Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Usher

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    355
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Odpowiedzi dodane przez Usher


  1. Chodzi oczywiście o masyw Tamu będący częścią Wyniesienia Szackiego. Druga wspomniana struktura to Wyniesienie Salomona (Ontong Java Plateau w pobliżu Wysp Salomona), prawdopodobnie uformowane razem z płaskowyżem Manikiki (w pobliżu wysp Samoa) i płaskowyżem Hikurangi (w pobliżu nowozelandzkiej Wyspy Północnej) przez gorącą plamę Louisville, więc może bardziej podobne do Hawajów niż do masywu Tamu.


  2. Znowu jakieś zniekształcenia, zmieniające sens wiadomości.

    1. To nie jest "organizacja antypiracka" (pozarządowa), tylko organ rządowy Federacji Rosyjskiej, urząd podległy właściwemu ministerstwu.

    2. Służba ta (instytucja państwowa, nie organizacja) używa rosyjskiego skrótu Roskomnadzor i takiej nazwy należy używać w języku polskim, a nie zapożyczeń dookoła świata. Zasady transkrypcji z rosyjskiego od lat są niezmienne i jeden uparty Głuchowski nic tu nie zmienił.

    3. W języku polskim wypadałoby też używać polskiej odmiany Roskomnadzoru (nadzór - nadzoru), a nie obcojęzycznej formy (tym razem rosyjskiej).

    4. Nazywanie zakwestionowanego oprogramowania pirackim lub nielegalnym może być nadmiernym uproszczeniem sprawy, bo w źródłowym tekście brak szczegółów. Z całą pewnością można powiedzieć tylko, że samo użytkowanie programów było niezgodne z prawem (nielegalne), bo bez stosownych licencji producentów. Praktyka wygląda najczęściej tak, że oprogramowanie jest instalowane z oryginalnego nośnika (bądź ze sporządzonej zgodnie z prawem jego kopii zapasowej) kupionego przez urząd czy firmę (czyli legalnego), tylko liczba zainstalowanych i równocześnie użytkowanych kopii programów jest większa niż na to pozwala licencja producenta lub lokalne prawo. Mało tego, często taka instalacja odbywa się na wyraźne polecenie kierownictwa, nakazujące najpierw zainstalować programy do testowania przez wszystkich, a potem kupić tyle licencji, ile jest naprawdę niezbędne (bez przypominania, że zbędne trzeba odinstalować).

     

    W kontekście uwag z p.4 zapowiedź ukarania pracowników korzystających z oprogramowania zamiast tych, co polecili i wykonali instalację, wygląda na wykręcanie się szefostwa od odpowiedzialności.


  3. Trochę pomieszania w gatunkach ryb i ich nazwach.

    1. W artykule brak informacji, że antar to ryba.

    2. Antar polarny, czyli kłykacz antarktyczny, to ryba żyjąca bliżej wybrzeży Antarktydy niż antar patagoński (kłykacz), oddzielny gatunek z tego samego rodzaju.

    3. Nazwie polskiej kłykacz odpowiada angielska nazwa toothfish. Kłykacz (patagoński) ma poprawną nazwę Patagonian toothfish i jest sprzedawany pod nazwą handlową Chilean sea bass (nie brass), ale głównie w USA, w innych krajach ma inne nazwy. Sama nazwa "see bass" jest stosowana do wielu różnych gatunków i użycie jej do wyszukiwania może dać mylące wyniki.


  4. Standard przestaje być standardem, kiedy stosuje go zdecydowana mniejszość. To standardy są dla ludzi, a nie ludzie dla standardów.

    Prawo też jest dla ludzi, a jednak nie przestaje być prawem, kiedy większość ludzi go nie przestrzega - staje się złym prawem. Nieprzestrzeganie standardów jest złą praktyką, zwłaszcza jeśli robią to firmy, które same te standardy ustanawiały.

     

    Poza tym Opera przez wiele lat była koronnym przykładem chwalenia się, jak to ich przeglądarka zdaje wszystkie testów kompatybilności. Jednocześnie wszystko, co tylko mogło się w Operze wykrzaczyć, robiło to. Po paru latach chyba nareszcie się zorientowali i przestali się błaźnić tymi deklaracjami o kompatybilności.
    To nie tak. Co innego zdawanie wszystkich testów kompatybilności na stronach wykonanych zgodnie ze standardami, a co innego odporność na głupotę, kiedy ma się do czynienia ze stronami wykonanymi przez niechlujnych (nieistotne, czy niedouczonych domorosłych, czy celowo ignorujących standardy korporacyjnych) łebmajstrów - w takich przypadkach Opera krzaczy niemal jak stare wersje Internet Explorera. W taki sposób w Operze skupiając się tylko na standardzie i nie przejmując się zgadywaniem, co niechlujni autorzy mieli na myśli (renderując takie strony jakkolwiek, aby tylko bezpiecznie), otrzymano bardzo szybki silnik.

