Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

czernm20

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    90
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana czernm20 w dniu 18 lutego

Użytkownicy przyznają czernm20 punkty reputacji!

Reputacja

2 Neutralna

O czernm20

  • Tytuł
    Górnik

Informacje szczegółowe

  • Lokalizacja
    Legnica
  • Zainteresowania
    Książki.

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Psychologia jest zmyśloną dziedziną nauki, jest to kartezjanizm. Psychologowie podobni są do pająków, którzy snują nić resentymentu. Antypsychologizm to jedyna słuszna droga w nauce a to XIX wiek. Rozwinięciem poglądów filozofów nowożytnych jest asocjacjonizm i atomizm intelektualny, filozofia wieczysta. Przykłady to sir Roger Penrose, Carl Sagan i Dawid Bohm. Świat to czterowymiarowy hologram a nie poligon.
  2. Bogu... to się nazywa "chora", czyli po grecku interwał. To Bóg nauczył się wzrokiem (zobaczył) odróżniać dobro od zła. Światłość od ciemności. Ciemność nie jest nazwana dobrą, a światłość jest dobra. Inteligencja, intelekt, mądrość (Haga Sophia, kogma), czy cokolwiek co ma związek z odróżnianiem przez zwierzęta oraz rośliny jednej rzeczy od drugiej jest wynikiem tej decyzji Ewy o zjedzeniu owocu poznania dobra oraz zła.
  3. Powinień być semestr dodatkowy na początek a nauka składać się powinna z 7 semestrów. Lekarz musi mieć świadomość historii swojego zawodu i móc być najlepszym. A teraz to i tak ściągi mają, wykorzystują telefony czy nieodpowiedzialnie zabijają pacjentów. Medycyna to teraz intepretowanie wyników krwi a nie logiczna metoda dedukcji, jak kiedyś. Zapach, ciało samo może sugerować chorobę. Filozofia medycyny jest dzisiaj bez wartości dla nich, liczy się śmierć i to czy uda się zabić pacje ta odpowiednio sprawnie aby wykupił każde badanie. Semestr zaoczny za moich czasów z filozofii to 1300 złotych a medycyny 11 000 złotych, zgadnijcie co wybrałem? Tak, filozofia medycyny w Polsce była kiedyś dobra. Dzisiaj to tylko patologia i testowanie na wschodnich europejczykach leków, aby się Niemiec nie struł czy Amerykanin. Tak samo robił Hitler, tak samo robili w Japonii i dalej tak jest. Wyjątek to np. Wanda Półtawska (Ravensbrück). Cierpienie zmienia perspektywe jak w tym wierszu "Na lipę".
  4. Kocham pieski. To ponoć rasa rzymska, wymieniona przez Pliniusza. Mali rzymscy legioniści czystej krwi. 300 czarnych psów ruszających na Scytów czy Słowian; Wandali. To ciekawe. A my co mieliśmy? Bursztyny? Niewolników w Polsce?
  5. Socjaliści to herezja podobna do tych ludzi, co organizowali wojny kwietne. Oni chcą się wzajemnie mordować i usunąć każdy gatunek z ziemi inny niż biały człowiek. Zrobią to z pomocą homoseksualistów i czarnoskórych lub bez, to jest grecki polemos. Umyślnie wprowadzają też analfabetyzm. To Marks chciał zrobić z kobiety prostytutkę, aby mogła się prostytuować z całą ziemią? Marks to Żyd, który przeszedł na protestantyzm. Dla Hitlera napisał by wszystko, szczególnie, że Marcin Luter namawiał w swoich pismach do palenia synagog. Świetnie też sprawdził się w czerwonej rosji, gdzie również była rewolucja/reformacja.
  6. Chemia to upośledzony brat bliźniak alchemi, nasz rodak Michał Sędziwój otrzymał złoto. Potrzebny jest tylko kamień filozoficzny. I też te eksperymenty zostawiają ślad w przestrzeni na wiele lat. Tak samo też niektóre w nich są śmiertelnie niebezpieczne a nikt nie i formuje o tym Ziemian, że za 10 min planeta może przestać istnieć przez jakiś CERN. Tak jakby ktoś napluł w twarz tej bakterii, która pierwsza się namnożyła. Ps: bakterie są to dowody na brak ewolucji. Walka z Kościołem trwa w najlepsze.
  7. Jądro jest nieaktywne na Marsie i wygasłe. Nie ma sposobu aby tam zamieszkać. Jego powierzchnia jest radioaktywna. Za to ponoć już NASA zmieniła się w agencje wojskową a nad nią czuwa US Army, kolonizująca Saturna oraz jego księżyce. Ten bełkot jest równoznaczny z kanałami na Marsie. Nikt wam nie da dostępu do danych na temat kosmosu i jakichkolwiek innych. Dalej wierzycie z dobrą wolę US Army i infobrokering? Umiecie czytać czy wróżycie z kuli? NASA jest oszustwem, tak samo psychologia i medycyna. Jesteście testerami nowej wersji komunizmu, eugenicznego z dostępem do powszechnej prostytucji i analfabetyzmu. Zamiast obozów macie do dyspozycji obozy pracy i dyskonty spożywcze, usunęli wam wszelką manufakturę oraz mieszczan. Nie ma nawet gdzie naprawić butów a lekarze są już tylko po to aby stwierdzić zgon. To nie jest zabawne.
