Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Federalna Komisja Handlu' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 13 wyników

  1. Dwóch ważnych członków senackiej podkomisji antymonopolowej, Herb Kohl i Mike Lee, wysłali do Federalnej Komisji Handlu list, w którym domagają się wszczęcia śledztwa przeciwko Google’owi. Senatorowie podejrzewają, że wyszukiwarkowy gigant postępuje nieuczciwie, promując swoje własne usługi w wynikach wyszukiwania. Zarzuty tego typu wysuwały firmy Expedia, Yelp i Nextag. Podczas przesłuchania w Senacie, przedstawiciele tych firm przekonywali polityków, że „Google nie gra fair“ i manipuluje wynikami wyszukiwania. Zeznający przed Senatem były szef Google’a Eric Schmidt zaprzeczył oskarżeniom. Senator Lee zarzucił firmie, że wyniki wyszukiwania 650 różnych produktów wyglądają podobnie. Oferta Google’a zawsze znajduje się w nich na 3. miejscu. Schmidt stwierdził, że nie jest to wynikiem żadnej manipulacji. Do Google’a należy ponad 65% rynku wyszukiwania w USA. Z tego też powodu urzędy i politycy coraz baczniej przyglądają się działaniom koncernu.
  2. Przez najbliższe 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, sprawdzającemu w jaki sposób serwis dba o prywatność użytkowników. To wynik ugody zawartej z amerykańską Federalną Komisją Handlu (FTC). Urząd oskarżył serwis społecznościowy o przekazywanie użytkownikom niezgodnych z prawdą informacji, na podstawie których mogli oni sądzić, iż Facebook nie przekazuje nikomu ich danych. Na swoim blogu Mark Zuckerberg bronił polityki Facebooka, ale przyznał, że popełniono liczne błędy. FTC oskarżyła Facebooka m.in. o to, że po zmianie witryny w grudniu 2009 roku część informacji, które użytkownicy mogli zastrzec jako prywatne, stało się informacjami publicznymi (np. lista ich znajomych). Facebook nie ostrzegł użytkowników, ani nie uzyskał ich zgody. Ponadto serwis twierdził, że aplikacje firm trzecich, które użytkownicy instalują na swoich profilach, zbierają tylko te dane, które są im niezbędne. W rzeczywistości aplikacje te zbierały niemal wszystkie dane o użytkowniku. Większości z nich nie potrzebowały do działania. Serwis informował użytkowników, że mogą określić, komu udostępniają swoje dane. Mogli rzekomo ograniczyć dostępność tylko do grona znajomych. Jednak okazało się, że nawet po takim ograniczeniu z danych tych mogły korzystać aplikacje używane przez znajomych. Facebook twierdził też, że weryfikuje wiek użytkowników oraz certyfikuje aplikacje dostępne dla różnych grup wiekowych, obiecywał, że nie będzie udostępniał danych użytkowników reklamodawcom, że po wyłączeniu lub dezaktywacji konta wszystkie dane staną się niedostępne oraz, że postępuje zgodnie z zasadami US-EU Safe Harbor Framework, które określają sposób wymiany danych pomiędzy Unią Europejską a USA. Wszystkie te twierdzenia okazały się nieprawdziwe. W ramach ugody Facebookowi zabroniono wygłaszania nieprawdziwych i mylących stwierdzeń dotyczących bezpieczeństwa i prywatności, nakazano uzyskiwanie zgody użytkowników przy każdej zmianie, która wpływa na ustawienia prywatności, zobowiązano serwis do zablokowania dostępu do wszelkich danych w ciągu 30 dni od usunięcia konta oraz nakazano stworzenie odpowiedniej polityki prywatności. Ponadto w ciągu najbliższych 180 dni, a później co dwa lat przez najbliższych 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, którego celem będzie sprawdzenie, czy serwis przestrzega zasad uzgodnionych z FTC.
