Search the Community
Showing results for tags ' choroba serca'.
Found 5 results
-
Nasz cykl dobowy wpływa na metabolizm i zmienia sposób korzystania przez organizm ze źródeł energii, czytamy na łamach Experimental Physiology. Autorzy opisywanych badań odkryli, że osoby, które późno chodzą spać, mają zmniejszoną zdolność do wykorzystania tłuszczu jako źródła energii, a to oznacza, że tłuszcz może odkładać się w ich organizmach i zwiększać ryzyko chorób serca oraz cukrzycy typu 2. Uczeni zauważyli, że pomiędzy rannymi ptaszkami a nocnymi markami istnieją różnice w metabolizmie insuliny. Organizmy rannych ptaszków w większym stopniu polegają na tłuszczu jako źródle energii, organizmy nocnych marków zużywają zaś mniej tłuszczu. Naukowcy z Rutgers University i University of Wirginia podzielili badanych w zależności od ich chronotypu na grupę rannych ptaszków i nocnych marków. Wykorzystali badania obrazowe do określenia masy i składu ciała, a insulinowrażliwość oraz próbki wydychanego powietrza służyły do pomiaru metabolizmu tłuszczów i węglowodanów. Badani byli szczegółowo monitorowani przez tydzień. Dzięki temu naukowcy mogli określić ich wzorzec aktywności. Pozostawali na kontrolowanej diecie i nie mogli jeść w nocy, by zminimalizować wpływ diety na wyniki badań. Ich metabolizm był badany najpierw w czasie odpoczynku, po którym następowały dwie 15-minutowe sesje na mechanicznej bieżni. Jedna sesja miała umiarkowaną, druga zaś bardzo wysoką intensywność. Badano też wydolność aerobową uczestników. W tym celu kąt nachylenia bieżni był co 2 minuty zwiększany o 2,5% do czasu, aż uczestnik był całkowicie wyczerpany. Badania wykazały, że ranne ptaszki zarówno w czasie odpoczynku jak i ćwiczeń, zużywają więcej tłuszczu niż nocne marki. Miłośnicy wczesnego wstawania byli też bardziej wrażliwi na insulinę. Natomiast osoby, które kładą się spać późno w nocy charakteryzowała mniejsza wrażliwość na insulinę, co oznacza, że ich organizmy potrzebowały więcej insuliny do obniżenia poziomu glukozy we krwi, a ich organizmy preferowały węglowodany jako źródło energii. Ograniczona wrażliwość na insulinę wiąże się zaś ze zwiększonym ryzykiem rozwoju cukrzycy typu 2. oraz chorób serca. Naukowcy nie wiedzą, skąd się bierze tego typu różnica w metabolizmie obu badanych grup. Różnica w metabolizmie pokazuje, że rytm dobowy może wpływać na to, jak organizm korzysta z insuliny. Większa lub mniejsza wrażliwość na insulinę ma duże znaczenie dla naszego zdrowia. Wydaje się, że chronotyp wpływa na nasz metabolizm i działanie hormonów, dlatego uważamy, że powinien być przez lekarzy brany pod uwagę podczas oceny ryzyk zdrowotnych każdego pacjenta, mówi profesor Steven Malin z Rutgers University. Zauważyliśmy tez, że ranne ptaszki są bardziej aktywne i charakteryzują się lepszą kondycją fizyczną niż nocne marki, którzy prowadzą bardziej siedzący tryb życia, dodaje uczony. « powrót do artykułu
-
Gdy mężczyźni się starzeją, tracą nie tylko włosy czy masę mięśniową, ale również chromosomy Y. Ich utrata wiąże się zaś z licznymi chorobami i większym ryzykiem zgonu. Dotychczas jednak dowody na związek pomiędzy oboma zjawiskami opierały się na poszlakach. Teraz naukowcy poinformowali, że samce myszy, którym usunięto chromosomy Y, umierały wcześniej, prawdopodobnie dlatego, że ich serca stawały się mniej elastyczne. Chromosom Y, który determinuje płeć męską, zawiera zaledwie 78 genów. To 15-krotnie mniej niż chromosom X. I być może z powodu tych niewielkich rozmiarów nie zawsze jest przekazywany dalej podczas podziału komórkowego. Komórki