Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36799
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    211

Ostatnia wygrana KopalniaWiedzy.pl w dniu 3 lipca

Użytkownicy przyznają KopalniaWiedzy.pl punkty reputacji!

Reputacja

332 Wyśmienita

6 obserwujących

O KopalniaWiedzy.pl

  • Tytuł
    Duch Kopalni
  • Urodziny 01.05.2006

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Skrybowie w starożytnym Egipcie cierpieli na choroby zawodowe, informują czescy antropolodzy i egiptolodzy. Naukowcy z Uniwersytetu Karola, Muzeum Narodowego w Pradze i Politechniki Czeskiej w Pradze przyjrzeli się szkieletom 69 skrybów i stwierdzili, że widać na nich liczne schorzenia w porównaniu z grupą kontrolną, która stanowiły szkielety z lat 2700–2180 p.n.e. Dzięki temu, że obecnie monitoruje się i bada ryzyka rozwoju chorób zawodowych, mogliśmy określić czynniki ryzyka związane z pracą skryty w starożytnym Egipcie. Nasze badania wykazały, że długotrwałe siedzenie ze skrzyżowanymi nogami bądź klęczenie, wykonywanie powtarzalnych czynności jak pisanie i używanie przedmiotów do pisania, powodowały głównie ekstremalne naprężenia w stawach skroniowo-żuchwowych oraz kręgach szyjnych, mówią autorki badań. Zwyrodnienie stawów skroniowo-żuchwowych u skrybów było spowodowane przez proces przygotowywania narzędzi pisarskich. Były one wykonane z sitowa, którego końcówkę skryba żuł, by uzyskać rodzaj pędzelka. Gdy końcówka się zużyła czy zalepiła tuszem, skryba odcinał ją i znowu żuł patyczek, by uzyskać nowy pędzelek. O egipskich skrybach sporo wiemy. Starożytna sztuka – rzeźby czy malunki – pokazuje ich podczas pracy, zatem widzimy, jaką przyjmowali pozycję i jak operowali narzędziami. Dysponujemy też samymi narzędziami, jakich używali. Dotychczas jednak ich życie było badane z punktu widzenia egiptologii czy historii. Czescy eksperci przyjrzeli im się z punktu widzenia medycyny pracy. To pionierskie podejście. Dotychczas nikt nie badał skrybów jako grupy zawodowej. Nie oceniano ich szkieletów w porównaniu z innymi grupami, by wyodrębnić wspólne dla nich zmiany, które mogły być powiązane z wykonywanymi czynnościami i przyjmowaną pozycją ciała, wyjaśnia Petra Brukner Havelková. Uczeni wykorzystali szkielety skrybów z Abusir i porównali je ze szkieletami innych ludzi pochowanych na tym samym cmentarzu. Skupili się przede wszystkim na poszukiwaniu wspólnych zmian w szkieletach skrybów, które odróżniały tę grupę zawodową od całej reszty. Dzięki temu nie tylko poznaliśmy lepiej życie skrybów, ale i cechy charakterystyczne ich szkieletów. Zatem w przyszłości, gdy badane będą szczątki osoby, o której zawodzie czy życiu niewiele wiadomo, a będą na nich widoczne poważna degeneracja kręgosłupa szyjnego, zwyrodnienie stawów skroniowo-żuchwowych i stawu ramiennego czy kciuka prawej dłoni, można będzie zastanowić się, czy nie mamy do czynienia ze skrybą, mówią uczeni. Do badań szkieletów egipskich skrybów przyczyniły się badania nad szkieletami ze... średniowiecznej Europy. W 2009 roku Petra Havelková kończyła pisanie pracy doktorskiej na temat mięśni i ścięgien mieszkańców państwa wielkomorawskiego z IX i X wieku. W tym saym czasie zastąpiła ciężarną koleżankę w pracach wykopaliskowych w Abusir. Tamtejszym szkieletom zaczęła przyglądać się pod kątem interesujących ją zmian w stawach i kościach. Wraz z profesorem Miroslavem Bártą zaczęli zastanawiać się nad ekstremalnymi zmianami w kręgosłupie szyjnych jednego ze szkieletów. Tak poważnych zmian nie zauważono w szkieletach wielkomorawskich. Uczeni wysunęli hipotezę, że zmiany mogły być spowodowane pracą skryby. Przez kolejne lata naukowcy gromadzili odpowiednią ilość materiału badawczego i materiału referencyjnego, opracowali metodologię badań i prowadzili analizy statystyczne. W końcu zgromadzili wystarczająco dużo danych i dowodów, by ogłosić wyniki swoich badań na łamach Nature. Scientific Reports. « powrót do artykułu
  2. Gdy świeci słońce czy wieje wiatr możemy wytwarzać energię ze źródeł odnawialnych. Problem jednak w tym, że energia ta musi być natychmiast użyta. Jej przechowywanie jest bowiem kosztowne i skomplikowane. W sukurs może przyjść wynalazek z kanadyjskiego McGill University. Tamtejsi naukowcy opracowali metodę elektrokatalizy, w trakcie której z atmosferycznego dwutlenku węgla wytwarzany jest metan. W przeciwieństwie do tradycyjnej metody wytwarzania metanu z paliw kopalnych, proces ten nie generuje dodatkowego dwutlenku węgla. Kanadyjczycy zauważyli, że dzięki nanoklastrom z miedzi atmosferyczny dwutlenek węgla można zamieniać w metan. Jako, że proces można zasilać energią elektryczną ze źródeł odnawialnych, metan ten byłby sposobem na przechowywanie tej energii. Gdy zaś dodatkowa energią będzie potrzebna w sieci, wytworzony metan można spalić, uwolniony w ten sposób CO2 przechwycić i ponownie zamienić w metan. W ten sposób mielibyśmy zamknięty obieg, który pozwoli zarówno na przechowywanie energii odnawialnej, jak i na zmniejszenie emisji CO2. Podczas naszych symulacji używaliśmy nanoklastrów miedzi o różnych rozmiarach, od takich zbudowanych z 19 atomów, po 1000-atomowe. W czasie testów laboratoryjnych sprawdzaliśmy, jak wielkość klastra wpływa na reakcje pozyskiwania metanu. Okazało się, że najmniejsze klastry są niezwykle wydajnymi katalizatorami, mówi doktorant Mahdi Salehi. Uczeni mają teraz zamiar udoskonalić swoją metodę, zwiększyć jej wydajność oraz przetestować ją w skali przemysłowej. Mają nadzieję, że przyda się ona w procesie pozyskiwania czystej energii. « powrót do artykułu