  3. Federalna Komisja Handlu (FTC) oficjalnie poinformowała Google'a o skierowaniu przeciwko koncernowi pozwu. Firma Page'a i Brina jest oskarżona o nadużywanie swojej pozycji na rynku wyszukiwania, promowania swoich serwisów w wyszukiwarce poprzez manipulację wynikami oraz wykupywanie konkurencyjnych firm. Podobne zarzuty wysuwają wobec Google'a konkurencyjne firmy działające na rynku europejskim, których oskarżenia spowodowały, iż Komisja Europejska od kilku miesięcy prowadzi własne śledztwo. Prawnicy zauważają jednak, że Google'a łatwiej jest oskarżyć, niż udowodnić oskarżenia. Aby wygrać w sprawie antymonopolowej trzeba przekonać sędziego federalnego, że konsumenci cierpią na takich praktykach gdyż płacą więcej i mają mniejszy wybór - mówi David Balto, który w przeszłości pracował w wydziale antymonopolowym FTC i Departamentu Sprawiedliwości. Pierwszy z zarzutów jest nie do obrony, gdyż Google udostępnia swoje usługi bezpłatnie, a drugi jest w każdej wypadku niezwykle trudny do udowodnienia. Zdaniem Balto, Google wybroni się przed zarzutami FTC argumentując, że na każde zapytanie kierowane do wyszukiwarki stara się udzielić jak najbardziej precyzyjnej odpowiedzi. Uwielbiam sprawy antymonopolowe i uwielbiam oskarżać wielkie koncerny. Bardzo jednak wątpię, czy śledztwo w sprawie wyszukiwania do czegoś doprowadzi - stwierdził Balto. Podobnego zdania są Geoffrey Manne z Lewis & Clark Law School oraz profesor Joshua Wright, prawnik i ekonomista z George Mason University. Ich zdaniem wysuwanie twierdzenia, że firma ogranicza konsumentom wybór to tak naprawdę eufemizm na stwierdzenie, iż szkodzi ona konkurencji.Fakt, iż konkurenci Google'a - w tym Microsoft - skarżą się, dowodzi, ironicznie, tego, iż oferuje on konkurencyjny produkt, a zatem taki, który działa na korzyść konsumenta - napisali Manne i Wright. Z kolei Melissa Maxman z firmy prawniczej Cozen O'Connor mówi serwisowi eWeek, że co prawda nie ma dymu bez ognia i Google zdobył monopolistyczną pozycję jednak, zauważa, samo jej posiadanie nie jest nielegalne. Ponadto zwykła statystyka przemawia przeciwko FTC. Mniej niż 10% śledztw antymonopolowych kończy się wymuszeniem na podejrzanym jakichś ustępstw, ponadto Google zostało oskarżone o naruszenie rozdziału 5 Ustawy o FTC, tymczasem od roku 1972 żadne oskarżenie z tego rozdziału nie zostało podtrzymane w sądzie.
  4. W ciągu najbliższych kilkunastu dni Federalna Komisja Handlu złoży pozwy przeciwko Google'owi i rozpocznie oficjalne śledztwo w sprawie rzekomych praktyk monopolitycznych koncernu. Przez wiele miesięcy prawnicy Komisji zbierali informacje na temat działania Google'a i sprawdzali, czy firma nie łamie prawa. Niedawno odbyła się narada, w czasie której rozważano, czy Biuro ds. Konkurencyjności powinno wysłać pozwy do koncernu Page'a i Brina. Dziennikarze dowiedzieli się, że takie pozwy zostaną wysłane w najbliższym czasie, chyba, że FTC stwierdzi, iż potrzebuje jeszcze dodatkowych informacji. W ostatnich latach Google bywało przedmiotem zainteresowania urzędników, jednak miało to związek z przejęciami innych firm, które musiały byś oficjalnie akceptowane i dotyczyło niewielkiego wycinka działalności koncernu. Teraz jednak urzędnicy dokładnie przyjrzą się głównym polom, na których działa Google: wyszukiwaniu i reklamie. Jeśli okazałoby się, że Google nadużywa swojej dominującej pozycji, FTC prawdopodobnie zakazałaby firmie stosowania pewnych praktyk i zwróciłaby się do sądu o wydanie wstępnego zakazu. W ubiegłym roku Komisja Europejska rozpoczęła własne śledztwo ws. praktyk Google'a na rynku wyszukiwania.
