Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags ' czynniki ryzyka'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 4 results

  1. Dr inż. Robert Gajda z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (UPWr) pracuje nad pierwszym w Polsce kwestionariuszem do oceny ryzyka żywieniowego seniorów. Jak poinformowała uczelnia, badania będą prowadzone we współpracy z Wrocławskim Centrum Rozwoju Społecznego. Prace nad polskim kwestionariuszem Badaniem zostaną objęci mieszkańcy Wrocławia i powiatu wrocławskiego w wieku 65+. Ankiety trafią do ok. 500 osób, a u 100 z nich zostaną powtórzone po 4 tygodniach w celu walidacji kwestionariusza. Pytania, a jest ich 107, dotyczą czynników ryzyka żywieniowego: zmiany wagi, sposobu żywienia, spożycia żywności, a także problemów fizjologicznych, adaptacyjnych i społecznych, które utrudniają zachowanie racjonalności żywieniowej. Nie istnieje polski kwestionariusz do badania ryzyka żywieniowego seniorów mieszkających w społeczności lokalnej. Dietetycy i lekarze opierają się najczęściej na kwestionariuszu opracowanym w Kanadzie [SCREEN-14], który zawiera, na przykład, pytania o puddingi, praktycznie nieobecne w tradycyjnej polskiej kuchni, tofu czy fasolę w sosie, równie rzadkie w codziennym żywieniu polskiego seniora – opowiada dr Gajda. Kolejne etapy działań Po opracowaniu polskiego kwestionariusza przyjdzie czas na rozpowszechnienie go w środowisku naukowym i na identyfikację zagrożeń zdrowotnych i społecznych będących skutkiem ryzyka żywieniowego. Ostatecznym etapem działań dr. Gajdy ma być stworzenie strategii eliminowania czynników odpowiadających za ryzyko żywieniowe seniorów. Starzenie polskiego społeczeństwa Naukowiec dodaje, że tak jak wiele innych, nasze społeczeństwo starzeje się. Za pomocą sposobu żywienia można zaś zapobiegać różnym chorobom cywilizacyjnym i oceniać stan zdrowia seniorów. Dr inż. Gajda podaje, jak kształtuje się ryzyko niedożywienia osób starszych w szpitalach, domach opieki i środowisku lokalnym. Wynosi ono, odpowiednio, 18,8, 18,5 oraz 5,2%. Ryzyko żywieniowe jest pojęciem bardziej ogólnym i dotyczy czynników związanych z problemami żywieniowymi, które nie muszą świadczyć o niedożywieniu, ale jeżeli te czynniki nie zostaną usunięte, mogą stać się przyczyną niedożywienia - tłumaczy specjalista. W naszym kraju ryzyko to wynosi 77,5%, ale to wynik uzyskany w oparciu o wspomniany już kanadyjski kwestionariusz SCREEN-14. Dlatego też potrzebujemy rzetelnego, własnego narzędzia, które będzie uwzględniało lokalną specyfikę - podsumowuje Gajda. « powrót do artykułu
  2. Niektórzy ludzie bardzo ciężko przechodzą zarażenie SARS-CoV-2 i wymagają hospitalizacji, podczas gdy inni wykazują jedynie łagodne objawy lub nie wykazują ich wcale. Na przebieg choroby wpływa wiele czynników, a wśród nich, jak się okazuje, są też czynniki genetyczne. A konkretnie geny, które odziedziczyliśmy po neandertalczykach. Jak dowiadujemy się z najnowszego numeru Nature, badania prowadzone na Okinawa Institute of Science and Technology Graduate University (OIST) wykazały, że osoby posiadające pewne warianty genetyczne w jednym z regionów na chromosomie 3, są narażone na większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Okazuje się, że u ludzi tych region ten jest niemal identyczny z odpowiadającym mu regionem DNA neandertalczyka, który przed 50 000 lat żył na południu Europy. Dalsze badania wykazały, że Homo sapiens, krzyżując się z neandertalczykiem, odziedziczył ten wariant przed około 60 000 lat. To niesamowite, że genetyczne dziedzictwo neandertalczyków może mieć tak tragiczne konsekwencje podczas obecnej pandemii, mówi profesor Svante Pääbo, który kieruje Human Evolutionary Genomics Unit w OIST. W ramach projektu COVID-19 Host Genetics Initiative naukowcy przyjrzeli się DNA ponad 3000 osób, w tym ludziom, którzy byli hospitalizowani z powodu COVID-19, jak i osobom, które zaraziły się, ale nie wymagały hospitalizacji. W chromosomie 3 zidentyfikowano region, którego budowa decydowała o tym, czy po zarażeniu SARS-CoV-2 osoba chora będzie wymagała hospitalizacji. Region ten jest bardzo