Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Podczas budowy centrum turystycznego na zamku w Lincoln trafiono na pozostałości saskiego kościoła i dziewięć szkieletów. Wyjątkowe miejsce odkryło swoją kolejną tajemnicę i stało się jeszczwe bardziej wyjątkowe. Gdy Normanowie najechali w XI wieku Wyspy Brytyjskie Lincoln było już jedną z najważniejszych osad, zamieszkaną przez około 8000 osób. Miejscowość znajdowała się w ważnym punkcie strategicznym, co docenili już Rzymianie. Dlatego też Wilhelm Zdobywca nakazał wybudowanie zamku na miejscu ruin rzymskiego fortu. Prace nad pierwszą fortyfikacją, prawdopodobnie drewnianą, ukończono w 1068 roku. Z czasem zamek rozbudowywano, drewno zastępowano kamieniem. Zamek jest jednym z dwóch zamków na terenie Wielkiej Brytanii, który ma nie jedną a dwie rezydencje rycerskie typu motte. Zamek w Lincoln brał udział w dwóch ważnych wydarzeniach w dziejach Anglii. Drugiego lutego 1141 roku rozegrała się pod nim Pierwsza Bitwa o Lincoln, w wyniku której król-uzurpator Stefan z Blois, wnuk Wilhelma Zdobywcy, został pokonany oraz uwięziony przez cesarzową Matyldę i na krótko stracił tron. Z kolei 20 maja 1217 Lincoln Castle został oblężony przez siły króla Henryka III, który walczył z wojskami przyszłego króla Francji Ludwika VIII. Oblężenie i klęska wojsk francuskich stały się punktem zwrotnym Pierwszej wojny baronów (1215-1217) gdy król Henryk walczył ze zbuntowanymi baronami i wspierającymi ich Francuzami. Przyczyną buntu była początkowa odmowa podpisania Magna Carta przez ojca Henryka, króla Jana. Szyko jednak wojna przerodziła się w wojnę dynastyczną. Teraz na zamku w Lincoln znajduje się jeden z czterech oryginałów Magna Carta. Obecnie trwają tam prace, których celem jest stworzenie centrum turystycznego oraz specjalnego bezpiecznego pomieszczenia, w którym Magna Carta zostanie udostępniona zwiedzającym. Właśnie w czasie tych prac natrafiono na niezwykłe znalezisko. Archeolodzy uwazają, że sam kościół i szkielety pochodzą z czasów sprzed normańskiej inwazji. Jeden ze szkieletów został pochowany w niszy wykutej w wapiennej ścianie. Mary Powell z Lincoln Castle uważa, że w ten sposób pochowano kogoś niezwykle ważnego - biskupa lub saskiego króla. Specjaliści są niezwykle podekscytowani odkryciem. Nie mieli pojęcia,że natrafią na tak wyjątkowe znalezisko. Dokumenty pisane przekazują tylko część historii Lincoln Castle.
  2. W zeszły czwartek (4 lipca) 6 Indonezyjczyków przypadkowo zabiło małego tygrysa. Gdy inne koty ruszyły mu z odsieczą, mężczyźni musieli się ratować ucieczką na drzewo. Jednemu z myśliwych nie udało się dotrzeć do bezpiecznego schronienia. Do zdarzenia doszło w Parku Narodowym Gunung Leuser na Sumatrze. Ocaleli skorzystali z telefonu komórkowego i powiadomili mieszkańców pobliskiej wioski, ale pierwsza próba ewakuacji się nie powiodła, bo wokół drzewa krążyły co najmniej 4 tygrysy sumatrzańskie. Ekipa poszukiwawcza weszła do dżungli dopiero w sobotę. Pieszo ratownicy dotrą w głąb lasu po 2-3 dniach. Jeśli koty pozostały pod drzewem, by uratować ludzi, być może będziemy je musieli zastrzelić bądź uśpić - wyjaśnia szef policji Dicky Sondani. Uwięzieni na drzewie mężczyźni z wioski Simpang Kiri szukali na terenie parku narodowego rzadkiego aromatycznego drewna roślin z rodzaju Protium. Mimo że w dżungli występują tygrysy i słonie, ludzie nadal się tu zapuszczają, licząc na duże zyski. Indonezyjczycy zastawili pułapki na jelenie, lecz w jedną z nich złapało się tygrysiątko.
  3. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro powiedział podczas telewizyjenego przemówienia, że jego kraj udzieli Edwardowi Snowdenowi, który ujawnił istnienie programu PRISM, azylu ze względów humanitarnych. Również Nikaragua zapowiedziała, że rozważa udzielenie azylu Snowdenowi. Witryna WikiLeaks, która w imieniu Snowdena złożyła sześć wniosków o azyl poinformowała, że ich rozpatrzenie zostało wstrzymane wskutek interwencji USA. Nawet jeśli Snowden otrzyma gdzieś azyl, główną trudnością będzie dotarcie do bezpiecznego kraju. Ostatnio w Austrii przeszukano samolot prezydenta Boliwii, gdyż Wiedeń otrzymał informacje, że na jego pokładzie znajduje się Snowden. Obecnie Edward Snowden prawdopodobnie znajduje się w strefie tranzytowej lotniska Szeremietiewo, którego nie może opuścić i wejść na teren Rosji, gdyż Stany Zjednoczone unieważniły jego paszport. Do Sądu Okręgowego dla Wschodniego Dystryktu Wirginii trafił pozew władz USA przeciwko Snowdenowi. Mężczyzna oskarżony jest o kradzież własności rządowej, nieautoryzowaną komunikację dotyczącą obrony narodowej oraz celowe przekazanie tajnych informacji wywiadowczych nieuprawnionej osobie.