  5. Christopher Soghoian, specjalista ds. bezpieczeństwa pracujący w Center for Applied Cybersecurity Research Indiana University złożył przed Federalną Komisją Handlu (FTC) skargę [PDF] przeciwko Dropboksowi. Uczony prosi Komisję o sprawdzenie jego wątpliwości dotyczących polityki bezpieczeństwa serwisu. 1. Dropbox reklamuje swoją usługę hostowania, synchronizacji i dzielenia plików, która jest obecnie używana przez 25 milionów ludzi, jako bezpieczną. Wiele osób „polega na Dropboksie, jako na miejscu, które dba o bezpieczeństwo ich najważniejszych informacji". 2. Dropbox nie stosuje najlepszych praktyk biznesowych dotyczących technologii przechowywania danych. Szczególnie warto tu podkreślić, że pracownicy Dropboksa mają dostęp do niezaszyfrowanych plików użytkowników. 3. Dropbox wciąż podaje konsumentom nieprawdziwe informacje dotyczące zakresu ochrony i szyfrowania ich danych. 4. Użytkownicy Dropboksa są narażeni na zwiększone ryzyko utraty danych i tożsamości, ponieważ informacje nie są szyfrowane według najlepszych standarów. 5. Jeśli Dropbox ujawniłby pełne szczegóły dotyczące praktyk ochrony danych, niektórzy z jego użytkowników mogliby zrezygnować z tego serwisu na rzecz konkurencyjnych usług, które stosują najwyższe przemysłowe standardy ochrony danych, chronią swoje własne dane za pomocą narzędzi szyfrujących firm trzecich lub też w ogóle zrezygnowaliby z tego typu usług. 6. Działania Dropboksa są zwodniczymi praktykami handlowymi, co stanowi naruszenie paragrafu 5. ustawy o Federalnej Komisji Handlu. W dalszej części skargi Soghoian pisze, że Dropbox używa algorytmu AES-256, który zapewnia bardzo silną ochronę danych. Zauważa jednak, że wybór algorytmu szyfrującego jest bardzo ważnym elementem systemu ochrony. Jednak równie ważny jest sposób przechowywania kluczy szyfrujących oraz zarządzanie nimi. Klucze, używane do szyfrowania danych użytkowników są dostępne niektórym pracownikom Dropboksa i przechowywane są na firmowych serwerach. Sposób przechowywania i zarządzania kluczami jest niezgodny z najlepszymi biznesowymi praktykami. Niektóre z konkurencyjnych serwisów, takie jak SpiderOak i Wuala, domyślnie szyfrują dane kluczami dostępnymi tylko właścicielom danych. Firmy te nie mają dostępu do niezaszyfrowanych danych użytkowników. Naukowiec zwraca też uwagę, że sam prezes ds.technologicznych Dropboksa, Arash Ferdowsi zauważył na forum Dropboksa, że „jedynym 100-procentowo pewnym rozwiązaniem jest samodzielne szyfrowanie swoich online'owych danych". Mimo to, że Ferdowsi przyznał, iż Dropboks nie jest w 100 procentach bezpieczny, serwis nadal informuje użytkowników, że ich pliki są zawsze bezpieczne. Soghoian informuje również, że od początku kwietnia wraz z przedstawicielami Electronic Frontier Foundation informował Dropboksa o problemach, zainteresował nimi wiele osób, jednak zmiany, jakie podjął serwis są niewystarczające. W skardze czytamy, że pod koniec kwietnia w regulaminie zmieniono zdanie nikt, komu świadomie na to nie pozwolisz, nie może oglądać twoich prywatnych plików o ile nie umieścisz ich w folderze publicznym na inni użytkownicy Dropboksa nie mogą, o ile świadomie im na to nie pozwolisz, oglądać twoich prywatnych plików, chyba że umieścisz je w folderze publicznym. Zmieniono też np. zapewnienie o tym, że pracownicy Dropboksa nie mają możliwości oglądania plików użytkownika na mają zakaz oglądania plików użytkownika. Dropbox nie ustosunkował się jeszcze do skargi Soghoiana.
