Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Użytkownik-7423

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Użytkownik-7423

  1. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Chłopaki (może też dziewczyny się tu kryją) chciałem wam bardzo podziękować za możliwość zarówno merytorycznych dysput, jak i głupich przekomarzanek (Japończycy mówią Wa - równowaga) i pożegnać się niniejszym. Opuszczam Forum, bo to co chciałem stąd wyssałem, a trochę literek też po sobie zostawiłem, kto chce, skorzysta. Lecę, bo mnie niesie dalej. Wilk obiecał skasować moje konto, trzymam za słowo (troszkę skłamałem, bo jeszcze nie obiecał, ale jest blisko). Yo!
  2. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Zarówno dieta LCHF i HCLF są dietami "wszystkożernymi". Zawierają takie same GSO tylko w różnych proporcjach, co warunkuje różne metabolizmy. Nie, nie uważam, żeby jedna czy druga prawidłowo stosowana komukolwiek zaszkodziła, biorąc pod uwagę, że samo życie szkodzi i to ze skutkiem śmiertelnym. Ale już widzę, że masz pomysły miksowania wszystkiego o czym legendy miejskie mówią, że może być "zdrowe" nie zwracając uwagi na tło danego profilu żywienia. W takim przypadku, Tobie może zaszkodzić jedna i druga.
  3. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Nie zaszkodzi na wysokowęglowodanówce, ale czy się utrzyma? Raczej nie. Na wysokowęglowodanówce lepsze są kefiry (z grzybkami), zsiadłe mleko (ale dzikim szczepem), kwas chlebowy, ciasto drożdżowe, chleb na zakwasie, natto czy miso.
  4. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Czyli zakładamy sytuację, że zjadłeś dwa posiłki wysokotłuszczowe, a o 20.00 wpada friend z dwiema boginiami po 0,7 l każda? No to: -przygotowujesz zimną pieczeń np. schab -jaja na twardo -śledzika -koreczki z żółtego sera I to wszystko zjada przyjaciel, Ty raczej nie skubiesz, a jak już musisz to jak pół małego wróbelka, ociupinkę. Naftę popijasz niegazowaną wodą z cytryną lub ewentualnie sokiem pomidorowym. Alkohol jest utleniany głównie w fazie REM snu, więc wymyśl jakiś sposób by się obudzić ze dwa razy w nocy i napić się porządnie wody, teraz już gazowanej. Utlenianie alkoholu i eliminacja z ustroju jego metabolitów zużywa dużo wody, więc rano pijesz sporo i nie jesz nic do południa lub dłużej, żeby nie przeszkadzać wątrobie. Rozsądne to jednak nie jest, alkohol w każdych ilościach niszczy komórki mózgowe.
  5. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Przestawianie metabolizmu na tłuszcze trwa osobniczo od kilku tygodni do kilku miesięcy (kasowanie enzymów glikolitycznych). Zależy to od wieku i pilnego przestrzegania diety bez skoków w bok. Oczywiście, że inny pokarm to inna biota jelitowa, prawdziwe sery szwajcarskie i duńskie raz w tygodniu 50 g, kiszona kapusta i ogórki raz w tygodniu 100 g, kwaśna śmietana raz w tygodniu 100 ml, w nieskończoność. Gdy musisz zjeść węgle, bo wielki Czarny kolo trzyma Ci giwerę przy skroni i drze się "eat this!", to jesz, bo życie jest ważniejsze niż zaburzanie homeostazy, w każdym innym przypadku unikasz "normalnego jedzenia". Nie ma żadnego kaca, tylko jesteś przeżarty, bo zatraciłeś zdolność utylizacji węgli, ale raz na miesiąc można ostatecznie, tylko po co? Gdy jem na mieście (bardzo często) to jem to, co dla mnie jadalne, a w następnym posiłku uzupełniam deficytowy tłuszcz. Alkohol jest dla ludzi i dwa piwa czy dwie lampki wina są spoko, tylko trzeba to sobie odliczyć od węgli (1 g etanolu to ~ 2 g cukru). Jeśli chcesz chlać to puknij się w łepetynę. W ogóle to dieta tłuszczowa jest dla kumatych i poważnych ludzi, którzy cenią zdrowie, jasny umysł i długie życie, może lepiej zastanów się nad zdrową dietą wysokowęglowodanową?