  8. Amerykański akcelerator RHIC ma przeprowadzić szereg testów naruszających jego parametry techniczne. Dla niektórych jest to rażące nadużycie, bowiem nie wiadomo, czym to się skończy. Jednym z niepokojących scenariuszy jest wygenerowanie przez zderzacz „dziwadełek” – egzotycznych cząsteczek, które mogą zmienić Ziemię w „martwą i ultragęstą kulę o średnicy 100 m.” Uczeni pracujący przy Zderzaczu Ciężkich Relatywistycznych Jonów (ang. Relativistic Heavy Ion Collider, RHIC), który znajduje się w Brookhaven National Laboratory na Long Island (Nowy Jork), badają zachodzące z ogromną prędkością zderzenia jonów pokazujące, jak mógł wyglądać wszechświat na sekundy po Wielkim Wybuchu. Otwarciu placówki w 2000 r. towarzyszyły identyczne obawy, jak w przypadku Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). Wśród nich były apokaliptyczne scenariusze zakładające, że w wyniku eksperymentu mogą zostać wygenerowane czarne dziury lub egzotyczne cząsteczki, które „pożrą” Ziemię. By wyjaśnić narastające niejasności, w 1999 r. powołano komisję, która uznała, że uruchomienie RHIC nie będzie mieć skutków ubocznych. Przez kilkanaście lat dokonano wielu odkryć, napotykając m.in. na plazmę kwarkowo-gluonową, która odzwierciedla warunki z pierwszych sekund życia wszechświata. W ub. roku poinformowano, że mimo to placówka może zostać zamknięta. Wprowadzono jednak regulacje powołujące 9-osobową komisję, która oceni efektywność wszystkich laboratoriów finansowanych z pieniędzy podatników, w tym RHIC. Prof. Eric E. Johnson z Wydziału Prawa University of North Dakota oraz Michael Baram – emerytowany profesor Szkoły Prawa przy Boston University uznali, że jest to doskonała okazja do ponownej oceny kwestii bezpieczeństwa związanych z RHIC. Postulują, by przy okazji ewaluacji kosztów, stworzyć panel ekspertów, którzy ustalą, czy akcelerator nie stwarza zagrożenia… dla Ziemi. Powodem jest to, że operatorzy RHIC planują zwiększyć jego „moc” 18. razy ponad ustaloną normę. Jak mówią, ma to dostarczyć więcej informacji na temat rzeczonej plazmy kwarkowo-gluonowej i jej ewolucji w normalną materię. Johnson i Baram zwracają też uwagę na fakt, że RHIC operuje w znaczniej mniejszym zakresie energii niż powinien. Przeprowadzono już wiele tego typu testów, a w 2014 r. planowany jest eksperyment z mocą 7,3 GeV (gigaelektronowoltów) z oryginalnych 100 GeV. Paradoksalnie, jest to bardziej ryzykowne: „Rozważania teoretyczne wskazują, że najbardziej niebezpieczne zdarzenia mają miejsce w zakresie energii niższym niż ta, na której operuje RHIC” – wspominali eksperci w 1999 r. Najwięcej obaw budzi wygenerowanie podczas eksperymentu tzw. „dziwadełek” – hipotetycznych cząsteczek, które mogą zapoczątkować przemianę zwykłej materii w „dziwną materię”. Jak ujął to Sir Martin Rees – kosmolog i astronom pełniący funkcję Królewskiego Astronoma, pod ich wpływem Ziemia mogłaby przekształcić się w „martwą ultragęstą kulę o średnicy 100 m.” – Zwiększenie jasności oraz inne „ewolucje” w programie RHIC, jak przeprowadzanie zderzeń o różnym zakresie energii sugerują, że trzeba na nowo rozważyć kwestie bezpieczeństwa – powiedział Johnson portalowi Phys.org. – Przykładowo, w raporcie z 1999 r. zawarto uwagę, że eksperymenty przy wysokiej energii nie sprzyjają powstawaniu dziwadełek. […] Nie umiem powiedzieć, czy program RHIC jest aż tak niebezpieczny, że trzeba go zamknąć, ale wydaje mi się, że przy wstępnym oszacowaniu ryzyka zabrakło obiektywizmu. Całe szczęście, że tego typu obawy mają na razie jedynie naturę teoretyczną… Powiem szczerze, że widziałem wywiad gdzie jeden z naukowców pracujących w CERNie mówił, że wielokrotnie mieli obawy, że dany eskeryment może zniszczyć całą planetę. Oczywiście to nie przeszkadzało im aby się on odbył, ale z poczuciem niepokoju kontynuowali badania. Podobnie przed wybuchem bomby atomowej były różne "kalkulacje" jednak zakładano według niektórych nawet pęknięcie Ziemi i zanik wszelkiego na niej życia. Od wielu lat ostrzegam przed Helem 3, od 5 lat, że teren księżyca powinień pozostać nienaruszony a pakt o jego nienaruszalności nie obejmuje (bo, go nie podpisały) Chiny oraz USA. Wydobycie i eksploatacja księżyca może pozbawić nas życia, jest on nie tylko odpowiedzialny za pływy oceaniczne czy pomaga w nocy zbierać plony, ale jest on abnormalnym tworem. Jest to 13 obiekt pod względem wielkości w US, o ile za Plutonem nie ma innych planet takich jak Neptun. Wymieranie gatunków można tylko przyspieszyć, ale zniszczenie księżyca będzie równoważne z odebraniem życia wszystkim podobnie jak z dziwadełkami i innymi eksperymentami przeprowadzanymi przez CERN, o wątpliwym przeznaczeniu oraz obliczeniach