jego inaktywacja skutecznie powstrzymuje jajeczkowanie. Dr Murphy uważa, że zdobytą wiedzę można zastosować w celu kontroli urodzeń - "wyłączenie" genu mogłoby skutecznie zablokować uwalnianie komórki jajowej z jajnika, co pozwoliłoby na zapobieganie ciąży. Co ważne, wiele wskazuje na to, że tak zaprojektowana metoda antykoncepcji byłaby pozbawiona większości efektów ubocznych związanych ze stosowaniem obecnych pigułek opartych o hormony steroidowe. Działanie tych ostatnich wykracza często daleko poza wpływ na kobiecy układ rozrodczy. Naukowiec proponuje także manipulowanie aktywnością Lrh1 w dokładnie odwrotnym celu. Jego zdaniem aktywacja genu mogłaby ułatwić wielu parom spełnienie marzenia o własnym dziecku. Jest to niezwykle istotne, gdyż niepowodzenia rozrodu dotykają aż piętnastu procent par w krajach rozwiniętych. Być może odpowiednia stymulacja owulacji na poziomie pojedynczych genów przyniosłaby rozwiązanie tego problemu. Wyniki badań międzynarodowego zespołu publikuje czasopismo Genes & Development.
  6. Chcesz zajść w ciążę? Wybierz się na lody. Naukowcy z USA odkryli właśnie, że picie pełnotłustego mleka i jedzenie lodów jest dla starających się o potomstwo kobiet lepsze niż nabiał z małą zawartością tłuszczu (Human Reproduction). Dietetyczne jogurty i tym podobne produkty wydają się zwiększać ryzyko niepłodności z powodu braku owulacji. Okazało się, że u pań, które jadły co najmniej 2 porcje odtłuszczonego nabiału dziennie, ryzyko tego rodzaju niepłodności wzrastało niemal o 85% (w porównaniu do kobiet jedzących dietetyczne sery etc. tylko raz w tygodniu). Jeśli z kolei menu kobiety uwzględniało przynajmniej jedną porcję pełnotłustego nabiału dziennie, prawdopodobieństwo braku jajeczkowania obniżało się o 27%, przyjmując jako punkt odniesienia panie jedzące go raz w tygodniu lub rzadziej. Dr Jorge Chavarro, szef badań, a zarazem pracownik Wydziału Żywienia Harvard School of Public Health, uważa, że nauka dysponuje niezbyt wieloma danymi na temat związków między niepłodnością a niskotłuszczowym nabiałem, dlatego też uzyskane wyniki należy koniecznie potwierdzić. Jest to o tyle ważne, że dietetycy i lekarze, m.in. kardiolodzy, zalecają, by pić odtłuszczone mleko i jadać produkowane z niego towary. Chavarro sądzi, że starające się zajść w ciążę kobiety postąpią rozsądnie, wprowadzając zmiany w swoim menu. Zamiast jogurtu light warto wybrać zwykły. Nie wolno jednak przekraczać dziennego zapotrzebowania na kalorie, trzeba też ograniczać konsumpcję tłuszczów nasyconych, aby zwyczajnie nie podupaść na zdrowiu. Kiedy panie zajdą już w ciążę, będą pewnie musiały ponownie przestawić się na nabiał niskotłuszczowy. W ten sposób łatwiej jest kontrolować spożycie tłuszczów nasyconych. Spożywanie tłuszczów nabiałowych, lub substancji w nich rozpuszczalnych [które wspomagają działanie jajników — przyp. red.], może częściowo wyjaśnić negatywny związek między jedzeniem produktów light a niepłodnością z powodu braku owulacji — tłumaczy Chavarro. Wcześniejsze badania powiązały opisywany rodzaj niepłodności z laktozą (cukrem mlecznym), ale studium Chavarro nie potwierdziło tego ani nie wykluczyło. Podobnie było zresztą w przypadku konsumpcji wapnia, fosforu oraz witaminy D.