  6. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    To nie jest takie proste, Jajcenty. W napojach energetyzujących jest używany bezwodnik kofeiny z tauryną, to dopiero telepie. W kawie jest kofeina i jeszcze ze 20 alkaloidow, które "wyheblowują działanie", dzięki utrzymywaniu receptorów katecholowych w gotowości (ciągłość treningowa) kawą z jednej płaskiej łyżeczki, możemy bezkarnie walnąć siekierę w razie W, bez telepki i rozkojarzenia. Ale to też tylko teoria.
  7. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Thikim. Nie, żaden problem, tylko w porównaniu z czystą wodą z kranu to niezły syf jest, przecież te warzywa i owoce (nawet eko) ze względu na tysiące lat selekcji, to wyłapywacze wszelkiego materiału z gleby są, bardzo sprawne, mogłyby pracować w oczyszczalniach ścieków zamiast hybrydowej wierzby. Lansuje je się jako źródło wszelkiego dobra, ale wystarczy wziąć byle tabelkę do ręki, żeby zobaczyć że żółtka, sery, mięso i podroby biją wszystkie warzywa i owoce na głowę. Afordancja. Od teraz zjadaj codziennie 3 żółtka, gotowane lub smażone. Kiedyś był doskonały suplement Methiovit, jak znajdziesz to też możesz brać. Utrzymuj tolerancję na kofeinę (pij codziennie jedną leciutką kawę) w dzień 0 sieknij mocniejszą i miej przy sobie landrynki. Jedna landrynka to 5 g cukru, ssij taką co godzinę, to powstrzyma glukoneogenezę stresową i będzie git.
  8. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Już ze dwadzieścia postów temu było o tym, takie rozdrabnianie świadczy tylko o braku zrozumienia. Niestety, zbyt wiele razy przechodziłem przez takie: "Udowodnij mi choć ja nic nie czaję". Ale opowiem wam dowcip, bardzo a propos: Wielki generał przyjechał na inspekcję nowego poligonu. Zdziwiony ciszą, pyta: -Dlaczego nie witacie mnie salwami z dział? -Z kilku powodów, po pierwsze nie mamy dział... -Dziękuję, reszty powodów nie potrzebuję. To samo jest tutaj, bronicie swoich dogmatów takimi bredniami, że ciężko czytać. Ja nie mam nic przeciwko, wam powinno zależeć, tu oponka na brzuchu, tam wysokie tętno, tu kiepskie wyniki na siłowni, ale dalej brniecie w to, co nie przynosi wam żadnych efektów. Więcej niedziałających zabiegów nie sprawi, że zaczną one działać. Żeby coś zmienić, trzeba coś zmienić i tyle. Dla mnie już nuda, bo wyjaśniam coś 3 dni wcześniej, a potem przylatuje pytanie świadczące o kompletnym barku zrozumienia. Zwyczajnie odpadam.
  9. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    O to chodzi! Po kiego szukać zmniejszenia toksyczności, jak jest tyle tłuszczów zwierzęcych?
