Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Maszyna jak koliber
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Do najstarszych zabiegów rolniczych, przeprowadzanych niemal od zarania rolnictwa, zaliczamy orkę. Polega ona na zagłębieniu się w glebę, podcięciu jej, a następnie odwróceniu jej pod ściśle skalkulowanym kątem. Produktem orki jest skiba, czyli odcięty lemieszem pas roli, który przesuwa się do bruzdy. Bruzda z kolei stanowi rowek powstały po wyoraniu skiby. A po co to wszystko? Dzięki orce kruszymy wierzchnią warstwę gleby, która ulega ubiciu i zaskorupieniu na skutek prowadzenia po niej ciężkich maszyn rolniczych. Dzięki temu ziemia zostaje spulchniona i napowietrzona, jest gotowa do przyjęcia wody i nawozów, a jednocześnie pozbywamy się części chwastów i resztek roślinnych. Sprawdź, jakie maszyny są niezbędne do wykonania orki, a których możemy używać wspomagająco.
Ciągnik – najważniejszy pomocnik przy orce Praca na roli do dziś jest żmudna i wymagająca. W sezonie często wymaga ona obecności na polu czy w zabudowaniach inwentarskich po kilkanaście godzin dziennie, a natura nie uznaje weekendów ani świąt. Wyobraź sobie jednak, o ile trudniej było dawnym rolnikom, którzy dysponowali znacznie mniej zaawansowanym sprzętem, a na dodatek do operowania nim potrzebowali siły własnych rąk, ewentualnie wspomaganych pracą zwierząt pociągowych.
Współcześnie największe obciążenia bierze na siebie ciągnik. Ten uniwersalny pojazd przydaje się przez cały rok do prac o bardzo zróżnicowanym charakterze. Trudno wyobrazić sobie orkę bez niego, ponieważ to właśnie do ciągnika agregujemy pług.
To, jaki konkretnie ciągnik wybierzemy, zależy od bardzo wielu czynników. Musimy uwzględnić powierzchnię pól oraz wymaganą przez posiadane maszyny moc, jaką ciągnik musi wygenerować, aby praca szła sprawnie i była ergonomiczna. Zwłaszcza właściciele mniejszych gospodarstw nadal chętnie wspomagają się starymi ciągnikami cechującymi się prostotą obsługi i wysoką dostępnością części zapasowych. Potrzebne do naprawy traktorów takich jak Ursus, Zetor, MTZ czy Władimirec T-25 części znajdziesz bez problemu w dobrej jakości sklepach dla rolników, również online.
Pług – najstarsze narzędzie rolnicze ciągle w użyciu Gdy neolityczni rolnicy zakładali swoje pola uprawne, zmieniając tym samym bieg historii, pojawiły się pierwsze proste narzędzia umożliwiające przygotowanie ziemi do siewu, opiekę nad wschodzącymi roślinami oraz ich zbiory. Jak do tej pory za najstarsze z tych narzędzi uważa się pług. Choć jego budowa zmieniła się znacznie w ciągu tysiącleci, to jednak funkcja pozostała identyczna. Jego zadaniem jest odwracanie i kruszenie skiby.
Podział pługów zależy od przyjętego kryterium – ze względu na rodzaj orki mówimy o pługach zagonowych i bezzagonowych. Z uwagi na elementy robocze wyróżniamy pługi lemieszowe i talerzowe. Pod kątem sposobu połączenia z ciągnikiem pługi dzielimy na zawieszane, półzawieszane i przyczepiane. Wybór konkretnego modelu wiąże się z przyjętymi zasadami prowadzenia orki, dlatego przed zakupem koniecznie dowiedz się, jak orać pole – zwłaszcza jeśli zamierzasz prowadzić nowoczesne gospodarstwo ekologiczne czy biodynamiczne, ograniczające orkę.
Inne maszyny – nowoczesne narzędzia wspierające orkę Ciągnik i pług to podstawowy duet, ale dla jeszcze efektywniejszego przeprowadzania orki albo dla wykonania orki w specyficznych warunkach, stosuje się często inne maszyny. Przede wszystkim jest to brona posiewna, która wyrównuje pole i rozdrabnia bryły gleby. Może być ona stosowana łącznie z pługiem albo już po przeprowadzeniu orki.
Popularny jest również wał typu crosskill, służący do kruszenia dużych skib pozostawionych przez pług i do zagęszczania gleby, co ogranicza parowanie, pomaga zachować wilgotność i ułatwia kontakt nasion z glebą.