prawdopodobieństwa. Dlaczego wojsko monitoruje przestrzeń nadksiężycową? Czy już kontrolują od wielu lat czy nie? NASA to agencja wojskowa? Wiecie dlaczego glony rosną w jeziorach a kiedyś przed PRLem nie było skażenia jezior? To wynik industralizacji. Podobnie od 20 lat deszczówka jest skażona a pokłady wody pitnej kurczą się. Picie deszczówki na całym świecie grozi rakiem wątroby a winne są temu korporacje. Co mają powiedzieć rdzenne plemiona odcięte od farmacji, medycyny? "Przepraszam, dostarczycie nam wodę pitną za którą zapłacimy, bo skaziliście te i od 20-24 lat nie możemy tejże pić?" USA ma monopol na wszelkie działania dotyczące kosmosu oraz innowacji technicznych. Wydaje mi się to niebezpieczne dla bezpieczeństwa zwierząt, ludzi i wielu organizmów. Wielu wyników eksperymentów nie da się przewidzieć. Dlaczego mamy ryzykować? Nie chcę, aby zarządzali nami psychopaci. Kościół był jaki był, ale istniejemy od 2 tysiąleci. Lepiej powoli, ale bezpiecznie a nie ryzykując wielokrotnie życie i to w poczuciu nieświadomości wspierając maniaków, psychopatów. Wiele z tych rzeczy jest utajnionych a Polska sobie siedzi z założonymi rękoma. USA nigdy nie prowadziła wojny na własnym terytorium, dlatego prawdopodobnie pokutuje błędne przekonanie o nieomylności jego obywateli (łac. ex cathedra). Należało by zapobiec dalszej eskalacji monopolu, który w rzeczywisty sposób szkodzi środowisku oraz dobru publicznemu. Dobrostan Europy jest rozkradany przez wojsko, prowadzące wojny na naszym terytorium i na Bliskim Wschodzie. Ź https://www.nature.com/articles/nature.2013.14328 https://www.infra.org.pl/2014/02/14/dziwadeka-mog-zniszczy-ziemi/
  9. Się-ma, wyznaje asocjacjonizm i kieruje się maksymą Rousso "Vitam Impendere Vero". Założyłem kanał aby przybliżyć swoje doświadczenia filozoficzne, naukowe: https://youtu.be/aGsNPo2ywj4. Głównie interesuje się filozofią "Schopenhauerem" oraz Świętymi Ksiągami "Biblią". Mam ogromną ilość książek, czytam głównie poezję, literaturę faktu oraz metafizykę. Mam rozwiążanie dla owej "tajemnicy", o której ludzie boją się mówić. Tajemnica jest taka, że wszystkie zjawiska niewyjaśnione zdaje się tłumaczyć poprzez działalność państwową tajnych służb, fenomen czasu oraz zjawisko ukrytej warstwy tekstowej za którą odpowiedzialne jest cerebellum u człowieka, czyli trzecia półkóla. Tej ostatniej przypisuje się magiczne właściwości gdyż tam znajduje się trzecie oko, tj. oko ciemieniowe. Bo tematem taboo jest właściwie nie mówienie o tym, że każde zwierze pochodzące od gadów posiada liczbę oczu w postaci 3 oczu, a nie pary oczu. U gadów jest ono widoczne jako oko ciemieniowe a u ludzi jest ono w środku i ulega habituacji, być może służy jako receptor niewielkich ilości fotonów. To budziło domysły Egipcjan, stąd mit Ra i barki na której się porusza, ale to kwestia anatomiczna. Człowiek jest bardzo dziwnym stworzeniem, posiada też kubki smakowe w całym ciele np. w kręgosłupie, gdyż te receptory których mamy zagęszczenie na języku służą do pomiaru ph skóry i narządów wewnętrznych. Skóra dosłownie "smakuje" otoczenie i jest to ten sam proces, jednak na inną skale. Czym jest więc owy fenomen czasu? Przejrzawszy wszystkie filozofie: Platona, Schopenhauera, Kanta, Einsteina, Whiteheada, Witkiewicza, Leibniza, Kartezjusza... rozumiem czym jest ta właśnie metafizyka, chociaż każdy ma własną i własne założenia to ja mam właściwie pewność co do tego co nas spotyka w życiu codziennym i jaka jest osnowa tego zjawiska. Jest ona odpowiedzialna za fizykę, sny, telepatię, duchy, religię, koncept nieśmiertelności, telekineze i marketing, hipnozę, kult cargo, a znacznie więcej nawet. Jestem metafizykiem idealistycznym na wzór Schopenhauera. Wierzę, że czas jest wymiarem przestrzennym i razem z przestrzenią, tworzy przestrzeń czterowymiarową: wysokość, długość, szerokość i czas. Czas tak jak pozostałe wymiary jest liczbą i jest on nieruchomy sam z siebie, ale można przesuwać te przestrzeń. Jest to przestrzeń jednowymiarowa, jak pozostałe. Oto cała tajemnica. Wyobraźnia zaś jest więc rzutem trójwymiarowym, czterowymiarowego mózgu. Każdy organizm żyje w czasie, jakby Wszechświat był wyłącznie czterowymiarowy. Nie istnieje więc więcej wymiarów niż 4. Tak samo jak istnieją bryły Platońskie, tak istnieją bryły w czterech wymiarach i ten pozorny upływ czasu jest w rzeczywistości rzutem trójwymiarowym, czterowymiarowej przestrzeni. Tak samo jak istnieje przekrój czworościanu lub przekątna trójkąta, tak istnieje rzut trójwymiarowy. Nie istnieje więc ruch, wszystko jest pozorne jak opisał to z pomocą piłki Jerzy Berkeley w swoich dziennikach. Następstwa zjawisk w czasie są tylko gdy