  10. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Skoro tak chcesz. Widzę, że powszechna dostępność "badań" wyłącza samodzielne myślenie. A pomyślałeś o procesie produkcyjnym, jakie tam zachodzą reakcje, nim wlejesz w gardło "świeżutki" olej? TrzyGrosze, żeby było jasne, mam gdzieś czy mi wierzysz czy nie, jestem już na to uodporniony przez tyle lat, rzucam Ci inspiracje do samodzielnego przerobu, co z tym zrobisz Twoja sprawa. http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-aa5c82ea-7d6b-4674-b4f0-eea76d11f1d9/c/Laska.pdf
  11. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Widzisz, wyciąganie wniosków jest uzależnione od wiedzy. Dlatego dla Ciebie nie ma tam o mutagenności, a dla mnie jest. Przepraszam, ale już na poczatku mówiłem tutaj, że nie jestem zbyt cierpliwy w tłumaczeniu. Ok, smażenie, czyli wysoka temperatura to tylko przyspieszony ruch cząsteczek, to samo przebiega przy normalnych temperaturach tylko wolniej. A teraz znajdź sobie "czynniki mutagenne" i poszukaj wśród nich nadtlenków i dioksyn. I proszę, więcej samodzielności, albo przyjmij, że to co piszę to prawda, bo zwykle się nie mylę, a nie chce mi się niczego udowadniać bez przerwy, to męczące.
  12. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Takie same jak my.Różnica leży w unerwieniu. Ich rzadsze połączenia nerwowe powodują, że impuls z pojedynczego neuronu dociera jednocześnie do wielu włókien mięśniowych. Taka błyskawiczna reakcja większych obszarów mięśni równoznaczna jest z ich większą siłą. O gęstości unerwienia ciała decyduje istota szara. Małpy mają jej znacznie mniej niż ludzie. My się "zagęściliśmy" dla większej precyzji ruchów.
  13. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Ogólna plaga nowotworów odkąd lansuje się margaryny i oleje, nie wystarczy? Moje własne badania na szczurach oraz mnóstwo książek od biochemii. Wiem, chciałbyś żebym Ci podał linki, najlepiej z Pub Medu, niestety nie potrafię, bo sporadycznie tam zaglądam. A jedyne ich działanie "prozdrowotne" obecnie lansowane, to obniżanie poziomu cholesterolu przez podtruwanie wątroby. Oczywiście jeszcze są wybitne prace dr Różańskiego i Ambroziaka. Przypominam, że przez kilka ostatnich dekad "naukowo" fitosterole się ponoć nie wchłaniały w przewodzie pokarmowym, dopiero ostatnio jest coraz więcej doniesień, że jednak się wchłaniają, a może nawet wkrótce się okaże, że zamiast cholesterolu wchodzą w błonę komórkową, co jest zapalnikiem rakotworzenia przez upośledzenie przepuszczalności tlenu przez plazmolemmę. Ale o tym "naukowcy" jeszcze nie wiedzą. Dla zainteresowanych - poczytać sobie o grupach polarnych steroli i wiązaniach Van der Waalsa i ich roli w przepuszczalności małych i dużych cząstek przez plazmolemmę. Tu jest o mutagenności fitosteroli: http://www.ptfarm.pl/pub/File/bromatologia_2011/1/br%201_2011%20s.%20050-060.pdf
  14. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Wybacz, ale tak pierniczysz, jak baba. I chciałabym i boję się. Zdecyduj się na taki rodzaj wysiłku, który w Twoich warunkach może być powtarzalny (ciągłość procesu treningowego). Zdecyduj się na taki rodzaj diety by nie zaburzać homeostazy (długofalowa stabilizacja ustroju). Nie pitol o jakichś "szczepionkach" by usprawiedliwić swój brak charakteru i jakichś "słyszałem, że niezdrowo" by usprawiedliwić lenistwo, Twoje życie, Twoja sprawa.
