Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Popijam ciepłą kawkę , palę papierosa i tak sobie czytam co piszecie. Pies nudzi o spacer. Łagodne Słońce oświetla  mi twarz , za oknem małe dzieci dyskutują z zapałem o czymś.

 

Życie jest piękne. ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że odkopuję, ale powoli się odrabiam ze starych wiadomości ;)

 

@lucky-one (mgr inż.) skąd stwierdzenie i uogólnienie, że ludzie bez wykształcenia to urodzeni mordercy, złodzieje i gwałciciele ? Przesadziłeś chyba troszkę... :P

 

Czy przeszkadzają wam napisy na papierosach, ostrzegające o ich szkodliwości ? Strzelam w ciemno, że nie - więc czemu tak bardzo bulwersuje was ostrzeżenie o utracie słuchu przez zbyt głośne słuchanie mp3 ? Nikt nie chce blokować możliwości głośniejszego słuchania mp3 - w końcu niektórzy słuchawek uzywają jako głośników - leżących gdzieś w pobliżu (ja tak czasami robię). Ostrzeżenie prawdopodobnie pojawi się w samym odtwarzaczu mp3/telefonie. Znów strzelam - będzie to jakiś komunikat na wyświetlaczu (może z przeszkadzającą opcją potwierdzenia chęci psucia sobie słuchu), albo jakiś sygnał dźwiękowy ostrzegający przed podniesieniem głośności...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thibris, to uogólnienie było niejako statystyczne. Nie twierdzę że każdy niewykształcony jest mordercą, gwałcicielem itd.

 

Może zastosowałem zbyt daleko posunięty skrót myślowy, zatem teraz rozwinę o co mi chodziło.

 

Otóż, jeśli szkoła nie byłaby obowiązkowa, pierwsi z niej zrezygnowaliby Ci, dla których jest to piąte koło u wozu a nie inwestycja w swoją przyszłość. Czyli w większości byliby to ludzie o zadatkach na przestępców, ogółem stroniący od ciężkiej pracy, starający się maksymalnie upraszczać sobie życie - w tym, poprzez napadanie na innych, którzy się dorobili.

 

Dokładając do tego, że zapewne ze względu na różnice w wykształceniu i umiejętnościach pogłębiłyby się również różnice w posiadaniu, znacznie częściej dochodziło by do napadów rabunkowych. I logiczne, że z reguły napadałaby osoba niewykształcona (która się nie dorobiła) na osobę wykształconą.

 

Stąd moje uogólnienie.

 

Nie twierdzę jednak bynajmniej, że mogłyby ze szkoły zrezygnować osoby z głową na karku, które potrafiłyby na przykład założyć sobie firmę i zatrudniać w niej ludzi. Uważam jednak, że po prostu odsetek takich osób byłby nieporównywalnie mniejszy niż ludzi, którym się nie chciało nic robić i którzy zaczęliby napadać albo dlatego że mają takie predyspozycje ze względu na wychowanie czy charakter, albo po prostu dlatego, że doprowadziłaby ich do tego bieda, na którą sami siebie skazali rezygnując ze szkoły.

 

No, mam nadzieję że się wytłumaczyłem ;)

 

A co do tych słuchawek - jeśli było by to tylko ostrzeżenie jak na papierosach to pewnie, nie mam nic przeciwko. Ale w artykule było mówione o redukcji maksymalnej głośności i przede wszystkim blokowaniu maksymalnego poziomu głośności - a na to się nie godzę, bo to już jest ingerencja w wolność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Urzędnicy chcą, by za dwa lata na rynku pozostały tylko takie odtwarzacze, których domyślna maksymalna głośność będzie wynosiła 80 dB. Użytkownik będzie mógł ominąć ograniczenie i słuchać odtwarzacza głośniej, jednak wówczas, jak przekonują urzędnicy, będzie to robił "świadomie"."

Ja wywnioskowałem że będzie się dało normalnie słuchać głośniej - być może odblokowując jakąś opcję w menu - nie wiem. W każdym bądź razie nie może chodzić o całkowitym ograniczeniu głośności odtwarzaczy.

 

Jeśli chodzi o szkoły i "różne ludzie"...

Sprawdź ile zarabiają przeciętnie magistrzy, ile inżynierzy, a ile ludzie po podstawówkach. Sprawdź też o ile większa jest przestępczość wśród ludzi niewykształconych. Ja znam sporo "marginesu" z wykształceniem - być może nawet więcej niż tych bez tytułu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... no to może jednak znieść te obowiązkowe szkoły? Ile to pieniędzy zaoszczędzonych by było... a i ludzie by więcej zarabiali i przestępczość by spadła..