założymy upływ czasu, gdyby tego założenia nie poczynić, to wszystko działoby się jednocześnie i w tym samym momencie. Mielibyśmy wówczas całą bryłę jako czterywymiarową. Jednocześnie przeszłość i przyszłość pozostają otwarte, skoro to wyłącznie przestrzeń. Nie ma tu aporii, jest to bardzo trudne aby przekazać coś w czasie z miejsca A do miejsca B (informacje poruszającą się szybciej od prędkości światła, myśl, obraz). Jeszcze trudniej przekazać siłę, jak np. w filmie pt. Interstellar. Jeśli ktoś słyszał o tunelowaniu kwantowym, to jest to w gruncie rzeczy coś na zasadzie osi: X-nieokreślony, Y-nieokreślony, Z-nieokreślony, C-0. A więc X-długość, Y-szerokość, Y-wysokość, C-czas. Jednak ja nie jestem matematykiem. Jeśli ktoś tego nie rozumie niech kontempluje czym się różni zbiór pusty od zera. Dla mnie jest to "przestrzeń czasu zerowego", tym jest tunelowanie kwantowe. Wówczas obiekty mogą w takiej hipotetycznej postaci przenikać przez góry, przedmioty. A to tylko jedna z możliwości jakie daje nam czas jako przestrzeń, który istnieje wyłącznie jako liczba i w takiej formie. Skoro tak to może być teoretycznie nieskończenie mały, tak rozumieli go jako liczbę Pitagorejczycy. Nie ma najmniejszej jednostki czasu, jak i szerokości. Dwa wymiary to res extensia i rex cogitans, dosłownie to "rzecz rozciągła" i "rzecz myśląca". Nie istnieje u Kartezjusza koncept "ja" a tylko "dubito, cogito ergo sum" a więc "skoro jestestwo myśli, a myśli ponieważ zdolne jest do wątpienia" to "istnieje". Lepiej tłumaczy to Schopenhauer przyjmując założenia Platona. Podobnie opisywał te "wieczną przestrzeń" podobną do "aionu", Arystoteles. Używał takich pojęć, które przejmował Jerzy Berkeley jak "hypokejmenon" a więc "podstawa świata". Skoro czas jest przestrzenią i można go zmienić, to i Chrystus mógł mieć rację i nas przywrócić do żywych po śmierci. Jest nawet w Katechiźmie zapis, że nie wolno tego robić i należy się powstrzymywać od chęci "panowania nad czasem": "§ 2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci PANOWANIA NAD CZASEM, nad HISTORIĄ i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie UKRYTYCH MOCY. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu." Panowanie nad czasem i historią rozumiem jako próba zmiany tego rodzaju historii oraz czasu. Należy odróżnić jednak "aion" i "kronos" gdyż to dwa różne pojęcia czasu. Podobnie Schopenhauer przyjmuje istnienie "poza czasem" pewnych ideii (gr. Idea, przedmiot) a też istnienie nieskończonego w czasie Wszechświata gdzie istnieje czas ad infinitum wsteczny. Chyba to dobrze rozpisałem i jasno? I wreszcie tajne służby są dobrze rozeznane w tym, potrafią eliminować niektórych naukowców, eksplorować kosmos, siać dezinformację, ludzi nieinformować. Upatruje to w tym, że powszechna edukacja istnieje tylko na potrzeby wojska, od czasów armii pruskiej. Prawa człowieka to tylko "mendacium". W publikacji ABW "High-tech assassination. Zabójstwa jako przejaw pozainformacyjnych operacji wywiadowczych." jest dla przykładu informacja, że FAPSI zlikwidowało pewnego naukowca jak w filmie "Mroczny Rycerz", który był fizykiem kwantowym wyłącznie dlatego, że posiadał zbyt duże wykształcenie i znajomość fizyki kwantowej. Został zamordowany bez wyroku. Nie jest więc tak, że skoro powszechnie istnieje czas i każdy jako tako wie o dwóch światach, to istnieją prawa lub jest możność ochrony takiej przestrzeni a nawet istnieją realne konsekwencje, które mogą sprowokować państwo do eliminacji. Należało by apodyktycznie przyjąć, że państwo może wyeliminować bezprawnie dowolną jednostkę (kwantyfikator szczegółowy) i grupę ludzi (kwantyfikator ogólny). Nie podlega ona żadnemu prawu a prawo gwarantuje armia a nie policja w Państwie. Stąd też możliwe eksperymenty na ludziach i eksploracja przestrzeni nadksiężycowej przez armię, są to działania bezprawne. Dodatkowo należy uważać, aby nie narażać się na tzw. "Gang stalking" czy masowe formy mesmeryzmu, narażenia na informacje podprogowe. Należy mówić otwarcie, szczerze, od serca i wyrażać się pełnymi zdaniami aby uniknąć nieporozumień, okazywać zrozumienie dla niewiedzy. Psychiatria dzisiaj pełni te samą funkcję co kiedyś inkwizycja, jest to straszak i zarazem forma ostracyzmu, złagodzenia kary, wora pokutnego. Ludzie nie są mili, istnieje nieprzerwane może przemocy. Większość chorób psychicznych to ludzie zdiagnozowani pod kątem "doświadczania przemocy" i często ta przemoc wymusza na nich różne zachowania. Zaprzestanie używania przemocy, kategoryzacji (gr. kategoryzować tj. stawiać zarzut prokuratorski) zwykle otwiera im rozum i intelekt. Grożba blokuje myślenie. Vitam Impendere Vero! Mateusz M. Czerniawski.