  15. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Pompka na jednej ręce to zupełnie inne ćwiczenie i trzeba się go uczyć od podstaw, bo nie jest pochodną pompek dwuręcznych. Wśród teorii głodu (chęci pobierania pokarmu) jest też i tzw. lipostatyczna zakładająca iż metabolity tłuszczu, a nie poziom glukozy reguluje głodu. I to jest bardziej uzasadnione naukowo niż głodzio ze spadku poziomu glukozy we krwi, ale przeciętny Kowalski nawet o tym nie śni, bo i nie musi. Dziś już jest to dość dokładnie wyjaśnione, ale nie ogłasza się tego do publicznej wiadomości. I słusznie, bo lepiej w powrzechnej świadomości - niech "spada poziom cukru we krwi". W cukrzycy nie chodzi o poziom cukru we krwi, a o to ile się tego cukru ma w sikach (próg nerkowy 160-170 mg%) i czy powoduje to jakieś uchwytne powikłania. Teraz zaś się chce za wszelką cenę utrzymać poziom cukru we krwi poniżej 100mg%. I mnie to wcale nie przeszkadza, a i nikt mnie nie musi słuchać, można wierzyć lekarzom i udawać, że to co widzimy dookoła to jest zdrowe społeczeństwo, dzięki postępom medycyny. A czemu, Afordancja, nie zaczniesz od szybkich marszy 3 razy w tygodniu, po prostu, to tak, po 30 minut i w miarę wzrostu tolerancji wydłużać ten czas, a potem można przejść w bieg, przesiąść się na rower czy dodać ćwiczenia siłowo-wytrzymałościowe np. z hantlą...
  16. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    W dobrze odżywionymi organizmie cukier na czczo może wynosić do 140. A na bank powinien być >100. To świadczy o dobrze wypełnionych magazynach i niskich skokach poposiłkowych cukru. A dzisiejsze normy są po to, by zdrowych ludzi naciągać na leki p/cukrzycowe.
  17. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Pompki pięknie powodują zużyciowe zwyrodnienia barków, podobnie jak wyciskanie na ławce. Dużo lepsza jest pompka jednorącz (ze względu na małą liczbę powtórzeń i konieczne spięcie całego ciała) lub pompki w staniu na rękach czy pompki na poręczach równoległych. Ja wkładam pracę w trening po to, by rywalizować z "ruskimi" harpaganami, moja pani ceni u mnie inne walory. Ale oczywiście silne i sprawne ciało przydaje się w wielu życiowych sytuacjach, np. jak autko wpadnie do rowu w zimie.
  18. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Mnie by szkoda było kasy na ergometry czy rowerki spinningowe, i miejsca w domu. To samo można osiągnąć chodząc na spacery, na rower, na basen, na każdym placu zabaw dla dzieci można znależć drążek i poręcze do dipsów, sporym kamieniem też można zrobić świetny trening całego ciała ( silny wyrzut za siebie i ruch pchnięcia kulą), mając 2x2 powierzchni w domu moźna robić pompki w staniu na rękach, pomki jednorącz, przysiady na jednej nodze, Hack przysiady, mostki, moźna kupić skakankę i robić super aerobik. Jesus, tyle jest możliwości skutecznego treningu, tylko wybrać taki, który się polubiło i robić systematycznie. Ale jak to ma być tylko spalarka kalorii, żeby można było więcej żreć, to trzeba wziąć porządny konar i pi... się w łeb, dziewczęta.
  19. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Zgoda.Jeszcze można rozważyć zakup jednego 16/24 kg kettla, ćwiczeń jest pełno w sieci. Dieta wysokowęglowodanowa (o proporcji BWT – 1:3,5:0,5) jest super, dla tych co nie mogą (nie chcą) jeść tłuszczowej strawy.Pisałem tu o tym nie raz, poszukaj sobie. Chude białko zwierzęce, węglowodany złożone, minimalne ilości tłuszczu w w/w proporcji. Linków jest w sieci pełno choć nie wszystkie wartościowe, o tutaj Ww leczy raka: http://www.nbcnews.com/id/21210466/ A najlepiej, choć też niedużo po polsku, jest opisane w: http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=6 To jest prościutka i zdrowiutka dieta, na której się żyje długo i umiera ze starości, pod warunkiem jedzenia wuchty węglowodanów, ociupiny tłuszczów i średniej, ale wystarczającej ilości białka zwierzęcego.