W systemach uproszczonych zamiast pługa stosowany bywa głębosz. Zgodnie z nazwą, służy on do bardzo głębokiego spulchniania gleby (nawet do 60 cm), ale w przeciwieństwie do pługa nie powoduje jej odwracania. Głęboszowanie można przeprowadzić również przed orką, aby przygotować do niej mocno ubitą glebę.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W ubiegłym roku DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) ogłosiła warty 1,5 miliarda dolarów program Electronic Resurgence Initiative (ERI). Będzie on prowadzony przez pięć lat, a w jego wyniku ma powstać technologia, która zrewolucjonizuje sposób projektowania i wytwarzania układów scalonych. Przeznaczona nań kwota jest czterokrotnie większa, niż typowe wydatki DARPA na projekty związane ze sprzętem komputerowym.
W ostatnich latach postęp w dziedzinie sprzętu wyraźnie nie nadąża za postępem w dziedzinie oprogramowania. Ponadto Stany Zjednoczone obawiają się, że gdy przestanie obowiązywać Prawo Moore'a, stracą obecną przewagę na polu technologii. Obawa ta jest tym większa, że inne państwa, przede wszystkim Chiny, sporo inwestują w przemysł IT. Kolejny problem, to rosnąc koszty projektowania układów scalonych.
Jednym z celów ERI jest znaczące skrócenie czasu projektowania chipów, z obecnych lat i miesięcy, do dni. Ma to zostać osiągnięte za pomocą zautomatyzowania całego procesu wspomaganego technologiami maszynowego uczenia się oraz dzięki nowym narzędziom, które pozwolą nawet mało doświadczonemu użytkownikowi na projektowanie wysokiej jakości układów scalonych.
Obecnie nikt nie potrafi zaprojektować nowego układu scalonego w ciągu 24 godzin bez pomocy człowieka. To coś zupełnie nowego, mówi Andrew Kahng z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, który stoi na czele jednego z zespołów zakwalifikowanych do ERI. Próbujemy zapoczątkować w elektronice rewolucję na miarę tej, jakiej dokonały browary rzemieślnicze na rynku sprzedaży piwa, stwierdził William Chapell, którego biuro z ramienia DARPA odpowiada za ERI. Innymi słowy, DARPA chce, by małe firmy mogły szybko i tanio projektować i produkować wysokiej jakości układy scalone bez polegania na doświadczeniu, zasobach i narzędziach dostarczanych przez rynkowych gigantów.
Gdy Prawo Moore'a przestanie obowiązywać, najprawdopodobniej będziemy potrzebowali nowych materiałów i nowych sposobów na integrację procesora z układami pamięci. Ich znalezienie to jeden z celów ERI. Inny cel to stworzenie takiego sposobu integrowania ze sobą procesora i pamięci, który wyeliminuje lub znacząco ograniczy potrzebę przemieszczania danych pomiędzy nimi. W przyszłości zaś miałby powstać chip, który w tym samym miejscu będzie przechowywał dane i dokonywać obliczeń, co powinno znacząco zwiększyć wydajność i zmniejszyć pobór energii. DARPA chce też stworzyć sprzęt i oprogramowanie, które mogą być rekonfigurowane w czasie rzeczywistym do nowych zadań.
Niektóre założenia ERI pokrywają się z tym, nad czym pracuje obecnie prywatny przemysł komputerowy. Przykładem takiego nakładania się jest próba stworzenia technologii 3-D system-on-chip. Jej zadaniem jest przedłużenie obowiązywania Prawa Moore'a za pomocą nowych materiałów jak np. węglowe nanorurki oraz opracowania lepszych sposobów łączenia ze sobą poszczególnych elementów układu scalonego.
Podnoszą się jednak głosy mówiące, że DARPA i inne agendy rządowe wspierające badania IT, takie jak np. Departament Energii, powinny przeznaczać więcej pieniędzy na takie projekty. Profesor Erica Fuchs z Carnegie Mellon University zauważa, że prywatne przedsiębiorstwa skupiają się obecnie na bardziej wyspecjalizowanych zastosowaniach i mniej chętnie biorą udział w dużych wspólnych projektach. Zdaniem uczonej wysiłki amerykańskich agend rządowych w tym zakresie są o rząd wielkości za małe w stosunku do wyzwań, które czekają nas w najbliższej przyszłości.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Amerykańska DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) stworzyła najszybszego na świecie czworonożnego robota. Urządzenie pędzi z prędkością do 29 km/h. Poprzedni rekord prędkości dla tego typu robotów został ustanowiony w 1989 roku i wynosił 21 km/h.