mogą przeżyć i dzielić się bez chromosomu Y, ale mężczyźni którzy go tracą, są bardziej podatni na choroby serca, nowotwory, chorobę Alzheimera i inne schorzenia związane z wiekiem. A traci go wielu mężczyzn wraz z wiekiem. Analizy krwi wykazały, że chromosomu Y brakuje przynajmniej w niektórych leukocytach u 40% mężczyzn w wieku 70 lat i u 57% mężczyzn 93-letnich. U niektórych badanych w aż 80% komórek stwierdzano brak chromosomu Y. Być może to utrata chromosomu Y tłumaczy, dlaczego mężczyźni zwykle żyją krócej od kobiet. Kenneth Walsh i jego koledzy z University of Wirginia postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście istnieje zależność pomiędzy brakiem chromosomu Y a stanem zdrowia i długością życia. Naukowcy wykonali przeszczepy szpiku kostnego u 38 samców myszy. Najpierw jednak komórki szpiku poddali edycji genetycznej, w wyniku której chromosom Y został usunięty z od 49 do 81 procent leukocytów biorców. Grupę kontrolną stanowiło 37 samców, którym również przeszczepiono szpik, ale nie usuwano z niego chromosomu. Obie grupy myszy były obserwowane przez 2 lata. Okazało się, że zwierzęta, którym usunięto chromosom Y z części komórek, częściej umierały. Okres 600 dni od przeszczepu przeżyło tylko około 40% myszy z grupy z usuniętym chromosomem i około 60% myszy z grupy kontrolnej. Bliższe badania wykazały, że myszy, którym usunięto chromosom, miały słabsze serca. Po około 15 miesięcy od zabiegu siła skurczu mięśnia sercowego była u nich o około 20% mniejsza niż w grupie kontrolnej. U zwierząt tych zaobserwowano proces włóknienia mięśnia sercowego, co jest jednym z kluczowych czynników wpływających na niewydolność serca. Manipulacja genetyczna, jakiej poddano szpik myszy, nie wyeliminowała chromosomu Y z komórek serca zwierząt. Jednak makrofagi, które są wytwarzane w szpiku kostnym przedostają się do serca. Naukowcy odkryli, że wiele z makrofagów pozbawionych chromosomu Y stymulowało komórki serca do tworzenia tkanki łącznej. Niewykluczone, że podobny mechanizm zachodzi też u ludzi. Walsh i jego zespół przeanalizowali bowiem dane ponad 15 000 mężczyzn pochodzące z wielkiej bazy danych UK Biobank. Okazało się, że mężczyźni, którzy utracili chromosom Y z co najmniej 40% leukocytów byli narażeni na o 31% większe ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia, niż mężczyźni, którzy nie doświadczyli tak dużej straty. « powrót do artykułu
- 3 replies
-
- chromosom Y
- mężczyzna
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Nowe badania wykazały, że o ile kobiety i mężczyźni z większą masą mięśniową są mniej narażeni na ryzyko zgonu z powodu choroby serca, to dodatkowo na kobiety korzystnie wpływa większa ilość tłuszczu. Okazuje się, że panie z większą masą tłuszczu są, niezależnie od masy mięśni, lepiej chronione przed zgonem z powodu chorób serca niż panie z mniejszą ilością tłuszczu. Do takich wniosków doszli badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA). Szczegóły badań opisano w artykule Sex Differences in the Association of Body Composition and Cardiovascular Mortality opublikowanym na łamach recenzowanego Journal of the American Heart Association. Naukowcy przeprowadzili metaanalizę danych zebranych w ciągu 15 lat o odkryli, że zgony w wyniku chorób serca zdarzają się o 42% rzadziej wśród kobiet o wyższej masie mięśni i tłuszczu w porównaniu z kobietami posiadającymi mniej mięśni i tłuszczu. Okazało się jednak, że różnicy takiej nie widać u kobiet, które mają większą masę mięśniową ale niską masę tłuszczu. Wskazuje to, że większa ilość tkanki tłuszczowej