 

Sorki za sarkazm, ale dla mnie to by było nielogiczne, jeśli szkoły powodowałyby obniżenie zarobków oraz wzrost przestępczości.. przecież je się stawia w dokładnie odwrotnym celu.

 

Nie twierdzę że u nas w kraju magister zarabia kokosy. Ale zasadniczo ktoś posiadający wykształcenie zarabia lepiej, bo jest w stanie spełniać funkcje bardziej wysublimowane niż osoba niewykształcona - i nie mówię tu konkretnie o studiach. Weźmy na przykład programistę, grafika, czy lekarza. Zasadniczo mają wyższe kwalifikacje niż osoba po podstawówce, która na dodatek sama się nic poza zakresem tej szkoły nie nauczyła (no bo jeśli na własną rękę uczyła się, odbywała kursy itd to co innego). Chyba się ze mną zgodzisz w tej kwestii?

 

A to że spawacz czy budowlaniec zarabia 4x tyle co magister, no to już jest specyfika naszego kraju.. Inna sprawa, że sam tytuł też nic nie znaczy - pytanie co ten magister robi. Ale jeśli wykonuje zawód wymagający używania drugiego języka, brania na siebie odpowiedzialności itd, to powinien zarabiać więcej niż ktoś kto tylko wykonuje polecenia innych (zakładam że budowlaniec ma nad sobą jakiegoś majstra, inżyniera, architekta czy innego szefa).

 

Tym niemniej, skasowanie obowiązkowych szkół przede wszystkim prowadziło by do tego, że wielu ludzi można by ostro oszukiwać na pieniądzach - na różnych darmowych ratach, super pożyczkach, tanich kredytach, czy korzystnych umowach na telefon (wszystkie wyrażenia użyłem w funkcji oksymoronów ;) ). Ludzie nawet mając szkołę mają problem w połapaniu się z tym.. a co dopiero by było bez.

 

PS. Tak się składa że miałem kontakt z osobami które wykształcenie zakończyły na podstawówce lub liceum, i mimo że mogą to być ciekawi ludzie, to jednak często nie mają pojęcia o świecie, czy możliwościach jakich do tej pory nie wykorzystywali.. (ot, że na przykład jak spali się przedłużacz, to czasem wystarczy wymienić wtyczkę, a nie kupować cały nowy, albo że jak śmierdzi ze zlewu, to wystarczy zamontować odpływ z syfonem za 15zł, żeby się zapachu pozbyć..)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoły są obowiązkowe również z tego powodu, że bez nich społeczeństwo byłoby po prostu głupie. A głupie społeczeństwo jest szkodliwe dla całego narodu. Ludzie dawali by się łatwo omamiać. Wystarczy spojrzeć na przedostatnie wybory do sejmu, kiedy to Lepper przekonywał ludzi, że wszyscy będą bogaci, bo on dodrukuje pieniądze. Swoimi pomysłami przekonał wystarczająco osób, głównie ze wsi, gdzie poziom nauczania jest niższy niż w miastach, aby dostać się do sejmu.

 

Wracając do artykułu, w mojej starej Nokii 3310, kiedy włączam maksymalną głośność dzwonka, dostaję ostrzeżenie o tym, że mogę uszkodzić sobie słuch. Robię to z pełną świadomością, bo wiem, że np. będę w głośnym pomieszczeniu i cichszego dzwonka bym nie usłyszał. Podobnie głośna mp3 przydaje się np. we wrocławskich autobusach, gdzie z każdej strony słychać, albo to jakieś klekotanie rozpadających się ścian, czy też głośne rozmowy jadących nim pań. Ale i zdarzają się tacy co jak włączą swoje techno z mp3, to słychać ich słuchawki na cały autobus. Tyle, że to już jest kwestia kultury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym niemniej, skasowanie obowiązkowych szkół przede wszystkim prowadziło by do tego, że wielu ludzi można by ostro oszukiwać na pieniądzach - na różnych darmowych ratach, super pożyczkach, tanich kredytach, czy korzystnych umowach na telefon (wszystkie wyrażenia użyłem w funkcji oksymoronów :D ). Ludzie nawet mając szkołę mają problem w połapaniu się z tym.. a co dopiero by było bez.