Cheetach (Gepard), bo tak nazwano robota, wzoruje swoje ruchy na sposobie poruszania się prawdziwych czworonożnych zwierząt.
Wspomniane 29 km/h to prawdopodobnie nie koniec możliwości czworonożnych robotów. Gdy w lutym 2011 roku DARPA zamówiła Cheetah o określiła jego specyfikację, Marc Raibert, prezes firmy Boston Dynamics stwierdził, że nie widzi powodu, dla którego robot nie mógłby osiągać takiej prędkości jak prawdziwy gepard. Oczywiście opracowanie takiego urządzenia zajmie jeszcze sporo czasu, jednak nie jest niemożliwe.
Na razie Cheetah porusza się na automatycznej bieżni w laboratorium. Jeszcze w bieżącym roku ma powstać wersja poruszająca się poza ośrodkiem badawczym.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
DARPA, amerykańska Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych, ujawniła, że w swoim najnowszym budżecie przeznaczyła 7 milionów dolarów na projekt „Avatar“. Nazwa nie jest przypadkowa. W ramach programu Avatar będą prowadzone prace nad programami i algorytmami, które pozwolą na zapewnienie żołnierzowi towarzystwa dwunożnej półautonomicznej maszyny, która będzie działała w jego zastępstwie - czytamy w dokumentach DARPA. Urządzenie ma być na tyle inteligentne i zręczne, by móc zastąpić człowieka podczas takich zadań jak walka w pomieszczeniach, kontrola jeńców i wynoszenie rannych z pola walki.
Warto tutaj przypomnieć, że na zlecenie DARPA trwają już prace nad humanoidalnym Petmanem czy opisywanym przez nas AlphaDogiem.
Swoją drogą, niedawno pokazano film, na którym widać AlphaDoga podczas prób terenowych. Urządzenie niosło 180-kilogramowy ładunek, było w stanie przejść 32 kilometry na jednym ładowaniu baterii i bez przeszkód podążało za ludzkim przewodnikiem.
Avatar, jak wspomniano, ma być urządzeniem półautonomicznym, a to oznacza, że w pewnym stopniu będzie on sterowany przez operatora. Na razie nie wiadomo, jak miałoby się to odbywać. Jednak w przeszłości DARPA prowadziła udane eksperymenty z kontrolowaniem robotów za pomocą myśli.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Nie dalej jak wczoraj (20 grudnia) zadebiutował serwis społecznościowy dla robotów MyRobots.com. Na razie wszystko opiera się na współdziałaniu ludzkiego właściciela i maszyny, bo profil zakłada i zdjęcie zamieszcza człowiek, a dopiero potem jego mechaniczny przyjaciel na własną rękę aktualizuje status.
Można postrzegać MyRobots.com jako rodzaj Facebooka dla robotów oraz inteligentnych obiektów - wyjaśnia koordynator przedsięwzięcia Carlos Asmat z Montrealu. Na razie zapisywanie się jest darmowe, nie wiadomo jednak, czy tak samo będzie w przyszłości. Kanadyjczycy uważają, że wymiana informacji między robotami pozwoli podwyższyć ich inteligencję, np. zwiększyć skuteczność i racjonalność podejmowanych decyzji. W końcu nie wszystkie roboty mają takie same czujniki lub dostęp do [tych samych] danych, lecz przy serwisie społecznościowym przestałoby to mieć znaczenie. Poza tym, jeśli w aktualizacji statusu pojawi się hasło "utknąłem obok wieży" albo "przegrzewam się", człowiek będzie mógł przyjść maszynie z pomocą.
Asmat podaje ciekawy przykład urządzeń i robotów, które wspólnie dochodzą do wniosku, że w domu odbyło się przyjęcie. Lodówka i kuchenka odnotowują zwiększenie częstotliwości używania, robot patrolujący spotyka wielu ludzi, a następnego dnia odkurzacz wie, że trzeba dokładniej posprzątać.
Maszyny zapisane do MyRobots.com posługują się fikcyjną walutą (żetonami), która zapewnia im dostęp do silnika bazodanowego. Żetony można nabywać pojedynczo lub w pakietach. Każdy z użytkowników ma dostęp do banku żetonów, co pozwala mu rozdzielić zasoby na poszczególne maszyny. Jeden żeton zapewnia pojedynczemu robotowi miesięczny dostęp do silnika.
Na witrynie znajduje się dział, w którym prezentowane są sylwetki/"biogramy" wybranych robotów. Dotąd na MyRobots.com zapisano 80 robotów i urządzeń.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.