     

    Przy okazji - Opera to termin muzyczny, podobnie jak Presto - poprawna nazwa jej silnika (nie Presidio).


  5. Znowu będę się czepiał, a raczej polecał słownik synonimów:

    1. Jeśli mówimy o czynnościach przeciwstawnych, lepiej użyć słów osłabiać, ograniczać, przeciwdziałać, utrudniać, niweczyć, a nie sabotować. Sabotowanie to czynność przypisywana raczej osobie, a nie innej czynności.

    2. Harmonogram, rozkład dzienny, plan posiłków (i jego zmiana, regulacja) - w żadnym razie "czasowanie". Czasowanie to obecnie koniugacja (odmiana czasowników), jak to wyjaśnia Katarzyna Kłosińska: http://www.polskieradio.pl/9/305/Artykul/690667,Przypadkownie-czasowanie-mianujacy-rodzacy%E2%80%A6

    Angielskiemu terminowi timing w różnych kontekstach odpowiadać może też chronometraż, taktowanie czy synchronizacja.


  6. @kretyn

    Tu jest Kopalnia Wiedzy, tu liczą się fakty i rzetelność w ukazaniu ich naukowej strony, a nie chuyty matetindode. Może powinieneś zastanowić się nad zmianą nicka lub zmianą forum?


  7. 1. Wypadałoby wyraźnie napisać już na samym początku, że chodzi o płytę gramofonową. Nie wszystkim dopisuje wzrok na tyle, aby od razu rozpoznać, co jest załączonym zdjęciu.

    2. Skoro płyta jest gramofonowa, to odtwarza się ją na gramofonie. Adapter to wkładka z przetwornikiem na końcu ramienia gramofonu.

    3. Jakość ta lodowa płyta ma porównywalną ze zdartą pocztówką dźwiękową, a więc raczej nie zaskakującą.


  8. Nie w każdej. Już da się zastąpić rtęć w takich świetlówkach. Można takie kupić np. w Lidlu. Nie zawierają rtęci.
    Chyba coś źle doczytałeś.

    Od jakiegoś czasu są wprowadzane świetlówki, które w temperaturze pokojowej prawie nie zawierają ciekłej rtęci, tylko jej stały amalgamat. Zwykle jest on w postaci ziaren, więc takie lampy grzechoczą. Po włączeniu świetlówki ziarna nagrzewają się i rtęć z nich odparowuje. Po wyłączeniu lampa stygnie, więc znakomita większość rtęci się skrapla i trafia ponownie do amalgamatu, co nie wyklucza jednak całkowicie ani szczątkowej obecności par rtęci, ani jej mikrokropelek.

    • Pozytyw (+1) 1

  9. @Mariusz Błoński

    1. Zwracam uwagę, że artykuł dotyczy produkcji paliwa wyłącznie na potrzeby samolotów, aby ograniczyć ryzykowną konieczność tankowania w locie. Mowa o namierzaniu płynącego zbiornikowca czy przetaczaniu paliwa na pełnym morzu jest nie na miejscu.

    2. Dodatkowy okręt to dodatkowy cel i zmniejszenie manewrowości grupy, czyli zwiększenie ryzyka.


  10. @sig

    Na okrętach podwodnych brak miejsca na jakiekolwiek dodatkowe instalacje, zwłaszcza jeśli mają być źródłem dodatkowego hałasu na okręcie w zanurzeniu, a zasoby CO2 w pochłaniaczach moim zdaniem są na poziomie syntezy na skalę laboratoryjną, a nie przemysłową.

     

    Jeśli chodzi o istotne zmniejszenie zapasu paliwa, to uważam, że nie należy oczekiwać rewolucji. Moim zdaniem samo podkreślenie zdolności do pracy ciągłej wskazuje na przeznaczenie instalacji do ciągłego uzupełniania zapasów, a nie do produkcji paliwa w wielkiej ilości na żądanie w razie potrzeby. Dobrze znanych procesów chemicznych nie da się istotnie przyspieszyć - jeśli chcesz mieć więcej paliwa, a nie możesz użyć innej reakcji chemicznej czy wydajniejszego katalizatora, musisz postawić większą instalację. Nie ma jednak co gdybać, bo nie znamy wydajności instalacji.


  11. @sig

    Moim zdaniem miejsca tak dużo nie przybędzie, bo wyprodukowane paliwo i tak trzeba gromadzić na zapas. Aby zapewnić niezawodność, instalacja przeznaczona do pracy ciągłej powinna być zdublowana - zajmujemy więc dwa dotychczasowe zbiorniki paliwa. Dalej - buforowanie wody morskiej jest jednak niezbędne w warunkach bojowych (pobór tysięcy ton wody do zasilania instalacji może utrudniać manewrowanie okrętem), zajmujemy zatem kolejne zbiorniki. Potrzebujemy też miejsca na przechowanie wspomnianych dodatków uszlachetniających paliwo, katalizatorów czy części zamiennych do instalacji oraz miejsc dla personelu obsługującego instalację.

