Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mówię że zawsze chodzi o to że po prostu ich nie stać, też wolałbym żeby raczej zaoszczędzili na fajkach czy alkoholu, tylko że zwykle ich nie stać na zapłacenie za wszystko co chcieliby jednak wypróbować - co jeśli i tak nie mieliby zamiaru kupić, nic nie kosztuje producenta, a jednak myślę że rozszerza ich horyzonty i pozytywnie wpływa na rozwój i przyszłe fazy życia, a więc i całego społeczeństwa (na pewno lepiej niż np. taki WOW za który płacą ... :/ ). A z tej fazy najprawdopodobniej wyrosną gdy zaczną normalnie zarabiać i też oczekiwać docenienia własnej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z punktu widzenia rozwoju intelektualnego jednostki, jak dla mnie idealnym użyciem gier jest spędzenie powiedzmy rzędu maks. kilkudziesięciu godzin na jeden wartościowy tytuł co jakieś kilka tygodni - jest to czas w którym mózg rzeczywiście uczy się często od zera zupełnie nowego sposobu działania, myślenia, spojrzenia na świat, wejścia w nową ciekawą fabułę - plastyczności i otwartości (po drugiej stronie są odcinające ludzi od społeczeństwa (i innych produktów) uzależniające odmóżdżacze jak MORPG).

Do takiego pozytywnego użycia gier idealne i legalne byłoby że po prostu każdy kupuje jeden tytuł i buduje się jakiś system wymiany - tak by pewnie było bez piratów, które są wygodniejsze z punktu widzenia użytkowników i myślę że jednak dają większe zyski, bo mimo że (a może właśnie dzięki że?) jest to nielegalne, sporo z tych osób decyduje się zakupić pudełko na półkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"nie stać na zapłacenie za wszystko co chcieliby jednak wypróbować" - czy nie widzisz że to jest zwykłe chciejstwo ? Ja też bym chciał wypróbować Audi r8 i co ? Chciałbym też zmienić buty do śmigania po górach i mieć jakąś zajefajną kurtkę na ciężkie warunki w górach. Tylko mnie nie stać, więc biegam w starych alpinusach, gdzie buty mają już 10 lat i nadal dają radę. Muszę do nich wkładać 3 pary skarpetek, żeby nie zamarznąć, ale wolę to niż nowe ukraść. Nowe buty i kurtka też poszerzyłyby moje horyzonty, zwiedziłbym nowe szlaki, poznałbym nowe technologie odzieżowe dla górskich łazików... Tylko to nie jest wytłumaczenie.

Mówisz że i tak nie mieliby zamiaru kupić - to po cholerę to ściągać ? Ja nie mam zamiaru kupywać programów do obróbki grafiki 3D, więc nie ściągam nawet wersji demo, tym bardziej piratów. Nie potrzebne mi to szkoda łącza. Skoro inni ściągają to znaczy że im to jest potrzebne, chociażby do zabicia czasu (vide gry, filmy). Gdyby nie mieli co zasysać z sieci, to albo by poszli do kina lub sklepu po grę/film/cokolwiek (co jest dobre), albo znaleźliby sobie inne zajęcie bardziej poszerzające ich horyzonty. Może by biblioteki nasze przeżyły rozkwit ?

"myślę że rozszerza ich horyzonty i pozytywnie wpływa na rozwój i przyszłe fazy życia" - dla jakiejś liczby ludzi się to sprawdzi. Reszta i tak ogląda i gra w syf - byle tylko coś błyszczało na ekranie i można po tym pośmigać myszką. Więc to działa w dwie strony. Jednym horyzonty poszerzy, drugim zawęzi.

Tylko trzeba sobie zadać pytanie co z tymi grypami gdyby nie było piractwa ? Może jestem naiwny i zbyt idealistycznie podchodzę do świata, ale sądzę że ludzie którzy mają jakieś ambicje i starają się poszerzać swoje horyzonty znaleźliby inną drogę to tego szczytnego celu - choćby wspomniane wcześniej książki.

Druga grupa ? Pojęcia nie mam... Horyzontów nie poszerzą w żaden sposób, albo siądą przed telewizory, albo znajdą inną intelektualnie tanią rozrywkę. Tak czy siak osobiście za bardzo bym się nimi nie przejmował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zauważyłem sąsiedzki wątek :D ... Thibris z jednej strony piszesz żeby nie kraść, z drugiej że przecież można żyć bez muzyki, filmów, gier, książek ... wtedy producenci będą szczęśliwi, bo nie okradani, tak? ;)

Nie tak działa gospodarka! Bezpośrednio producent dokładnie tak samo 'zarabia' na Tobie, gdy używasz pirata jak i gdy zamiast tego kopiesz piłkę czy oglądasz jakiś niezwykle rozwijający program w telewizji polskiej ;). Natomiast po kopaniu piłki raczej nie wpadniesz na pomysł kupienia danego oryginału, co jednak może ci się zdarzyć grając w pirata.