długi, składa się z 49 400 par bazowych. Występujące w nim zmiany związane z większą podatnością na poważny przebieg choroby są ściśle ze sobą powiązane. Jeśli u kogoś występuje jeden wariant genu decydującego o większej podatności, to najprawdopodobniej będzie miał wszystkie 13. Jako że już wcześniej wiadomo było, że tego typu zmiany odziedziczyliśmy po neandertalczykach lub denisowianach, profesor Pääbo i współpracujący z nim profesor Hugo Zeberg z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka, postanowili sprawdzić, czy tak jest i w tym przypadku. Okazało się, że neandertalczyk z południa Europy posiadał niemal identyczne zmiany w genomie, natomiast dwóch neandertalczyków z południa Syberii i denisowianin zmian takich nie mieli. Po tym odkryciu naukowcy postanowili jeszcze sprawdzić, skąd u H. sapiens takie warianty. Czy odziedziczyliśmy je po wspólnym przodku z neandertalczykiem, czy też trafiły one do naszego genomu w wyniku krzyżowania się z Homo neanderthalensis. W pierwszym przypadku wariant powinien być obecny w naszym genomie od około 550 000 lat, w drugim może nawet zaledwie od 50 000 lat. Po badaniach profesorowie Pääbo i Zeberg doszli do wniosku, że warianty takie trafiły do naszego genomu przed około 60 000 laty. Jak informuje profesor Zeberg, osoby ze zmianami genetycznymi odziedziczonymi po neandertalczykach są narażone na 3-krotnie większe ryzyko, że będą wymagały podłączenia do respiratora. Wspomniane warianty genetyczne są najbardziej rozpowszechnione w Azji Południowej. Praktycznie nie występują w Azji Wschodniej, ani w Afryce. « powrót do artykułu
  3. Orzechy włoskie są smaczną przekąską czy dodatkiem do sałatki. Okazuje się, że to nie tylko przyjemność dla naszych kubków smakowych. Naukowcy odkryli bowiem, że orzechy włoskie mogą korzystnie wpływać na dobre bakterie z naszego przewodu pokarmowego, a stąd z kolei mogą się brać prosercowe oddziaływania tego składnika diety. Zespół z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii stwierdził, że codzienne jedzenie orzechów włoskich wiązało się ze wzrostem liczebności różnych korzystnych bakterii. Dodatkowo zmiany dot. mikroflory jelitowej wiązały się z poprawą w zakresie pewnych czynników ryzyka chorób serca. Biorąc to wszystko pod uwagę. prof. Kristina Petersen sugeruje, że orzechy włoskie mogą być przekąską dobrą zarówno dla jelit, jak i dla serca. Zastąpienie dotychczasowych przekąsek, zwłaszcza jeśli są niezdrowe, orzechami włoskimi to drobna zmiana, którą warto wdrożyć, by poprawić swoją dietę. Spożywanie 2-3 uncji [5,6-8,5 dag] orzechów włoskich dziennie [...] może być dobrą metodą polepszenia stanu zdrowia jelit i obniżenia ryzyka chorób serca. Wiele badań dotyczy zdrowia jelit i jego wpływu na ogólny stan zdrowia, dlatego zamierzaliśmy się przyjrzeć nie tylko takim czynnikom, jak lipidy czy lipoproteiny, ale i stanowi zdrowia jelit. Chcieliśmy również sprawdzić, czy wywołane spożyciem orzechów zmiany w przewodzie pokarmowym korelują z poprawą dot. czynników ryzyka chorób serca - podkreśla prof. Penny Kris-Etherton. Do udziału w badaniu zebrano grupę 42 osób z nadwagą bądź otyłością w wieku 30-65 lat. Przed rozpoczęciem studium ochotnicy przechodzili na 2 tygodnie na typową amerykańską dietę; nasycone kwasy tłuszczowe (ang. Saturated Fatty Acids, SFAs) stanowiły 12%, wielonienasycone kwasy tłuszczowe (ang. Polyunsaturated Fatty Acids, PUFAs) 7%, a jednonienasycone kwasy tłuszczowe (ang. Monounsaturated Fatty Acids, MUFAs) 12%. Później w losowej kolejności badani przechodzili przez 6 tygodni następujące diety: 1) orzechową, w ramach której nasycone kwasy tłuszczowe stanowiły 7%, wielonienasycone kwasy tłuszczowe 16% (2,7% to kwas α-linolenowy, ALA), a MUFAs 9%, 2) dietę zawierającą podobną ilość ALA i PUFAs, ale bez orzechów włoskich (7% SFAs, 16% PUFAs [2,6% ALA] i 9% MUFAs) oraz 3) drugą dietę "bezorzechową", w której kwas α-linolenowy zastępowano częściowo kwasem oleinowym (7% SFAs, 14% PUFAs [0,4% ALA] i 12% MUFAs; warto dodać, że ALA to kwas wielonienasycony, a kwas oleinowy jednonienasycony). Pomiędzy poszczególnymi dietami stosowano przerwy. By