Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pigułka antykoncepcyjna bez grama hormonów to nie science fiction. Naukowcy już nad nią pracują. Będzie się ona opierać na białku kluczowym dla zapłodnienia, nie zaburzając przy tym pracy układu endokrynnego kobiety.

W osłonie przejrzystej (łac. zona pellucida, ZP) ssaczych jajeczek występuje glikoproteina ZP3, z którą plemnik musi się związać. Gdy do tego dojdzie, rozpoczyna się reakcja akrosomowa, czyli uwolnienie enzymów trawiących osłonkę.

Ponieważ glikoproteiny ZP3 i ZP2 działają jak receptory plemników, myszy pozbawione odpowiednich genów wytwarzają oocyty bez osłonki i są bezpłodne. Wiadomo też, że kobiety z nieprawidłowym ZP3 cierpią z powodu bezpłodności.

Luca Jovine i zespół z Karolinska Institutet chcieli stwierdzić, jakie cechy budowy chemicznej białka odpowiadają za jego właściwości. Zastosowali więc rentgenografię strukturalną, biorąc "pod lupę" fragment mysiego białka. Ponieważ jego ludzki odpowiednik ma najprawdopodobniej zbliżoną budowę, możliwe stanie się projektowanie leków, które przyłączą się do ZP3 i zapobiegną formowaniu osłonki. Dzięki temu kobieta stanie się czasowo bezpłodna. Wydaje się, że kluczową rolę w opisywanym procesie odgrywa fragment aminoterminalny glikoproteiny (ZP-N).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

ale to i tak pewnie bedzie mialo jakis negatywny wplyw na organizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma leku, który nie ma działań ubocznych. Każda przyjęta substancja działa wielotorowo i nic na to nie poradzisz. Mimo wszystko uważam, że jeśli wreszcie uda się ten lek opracować (mówi się o tym od pewnego czasu), to ogromnym krokiem naprzód i przy okazji ogromnym hitem rynkowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak,tak, będzie fajniej:)rozważcie jak ciekawa będzie sytuacja gdy będzie można uprawiać superbezpieczny seks,bez ryzyka zachorowania na chorobę weneryczną i zajścia w ciążę jedynie po rzuciu gumy orbit...jakże wspaniałe i wielkie orgie masowe będą miały miejsce!7różnych partnerek na 7 dni tygodnia, zupełna zmiana stosunków społecznych,nowy model rodziny-np. dwoje najbardziej lubiących się kochanków decyduje się na dziecko,a jak już je mają to na boku sobie często dogadzają,albo mają potem z kimś innym inne dziecko.Seks bezstresowy moim zdaniem zniszczy rodzinę jaką znamy(i może dobrze-nie lubię rodziny bo to skazanie człowieka na kontakty z ludźmi na które się nie zgodził,niekoniecznie ludźmi lubianymi)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale do czego pijesz? Już dziś mamy pigułki hormonalne, które mają odsetek wpadek rzędu 1-3 przypadków na tysiąc i jakoś rodzina jako wartość dalej istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak,ale dziś mamy HIV i rozmaite tradycyjne weneryczne syfy,chodzi mi o sytuację gdy stosunek nie będzie się wiązał z ryzykiem zajścia w ciążę i dużymi skutkami ubocznymi(te twoje hormony jednak nie kosztują tyle co guma orbit),oraz z ryzykiem złapania choroby wenerycznej.moim zdaniem w takiej sytuacji obyczaje seksualne jeszcze bardziej się rozluźnią niż teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twierdzisz, że 21 zł (tyle kosztuje, o ile wiem, Cilest) miesięcznie to cena zaporowa, przez którą stosowanie antykoncepcji jest poważnie ograniczone? Ja rozumiem, że Polacy nie są zamożnym narodem, ale nie przesadzaj. Poza tym choroby weneryczne towarzyszyły ludziom od zawsze, a ja śmiem nawet sądzić, że obecnie jest ich mniej, niż kiedyś. Chciałbym nieśmiało zauważyć, że największy przyrost przypadków nosicielstwa HIV oraz zachorowań na AIDS pojawia się w Afryce, gdzie dostęp do antykoncepcji jest znacznie ograniczony, a nie w Europie, gdzie jest ona powszechna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale też nie samym seksem człowiek żyje ! Co mi po tym, że mogę skakać z kwiatka na kwiatek bez ryzyka zachorowania i tworzenia potomstwa, jeśli nie będzie to akceptowalne przez partnera ? Niewiele jest osób skłonnych dzielić się tym co kochają, więc takie orgie to nadal byłaby raczej sprawa niszowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobra,21 zł na miesiac to mało,ale ma to zapewne skutki uboczne  przy długim stosowaniu,poza tym nie jest tak rozpowszechniona wiedza o tym;ale może się mylę, być może tradycyjny model rodziny nadal pozostanie dominujący,mimo to myślę że rozwiązłość seksualna będzie postępować z rozwojem antykoncepcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

