Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jurgi

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1470
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Jurgi


  1. Jakoś umknęło to mojej uwadze wcześniej:

     

    Jeszcze chciałbym odnieść się do płacenia podatku przez Kościół. Nie wiem od czego dokładnie płaci ten podatek, ale nie w tym rzecz. Dowiedziałem się bowiem, iż Kościół płaci podatek od każdego mieszkańca parafii. Czyli płaci także za niewierzących, niepraktykujących itd. Nikt wcześniej nie wspominał o tym, zaś o podatku na Kościół owszem :)

     

    A skąd się o tym dowiedziałeś ? Masz jakieś weryfikowalne źródło ? Zaintrygowałeś mnie tym, że tak rzeknę.

    Słuszne pytanie, Thibrisie, szkoda, że nie podrążyłeś dalej. Brzmi dziwnie, czemu przez tyle lat III i IV RP Kościół jeszcze się nie dopomniał o likwidację tego ucisku? Czemu się nie żali? Intrygujące…

     

    W Kościele było coroczne rozliczenie, proboszcz o tym wspomniał. Nie interesowałem się tym dokładnie, więc nie wiem, mogę się zapytać księdza jak będę miał okazję.

    Szkoda, że się nie dopytałeś wcześniej, nie napisałbyś:

     

    a ja pokazałem, że Kościół także płaci za innowierców.

    oraz:

     

    Ale teraz okazuje się, że Kościół płaci za niewiernych także, więc myślę, że jest to w miarę uczciwy układ.

     

    Przepraszam, ale spłakałem się ze śmiechu. Owszem, płaci, ale w tym momecie to jest jak z tym, że darmo rozdają samochody na Placu Czerwonym w Moskwie, znacie to? Szkoda, że nie dopytałeś o szczegóły. Po pierwsze primo, parafia płaci od swoich członków. Członkami parafii są osoby w niej zarejestrowane, więc jeśli są wśród nich innowiercy (co możliwe) i ateiści (praktycznie pewne), to Kośció płaci za nich w zasadzie z własnego wyboru. Bynajmniej nie płaci za ludzi, którzy nie są jego członkami. Jasne?

    Po drugie primo, i tu jest już przezabawnie, wielka szkoda, że nie dopytałeś się KOMU parafia płaci. Zaraz reszta też się będzie mogła pośmiać. Bo wcale nie państwu. Płaci, owszem, całkiem sporo. Ale biskupowi. A ten zdziera, bo musi swoje (też od rozmiaru trzódki) zapłacić episkopatowi. Ten zaś musowo oddaje część do Stolicy Apostolskiej (niech chociaż zabrzmi ładnie). Możliwe, że idzie to trochę inaczej, ale „droga służbowa” w hierarhii kościelnej nie jest moją mocną stroną.

    Prawda, że to jak z tymi samochodami? Generalnie prawda, ale nie w Moskwie, tylko w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Placu Rewolucji, nie samochody, tylko roweru. No. Acha, i nie rozdają, tylko kradną.  ;D


  2. Według mojej książki do WOSu tradycje judeo-chrześcijańskie, prawo rzymskie i kultura antyczna. Być może masz lepsze info.

    Prawo rzymskie jest częścią spuścizny antyku, kapkę to masło maślane. Do jakiej szkoły ten podręcznik? Moje (możę lepsze) info pochodzi z artykułów profesor Marii Szyszkowskiej, która wykłada filozofię współczesną, filozofię kultury i filozofię prawa (obecnie chyba na UW, dawniej m.i. w Wiedniu).


  3. W dziuplę dzięcioła, mogłem się domyślić. Nadyskutowaliśmy się przecież nad tym na forum miłośników Jacka Dukaja.  ;D

     

    Ja mam dziś dwie złe wiadomości. Kupiłem mineralną w plastikowej butelce, przyczyniając się do degradacji środowiska, do tego znowu siedzę pod świetlówką kompaltową, zamiast tylko lampą LED, przyczyniając się do emisji dwutlenku węgla.  ::)


  4. Problemem poza korupcją i władzą dyktatorów (którzy wolą kasę władować w swoje pałace i armię) jest sama pomoc, która polega na uzależnianiu od tej pomocy, zamiast na pomocy w usamodzielnianiu się i rozwoju.

    To samo tyczy się wielu innych rejonów, w które pakowana jest gigantyczna pomoc, w tym strefy Gazy.


  5. Już ten news dziś dwa razy komentowałem… Aż się nie chce już… Więc tylko dwie uwagi: centra danych i tak pracują i zużywają ileś tam energii, nawet jeśli nie wysyłamy do nich zapytań. I jak zauważył ktoś inny, zamiast użyć wyszukiwarki możemy wsiąść do samochodu i pojechać sprawdzić w bibliotece, albo (rozkład jazdy) na dworcu… ekologiczniej?


  6. Tylko trzeba jeszcze zadać sobie pytanie ile osób będzie piło z tego herbatkę bezpiecznie, a ile zrobi sobie kompocik i walnie dożylnie.
    Jak ktoś potrzebuje, to i z herbaty zrobi sobie „czaj” i się naćpa… dla chcącego…

    Dlatego kwestia czego zabraniać i w jakim stopniu nie ma dobrego rozstrzygnięcia.


  7. A wskażesz mi gdzie takie założenia wyłożyłem? Bo jakoś nie kojarzę.

    Ty wykładałeś? Nigdzie, wyłożone są w Piśmie chrześcijan i w katechizmie.

     

    Ateista, deista - nazywaj to jak chcesz. Dla mnie to to samo.

    A inny powie w ten sam sposób, że katolik to inkwizytor, bo to to samo. Więc nie protestuj, jak powie. :)

     

    A ja podam trzy. Ty, thibris i ja. Każdy z nas wychował się w katolandzie, mniemam, że każdy był u bierzmowania. Każdy skończył w inny sposób, żaden z nas nie zabija, nie gwałci, nie wzywa do gazowania homoseksualistów, ani nie wiesza genitaliów na krzyżu.

    A co ma do tego bierzmowanie, bo nie widzę związku? Znam ludzi, którzy u bierzmowania (a nawet chrztu) nie byli i też nie zabijają, nie gwałcą itd. Natomiast wielu po bierzmowaniu to robi.

     

    Nie zapominaj, że jednym z filarów ówczesnej kultury europejskiej są tradycje judeo-chrześcijańskie!

    JEDNYM. Pozostałe to kultura (i mitologia) starożytna, oraz humanizm (w tym ateistyczny) i racjonalizm.


  8. Sprawa wynika z założeń. A jest zasadnicza różnica między „nasza religia jest najlepsza i jedynie słuszna, idźcie i przekonujcie innych” a „nasza religia jest jednym z wielu równoprawnych, symbolicznych przedstawień, każdy wyznaje co chce, nawet kilka jednocześnie i nie ma problemu”, prawda?

     

    chrześcijaństwo miało dwa tysiąclecia na ewolucję
    Natomiast nowoczesne religie, odwołując się do starszych tradycji, od razu zostały skonstruowane z uwzględnieniem ewolucji i istnieją w stadium, na osiągnięcie którego chrześcijaństwo potrzebować będzie pewnie jeszcze kolejnego tysiąca.

     

    To, co w religiach chrześcijańskich jest wydarzeniem od dzwonu (np. zaproszenie na mszę krisznowców, słyszałem o jednym takim przypadku), w religiach neopogańskich jest codziennością — wiccanie dyskutują z rodzimowiercami słowiańskimi, a ci z neoszamanami o tym, co warto i można by od siebie zapożyczyć i nieraz obchodzą święta, czy obrzędy razem.


  9. Widzieliście jak umiera człowiek na raka płuc? Jak młody facet, o posturze Swarzenegera jest wrakiem? Jak kona, rzęrząc? Jak rzęzi z bólu, jest faszerowany narkotykami i musi być przywiązany do łóżka? Jak co pół godziny pielęgniarka musi mu odsysać syf z układu oddechowego, żeby się nie zadusił? Mieliście okazję obserwować ostatnie dwanaście godzin takiego człowieka, leżąc półtora metra od niego? Jeśli nie, to życzę wam tego. Ja taką okazję miałem.

    I to oczywiście tylko od przebywania na przystanku obok palących?

    A co, chcesz mi wmawiać, że to tylko predyspozycje genetyczne tak? Albo że niepalącym dym nie szkodzi? Bo nie rozumiem.

     

    A właściwie to rozumiem. Zawsze te same wykręty. „Przecież wcale nie czuć”, „przecież zaraz wiatr rozwieje”, „co tam trochę dymu”. I ciekawe, że osoby, którym smród papierosów przeszkadzał, szybko zaczynają mieć w nosie nosy innych, jak tylko sami wpadną w nałóg. „No wiem, mnie też bardzo przeszkadzało, jak nie paliłem” i dmucha dymem w nos.


  10. Poza tym mówimy o stosowaniu zewnetrznym wiadomu zatem że bakteri jest zdecydowanie trudniej nabyć odpornosć w ten sposób.
    „Trudniej” nie znaczy „niemożliwe”.

     

    Powtarzam olejek z drzewa herbacianego przez tysiące lat był stosowany przez aborygenów z pokolenia na pokolenie na te same schorzenia bakteryjne to chyba o czymś świadczy
    To chyba jednak nie jest tak masowa skala, jaką mamy przy stosowaniu antybiotyków.

     

    by tego uniknąć wystarczy dodać olejek o podobnych właściwościach  np eukaliptusowy by  skutecznie zminimalizować uodpornienie
    Znów „zminimalizować” nie oznacza „zlikwidować całkowicie”. Poza tym jak zminimalizować coś, co nie istnieje?

     

    Albo nabycie odporności na taki olejek jest niemożliwe, co warto potwierdzić w warunkach kontrolowanych; albo jedynie mało prawdopodobne i wówczas należy określić stopień tego (nie)prawdopodobieństwa, żeby wiedzieć, np. jak często ewentualnie trzeba zmieniać terapię dla uniknięcia ryzyka.

    Tyle na gruncie logiki wypowiedzi.


  11. Zbiorczo, bo dyskusja gna.

     

    A jakie podstawy ma ta neopogańska religia? Z tego co widzę, to jakieś zafascynowanie czarownicami.
    Żeby coś widzieć, trzeba najpierw patrzeć. :D Z twojej wypowiedzi można zas wywnioskować, że nie masz o niej żadnej wiedzy. To znaczy jest taka, jaka przeciętnego katolika o np. satanizmie…

     

    Ech... powiedzcie mi, czy z dyskusji o religiach można coś ciekawego wynieść? Raczej rzadko.
    Zależy, z kim się dyskutuje i na jaki temat. Dyskusja katolicyzm kontra… (reszta świata) faktycznie nic nie wnosi.

    Natomiast wiele wyiosłem z dyskusji między przedstawicielami różnych religii, zwłaszcza niedogmatycznych.

     

    Zaś religia ze stażem 60 lat nie jest jeszcze odpowiednio zweryfikowana poprzez społeczeństwo. Tutaj ważne są efekty długofalowe. Z tych pięknych założeniach na siłę można by się doszukać podstaw do drastycznych działań, podobnie było z inkwizycją itd. Błędna interpretacja, chęć zysku, władza - taka mieszanka musiała wybuchnąć
    Dlatego szanuję nowoczesne religie neopogańskie: w większości są odporne na degenerację, z racji tego, że programowo rezygnują z jakiegokolwiek monopolu, nawracania, przekonywania do swoich racji. Oby tak pozostało.

     

    Istnienie Boga jest chyba większą zagadką niż istnienie św. Mikołaja.
    Otóż właśnie nie dla wszystkich. Dla niektórych to jest to samo i ci zwykle zwą się ateistami. :)

     

    Może mylisz deizm lub ateizm z racjonalizmem.
    O, w tym miejscu często obie strony sporu się gubią i mylą. ;)

     

    Faktycznie standardy neolityczne pasują do obecnej kultury.
    Mniej więcej jak i te sprzed ledwie paru tysięcy lat. :P

  12. To jak - zakazujemy wszędzie, czy tylko na przystankach?
    Jestem za możliwie szerokim zakazem, czyli generalnie w miejscach publicznych, ale – jak napisałem – rozsądne będzie wprowadzanie go stopniowo.

    Ideałem byłoby, gdyby palący z samej kultury respektowali innych i nie narzucali się z paleniem, podobnie jak z kultury i przyzwoitości raczej nie srają na środku ulicy (ale psami to już srają, notabene). Ale zmiana mentalności jest trudna i długa, prościej i szybciej wprowadzić zakazy.


  13. Sam bym się denerwował i dzwonienie o 6 rano nie jest w porządku. Współczuje. Nie możecie coś z tym zrobić jako mieszkańcy?
    Ludzie nie chcą podnosić tematu, bo boją się oskarżeń o walkę z Kościołem itp. Bywa i tak, że dzwonienie przekracza wielokrotnie dopuszczalne normy hałasu i nic nie można z tym zrobić. Gdyby to była fabryka, czy cokolwiek — odpowiedni inspektor zamknąły bez gadania. Ale to Kościół… Proboszcza nikt nie ruszy. Były takie przypadki.

    Oczywiście to może rzadkość, ale jednak pokazuje pewne… naduprzywilejowanie, nietykalność, która szkodzi samemu Kościołowi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...