  6. Wszystko wskazuje na to, że Federalna Komisja Handlu (FTC) poważnie rozważa rozpoczęcie śledztwa w sprawie pozycji Google'a na rynku wyszukiwarek. Dziennikarze Bloomberga dowiedzieli się, że Microsoft i Yahoo otrzymają od FTC żądanie ujawnienia informacji dotyczących tych kwestii. Żądania takie wysyłane są do osób lub instytucji, o których śledczy sądzą, że mogą posiadać przydatne informacje oraz dokumenty. W praktyce nie można się uchylić od odpowiedzi na zadawane pytania. Jak wynika z informacji Bloomberga, urzędnicy FTC czekali z rozpoczęciem swoich działań do czasu zatwierdzenia przez Departament Sprawiedliwości (DoJ) przejęcia przez Google'a firmy ITA Software. Przed trzema tygodniami DoJ wyraził zgodę na transakcję. Jak mówi Eleanor Fox, profesor prawa z New York University, rozpoczęcie śledztwa przeciwko koncernowi Page'a i Brina może mieć dalekosiężne skutki. Niewykluczone, że z czasem Google zostanie poddane przed DoJ podobnemu nadzorowi, jakiego doświadczył Microsoft. Co prawda profesor James Grimmelmann z New York Law School mówi, że zdobycie dowodów pozwalających na oskarżenie Google'a może być trudne, gdyż, jego zdaniem, Google zdominowało rynek dzięki produktowi lepszemu niż konkurencyjne, jednak nie jest niemożliwe. Tym bardziej, że istnieją wątpliwości co do postępowania Google'a podczas zdobywania nowych rynków. Na przykład w stanie Massachusetts firma Skyhook Wireless oficjalnie oskarżyła Google'a o to, że naciskał na Motorolę i innych klientów Skyhooka, by zrezygnowały z oprogramowania tej firmy na rzecz programów Google'a. Ponadto wśród ekspertów FTC znajdują się osoby krytycznie nastawione do działań wielkich korporacji, jak na przykład Timothy Wu, który stwierdził w ubiegłym tygodniu, że nie wolno pozwalać firmom internetowym by zmonopolizowały więcej niż jeden rynek. Coraz częściej zastrzeżenia dotyczące praktyk Google'a zgłaszają konkurencyjne firmy. Ale nie tylko one. John Simpson z organizacji konsumenckiej Consumer Watchdog stwierdził, że Google to Standard Oil Company obecnego wieku i wezwał do podziału koncernu. Śledztwo ws. Google'a toczą też UE oraz stan Texas.
  7. Google przez najbliższe 20 lat będzie znajdowało się pod szczególnym nadzorem Federalnej Komisji Handlu (FTC). Można zatem zdecydowanie stwierdzić, że koncern zastąpił Microsoft w roli ulubionego celu urzędników walczących z monopolizacją rynku. W ubiegłym roku do FTC wpłynęła skarga na usługę Google Buzz. Jej wprowadzenie spotkało się ze sprzeciwem wielu środowisk, gdyż upubliczniła ona listy kontaktów użytkowników Gmaila oraz uniemożliwiała całkowite wypisanie się z Buzza. Skarga na usługę trafiła do FTC, a ta właśnie uznała jej zasadność. Google i FTC zawarły zatem umowę, na mocy której przez najbliższe 20 lat koncern będzie poddawany regularnym niezależnym audytom badającym, w jaki sposób dba o prywatność użytkowników. Ugoda zakazuje też Google'owi naruszania prywatności i zaufania użytkowników, poprzez niewłaściwe obchodzenie się z ich danymi, zobowiązuje firmę do uzyskania zgody użytkownika jeśli chce podzielić się jego danymi ze stroną trzecią oraz musi wdrożyć odpowiedni program ochrony prywatności. FTC zauważa jednocześnie, że jest to pierwsza sprawa jaką rozpatruje, w której naruszono U.S.-EU Safe Harbor Framework. Umowa ta nakłada na firmy z USA obowiązek przestrzegania bardziej restrykcyjnych zasad ochrony prywatności obowiązujących w Unii Europejskiej. Podpisano ją po to, by amerykańskie firmy mogły zbierać informacje od mieszkańców EU. Podobne problemy z FTC miał też Microsoft. W 2002 roku Komisja rozpatrywała skargę na usługę Passport i również nałożyła na koncern z Redmond obowiązek poddawania się przez 20 lat niezależnym audytom.