  3. Miliony ludzi na całym świecie cierpią na migrenę, powtarzający się – najczęściej jednostronny – ból głowy, który może trwać nawet kilkadziesiąt godzin. W około 10% przypadków migrenę poprzedza aura, która objawia się mrowieniem, problemami ze wzrokiem, niedowładem czy zaburzeniami mowy. Duńscy naukowcy odkryli właśnie nieznany dotychczas mechanizm, w ramach którego białka z mózgu są transportowane do pewnej grupy nerwów czuciowych, gdzie powodują atak migreny z aurą. Odkrycie może doprowadzić do opracowania nowych metod leczenia migreny. Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze, Rigshospitalet i szpitala Bispebjerg wykazali podczas eksperymentów na myszach, że białka uwalniane z mózgu, są transportowane przez płyn mózgowo-rdzeniowy do nerwów odpowiedzialnych za ból głowy. Odkryliśmy, że proteiny te aktywują zwój trójdzielny, grupę nerwów czuciowych u podstawy czaszki, które opisywane są jako brama do obwodowego układu nerwów czuciowych czaszki, mówi doktor Martin Rasmussen. A profesor Maiken Nedergaard, główna autorka badań, dodaje, że udało się prawdopodobnie odkryć główny kanał komunikacji pomiędzy mózgiem, a obwodowym układem nerwów czuciowych. Ten nieznany dotychczas szlak sygnały jest niezwykle ważny w pojawianiu się migrenowych bólów głowy i może być powiązany również z innymi chorobami głowy. Obwodowy układ nerwowy przekazuje informacje pomiędzy ośrodkowym układem nerwowym – mózgiem i rdzeniem kręgowym – a resztą organizmu. Nowe odkrycie może wyjaśniać, dlaczego ból migrenowy dotyczy zwykle jednej strony głowy. Nasze badania nad transportem białek z mózgu wykazały, że nie są one rozprzestrzeniana po całej przestrzeni wewnątrzczaszkowej, ale głównie po tej samej stronie, z której pochodzą, co powoduje jednostronne bóle, dodaje Rasmussen. Co prawda badania prowadzono na myszach, jednak wykonano też skany rezonansem magnetycznym ludzkiego zwoju trójdzielnego i wszystko wskazuje na to, że mechanizm działania jest identyczny. Naukowcy przeanalizowali też skład białek w próbkach pobranych u myszy podczas aury. W czasie ataku migreny zmienił się skład 11% z 1425 protein zidentyfikowanych przez nas w płynie rdzeniowo-mózgowym. Wśród nich było 12 białek, których zwiększone stężenie działało jako przekaźnik zdolny do aktywowania nerwów czuciowych. To oznacza, że gdy te białka są uwalniane, trafiają do zwoju trójdzielnego, gdzie łączą się z nerwami odpowiedzialnymi za odczuwanie bólu. W ten sposób aktywują nerwy i wywołują atak migreny następujący po aurze, wyjaśnia doktor Rasmussen. Wśród protein zidentyfikowanych obecnie jako odpowiedzialne za atak migreny jest też CGRP, którą już wcześniej powiązano z migreną i którą wykorzystuje się z leczeniu. Jednak duńscy naukowcy zidentyfikowali też inne proteiny biorące udział w migrenie, co daje szansę na opracowanie nowych metod leczenia. Szczególnie przydadzą się one pacjentom, którzy nie reagują na antagonistów CGRP. Naukowcy dodają, że jedna ze zidentyfikowanych właśnie protein odgrywa rolę w pojawianiu się migreny w czasie miesiączki. Teraz uczeni chcą zbadać, jak poszczególne białka wpływają na różne typy migreny. Następnie przeprowadzą testy na ludziach, badając, czy ekspozycja na poszczególne proteiny doprowadzi do pojawienia się migreny. W ten sposób zidentyfikują te białka, które powinny stać się celem nowych metod leczenia. « powrót do artykułu
  4. Substancje klejące są nieodłącznym elementem naszego codziennego życia. Od naprawy domowych sprzętów po zaawansowane zastosowania przemysłowe, kleje odgrywają kluczową rolę w łączeniu różnorodnych materiałów. W tym artykule przyjrzymy się bliżej różnym rodzajom klejów, ich właściwościom oraz ciekawostkom związanym z ich zastosowaniem.   Rodzaje klejów i ich zastosowanie Kleje cyjanoakrylowe (Super Glue) Kleje cyjanoakrylowe, znane powszechnie jako Super Glue, to jedne z najbardziej uniwersalnych klejów dostępnych na rynku. Są szybkoschnące i tworzą bardzo mocne połączenia. Idealnie nadają się do naprawy małych przedmiotów, takich jak ceramika, plastik, metal czy drewno. Kleje epoksydowe Kleje epoksydowe składają się z dwóch komponentów: żywicy i utwardzacza. Po zmieszaniu tworzą bardzo mocne i trwałe połączenia, które są odporne na wodę, chemikalia i wysokie temperatury. Stosowane są często w naprawach samochodów, łodzi oraz w budownictwie. Kleje poliuretanowe Kleje poliuretanowe są elastyczne i odporne na wilgoć, co czyni je idealnym wyborem do zastosowań zewnętrznych oraz napraw, gdzie wymagana jest pewna elastyczność połączenia, na przykład w meblarstwie czy stolarstwie. Kleje silikonowe Kleje silikonowe są elastyczne, odporne na wysokie temperatury i działanie czynników atmosferycznych. Wykorzystywane są głównie do uszczelniania oraz napraw wymagających odporności na wilgoć, takich jak naprawa uszczelek czy akwariów. Kleje termotopliwe Kleje termotopliwe, znane również jako kleje na gorąco, są aplikowane za pomocą pistoletów klejowych. Stają się płynne pod wpływem ciepła i twardnieją po ostygnięciu, tworząc mocne połączenie. Stosowane są w rzemiośle, naprawach domowych oraz pakowaniu. Takie kleje znajdziesz tu: https://ataszek.pl/91-kleje-na-goraco-hot-melt   Właściwości klejów Kleje różnią się między sobą właściwościami, które decydują o ich zastosowaniach i ograniczeniach. Odporność na czynniki zewnętrzne          Woda: kleje epoksydowe i poliuretanowe są odporne na wodę, co czyni je idealnymi do zastosowań na zewnątrz.          Chemikalia: kleje epoksydowe wyróżniają się wysoką odpornością na chemikalia.          Temperatura: kleje silikonowe i epoksydowe są odporne na wysokie temperatury, podczas gdy kleje cyjanoakrylowe          mogą ulec degradacji w ekstremalnych warunkach cieplnych. Rozpuszczalność Kleje mogą być rozpuszczane za pomocą różnych środków chemicznych. Przykładowo:          Aceton: skutecznie rozpuszcza kleje cyjanoakrylowe.          Alkohol izopropylowy: może rozpuszczać kleje akrylowe.          Meksylen (metyloetyloketon): stosowany do rozpuszczania klejów epoksydowych. Łatwopalność Niektóre kleje, szczególnie na bazie rozpuszczalników, są łatwopalne i powinny być używane z zachowaniem szczególnej ostrożności. Kleje cyjanoakrylowe są ogólnie bezpieczne pod względem palności, jednak podczas ich aplikacji mogą wydzielać drażniące opary.   Ciekawostki o klejach do plastiku          Polipropylen (PP) i polietylen (PE): te tworzywa są trudne do klejenia ze względu na ich niską energię          powierzchniową. Specjalne kleje do tych materiałów zawierają dodatki, które poprawiają adhezję.          Przezroczyste połączenia: kleje akrylowe UV są często stosowane do tworzenia przezroczystych połączeń w          plastiku, idealne do zastosowań w wyrobach konsumenckich i medycznych.          Szybkość wiązania: kleje cyjanoakrylowe mogą wiązać plastik w ciągu kilku sekund, co jest szczególnie przydatne          w szybkich naprawach. Jeśli potrzebny Ci taki klej, zobacz tutaj: https://ataszek.pl/98-kleje-do-plastiku   Ciekawostki o klejach na gorąco          Różnorodność zastosowań: kleje termotopliwe są używane nie tylko w rzemiośle, ale także w przemyśle          opakowaniowym, montażu elektroniki oraz w produkcji mebli.          