  4. By uniknąć toksycznych stożków marmurowych (Conus marmoreus), pewien ślimak z Wielkiej Rafy Koralowej potrafi podskoczyć na 2 wysokości własnego ciała. Australijsko-norweski zespół przyznaje, że jak na ślimaka, to niesamowite osiągnięcie. Gibberulus gibberulus zakopuje się w piasku. Ma ok. 1,8 cm wysokości i 3,7 cm długości. Polujące stożki podkradają się do mięczaków, unieruchamiają je za pomocą jadu i zjadają. Gdy ślimaki wyczują swoich pogromców, rozciągają zmodyfikowaną nogę, by podnieść muszlę z dna. [...] Uskakują do tyłu i lekko w bok, wybijając się na wysokość 3-4 cm. Wykonują kilka skoków z rzędu [...] - tłumaczy dr Sue-Ann Watson z Uniwersytetu Jamesa Cooka. By sprawdzić, czy G. gibberulus będą nadal skakać, gdy wskutek globalnego ocieplenia podniesie się temperatura wody, Watson i dr Sjannie Lefevre oraz prof. Göran Nilsson z Uniwersytetu w Oslo sprawdzali, jak wpłynie to na zdolność dostarczania tlenu do tkanek. Biolodzy zebrali mięczaki z Wielkiej Rafy Koralowej. Później umieścili je w akwariach z wodą morską o temperaturze 29°C i o 34°C (pierwsza wartość to dzisiejszy standard, druga zostanie osiągnięta w ciągu kolejnych 100 lat). Biolodzy określali zużycie tlenu w czasie spoczynku i podczas skoku. Wcześniejsze badania wykazały, że gdy temperatura wody podnosi się o kilka stopni, metabolizm zwierząt morskich się nasila, przez co rośnie ich zapotrzebowanie na tlen. Gdy dla ryb wskazania słupka rtęci są już za wysokie, nie są w stanie pobrać odpowiednich ilości tlenu - pojawiają się problemy z pływaniem i uciekaniem przed drapieżnikami. Nie wiedząc, jak będzie w przypadku naszych mięczaków, akademicy wprowadzali do akwariów zapach stożków i filmowali przebieg zdarzeń. Odkryliśmy, że podczas skoków ślimaki zużywały 4-5-krotnie więcej tlenu. Potrafiły sprostać silnemu wzrostowi zapotrzebowania na tlen nawet po zwiększeniu temperatury wody do 37°C - wartości, przy której ryby rafy koralowej nie były w stanie przeżyć nawet przez krótki czas. Watson podkreśla, że w przyszłości warto byłoby sprawdzić, jak G. gibberulus reagują na wzrost zakwaszenia wody.
  5. Z najnowszego numeru Science dowiadujemy się, że badacze z MIT-u, Uniwersytetu Harvarda oraz Wiedeńskiego Uniwersytetu Technologicznego skonstruowali optyczny przełącznik kontrolowany przez pojedynczy foton. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu pisaliśmy, że z idealną sytuacją mielibyśmy do czynienia, gdyby za pomocą jednego fotonu udało się sterowac przepływem światła. Teraz ta idealna sytuacja staje się rzeczywistością. Zbudowany właśnie przełącznik jest odpowiednikiem elektronicznego tranzystora, a zatem może stać się podstawowym elementem optycznych układów obliczeniowych. Taki przełącznik może też przyczynić się do powstania komputerów kwantowych. Wspomniany przełącznik zbudowany jest z dwóch luster. Gdy przełącznik jest włączony sygnał (światło) przechodzi przez oba lustra. Gdy zostaje wyłączony przez przełącznik może przedostać się tylko około 20% sygnału. Dwa lustra działają jak optyczny rezonator. Profesor Vladan Vuletić z MIT-u wyjaśnia, że gdybyśmy mieli jedno lustro, światło by się odbiło i wróciło. Gdy użyjemy dwóch luster, dzieje się coś bardzo dziwnego. Światło, jak pamiętamy, można rozpatrywać zarówno jako zbiór cząstek (fotonów) jak i falę - pole elektromagnetyczne. Pierwsze lustro zatrzyma cząstki, ale nie zatrzyma fali. Pole elektromagnetyczne znajdzie się pomiędzy lustrami. Wówczas, jeśli odległość pomiędzy lustrami zostanie dobrana odpowiednio do długości fali światła, w rezonatorze utworzy się pole na tyle silne, że zniweluje odbite powracające pole i będzie poruszało się naprzód. Lustra staną się zatem przezroczyste dla fali o odpowiedniej długości. W rezonatorze zbudowanego właśnie przełącznika umieszczono schłodzone do bardzo niskiej temperatury atomy cezu. Zwykle atomy takie nie wpływają na światło przechodzące przez lustra. Jeśli jednak w chmurę atomów wystrzelimy pod odpowiednim kątem pojedynczy foton tak, by wybił on pojedynczy elektron z jednego atomu cezu na wyższy poziom energetyczny, dochodzi do zmian właściwości fizycznych całego rezonatora i przestaje on przepuszczać światło. Oczywiście, jak zastrzegają twórcy przełącznika, w klasycznych komputerach wykorzystanie chmury bardzo zimnego cezu nie byłoby praktyczne. Ich koncepcja jest w tym przypadku jedynie laboratoryjnym dowodem na możliwość wykonania takiego przełącznika, a w praktyce cez można by zastąpić jakimś ciałem stałym z celowo wprowadzonymi zanieczyszczeniami. Przełącznik jest znacznie bardziej obiecujący w zastosowaniach kwantowych. Ich podstawą jest superpozycja, czyli zdolność kwantowego bitu, kubitu, do jednoczesnego przyjmowania wartości 0 i 1. Dotychczas prymitywne klasyczne "komputery kwantowe" tworzy się z jonów złapanych w pułapki. W tym wypadku trudno jednak jest zachować superpozycję. Znacznie lepiej przechowuje się ona w fotonach, ale - dotychczas - głównym problemem były trudności ze zmuszeniem fotonów do interakcji. Teraz sytuacja uległa zmianie. Skoro za pomocą pojedynczego fotonu wysłanego do przełącznika można przełącznik wyłączyć, to, przy dodaniu do tego superpozycji początkowego fotonu, który trafia w chmurę atomów i w nią nie trafia, to uzyskamy superpozycję sygnału optycznego, który może przez nią przechodzić i być odbijanym, mówi Vuletić. Twórcy przełącznika przypominają, że jednym z pierwszych praktycznych zastosowań tranzystora elektronicznego było odfiltrowanie szumu sygnału elektrycznego poprzez jego wysłanie z powrotem do tranzystora. Można by zatem odfiltrowywać szum kwantowy i uzyskać stany kwantowe niemożliwe do uzyskania w inny sposób. Przełącznik mógłby działać też jak wykrywacz fotonów. Gdy foton uderza w gaz, powoduje, że światło nie jest w stanie przezeń przejść. Byłby to pierwszy wykrywacz fotonów, który nie niszczy zarejestrowanego przez siebie fotonu. Zużycie energii jest poważnym problemem w systemach obliczeniowych. Piękno tego podejścia polega na tym, że rzeczywiście przełącznik działa dzięki pojedynczemu fotonowi, straty energii są zatem bardzo małe. Na każdy bit nie trzeba zużywać wiele energii, gdyż bit jest zawarty w samym fotonie - mówi profesor Jelena Vukovic z Uniwersytetu Stanforda. Jej zdaniem nie powinno być większych problemów ze skonstruowaniem praktycznego przełącznika. Podstawy są takie same, po prostu zamiast używać superzimnych atomów trzeba użyć mikroskopijnego zagłębienia w półprzewodniku i kwantowej kropki spełniającej rolę sztucznego atomu - stwierdza uczona.