  10. Wiem, jak rozwiącać problem morderstw na cywilach w Polskiej Policji oraz pedofilii, jak w przypadku pedofili z Bytomia skazanych na 4 lata więzienia na nastoletnich dziewczynach. W wojsku od wielu lat jest osobny sąd dla osób wojskowych, a za czasów Piłsudskiego istniał jeszcze specjalny "krawy" kodeks, który mimo zamordyzmu w Młodej Polsce, trzymał umiarkowany reżim: i ład w Policji. To niesławny kodeks karny wojska polskiego z którego to możemy wyczytać ciekawe rzeczy. Przez ten kodeks na śmierć został skazany Witold Pitelecki oraz wielu ludzi działających w AK. Oczywiście działalność w AK nie wyklucza późniejszej pracy w komunistycznej infrastukturze, co jest pewną aporią dla IPNu w związku z odbieraniem emerytur. Gdyby taki kodeks obowiązywał to z pewnością moglibyśmy uniknąć wielu śmierci, niezdyscyplinowania, zażywania narkotyków przez Policję, brak szacunku dla religii/światopoglądu/filozofii innych. Fundacja Panoptykon nie musiała by wówczas pisać o tzw. "Doppelstadt", gdzie służby bezkarnie inwigilują obywateli. Także z pomocą dronów z termowizją, prześwietlającą budynki. Tak i podobnie maszynyści PKP są prawnie zobowiązani pod rygorem prawnym idealnie wymierzyć gdzie zatrzymać pociąg na peronie. Również i księgowi są obarczeni odpowiedzialnością karną, osobnym kodeksem. Gdyby jednak utworzyć inną instytucję daleką od ABW, BSW, Prokuratury Rejonowej działającej na podobnej zasadzie co Rzecznik Praw Obywatelskich, lub zostawić te sprawy Prokuraturze Wojskowej która nie współpracowała z danymi funkcjonariuszami i wiadomo, że nie obstawi się tejże jakimiś kolegami z studiów czy z pracy... widzę realną szansę powodzenia na poprawę sprawności aparatu państwowego. Kodeks Karny Wojska Polskiego przewiduje nie tylko karę śmierci po prostu, ale karę śmierci za brak dyscypliny i nie oddanie salutu przełożonym. Niektórzy marzą o strzelaniu do Policji, ale po co to robić skoro wystarczy pluton egzekucyjny? Oczywiście nie w postaci sądów kapturowych czy najmowanych oskarżycieli. Policjanci suma sumarum i tak są obarczeni ryzykiem śmierci zawodowej a przywrócenie kary śmierci dla osób mundurowych nie było by niczym dziwnym, szczególnie w przeddedniu zbliżającej się wojny: gdy są gotowi kolaborować z wrogiem publicznym takim jak ustrój koministyczny, bolszewicki, krajami takimi jak Rosja z którego to kaca 89roku, się nie wyleczyli i niechętnie usuwają pomniki przyjaźni polsko-radzieckiej jak czytami na stronie np. "lewicanarodowa". Dużą sympatie do ustrojów totalitarnych w tym komunistycznych przejawiają tzw. korwiniści a sama karykatura Marszałka również zachwala socjalizm. Szczególnie ten chiński czy północnokoreański, a także socjalizm hitlerowski. Czy tak naprawdę im tęskno do czasów gdy Koreę Północną odwiedzał gen. Jaruzelski? Wygląda na to, że tak się sprawy mają. Która partia więc zgodziła by się na ten postulat? Ja prywatnie jestem za endencją i jestem centrystą lub prawicowcem, cenie sobie wolność a nie socjalizm. Głosowałem jednak na "Nową Lewicę" z nadzieją na większą emancypację praw kobiet, tak się jednak nie stało. A nawet mam wrażenie, że do tej lewicy - powtarzając za Kaczyńskim - zawsze można doczepić SLD czy jakieś inne formy komunizmu oraz komunistów. Raczę przypomnieć, że mimo eliminacji starego kontrwywiadu przez Macierewicza, który doprowadził przez ujawnienie informacji niejawnych wielu agentów działających dłużej niż od 89roku, to zagrożenia są: § Czy kontrwywiad mścił się na ludziach deklarujących swoją przynależność do PiS? § Czy Smoleńsk to działania ludzi mszczących się na PiS, za destabilizację kontrwywiadu, tzw. dywersja. Przykład znany: zdradzony Sosnkowski próbuje działać dla bolszewików, mimo oddania dla kraju. W efekcie kończy tragicznie. § Czy alternetywą dla totalitaryzmu jest wyżej przytoczone zagadnienie? W okresie gdy kkWP istniał, poza ogólną sanacją i zwalczającą się endencją, w korzeniu istniało także zwierzchnictwo gen. Sikorskiego, który posiadał kontrwywiad. Wielokrotnie zdarzało się, że osoby zadeklarowane za Piłsudskim ginęły w dziwnych okolicznościach i często z brakiem poszanowania dla ich praw. Jednak lepiej kończyli Ci, którzy byli za Sikorskim. Obu panów miało specjalne obozy np. Berezę Kartuską, która jest dosyć znanym zagadnieniem. Tam trafiali często przeciwnicy polityczni obu Panów. Rozkład sił jednak w okresie Młodej Polski to nie było 1/3: część chrześcijańska, część dla sanacji, część dla reszty. Ciężko było powołać rząd. Jednak jakoś tak lepiej się żyło. Na ludziach ciążyło powszechne akceptowanie kultury osobistej i poczucia obowiązku, patryjotyzm. Co zrobimy za 20 lat jeśli nie podporządkujemy sobie Policji? Kolejna recesja, czyli zadłużanie Polski i jej upadek godospodarczy, wykupowanie kawałek po kawałku... i rozbiory? Są ludzie gotowi oddać życie za kraj, ale też tacy gotowi ten kraj sprzedać.