chroni kobiety przez zgonem z tego powodu. U mężczyzn zanotowano zaś nieco inne zjawisko. Panowie o wysokiej masie mięśni i wysokiej masie tłuszczu – w porównaniu z panami o niskiej masie mięśni i niskiej masie tłuszczu – byli narażeni na o 26% mniejsze ryzyko zgonu z powodu chorób serca. Jednak u tych mężczyzn, u których występowała wysoka masa mięśniowa i niska masa tłuszczu, ryzyko zgonu z powodu chorób serca było o 60% mniejsze. American Heart Association szacuje, że każdego roku na zawały umiera 5 milionów mężczyzn i 3 miliony kobiet. Od 50 lat liczba zgonów z powodu ataków serca spada, jednak u kobiet spadek ten jest wolniejszy. Ponadto wydaje się, że ich liczba rośnie u pań w wieku 35–54 lat. Dlatego też naukowcy postanowili przyjrzeć się składowi ciała dużej grupy ludzi. Przeanalizowali dane 11 463 osób w wieku 20 lat i starszym. Badanych podzielili na cztery grupy: niska masa mięśniowa i niska masa tłuszczu, niska masa mięśni i wysoka masa tłuszczu, wysoka masa mięśni i niska masa tłuszczu oraz wysoka masa mięśni i wysoka masa tłuszczu. Dla każdej z tych grup określono odsetek zgonów z powodu chorób serca. Autorzy badań, Preethi Srikanthan, Tamara Horwich, Marcella Calfon Press, Jeff Gornbein i Karol Watson, zauważają, jak ważne jest branie pod uwagę różnic pomiędzy płciami podczas oceny ryzyka chorób serca oraz tworzenia odpowiednich zaleceń zdrowotnych. Szczególnie, jeśli chodzi o te związane z tkanką tłuszczową. « powrót do artykułu
- 1 reply
-
- tkanka tłuszczowa
- kobieta
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Orzechy włoskie są smaczną przekąską czy dodatkiem do sałatki. Okazuje się, że to nie tylko przyjemność dla naszych kubków smakowych. Naukowcy odkryli bowiem, że orzechy włoskie mogą korzystnie wpływać na dobre bakterie z naszego przewodu pokarmowego, a stąd z kolei mogą się brać prosercowe oddziaływania tego składnika diety. Zespół z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii stwierdził, że codzienne jedzenie orzechów włoskich wiązało się ze wzrostem liczebności różnych korzystnych bakterii. Dodatkowo zmiany dot. mikroflory jelitowej wiązały się z poprawą w zakresie pewnych czynników ryzyka chorób serca. Biorąc to wszystko pod uwagę. prof. Kristina Petersen sugeruje, że orzechy włoskie mogą być przekąską dobrą zarówno dla jelit, jak i dla serca. Zastąpienie dotychczasowych przekąsek, zwłaszcza jeśli są niezdrowe, orzechami włoskimi to drobna zmiana, którą warto wdrożyć, by poprawić swoją dietę. Spożywanie 2-3 uncji [5,6-8,5 dag] orzechów włoskich dziennie [...] może być dobrą metodą polepszenia stanu zdrowia jelit i obniżenia ryzyka chorób serca. Wiele badań dotyczy zdrowia jelit i jego wpływu na ogólny stan zdrowia, dlatego zamierzaliśmy się przyjrzeć nie tylko takim czynnikom, jak lipidy czy lipoproteiny, ale i stanowi zdrowia jelit. Chcieliśmy również sprawdzić, czy wywołane spożyciem orzechów zmiany w przewodzie pokarmowym korelują z poprawą dot. czynników ryzyka chorób serca - podkreśla prof. Penny Kris-Etherton. Do udziału w badaniu zebrano grupę 42 osób z nadwagą bądź otyłością w wieku 30-65 lat. Przed rozpoczęciem studium ochotnicy przechodzili na 2 tygodnie na typową amerykańską dietę; nasycone kwasy tłuszczowe (ang. Saturated Fatty Acids, SFAs) stanowiły 12%, wielonienasycone kwasy tłuszczowe (ang. Polyunsaturated Fatty Acids, PUFAs) 7%, a jednonienasycone kwasy tłuszczowe (ang. Monounsaturated Fatty Acids, MUFAs) 12%. Później w losowej kolejności badani przechodzili przez 6 tygodni następujące diety: 1) orzechową, w ramach której