Drugim (? ... ale po pieniądzach) aspektem jest rozwój jednostek budujących społeczeństwo i książki książkami, ale jak dla mnie bardzo ważne jest zróżnicowanie, otwartość - to nie są rodzaje rozrywek/edukacji które jakoś można porównywać, one są po prostu różne i się uzupełniają. Jak student tylko dla spróbowania, zabawy ściąga wypasiony program do obróbki grafiki 3D, to jest to super dla producenta - bo i tak by go wcześniej nie kupił, a dzięki temu może mu się spodobać i nawet pomóc odnaleźć drogę życia pod patronatem tej firmy ... a z perspektywy społeczeństwa też super - bo dzięki temu jest szerzej wykształcone. Dla wydawców najgorszym chyba koszmarem są biblioteki czy perspektywy ich analogów np. dla takich gier, które rzeczywiście mogłyby powstać w świecie bez piractwa. Po co wtedy kupować pudełko na półkę, skoro mogę pożyczyć gdy będę chciał.

Jasne - oficjalnie powinno się do piractwa zniechęcać, ale jednak tolerować jako coś nieuniknionego i posiadającego też wiele pozytywnych aspektów, także dla producentów. A jak ktoś z natury nie jest uczciwy, to brak piractwa go nie zmieni.

Pomaga ono też w budowaniu dojrzałego systemu dla dojrzałych jednostek - płacących za to co rzeczywiście im się podoba i wtedy gdy w końcu mogą sobie na to pozwolić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy wychowani na chrześcijańskim dualizmie: kradnie – zły, przestrzega prawa (i prawników) – dobry. Ale życie nie jest takie proste … jak dziecko jest zmuszone do kradzieży chleba bo jest głodne, to nie ono jest złe tylko społeczeństwo, system prawny który doprowadził do zaistnienia takiej sytuacji. Prawem nie da się też wszystkiego kontrolować – żeby to jakoś działało konieczny jest pewien poziom dojrzałości moralnej/społecznej jednostek. I myślę że czym silniejsza regulacja prawna, tym bardziej jednostki czują się usprawiedliwione postępując niemoralnie wewnątrz niej, większa jest zachęta do ‘cheatowania’ systemu – trudniej o taką dojrzałość. Natomiast czym jest jej więcej, tym potrzeba mniej sztucznych regulacji i biurokracji – wolę tą drogę dla społeczeństwa, ale wymaga ona otwartości, szerszego i głębszego spojrzenia,  różnorodności bodźców, rozwoju też intelektualnego…

Wracając do piractwa – każda osoba podchodzi do niego inaczej … owszem są czysto bezczelne, czy nawet żyjące z tego, jednak nie wolno generalizować że kradzież to kradzież, nie ważne czy mercedesa czy programu. Myślę że dla większości młodych ludzi, nawet jeśli o tym jeszcze nie wiedzą, jest ono pewnego rodzaju wręcz konieczną pożyczką od społeczeństwa, która go ukształtuje i którą pewnie gdy będzie go stać i sam będzie chciał żeby jego praca została doceniona, jednak będzie próbował jakoś spłacać. Bo duża różnorodność bodźców pomogła mu osiągnąć jakąś dojrzałość, zrozumienie innych, swojego miejsca w świecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie rozumiem Twoje zdanie w tym temacie, a nawet mam zgoła podobne. Tylko jak zwykle musi być ale... Tym ale jest skala problemu... źle się wysławiam. Tym ale jest odsetek społeczeństwa, który mając coś za darmo i nie czując żadnego zagrożenia z powodu tego że kradnie, będzie okradał do śmierci, a jedyne co kupi w sklepie to nowy sprzęt żeby te piraty jakoś chodziły. Tak wygląda większość piratów i przez długi czas tak wyglądać będzie, trzeba to jakoś zmienić, ale nie mam pojęcia jak. Wszystkie argumenty o których piszesz są super, ale sprawdzają się w całkiem niewielkiej grupie piratów niestety. Dopóki się to nie zmieni, dopóty takie argumenty przenoszone na całe "społeczeństwo" piratów będą mnie bolały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O większości ludzi których znam, myślę że mogę spokojnie powiedzieć że - do czasu kiedy zaczną rozsądnie zarabiać i się ustabilizują. Inna sprawa że owszem jest pełno jednostek patologicznych, destrukcyjnych dla społeczeństwa (i siebie), ale jakoś nie wierzę że piractwo się do tego przyczynia. Źródła bym raczej szukał w płytkim obrazie świata przedstawianym im ze wszystkich stron - np. że szczęścia należy szukać w materializmie, powierzchownym pięknie, sile, egoizmie, skupieniu na płytkich chwilowych emocjach ... Różnorodność z piratów może ich skłonić do rozmyślań że świat nie jest taki prosty, czego na prawdę chcą od życia ... dojrzałości ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to spróbuj się utrzymać dajmy na to z pisania książek - które chciałbyś sprzedać w księgarniach, ale banda złodziei po prostu rozprowadzi po torrentach. Wtedy przyjdź i powiedz mi że piractwo nic nie kosztuje okradanego.