  11. czernm20

    O trancendencji

    Siema. Trochę czytałem Schopenhauera, Whiteheada oraz o asocjacjoniźmie (atomiźmie psychologicznym, tj. Hume, Lock, William James etc.) i słuchałem wykładów z "Jiddu Krishnamurti Fundation Trust", bo ten ostatni nic nie czytał; nie pisał książek (są raczej tylko transkrypcje jego wykładów). Mam kilka materiałów. W gruncie rzeczy wychodzi na to samo, że istnieje jakaś wola alias jednia Plotyńska, istnieje jakaś siła stwarzająca świat czy Bóg/demiurg, który sam siebie stwarza causa sui, co powoduje że otrzymujemy zgodność z mitem: greckie słowo na opowieść, mythos w skrócie mit. Tutaj w ramach logosu, pojawia się możliwość transcendencji i w zależności od koncepcji metafizycznej jest to różne w opisie, ale sprowadza się do tego, że w pewien sposób każdy z tych poglądów jest synkretyczny. Oddzielone od siebie społeczności tworzą koncept jednego Boga w tym samym czasie, dla egzemplifikacji to niech będzie: orfizm, chrześcijaństwo, stoicyzm. Być może jest to związane z położeniem gwiazdy polarnej, jak można wnioskować z Carla Gustava Junga opisującego tzw. rok Platoński. Jednak jest to dosyć płytkie spostrzeżenie i w gruncie rzeczy, trudno takie uznać za prawdziwe jak i samego Junga: przecież jak wielu, sypiał on z pacjentkami. There is only one fear You cannot understand yourself according to Freud or Jung, or according to me. Other people's theories have no importance whatever. It is of yourself that you must ask the question, is fear to be divided into the conscious and subconscious? Or is there only fear which you translate into different forms? There is only one desire; there is only desire. You desire. The objects of desire change, but desire is always the same. So perhaps in the same way there is only fear. You are afraid of all sorts of things but there is only one fear. - Jiddu Krishnamurti. u Schopenhauera znanego z dzieła, którego nie napisał i pochwały samobójstwa, której nie czynił oraz bycia nieuporządkowanym życiowo, co rozmija się z faktami biograficznymi mamy doczynienia; o ile nie czytamy rękopisu niesławnej erystyki, z trzema możliwościami osiagnięcia tej transcendencji. Jednak żaden z autorów nie tłumaczy właściwie do końca czym ona jest. Dla Schopenhauera świat fizyczny nie jest materialny, zawiera się on między immanentną wolą metafizyczną a transcendencją domniemaną jako dobro. Dla Krishnamurtiego sprawa wygląda zgoła podobnie: Freedom from The Know, fragment Most of our lives are outwardly disciplined by the demands of society, by the family, by our own suffering, by our own experience, by conforming to certain ideological or factual patterns - and that form of discipline is the most deadening thing. Discipline must be without control, without suppression, without any form of fear. How is this discipline to come about? It is not discipline first and then freedom; freedom is at the very beginning, not at the end. To understand this freedom, which is the freedom from the conformity of discipline, is discipline itself. The very act of learning is discipline (after all the root meaning of the word discipline is to learn), the very act of learning becomes clarity. To understand the whole nature and structure of control, suppression and indulgence demands attention. You don't have to impose discipline in order to study it, but the very act of studying brings about its own discipline in which there is no suppression. In order to deny authority (we are talking of psychological authority, not the law) - to deny the authority of all religious organizations, traditions and experience, one has to see why one normally obeys - actually study it. And to study it there must be freedom from condemnation, justification, opinion or acceptance. Now we cannot accept authority and yet study it - that is impossible. To study the whole psychological structure of authority within ourselves there must be freedom. And when we are studying we are denying the whole structure, and when we do deny, that very denial is the light of the mind that is free from authority. Negation of everything that has been considered worthwhile, such as outward discipline, leadership, idealism, is to study it; then that very act of studying is not only discipline but the negative of it, and the very denial is a positive act. So we are negating all those things that are considered important to bring about the quietness of the mind. Thus we see it is not control that leads to quietness. Nor is the mind quiet when it has an object which is so absorbing that it gets lost in that object. This is like giving a child an interesting toy; he becomes very quiet, but remove the toy and he returns to his mischief-making. We all have our toys which absorb us and we think we are very quiet but if a man is dedicated to a certain form of activity, scientific, literary or whatever it is, the toy merely absorbs him and he is not really quiet at all. The only silence we know is the silence when noise stops, the silence when thought stops - but that is not silence. Silence is something entirely different, like beauty, like love. And this silence is not the product of a quiet mind, it is not the product of the brain cells which have understood the whole structure and say, `For God's sake be quiet; then the brain cells themselves produce the silence and that is not silence. Nor is silence the outcome of attention in which the observer is the observed; then there is no friction, but that is not silence. You are waiting for me to describe what this silence is so that you can compare it, interpret it, carry it away and bury it. It cannot be described. What can be described is the known, and the freedom from the known can come into being only when there is a dying every day to the known, to the hurts, the flatteries, to all the images you have made, to all your experiences - dying every day so that the brain cells themselves become fresh, young, innocent. But that innocency, that freshness, that quality of tenderness and gentleness, does not produce love; it is not the quality of beauty or silence. That silence which is not the silence of the ending of noise is only a small beginning. It is like going through a small hole to an enormous, wide, expansive ocean, to an immeasurable, timeless state. But this you cannot understand verbally unless you have understood the whole structure of consciousness and the meaning of pleasure, sorrow and despair, and the brain cells themselves have become quiet. Then perhaps you may come upon that mystery which nobody can reveal to you and nothing can destroy. A living mind is a still mind, a living mind is a mind that has no centre and therefore no space and time. Such a mind is limitless and that is the only truth, that is the only reality. Dlaczego stwierdzam, że podobnie? Używając metalogiki, czyli zdań złożonych opisowych już tłumaczę: tak, u Schopenhauera jest bezczas nawiązujący do greckiego rozumienia czasu jako "aion, kairos, chronos" i idee są poza czasem jak u K., jednak podobnie jak i on, obu zakładają że czas płynie ad infinitum wstecz. Mamy więc logiczne dysjunkcję, ale brak odniesienia do rzeczywistości. Więc można przyjąć metafizycznie, że czas istniał od zawsze bądź, że czas zaistniał gdy już mógł: jak wtedy gdy razem z Chronosem, urodził się Fanes, pęd życia. Pytanie retoryczne: Istnieli jednak wcześniej Bogowie? U Schopenhauera jest więc zachęta do zgłębiania sztuki, bycia geniuszem oraz moralnego heroizmu: zostania altruistą; świętym. Ten ostatni koncept przypomina