Przepraszam, ale gdzie chodziłeś do szkoły, że tam o takich rzeczach uczyli? Bo ja sobie nie przypominam. Być może takie tematy są poruszane na ekonomii, ale sorki - to powinno być już w przedszkolu/szkole podstawowej przerobione, a przynajmniej najpóźniej w momencie jak dzieciak zaczyna dostawać/zarabiać własną kasę.

 

 

PS. Tak się składa że miałem kontakt z osobami które wykształcenie zakończyły na podstawówce lub liceum, i mimo że mogą to być ciekawi ludzie, to jednak często nie mają pojęcia o świecie, czy możliwościach jakich do tej pory nie wykorzystywali.. (ot, że na przykład jak spali się przedłużacz, to czasem wystarczy wymienić wtyczkę, a nie kupować cały nowy, albo że jak śmierdzi ze zlewu, to wystarczy zamontować odpływ z syfonem za 15zł, żeby się zapachu pozbyć..)

Ps. tak się składa że O TYM też w szkole nikt nie mówi i nie jest to wina osoby że nie ma takiej oczywistej wiedzy(widać nie wyniósł tego z domu). Dla przykładu znam przypadek po studiach, który w życiu nie wymieniłby sobie samodzielnie koła w samochodzie - woli zadzwonić po pomoc drogową. Czy to coś udowadnia?

 

Szkoły są obowiązkowe również z tego powodu, że bez nich społeczeństwo byłoby po prostu głupie. A głupie społeczeństwo jest szkodliwe dla całego narodu.

Mylisz się - głupim narodem jest łatwiej sterować, vide zabobony czy kupowanie odpustów w średniowiecznym kościele katolickim.

 

Zastanawia mnie, dlaczego wcześniej nie widziałem tego artykułu, no i znowu wyciągam trupa z szafy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mylisz się - głupim narodem jest łatwiej sterować, vide zabobony czy kupowanie odpustów w średniowiecznym kościele katolickim.

Czyli uważasz, że dobrze się dzieje, kiedy narodem można łatwo sterować? Bo skoro wg Ciebie błędne jest myślenie, że społeczeństwo podatne na manipulacje to coś złego, to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to już sam nie wiem co chciałem powiedzieć. Ale wracając do pytania: a czy współczesna szkoła średnia/zawodowa daje jakąkolwiek wiedzę umożliwiającą obronę przed manipulacją? Ja jako jednostkowy przypadek uważam, że nie - w końcu JA nie przypominam sobie, aby prowadzono przedmiot dotyczący technik sprzedaży/ technik manipulacji oraz metody przed ich obroną.

 

Ba patrząc na wybory LUDu wątpię, aby choć 80% osób głosujących na danego polityka czyniło to świadomie (w sensie dotychczasowego dorobku/przyszłych politycznych planów)- niby nauka jest fajna i obowiązkowa a z drugiej strony *moim zdaniem* ważne dziedziny są pomijane - WOS to zbyt mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ale brak szkół pogrążyłby społeczeństwo jeszcze bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można na szkoły patrzeć też nieco inaczej. Nie wszystkie pozytywne skutki nauki wyniesiesz z samych lekcji - vide informacje tam zdobyte, co często też sposób myślenia i spogladania na świat/problemy nas otaczające. Nie ważne że nie ma przedmiotu "uwaga na naciągaczy", ważne aby ktoś nas uczulił że nie wszystko złoto co się świeci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można na szkoły patrzeć też nieco inaczej. Nie wszystkie pozytywne skutki nauki wyniesiesz z samych lekcji - vide informacje tam zdobyte, co często też sposób myślenia i spogladania na świat/problemy nas otaczające.

Kiedy to rodzice powinni tą wiedzę przekazać, no ale rodzice stwierdzają, że to szkoła ma przecież wychowywać dzieci. I tu koło się zamyka - szkoła dzieciom nie przekazała, więc przyszli rodzice nie będą wiedzieć co przekazać swoim dzieciom.

 

Tak odnośnie naciągaczy: ostatnio w gazecie widziałem reklamę "szybkiego, taniego kredytu nawet dla osób bez zdolności kredytowej". Tyle, że to jest mały pikuś, grandą jest za to, że "decyzja zostanie podana przez telefon, dzwoń na 70XX...", pod dużym numerem jest zapisane maczkiem 7,50 zł za minutę połączenia. <- ja wiem co to oznacza, ty też wiesz, ale pani Zuzia może poczuć się zaskoczona rachunkiem telefonicznym.

 

"uwaga na naciągaczy" to moim zdaniem zbyt ogólne stwierdzenie.

