-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Grzyby i bakterie mogą zmieniać organizację gleby (porowatość), tak by pochłaniała więcej wody i węgla. Artykuł na ten temat ukazał się właśnie w piśmie Interface.
Gdy przyjrzymy się glebie pozbawionej organizmów żywych, struktura jest dość przypadkowa. Życie wprowadza w niej ład i porządek. Bakterie i grzyby wdrażają nieco feng shui i rearanżują cząstki gleby - opowiada prof. Iain Young z Uniwersytetu Nowej Anglii. Nic więc dziwnego, że Australijczyk uznaje glebę za najbardziej złożony biomateriał na Ziemi. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, liczba organizmów w garści gleby przewyższa liczbę ludzi, którzy kiedykolwiek zamieszkiwali naszą planetę. Po drugie, życie z gleby definiuje jej funkcje i właściwości.
Naukowcy już od jakiegoś czasu wiedzieli, że mikroorganizmy glebowe wydzielają klejopodobną substancję, która wiąże tworzące ją cząstki. Stąd przypuszczenie zespołu Younga, że mikroorganizmy poprawiają porowatość gleby, usprawniając przepływ wody oraz różnych gazów, w tym dwutlenku węgla i tlenu. Studium przebiegało 2-etapowo. Zaczęło się od modelu komputerowego, potem przyszedł czas na właściwy eksperyment.
Do porównania porów w wyjałowionej glebie i glebie z mikroorganizmami Australijczycy wykorzystali mikrotomografię rentgenowską. Okazało się, że zwłaszcza grzyby zwiększały porowatość gleby. Porów nie tylko było więcej, stały się też bardziej uporządkowane i połączone. Strzępki grzybów pełniły funkcje stabilizujące, a bakterie wydzielały surfaktanty zmniejszające napięcie powierzchniowe. Dzięki zakrojonej na szeroką skalę współpracy roślinom łatwiej pobierało się z ziemi wodę.
W tym roku ukazała się książka Iaina Younga i Karla Ritza pt. Architektura i biologia gleby: życie w wewnętrznej przestrzeni. Prawdziwe kompendium wiedzy dla zainteresowanych tą tematyką.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Stanowisko archeologiczne Göbekli Tepe w południowo-wschodniej Turcji było uznawane za pozostałości prehistorycznego sanktuarium. Ted Banning z Uniwersytetu w Toronto uważa jednak, że wcale nie mamy do czynienia z pierwszą świątynią na świecie, ale z domami, w których mieszkali zwykli ludzie (Current Anthropology).
Już w 1964 r. Amerykanie przeprowadzający na tym terenie rekonesans stwierdzili, że wzgórze nie ma charakteru całkowicie naturalnego. Wykopaliska, zorganizowane przez Niemiecki Instytut Archeologiczny i Muzeum w Şanlıurfie, rozpoczęły się tu jednak dopiero w połowie lat 90. ubiegłego wieku. W Göbekli Tepe znajdują się kamienne kręgi o średnicy 10-30 m, które przypominają fundamenty, a także mierzące ponad 2 m filary w kształcie litery "T". Widnieją na nich płaskorzeźby rozmaitych zwierząt, m.in. węży, skorpionów, lisów czy ptaków.
Klaus Schmidt z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego uznał, że obecność dzieł sztuki, wysiłek włożony w ich wykonanie oraz umieszczenie na tak znacznej wysokości, a także brak dowodów na istnienie trwałego osadnictwa w tym rejonie sugerują, że musiało się tu znajdować sanktuarium. Gdyby tak rzeczywiście było, to ponieważ mamy do czynienia z powstałą przed ponad 10 tys. lat we wczesnym neolicie strukturą, należałoby wysnuć wniosek, że jest to zarazem najstarsza świątynia na świecie.
Banning nie zgadza się ze Schmidtem i wskazuje na dowody świadczące o życiu codziennym w Göbekli Tepe: ciosaniu krzemienia czy przygotowywaniu posiłków. Wg Kanadyjczyka, mieszkała tu całkiem spora populacja. Monumentalne kręgi nie tworzyły więc kompleksu świątynnego, ale stanowiły zwykłe domy. Pracochłonność konstrukcji czy dekoracyjność filarów nie musiały być zarezerwowane dla architektury sakralnej. Założenie, że sztuka, a nawet sztuka monumentalna, musi być związana wyłącznie z wyspecjalizowanymi świątyniami czy innymi niemieszkalnymi powierzchniami, także upada po dogłębniejszej analizie. Istnieje wiele dowodów etnograficznych, które potwierdzają spory wysiłek wkładany w dekorację domowych struktur i przestrzeni; bez względu na to, czy mają one upamiętnić bohaterskie czyny przodków, przedstawić historię rodu, hojność wodza czy utrwalić inicjację oraz inne przeprowadzane w domu rytuały. Istnieją także dowody na sztukę domową z samego neolitu. Wystarczy choćby spojrzeć na stanowisko Çatalhöyük w Turcji, gdzie znaleziono malowidła naścienne. Dla Banninga domniemane świątynie są raczej dużymi chatami komunalnymi.