no dobra,21 zł na miesiac to mało,ale ma to zapewne skutki uboczne  przy długim stosowaniu,poza tym nie jest tak rozpowszechniona wiedza o tym;ale może się mylę, być może tradycyjny model rodziny nadal pozostanie dominujący,mimo to myślę że rozwiązłość seksualna będzie postępować z rozwojem antykoncepcji.

Wydaje mi się, że to stało się, już dawno temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja powtarzam, że największy przyrost zakażeń HIV zdarza się w krajach, gdzie antykoncepcja jest trudno osiągalna. Z kolei jesli ktoś ma ochotę uprawiać seks z każdą napotkaną osobą, to bardzo proszę, byle bez przymusu - co kto lubi, nie moja i chyba także nie Twoja sprawa. Niech sobie robią co chcą, nawet jeśli być może niszczą swoje życie. Najważniejsze, żeby nie przeszkadzali żyć po swojemu tym, którzy myślą inaczej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic z tych rzeczy. Ten, kto ma skłonność do rozwiązłości - już jest rozwiązły. Cnotliwej osoby nie zachęci to, że może zażyć bezpieczniejszą pigułkę. Kieruje się po prostu innymi wartościami.

Seksualność człowieka jest ogromną siłą, która niezbyt daje się sterować. To pierwotne instynkty, które najpierw każą działać, a potem myśleć. Najczęściej tacy ludzie budzą się już po fakcie, kiedy pojawia się niechciana ciąża. I to dopiero prowadzi do prawdziwego nieszczęścia.

Więc lepiej niech już używają tych doskonałych środków.

 

Poza tym antykoncepcja to nie tylko "skakanie z kwiatka na kwiatek" jak ktoś to określił. Przy dwójce dzieci w szczęśliwym małżeństwie trzecie może być już zbędne (nie mówiąc o czwartym i kolejnych).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten, kto ma skłonność do rozwiązłości - już jest rozwiązły
PM

 

Przy dwójce dzieci w szczęśliwym małżeństwie trzecie może być już zbędne (nie mówiąc o czwartym i kolejnych).

 

I to jest główne zastosowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

Przy dwójce dzieci w szczęśliwym małżeństwie trzecie może być już zbędne (nie mówiąc o czwartym i kolejnych).

 

"zbedne dziecko" jak mozna tak napisac?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"zbedne dziecko" jak mozna tak napisac?!

A co Cię tak bulwersuje? Bo mnie akurat nic. Nie odnosi się to do żadnej konkretnej osoby, ani do niczego co istnieje. Inaczej można powiedzieć, że dwójka dzieci wystarcza małżeństwu do szczęścia i trzeciego już nie potrzebuje. I tak dziś jest. Ty też kiedyś powiesz, że nie potrzebujesz więcej dzieci. A jak będziesz miała więcej niż 3 dzieci to będzie to bardzo dobrze, biorąc pod uwagę obecny niski przyrost naturalny, w Europie praktycznie zerowy, w Polsce też nie najlepszy.

A dziś częściej kobieta uważa, że dziecko jest jej zbędne, bo zamiast niego wybiera inne rzeczy (kariera itp). Ale nie jest to główny powód niskiej dzietności, wbrew temu co niektórzy twierdzą.

Seks bezstresowy moim zdaniem zniszczy rodzinę jaką znamy

Czyli seks ma być "stresowy", dzięki czemu nie niszczy rodziny.

nie lubię rodziny bo to skazanie człowieka na kontakty z ludźmi na które się nie zgodził,niekoniecznie ludźmi lubianymi

???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czyli seks ma być "stresowy", dzięki czemu nie niszczy rodziny.

No ba, a jakie szczęśliwe rodziny powstają po jednorazowym seksie z wpadką! Sielanka po prostu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest inny i ceni inne wartości. Ucieszyłbym się z takiej pigułki ale pewnie minie jeszcze trochę czasu zanim się pojawi.