  6. Po licznych skargach turystów weneccy gondolierzy będą prawdopodobnie przechodzić testy na obecność narkotyków. Władze stowarzyszenia zawodowego każą im także dmuchać w alkomat. Anegdoty o wybrykach "wioślarzy" krążyły już od jakiegoś czasu, ale miarka się przebrała, gdy pod koniec czerwca na YouTube'ie pojawiło się nagranie nagiego kandydata na gansera, pomocnika gondoliera. Młody człowiek zanurkował w Canal Grande w dzielnicy San Marco. Po przejściu rytuału miał otrzymać licencję uprawniającą do wykonywania zawodu. Po krótkiej, acz burzliwej karierze film został z YouTube'a usunięty, mimo to weneccy radni Federacji Lewicy wzywają burmistrza Giorgia Orsoniego, by zawiesił licencje zamieszanych w incydent gondolierów. Enrica Berti i Chiara Marri podkreślają, że gondolierzy reprezentują Wenecję przed światem, muszą więc szanować wartości i obywateli. Mobbing zdecydowanie nie licuje z powagą ich stanowiska... W weneckim dialekcie ganser oznacza człowieka, który przyciąga gondolę do brzegu i pomaga turystom we wsiadaniu i wysiadaniu. Uwieczniony nieszczęśnik został zmuszony do pływania w stroju Adama tuż przy placu Świętego Marka. Na brzegu stali gondolierzy; ponoć znajdowali się pod wpływem alkoholu. Nicola Falconi, szef Ente Gondola, zapowiada, że w poniedziałek na posiedzeniu rady miasta wystąpi z wnioskiem o losową kontrolę wszystkich pracowników transportu wodnego (poza gondolierami badać by się musieli m.in. motorniczowie tramwajów wodnych). Biorąc pod uwagę fakt, że niewłaściwe zachowania zdarzają się coraz częściej, proponuję testy przeprowadzane bez zapowiedzi. Na razie nie wiemy, czy to wykonalne, ale chcemy chociaż spróbować okiełznać problem.
  7. Zdaniem ekspertów z brytyjskiego Cranfield University i australijskiego Murdoch University, gleba może przechowywać nawet 5-krotnie więcej węgla niż dotychczas sądzono. To zwiększa jej znaczenie jako czynnika zapobiegającego globalnemu ociepleniu. Węgiel trafia do gleby za pośrednictwem roślin, które absorbują go z atmosfery. Dotychczasowe szacunki dotyczące ilości węgla w glebie były wykonywane na podstawie badań 30-centymetrowej warstwy wierzchniej. To tradycyjne podejście naukowców z Ameryki Północnej i Europy, gdzie warstwa gleby jest cieńsza niż na innych kontynentach. Jednak wiele roślin ma korzenie sięgające na wiele metrów wgłąb, co wskazywało, że węgiel może i tam trafiać. Naukowcy postanowili więc sięgnąć głębiej i przeprowadzili badania w Amazonii i Australii. Wcześniejsze badania w Amazonii prowadzono na głębokości 8 metrów. Teraz uczeni zbadali glebę do niemal 40 metrów. Okazało się, że węgiel był obecny na całym badanym przekroju, a to oznacza, że w takich grubych pokładach gleby może znajdować się 5-krotnie więcej węgla niż sądzono. Odkrycie to może mieć duże znaczenie dla oceny globalnego systemu przechowyawania węgla oraz potencjalnego wpływu zmian klimatycznych i użytkowania ziemi na obieg węgla - stwierdzili autorzy badań. Dotychczas nie brano pod uwagę tego węgla. Jego odkrycie oznacza, że trzeba przeprowadzić kolejne badania, które odpowiedzą nam np. na pytania, co się z nim dzieje, gdy zachodzą zmiany w użytkownaniu ziemi. Gdy na przykład mamy do czynienia z wylesianiem lub zalesianiem. [...] Obecnie nie wiemy, czy np. w wyniku zmian klimatycznych lub zmian w użytkowaniu ziemi węgiel ten zostanie uwolniony z gruntu czy też nie - mówi profesor Richard Harper z Murdoch University. Te badania przypominają nam o znaczeniu zmian w użytkowaniu gleby, gdyż węgiel ten trafił do niej we wcześniejszych epokach, gdy badane obszary były zalesione. To również dowód, jak wiele węgla jest uwięzionego w glebie, szczególnie w głębokich warstwach, i przypomnienie, że nawet w Australii, z jej niewielkimi opadami, gleba zawiera sporo węgla - dodaje profesor Snow Barlow. Naukowcy zwracają uwagę, że wszystko zależy od stabilności znalezionego węgla. Jeśli jest on lub może stać się niestabilny, odkrycie będzie miało olbrzymie znaczenie. Jeśli zaś okaże się, że węgiel ten nie uwolni się do atmosfery, nie będzie aż tak istotne. Andrea Koch z University of Sydney zauważa, że dotychczas skupialiśmy się na wierzchniej warstwie 30 centymetrów lub też na głębokich warstwach zawierających przydatne surowce. Naukowcy rzadko zajmowali się szczegółowym badaniem obszarów pomiędzy wspomnianymi warstwami.
  8. U wybrzeży Chin doszło do największego zakwitu glonów w historii. Algi dotarły do wybrzeży Morza Żółtego w mieście Qingdao. Z plaż są usuwane buldożerami. Państwowa Administracja Oceaniczna poinformowała, że zielony dywan utworzony przez Enteromorpha prolifera objął w ciągu tygodnia powierzchnię około 19 500 kilometrów kwadratowych. Poprzedni rekordowy zakwit miał miejsce w 2008 roku na powierzchni około 13 000 km2. Dotychczas z plaż Qingdao usunięto 7335 ton roślinności. Naukowcy nie wiedzą, jaka jest przyczyna tak gigantycznego zakwitu. Na szczęście glony nie są toksyczne, nie pogarszają też jakości wody. Wywołują jednak olbrzymie zawirowania w ekosystemie morskim, gdyż zużywają wielkie ilości tlenu i wytwarzają siarkowodór.
  9. Na powierzchni jaj nurzyków zwyczajnych (Uria aalge) znajdują się umożliwiające samooczyszczanie stożkowate struktury. Dr Steven Portugal z Królewskiego College'u Weterynaryjnego w Londynie opowiada, że do odkrycia doszło przez przypadek, gdy na jaja wylała się woda destylowana. "Zauważyłem, że [...] jaja nurzyków się wyróżniały: tworzyły się na nich niespływające, małe kropelki". By stwierdzić, jakie cechy jaj nurzyków odpowiadają za hydrofobowość, Portugal zbadał je m.in. za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego (SEM). [Przez nanostożki] powierzchnia skorupki wyglądała pod mikroskopem jak Himalaje. Gdy naukowcy przyjrzeli się jajom innych ptaków morskich, nie znaleźli na nich podobnych struktur. [...] Nurzyki nie kłopoczą się budowaniem gniazda, tylko zostawiają jaja na czole klifu. Ponieważ tworzą gęste kolonie, musiał powstać jakiś mechanizm radzenia sobie ze słona bryzą i dużą ilością detrytusu [od innych ptaków]. Za to właśnie odpowiadają nanostożki. Samooczyszczające się skorupki pozwalają płodom podtrzymywać wymianę gazową. Jako że przez stożki jaja stają się bardziej chropowate, Portugal zamierza też sprawdzić, czy nierówności nie zapobiegają np. staczaniu się ze skał.