Kolor i skład: kleje na gorąco występują w różnych kolorach i formułach, które mogą być dostosowane do          specyficznych zastosowań, takich jak kleje o niskiej temperaturze topnienia do delikatnych materiałów.          Ekologiczność: kleje termotopliwe są uważane za bardziej ekologiczne w porównaniu z klejami na bazie          rozpuszczalników, ponieważ nie wydzielają lotnych związków organicznych (VOC). Praktyczne zastosowania różnych klejów Kleje wysokotemperaturowe Kleje wysokotemperaturowe są idealne do napraw wymagających odporności na wysokie temperatury, takie jak uszczelnianie piekarników, kominków czy naprawy w silnikach samochodowych. Są również stosowane w produkcji przemysłowej, gdzie elementy są narażone na ekstremalne warunki cieplne. Kleje do skór, pianek, gąbek Kleje do skór są powszechnie używane w tapicerstwie oraz naprawach obuwia. Kleje do pianek i gąbek znajdują zastosowanie w przemyśle meblarskim oraz w produkcji materacy. Przykładem może być naprawa poduszki fotela, gdzie elastyczny klej poliuretanowy zapewnia trwałe połączenie, które nie ulegnie uszkodzeniu przy codziennym użytkowaniu. Kleje do tapicerki samochodowej Kleje do tapicerki samochodowej muszą być odporne na zmiany temperatury, wilgoć oraz działanie promieni UV. Są stosowane do naprawy i montażu tapicerki skórzanej, materiałowej oraz elementów wykończenia wnętrz. Przykładem zastosowania może być naprawa oderwanej podsufitki, gdzie klej w sprayu umożliwia równomierne pokrycie powierzchni i trwałe przyklejenie materiału. Kleje do szkła Kleje do szkła muszą być przezroczyste i mocne. Stosuje się je do naprawy szyb samochodowych, akwariów oraz szkła dekoracyjnego. Specjalne kleje UV utwardzane są za pomocą światła ultrafioletowego, co pozwala na precyzyjne i estetyczne połączenia. Substancje klejące odgrywają kluczową rolę w naprawach i montażu różnorodnych materiałów. Wybór odpowiedniego kleju do konkretnego zastosowania jest kluczowy dla zapewnienia trwałości i bezpieczeństwa połączeń. Dzięki nowoczesnym technologiom kleje stają się coraz bardziej specjalistyczne, umożliwiając skuteczne i trwałe naprawy nawet w trudnych warunkach. Niezależnie od tego, czy naprawiasz plastik, szkło, czy tapicerkę samochodową, odpowiedni klej pomoże Ci osiągnąć profesjonalne rezultaty. « powrót do artykułu
  5. Miasto miastu nierówne. A rodzaj miasta wpływa na jakość życia jego mieszkańców. Specjaliści z ISGlobal (Fundación Privada Instituto de Salud Global Barcelona) przeanalizowali 919 europejskich miast pod kątem jakości ich środowiska naturalnego, emisji CO2 i wpływu na ludzkie zdrowie. Zidentyfikowali przy tym cztery podstawowe rodzaje miast w Europie: zwarte gęsto zabudowane, otwarte o niskiej zabudowie i średniej gęstości zaludnienia, otwarte o niskiej zabudowie o niskiej gęstości zaludnienia oraz zielone o niskiej gęstości zaludnienia. Badania pokazują, że im więcej zieleni w mieści i im mniejsze zagęszczenie ludności, tym mniejszy odsetek zgonów, niższe zanieczyszczenie powietrza oraz mniejszy efekt wyspy cieplnej, ale wyższa emisja CO2 na głowę. Natomiast w zwartych gęsto zaludnionych miastach odsetek zgonów jest wyższy, jest mniej terenów zielonych, gorsza jakość powietrza i większy efekt wyspy cieplnej, ale niższa emisja dwutlenku węgla na głowę. Wśród czterech wymienionych rodzajów miast miejscowości zwarte gęsto zaludnione oraz otwarte o niskiej zabudowie i średnim zagęszczeniu charakteryzowały się największym ruchem samochodowym, co wiązało się z większym zanieczyszczeniem powietrza i silniejszym efektem miejskiej wyspy ciepła. To z kolei powodowało większą śmiertelność. Z drugiej jednak strony zagęszczenie ludzi i usług na mniejszej przestrzeni wiąże się z lepszą efektywnością energetyczną, tak więc im bardziej zwarte miasto, tym mniejsza emisja CO2 na głowę. Najmniejsze zanieczyszczenie, efekt miejskiej wyspy ciepła i śmiertelność zaobserwowano w zielonych miastach o niskim zagęszczeniu ludności, jednak miasta takie wymagają dłuższych podróży w celu dotarcia do poszukiwanych towarów i usług, co przekłada się na ich najmniejszą efektywność pod względem emisji CO2. Po przeanalizowaniu ponad 900 miast w Europie sądzimy, że – jak wskazują eksperci i literatura naukowa – zwarte gęsto zabudowane miasta wciąż mogą być modelowymi miejscami do życia w przyszłości, jednak obecnie ich wadami są niska jakość środowiska naturalnego i problemy transportowe. Zaletami takich miast jest ich potencjał do zmniejszenia uzależnienia od transportu kołowego, łatwość pieszego przemieszczania się oraz dostęp do towarów, usług i interakcji społecznych. Ich problemem jest wciąż wysokie zagęszczenie ruchu i brak terenów zielonych, mówi Tamara Iungman, główna autorka badań. Największym wyzwaniem dla takich miast jest zanieczyszczenie powietrza, które pociąga za sobą wysoką śmiertelność. Badacze zauważają, że nie istnieje jedno dobre rozwiązanie dla wszystkich miast, więc przed wdrożeniem ewentualnych zmian należy przeprowadzić analizę dla każdego miasta z osobno i zastanowić się, co będzie najbardziej korzystne dla jego mieszkańców. « powrót do artykułu
  6. Rozpoczęcie pracy największego na świecie reaktora fuzyjnego – ITER – zostało przesunięte. Tym razem na rok 2034, kiedy to ma zostać uruchomiony na stałe, a pierwsza fuzja deuteru z deuterem została zaplanowana na rok 2035. Opóźnienie oznacza, że być może reaktor zostanie uruchomiony 50 lat po tym, jak w 1985 roku podczas szczytu w Genewie Michaił Gorbaczow zasugerował Ronaldowi Reaganowi, że ZSRR może wziąć udział w planowanej budowie tokamaka zaproponowanego kilka lat wcześniej. Projekt ITER ruszył w 1988 roku. ITER to największy na świecie reaktor fuzyjny. Ma generować energię na podobieństwo Słońca, łącząc lżejsze pierwiastki w cięższe. W projekt zaangażowane są kraje Europy, Chiny, USA, Rosja, Japonia, Korea oraz Indie. To reaktor eksperymentalny, którego celem jest opracowanie i udoskonalenie techniki uzyskiwania energii z fuzji jądrowej. Jego celem jest uzyskanie 500 MB mocy w ciągu 400 sekund. ITER kosztuje dziesiątki miliardów dolarów, a prace nad nim przebiegają powoli. W 2016 roku ogłoszono, że pierwsza reakcja – raczej symboliczna – ma zostać przeprowadzona w 2024 roku, po