  20. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Zapominam jak namieszane w głowach mają ludzie, za rzadko czytam portale sportowe. Earl Liederman dziesiątki lat temu mówił: "żeby stworzyć supermana potrzeba wolnych ruchów i szybkich ruchów. I tak robię, duże ciężary na raz, małe na setki powtórzeń. Trening generalnie ma wzmacnać, a nie osłabiać, więc stawy i kości też. Po treningu masz czuć się silniejszy niż przed. Oczywiście teraz wszystko jest postawione na głowie i oderwane od rzeczywistości, niefunkcjonalne, bo do czego może prowadzić trening do upadku mięśniowego, przy którym opuszczenie posiłku powoduje utratę połowy objętości uda przez katabolizm. Ktoś, nie wiem kiedy, nawkładał sportowym głowom, że trzeba się zarzynać na treningu, a kontuzje i szejki z serwatki dla świń, to normalna sprawa. Trening ma być systematyczny, przemyślany, progresywny, powolny, bo taki się lepiej odkłada w systemie nerwowym i zmiany strukturalne nadążają za rosnącą siłą. Generalnie "festina lente". Nigdy nie miałem żadnej kontuzji, żadnej operacji, zabiegów czy innych naświetlań. Mam dietę, która dba o wszystko, mam dobry instynkt, zawsze wiem co robić, kiedy pocisnąć, kiedy zluzować, nie spieszę się, do zawodów przygotowuję się raz na dwa lata, bo przy moich osiągach i umiejętnościach, nie można zbyt wiele i za szybko osiągnąć w rok. Trening i dieta wzmacnia wszystko od psychiki, po zdolności regeneracyjne, układ nerwowy, mięśnie ścięgna, stawy. Czasem mnie coś "zaszepce" w kolanie czy łokciu, ale natychmiast temu przeciwdziałam i tak to leci od ćwierć wieku...
  21. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Właśnie dokoła są same grupy porównawcze, które latami drepczą w kółko, nie mając żadnych osiągnięć, ale gardzą np. 10 kg progresem w przysiadzie rocznie. Więc po kilku latach kłucia uda i łapania kontuzji rezygnują, by potem wspominać "kiedyś to było zdrowie". Trenuję od prawie 30 lat wiem co mówię.
  22. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Czyli ile razy ma wyjść w równaniu 2+2=4, aby było prawdziwe?
  23. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Pub Med to tylko dane, ale tak to jest jak się czyta ich wnioski, a nie wyciąga własne. Ok, nie będę się kłócił, bo mnie to ryba czy sobie zrobisz tłuszcz z cukru, białka czy zjesz go bezpośrednio. To i tak potreningowy dowóz nie ma większego sensu, wątroba ma duży zapas cukru i EAA, poradzi sobie z najcięższym nawet treningiem. Znacznie lepiej jest zjeść węgle przed snem (opróżnianie i załadowywanie glikogenem odbywa się podczas snu, zwykle w fazie REM) lepiej się śpi, bo insulina wywala aminokwasy z krwi i dba o neuroprzekaźniki, węgle na noc to sygnał anaboliczny, że zaraz będzie się odbywać produkcja nukleotydów i białek. Potreningowa porcja żółtek z cukrem i tak się wchłonie za 2-2,5 h od zjedzenia. Pamiętaj, że przewód pokarmowy to nie Pendolino. Skok cukru masz z wątroby, a nie z tego cukru z żołądka, bo wymieszany z doskonałymi białkami i tłuszczami z żółtka, ten cukier sobie poczeka w jelicie, B i T są ważniejsze. Moim zdaniem, ja tak robię zwykle (ale jak jestem akurat głodny, to jem zaraz po treningu), najlepiej poczekać 60-90 minut by GH i hormony sterydowe się "odbiły na karcie pracy" a potem dostarczyć EAA z żółtek i jakiś tłuszcz (koniecznie, bo inaczej drogocenne fosfolipidy pójdą na energię). A przed snem 5-10 g cukru wystarczy na sygnał anaboliczny. Uwierzysz, że dzieki moim wskazówkom, jeden łebek przez rok poprawił martwy ciąg o 200 kg? Bez zwiększania masy ciała.