nasycone kwasy tłuszczowe stanowiły 7%, wielonienasycone kwasy tłuszczowe 16% (2,7% to kwas α-linolenowy, ALA), a MUFAs 9%, 2) dietę zawierającą podobną ilość ALA i PUFAs, ale bez orzechów włoskich (7% SFAs, 16% PUFAs [2,6% ALA] i 9% MUFAs) oraz 3) drugą dietę "bezorzechową", w której kwas α-linolenowy zastępowano częściowo kwasem oleinowym (7% SFAs, 14% PUFAs [0,4% ALA] i 12% MUFAs; warto dodać, że ALA to kwas wielonienasycony, a kwas oleinowy jednonienasycony). Pomiędzy poszczególnymi dietami stosowano przerwy. By przeanalizować bakterie mikroflory jelit, naukowcy zbierali próbki kału na 72 godziny przed zakończeniem diety startowej i każdej z testowych diet. Dieta orzechowa zwiększyła liczebność bakterii, w przypadku których wcześniejsze badania wykazały związki prozdrowotne. W tym miejscu warto wymienić choćby Roseburia, dla których wykazano, że wiążą się one z ochroną wyściółki jelit. Wzrosła też liczebność Eubacterium eligens i przedstawicieli rodzaju Butyricicoccus - opowiada Petersen. Po diecie orzechowej naukowcy zauważyli także istotne związki między zmianami w obrębie mikrobiomu a czynnikami ryzyka chorób serca (w przypadku 2 pozostałych diet nie stwierdzono znaczących korelacji). E. eligens była np. ujemnie związana ze zmianami w kilku wskaźnikach/parametrach ciśnienia krwi. Dodatkowo większa liczebność bakterii Lachnospiraceae wiązała się z większymi spadkami ciśnienia, cholesterolu całkowitego oraz cholesterolu nie-HDL. Pokarmy takie jak całe orzechy zapewniają wachlarz substratów, np. kwasów tłuszczowych, błonnika i składników bioaktywnych, które "dokarmiają" nasz mikrobiom. To z kolei pomaga w generowaniu metabolitów korzystnych [...] dla ludzkiego organizmu - podkreśla Regina Lamendella. « powrót do artykułu
- 9 replies
-
- orzechy włoskie
- mikrobiom
- (and 4 more)
-
Wykonana przez naukowców z Johns Hopkins Medicine metaanaliza 277 badań klinicznych wykazała, że niemal żadne suplementy witamin, minerałów i innych składników odżywczych oraz niemal żadne diety nie mogą być powiązane z przedłużaniem życia czy ochroną przed chorobami serca. Naukowcy zauważyli jednocześnie, że większości z suplementów czy diet nie można też powiązać z wyrządzeniem jakiejkolwiek szkody. Analiza wykazała też, że możliwe jest, iż niektórzy ludzie odnoszą korzyści z diety niskosodowej, suplementów kwasów omega-3 oraz suplementów kwasu foliowego. Natomiast suplementy łączące wapń i witaminę D mogą być powiązane z nieco zwiększonym ryzykiem wystąpienia udaru. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach Annals of Internal Medicine. Z danych amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wynika, że 52% Amerykanów codziennie używa co najmniej jednego suplementu. Na tego typu produkty mieszkańcu USA wydają rocznie 31 miliardów dolarów. Sytuacji nie zmienia fakt, że kolejne badania wykazują, iż suplementacja nie przynosi żadnych korzyści zdrowotnych. Suplementy nie są panaceum czy magicznym środkiem, którego ludzie szukają. Coraz więcej badań naukowych pokazuje, że zdrowy dorosły człowiek nie potrzebuje suplementów. Ludzie powinni skupić się na zdrowej diecie, z której otrzymują wszystkie niezbędne składniki odżywcze, mówi główna autorka badań, doktor Erin D. Michos. Naukowcy z Johns Hopkins przyjrzeli się 277 randomizowanym testom klinicznym, podczas których badano w sumie 16 suplementów i 8 diet pod kątem ich wpływu na śmiertelność oraz choroby serca. W prowadzonych na całym świecie testach wzięło udział 992 129 osób. Podczas wspomnianych testów badano przeciwutleniacze, beta-karoten, witaminę