  10. Dziennik Le Monde twierdzi, ze francuski wywiad DGSE (Direction Générale de la Sécurité Extérieure - Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa Zewnętrznego), przechwytuje całą komunikację elektroniczną odbywającą się na terenie Francji oraz komunikację kraju z zagranicą. Zbierane są metadane [dane dotyczące daty połączenia, długości trwania, łączących się urządzeń, numerów identyfikacyjnych itp. itd. - red.] na temat wszystkich SMS-ów, e-maili, rozmów telefonicznych czy postów umieszczanych na Facebooku czy Twitterze. Dane trafiają do komputerów w podziemnym trzypiętrowym bunkrze znajdującym się pod kwaterą główną DGSE w Paryżu. Zgromadzone przez DGSE archiwum liczy ponoć dziesiątki terabajtów i jest dostepne dla innych służ francuskich - od wywiadu wojskowego, poprzez policję po służby skarbowe. Zdaniem Le Monde, podczas zbierania informacji wywiad korzysta z sieci satelitów szpiegowskich, stacji nasłuchowych w swoich terytoriach zamorskich oraz byłych koloniach, a także z informacji pochodzących z podsłuchu podmorskich kabli telekomunikacyjnych.
  11. Ładunki elektrostatyczne, które gromadzą się na lecącej pszczole w wyniku tarcia skrzydeł o powietrze, przyciągają nie tylko ziarna pyłku, ale i pajęczą nić, co zwiększa prawdopodobieństwo schwytania w sieć. Zademonstrowaliśmy, że naładowane elektrostatycznie owady mogą wywołać szybkie i porównywalne pod względem rozmiarów deformacje w niciach sieci krzyżaka ogrodowego [Araneus diadematus]. Takie odkształcenia prawdopodobnie zwiększają ryzyko złapania wolno latającej ofiary - wyjaśnia dr Victor Manuel Ortega-Jimenez z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Podczas studium naukowcy obserwowali, jak odkształca się uziemiona sieć, gdy w jej stronę zrzuci się naelektryzowane lekko dodatnio martwe owady: pszczoły miodne, muchy plujki, muszki owocowe i mszyce (eksperymentowano także z kroplami wody o różnej wielkości). Na świeżo zabite owady oddziaływano przez ~3 s generatorem Van de Graaffa. Akademicy wyjaśniają, że testowano tylko wariant z ładunkiem dodatnim, bo dane dla żerujących pszczół wskazują, że taki właśnie gromadzi się na 90% osobników. Okazało się, że nici przesuwały się nawet o kilka milimetrów. Jeśli na owadach nie było żadnego ładunku, nic się nie działo. Kiedy korzysta się z szybkiej kamery, wyraźnie widać, że pajęcza sieć się wygina i dotyka owada, zanim ten do niej doleci. Ładunki elektrostatyczne są wszędzie, dlatego uważamy, że zjawisko to mogło napędzać ewolucję wyspecjalizowanych sieci. Mokre jedwabne nici łatwiej ulegają polaryzacji. Chociaż nigdzie nie wspominano o ładunku pajęczyny w naturalnych warunkach, akumulacja ujemnych ładunków mogłaby prowadzić do większej deformacji pod wpływem dodatnio naładowanych owadów. Dodatkowo zjawisko to nasilałoby odkładanie w sieci naładowanych latających cząstek, np. pyłku czy zarodników grzybów (warto dodać, że stanowią one pokarm młodych krzyżaków). Autorzy artykułu z pisma Scientific Reports zaznaczają, że dotąd uznawano, że za skuteczność pajęczych sieci odpowiadają mikrostruktura, zdobienia czy wibracje wywoływane przez wiatr. Niebezpośrednie dowody sugerowały, że statycznie naładowane obiekty przyciągają jedwabną nić, ale przed Ortegą-Jimenezem i Robertem Dudleyem nikt nie badał odkształceń zachodzących pod wpływem naładowanych owadów.
  12. Niebezpieczeństwo związane z wirusem H7N9 wynika z faktu, że namnaża się on głęboko w płucach, gdzie może wywołać niebezpieczną dla chorego reakcję układu odpornościowego. Ostatnie badania wykazały też, że prawdobodobnie żaden człowiek nie jest odporny na H7N9, a sezonowe szczepienia nie ochronią przed zarażeniem. Wirusolodzy, który badali H7N9 informują również, że nowoczesne leki antygrypowe skutecznie go zwalczają, jednak niewykluczone, że wirus jest zdolny do zyskania oporności na nie. Takie niepokojące informacje przekazali uczeni z pekińskiego centrum kontroli chorób zakaźnych. Badali oni wirusa, który pojawił się w Chinach w lutym bieżącego roku. Jak już informowaliśmy, wirus ten jest przedmiotem troski ekspertów, którzy obawiają się, że może wywołać pandemię. W Chinach na H7N9 zapadło co najmniej 131 osób. Zmarło co najmniej 40 z nich. Wirus ma taki kształt, że z łatwością przyczepia się do komórek w dolnych obszarach układu oddechowego. Ma za to trudności w przyczepieniu się w jego górnej części, co wyjaśnia, dlaczego nie przenosi się łatwo, gdy chory kicha. Gdy jednak dotrze do dolnej części płuc i zacznie się tam namnażać, może wywołać niekontrolowaną reakcję układu odpornościowego. Dochodzi do "burzy cytokin", która może wywołać zapalenie płuc, zniszczenie tkanek i gromadzenie się płynu. Chińscy badacze pobrali próbki krwi od dzieci w wieku 3-5 lat, osób dorosły w wieku 18-59 lat oraz osób starszych, które ukończyły 60. rok życia. Po wystawieniu próbek na działanie wirusa okazało się, że w żadnym z 90 przypadków nie pojawiła się odpowiedź ze strony przeciwciał. To sugeruje, że ludzie nie są odporni na ten szczep wirusa. Kolejne badania pokazały, że można go zwalczyć za pomocą leków Tamiflu i Relenza. Naukowcy przypominają jednak o dwóch znanych przypadkach osób, u których zmutowany wirus miał cechy oporności na Tamiflu i Relenzę. H7N9 nadal stanowi zatem potencjalne zagrożenie i musi być ściśle monitorowany. Obecnie wirus zabija 30% hospitalizowanych pacjentów. To mniej niż w przypadku ptasiej grypy (H5N1), która zabijała 60% osób przyjętych do szpitala, ale więcej niż w przypadku świńskiej grypy (H1N1), gdzie odsetek ofiar śmiertelnych w szpitalach wynosił 21%. Na szczęście obecnie nie ma dowodów na to, by H7N9 przenosił się pomiędzy ludźmi. WHO podejrzewa, że ludzie zarażają się przez kontakt z chorymi ptakami.