Kto chce przygodnych kontaktów seksualnych ten będzie i tak je miał. Kto ceni jednego partnera ten pozostanie przy nim. Oczywiście są też niezdecydowani-chcieliby a się boją. Tak na takie osoby tzw. bezpieczeństwo seksu wpłynie.

Po "wpadce" powstało wiele szczęśliwych rodzin i nie ma w tym sarkazmu.

Dzisiaj rzeczywiście patrząc globalnie optymalna liczba dzieci to 3 i więcej.

Niewiele osób jest cnotliwych aż tak mocno. Po prostu nie poznały na czym polega wspaniały seks :D Zaznały czegoś nieprzyjemnego lub wogóle nie zaznały lub takie mają geny(wadliwe) lub są cnotliwe(1/10000?). To tyle na temat tak pojmowanej cnoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No ba, a jakie szczęśliwe rodziny powstają po jednorazowym seksie z wpadką! Sielanka po prostu!

A podobno seks tak dobrze robi na stres. A tu się okazuje, że jest wręcz przeciwnie!

Kto chce przygodnych kontaktów seksualnych ten będzie i tak je miał.

Gdyby tak było, to pornografia, zboczone filmy by nie powstawały :D

Po prostu nie poznały na czym polega wspaniały seks

Może nie chcą, może mają większe priorytety, może mają inny system wartości jak ktoś powiedział.

Zaznały czegoś nieprzyjemnego

To się zdarza. W krytycznych przypadkach człowiek nabiera obrzydzenia do seksu.

lub takie mają geny(wadliwe)

Hmm, ciekawe, czy ktoś zaprotestuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A podobno seks tak dobrze robi na stres. A tu się okazuje, że jest wręcz przeciwnie!

Seks robi bardzo dobrze. Wpadka niekoniecznie. Wpadka != seks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Seks robi bardzo dobrze. Wpadka niekoniecznie. Wpadka != seks.

Ale proszę, nie używajmy pojęć typu "seks bezstresowy"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego niby? Dla wielu ludzi tak właśnie jest, czy Tobie się to podoba, czy też nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej czy ktoś tu myśli, że bycie wiernym jednemu partnerowi wynika ze strachu ?? Bzdura!!

Pomijając szlachetne powody, niektórzy po prostu tego nie lubią.

 

Myślę że jak ktoś ma ochotę na rozwiązłość, to znajdzie ludzi którzy też mają na to ochotę i też nie mają ochoty na żadnego weneryka więc się przebadają :)

 

No i zgadzam się z tym że każdy powinien robić na co ma ochotę :D

Ważne że ja nie muszę, i są jeszcze osoby które też nie chcą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Ej czy ktoś tu myśli, że bycie wiernym jednemu partnerowi wynika ze strachu ?? Bzdura!!

Z mojego doświadczenia forumowego - jeszcze nikt tu tak o strachu nie stwierdził.

Najbardziej liberalne poglądy ma chyba Antyszwed. Reszta chce wyłącznie miłości.

Młodsze forumowiczki też mają liberalne poglądy.

 

Swoją drogą - gdyby ktoś Ci się bardzo spodobał, a właśnie Ty mówisz, że nie chcesz - to ze strachu przed utratą uczucia do tamtej osoby - byś tego nie zrobiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie...

Coś można poświęcić dla drugiej osoby.

 

Ale nie swoją prywatność i seksualność.

Myślę, że jakbym coś takiego dla kogoś zrobiła, to mogłabym tego kogoś za to znienawidzić potem. Więc dla mnie to nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ej czy ktoś tu myśli, że bycie wiernym jednemu partnerowi wynika ze strachu ?? Bzdura!!