czym nastąpi wieloletni proces kończenia budowy reaktora. Obecnie zrezygnowano z tego etapu i pierwsze uruchomienie maszyny nastąpi w bardziej kompletnym reaktorem. Zamiast symbolicznego uzyskania pierwszej plazmy, które miało być testem niekompletnego urządzenia, zdecydowaliśmy, że start będzie rzeczywistym osiągnięciem badawczym i testem z pełną mocą. To pozwoli nam nadgonić część opóźnień i dokonać lepszej oceny ryzyka, stwierdził dyrektor generalny ITER Pietro Barabaschi. W nowym planie przeznaczono też więcej czasu na dodatkowe testy poszczególnych komponentów reaktora, zdecydowano, że jego najbardziej wewnętrzna ściana zostanie wykonana z wolframu, nie z berylu. Zmiana ta ma bardziej upodobnić ITER do urządzeń kolejnej generacji. Nowy plan zakłada, że magnesy reaktora rozpoczną pracę z pełną mocą w 2036 roku – to opóźnienie o 3 lata w stosunku do wcześniejszych planów – a fuzja trytu z deuterem wystartuje w roku 2039 (cztery lata opóźnienia). W związku ze zmianą planów ITER pochłonie dodatkowo 5 miliardów euro. « powrót do artykułu
  7. Żylaki należą do najczęstszych problemów związanych z układem krwionośnym. Nie tylko nieestetycznie wyglądają, ale również mogą wskazywać na chorobę. Żylaki na nogach w młodym wieku nie należą do rzadkości. Czym są żylaki i jak skutecznie zapobiegać takiemu schorzeniu? Co robić, gdy domowe sposoby nie przynoszą efektów?   Żylaki nóg — skąd się biorą? Aby odpowiedzieć na pytanie o przyczyny powstawania żylaków, warto dowiedzieć się, jak działa układ krążenia w organizmie człowieka. System ten składa się z wielu naczyń o różnej średnicy, tworzonych przez tętnice i żyły. [1] Zużyta, czyli uboga w tlen, krew powraca żyłami do serca i płuc. Naczynia kończyn dolnych, których najczęściej dotyczą żylaki, dzielą się na:  żyły głębokie oraz te znajdujące się tuż pod skórą, czyli żyły powierzchowne. [1] W świetle żył — zarówno powierzchownych, jak i głębokich — znajdują się zastawki, które pozwalają na przepływ krwi tylko w jednym kierunku, uniemożliwiając cofanie się. W zdrowym organizmie przepływ krwi odbywa się głównie z układu powierzchownego do głębokiego, a następnie w kierunku serca. Jeśli natomiast nastąpi zaburzenie przepływu krwi, pojawiają się objawy żylaków. [1] Warto wiedzieć, że mogą one dotyczyć każdej żyły. Wyróżnia się więc żylaki głównych pni żylnych oraz żył powierzchownych. Te drugie są bardzo dobrze widoczne pod skórą w postaci nieestetycznych pajączków i żylaków mających kręty przebieg. [1] Może im towarzyszyć ból nóg, uczucie ciężkości nóg i skurcze. To pierwsze objawy niewydolności żylnej. [1]   Dlaczego pojawiają się żylaki kończyn dolnych? Istnieje kilka teorii tłumaczących powstawanie żylaków. Jednak przyjmuje się, że główna przyczyna tkwi w uwarunkowaniach genetycznych polegających na  nieprawidłowościach zastawek żylnych lub zaburzeniach ściany żył (np. osłabienie ściany i zwiększona podatność na rozciąganie). [1] Rozwojowi choroby sprzyjają także [1]: siedzący tryb życia, długie stanie, ciąża, nadwaga i otyłość, brak aktywności fizycznej, stosowanie antykoncepcji hormonalnej lub hormonalnej terapii zastępczej.   Jak uchronić się przed żylakami? Do rozwoju żylaków przyczyniają się przede wszystkim wyżej opisane czynniki, dlatego należy starać się im zapobiegać (w miarę możliwości). Aby zadbać o żyły na nogach, warto dbać o aktywność fizyczną, prawidłową masę ciała i niepozostawanie długo w jednej pozycji. Aby uchronić się przed pojawieniem się żylaków w młodym wieku, można także stosować pończochy uciskowe [2] Warto to robić, szczególnie jeśli w rodzinie występowały problemy z pajączkami na nogach lub chorobami krążenia. Można także przyjmować preparaty z diosminą mikronizowaną, która znajduje się m.in. w leku Diosminex. [3] Przeczytaj więcej tutaj na temat przyczyn, objawów i sposobów lecenia żylaków: https://diosminex.pl/zylaki-na-nogach-przyczyny-objawy-sposoby-leczenia/.   Diagnostyka i leczenie żylaków Warto wiedzieć, że jedną z podstaw leczenia zachowawczego, obok kompresjoterapii, jest farmakoterapia. Redukuje ona dokuczliwe objawy niewydolności krążenia żylnego, jak np: ból i uczucie ciężkości nóg, obrzęki, czy skurcze nocne, jednak nie usunie żylaków, które już powstały. [2] W takich przypadkach warto wybrać się do chirurga naczyniowego, który wybierze najlepszą dla danego pacjenta formę zabiegu usuwającego żylaki czy pajączki naczyniowe. Leczenie farmakologiczne jest rekomendowane po takich zabiegach. Przede wszystkim ma za zadanie wzmocnić, uszczelnić system naczyń żylnych i usprawnić krążenie żylne, aby zapobiegać zastojom krwi w kończynach dolnych. Udokumentowane działanie ma zmikronizowana diosmina, występująca np. w leku Diosminex Max. [3] Chirurg naczyniowy kieruje na leczenie chirurgiczne po przeprowadzeniu badania doplerowskiego USG. Najczęściej stosuje się poniższe zabiegi. Skleroterapia Skleroterapia to mało inwazyjna metoda leczenia chorób żył. Dzięki niej można zamykać drobne naczynia, jak również niewydolne pnie żylne. [2] Polega na redukcji przepływu krwi w danym naczyniu krwionośnym przy wykorzystaniu odpowiednich środków chemicznych, powodujących jego zamknięcie (obliterację). Zabieg przeprowadzany jest na podstawie rozpoznania postawionego przez specjalistę z zakresu chorób żył. [2] Do objętej stanem chorobowym żyły lekarz wprowadza specjalny środek za pomocą bardzo cienkiej igły. Jego zadaniem jest wywołanie stanu zapalnego, który predysponuje do powstania skrzepliny. Ta z czasem włóknieje, a w efekcie dochodzi do obliteracji, czyli zamknięcia światła naczynia. [2] Laserowe usuwanie żylaków Laserowe leczenie żylaków to metoda leczenia niewydolności żylnej, polegająca na termicznym uszkodzeniu zmienionych chorobowo naczyń żylnych poprzez tak zwaną termoablację laserową. [2] Lekarz wprowadza do żyły specjalny cewnik, którego zakończenie emituje światło lasera. W trakcie zabiegu laser wytwarza energię, która doprowadza do podgrzania ściany naczynia i następnie do zamknięcia żyły. Wyzwolona energia powoduje obkurczenie i zamknięcie żylaków, bez potrzeby ich chirurgicznego usuwania. [2] Leczenie operacyjne Wskazanie do operacji niewielkich, niedających dolegliwości żylaków jest wykonywane głównie z przyczyn kosmetycznych. Przed podjęciem decyzji o operacji należy zawsze zapytać lekarza o możliwe powikłania (np. dolegliwości