  13. Testy układu obliczeniowego komputera D-Wave, przechowywanego w USC-Lockheed Martin Quantum Computing Center, wskazują, że wykorzystuje on mechanike kwantową do rozwiązywania problemów. Nasze badanie pokazuje, że z czysto fizycznego punktu widzenia efekty kwantowe odgrywają rolę w przetwarzaniu informacji w procesorze D-Wave - mówi Sergio Boixo z University of Southern California, który stał na czele grupy badawczej. Gdy firma D-Wave ogłosiła, że stworzyła procesor kwantowy wykorzystujący wiele kubitów, twierdzenie to spotkało się z olbrzymim niedowierzaniem. Głównym punktem spornym był sposób pracy procesora. Kanadyjczycy nie stworzyli bowiem komputera kwantowego ogólnego przeznaczenia. Ich procesor jest układem wyspecjalizowanym w optymalizowaniiu pewnych rozwiązań, korzysta z niestandardowych adiabatycznych obliczeń kwantowych. Z czasem coraz więcej specjalistów przekonywało się do maszyny D-Wave, a pośrednim potwierdzeniem możliwości komputera było zainteresowanie nim takich firm i organizacji jak Lockheed Martin, Google czy NASA. Uczeni z University of Southern California, po przeprowadzeniu testów stwierdzili, że korzystający ze 108 kubitów układ Rainier wykorzystuje efekty kwantowe. Przed dwoma miesiącami uczelnia otrzymała 512-kubitowy układ Vesuvius, który w najbliższej przyszłości będzie badany pod kątem zjawisk kwantowych. Naukowcy udostępnili szczegóły swoich badań nad układem Rainier [PDF].
  14. Henry Liebman z Seattle złapał u wybrzeży Alaski wyjątkową rybę z gatunku Sebastes borealis. Zwierzę miało aż 104 centymetry długości, a to wskazywało, że jest bardzo stare. Troy Tydingco z Alaska Department of Fish and Game mówi, że dotychczasowy rekord dla tego gatunku to 175 lat. Tamta ryba miała 83 centymetry długości, a ryba Henry'ego 104 centymetry, może więc być sporo starsza - stwirdził Tydingco. Niewykluczone, że zwierzę liczyło sobie około 200 lat. Dokłady wiek ryby określi laboratorium w Juneau. Naukowcy zbadają jej otolit, czyli element receptorów grawitacyjnych. Zawiera on struktury podobne do pierścieni wzrostu w drzewie i pozwala na precyzyjne obliczenie wieku zwierzęcia. Wśród zwierząt rekord długości życia należy do małża wyłowionego u wybrzeży Islandii. Jego wiek oceniono na 400 lat. Ryba złowiona przez Liebmana może być nastarszym znanym przedstawicielem swojego gatunku.
  15. Aktywność fizyczna reorganizuje mózg w taki sposób, że zaczyna on słabiej reagować na stres, a lęk słabiej zaburza jego normalne funkcje. Okazało się, że gdy regularnie ćwiczące myszy przeżywały stres (pływały w zimnej wodzie), wzrastała aktywność neuronów, które nie dopuszczały do pobudzenia brzusznego hipokampa - rejonu regulującego lęk. Naukowcy uważają, że udało im się wyjaśnić pozorną sprzeczność, która polega na tym, że ćwiczenia jednocześnie zmniejszają lęk i sprzyjają neurogenezie w brzusznym hipokampie. Ponieważ te młode komórki są zazwyczaj bardziej pobudliwe od starszych, teoretycznie gimnastyka powinna lęk podwyższać, a nie obniżać. Amerykanie twierdzą, że wszystko staje się jasne, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że ruch wzmacnia mechanizmy hamujące powstawanie w nich potencjału czynnościowego. Prof. Elizabeth Gould z Princeton University podkreśla, że uzyskane wyniki pokazują, że mózg potrafi dopasować własne procesy do trybu życia i otoczenia. Wyższe prawdopodobieństwo zachowań lękowych wydaje się przystosowawcze w przypadku mniej sprawnych fizycznie jednostek. Lęk manifestuje się często w postaci zachowań unikowych, a unikanie potencjalnie niebezpiecznych sytuacji zwiększa szanse na przeżycie mniej zdolnych do reakcji "walcz lub uciekaj". Wg Gould, tego typu badania można wykorzystać do ulepszenia terapii zaburzeń lękowych u ludzi. Amerykańsko-wenezuelski zespół podzielił myszy na 2 grupy: jedna miała nieograniczony dostęp do kołowrotka, druga nie dysponowała takim przyrządem. Gould wyjaśnia, że myszy są urodzonymi biegaczami. Gdy mogą robić, na co mają ochotę, w ciągu nocy potrafią pokonać do 4 km. Po 6 tyg. gryzonie wystawiono na krótko na oddziaływanie zimnej wody. Okazało się, że mózgi aktywnych i leniuchujących zwierząt zachowywały się odmiennie już w momencie zetknięcia ze stresorem. Tylko w młodych i dojrzałych komórkach ziarnistych hipokampa gryzoni prowadzących siedzący tryb życia wzrastała ekspresja białek kodowanych przez 2 geny wczesnej odpowiedzi komórkowej (ang. immediate early genes): 1) c-fos i 2) arc. W mózgach biegaczy wzmagała się za to aktywność neuronów hamujących następne neurony. Jednocześnie komórki nerwowe tych zwierząt uwalniały więcej kwasu γ-aminomasłowego (GABA), neuroprzekaźnika o działaniu hamującym. Towarzyszył temu wzrost poziomu transporterów pęcherzyków synaptycznych dla glutaminianu. Uspokajający wpływ ćwiczeń zanikał, gdy za pomocą bikukuliny naukowcy blokowali receptory GABA w brzusznym hipokampie.