Wiesz co, po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że to wcale nie musi być bzdura. Jedna z bardzo bliskich mi osób przez długi czas trzymała się w związku tylko dlatego, że bała się być sama. Na tyle, na ile ją znam, mogłaby kogoś wyrwać, ale bała się, że na dłuższą metę zostałaby sama jak palec i głównie dlatego nie zerwała ze swoim facetem. Nie popieram tego, ale jakoś przypomniała mi się ta historia, więc o niej mówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Carina Heller poddała się w ciągu roku 75 badaniom rezonansem magnetycznym, by zebrać dane na temat wpływu pigułek antykoncepcyjnych na mózg. Pierwszą pigułkę antykoncepcyjną dopuszczono do użycia w USA w 1960 roku i już po dwóch latach przyjmowało ją 1,2 miliona Amerykanek. Obecnie z pigułek korzysta – z różnych powodów – około 150 milionów kobiet na całym świecie, co czyni je jednymi z najczęściej używanych leków. I chociaż generalnie są one bezpiecznie, ich wpływ na mózg jest słabo poznany.
      Dlatego też Heller postanowiła sprawdzić to na sobie. Zwykle bowiem eksperymentalne obrazowanie mózgu z wykorzystaniem MRI prowadzone jest na niewielkich grupach, a każda osoba poddawana jest badaniu raz lub dwa razy. Takim badaniom umykają codzienne zmiany w działaniu czy morfologii mózgu.
      Pani Heller najpierw pozwoliła przeskanować swój mózg 25 razy w ciągu 5 tygodni. Rejestrowano wówczas zmiany zachodzące podczas jej naturalnego cyklu. Klika miesięcy później zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne i po trzech miesiącach poddała się kolejnym 25 skanom w ciągu 5 tygodni. Wkrótce po tym przestała brać pigułki, odczekała 3 miesiąca i została poddana ostatnim 25 skanom w 5 tygodni. Po każdym skanowaniu pobierano jej też krew do badań oraz wypełniała kwestionariusz dotyczący nastroju.
      Heller zaprezentowała wstępne wyniki swoich badań podczas dorocznej konferencji Towarzystwa Neuronauk. Uczona zauważyła, że w trakcie naturalnego cyklu dochodzi do regularnych zmian w objętości mózgu i liczbie połączeń pomiędzy różnymi regionami. W czasie brania pigułek objętość mózgu była nieco mniejsza, podobnie jak liczba połączeń. Po odstawieniu pigułek jej mózg w większości powrócił do naturalnego cyklu zmian.
      Uczona planuje też porównać wyniki swoich badań MRI z wynikami badań kobiety z endometriozą, niezwykle bolesną, niszczącą organizm i życie chorobą, która jest jedną z głównych przyczyn kobiecej niepłodności. Uczona chce sprawdzić, czy zmiany poziomu hormonów w mózgu mogą mieć wpływ na rozwój choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Doustne środki antykoncepcyjne wydają się upośledzać zdolność kobiet do rozpoznawania złożonych stanów emocjonalnych. Przeprowadzone w Niemczech badania wykazały, że panie, które używają doustnej pigułki antykoncepcyjnej są o niemal 10% procent gorsze w rozpoznawaniu ekspresji subtelnych stanów emocjonalnych, takich jak duma czy zadowolenie.
      Doustna antykoncepcja ma liczne zalety, ale też i wady. Z jednej strony pomaga w kontrolowaniu trądziku, jest nieoceniona przy ciężkich miesiączkach i endometriozie, zmniejsza ryzyko jajników, endometrium i raka jelita grubego, a z drugiej zwiększa ryzyko raka piersi, raka szyjki macicy, pojawienia się zakrzepów i podwyższonego ciśnienia. Fizyczne skutki używania pigułki są dość dobrze poznane, ale znacznie gorzej jest ze znajomością skutków psychicznych.
      Ponad 100 milionów kobiet na całym świecie używa pigułek antykoncepcyjnych, tymczasem zadziwiająco mało wiemy o jej wpływie na emocje, zachowanie i procesy poznawcze, mówi główny autor najnowszych badań doktor Alexander Lischke z Uniwersytetu w Greifswald.
      Dotychczas pojawiały się pewne przypadkowe spostrzeżenia mówiące o tym, że doustna antykoncepcja upośledza zdolność do rozpoznawania ekspresji emocjonalnych, co z kolei może wpływać na sposób, w jaki użytkowniczka pigułki inicjuje i utrzymuje bliskie kontakty z innymi osobami.
      Niemieccy naukowcy postanowili zbadać, ile prawdy jest w tych anegdotycznych doniesieniach i przeprowadzili odpowiednie badania. Wzięło w nich udział 95 zdrowych kobiet. Wśród nich były 42 użytkowniczki pigułki antykoncepcyjnej i 53 panie, które jej nie używały.