bólowe) i omówić z nim wszystkie inne problemy zdrowotne, aby nie narażać się na niepotrzebne ryzyko. [2] Sprawdź tutaj, jakie są dostępne metody leczenia żylaków: https://diosminex.pl/leczenie-zylakow-nog-metody-farmaceutyczne-chirurgiczne-i-naturalne/. Przewlekła niewydolność żylna objawiająca się w postaci żylaków nie powinna być lekceważona. Widoczne żyły na nogach nie muszą oznaczać poważnej choroby, jednak zawsze warto zasięgnąć opinii specjalisty. Artykuł we współpracy z Diosminex Bibliografia 1. Frołow M., Żylaki, Medycyna Praktyczna dla Pacjentów, 2017 (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/zakrzepica/zylaki/63354,zylaki) 2. Frołow M., Leczenie żylaków, Medycyna Praktyczna, 2015 (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/zakrzepica/zylaki/64132,leczenie-zylakow) 3. Diosmina mikronizowana, Baza leków, Medycyna Praktyczna (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/leki/subst.html?id=235) « powrót do artykułu
  8. „Britannica. Wielka księga pytań dlaczego?” Sally Symes i Stephanie Warren Drimmer to świetna książka dla wszystkich (pytających) dzieci w wieku 6+. Można ją zabrać ze sobą na wakacyjny wyjazd czy poczytać na dobranoc. Poza treścią urzekła nas również szata graficzna. Już sama okładka zachęca do zapoznania się z zawartością. Autorki podzieliły pytania, a jest ich aż 112, na 8 kategorii: 1) małe stworzenia, 2) zwierzęta domowe, 3) dzikie zwierzęta, 4) ciało, 5) jedzenie, 6) jak to działa, 7) Ziemia i 8) kosmos. Pytania z odpowiedziami znajdziemy na sąsiadujących ze sobą stronach, co znacząco ułatwia przeglądanie i zdobywanie wiedzy. Ważną częścią publikacji są duże ilustracje Kate Slater. Pytaniom towarzyszą też zdjęcia, a przy większości dodano ciekawostki. Zwieńczeniem każdego działu tematycznego jest mały quiz „Wow! Co to jest?”. Zadanie czytelnika polega na dopasowaniu podpisów do zdjęć. Na końcu publikacji zamieszczono m.in. słowniczek oraz indeks. W książce padają przeróżne pytania, np.: „Dlaczego pluskwiaki śmierdzą?”, „Dlaczego popcorn strzela?”, „Dlaczego drapacze chmur się nie przewracają?” czy „Dlaczego planety są okrągłe?”. Materiały do poczytania i pooglądania znajdują się na 261 stronach. Jest więc z czego wybierać. Resztę 272-stronicowego wydawnictwa stanowią wspominane już materiały dodatkowe. Książka ukazała się 24 kwietnia nakładem wydawnictwa Kropka (wcześniej prezentowaliśmy inną ciekawą pozycję Kropki - „Britannica: Encyklopedia Infografika”). Solidna twarda oprawa gwarantuje trwałość (przetestowane!). A teraz słów kilka o twórczyniach książki. Sally Symes jest niezależną autorką, projektantką oraz ilustratorką książek dla dzieci z ponad 25-letnim doświadczeniem. Mieszka w wiosce w hrabstwie West Sussex. Gdy nie pracuje w towarzystwie kota Bumble, lubi biegać, pływać, jeździć na rowerze i śpiewać w miejscowym chórze. Jej pracownia znajduje się w ogrodowej szopie. Stephanie Warren Drimmer to nagradzana autorka książek non fiction dla dzieci. Studiowała dziennikarstwo naukowe na Uniwersytecie Nowojorskim oraz antropologię biologiczną na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. W notce biograficznej zamieszczonej w „Wielkiej księdze pytań dlaczego?” przeczytamy, że "w swoich książkach bada wszystko - od małych zwierząt, przez ludzki mózg, po przestrzeń kosmiczną". Stephanie zapewnia, że mogą się z nią kontaktować zarówno dociekliwe dzieci, jak i wydawcy ;) My napisaliśmy e-mail i dowiedzieliśmy się, że pisarka pracowała nad 2. częścią książki (od kategorii jedzenie). Kate Slater dorastała na farmie w hrabstwie Staffordshire. Jak napisała na swojej stronie, po kilku latach spędzonych w Londynie - tam w końcu studiowała ilustrację na Kingston University - wróciła do swoich zielonych, błotnistych korzeni i obecnie pracuje w domowym studio w Lichfield. Pomaga jej w tym labradorka Gladys. Od jakiegoś czasu Kate najchętniej rysuje łabędzie, bobry i lwy, ale przypomina, że w przeszłości zajmowała się przeróżną tematyką: od romantycznych stonóg po Adę Lovelace. Po przeprowadzce zaczęła ozdabiać ściany swojego domu ptakami i drzewami. Treść książki konsultowano z ekspertami-redaktorami Britanniki: Erikiem Gregersenem, Melissą Petruzzello, Johnem P. Raffertym i Karą Rogers. Erik Gregersen jest starszym redaktorem i specjalizuje się w naukach fizycznych oraz technologii. Kara Rogers dołączyła do Britanniki w 2006 r. Jest starszą redaktorką ds. nauk biomedycznych. Nadzoruje treści dotyczące medycyny, genetyki czy mikroorganizmów. John P. Rafferty pisze o procesach ziemskich i środowisku. Redaguje treści związane m.in. z klimatologią, geologią czy zoologią. Nim w 2006 r. dołączył do ekipy encyklopedystów, był wykładowcą akademickim. Melissa Petruzzello zajmuje się zarówno roślinami, jak i kwestiami dotyczącymi energii odnawialnej czy inżynierii środowiska. Fascynuje ją fotosynteza i rola organizmów fotosyntetyzujących. Sally Symes nie tylko wymyśliła pytania i napisała odpowiedzi do pierwszej połowy książki (kategorii: małe stworzenia, zwierzęta domowe, dzikie zwierzęta oraz ciało), ale i zaprojektowała książkę. Zdradziła nam kilka szczegółów związanych ze swoją pracą. Ponieważ publikacja jest przeznaczona dla dzieci w wieku 4-8 lat, należało zadbać to, by krój czcionki był przejrzysty i zabawny. Ważna jest także ilość tekstu. Jego nadmiar mógłby działać przytłaczająco, warto więc przepleść go angażującymi ilustracjami bądź zdjęciami. Sally przesyłała ilustratorce, Kate, surowy szkic z osadzonym tekstem. Kate odsyłała jej zaś wstępny rysunek, który przed powstaniem ostatecznej wersji był sprawdzany przez ekspertów. Niekiedy rysunki uzupełniano fotografiami. Sally podkreśla, że lubi oba aspekty swojej pracy. Wg niej, pisanie jest jednak trudniejsze, bo wiąże się z dogłębną analizą zagadnienia i zbieraniem materiałów. Symes wspomina o „kondensowaniu” odpowiedzi; w skracaniu tekstu i dostosowywaniu go do grupy odbiorców pomagał jej redaktor. Część projektowa zajmuje więcej czasu, ale dopasowanie obrazu do odpowiedzi daje ogromną satysfakcję. Uwielbiam bawić się kolorem i staram się, by każda rozkładówka była świeża i cieszyła oko - zaznacza Sally. Okładka „Wielkiej księgi...”, w której starano się uwzględnić wszystko, co znajduje się w książce, naprawdę jej się podoba. Krokodyl dodaje humoru, a barwy są bardzo wciągające.