  8. Amerykańska Federalna Komisja Handlu proponuje, by to sami internauci decydowali, czy dana witryna ma prawo zbierać informacje na ich temat. Obecnie powszechną praktyką na całym świecie jest śledzenie internautów, zbieranie na ich temat danych i sprzedawanie ich agencjom reklamowym czy firmom handlującym w Sieci. Komisja chce wprowadzenia prostego w obsłudze rozwiązania, dzięki któremu internauta będzie mógł zdecydować, czy witryna może zbierać dane na jego temat. Zdaniem FTC powinien być to przycisk w przeglądarce internetowej. Jego wciśnięcie miałoby uruchamiać mechanizm ochrony prywatności, który uniemożliwi śledzenie internauty. Propozycja FTC to rozwiązanie alternatywne wobec stosowanych dzisiaj mechanizmów, które, jak wykazały badania prowadzone przez Stanford University oraz Carnegie Mellon, nie zdają egzaminu. Obecnie witryny tworzą długie i skomplikowane zasady dotyczące prywatności, których tak naprawdę nikt nie czyta. Dlatego też FTC proponuje, by firmy na każdym etapie rozwoju oprogramowania i usług rozwijały mechanizmy ochrony prywatności i oferowały jasną, łatwą w użyciu opcję wyłączenia mechanizmów śledzenia i zbierania informacji. Ponadto miałyby powstać proste, przejrzyste zasady wykorzystywania informacji o użytkowniku, na które ten musiałby się zgodzić przed ich wdrożeniem. Jeśli zaś informacje miałyby zostać wykorzystane w inny sposób, niż przewiduje wyrażona zgoda, należałoby poinformować o tym użytkownika i ponownie uzyskać jego zezwolenie. Federalna Komisja Handlu w większości wypadków nie ma jednak prawa do narzucania swoich propozycji. Może jedynie apelować do firm o ich wdrożenie lub starać się, by zostały one uchwalone przez Kongres w formie obowiązujących aktów prawnych.
  9. Jak donosi The New York Times, Apple, które przez lata wykorzystywało Waszyngton do walki z Microsoftem, teraz najprawdopodobniej znajdzie się w sytuacji giganta z Redmond. Z nieoficjalnych informacji wynika bowiem, że Departament Sprawiedliwości i Federalna Komisja Handlu prowadzą negocjacje w celu ustalenia, który z urzędów rozpocznie oficjalne śledztwo antymonopolowe przeciwko firmie Jobsa. Urzędnikom nie podoba się, że Apple nie dopuszcza do iPhone'a i iPada narzędzi programistycznych innych firm. Dziennikarze The New York Timesa dowiedzieli się, że decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dni, a śledczy zbadają, czy postępowanie Apple'a ogranicza konkurencyjność. Wszczęcie śledztwa nie będzie oznaczało postawienia firmie Jobsa jakichkolwiek zarzutów. Dopiero jego wyniki odpowiedzą na pytanie, czy potrzebne jest pełne zbadanie sprawy. Dotychczas Apple nie miało takich problemów. Firma była stosunkowo niewielka, oficjele się nią nie interesowali, a koncern wykorzystywał tę sytuację do używania urzędów w walce z większymi rywalami. Ostatnio jednak, dzięki sukcesom iPhone'a oraz iPada Apple stało się potężnym koncernem, którego rynkowa kapitalizacja wynosi już ponad 242 miliardy dolarów, czyli jest znacznie większa od kapitalizacji Google'a (ok. 169 miliardów) i zbliża się do wartości Microsoftu (270 miliardów).
  10. Amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) oficjalnie oskarżyła Intela o nielegalne nadużywanie dominującej pozycji rynkowej w celu ograniczenia konkurencji i wzmacniania swojego monopolu. Intel miał prowadzić takie działania przez ostatnie 10 lat. FTC twierdzi, że półprzewodnikowy gigant prowadził systematyczną kampanię, której celem było utrudnienie konkurencyjnym firmom dostępu do rynku. Koncern ograniczył w ten sposób wybór konsumentom oraz zaszkodził innowacyjności. Intel wydał specjalne oświadczenie, w którym nie zgodził się z zarzutami FTC. Firma zapewniła, że postępowała uczciwie i zgodnie z prawem, a jej działania spowodowały, że konsumenci odnieśli korzyści. Zdaniem Intela, zarzuty FTC są nieporozumieniem i opierają się w dużej mierze na stwierdzeniach dodanych w ostatniej chwili. Koncern twierdzi, że "oskarżenie nie opiera się na istniejących przepisach prawnych, a jego celem jest wprowadzenie nowych zasad postępowania biznesowego. Zasady te zaszkodzą konsumentom poprzez zmniejszenie innowacyjności i doprowadzenie do wzrostu cen". Zdaniem Douga Melameda, znanego eksperta ds. polityki antymonopolowej i byłego pracownika Departamentu Sprawiedliwości, który przed miesiącem został zatrudniony przez Intela, FTC nie będzie chciała nałożyć na Intela grzywny, ale spróbuje zmusić firmę do zmiany polityki cenowej, ograniczenia sprzedaży wiązanej oraz dzielenia się z konkurencją własnością intelektualną. Przedstawiciele AMD pochwalili decyzję FTC.