  24. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    TrzyGrosze nie wiem czy już o tym mówiłem, ale glikogen nie służy jako paliwo, tylko jako neutralizator nadmiaru protonów z cyklu Krebsa. "W czasie wysiłku za mobilizację glikogenu w mięśniach odpowiedzialne są trzy mechanizmy, a mianowicie jony wapnia, adrenalina oraz allosteryczna aktywacja fosforylazy b przez zwiększony poziom AMP oraz IMP. Ten ostatni mechanizm odgrywa pewną rolę jedynie w czasie intensywnych wysiłków, a więc we włóknach typu II, a zwłaszcza IIX. Sczególnie ważna rola przypada jonom wapnia. Uwalniane są one z siateczki sarkoplazmatycznej, wiążą się z troponiną C i aktywują mechanizm skurczu. Równocześnie zwiększają aktywność fosforylazy a i w rezultacie aktywują glikogenolizę w tej samej komórce. Pozwala to na ciągłe, precyzyjne dostosowywanie tempa glikogenolizy do aktywności skurczowej w kurczącym się pojedynczym miocycie. Adrenalina odgrywa mniejszą rolę w aktywacji glikogenolizy w czasie wysiłku. Wskazuje na to m.in. fakt, że glikogen mobilizowany jest tylko w kurczących się mięśniach, a jego poziom nie ulega większym zmianom w mięśniach, które pozostają w spoczynku w tym samym czasie, np. w mięśniach kończyn górnych w czasie pracy tylko kończynami dolnymi. Adrenalina wydzielana jest przez rdzeń nadnerczy do krwi i roznoszona równomiernie po całym ciele. Gdyby adrenalina była głównym aktywatorem glikogenolizy w mięśniach w czasie wysiłku, dochodziłoby do spadku poziomu glikogenu we wszystkich mięśniach, nie zaś tylko w mięśniach kurczących się. W pracujących mięśniach rośnie przepływ krwi. Otwierają się też zamknięte dotychczas kapilary. Zapewnia to dopływ większych ilości m.in.glukozy. Otwarcie nowych kapilar powoduje, że skraca się dystans pomiędzy kapilarą a miocytem. Skrócenie odcinka dyfuzji umożliwia z kolei utrzymanie wyższego gradientu stężeń w przestrzeni pomiędzy kapilarą a miocytem, co ułatwia wychwyt tego cukru. Stężenie insuliny we krwi zmniejsza się w czasie wysiłku. Wskazuje to, że stymulujący wpływ tego hormonu na wychwyt glukozy przez mięśnie ulega również zmniejszeniu". "Fizjologiczne podstawy wysiłku fizycznego" - pod redakcją Górskiego. Mięśnie chodzą na tłuszczu i dlatego ważniejsze jest potreningowe wysycenie ich trójglicerydami. Ten potreningowy cukier na to właśnie idzie po przerobieniu na tłuszcz.
  25. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Nie to nie tak. Posiłek białkowo-tłuszczowy nie daje skoku insuliny, przynajmniej u zdrowego człowieka. Cukier (lub glukoza) wykryty przez CUN w jamie ustnej powoduje skok insuliny w odpowiedzi na wzrost glikemii pochodzenia wątrobowego (czy to glukoza czy inny cukier nie wchłonie się tak szybko) a ten wzrost jest właśnie po to, by pierwszeństwo miał tłuszcz i białko przy wchłanianiu. Jeśli jest samo białko i tłuszcz nic się nie dzieje, bo jest ok. Natomiast śmietanka jest odbierana jak cukier przez układ nerwowy dzieki zawartości laktozy i białek mlecznych (ich specyficzne cechy warunkują wyrzut insuliny u oseska, która jest hormonem bardzo anabolicznym, w jakim celu, wiadomo).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...