 

Idealnie średnia szkoła powinna mieć podstawy prawa (zakazane klauzule+ co i jak można w umowie wynegocjować), rachunkowości (przede wszystkim optymalne zarządzanie swoimi finansami w sensie wydawania kasy), technik sprzedaży (przed czym się bronić), psychologii, technik komunikacji(ponoć ludzie boją się bardziej przemówień niż śmierci), politologii(dla zrozumienia na czym świat stoi), rozsądne obchodzenie się z pieniądzem itp. Tyle że wtedy nawet dawne 4 lata mogły by się okazać zbyt krótkie :D W brew pozorom to nie muszą być poważne/nudne przedmioty - często zabawa w młodszym wieku odniesie lepszy skutek niż nauka na własnych błędach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie wystarczy ekonomia z umotywowaniem dzieciaków na ciekawość względem świata i lekką nieufność. Inteligencji nikt nikogo jeszcze nie nauczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że w szkole nie chodzi o same przedmioty 'ekonomiczno-polityczno-życiowe', aczkolwiek rzeczywiście to by się mogło przydać, ale przede wszystkim o kontakt z innymi ludźmi, o zderzenie z innymi światopoglądami. Z rodzicami mamy kontakt od urodzenia.. Obcując z nauczycielami możemy dostrzec, że rzeczywistość można postrzegać również inaczej niż robiliśmy to dotychczas, czy niż pokazywali nam rodzice lub inne osoby. Możemy spotkać się z problemami, które mieli nasi znajomi, porozmawiać z nauczycielami.. No i przede wszystkim w dobrej szkole - mieć zaszczepioną ciekawość świata i lekki sceptycyzm. Chęć zrozumienia zagadnienia, a nie przyjęcia go na wiarę.

 

Ja część tych rzeczy byłem w stanie wynieść ze swojego liceum, choć przyznaję, że mam wrodzoną ciekawość świata ;)

 

Aczkolwiek mam wrażenie Czesiu, że przekomarzasz się z nami na siłę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...No i przede wszystkim w dobrej szkole - mieć zaszczepioną ciekawość świata i lekki sceptycyzm. Chęć zrozumienia zagadnienia, a nie przyjęcia go na wiarę....

 

Pod tym twierdzeniem podpisuje sie calkowicie.

 

Codziennie staram sie pokazac dzieciakom jakis intrygujaco ciekawy temat, jak wulkany, rakiety, zwierzaki, kosmos, matma itp

Dzieciaki z natury rzeczy sa wszystkiego ciekawe, chlona wszystko jak leci. Wiele z tego w glowach zostaje i sklania je do przemyslen.

Ostatnio moja Paula (lat 6) ucieszyla mnie takim pytaniem : ile to jest od nieskonczonosci odjac nieskonczonosc. Miala na ten temat kilka ciekawych hipotez :D

 

W obecnych czasach w internecie mozna znalesc multimedia na dowolny temat. Powinno sie wykorzystywac takie materialy w szkolach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aczkolwiek mam wrażenie Czesiu, że przekomarzasz się z nami na siłę :D