przeanalizować bakterie mikroflory jelit, naukowcy zbierali próbki kału na 72 godziny przed zakończeniem diety startowej i każdej z testowych diet. Dieta orzechowa zwiększyła liczebność bakterii, w przypadku których wcześniejsze badania wykazały związki prozdrowotne. W tym miejscu warto wymienić choćby Roseburia, dla których wykazano, że wiążą się one z ochroną wyściółki jelit. Wzrosła też liczebność Eubacterium eligens i przedstawicieli rodzaju Butyricicoccus - opowiada Petersen. Po diecie orzechowej naukowcy zauważyli także istotne związki między zmianami w obrębie mikrobiomu a czynnikami ryzyka chorób serca (w przypadku 2 pozostałych diet nie stwierdzono znaczących korelacji). E. eligens była np. ujemnie związana ze zmianami w kilku wskaźnikach/parametrach ciśnienia krwi. Dodatkowo większa liczebność bakterii Lachnospiraceae wiązała się z większymi spadkami ciśnienia, cholesterolu całkowitego oraz cholesterolu nie-HDL. Pokarmy takie jak całe orzechy zapewniają wachlarz substratów, np. kwasów tłuszczowych, błonnika i składników bioaktywnych, które "dokarmiają" nasz mikrobiom. To z kolei pomaga w generowaniu metabolitów korzystnych [...] dla ludzkiego organizmu - podkreśla Regina Lamendella. « powrót do artykułu
  4. Jeden na 15 Amerykanów (6,5%) w wieku powyżej 40 lat doświadcza fantomowych (nieistniejących) zapachów. Autorzy raportu z JAMA Otolaryngology-Head and Neck Surgery jako pierwsi wykorzystali dane reprezentatywne dla Amerykanów, by określić częstość występowania i czynniki ryzyka fantomowego postrzegania zapachów. Zespół dr Kathleen Bainbridge z Narodowego Instytutu Głuchoty i Innych Problemów Komunikacyjnych analizował dane 7417 uczestników 2011-2014 National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES) w wieku powyżej 40 lat. Mimo ich istotności, problemy z powonieniem są często przeoczane. [Tymczasem] mogą one mieć wielki wpływ na apetyt, preferencje pokarmowe i zdolność wyczuwania sygnałów zagrożenia, np. ognia, wycieków gazu czy zepsutego jedzenia - opowiada dr Judith A. Cooper. Prof. Donald Leopold z Centrum Medycznego Uniwersytetu Vermont dodaje, że często jakość życia pacjentów doświadczających silnych woni fantomowych jest bardzo zła. Niejednokrotnie nie udaje im się utrzymać zdrowej wagi. By ustalić, czy dana osoba doświadczała zapachów fantomowych, czy nie, naukowcy wykorzystali pytanie zadawane w ramach NHANES: Czy czasem czujesz nieprzyjemny lub przypominający spaleniznę zapach, gdy w rzeczywistości w otoczeniu niczego takiego nie ma? Próbując określić korelacje między zapachami fantomowymi a cechami badanych, akademicy przyglądali się ich wiekowi, płci, wykształceniu, pochodzeniu etnicznemu, statusowi socjoekonomicznemu, pewnym nawykom zdrowotnym i ogólnemu stanowi zdrowia. Ekipa Bainbridge przypomina, że we wcześniejszym badaniu przeprowadzonym w szwedzkiej społeczności wykazano, że woni fantomowych doświadczało 4,9% ludzi powyżej 60. r.ż. Zjawisko to występowało częściej u kobiet niż u mężczyzn. Studium amerykańskie wykazało podobną chorobowość w grupie ludzi w wieku 60+. Co jednak ciekawe, częstość występowania woni fantomowych w grupie wiekowej 40-60 lat była jeszcze większa. O występowaniu woni fantomowych wspominało circa 2-krotnie więcej kobiet niż mężczyzn, a przewaga pań była szczególnie widoczna w przypadku wieku poniżej 60 lat. Czynnikami ryzyka dla zapoczątkowania zapachów fantomowych okazały się również urazy głowy, kserostomia (czyli suchość w jamie ustnej), zły ogólny stan zdrowia oraz niski status socjoekonomiczny. Naukowcy dywagują, że osoby z niskim statusem socjoekonomicznym mogą być bardziej narażone na kontakt z zanieczyszczeniami środowiskowymi i toksynami albo częściej mają choroby, które przyczyniają się do woni fantomowych bezpośrednio lub przez leki używane do ich terapii. Przyczyny postrzegania zapachów fantomowych nie są [dobrze] poznane. Zjawisko to może mieć coś wspólnego z nadreaktywnymi neuronami receptorowymi węchu lub problemami dotyczącymi części mózgu odpowiedzialnej za rozumienie sygnałów zapachowych [...] - podsumowuje Bainbridge. « powrót do artykułu
×
×
  • Create New...