  16. Zagrożone płetwale błękitne, największe zwierzęta jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi, zmieniają swoje zachowanie gdy są wystawione na dźwięki wydawane przez sonary. Zwierzęta gwałtownie się wynurzają lub unikają czasowo ważnych obszarów żerowania. Wyniki badań, finansowanych przez U.S. Navy Chief of Naval Operations Environmental Readiness Division i U.S. Office of Naval Research, zostały opublikowane w najnowszym numerze Proceedings of the Royal Society B. Eksperci najpierw oznaczyli zwierzęta nieinwazyjnymi tagami, które pozwalały na śledzenie ich zachowania. Następnie wystawiano je na działanie sonaru pracującego w zakresie 3,5-4 kHz. Sygnał był znacznie mniej intensywny, niż ten emitowany przez wojskowe sonary. Badania wykazały, że część zwierząt reagowała na dźwięki. Wynurzały się, unikały obszaru żerowania. Ich odpowiedź zależała jednak od bardzo wielu czynników i była złożona. Nie wszystkie reagowały na hałas i nie wszystkie w ten sam sposób. Naukowcy podkreślają, że to pierwsze badania dotyczące reakcji fiszbinowców na sonar o średniej częstotliwości. Dostarczyły one niezwykle istotnych danych, pozwalających ocenić ryzyko związane z działalnością człowieka. Obecnie na Ziemi żyje znikoma liczba płetwali błękitnych w porównaniu sprzed epoki polowań na nie. Dlatego ich ochrona jest niezwykle istotna. Wspomniane badania były prowadzone u południowych wybrzeży Kalifornii. Obszar ten jest ważnym regionem żerowania płetwali. Odbywają się tam również ćwiczenia Marynarki Wojennej, podczas których używane są sonary. Stąd potrzeba przeprowadzenia badań nad ich wpływem na zwierzęta. Dzień wcześniej w Biology Letters ukazał się artykuł tego samego zespołu naukowego, opisujący reakcję wali Cuviera na podobny sonar. Jest ona znacznie silniejsza niż w przypadku płetwali.
  17. Picie umiarkowanych ilości wina i piwa chroni mężczyzn przed zakrzepicą żylną. Jeśli jednak, bez względu na płeć, dana osoba spożywa więcej niż 14 standardowych drinków tygodniowo, ryzyko tej choroby, a zwłaszcza zatorowości płucnej, rośnie. Dr Marianne Tang Severinsen ze Szpitala Uniwersyteckiego w Ålborgu podkreśla, że o ile dobrze wiadomo, że słabe-umiarkowane picie zmniejsza ryzyko zakrzepicy tętniczej, o tyle badania nad powiązaniami alkoholu i zakrzepicy żylnej prowadzono o wiele rzadziej, uzyskując niespójne rezultaty. W przypadku żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej (ŻChZZ), zakrzepicy żył głębokich, zatorowości płucnej i zakrzepicy tętniczej da się wyodrębnić wspólne czynniki ryzyka, np. wiek, otyłość i palenie papierosów. Mając to na uwadze, Duńczycy zaczęli przypuszczać, że konsumpcja alkoholu może obniżyć zagrożenie idiopatyczną żylną chorobą zakrzepowo zatorową przez zmniejszenie agregacji płytek krwi, zwiększenie poziomu tkankowego aktywatora plazminogenu oraz obniżenie stężenia fibrynogenu. Naukowcy oceniali związki ŻChZZ ze średnim dziennym spożyciem alkoholu, rodzajami alkoholu oraz wzorcami picia. W studium uwzględniono 27.178 mężczyzn i 29.876 kobiet. Średnio ich losy śledzono przez 10,2 roku. Zespół zauważył, że mężczyźni, którzy wypijali 4-14 drinków tygodniowo, byli w nieco mniejszym stopniu zagrożeni zakrzepicą żylną od panów pijących mniej lub więcej alkoholu. Gdy porównano mężczyzn spożywających tyle samo wina i piwa, nie odnotowano istotnych statystycznie różnic. Dane dot. spożycia alkoholu uzyskano z kwestionariuszy. W okresie objętym studium akademicy odnotowali 619 przypadków zakrzepicy żylnej.
  18. Od wielu lat naukowcy są przekonani, że za około 4 miliardy lat Droga Mleczna zderzy się z Galaktyką Andromedy i że będzie to pierwsze ich zderzenie. Tymczasem grupa astronomów pracująca pod kierunkiem Honghenga Zhao z University of St. Andrews zaproponowała nową teorię. Zgodnie z nią wspomniane galaktyki spotkały się już przed około 10 miliardami lat, a nasze rozumienie grawitacji jest niewłaściwe. Przyjęcie teorii grupy Zhao wyjaśniałoby strukturę obu galaktyk. Droga Mleczna, złożona z około 200 miliardów gwiazd, jest częścią grupy galaktyk zwanej Grupą Lokalną. Obecnie obowiązujące teorie mówią, że większość masy Grupy Lokalnej stanowi ciemna materia. W całym wszechświecie ciemna materia ma mieć masę 5-krotnie większą niż materia widzialna. To właśnie ciemna materia w Drodze Mlecznej i Galaktyce Andromedy wywiera tak duże przyciąganie grawitacyjne, że pokonuje ono siłę rozszerzającego się wszechświata i powoduje, iż obie galaktyki podążają w swoim kierunku z prędkością około 100 km/s. Taki model nie wyjaśnia jednak niektórych obserwowanych właściwości galaktyk. Zdaniem Zhao i jego kolegów, jedynym wyjaśnieniem przyciągania grawitacyjnego galaktyk jest model zaproponowany po raz pierwszy w 1983 roku przez profesora Mordechaja Milgroma z izraelskiego Instytutu Weizmanna. Teoria ta - Modified Newtonian Dynamics (MOND) - opisuje, jak grawitacja zachowuje się w wielkiej skali, obejmującej całe galaktyki. I są to przewidywania odmienne od opisów Newtona i Einsteina. Zhao wykorzystał MOND do obliczenia ruchu Grupy Lokalnej. Kalkulacje wykazały, że Droga Mleczna i Andromeda miały bliskie spotkanie przed około 10 miliardami lat. Ciemna materia zadziałałaby jak miód. Przy bliskim spotkaniu Droga Mleczna i Andromeda zlepiłyby się - mówi członek grupy Zhou, profesor Pavel Kroupa z Uniwersytetu w Bonn. Jeśli teoria Milgroma jest właściwa, to ciemna materia nie istnieje, obie galaktyki minęłyby się, a oddziałując na siebie nawzajem wyciągnęłyby swoją materię w postaci długich pływowych ramion - dodaje doktor Benoit Famaey z Obserwatorium Astronomicznego w Strasburgu. W ramionach tych formowałyby się małe galaktyki. Proces taki właśnie zachodzi we wszechświecie. Jedynym wyjaśnieniem, w jaki sposób mogło dojść do bliskiego spotkania dwóch galaktyk bez ich połączenia jest odrzucenie istnienia ciemnej materii. Pochodzące z obserwacji dowody na mające miejsce w przeszłości spotkanie to mocne wsparcie dla teorii Milgroma" - stwierdził Zhao. Potwierdzeniem takiego przebiegu zdarzeń może być, niewyjaśniona na gruncie obowiązujących teorii, obecność i rozkład karłowatych galaktyk na orbitach wokół Drogi Mlecznej i Andromedy. Zjawisko to można wyjaśnić, jeśli przyjmiemy, że powstały one z materii "wydartej" podczas bliskiego spotkania obu większych galaktyk. Biorąc pod uwagę rozkład i ruch galaktyk karłowatych nie widzę innego wyjaśnienia ich istnienia - mówi profesor Kroupa.
