Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

nantaniel

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    551
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez nantaniel


  1. Problem z ejl jest taki, że nie ma (a przynajmniej sprawia wrażenie, że nie ma) zielonego pojęcia o czym się rozpisuje. Coś tam gdzieś przeczytał, coś tam zobaczył w jakimś filmie z mieczami świetlnymi, coś tam sobie ubzdurał i teraz naucza i przekonuje. Nie straszna mu ekonomia czy jakaś tam fizyka - on snuje wizje fantastyczne zakrojone na całe tysiąclecia (no bo skoro człowiek na piechotę z Afryki wyruszył do Ameryki, to za kilka tysięcy lat na piechotę zajdzie na orbitę - na Księżyc oczywiście nie ma sensu zachodzić, bo przyszłość jest na orbicie a nie na Księżycu :E).

     

    ejl - w niejednej dobrej powieści SF jest więcej konkretów na temat podboju kosmosu niż w twoich postach.

    • Pozytyw (+1) 1

  2. Polecam ci literaturę SF - coś czuję, że albo jej do tej pory nie odkryłeś, albo dopiero zaczynasz z nią przygodę.

     

    Przy obecnym stanie techniki teoretycznie - na papierze - można projektować miasta unoszące się w atmosferze Wenus. Jest tylko jeden szkopuł - realizacja tych fantasmagorii przy obecnym stanie techniki jest niewykonalna ekonomicznie.

     

    Twój samolubny gen powinien skontaktować się z twoim zdrowym rozsądkiem i dowiedzieć się co nieco o rzeczywistości w jakiej żyje :E

     

    A co do historyjki z planetoidą - aż drżę z ciekawości w jaki sposób powstrzymałbyś planetoidę (nawet poświęcając na to 100% swojego czasu) :E No chyba że zamierzałbyś wspierać ją duchowo organizując protesty na fejsbuku :D


  3. Wszystko o czym piszesz, ejl, było już poruszane setki razy w opowiadaniach i powieściach SF - i to często bardziej szczegółowo niż w twoich postach. Twoje jednorodzinne domki na orbicie czy moje orbitujące wieżowce otoczone polami siłowymi mają jedną wspólną cechę - są mrzonkami. Najbardziej zaawansowany habitat na orbicie to obecnie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna - o ile się orientuję to nie zmieściłoby się na niej nawet 100 ludzi a powierzchnia mieszkalna nie jest na niej liczona w hektarach. Bez regularnych dostaw z Ziemi raczej nikt w niej sobie długo nie pożyje. Możesz sobie wyobrażać cuda na kiju - ba! Możesz sobie je nawet narysować :E - ale to nie sprawi, że jutro na orbitę trafi nawet jeden z tych wymyślnych modułowych habitatów, których szczegóły techniczne opracowałeś sobie w wyobraźni.

     

    Co bym zrobił, gdybym dowiedział się o tej planetoidzie? Nic, bo co ja mógłbym na to poradzić. A ci, którzy mogliby coś zrobić, z pewnością zajęliby się w pierwszej kolejności próbą unieszkodliwienia planetoidy, a nie budową stacji kosmicznych. Większy sens i szanse na powodzenie miałoby wybudowanie samowystarczalnych habitatów pod powierzchnią Ziemi niż na orbicie.


  4. To jest straszny offtop, ale bardzo zabawny, więc mam nadzieję, że moderatorzy się za bardzo nie pogniewają :D

     

    Nie obraź się ejl, ale ten twój pomysł ma tyle wspólnego z jakimkolwiek projektem, co rzucone przy piwie "Lećmy na Księżyć!". Wymyśliłeś sobie latające domki jednorodzinne na orbicie. Super. Ja właśnie wyobraziłęm sobie wieżowiec na orbicie i twierdzę, że to lepszy "projekt", bo w wieżowcu więcej osób się zmieści, a łączenie ze sobą wieżowców jest bardziej "efektywne" - ile byś musiał połączyć domków jednorodzinnych, żeby otrzymać porównywalną przestrzeń mieszkalną?

     

    Ja pójdę dalej - powinniśmy te wieżowce na orbitę teleportować! I otoczyć polem siłowym! I zamontować na nich napęd podprzestrzenny! I kompilatory molekularne, żeby generować dowolne zasoby z gwiezdnego pyłu!

     

    Uważam, że mój pomysł jest możliwy do zrealizowania, a jednocześnie jest o wiele lepszy od twojego. :E

     

    Na tej zasadzie - i tu wracam do tematu - można rzucić, że powinniśmy zbudować gigantyczne kolektory dwutlenku węgla, metanu i co tam jeszcze powoduje efekt cieplarniany i filtrować całe powietrze na planecie. A jak już będziemy filtrować powietrze to można by dobudować jakieś przystawki do tych kolektoró i sterować klimatem na całym świecie. To chyba nie jest oryginalny pomysł, zdaje się, że czytałem o takim ujarzmieniu klimatu w starych radzieckich powieściach SF, ale to o filtrowaniu to mój innowacyjny pomysł (za czasów związku radzieckiego nikt nie słyszał o efekcie cieplarnianym) :E


  5. Wszystko zależy od klientów. Najwyraźniej grupa wspierająca prawa homoseksualistów jest na tyle aktywna, że potrafi swoim działaniem wpłynąć na fundację. Podobnie mogłoby być, gdyby nowy prezes gardził szpinakiem, a międzynarodowe stowarzyszenie miłośników szpinaku wyraziłoby swój sprzeciw i na stronach dla miłośników szpinaku wyświetlało informację, żeby nie używać FF. To jest tylko i wyłącznie kwestia zorganizowania klientów - wyobrażasz sobie, co by było, gdyby nowy prezes wspierał organizację, która walczy o zdelegalizowanie "mieszanych" małżeństw (no bo jak to - żeby tak czarnoskórzy z białymi!). Przecież to się w głowie nie mieści! :D I co to oznacza, że to terroryzm? :D

     

    Ja nie mówię, że za poglądy nie powinien już nigdzie znaleźć pracy. Po prostu wskazałem, że fundacja miała pewnie wielu kandydatów i mogli przebierać w homofobach, szpinakofobach czy arachnofobach. Wybrali homofoba więc pewnie nie zależało im na homoseksualnych klientach. Gdyby wybrali szpinakofoba, to pewnie by się na nich obrazili miłośnicy szpinaku. A pan były już (?) prezes może przecież zostać prezesem firmy, której jego poglądy w niczym nie przeszkodzą - np. firmy produkującej części do samochodów czy czegoś innego, równie niewrażliwego na protesty internautów :D


  6. Myślę że poszło to trochę za daleko... brzmi trochę jak terroryzm elektroniczny z wykorzystaniem tła homoseksualnego.

    Terroryzm? Wbierając prezesa fundacji na pewno brali pod uwagę wielu kandydatów - pozostłych odrzucono z jakichś powodów. Skoro wybrali homofoba, to jest chyba jasny sygnał, że nie zależy im na jakimś wycinku "rynku".


  7. @ Lis major

    Dlaczego bezsens? Jeżeli w umowie jest zapis, że usługa związana jest z konkretnym telefonem, to jest z nim związana i tyle. Jeżeli się komuś nie podoba taki zapis, to może wnieść o jego zmianę przed podpisaniem lub zrezygnować z podpisania.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...