  9. Najwyższej górze Korei Południowej zagrażają... chińskie zupki. Wulkan tarczowy Halla-san (Halla) znajduje się na wyspie Jeju. Leży na terenie Parku Narodowego Halla-san, który w 2007 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na wierzchołku wulkanu znajduje się 400-metrowy krater, a w nim jezioro. Malownicza góra o wysokości 1947 m n.p.m. i jej okolice przyciągają rzesze turystów. Wśród turystów modne stało się zabieranie ze sobą w góry sprzedawanych w kubkach chińskich zupek instant, zwanych w Korei ramyun. Moda zatacza coraz szersze kręgi – nie tylko zresztą w Korei Południowej – i powoduje coraz większe problemy. Władze Parku Narodowego Halla-san rozpoczęły właśnie kampanię, mającą uświadomić turystów, by nie wyrzucali resztek makaronu i nie wylewali pozostałości rosołu na ziemię. I nie chodzi tylko o estetykę. Rosół z zupek zawiera dużo soli, która w końcu trafia do strumieni w Parku i zagraża owadom, które nie są w stanie żyć w tak zanieczyszczonej wodzie. Specjaliści oceniają, że każdego dnia turyści wylewają na zboczach góry około 120 litrów rosołu. Istnieją obawy co do wpływu słonego płynu na zagrożone gatunki roślin. A zapach rosołu i rozrzucany makaron przyciągają kruki czy łasice. Dlatego też władze zachęcają turystów, by jednorazowo używali jedynie połowy makaronu, wówczas jest większa szansa, że zjedzą wszystko. Na górze zainstalowano też pięć specjalnych wielkich kontenerów, do których bezpiecznie można wylać resztki zupy. « powrót do artykułu
  10. Dzięki analizie danych sejsmologicznych z lądownika Mars InSight udało się ustalić, jak często meteoryty uderzają w powierzchnię Czerwonej Planety. Okazało się, że jest ona bombardowana znacznie bardziej intensywnie, niż wynikało z dotychczasowych badań, w czasie których brano pod uwagę liczbę widocznych kraterów. Dane sejsmologiczne pozwoliły też na przeanalizowanie gęstości kraterów i zbadanie wieku różnych regionów planety. Z badań  międzynarodowego zespołu, na którego czele stali uczeni z ETH Zurich i Imperial College London (ICL) wynika, że każdego roku w powierzchnię Marsa uderza od 280 do 360 meteorytów, które wybijają kratery o średnicy większej niż 8 metrów. To około 5-krotnie więcej, niż wynikało z szacunków opierających się na zdjęciach z orbity. Sejsmologia, w połączeniu z danymi satelitarnymi, to wspaniałe narzędzie do pomiaru częstotliwości upadków meteorytów, mówi Géraldine Zenhäusern z Zurychu. Już wcześniej inna grupa naukowa stwierdziła, że 6 z zarejestrowanych przez InSight pobliskich trzęsień marsjańskiego gruntu zostało wywołanych uderzeniem meteorytów. Identyfikację umożliwiły nagrania, na których słychać dzięki generowane przez meteoryty wchodzące w atmosferę Marsa. Teraz Zenhäusern oraz Natalia Wójcicka z ICL oraz kierowany przez nie zespół stwierdził, że tych 6 trzęsień należy do większej grupy wstrząsów zwanych wydarzeniami o wysokiej częstotliwości (very high frequency events). Nazwano je tak, gdyż źródło, które je generuje, wywołuje fale o większej częstotliwości, niż wstrząsy tektoniczne o podobnej sile. Standardowy marsjański wstrząs tektoniczny o magnitudzie 3 trwa kilkanaście sekund, tymczasem analogiczne wstrząsy wywołane uderzeniem trwają 0,2 sekundy lub krócej, w zależności od prędkości meteorytu w momencie kolizji. Zauważenie tej różnicy pozwoliło autorom obecnych badań na odnalezienie w zapisach sejsmologicznych kolejnych 80 wstrząsów wywołanych zderzeniami. Każdego roku w atmosferę Ziemi wchodzą tysiące meteoroidów. Większość z nich rozpada się i płonie w atmosferze. Mars ma jednak 100-krotnie rzadszą atmosferę niż Ziemia, jest więc gorzej chroniony. Ponadto znajduje się bliżej głównego pasa meteorytów. To oznacza, że jest bardziej narażony niż nasza planeta. Podczas dotychczasowych szacunków wykonywanych na podstawie poszukiwań kraterów uderzeniowych z orbity, trzeba było brać też pod uwagę fakt, że na Czerwonej Planecie często dochodzi do burz piaskowych, które mogą zasypywać kratery. Dlatego szacunki były tak trudne. Szacowaliśmy średnice kraterów na podstawie siły wszystkich wstrząsów oraz ich odległości od lądownika. Następnie policzyliśmy, ile kraterów powstało w pobliżu InSight w ciągu roku. W końcu ekstrapolowaliśmy tę liczbę na całą powierzchnię Marsa, wyjaśnia Wójcicka. Nowe kratery najłatwiej można zauważyć na płaskim pylistym obszarze, gdzie się dobrze wyróżniają z tła. Jednak takie tereny pokrywają mniej niż połowę powierzchni Marsa. Dzięki sejsmometrowi InSight mogliśmy wykryć każde uderzenie meteorytu w zasięgu jego pracy, dodaje Zenhäusern. Z badań wynika, że 8-metrowe kratery powstają na Marsie niemal codziennie, a kratery 30-metrowe są tworzono mniej więcej raz na miesiąc. W przypadku szybko poruszających się meteorytów obszar na którym odczuwana jest eksplozja może być 100-krotnie większy niż średnica krateru. To, wraz z częstotliwością upadku meteorytów, stanowi ważną informację dla przyszłych załogowych i bezzałogowych misji na Marsa. « powrót do artykułu
  11. Manicure hybrydowy jest wyjątkowo trwały i estetyczny, co czyni go popularnym wyborem. Nawet jeśli brakuje Ci czasu na regularne wizyty w salonie kosmetycznym, możesz stworzyć profesjonalny manicure hybrydowy w domowym zaciszu. Oto, co potrzebujesz i jak przeprowadzić zabieg krok po kroku.   Niezbędne Produkty i Akcesoria do Manicure Hybrydowego Aby wykonać manicure hybrydowy, potrzebujesz kilku podstawowych narzędzi i kosmetyków. Poniżej znajdziesz listę niezbędnych elementów, które powinny znaleźć się w Twoim zestawie: Lampa UV/LED – Kluczowa do utwardzania lakierów hybrydowych, co zapewnia trwałość stylizacji. Baza – Zwiększa przyczepność lakieru hybrydowego i chroni paznokcie przed przebarwieniami. Lakier Hybrydowy – Wybór kolorów jest ogromny, co pozwala na dopasowanie do każdej okazji. Top Coat – Chroni kolor lakieru, zapewniając trwały połysk lub matowe wykończenie. Cleaner – Używany do odtłuszczania płytki paznokcia i usuwania warstwy dyspersyjnej. Aby Twoja praca była łatwiejsza i bardziej efektywna, zaopatrz się również w pilniki o różnej gradacji, bloczek polerski, waciki bezpyłowe, pusher lub drewniane patyczki do odsuwania skórek oraz oliwkę do nawilżania skórek po zakończeniu manicure.   Jak Wykonać Manicure Hybrydowy Krok po Kroku? Manicure hybrydowy jest trwały i odporny na uszkodzenia, co sprawia, że jest idealnym rozwiązaniem na co dzień. Oto jak wykonać go krok po kroku: Przygotowanie Skórek i Płytki Paznokcia: Odsuń skórki za pomocą pushera lub drewnianego patyczka. Jeśli skórki są bardzo narosłe, użyj preparatu zmiękczającego i ostrożnie je wytnij. Oczyść płytkę z naskórka za pomocą pilnika lub frezarki, nadaj paznokciom pożądany kształt i długość, a następnie zmatow płytkę bloczkiem polerskim. Odtłuszczanie Płytki: Przetrzyj paznokcie wacikiem bezpyłowym nasączonym cleanerem, aby zapewnić lepszą przyczepność kolejnych warstw. Aplikacja Bazy: Nałóż cienką warstwę bazy, unikając zalewania skórek. Utwardzaj w lampie UV/LED zgodnie z zaleceniami producenta. Aplikacja Lakieru Hybrydowego: Nałóż cienką warstwę lakieru hybrydowego i utwardzaj w lampie. Powtórz, aby uzyskać równomierne krycie. Aplikacja Topu: Nałóż top coat i utwardzaj w lampie. Jeśli top ma warstwę dyspersyjną, usuń ją cleanerem. Nawilżanie Skórek: Nałóż odżywczą oliwkę na skórki i wmasuj w płytkę paznokcia, aby zapewnić im zdrowy i estetyczny wygląd.   