Kantowski dowód na istnienie Boga z moralności, ten pierwszy koncept dotyczy szeroko pojętej twórczości a geniusza i tak nikt nie zrozumie. Kto wie jaki geniusz może osiągnąć transcendencje i co właściwie to oznacza? A jak Wy rozumiecie ten geniusz? Dla Schopenhauera bycie geniuszem charakteryzowało się przez nonkonforizm wobec autorytetów, słabą pamięć oraz umiejętność tworzenia wzorców w zamplifikowanym tempie. Podjął on taką charakterystykę na przykładzie swojej pierwszech pracy o kolorach, gdzie wraz z Goethem wdał się w spór z Netwonem o naturę pryzmatu. Goethe zajmował się farbą, jednak w opinii publicznej spór wygrał Netwon. Schopenhauer jednak jako jego skrzydłowy z swoją pracą zachował się w biblioteczce Goethego, o czym informuje nas sam zainteresowany. Wiadomo, że Schopenhauer nie mógł uważać siebie za geniusza, jednak takie mniemanie spewnością o kimś podzielał, być może to właśnie Goethe, Kant i Platon ten geniusz ucieleśniali wraz z Jezusem i Buddą, osiągając transcendencję. Jednak nie tylko oni, bo jako kompatybilista łączący koncept wolnej woli z determinizmem nie uszedł on uwadze Einsteina, który go lubił parafrazować, też czytał Bhagavad Gitę a na dodatek w wieku 16 lat przeczytał Krytykę czystego rozumu. JEST TO DZIEŁO, UCHODZĄCE ZA PROBIERZ UMIEJĘTNOŚCI ROZUMIENIA TEKSTU NA POZIOMIE OLIMPIJSKIM. Tak więc Schrödinger z Einsteinem czytali, Schopenhauera. Jednak u Schopenhauera, który przecież rozważał naturę światła o ile dobrze pamiętam, jest mowa o "cieplikach" a więc fotonach odpowiadających falą podczerwonym ale też o falach światła. Czy to nie takie rozważania mogły naprowadzić Einsteina na dualizm natury światła? Więcej, Schrödinger ponoć na podstawie natury woli, stworzył i rozjaśnił pojęcie genomu. Jednak nie za bardzo było wiadomo, gdzie ten genom się znajduje. Odkrywcy modelu cząstki DNA, czytali Schödingera i można powiedzieć, że swój trud i odkrycie zawdzęczają poprzednim badaczom. A przecież to wszystko wydawać by się mogło: wiedza religijna. Sam Krishnamurti jednak nie wierzył ani w buddyzm, ani teozofię, ani guru, ani stereotypy. Poucza on, że medytacja to nie jest forma religijnej modlitwy, a specjalnego rodzaju ćwiczenia. Ludzie myślą, że medytacja to rytuał religijny który sprawi, że siedząc zdobędziemy się na jakieś mistyczne doświadczenie, bądź uspokoimy się i w ten sposób będziemy praktykować zen. To blaga. Tu opis medytacji: So we are asking: what is meditation? And why one should meditate? Is it natural? Natural - you understand? Like breathing, like seeing, like hearing. Is it natural? And why have we made it so unnatural? Taking postures, following systems - Buddhist meditation, Tibetan meditation, Christian meditation - you understand? The Tantra meditations - you don't know them, perhaps, some of you may know, and the meditations set by your favourite guru - right? We are asking aren't all those really abnormal? Right? Are you following? Why should I take a certain position to meditate? Why should I practise, practise, practise, to arrive where? You understand my question? To follow a system: twenty minutes in the morning, twenty minutes in the afternoon, twenty minutes in the evening, to have a quiet mind? Having achieved a little quiet mind I can go off and do other mischief all day long. These are actual facts I am telling you. Is there a way of meditating which is none of these things? You understand my question? Up till now we say meditation is to quieten the mind, first, to have a mind that is capable of observation. To have a mind that is completely centred - right? Completely concentrated - right? So that there is no thought except one thought. Right? One picture, one image, one centre upon which you are looking - right? I don't know if you have gone through all this? The speaker has played with them. For half an hour for each of these meditations, ten minutes, five minutes and they meant nothing. So you have to go into this question: who is the controller and the controlled? You understand? Are you getting tired? Our whole life, if you observe is this: controlling and not controlling. Right? I must control my emotions, I must control my thinking. I can only control my thinking by constant practice. And to practise I must have a system. The system implies a mechanical process, making the mind mechanical, more and more and it is already mechanical now but we want to make it much more so that it gradually becomes more and more dull. We go through all this - right? Why? If you are meditating according to TM - right - or according to somebody else, why? Because you want to have an experience either through drugs, and you know drugs do you harm, therefore you put that aside, but by practising something you will experience something else - right? I do not know if you have all gone into the question of experience; why human beings are demanding experience. Either the mind is asleep, therefore experience means a challenge - right? Or the mind is awake and therefore doesn't need an experience. I don't know if you are following this? So you have to find out if your mind is asleep, or bored with the experience that you have, sex, drugs, and all the rest of the experiences, you want something far beyond all that. Because you are always craving for experience, more delightful, more extravagant, the more communicable and all the rest of it. Why does the mind demand experience? Ask yourself please. There is only one thing: a mind that is very clear is free from all entanglements of attachments and so on, such a mind is a light to itself - right? Therefore it doesn't want an experience, there is nothing to experience. You cannot experience enlightenment. The very idea of experience, it is such a stupid thing to say, "I have achieved enlightenment" - it is really dishonest. You cannot experience truth because there must be an experiencer to experience - right? If there is no experiencer there is no experience at all. I wonder if you see that? But we are attached to our experiencer and therefore we are always asking more and more and more. So meditation generally as is accepted now, is the practice of a system, breathing properly, sitting in the right position, the lotus position or whatever position you take, wanting or craving for greater experience, or the ultimate experience - right? This is what we are doing. And therefore all that is a constant struggle - right? A never ending struggle. This never ending struggle which is hoping to end all struggles. You understand? Look what we have done. I am struggling, struggling, struggling to end struggling, which is sometime in the future. Right? See what tricks I have played on myself. I am caught in time - right? I don't say, "Why should I struggle at all?" If I can end this struggle that is enlightenment. You understand? To have no shadow of conflict. But we do not want to make all those efforts. We are caught in time - right? And to be free of time is to be free to have pure observation, and then the mind becomes extraordinarily quiet. You don't have to make the mind quiet - you understand? If you end all conflict the mind naturally becomes quiet. And when the mind is absolutely silent, without any movement of thought, then perhaps you will see something, perhaps there is something sacred beyond all words. And this man has sought everlastingly, something that is beyond measure, beyond thought, which is incorruptible, unnameable, eternal That can only take place when the mind is absolutely free and completely silent.