Naprawdę - chciałbym - widać ja nie miałem takiego szczęścia do szkół, wręcz jestem w stanie powiedzieć, że po podstawówce moja mózgownica była w zdecydowanie lepszym stanie niż po technikum. Widać wybrałem nieodpowiednią szkołę średnią (technikum wyobrażałem sobie jako połączenie zawodówki z liceum. Dzisiaj poszedł bym najpierw do zawodówki po czym do liceum/technikum - wszak miał bym i wykształcenie i fach w ręce), pytanie tylko "czy jestem jednostkowym przypadkiem"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed trzema laty okazało się, że Volkswagen oszukuje podczas testów emisji spalin. Koncern tak zaprogramował urządzenie do kontroli emisji, że w czasie testów silnik emitował nawet 40-krotnie mniej szkodliwych substancji, niż w czasie rzeczywistego użytkowania.
      Teraz badacze z MIT wykazali, że Volkswagen nie jest jedyną firmą, której pojazdy lepiej wypadają w czasie testów niż podczas korzystania z nich przez użytkowników. Z artykuły opublikowanego na łamach Atmospheric Environment dowiadujemy się, że samochody z silnikiem Diesla sprzedane w latach 2000–2015 w Europie przez 10 największych producentów samochodów emitują do 16 razy tlenków azotu niż emitowały podczas testów. Emisja ta przekracza limity obowiązujące w UE, lecz... nie narusza to żadnych przepisów. Ta dodatkowa emisja zabija około 2700 osób rocznie, a jej szkodliwe skutki są odczuwane na przestrzeni tysięcy kilometrów. Odkryliśmy, że 70% przypadków zgonów spowodowanych tą emisją to zgony transgraniczne. Ludzie umierają z tego powodu w innych krajach, niż dochodzi do emisji. To pokazuje, że rozwiązanie problemu wymaga działań w skali całego kontynentu, mówi główny autor badań profesor Steven Barrett.
      Uczeni stwierdzili też, że istnieje prosty sposób, by znacznie ograniczyć negatywny wpływ emisji. Okazało się bowiem, że jeśli wspomnianych 10 producentów wyprodukuje silniki, których emisja będzie taka, jak najlepszego w ich grupie, to ocalą w ten sposób życie 1900 osób rocznie. W prosty sposób można uniknąć dużej liczby zgonów, mówi Barrett.
      Naukowcy skupili się na tlenkach azotu emitowanych przez silniki Diesla. Powodują one choroby układu oddechowego oraz choroba serca. W Europie jeździ wielokrotnie więcej samochodów z silnikiem Diesla niż w USA, częściowo dlatego, że Unia Europejska promowała takie silniki, gdyż emitują one mniej dwutlenku węgla. Jednak o ile silniki Diesla mogą być mniej szkodliwe dla środowiska niż silniki benzynowe, to są bardziej szkodliwe dla ludzkiego zdrowia, mówi Barrett.
      Ostatnio EU zaostrza przepisy dotyczące emisji tlenków azotu, jednak większość pojazdów nie spełnia tych norm. Pozornie są one spełniane, gdyż producenci samochodów manipulują wynikami testów. Takie działanie zaś nie jest w UE nielegalne.
      Barrett i jego zespół przyjrzeli się emisji z silników samochodów produkcji Volkswagena, Renaulta, Peugeota-Citroena, Fiata, Forda, BMW, General Motors, Daimlera, Toyoty i Hyundaia. Pojazdy tych firm stanowią ponad 90% wszystkich samochodów poruszających się po drogach Unii Europejskiej, Norwegii i Szwajcarii.
      Szczegółowe analizy wykazały, że podczas jazdy po drodze samochody te emitują nawet 16-krotnie więcej tlenków azotu niż w czasie testów laboratoryjnych. Po połączeniu tych danych z modelem transportu substancji chemicznych w powietrzu, modelem atmosferycznym Europy i danymi epidemiologicznymi, naukowcy stwierdzili, że z powodu tej wyższej emisji każdego roku aż 2700 osób umiera o co najmniej dekadę wcześniej. Najbardziej szkodliwe dla zdrowia człowieka są silniki obecne w samochodach Volkswagena, Renaulta i General Motors. Najmniej szkodliwe okazały się silniki Toyoty, Hyundaia i BMW. Różnice pomiędzy producentami były nawet 5-krotne.
      Rozbicie danych na poszczególne kraje wykazały, że Polska i Szwajcaria są państwami o najmniejszej emisji nadmiarowych tlenków azotu i to właśnie w tych krajach dochodzi do nieproporcjonalnie dużej liczby zgonów z powodu zanieczyszczeń z innych państw. Praktycznie nie ma korelacji pomiędzy tym, w jakich państwach dochodzi do emisji, a kto z jej powodu cierpi, mówi Barrett. Molekuły tlenków azotu mogą przebyć tysiące kilometrów zanim zajdzie reakcja chemiczna, w wyniku której powstają związki szkodliwe dla ludzkiego zdrowia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma Kaspersky Lab zamroziła wszelką współpracę z europejskimi agencjami i organizacjami. To protest przeciwko oświadczeniu Unii Europejskiej, która określiła oprogramowanie Kaspersky mianem „złośliwego”.