Lakiery Hybrydowe - Zestawy Idealne dla Początkujących Dla osób rozpoczynających przygodę z manicure hybrydowym, najlepszym rozwiązaniem są lakiery hybrydowe w zestawach startowych. Zestawy te zawierają wszystko, czego potrzebujesz, w tym lampę UV/LED, bazę, top coat, lakier hybrydowy, bloczek polerski, cleaner, aceton, waciki bezpyłowe i patyczki drewniane. Jeśli masz już lampę, możesz wybierać spośród zestawów zawierających tylko niezbędne produkty, takie jak lakiery hybrydowe, baza i top coat.   Dlaczego Warto Wybrać Lakiery Hybrydowe? Lakiery hybrydowe w zestawie to wygodne i ekonomiczne rozwiązanie, które zapewnia wszystkie potrzebne elementy do wykonania profesjonalnego manicure hybrydowego w domu. Zestawy te są również doskonałym pomysłem na prezent dla każdej miłośniczki pięknych paznokci, umożliwiając tworzenie trwałych i estetycznych stylizacji.   Podsumowanie Wykonanie manicure hybrydowego w domu jest łatwe i przyjemne, jeśli zaopatrzysz się w odpowiednie lakiery hybrydowe. Dzięki nim możesz cieszyć się trwałym, estetycznym manicure bez konieczności wizyty w salonie kosmetycznym. Zainwestuj w wysokiej jakości zestaw i odkryj radość płynącą z samodzielnego tworzenia pięknych paznokci! « powrót do artykułu
  12. Nowe badania dostarczyły pierwszych niezbitych dowodów skazujących, że co najmniej jeden gatunek pijawek lądowych... potrafi skakać. Spory dotyczące tego zachowania trwały w środowisku naukowym od ponad 100 lat. Eksperci z American Museum of Natural History, Fordham University oraz Medgar Evers College na City University of New York (CUNY) nagrali skaczącą pijawkę i opisali zaobserwowane zjawisko na łamach pisma Biotropica. O ile nam wiadomo, jest to pierwszy przekonujący dowód, że pijawki skaczą i robią to ponosząc widoczny koszt energetyczny. Już wcześniej pojawiały się informacje o skaczących pijawkach, ale zbijano te doniesienia argumentami, iż pijawka przyczepiona do skóry znalazła się tam, gdy człowiek przechodził przez zarośla lub też spadła na niego z drzewa. Nasze badania obalają tę argumentację, mówi główna autorka badań, Mai Famy z Fordham Univeristy. Młoda uczona odbyła dwie wyprawy badawcze na Madagaskar nagrała podczas nich pijawki z rodzaju Chtonobdella, wskakujące na liście i zeskakujące z nich. Przed skokiem zwierzęta wyginają się do tyłu na podobieństwo węża i gwałtownie rozprostowują ciało. To ruch wyraźnie odmienny od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku zwierząt pełzających. Dotychczas zdobyto dowody na umiejętność skakania kilkunastu gatunków innych bezkręgowców, ale odnośnie pijawek mieliśmy dotychczas jedynie dowody anegdotyczne, bez konkretnych dowodów. Fahmy sfilmowała skaczące pijawki w 2023 roku. Zidentyfikowano je jako powszechnie występujące na Madagaskarze Chtonobdella fallax. Zwierzęta z rodzaju Chtonobdella występują na Madagaskarze, Seszelach, Archipelagu Malajskim oraz wyspach południowego Pacyfiku. Nie wiemy, jak często zachowanie to występuje, ani czy pijawki wykorzystują je podczas poszukiwania żywiciela. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że nagraliśmy wiele takich skoków, można przypuszczać, że to powszechne zachowanie, dodaje współautor badań Michael Tessler. Uczeni zwracają uwagę, że pijawki są często pomijane w badaniach naukowych. Tymczasem analiza zawartości ich przewodów pokarmowych może nam wiele powiedzieć o środowisku, w jakim żyją, i zwierzętach, które w nim występują. Taka wiedza zaś pomoże lepiej chronić bioróżnorodność oraz same pijawki. « powrót do artykułu
  13. Opracowanie nowej metody analitycznej, którą wykorzystano do sprawdzenia danych z eksperymentu CMS, pozwoliło uczonym z CERN-u zawęzić region poszukiwań dowodów na istnienie supersymetrii (SUSY). To hipoteza mówiąca, że każda ze znanych cząstek posiada „superpartnera” o nieco innych właściwościach. I tak wedle SUSY partnerem najbardziej masywnej z cząstek elementarnych – kwarka t (kwarka wysokiego, kwarka prawdziwego) – ma być s-kwark t. W 2021 roku fizycy przeanalizowali cały zestaw danych uzyskany z CMS w latach 2016–2018. Znaleźli w nim sygnały, które wskazywały, że w danych może znajdować się s-kwark t. W tym wypadku „może” oznaczało, że istnieje mniej niż 5-procentowe prawdopodobieństwo, że dane wyglądają tak, jak wyglądają i zawierają tylko znane cząstki. Teraz postanowiono przeanalizować te same dane za pomocą udoskonalonych technik. Autorzy nowej analizy szukali dowodów na pojawianie się par s-kwarków t. Każdy z nich powinien rozpadać się na kwarka t oraz lżejsze kwarki lub gluony, które następnie tworzą hadrony, a ostatecznie zbijają się w gromady cząstek, które w akceleratorze tworzą dżety. Zatem ostatecznym produktem rozpadu pary s-kwarków t powinny być dwa kwarki t i liczne dżety. Problem w tym, że taki sam sygnał daje jeden z najbardziej powszechnych procesów zachodzących w Wielkim Zderzaczu Hadronów - produkcja par kwarków t. To proces, który trudno jest precyzyjnie symulować, więc by go odróżnić od szumu tła, trzeba wyodrębnić go z istniejących danych. W tym celu używa się techniki ABCD. Wymaga ona posiadania dwóch nieskorelowanych zestawów danych, pozwalających na odróżnienie sygnału od szumu tła. Następnie dane, w zależności od wartości, dzieli się na cztery obszary (A, B, C, D). W ten sposób otrzymujemy informacje o regionie zdominowanym przez poszukiwany sygnał, regionie zdominowanym przez zakłócenia tła i obszarach przejściowych. Dzięki obliczeniom probablistycznym możemy w regionie zdominowanym przez sygnał wyodrębnić tło (szum), korzystając przy tym jedynie z informacji pochodzących z innych regionów. Problem w wykorzystaniu techniki ABCD do poszukiwań s-kwarka t polegał na tym, że wszystkie zmienne są tutaj ze sobą skorelowane. Autorzy nowej analizy pokonali tę przeszkodę, wykorzystując techniki maszynowego uczenia się do odnalezienia zmiennych o minimalnym stopni korelacji. Następnie zmienne to wykorzystano do podzielenia danych na wspomniane cztery obszary. W ten sposób udało im się wyodrębnić tło i znacznie poprawić jakość analizy. Gdyby sygnał, który obserwowali podczas analizy w roku 2021 był prawdziwy, powinien być teraz wyraźnie widoczny. Jednak sygnału nie zauważono. To oznacza, że potwierdzenia rozpadu postulowanego przez SUSY s-kwarka t należy szukać w zakresie masy powyżej 700 GeV. Autorzy nowej analizy z niecierpliwością czekają więc na dane z obecnej kampanii badawczej LHC Run 3. Powinny one dostarczyć kolejnych informacji, za pomocą których można będzie badać supersymetrię. « powrót do artykułu