  12. Znajdują się relikwie Świętego Mikołaja też w Głogowie. W Legnicy jest fragment z drzewa krzyża. W Wrocławiu jest relikwia Świętej Doroty. W Poznaniu jest miecz Świętego Piotra a w Węgrowie jest lustro Twardowskiego, gdzie można przywołać finalnego bosa diabła: odważą się tylko Ci, którzy mają pełne eq. Ogólnie to interesuje mnie tak bardzo jak ołtarz poświęcony kultom byka, chociażby Ołtarz Zeusa w Grecji. Świątynia Haga Sophia w Konstantynopolu... byłym... teraz to Turcja. Deus vult? Jak czytałem Apokalipse, to bardziej mi pod obraz Antychrysta pasowałby Apollo z Zeusem, aniżeli Szatan-anioł JHWH.
  13. Typowy przykład to bryły Platońskie. Jak podaje w dziele Placita, Aetius, Tales spędził pewien czas w Egipcie tam ucząc się filozofii. Wedle tradycji on jest pierwszym filozofem. W Egipcie był Jezus, Pitagoras czy Platon. Być może koncepcja Platona jest oparta na obserwacji kryształów wydobywanych z ziemii. Zawarł on te w "Timajosie", gdzie opisywał właśnie osławione bryły, które zawsze składają się z dwuwymiarowych kryształów. Są to niemateralne idee. Jednak idea po grecku to przedmiot, np. dotykalny banan. Z czasem w języku angielskim to słowo pierwotnie greckie, oznaczało myśl. Jednak pierwotnie to tylko policzalny przedmiot. I tak te kryształy z pomocą indukcji wydobywane w Egipcie, mogły wraz z tradycją którą Platon uważał, za spuściznę Atlandyty (przodków Greków, por. Sarmaci-Polska), służyć za podstawę jego teorii o trójkątach. Przecież były to idee istniejące poza umysłem, wieczne oraz niepoznawalne w pełni rozumem. Zgadza się? Taka jest definicja idei Platońskich. Drugi wątek, to sama natura kryształów. Namnażają się jak wirusy. Goethe te wydobywał na Dolnym Śląsku, przy okazji pracy o kolorach. Konkurował z teorią Newtona. Pryzmat to też rodzaj kryształu. Kryształ w pewnych definicjach może być traktowany jako hologram, sam jest z natury "spolaryzowany" więc jest świetnym nośnikiem dla hologramów. A hologramy mogą imitować niczym awatar, pierwotny obiekt. Hologramy dźwiękowe, obrazy, 3D... Zastanawia mnie to, że białe światło da się rozszczepić. Ciekawe czy też i w UV, podczerwień z pomocą pryzmatu. Einstein czytał Schopenhauera, tam w Parergach i Paralipomenach pojawia się wątek natury dualnej światła. Schrödinger również czytał. Ponoć obu autorów swoje najważniejsze koncepcje zawdzięczają Schopenhauerowi i Kantowi. Temu pierwszemu być może odkrycie cząsteczki DNA. Platonowi? Co zawdzięczamy Platonowi? Może chodziło mu o coś jeszcze o czym nie napisał wprost. Cała filozofia europejska to przypisy do Platona.
  14. czernm20

    Muzyka sfer niebieskich

    Szamani też potrafią z pomocą mistyki poznawać właściwości roślin, rozmawiać z nimi oraz przez to znajdować w roślinach leki na określone choroby. Potrafią też telepatycznie się zwoływać. Jednak ja mam na myśli indukcję o której pisał bodajże materialista Lukrecjusz, że skoro drobinki kurzu unoszą się w powietrzu w formie kulistej, to również planety będą się w ten sposób zachowywać jako zbudowane z kurzu. Dalej, zobacz na zdjęcia kryształów. Te zawsze się replikują zgodnie z opisaną przez Platona zasadą, narastają jako trójkąty. W ziemi te kryształy też przyjmują kształt brył Platońskich. Ogólnie to unikam argumentów ad hominem, ad personam i ad absurdum. Platon w "Timajosie" pisał: kto podałby inny obraz świata i wytknie nam błąd, będzie naszym przyjacielem. Skoro wiesz czym jest filozofia, to pewnie znasz słynny przykład z Diogenesem i kurczakiem? "Oto jest człowiek Platona" miał powiedzieć "Szalony Sokrates", na definicję Platona, że "człowiek to jest istota dwunożna...". Filozofia przyrody była wtenczas zaawansowana, jednak materialiści marksistowscy zrobili z Demokryta z Abdery swoje bóstwo jak i z Lukrecjusza. Trzeba wyzwolić się wreszcie z piętna jakie nałożyły na nas książki PRLu. Bardzo zaskakuje ludzi fakt, że Platon był metafizycznym realistą, że... używał indukcji. Pracował z realnymi przedmiotami wyłącznie. A też, że kartezjanizm wyrasta z scholastyki a obie filozofie są także metodą filozoficzną, z której wyrasta drzewo nauk. Jak to Hobbes wdał się w spór z Kartezjuszem, że Kartezjusz udoskonalił dowód na istnienie Boga, który to obalił Kant a ten był protestantem (ale podał własny). Na sam koniec chciałbym ad vocem, dodać: czy Pitagoras słyszał muzykę sfer niebieskich? Tak. Kopernik nie miał problemu, aby te jego teorię rozważać. Miał do tego prawo, jako kanonik. Pomylił się jednak w obliczeniach a sam korzystał z pomocy kolegów, pism Arystarcha z Samos i powziął się na system Ptomeleusza. Ten oto system pozostał niewzruszony, bo Kopernik nie podołał. Jednak wielkim uczonym jest, nie zajmował się wyłącznie astronomią. Był filozofem, jak inni. Uczył się filozofii na uniwersytecie a za naukę zapłacił, aby móc pisać traktaty. Ja też zapłaciłem sporo. A jednak Platon mówi nam, poprzez pismo: filozofia jest za darmo i dla każdego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...