      Określenie takie znalazło się w dokumencie, wzywającym do bliskiemu przyjrzeniu się wykorzystywanemu przez kraje członkowskie UE oprogramowaniu, infrastrukturze i wyposażeniu. Taki audyt miałby lepiej zabezpieczyć je przez atakami sponsorowanymi przez inne kraje. W jednej z propozycji wymienionych w dokumencie czytamy, że powinno się też zakazać oprogramowania, w przypadku którego potwierdzono, że jest złośliwe, tak jak oprogramowanie Kaspersky Lab. Działania UE są podobne do tych, które wcześniej podjęto w USA, gdzie zakazano używania programów Kaspersky Lab na komputerach rządowych.
      Kaspersky, która informuje, że od 20 lat współpracuje z UE w celu eliminowania zagrożeń, nazwała stwierdzenia ze wspomnianego dokumentu „nieprawdziwymi” i stwierdziła, że jest to „wyjątkowy brak szacunku”.
      Dyrektor firmy, Eugene Kaspersky, stwierdził, że przedsiębiorstwo nie miało innego wyjścia, jak tylko podjąć zdecydowane działania i zawiesić wszelką współpracę z agendami UE, w tym z Europolem. To frustrujące, że nie przeprowadzono żadnego śledztwa, nie przestawiono żadnych dowodów na nieprawidłowości z naszej strony, a tylko powtórzono fałszywe oskarżenia z anonimowych źródeł. Ryzyko związane z używaniem naszego oprogramowania jest czysto hipotetyczne. Jest ono tak samo hipotetyczne, jak używanie każdego innego oprogramowania zabezpieczającego z każdego innego kraju. Jednak zagrożenie stwarzane przez cyberprzestępców jest realne. Innymi słowy, polityczne decyzje UE działają na korzyść cyberprzestępców.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      BEREC, agenda Unii Europejskiej odpowiedzialna za regulacje na rynku telekomunikacyjnym poinformowała, że w UE powszechnie blokuje się dostęp do internetu. Według BEREC w ramach praktyk zarządzania ruchem najczęściej ogranicza się przepustowość lub blokuje w ogóle protokół P2P oraz telefonię internetową (VoIP). Ta ostatnia jest blokowana przede wszystkim w sieciach telefonii komórkowej i wynika to z zapisów w umowach zwieranych z klientami.
      Badania przeprowadzone przez BEREC pokazują, że około 25% dostawców internetu usprawiedliwia blokowanie czy ograniczanie ruchu względami „bezpieczeństwa i integralności“ sieci. Około 33% stosuje różne techniki zarządzania ruchem, gdyż obok standardowych usług świadczą też usługi wyspecjalizowane, np. oferują obok internetu telewizję czy telefonię.
      Obecnie BEREC prowadzi analizę uzyskanych danych. Zostaną one sprawdzone, skonsolidowane i na ich podstawie powstanie szczegółowy raport, który zostanie przedstawiony w drugim kwartale bieżącego roku.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komisja Europejska zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości z prośbą o zbadanie legalności ACTA. Trybunał ma stwierdzić, czy umowa jest zgodna z przepisami obowiązującymi na terenie Unii Europejskiej.
      Chcemy poprosić najwyższy europejski sąd, by ocenił, czy ACTA jest niekompatybilne z podstawowymi prawami i wolnościami obowiązującymi w EU, takimi jak wolność wypowiedzi, informacji czy ochrona danych oraz prawo własności w odniesieniu do własności intelektualnej - mówi komisarz Karel De Gucth.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejscy urzędnicy zajmujący się ochroną danych osobowych poprosili Google’a, by wstrzymał się z wprowadzeniem zapowiadanej polityki prywatności. Chcą zyskać na czasie, żeby sprawdzić, czy zmiany będą zgodne z europejskim prawem.
      W ubiegłym tygodniu Google zapowiedział, że przeprowadzi konsolidację swoich ponad 60 różnych polityk prywatności i będzie używał tych samych zasad we wszystkich swoich produktach. Pozwoli to koncernowi na zunifikowanie danych internautów, a firma zapewnia, że użytkownicy jej usług na tym skorzystają. Gdy zalogujesz się do Google’a będziemy mogli np. zasugerować ci pytanie do wyszukiwarki bądź dostosować wyniki wyszukiwania, opierając się na twoich zainteresowaniach z YouTube’a, Gmaila czy Google+ - stwierdzili przedstawiciele Google’a.
      Wątpliwości co do takiego podejścia mają członkowie Article 29 Working Party. To niezależne ciało, w skład którego wchodzą przedstawiciele poszczególnych krajów UE zajmujący się ochroną prywatności. Domagają się oni, by Google nie wprowadzał nowych zasad od 1 marca, gdyż chcą mieć czas na ich analizę.
      Tymczasem Vivian Reding, komisarz ds. sprawiedliwości i praw podstawowych chwali nowa inicjatywę Google’a i podkreśla, że koncern jest przezroczysty oraz posługuje się łatwo zrozumiałym językiem w swoich zasadach dotyczących np. kwestii prywatności.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...