  19. Niedawno do Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej trafiło zamrożone ciało Samotnego George'a. Gad zostanie wypchany przez tutejszych specjalistów i po 6-7 miesiącach trafi w zimie na wystawę. Po jakimś czasie Amerykanie zwrócą go Ekwadorczykom. Szef projektu George Dante twierdzi, że konserwowanie żółwia przypomina prace nad słoniem. Nie ma sierści, dlatego trzeba preparować skórę, zachowując w jak największym stopniu jej naturalną barwę i teksturę [...]. By oddać anatomię, żłobi się nawet zmarszczki. Kurator herpetologii Chris Raxworthy wyjaśnia, że zwierzę zostanie naturalnie upozowane. Specjaliści chcą pokazać długą szyję i unikatową morfologię karapaksu George'a, bo to właśnie te cechy pozwalały mu sięgać po pożywienie. Muzeum ściśle współpracuje ze Służbą Parków Narodowych Galápagos, SUNY College of Environmental Sciences and Forestry i organizacją Galápagos Conservancy.
  20. Nietresowane kakadu białookie (Cacatua goffini) są w stanie rozwiązać złożone problemy mechaniczne. Międzynarodowy zespół wykazał, że radzą sobie z otwieraniem w odpowiedniej kolejności serii zazębiających się zamków. Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz Instytutu Maxa Plancka testowali 10 papug. W skrzynce umieszczano orzech (widać go było przez przezroczystą szybkę). Ptaki musiały kolejno odblokować 5 różnie zbudowanych zamków. By dobrać się do kąska, należało usunąć szpilkę, śrubę i bolec, przekręcić kółko o 90 st. i na końcu odryglować zasuwkę. Jedna z papug, Pipin, samodzielnie rozwiązała zagadkę w mniej niż 2 godz. Inne poradziły sobie po przyrostowej prezentacji zamków lub po obejrzeniu w akcji bardziej uzdolnionego partnera. Biolodzy zauważyli, że ptaki z zacięciem walczyły z kolejnymi przeszkodami, mimo że nagrodę uzyskiwano dopiero po rozwiązaniu wszystkich 5 problemów. Kiedy zwierzę odkryło, jak otworzyć dany mechanizm, rzadko kiedy miało z nim później problem. Wg autorów artykułu z PLoS ONE, świadczy to o tym, że ptaki dysponowały reprezentacją realizowanego celu. Gdy już wszystkie ptaki poradziły sobie z wyzwaniem, naukowcy postanowili sprawdzić, czy kakadu nauczyły się powtarzania sekwencji działań, czy reagowały raczej na skutek odblokowania każdego zamka. Sześciu papugom pokazywano skrzynki z przestawionymi, wyeliminowanymi lub niedziałającymi zamkami. Nie potrafimy wykazać, że ptaki zrozumiały fizyczną strukturę problemu jak dorosły człowiek, ale na podstawie ich zachowania możemy wnioskować, że są wrażliwe na wzajemny wpływ obiektów i że są w stanie nauczyć się brnąć do odległego celu bez nagradzania krok po kroku - podkreśla prof. Alex Kacelnik z Wydziału Zoologii Uniwersytetu Oksfordzkiego. Nagłe i często bezbłędne postępy oraz reakcje na zmiany wskazują na silną plastyczność behawioralną i pamięć praktyczną [dotyczącą sposobu działania]. Sądzimy, że na korzyść kakadu białookich przemawiają typowe cechy gatunku - wzmożona ciekawość, techniki badania dotykowego oraz upór. Papugi badają otoczenie za pomocą dziobów, języków i stóp. Czysty wzrokowiec mógłby nigdy nie odkryć, że blokady da się przesuwać - wyjaśnia pracownik tej samej uczelni dr Auguste von Bayern. Wg Kacelnika, dowodem na zrozumienie problemu przez papugi byłoby odtworzenie szczegółów reakcji po zetknięciu z innymi zadaniami fizycznymi.
  21. Mike Sinclair, Michael Pahud i Hrvoje Benko z Microsoft Research opracowali technologię Actuated 3D Display with Haptic Feedback. To, jak twierdzą, pierwszy dotykowy wyświetlacz 3D z technologią force feedback. Pomysł polega na wykorzystaniu standardowego monitora 3D i podłączenie go do ramienia robota, które otrzymuje polecenia z komputera obsługującego monitor. Ramię robota reaguje, gdy użytkownik dotyka monitora. Podczas pokazu swojej technologii eksperci z Microsoftu wyświetlili na ekranie kilka bloków wykonanych z różnych materiałów - kamienia, drewna i gąbki. Gdy użytkownik usiłuje przesunąć kamienny blok, ramię robota reaguje tak, że użytkownik czuje, iż blok ten jest wyraźnie cięższy i stawia większy opór niż blok z drewna czy gąbki. Jednak nowa technologia nie ogranicza się tylko do tego. Ramię jest na tyle precyzyjne, że użytkownik może poczuć powierzchnię dotykanego przedmiotu. Dzięki odpowiednim ruchom ramienia czujemy, że blok kamienny jest gładki, a ten z gąbki - szorstki. Technologia jest na tyle zaawansowana, by precyzyjnie oddawać kształty wyświetlanych przedmiotów. Podczas jednego z testów osoby z zawiązanymi oczami miały rozpoznawać różne kształty. Od prostych dwuwumiarowych kwadratów i trójkątów, po trójwymiarowe piramidy, cylindry i kliny. Niektórzy dobrze rozpoznali wszystkie kształty. To była dla nas niespodzianka - mówi Pahud. Wynalazcy już mówią o potencjalnych zastosowaniach swojego urządzenia. Pahud skontruował nawet system obrazowania medycznego, który daje operatorowi bardzo dużą kontrolę nad wykonywanymi skanami mózgu. Pozostają też gry 3D, modelowanie, zastosowania w edukacji czy medycynie. Chcemy udoskonalić nasze urządzenie tak, by dostarczało ono więcej wrażeń, np. pozwalając bardziej szczegółowo wyczuć teksturę - mówi Sinclair. Na razie nie wiadomo, czy Microsoft planuje skomercjalizować swoją nową technologię.