  7. Miesięczne wahania nastroju u kobiet mogą służyć celom ewolucyjnym, pomagając zajść w ciążę. Poziom hormonów płciowych, estrogenu i progesteronu, zmienia się w czasie cyklu. W fazie folikularnej (od ok. 6. do 14. dnia cyklu, czyli do momentu jajeczkowania), kiedy zachodzi dojrzewanie pęcherzyków, wydzielają się estrogeny. Podczas fazy lutealnej (od jajeczkowania do menstruacji) dominującym hormonem jest progesteron. Przygotowuje on macicę do zagnieżdżenia zapłodnionego jaja. Jean-Claude Dreher i zespół z National Institute of Mental Health w Bethesdzie postanowili sprawdzić, czy i jak fluktuacje hormonalne wpływają na pracę kobiecego mózgu. Badając 15 pań znajdujących się w różnych fazach cyklu, posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Przedstawicielki płci pięknej brały udział w grze z hipotetycznymi wygranymi pieniężnymi. W fazie przedowulacyjnej u kobiet przewidujących i otrzymujących nagrodę w większym stopniu uaktywniały się kora okołooczodołowa i ciało migdałowate. Ta pierwsza jest związana z podejmowaniem decyzji, nagrodą oraz przetwarzaniem danych emocjonalnych, amygdala to mediator reakcji emocjonalnych. Oznacza to, że w pierwszej połowie cyklu kobiety silniej przeżywają nagrody. Widać to było w pracy ich mózgu, dlatego same nie musiały o tym nawet wspominać. Nasze badania ujawniły istnienie w mózgu sieci modulowanych przez cykl miesiączkowy — donosi Dreher. Emily Stern z Weill Medical College (Cornell University) uważa, że spekulowanie, czy panie przed owulacją czerpią również większą przyjemność z seksu, zakupów lub jedzenia czekolady, nie ma sensu. Jej prace pokazały, jak działają różne obszary mózgu kobiety w poszczególnych fazach cyklu. Określone zachowania, o których wiadomo, że angażują układ nagrody, np. uzależnienie od narkotyków, mogą się nasilać w fazie przedowulacyjnej. I rzeczywiście, Dreher potwierdza, że w fazie folikularnej panie odczuwają większą przyjemność z zażywania kokainy oraz amfetaminy niż w fazie lutealnej. Ma on nadzieję, że okrycia ekipy z Bethesdy pomogą w leczeniu narkomanek i kobiet z zaburzeniami nastroju. Dodaje też, że wzrost dostępności, podatności i pożądliwości w okresie płodnym to większe szanse na zajście w ciążę. I o to chodziło Matce Naturze...
  8. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, wyższe kobiety częściej rodzą bliźnięta. Dzieje się tak, ponieważ mają one więcej insulinopodobnego czynnika wzrostu (IGF), który został we wcześniejszych eksperymentach powiązany ze wzrostem oraz wskaźnikiem ciąż bliźniaczych. Dr Gary Steinman, położnik z Long Island Jewish Medical Center, porównał wzrost 125 pań, które powiły bliźnięta, i 24 matek trojaczków z przeciętnym wzrostem amerykańskiej kobiety. Kobiety, które urodziły dwoje lub więcej dzieci, były średnio o ok. 2,5 cm wyższe od typowej Amerykanki. Szczegółowe wyniki ukazały się we wrześniowym wydaniu Journal of Reproductive Medicine. Insulinopodobny czynnik wzrostu jest białkiem wydzielanym przez wątrobę w odpowiedzi na działanie hormonu wzrostu. Zwiększa on wrażliwość jajników na hormon folikulotropowy (folikulotropinę, FSH), który pobudza jajeczkowanie. Jakiekolwiek okoliczności, które wpływają na ilość dostępnego insulinopodobnego czynnika wzrostu, a także modyfikują wrażliwość jajników na FSH, wydają się regulować proporcję ciąż bliźniaczych — podsumowuje dr Steinman. IGF stymuluje też komórki trzonów kości długich do wzrostu. Wcześniejsze studia wykazały, że niżsi ludzie mają mniejsze stężenie insulinopodobnego czynnika wzrostu. Jeszcze inne badania zasugerowały, iż IGF pomaga przeżyć płodom na wczesnych etapach rozwoju. Steinman odkrył już kiedyś, że kobiety, które jedzą więcej produktów zwierzęcych, zwłaszcza nabiału, częściej rodzą bliźnięta. Podobnie jak ludzie, krowy wytwarzają IGF, a ten przedostaje się m.in. do mleka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...