  11. Federalna Komisja Handlu (FTC) żąda, by niezależni blogerzy, którzy otrzymują pieniądze lub upominki za pisanie opinii na temat produktów różnych firm, ujawniali fakt pobierania wynagrodzenia. To pierwsza od 1980 roku zmiana w przepisach dotyczących publikowania recenzji. Jak zauważa FTC, nowe przepisy podkreślają, jak ważne jest przestrzeganie zasady mówiącej o konieczności ujawniania informacji o "materialnych zależnościach" pomiędzy reklamodawcami i recenzentami. Amerykańskie prawo przewiduje, że jeśli takie zależności istnieją, a konsumenci nie mogą ich istnienia podejrzewać, to należy o nich publicznie informować. Bloger, który od producenta czy sprzedawcy otrzyma pieniądze lub wynagrodzenie w naturze w zamian za recenzję produktu, ma obowiązek o tym poinformować. Podobne zasady zostały nałożone na celebrytów, o ile recenzują produkt w innym kontekście niż ewidentna reklama. Jeśli zatem znana osoba będzie na swoim blogu lub w programie telewizyjnym recenzowała swój samochód i nie wspomni o tym, iż jest to prezent od producenta, może podlegać karze. Nowe przepisy wejdą w życie od początku grudnia. Za ich nieprzestrzeganie grozi kara do 11 000 dolarów.
  12. Amerykańska Federalna Komisja Handlu rozpoczęła śledztwo przeciwko firmom Google i Apple. Urzędnicy podejrzewają, że bliskie związki obu przedsiębiorstw łamią przepisy antymonopolowe. Prawo w Stanach Zjednoczonych zakazuje zasiadania tym samym osobom w radach nadzorczych konkurujących firm. Tymczasem prezes Google'a Eric Schmidt jest członkiem rady nadzorczej Apple'a. Ponadto szef Genentechu Arthur Levinson zasiada w radach obu przedsiębiorstw. Śledztwo w tego typu sprawach jest rzadkością. Zwykle menedżerowie ściśle przestrzegają prawa i rezygnują z jednego ze stanowisk. Co prawda Apple i Google współpracują na niektórych obszarach, ale są też konkurentami. Obie firmy walczą o udziały w rynku przeglądarek internetowych, obie oferują konkurencyjne platformy mobilne, a iTunes konkuruje z YouTube.
  13. Kradzieże tożsamości i związane z nimi straty stają się coraz poważniejszym problemem. W przyszłym tygodniu podczas RSA Conference urzędnicy amerykańskiej Federalej Komisji Handlu (FTC) przedstawią zebrane na ten temat informacje. Zgromadzone one zostały bazie danych o nazwie Consumer Sentinel i pochodzą od samych klientów, którzy składali skargi. Surowe dane poznamy już wkrótce, a pełen raport, podobny do tego z 2003 roku, zostanie przygotowany w ciągu kilku miesięcy. Już teraz wiadomo, że informacje są przerażające dla przeciętnego internauty, a bardzo zachęcające dla cyberprzestępców. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że np. w 2005 roku do FTC złożono 650 000 skarg, a straty skarżących wyniosły około 680 milionów dolarów, to przestajemy się dziwić, że działające w Internecie gangi coraz chętniej budują botnety i dokonują ataków phishingowych. Specjaliści nie ustalili jeszcze metodologii badań nad kradzieżami tożsamości. Jeśli bowiem zastosować metodologię przyjętą w raporcie FTC w 2003 roku to, jak informuje firma Javelin Strategy & Research, należałoby przyznać, że w 2006 roku spadła liczba ataków phishingowych. Opierając się na tej metodologii Javeli uważa, że w minionym roku na całym świecie straty spowodowane kradzieżą tożsamości spadły o 12% i wyniosły 49,3 miliarda dolarów. W samych Stanach Zjednoczonych poszkodowanych zostało o 500 000 osób mniej, niż w roku 2005. Z wnioskami tymi nie zgadza sie Avivah Litan z firmy Gartner. Otrzymante przez Javelin wyniki są sprzeczne z obserwowanymi trendami – mówi Litan. Brytyjskie banki właśnie opublikowały raport, z którego wynika, że liczba defraudacji związanych z kradzieżą tożsamości wzrosła o 20 procent.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...