 

Ten akurat argument uważam za podwójnie nietrafiony.

 

Po pierwsze liczba osób czytających z ekranu jest znikoma, a oni i tak robią to z konieczności. Naprawdę nie znam nikogo przedkładającego ekran nad papier. Że ludzie ściągają książki z sieci na potęgę: owszem, ale to nie znaczy, że autor na tym traci. Oni w większości i tak by ich nie kupili, albo z powodów finansowych, albo (w znacznie jednak, uważam, mniejszej części niż to jest w przypadku filmów czy softu) po prostu nie kupią z zasady (cwaniactwa).

 

Po drugie (ważniejsze): tak samo, jeśli nie bardziej, za straty pisarzy można by obwiniać biblioteki. Tak samo można wziąć sobie i za darmo (lub kilka złotych na rok, mniej niż internet) czytać książki, a autorzy na tym nie zarabiają. No nie dość, że okrada się autorów, to jeszcze idą na to piractwo publiczne pieniądze!

 

Pytanie: czemu biblioteki są w takim razie akceptowane? Odpowiedź: tylko dlatego, że zakorzeniły się w społecznej mentalności (i prawie). Gdyby publiczne biblioteki nie istniały i ktoś DZIŚ chciałby je stworzyć, to spotkałby się z oporem, tępieniem i agresją dokładnie taką samą, jak „piraci”. Bo byłby piratem.

 

Zanim zacznie się rozwiązywać problem piractwa, należy się zastanowić nad jego granicami. Oraz czy definiujemy je poprzez normy etyczne, czy prawne? Bo jedno nie pokrywa się z drugim. Jeśli poprzez normy etyczne, to musimy potępić biblioteki właściwie na równi z piractwem. Jeśli zaś poprzez prawne, to czy jeśli zalegalizujemy piractwo, to już wszystko będzie okay?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej - mimo że ludzie od zawsze mogli sobie książki za darmo pożyczyć, jednak księgarnie, wydawnictwa nie bankrutowały ... jak wojownicy z piractwem ten 'fenomen' tłumaczą? :D

A co do oprogramowania które może używać tylko najbliższa rodzina - ale przecież będąc właścicielem, wolno mi go sprzedać - nieprawdaż? Czyli spotyka się dwóch właścicieli - jeden 'sprzedaje' drugiemu, drugi pierwszemu ... i kiedyś rzeczywiście szło się na giełdę z oryginałem i za parę złotych wymieniało na inny ... takie legalne piractwo, niepradaż? ;)

Jak ograniczą sieciowe to pewnie wróci i 'prawdziwi piraci' zaczną lepiej zarabiać, super ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dalej - mimo że ludzie od zawsze mogli sobie książki za darmo pożyczyć, jednak księgarnie, wydawnictwa nie bankrutowały ... jak wojownicy z piractwem ten 'fenomen' tłumaczą?
\

 

Tłumaczą, i poniekąd trafnie, że dawniej nie było to takie proste, jak w przypadku kopiowania cyfrowego i internetu.

 

Ale - podkreślam - książka akurat rządzi się nieco innymi prawami niż muzyka i film. Odbiera się ją inaczej, co powoduje małą atrakcyjność kopii cyfrowej. Przynajmniej do czasu, aż wygodne czytniki e-booków nie zjadą cenowo do poziomu dzisiejszych tanich „MP4” (2-3 lata). Ale to jednocześnie jest właśnie okazja dla wydawców — stworzyć wystarczająco atrakcyjną ofertę i od początku przyzwyczaić ludzi do kupowania legalnych kopii cyfrowych. Ale do tego trzeba ruszyć dupsko, sporządzić mądry plan i go realizować, a nie tylko płakać i lamentować.