Naukowiec z Toronto uważa, że trzeba kolejnych wykopalisk, które pokażą, do czego dokładnie służyły budowle.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Sześćdziesiąt cztery słonie z hinduistycznej świątyni Guruvayur Sree Krishna w Thrissurze wyjeżdżają, a właściwie już wyjechały na miesięczne wakacje. Mają w tym czasie dostawać tyle pożywienia, by przybrać na wadze 317,5-363 kg. Poza tym będą zażywać kąpieli w wodzie z aromatycznymi olejkami, a także przejdą serię masaży.
Świątynny weterynarz pan Nambiar tłumaczy, że pobyt w spa to nagroda za całoroczną ciężką pracę, w tym chodzenie po wyasfaltowanych nawierzchniach czy odgrywanie roli gwardii honorowej na wszelkiego rodzaju festiwalach. Lekarz podkreśla też, że codzienna dieta słoni jest raczej uboga, składa się bowiem z liści palmowych i bananów. Na wyjeździe słonie mają jeść specjalny ryż i mało u nas znaną fasolę Macrotyloma uniflorum z dodatkiem kurkumy. Poza tym świątynnym ssakom będą podawane multiwitaminy, minerały i wyciągi z wątroby. Wszystko pod kontrolą specjalistów.
Słonie powinny się wyciszyć, ponieważ w nadchodzących miesiącach mają naprawdę napięty grafik. Pakiet wypoczynkowy dla zwierząt kosztował świątynię 900 tys. rupii.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Okazuje się, że nie tylko iPhone zapisuje w osobnym pliku historyczne dane o lokalizacj telefonu. Robi to też system Android. W ubiegłym tygodniu specjaliści poinformowali, że iPhone, w tajemnicy przed użytkownikiem, zapisuje w specjalnym pliku informacje dotyczące lokalizacji telefonu. Plik ten jest też kopiowany na komputer użytkownika i synchronizowany z plikiem w telefonie. Jako, że zapisane są dane geograficzne oraz czas ich rejestracji, ktoś, kto np. ukradnie takich plik, będzie mógł łatwo sprawdzić, gdzie w danym momencie przebywał użytkownik telefonu.
Problem dotyczy systemu operacyjnego iOS4, który trafił na rynek w czerwcu 2010 roku. Oznacza to, że miejsca pobytu niektórych użytkowników można śledzić na 10 miesięcy wstecz.
Apple umożliwiło niemal każdemu - zazdrosnej żonie, prywatnemu detektywowi - kto ma dostęp do komputera lub telefonu, dokładnie sprawdzenie, gdzie osoba ta przebywała w danej chwili - mówił Pete Warden, jeden z odkrywców pliku.
Teraz szwedzcy badacze odkryli, że podobny plik tworzy Android. Jeden z nich, Magnus Eriksson, mówi, że Android zapisuje lokalizacje i numery identyfikacyjne 50 ostatnich masztów nadawczych GSM oraz ostatnich 200 sieci Wi-Fi w zasięgu których się znajdował. Stare dane są na bieżąco nadpisywane, co różni system Google'a od systemu Apple'a czasem ich przechowywania. Ponadto plik Androida jest trudniej dostępny niż plik z iOS-a.
Nie wiadomo, czy dane zbierane przez system trafiają do Google'a czy też nie.
Sprawą zainteresowali się już amerykańscy politycy. Senator Al Franken napisał list do Steve'a Jobsa, zwracając uwagę na niebezpieczeństwa związane z przechowywaniem informacji o położeniu użytkowników.
Specjaliści mówią, co prawda, że plik najprawdopodobniej nie trafia do Apple'a automatycznie, ale jest doń wysyłany, gdy użytkownik wyrazi zgodę na przesyłanie firmie „informacji diagnostycznych". Ponadto wiadomo, że dane z pliku były wielokrotnie wykorzystywane przez policję.
Apple na razie nie udzieliło żadnego komentarza na temat odkrytego pliku i jego roli. Warto jednak zauważyć, że użytkownicy zgadzają się na zbieranie i przetwarzanie takich informacji akceptując licencję uzytkowania iPhone'a.
Jako że podobny plik w systemie Google'a został dopiero znaleziony, także wyszukiwarkowy gigant nie ustosunkował się do informacji o jego istnieniu.
-
By KopalniaWiedzy.pl
W Pekinie zostanie uruchomiona platforma służąca do śledzenia lokalizacji telefonów komórkowych w czasie rzeczywistym. Ma to pomóc w usprawnieniu ruchu ulicznego w 17-milionowym mieście. W ubiegłym roku w Pekinie miał miejsce 100-kilometrowy korek drogowy, którego rozładowanie zajęło 9 dni. Władze chcą uniknąć w przyszłości tego typu sytuacji, stąd pomysł na monitorowanie obywateli dzięki noszonym przez nich telefonom komórkowym.
Platforma powstanie we współpracy z China Mobile. "Przesyłając obywatelom dynamiczną informację, pozwolimy im na takie planowanie podróży, by nie tworzyły się korki" - mówi Li Guoguang z miejskiej komisji nauki i technologii.
Oczywiście taka platforma może służyć nie tylko do usprawnienia ruchu na ulicach. Pozwoli ona na łatwe śledzenie obywateli i błyskawiczną lokalizację tworzących się zgromadzeń czy demonstracji. Chińskie władze mogą obawiać się, że wcześniej czy później obywatele Państwa Środka ponownie zażądają wolności i zajdzie tam proces, obserwowany obecnie w krajach arabskich.
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.