  14. Długoterminowym skutkiem korzystania z jednego z najbardziej popularnych chemioterapeutyków mogą być poważne problemy ze słuchem. Naukowcy z University of South Florida oraz Indiana University przeprowadzili pierwsze wieloletnie badania dotyczące wpływu chemioterapii na słuch. Zespół naukowy przez średnio 14 lat śledził losy pacjentów, którzy otrzymywali cisplatynę w ramach leczenia nowotworu jąder. Badania wykazały, że 78% z pacjentów doświadczyło po terapii poważnych problemów ze słuchem, co negatywnie wpłynęło na jakość ich życia. Ważnym jest, byśmy zrozumieli prawdziwy wpływ chemioterapii na zmysły pacjentów. Jeśli nam się to uda, będziemy mogli opracować lepsze metody leczenia i zapobiegania jego niekorzystnym skutkom, co przełoży się na poprawę jakości życia pacjentów, mówi profesor Robert Frisina. Cisplatyna jest szeroko wykorzystywana do leczenia różnych rodzajów nowotworów, w tym nowotworu pęcherza, płuc, szyi czy właśnie jąder. Ten podawany dożylnie lek wpływa na różne części ciała. Szczególnie narażone są uszy, które mają niewielkie możliwości obrony przez niekorzystnym działaniem cisplatyny. W efekcie dochodzi do uszkodzenia komórek potrzebnych do rozpoznawania dźwięków, co prowadzi do stopniowego pogarszania się słuchu. Proces ten trwa długo po zaprzestaniu podawania cisplatyny. Pomimo tego, że ryzyko uszkodzenia słuchu w wyniku chemioterapii jest znane, nie prowadzi się szeroko zakrojonych badań, by ocenić to zjawisko. Większość pacjentów nie przechodzi badań słuchu przed, w trakcie i po chemioterapii. Uzyskane przez nas wyniki pokazują, że potrzebne są działania w celu zapobieżenia długoterminowemu uszkodzeniu słuchu, dodaje profesor Victoria Sanchez. Z przeprowadzonych właśnie badań dowiadujemy się, że ryzyko uszkodzenia słuchu rośnie wraz z zwiększaniem dawki cisplatyny, a szczególnie dotyka ono pacjentów z grup ryzyka, takich jak osoby cierpiące na nadciśnienie czy na problemy z układem krążenia. Opieka nad słuchem takich pacjentów jest tym bardziej ważna, że średnia wieku, w jakim przechodzi się leczenie nowotworu jąder wynosi 48 lat. Mamy więc tutaj do czynienia z osobami, które wkrótce wejdą w okres pogarszania się słuchu w związku z wiekiem. Leczenie nowotworu dodatkowo więc może pogorszyć ich stan zdrowia. Nadzieją dla chorych mogą być już testowane sposoby leczenia, jak na przykład Pedmark, niedawno zatwierdzone przez FDA zastrzyki, które mają zapobiegać utracie słuchu przez dzieci leczone cisplatyną. Jak informuje Amerykańskie Towarzystwo Raka, również inne chemioterapeutyki oparte na platynie niosą ze sobą ryzyko uszkodzenia słuchu. « powrót do artykułu
  15. Od ośmiu lat archeolodzy z Uniwersytetu w Innsbrucku prowadzą prace wykopaliskowe w gminie Irschen w Karyntii. Badają tamtejszą osadę z późnej starożytności. Przed dwoma laty dokonali sensacyjnego odkrycia, znaleźli chrześcijański relikwiarz ukryty w nieznanym dotychczas wczesnochrześcijańskim kościele. Wewnątrz znajdowało się cyborium z kości słoniowej. Specjaliści właśnie zakończyli analizy zabytków i poinformowali o ich wynikach. Do niezwykłego odkrycia doszło w sierpniu 2022 roku. Pod bocznym ołtarzem kościoła archeolodzy znaleźli marmurowy relikwiarz o wymiarach 20/30 cm, wewnątrz którego było mocno pofragmentowane bogato zdobione cyborium z kości słoniowej. Cyborium, czyli pojemnik na komunikanty, jest jednym z najważniejszych przedmiotów liturgicznych i zawsze jest zabierane, gdy kościół zostaje opuszczony. W tym jednak przypadku je pozostawiono. Odkrycie jest tym ważniejsze, że to pierwsze cyborium znalezione w Austrii w kontekście archeologicznym. Na całym świecie znanych jest około 40 tego typu cyboriów z kości słoniowej. I, o ile mi wiadomo, ostatniego odkrycia takiego cyborium w czasie prac archeologicznych dokonano około 100 lat temu. Te nieliczne cyboria, które się zachowały, znajdują się w skarbcach katedralnych lub w muzeach, wyjaśnia odkrywca, Gerald Grabherr. Liczące sobie 1500 lat cyborium wymagało specjalistycznych zabiegów konserwatorskich. Kość słoniowa absorbuje wilgoć z otoczenia, staje się wówczas miękka i podatna na uszkodzenia. Zabytek najpierw trzeba było wysuszyć, ale musiał być to proces bardzo ostrożny i ściśle kontrolowany, by nie pojawiły się pęknięcia, których naprawienie nie byłoby możliwe. Wilgotność w relikwiarzu wynosiła 90%, istniało olbrzymie ryzyko pojawienia się pleśni, a nie mogliśmy suszyć cyborium zbyt szybko. Był to proces powolny i długotrwały, wyjaśnia Ulrike Töchterle, która kieruje pracami zespołu konserwatorów w Innsbrucku. Niestety, większa część cyborium uległa przez wieki odkształceniu, więc zabytek nie może zostać przywrócony do stanu pierwotnego. Naukowcy pracują nad jego rekonstrukcją 3D. Archeolodzy podejrzewali, że w relikwiarzu znajdowały się szczątki świętego, przeprowadzili więc szczegółowe analizy, z których wynika, że cyborium zostało rozbite już w starożytności. Później ukryto je pod ołtarzem. Naukowcy przypuszczają, że cyborium mogło być postrzegana jako „święte”, gdyż miało kontakt ze szczątkami świętego. Cyborium ma dużą wartość archeologiczną, historyczną i artystyczną. Na jednej z przedstawionych scen widzimy mężczyznę z rękoma wzniesionymi ku niebu, skąd coś zostaje umieszczone między jego dłońmi. To typowe przedstawienie Mojżesza na Górze Synaj. Otrzymuje Dziesięć Przykazań i zawiera przymierze z Bogiem, mówi Grabherr. W innym miejscu artysta wyrzeźbił mężczyznę powożącego rydwanem zaprzężonym w dwa konie oraz wysuwającą się z niebios rękę, która zabiera mężczyznę. Sądzimy, że to przedstawienie wniebowstąpienia Chrystusa, wypełnienie przymierza z Bogiem. Przedstawianie scen ze Starego Testamenu i łączenie ich ze scenami z Nowego Testamentu jest typowe dla później starożytności. Jednak takie przedstawienie Wniebowstąpienia Chrystusa, z dwukonnym rydwanem typu biga, jest wyjątkowe i wcześniej niespotykane, dodaje uczony. Naukowcy wciąż badają wyjątkowy zabytek. Chcą określić, skąd pochodził marmur, gdzie żył słoń, którego ciosy wykorzystano na cyborium, badają metalowe elementy cyborium oraz klej, którym była łączona kość słoniowa. W relikwiarzu znajdowały się też fragmenty drewna, one również są badane. Stanowisko archeologiczne, na którym odkryto relikwiarz, znajduje się na wzgórzu w dolinie rzeki Drawa. W późnej starożytności była tam osada o powierzchni około 1 hektara. Mieszkańcy opuścili ją około 610 roku i została ona zapomniana. Dotychczas znaleziono tam budynki mieszkalne, dwa kościoły, zbiornik na wodę oraz przedmioty osobiste. Pod koniec istnienia Cesarstwa Rzymskiego czasy stawały się coraz bardziej niespokojne, szczególnie w peryferyjnych prowincjach. Dlatego około IV wieku mieszkańcy zaczęli opuszczać doliny i przenosili się na wzgórza, gdzie łatwiej było się bronić, wyjaśnia Grabherr. Rok 610 był dla tej okolicy rokiem przełomowym. Jak dowiadujemy się od Pawła Diakona, doszło wówczas do bitwy pod Aguntum (to około 60 kilometrów na zachód od miejsca wykopalisk), podczas której koczowniczy Awarowie starli się z siłami księcia bawarskiego Garibalda II. Siły księcia doznały całkowitej porażki, Auguntum zostało spalone. Bitwa wyznaczyła kres związków regionu ze światem starożytnego Śródziemiomorza. Lokalne biskupstwo zostało opuszczone, rzymska ludność schroniła się w umocnionych miejscach położonych wyżej, a Awarowie osiedlili się w żyznych dolinach. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...