      Jeśli doustna antykoncepcja w sposób dramatyczny upośledzałaby zdolność do rozpoznawania emocji, to prawdopodobnie byśmy to widzieli w naszej codziennej interakcji z partnerkami, mówi Lischke. Uznaliśmy więc, że efekt ten musi być bardzo subtelny. To zaś oznaczało, że musimy przeprowadzić test na tyle czuły, by wykrył ten efekt. Wykorzystaliśmy więc bardzo wymagające zadanie, które wymagało od badanych rozpoznania złożonych emocji na podstawie ekspresji samych regionów wokół oczu.
      Rzeczywiście okazało się, że doustne środki antykoncepcyjne w sposób subtelny, ale wyraźny upośledzają zdolność do rozpoznawania złożonych emocji. Panie używające pigułek były wypadły w teście około 10% gorzej niż uczestniczki, które jej nie używały. Obie grupy były równie dobre w rozpoznawaniu prostych emocji, ale użytkowniczki pigułki antykoncepcyjnej słabiej rozpoznawały złożone emocje, stwierdza Lischke. Upośledzenie rozpoznawania dotyczyło zarówno emocji pozytywnych jak i negatywnych i było niezależne od rodzaju zażywanej pigułki oraz fazy cyklu u osób jej niezażywających.
      Wiemy, że zmiany poziomu estrogenu i progesteronu, do których dochodzi w czasie cyklu, wpływają na zdolność kobiet do rozpoznawania emocji oraz na aktywność i połączenia w powiązanych z tym regionami mózgu. Jako, że pigułki antykoncepcyjne obniżają poziom estrogenu i progesteronu jest logicznym, że wpłyną one na zdolność do rozpoznawania emocji. Warto byłoby poznać dokładny mechanizm tego wpływu, dodaje uczony.
      Naukowcy zauważyli też, że przydatne byłyby kolejne badania, które pozwoliłyby wyjaśnić, czy wpływ pigułki antykoncepcyjnej na rozpoznawanie emocji jest uzależniony od jej rodzaju oraz czasu czy pory zażywania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kiedyś wydawało się, że rozregulowane rytmy biologiczne w depresji, zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych czy różnego rodzaju uzależnieniach, które prowadzą do zmiany cyklu snu i czuwania czy rytmów hormonalnych, to skutek procesu patologicznego leżącego u podłoża choroby. Najnowsze analizy wskazują jednak, że tak naprawdę mogą one być przyczynami i najpierw szwankuje zegar biologiczny, a dopiero później pojawiają się zaburzenia neuropsychiatryczne.
      Jerome S. Menet i prof. Michael Rosbash z Brandeis University dokonali przeglądu badań na ten temat, m.in. na myszach funkcjonujących na symulowanych nocnych zmianach. Analizowali aktywność zegarów komórkowych w różnych częściach mózgu. Okazało się, że zmieniła się ona w obrębie hipokampa, który jest zaangażowany m.in. w procesy pamięciowe, oraz odpowiadającego za emocje ciała migdałowatego.
      W innych wziętych pod uwagę przez Amerykanów eksperymentach hodowano myszy bez zegarów biologicznych oraz takie, które naprzemiennie wystawiano na oddziaływanie 10 godzin ciemności i 10 godzin światła dziennego. Naukowcy zauważyli, że zwierzęta z rozregulowanymi bądź genetycznie wyeliminowanymi rytmami biologicznymi były bardziej podatne na uzależnienie od narkotyków, nadaktywność, bezradność oraz zaburzenia snu.
      Niemal wszystkie struktury w mózgu mają zegary komórkowe – podkreśla Menet. Otrzymują one rytmiczne informacje, np. w postaci hormonu melatoniny, który jest wydzielany w ciemnościach przez szyszynkę i reguluje cykl snu-czuwania. U ludzi pracujących na zmiany działanie zegarów w całym ciele, w tym w mózgu, ulega zaburzeniu. Współczesny tryb życia prowadzi do aktywności czy jedzenia w okresie, który powinien być fazą spoczynkową. Wewnętrzne sygnały są więc generowane w niewłaściwym czasie, sprzecznym z sygnałami płynącymi z otoczenia, których timing pozostaje niezmienny.
      Kiedy wadliwie działa zegar w obrębie wątroby, u danej osoby może się rozwinąć zaburzenie metaboliczne, np. otyłość. Kiedy to samo dzieje się z zegarem w obrębie mózgu, ktoś staje się bardziej podatny na zaburzenia psychiczne.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zażywanie pigułek antykoncepcyjnych wpływa na to, jak kobiety zapamiętują naładowane emocjami historie. Stosując je, zakodowują raczej informację centralną dla danej sytuacji, pomijając szereg peryferyjnych szczegółów.