 

Z takim podejściem to hodowcy koni powinni byli domagać się ograniczania produkcji samochodów, armatorzy statków pasażerskich – blokować rozwój lotnictwa, rozgłośnie radiowe i kina – blokować rozwój telewizji i tak dalej.

 

Czasy się zmieniają i każda gałąź przemysłu może zostać zmarginalizowana lub odejść w niebyt. Były czasy, kiedy nie istniały prawa autorskie i nie istniał przemysł wydawniczy, może w przyszłości przestanie istnieć? Nie, wcale mnie to nie cieszy, bo zarabiam na życie pisaniem i np. upadek prasy uderza mnie osobiście. Wedle logiki „należy mie się” powinienem zapewne domagać się od rządu dotowania prasy, przymusowego egzemplarza dla każdego piśmiennego, albo zakupów interwencyjnych a'la zboże, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię o książce cyfrowej – można mieć prawdziwą z jakiejś biblioteki na ile potrzebujesz … a jednak ludzie też kupują, bo po prostu chcą mieć na półkę … i podobnie z innymi produktami – niektóre są do oglądnięcia jednym okiem, a inne chcesz na półkę, bo może będziesz chciał wrócić/podzielić się, dostajesz ładne pudełko, dodatki, instrukcję, lepszy suport, lepszą jakość, możliwość gry po sieci … no i wspierasz producenta/autora. Piractwo robi za taką wygodną formę biblioteki – jak coś ci się rzeczywiście spodoba, możesz to wyrazić.

I można to samo osiągnąć legalne kosztem wygody – właśnie od jakichś społecznościowych systemów wymiany do np. giełd płyt z wymianą, które błyskawicznie by się rozwinęły gdyby zaszła taka potrzeba. Wtedy myślę że osoby czułyby mniejszą potrzebę kupowania ‘na półkę’, ponieważ już nie ‘kradłyby’, tylko robiły to zgodnie z prawem. Gorsza byłaby też reklama i myślę że ostatecznie producenci zarabialiby mniej.

Cały ten rwetes odnośnie piractwa pewnie wywołali szefowie wielkich dystrybutorów muzyczno/filmowych – skostniałych bo prawie monopolistycznych, gdy nagle Napster obudził ich ze słodkiego snu pod niekończącą się rzeką pieniędzy. Wierzę że za parę lat może zrozumieją że nie tędy droga – przykłady jak Avastu czy Radiohead pokazują że klienci potrafią się też odwdzięczyć za okazane im zaufanie … że 'piractwo' ma też dla nich wiele pozytywnych aspektów … że ostra lecz nieskuteczna walka z nim rodzi tylko silną niechęć i często ma przeciwny skutek, tworzy/wzmacnia czarny rynek…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijasz jeden, za to zasadniczy problem. Nazywa się on uczciwość.

Niezależnie od tego, czy twórca na piractwie traci czy nie traci to nieuczciwym jest - w tym wypadku nieuczciwość ta nazywa się kradzieżą - korzystanie z owoców jego pracy i niepłacenie mu, gdy on tej zapłaty się domaga. Tak, jak nieuczciwym i niezgodnym z prawem byłoby np. włamanie się do kogoś do domu by w nim przenocować. Jeśli włamiesz się tak, że niczego nie uszkodzisz, prześpisz się na podłodze we własnym śpiworze, nie zużyjesz żadnych mediów to uważasz, że możesz się włamać? Przecież właściciel domu nic nie traci, prawda?

Podobnie jest z wejściem do kina bez biletu. Co właściciel traci? Nic. I tak wyświetla film, a że na 200 osób na sali będzie 1 bez biletu, to przecież wszystko w porządku, prawda?

A zasada jest prosta - właściciel świadczy usługę i chce za nią opłaty. Chcesz korzystać - płać. Ale nie możesz kraść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem jak najbardziej jestem za - uczciwość! (cały nasz system społeczny się jednak na niej opiera)

Ludzie dzięki piratom poznają szeroką gamę produktów, a jak coś im się rzeczywiście spodoba - kupują sobie na półkę, wspierając producenta/autora. Ok - w tym momencie często ich nie stać na wszystko za co chcieliby zapłacić i gdyby musieli, po prostu korzystaliby ze znacznie mniejszej ilości ... ale wierzę że uczciwi z nich, jak już będzie ich na to stać, chociażby z sentymentu zrobią sobie kolekcję na półkę ...