     

    Masz rację co do możliwości wykorzystania paliwa dla okrętów o napędzie spalinowym. Podczas syntezy powstają różne frakcje węglowodorów, a na ich proporcje zapewne można wpływać zmieniając parametry pracy instalacji, więc teoretycznie produkcja taka jest możliwa, ale obawiam się, że na jej realizację nawet z uwzględnieniem buforowania może zabraknąć i wydajności instalacji (za mało CO2), i wolnych mocy reaktora.


  12. a wspomniany przeze mnie wcześniej Adam Mickiewicz dalej hydraulikuje w glorii autora wiekopomnego dzieła "Ballady i romanse", doceniany, a jakże, przez wszystkich posiadających za darmo (dzięki uprzejmości Marka C.) to dzieło na swoich twardych dyskach i czekających na ciąg dalszy jego twórczości, ale Adam na darmo pisać już nie chce. :angry:

    W moim świecie Mickiewicz napisał:
    O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,

    Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy,

    Żeby wieśniaczki, kręcąc kołowrotki,

    Gdy odśpiewają ulubione zwrotki

    O tej dziewczynie, co tak grać lubiła,

    Że przy skrzypeczkach gąski pogubiła,

    O tej sierocie, co piękna jak zorze

    Zaganiać gąski szła w wieczornej porze,

    Gdyby też wzięły na koniec do ręki

    Te księgi, proste jako ich piosenki!

     

    Tak za dni moich, przy wiejskiej zabawie,

    Czytano nieraz pod lipą na trawie

    Pieśń o Justynie, powieść o Wiesławie.

    A przy stoliku drzemiący pan włodarz

    Albo ekonom, lub nawet gospodarz,

    Nie bronił czytać i sam słuchać raczył,

    I młodszym rzeczy trudniejsze tłumaczył,

    Chwalił piękności, a błędom wybaczył.

    Miał zatem świadomość, jak mogą być rozpowszechniane jego dzieła (np. udostępniane publicznie przez czytanie na głos), nie miał nic przeciwko temu i innym zalecał podobne postępowanie. Nie sądzę, aby było inaczej, gdyby Mickiewicz żył dzisiaj, Adam to nie Kazik czy inny pies ogrodnika pilnujący iogryzków.

    • Pozytyw (+1) 1

  13. ps zgodzę się że pomysł z artykułu pewnie lepszy, tyle że do jego realizacji jeszcze daleka droga, zwłaszcza że pewnie trzeba będzie "przerabiać" samoloty na nowe paliwo, a potem prowadzić testy nowego napędu. A "na algach" już się lata, kwestia zmiany proporcji.
    Pomysł z artykułu to od dawna znana i wdrażana na wiele sposobów synteza Fischera-Tropscha (zobacz np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Synteza_Fischera-Tropscha ), która może dostarczać paliwa o lepszej jakości niż uzyskiwane z ropy (zobacz np. http://www.if.pw.edu.pl/~pluta/pl/dyd/mtj/zal1/pz07/Katarzyna_Hadynska/fuel.html ). Nie ma zatem potrzeby żadnych przeróbek samolotów, a testy mogą co najwyżej potwierdzić lepsze cechy użytkowe. Za cechy wyróżniające daną instalację można uznać jej zwartą budowę (możliwą do uruchomienia w zamkniętym pomieszczeniu) i wybór źródła składników gazu syntezowego.

     

    Artykuł podaje wstępne oszacowanie kosztów produkcji paliwa, brak jednak szacunków wydajności instalacji, która w warunkach bojowych może być bardzo istotna - miejsce na instalację nawet na olbrzymim lotniskowcu jest ograniczone, a zapotrzebowanie na paliwo ogromne (startujący F-16 zużywa 2 litry paliwa na sekundę).

    • Pozytyw (+1) 1

  14. @pio

    Tak w ogóle to Google przez uzupełnianie podpowiadają tylko "odbicie Bragga", a nie nowomowę niedouków, którzy nie znają dobrze nawet swojego języka. Tyle jeśli chodzi o generalizację, jeśli zaś chodzi o PWN, to od czasu zmiany definicji słowa "onegdaj" nie mogę traktować tego źródła jako normatywne:

    http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=40266

    http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2495300

    Usunięcie znaczenia "przedwczoraj" prowadzi do nieporozumień językowych:

    - niektórzy obracają się jak chorągiewka na wietrze i dziś twierdzą, że użycie w takim znaczeniu jest niepoprawne, choć kilka lat temu mówili na odwrót;

    - cytat z Prusa "nie dalej jak onegdaj" robi się bezsensowny.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...