B compleks, multiwitaminy, selen, witaminę A, witaminę B3, witaminę B6, witaminę C, E, samą witaminę D, sam wapń, wapń i witaminę D podawane razem, kwas foliowy, żelazo i kwasy tłuszczowe omega-3. Badanie diety to dieta śródziemnomorska, dieta o obniżonej zawartości tłuszczów nasyconych (mniej tłuszczów z mięsa i przetworów mlecznych), zmodyfikowaną dietę tłuszczową (mniej kwasów nasyconych lub zastępowanie kalorii z tych kwasów kwasami nienasyconymi lub węglowodanami), zredukowaną dietę tłuszczową, dietę o obniżonej zawartości soli (tę badano zarówno u osób zdrowych jak i osób z nadciśnieniem), dietę o podwyższonej zawartości kwasu alfa-linolenowego (dieta oparta na orzechach, ziarnach i olejach roślinnych) oraz dietę o podwyższonej zawartości kwasów tłuszczowych omega-6. W przypadku większości suplementów, w tym multiwitamin, selenu, witaminy A, B6, C, E, samej witaminy D, samego wapnia oraz żelaza nie stwierdzono, by zwiększały bądź zmniejszały one ryzyko śmierci lub chorób serca. Wśród analizowanych badań były trzy, których autorzy skupili się na wpływie diety o obniżonej zawartości soli na zdrowie osób z prawidłowym ciśnieniem krwi. Z grupy 3518 badanych zmarło 79 osób. Stwierdzono, że śmiertelność w tej grupie była o 10% niższa niż normalnie, co naukowcy uznali za umiarkowany dowód na wpływ diety. Przeanalizowano też pięć badań nad osobami z nadciśnieniem stosującymi dietę o obniżonej zawartości soli. Z grupy 3680 na choroby serca zmarły w czasie badań 674 osoby. Stwierdzono, że w grupie tej ryzyko zgonu na choroby serca spadło o 33%, co również uznano z umiarkowany dowód na wpływ diety. Uczeni przyjrzeli się też 41 badaniom nad wpływem suplementów kwasów omega-3. Wzięły w nich udział 134 034 osoby. Wśród nich 10 707 osób doświadczyło ataku serca lub wylewu. Naukowcy wyliczyli, że przyjmowanie suplementów omega-3 można powiązać z 8-procentowym spadkiem ryzyka ataku serca i 7-procentowym spadkiem ryzyka rozwoju choroby niedokrwiennej serca. Wpływ suplementu uznano więc z niski. Kolejnym suplementem, który mógł mieć korzystny wpływ, jest kwas foliowy. Badany był on w 25 próbach klinicznych, w których udział wzięło 25 580 zdrowych osób. U 877 z nich doszło do udaru, co oznacza 20-procentowe zmniejszenie ryzyka. Uczeni uznali związek przyjmowania suplementu z redukcją ryzyka za niski. Zauważyli bowiem, że badania wykazujące większy związek suplementu z redukcją ryzyka były prowadzone w Chinach, których mieszkańcy przyjmują mniej kwasu foliowego w normalnej diecie. Zatem potencjalny korzystny wpływ suplementu będzie znacznie mniejszy tam, gdzie w diecie znajduje się odpowiednia ilość kwasu foliowego. W końcu 20 badań brało pod uwagę suplementację połączeniem wapnia i witaminy D. W badaniach tych wzięły udział 42 072 osoby, z których 3690 doświadczyło udaru. To wskazuje na 17-procentowy wzrost ryzyka udaru w badanej grupie. Związek tego ryzyka z przyjmowanymi suplementami uznano za umiarkowany. Jednocześnie, nie znaleziono dowodów, by przyjmowanie samego wapnia lub samej witaminy D wiązało się z jakimiś korzyściami lub szkodami dla organizmu. Przeprowadzone przez nas analizy jasno pokazują, że, mimo iż mogą istnieć pewne dowody wskazujące na wpływ niektórych suplementów i diet na śmiertelność czy zdrowie układu krążenia, to zdecydowana większość multiwitamin, minerałów czy diet nie ma żadnego mierzalnego wpływu na zmniejszenie ryzyka zgonu czy choroby, mówi profesor Safi U. Khan z West Virginia University. « powrót do artykułu
- 3 replies
-
- suplementy
- minerały
-
(and 2 more)
Tagged with: