Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

pogo

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    3184
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Zawartość dodana przez pogo

  1. SpaceX teź i to nawet lepiej niż Blue Origin. O obu były artykuły. BO wyleciał na jakieś 100km i lądował, a SX na 200km i pierwszy człon lądował, a drugi poleciał dalej zostawiając ładunek na ponad 600km... jeśli dobrze wszystko pamiętam, bo oczywiście nie chce mi się szukać w historii KW. A teraz czekamy, aż rakieta nośna wyniesie wahadłowiec na orbitę, sama wyląduje, a potem wahadłowiec zrobi to samo. Brzmi jakby już mieli wszystko co potrzeba i muszą się tylko zgadać. Doskonale jednak wiem, że nawet jak się zgadają to jeszcze długa droga.
  2. Raczej szybko wyparuje.
  3. Jak na potworniaka to wydaje się nieco zbyt precyzyjnie wykształcony. Myślę, że to jednak jakaś wada rozwojowa, nieudany podział na bliźniaki jednojajowe czy coś w tym rodzaju.
  4. Ja nie twierdzę, że masywne gwiazdy rozpadające się na mniejsze są niemożliwe, ale optymistycznie na to patrząc, to stanowią one co najwyżej 0,01% wszystkich układów wielokrotnych. Układy wielokrotne to zwykłe zaburzenia w formowaniu dysku, z którego dopiero na powstać gwiazda... bo jak dobrze pamiętam to dysk jest jeszcze przed "rozpaleniem pieca". Jak wiadomo gwiazdy formują się całymi grupami z obłoków, więc powodów do zakłóceń jest dużo... Wręcz an tyle dużo, aby co druga samodzielna gwiazda dostała partnera "z przechwycenia". Inna sprawa, że to co opisałeś @@madan, kojarzy mi się z gwiazdami coś-tam-niestabilnymi.... W których nagrzewanie środka jest tak duże, że grawitacja nie jest w stanie utrzymać gwizdy w jednym kawałku i wybucha jako supernowa, po które nic nie dostanie poza obłokiem... żadnego karła/gwiazdy neutronowej/czarnej dziury... nic... zupełnie nic... tylko materiał na nowe gwiazdy. Takie przypadki to chyba wciąż tylko teoria...
  5. Gdyby to byłą jedyna metoda na powstawanie układów wielokrotnych, to mielibyśmy ich bardzo mało, a jednak stanowią one bardzo dużą część gwiazd, chyba nawet większość.
  6. Wyspa stabilności ma szansę być nawet kilka tysięcy razy bardziej stabilna niż sąsiednie pierwiastki. Być może przetrzyma nawet 0.01 sekundy.
  7. Większość piw w badaniach to rozcieńczone do granic możliwości amerykańskie ale z masowego rynku, lub euro-lagery, które też nic specjalnego sobą nie reprezentują. Ale chyba z tych 3 wspomnianych elementów nie mogę mieć zastrzeżeń tylko do witamin. Rzeczywiście akurat tych wymienionych w piwie jest sporo. Krzem? Nie wiem skąd ma się brać w piwie... raczej nie ma go więcej niż w chlebie... Cukry? Maltodekstryny raczej są szybko rozkładane na maltozę, a ta zmieniana w glukozę. Fakt, że może ona dożywiać bardziej przydatne bakterie, ale myślę, że alkohol ma tu większe, negatywne, znaczenie niż te cukry resztkowe.
  8. Widzę, że nie jestem już jedynym znawcą piw na tym forum Przyznam, że nie wiem. Zazwyczaj słyszę zwyczajne wskazanie związku chemicznego, ewentualnie opis zapachu.
  9. Nie przesadzajmy z tym "dużo". Gdy piwo już trudno wypić z powodu nadmiaru dwuacetylu, to kefir wciąż ma go więcej. Inna sprawa, że jest on wyczuwalny głównie w piwach, które miały za niską temperaturę fermentacji i drożdże nie dały rady już go rozłożyć. Dość częste jest to w lagerach, szczególnie czeskich, bo niemieckie podobno powinny raczej mieć odrobinę siarki. Co do tego, że to wada też nie jest to tak jednoznaczne. Lekki diacetyl nadaje piwu poczucie pełni, a w niektórych stylach jest wręcz pożądany, choćby wspomniany wcześniej czeski lager. Oczywiście w małych ilościach
  10. Diacetylu pewnie też jest więcej w jogurcie niż w e-fajkach... ale nie chce mi się sprawdzać.
  11. ad 2. Wydaje mi się, że można spróbować znieść ten limit. Raczej nikt nie jet tu aż tak ekspresyjny, by nagminnie przekraczać dobry smak w ilości emotów, a zniknie problem komunikatów "false positive". W najgorszym wypadku trze będzie przywrócić.
  12. Moje anty było problemem z semantyką, którą Ty rozwiązałeś stosując odbicia oraz / i \ Dzięki Twojemu zapisowi czytelne stało się to co ja chciałem przekazać i wracanie do anty zaczyna robić problemy, bo sprowadza nas zbyt blisko naszej, binarnej symetrii. edit: Martwi mnie jeszcze inna rzecz... Jeśli tę symetrię zastosujemy dla cząstek materii to unicestwienie czegokolwiek robi się trudne. elektron + /elektron + \elektron = "nic" (znaczy wyzwala energię), ale jeśli nie spotka się całą trójka, a zaledwie elektron i /elektron, to nie istnieje nic, co mogłoby z tego powstać, czyli pewnie zwyczajnie się od siebie odbiją lub się zlepią czekając na \elektron. edit2: a + /a = a + /a - i nie da się tego inaczej zapisać (no dobra, wciąż wierzymy w przemienność dodawania) /a + \a - zachowują się analogicznie ale nagle: 1 * /1 = \i (właściwie to sqrt(1 * /1), ale to bez znaczenia przy jedynkach) - wiem, że dziwnie wgląda przeciwny znak przy i, ale tak wynika z analogii do ostatniej pozysji 1 * \1 = /i \1 * /1 = i Dla nich nie ma anty... to już są wartości urojone i moim zdaniem tak powinniśmy to zapisywać. Kolejny problem to... czy znak równości powinien wciąż mieć tylko dwie strony? Wszak jest on pewną projekcją osi symetrii. Ale ja jestem okrutny
  13. To anty jakoś mi psuje moją koncepcję... Zamotam jeszcze bardziej... żeby już kompletnie nie dało się tego wyobrazić: Każdy odcinek ma 3 końce mimo, że nie posiada rozgałęzień. Wprowadzenie anty jest zdecydowanie złym pomysłem. Tu trzeba ichniejszego i, które nie wiem jak miałoby być konkretnie zdefiniowane...
  14. No i teraz czuję się dobrze zrozumiany Nie sądziłem jednak, że ktoś się zdecyduje na rozpisywanie jak będzie działać matematyka w takich warunkach
  15. pogo

    Noworoczna prośba

    Ja nigdy nic nie odpalam, mimo że akurat moje koty potrafią burzę oglądać z zaciekawieniem... o ile nie jest szczególnie intensywna i nie wali zbyt blisko. Petardy ich nie ruszają... wręcz są ich bardziej ciekawe niż ja. Ale dzikie zwierzęta na pewno się panicznie boją tego huku... A nawet w mieście nie jest ich wcale tak mało.
  16. Problem w tym, że wszędzie gdzie może dotrzeć taki piesek dotrze też transporter opancerzony, który zawiezie ludzi i nawet się nie zmęczą spacerem. Sprzętu pewnie przewiezie podobną ilość i zapewne jest tańszy w eksploatacji. Miało to byś wsparcie właśnie już na linii frontu... ale tu znowu chyba słabo się czołga...
  17. Chodziło mi jeszcze o coś innego. O alternatywny wszechświat gdzie matematyka działa trochę inaczej. Gdzie zwykła prosta oś symetrii daje więcej niż jeden obraz. Gdzie standardowe płaskie lustro daje dwa odbicia... Gdzie naturalnie ludziom przychodzi, że nie ma licz dodatnich i ujemnych, tylko aż 3 zbiory wzajemnie przeciwstawne...
  18. Chodzi mi o to by taka oś symetrii miała więcej niż dwie strony. To kompletnie nie pasuje do naszego postrzegania, ale może za mało wymiarów widzimy... Może źle się wyraziłem z tymi "półantycząstkami"... U nas cząstka + antycząstka daje "Nic" (wiem wiem, mocno upraszczam), ale może w innym wszechświecie zamiast jednej antycząstki jest paracząstka i metacząstka i dopiero połączenie ich 3 daje takie samo "Nic". Coś trochę jak 3 fazy elektryczne, tak sobie nieco to wyobrażam, choć wcale nie o to mi chodzi... Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał
  19. Zastanawia mnie czasem czemu zwykle symetria jest 2-obiektowa (cząstka - antycząstka, ładunek dodatni i ujemny itp. itd.) Dlaczego nie ma cząstki i do tego prawej i lewej półantycząstki? zyli żeby się układały w trójkącik aby się zniwelować. Tak samo ładunki i całą reszta...
  20. Zwyczajnie sklonuj MACa, aby dalej używać tego samego. Do tego zapasowy, najtańszy router i nie będziesz znikał na tak długo
  21. Wyliczenia masy + wyliczenia promienia czarnej dziury są jakie są... reszta artykułu od początku była raczej zwyczajnie zabawna Sam tylko przeleciałem wzrokiem artykuł i zobaczyłem wzmianki o dualizmie grawitacji... i już wiedziałem, że szkoda czasu an zagłębianie się.
  22. Znalazłem coś takiego: http://madan945.blogspot.de/2014/08/jak-to-jest-z-masa-wszechswiata.html Zakładając, że rzeczywiście to się zgadza, a nie tylko wydaje się zgadzać, to można dojść do wielu śmiesznych wniosków... W sumie wystarczy założyć, że stała grawitacyjna lub stała hublowska nie jest stała i problem sam się rozwiązuje
  23. Istnieją gwiazdy, które mają w swoim wnętrzu gwiazdy neutronowe, więc przez chwilę mogą mieć też czarną dziurę Oczywiście jest to wynik niezwykle rzadkiego wypadku gdy jakimś cudem taka gwiazda neutronowa wpadnie do środka jakiegoś olbrzyma... co mocno skraca czas życia takiego olbrzyma. Ale wróćmy do naszych dywagacji o czarnej dziurze z chmury. Wyobraźmy sobie, że mamy "skromny" obłoczek o masie 17mld mas Słońca ściśnięty przypadkiem do średnicy 11 orbit Neptuna. Teoretycznie wygląda na całkiem prawdopodobne, ale raczej nie dochodzi do tego w ten sposób (oczywiście dane, które podałem to NGC 1277). Btw... jaka jest średnia gęstość i masa obserwowalnego wszechświata? I jaką musiałaby być jego średnica by zapadł się w czarną dziurę?
  24. Jeśli chodzi o moment kolapsu to mam swoją dość prostą teorię, którą już raz tu opisywałem (właśnie w dyskusji z Jarkiem Dudą). Niestety mój model działa tylko na raczej zwarte ciała, takie jak zapadające się gwiazdy, a nie na dostatecznie duże obłoki... Mamy gwiazdę, która właśnie rozpoczęła zapadanie się. Jej masa jest wystarczająca do powstania czarnej dziury, ale jeszcze jest za duża. Naszej gwiazdce rośnie gęstość. W pewnym momencie powstaje nam "śmieszna" rzecz jak pozorny horyzont zdarzeń (tak to sobie roboczo nazwę). Oznacza to, że gwiazda wciąż jest większa od promienia tego horyzontu, więc kompletnie go nie widzimy, ale we wnętrzu jest już pewna nieprzekraczalna bariera. żeby było ciekawiej to po drugiej stronie tego wciąż mamy za małą grawitację by uniemożliwić światłu poruszanie się w jakimś kierunku. Jednak gdyby szło ze środka w stronę powierzchni, to się "odbije" od powstałej sfery - na tym etapie obszar gdzie prędkość ucieczki jest równy lub większy od prędkości światła jest sferą... zupełnie pozbawioną grubości, ale nieprzekraczalną już od środka. Teraz sfera ta puchnie na obie strony. Do środka i na zewnątrz (coraz większa masa pod horyzontem sprawia, że patrząc od środka jest coraz bliżej, a od wierzchu ma coraz większą średnicę). Mamy teraz pustą w środku kulę gdzie światło może poruszać się tylko w dół, ale w jej wnętrzu wciąż może nieco poszaleć. W pewnym momencie cała gwiazda znika pod horyzontem i ten przestaje rosnąć z wierzchu, ale od środka wciąż nie wypełnił całej objętości... A to czy kiedykolwiek wypełni to już temat do dyskusji między zwolennikami i przeciwnikami "osobliwości doskonałej". Dla mnie zawsze w środku będzie brak grawitacji, czyli odrobina przestrzeni, gdzie światło może poruszać się w miarę dowolnie.
  25. Zaledwie? Przecież to 20% :| No dobra... wiem, że chodziło o 0,2% @@wilk, widzę w tym gorsze rzeczy niż zużycie prądu. To zwyczajnie drażniące. W sąsiednim bloku ktoś sobie zrobił coś takiego na balkonie. Gdy kątem oka wciąż się widzi to mruganie, to zdecydowanie nie jest przyjemne. Siedzenie z zaciągniętymi roletami to też nic specjalnie przyjemnego w okresie gdy światła i tak jest mało, a że ja zapominam odsłonić rano, to mi roślinki na parapecie przymierają.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...