  22. We wtorek 2 lipca zmarł Douglas Engelbart, wynalazca myszki komputerowej i twórca wielu koncepcji, które legły u podstaw informatyki i internetu. Engelbart miał 88 lat. Jako młody mężczyzna wstąpił do U.S Navy gdzie był technikiem odpowiedzialnym za radary i systemy elektroniczne. Po wojnie rozpoczął studia inżynierskie na Oregon State University, a tytuł doktora zdobył na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Przez jakiś czas pracował tam jako wykładowca. W 1957 roku został zatrudniony w Stanford Research Institute, i w latach 1959-1977 piastował stanowisko dyrektora Augmentation Research Center SRI. To właśnie tam, w 1963 roku skonstruował myszkę komputerową. Urządzenie, tak obecnie powszechne, przez wiele lat nie cieszyło się zbytnim zainteresowaniem. Pod koniec 1969 roku podczas konferencji w San Francisco Engelbart zaprezentował koncepcję hypertekstu, edycji tekstu w czasie rzeczywistym, jednoczesnego używania wielu okien oraz telekonferencji. Wtedy też pokazał zebranym myszkę. Nie wiem, dlaczego nazwaliśmy to myszką. Czasem za to przepraszam. Od tego się zaczęło i już tego nie zmienialiśmy - mówił. Rok później kierowane przez niego Augmentation Research Center zostało drugim węzłem ARPANET-u, poprzednika internetu.
  23. U wybrzeży wyspy Pantelleria znaleziono skupisko ponad 30 ołowianych kotwic z czasów pierwszej wojny punickiej. Znajdowały się one na głębokości 49-82 m w pasie między 2 calettami - Cala Levante i Cala Tramontana. Archeolodzy natrafili również na amfory. Dr Leonardo Abelli z Uniwersytetu w Sassari uważa, że porzucono je celowo. Okręty Kartagińczyków ukrywały się przed Rzymianami i nie mogły tracić czasu na wyciąganie kotwic z takiej głębokości. Pantelleria leży między Sycylią a Afryką, nic więc dziwnego, że była łakomym kąskiem dla obu walczących stron. W 255 r. p.n.e. Rzymianie na rok opanowali wysepkę. Podbój przeprowadzono za pomocą ponad 300-okrętowej floty. Jak tłumaczy włoski archeolog, kartagińskie statki, które stacjonowały w pobliżu, musiały się ukryć przy północnym wybrzeżu. Próbując szybkiej ucieczki, podjęto decyzję o odcięciu kotwic. By zmniejszyć wagę i osiągnąć większą prędkość, pozbywano się też części ładunku. Dwa lata temu w ręce Włochów wpadło 3,5 tys. kartagińskich monet z brązu. Pochodziły z 264-241 r. p.n.e. Na wszystkich widniała ta sama ikonografia, dlatego naukowcy uznali je za oficjalny środek płatniczy. W ten sposób najprawdopodobniej opłacano żołnierski żołd. Monety znajdowały się na statku płynącym na Sycylię. Zostawiono je na dnie morza na głębokości 20 m. Ktoś wyraźnie chciał po nie wrócić - miejsce oznaczono nawet kamienną kotwicą z trzema otworami i gałęzią - ale jak widać, plany spaliły na panewce... Druga faza podwodnych badań rozpoczęła się 15 maja i potrwa do połowy bieżącego miesiąca. Projekt jest realizowany przez konsorcjum Pantelleria Ricerche (Università di Sassari, Ares archeologia, Diving Cala Levante). Działania wspomaga Straż Wybrzeża z Mesyny. Odkrycie kotwic to efekt zmapowania dna dwóch wspomnianych na początku zatok. Zadanie zrealizowano we współpracy z Wydziałem Nauk o Ziemi Sapienzy - Uniwersytetu Rzymskiego oraz Narodowym Komitetem Badań Naukowych.
  24. Samsung opóźnia premierę pierwszego telefonu z systemem Tizen. Urządzenie, które miało zadebiutować w lipcu lub sierpniu trafi na rynek w ostatnim kwartale bieżącego roku. Tizen to nowy system operacyjny stworzony przez Samsunga, Intela, Linux Foundation i LiMo Foundation. Wśród członków Tizen Association znajduą się też NTT DoCoMo, Orange, Panasonic, NEC i Vodafone. Tizen, nad którym Samsung będzie miał większą kontrolę niż nad Androidem, pozwoli koreańskiej firmie na przynajmniej częściowe uniezależnienie się od Google'a. Rosnące udziały Samsunga w rynku androidowych urządzeń mobilnych spędzają też sen z powiek menedżerow Google'a. Opóźnienie premiery Tizena ma prawdopodobnie związek z problemami ze sklepem z aplikacjami. Firmy wspierające Tizena starają się zachęcić developerów do pisania aplikacji na nowy system. Tymczasem rynek jest zdominowany przez iOS-a i Androida, a developerów kuszą również BlackBerry i Microsoft.
  25. Wcześniaki są poddawane tlenoterapii i sztucznej wentylacji. Niestety, ratujące życie zabiegi prowadzą do dysplazji oskrzelowo-płucnej. Najnowsze badania naukowców z Los Angeles Biomedical Research Institute wykazały jednak, że uszkodzeniom można na dłuższą metę zapobiegać za pomocą kurkuminy, żółtego barwnika z kłączy ostryżu. Podczas eksperymentów zauważono, że kurkumina zabezpieczała zarówno przed dysplazją oskrzelowo-płucną, jak i hiperoksją, czyli podwyższonym stężeniem tlenu w tkankach. Wcześniej zespół z tego samego Instytutu zademonstrował, że ochrona utrzymuje się tydzień od narodzin, tym razem czas ten wydłużył się nawet do 3 tyg. Jednodniowe szczurzęta przez 5 dni wystawiano na oddziaływanie 21% albo 95% O2. W tym czasie jednej grupie zwierząt raz dziennie podawano śródotrzewnowo kurkuminę (5 mg/kg), a drugiej nie. Później, do 21. doby życia, gryzonie oddychały powietrzem atmosferycznym. Na końcu Amerykanie oceniali rozwój płuc. Dodatkowo prowadzono badania in vitro na fibroblastach płuc 19-dniowych szczurzych płodów. W tym przypadku po dobowej hiperoksji w obecności (5μM) i przy braku kurkuminy badano markery apoptozy oraz aktywacji MAPK. Kurkumina jest znana z silnego działania przeciwutleniającego, a także właściwości przeciwzapalnych i antybakteryjnych, przez co terapia z jej użyciem wygląda obiecująco [...] - przekonuje dr Virender K. Rehan.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...