      Różnice międzypłciowe w zakresie neurobiologii pamięci emocjonalnej ujawniają się w funkcji spełnianej przez ciało migdałowate w tworzeniu wspomnień emocjonalnych, a także w zachowywaniu centralnej informacji oraz szczegółów emocjonalnego zdarzenia. Poza tym dowody sugerują, że wpływ hormonów stresu na pamięć zależy od poziomu hormonów płciowych. Ponieważ pigułka antykoncepcyjna zmienia ich stężenia, powinna oddziaływać także na tworzenie wspomnień w sytuacji stresowej. Mając to wszystko na uwadze, zespół Shawn E. Nielsen z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine zbadał 34 kobiety zażywające pigułki i 35 niestosujących hormonalnej antykoncepcji. Pokazywano im slajdy przedstawiające emocjonalną historię lub pieczołowicie dopasowaną, ale bardziej neutralną w wymowie opowieść. Podczas eksperymentu utrwalano ruchy gałek ocznych oraz zmiany w stopniu rozszerzenia źrenicy. Podczas sesji pobrano również próbki śliny. Zbadano je pod kątem stężenia alfa-amylazy, enzymu stanowiącego marker poziomu noradrenaliny, czyli neuroprzekaźnika/hormonu wydzielanego razem z adrenaliną w sytuacjach wywołujących stres.
      Tydzień po badaniu panie proszono o zapisanie, co zapamiętały z wyświetlonej im historii. Okazało się, że średnio obie grupy pamiętały więcej z opowieści naszpikowanej emocjami. Ujawniły się jednak ciekawe różnice. Kobiety miesiączkujące naturalnie wykazywały lepszą pamięć szczegółów tej historii, lecz nie faktu centralnego, natomiast zażywające pigułkę lepiej pamiętały fakt centralny.
      Analiza ruchów gałek ocznych wykazała, że zjawiska tego nie można wyjaśnić różnicami w zakresie punktów skupienia uwagi lub stopnia pobudzenia. Wygląda więc na to, że stosowanie pigułek zmienia pamięć emocjonalnego zdarzenia, zmieniając interakcje hormonów stresu i płciowych. To, co odkryliśmy, jest zmianą w rodzaju zapamiętywanych danych, a nie deficytem – podsumowuje Nielsen. Artykuł dotyczący badań jej ekipy ukazał się w piśmie Neurobiology of Learning and Memory.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przypadku kobiet doświadczających uderzeń gorąca i innych symptomów związanych z przekwitaniem ryzyko rozwoju raka sutka jest o połowę niższe niż u kobiet, które nie mają takich objawów.
      Z wynikami pierwszego studium analizującego związek między symptomami przekwitania a rakiem piersi można się zapoznać w Internecie, a potem także w lutowym wydaniu pisma Cancer Epidemiology Biomarkers and Prevention.
      Naukowcy z Centrum Badań nad Nowotworami Freda Hutchinsona zauważyli, że efekt ochronny wzrasta z liczbą i nasileniem objawów menopauzy. Ustaliliśmy, że dla kobiet, które doświadczały silniejszych uderzeń gorąca – takich, które budziły je nocą – ryzyko wystąpienia raka sutka było szczególnie niskie – opowiada epidemiolog raka piersi dr Christopher I. Li.
      Zespół Li podejrzewał, że istnieje związek między nasileniem symptomów menopauzalnych i obniżeniem ryzyka raka piersi, ponieważ hormony, takie jak estrogeny i progesteron, odgrywają ważną rolę w rozwoju większości nowotworów sutka (są one hormonozależne). Zmniejszenie poziomu hormonów, wywołane stopniowym ustawaniem pracy jajników, może wpłynąć na częstość i nasilenie objawów przekwitania.
      Jako że objawy przekwitania pojawiają się, gdy stężenie hormonów waha się i spada, dywagowaliśmy, że kobiety, które zmagają się np. z uderzeniami gorąca i nocnymi potami, [...] powinny mieć mniejsze ryzyko zachorowania na raka piersi z powodu obniżonego poziomu estrogenów – opowiada Li.
      Amerykanie przeprowadzili wywiady z 1437 kobietami z okolic Seattle. U 988 zdiagnozowano wcześniej raka piersi. Panie wypytywano o różne objawy około- i stricte menopauzalne, m.in. uderzenia gorąca, nocne poty, bezsenność, suchość pochwy, nieregularne lub silne krwawienia, depresję i lęk.
      Okazało się, że ryzyko inwazyjnego raka przewodowego sutka i inwazyjnego raka zrazikowego było o 40-60% niższe dla kobiet doświadczających uderzeń gorąca i innych objawów. Związek utrzymywał się nawet po uwzględnieniu czynników podwyższających ryzyko raka sutka, tj. otyłości i stosowania hormonalnej terapii zastępczej.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...