I uważam że lepiej od strony producentów działałoby zaufanie niż terror ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
uczciwość! (cały nasz system społeczny się jednak na niej opiera)

Co najwyżej na uczciwości definiowanej jako braku zuchwałych napadów na czyjąś własność. Tonąc w morzu dodatków, zasiłków i refundacji nie możemy mówić o uczciwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - korupcja, nepotyzm, obojętność, zawiść, leczenie kompleksów, ... itd., itp. mimo że często na granicy legalności, jednak bardzo niszczą system, uczciwych na dole i gdyby poziom moralnej nieuczciwości jeszcze wzrósł i przekroczył pewną granicę, wszystko by się po prostu rozsypało. Osobiście uważam że największym problemem ludzkości jest to że cechy aspołeczne często bardzo pomagają piąć się w górę. W porządku jest gdy żołnierz ginie w imię patriotyzmu/ojczyzny/króla ... pacjent w imię prawa/pieniędzy ... a tak na prawdę chodzi zwykle o jakieś płytkie ambicjonalne sprawy tych na górze...

Dlatego ogólnie dużo wyżej cenię uczciwość moralną niż tą prawną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I uważam że lepiej od strony producentów działałoby zaufanie niż terror ...

 

Tu się zgadzam, ale to ciągle nie usprawiedliwia kradzieży. Jeśli napiszę genialną książkę mam prawo schować ją do szuflady i nikt nie ma prawa mi jej ukraść i wydać. Moja własność i to ja decyduję o tym, co z nią zrobię.

 

I może właśnie w tym tkwi problem. W społeczeństwach jest zbyt mało uczciwości i odpowiedzialności, a bez tych cech liberalizm nie ma szans. A więc tkwimy w różnych odmianach socjalizmu, jesteśmy nieuczciwi, mamy dzięki temu pirackie filmy i muzykę, a w zamian państwo trzyma nas za mordy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pomijasz jeden, za to zasadniczy problem. Nazywa się on uczciwość.

Niezależnie od tego, czy twórca na piractwie traci czy nie traci to nieuczciwym jest - w tym wypadku nieuczciwość ta nazywa się kradzieżą - korzystanie z owoców jego pracy i niepłacenie mu, gdy on tej zapłaty się domaga.

 

I tu wrócę do swojego ględzenia: taki a nie inny system prawny i konwencja sprawia, że autor w jednych warunkach może się domagać zapłaty, a w innych nie ma nic do gadania (książki w bibliotekach, publiczne odtwarzanie mediów w placówkach edukacyjnych, kulturalnych i naukowych - tu autor nie może się niczego domagać). No i powstaje pytanie: czy korzystanie z tych możliwości jest uczciwe, skoro pozbawiono autora możliwości domagania się wynagrodzenia? A jeśli autor publicznie oświadcza, że życzy sobie za to honorarium (tak, guzik dostanie, ale domagać się może)?

 

Inną kwestią jest uczciwość organizacji typu ZAiKS, które domagają się haraczu nawet wtedy, gdy autor pozwala na darmowe korzystanie, czy wytwórni, które wydają płyty nie płacąc autorom? Kto tu jest większym piratem i kto jest bardziej nieuczciwy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chcąc zbadać, w jaki sposób orangutany maksymalizują wydajność energetyczną ruchu, naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham korzystają z pomocy freerunnerów.
      Skonstruowano makietę drzewnego habitatu - rodzaj poligonu ćwiczebnego. Freerunnerzy będą naśladowali 3 podstawowe ruchy małp: wspinanie, ponieważ zwierzęta muszą się wtedy przeciwstawiać sile ciążenia, bujanie między drzewami oraz skakanie, które choć efektywne energetycznie, jest stosowane jedynie w ostateczności. Dr Susannah Thorpe ma nadzieję, że odkrycia dotyczące konsumpcji energii uda się jakoś przełożyć na poprawę ludzkich osiągnięć.
      "Metody pomiaru energetyki lokomocji naczelnych są ograniczone. Większość danych pochodzi z modeli matematycznych. My proponujemy nową i bardziej bezpośrednią technikę oceny, jak koszty nadrzewnego przemieszczania się orangutanów są modulowane przez środowisko".
      Ludzie będą nosić 2 typy urządzeń: 1) respirometr do pomiaru zużycia tlenu oraz 2) przyspieszeniomierz z trybem zapisu danych. Biorąc pod uwagę płynną naturę i szeroki zakres ruchów małp, profesjonalni freerunnerzy wydają się świetnymi obiektami do badań.
      Brytyjczycy zamierzają stwierdzić, jak wydatkowanie energii zmienia się przy różnych typach lokomocji, różnej znajomości habitatu i różnym stopniu ustępowania gałęzi pod naporem ciała.
      Znajomość wymogów środowiskowych orangutanów to kwestia kluczowa dla właściwej ochrony gatunku oraz planowania reintrodukcji.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...