Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

NASA zamawia superkomputer

Rekomendowane odpowiedzi

IBM otrzymał z NASA zamówienie na zbudowanie kolejnego superkomputera dla Agencji. Klaster iDataPlex będzie składał się z 1024 czterordzeniowych procesorów Xeon i zostanie połączony z już istniejącym klastrem Discover, trzykrotnie zwiększając jego moc obliczeniową. Wydajność całego systemu wyniesie 67 teraflopsów. Oznacza to, że maszyna znalazłaby się na 25. miejscu najnowszej listy najpotężniejszych komputerów na świecie.

Nowy system powstanie w ramach IBM-owskiej inicjatywy "Big Green". Zgodnie z założeniami koncernu, superkomputery mają zużywać o 40% mniej energii, a jednocześnie zapewniać pięciokrotnie więcej mocy obliczeniowej.

Nowy klaster będzie używany głownie do modelowania klimatu. Zajmie się też analizowaniem aktywności Słońca i danych z kosmosu. Jego pierwszym zadaniem będzie zaś stworzenie modeli klimatycznych dla obecnego wieku, ponowna analiza obecnie wykorzystywanych modeli oraz zbadanie wpływu aktywności słonecznej na naszą planetę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

;D ;D ;D to jeszcze tego nie wiedzą ??

Chyba nie zrozumiałeś.

Myślę, że chodzi o zbadanie aktywności Słońca w sposób szczególny. Widząc obraz w większej rozdzielczości można zobaczyć drobne fluktuacje o określonych konsekwencjach i sprognozować szybkość zmian w charakterystyce postępu geometrycznego(nie "liniowego", którego przypuszczam, że "WIESZ").

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Widząc obraz w większej rozdzielczości można zobaczyć drobne fluktuacje o określonych konsekwencjach i sprognozować szybkość zmian

 

Tylko co ma rozdzielczość obrazu do nowego super komputera a zjawiska które tam zachodzą występują od zawsze a są przebadane tak z 50 lat temu (między innymi przez NASA).

 

Jeśli już o coś chodzi to o:

Zgodnie z założeniami koncernu, superkomputery mają zużywać o 40% mniej energii, a jednocześnie zapewniać pięciokrotnie więcej mocy obliczeniowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

No to po co analizują aktywność Słońca 24/7/rok ?

Uciekło Ci, że

Klaster iDataPlex będzie składał się z 1024 czterordzeniowych procesorów Xeon i zostanie połączony z już istniejącym klastrem Discover, trzykrotnie zwiększając jego moc obliczeniową. Wydajność całego systemu wyniesie 67 teraflopsów. Oznacza to, że maszyna znalazłaby się na 25. miejscu najnowszej listy najpotężniejszych komputerów na świecie.

Oszacują prognozę dla Wall Street i biedni naukowcy z NASA zainwestują? Mimo mojego kawałka racji mogę nie mieć całkowitej racji.

Po co im szybszy sprzęt do tych samych zadań? No przecież...żeby ie pracować na trzy zmiany.. i zaoszczędzić na robiciźnie naukowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Mieli, przyjmijmy, "jednostkę zużywanego prądu".

 

zużywana moc potem = moc pierwotna + 2/5 * zużywana moc pierwotna - 40%z 2/5 * zużywana moc pierwotna

potem = 1 + 2/5*1 -8/50 = 1,4 - 0,16 = 1,24 (mocy pierwotnej) przy 3 krotnym wzroście mocy obliczeniowej.

 

Moc obliczeniowa im się zwiększyła. Po co? Zauważ, że 3_krotnie.

 

Nie zmienia to faktu, że zużywają prądu więcej o 24%

 

                              ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Moc obliczeniowa im się zwiększyła. Po co? Zauważ, że 3_krotnie.

Już onegdaj NASA niejednokrotnie skarżyła się publicznie iż dysponują taką masą zebranych w trakcie obserwacji danych, że ich obróbka oraz klasyfikacja potrwa wiele lat. Może aplikują sobie zbyt dużo kokainy i niecierpliwią się (chcż mieć wszystko Już)?

DE Facto: obraz sfery zewnętrznego kosmosu (zatem model wszechświata) w rzeczywistości nie wygląda tak, jak jest obserwowany w czasie rzeczywistym. Należy pamiętać, że odległe o dziesiątki, tysiące lub miliony lat świetlnych obiekty poruszają się różnorodnym torem i w czasie realnym (teraźniejszość) rzeczywiście znajdują się całkiem gdzie indziej niż są obserwowane (niejednokrotnie już nie istnieją). Fotomontaż. Jest możliwe, że NASA chce zrealizować ambitny projekt Symulacji zaobserwowanych obiektów do stanu realnego, choć osobiście nic mi w tej kwestii nie wiadomo i nie uważam aby taka symulacja mogła być przeprowadzona na obecnym etapie rozwoju technologii.

P.S.

Astronomowie są jak dzieci (naiwni). Szkoda, że w wielu programach popularnonaukowych (także w szkolnictwie) propaguje się wiele irracjonalnych bzdur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Astronomowie są jak dzieci (naiwni). Szkoda, że w wielu programach popularnonaukowych (także w szkolnictwie) propaguje się wiele irracjonalnych bzdur.

(NASA jest rządową dumą Stanów Zjednoczonych)

W latach sześćdziesiątych wydali(amerykanie* przyp. redaktora posta) parę milionów dolarów na opracowanie długopisu, który pisałby w stanie nieważkości (tak powstały długopisy żelowe), a Rosjanie w tym samym celu użyli po prostu ołówków.

Politycy, często, nie są inżynierami i ;) mieli problemy z fizyką w podstawówce...

Dzięki temu można sprzedać trochę, na prawdę, dobrego kitu - politykom.

A oni już załatwią fundusze - nie jest to bardzo bardzo złe. Jest trochę niedobre - naukowcy(mając kasę) mogą tworzyć pewne grona (z dala od polityków) które realizują rzeczy dobre(=potrzebne)... choć lepiej by było gdyby rzeczy dobre(=potrzebne) były finansowane już na etapie propagandy. A jeszcze lepiej by było gdyby ludzie byli świadomi, bo wtedy nie byłaby potrzebna propaganda tylko: rzetelna analiza stanu danej rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
to jeszcze tego nie wiedzą ??

Też waldi myślisz o tym co ja ;D ;) ;D

Skąd to nagłe zainteresowanie, czyżby... :) ;D :)

Myślę, że chodzi o zbadanie aktywności Słońca w sposób szczególny

Oj tak, w bardzo szczególny sposób :>

Możliwe iż dzięki temu szykuje się 40% redukcja etatów w NASA

Pomyśl, to tak jak z politykami ;D Wypieprzył byś swojego, czy ciągnął go do koryta? :(

Astronomowie są jak dzieci (naiwni). Szkoda, że w wielu programach popularnonaukowych (także w szkolnictwie) propaguje się wiele irracjonalnych bzdur.

Jak chociażby to że nasz układ ma 5 mld. lat, a wszechświat ok. 12 mld. Ciekawe jak to wyliczyli :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Oj tak, w bardzo szczególny sposób

Tzn.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Nie słyszałeś?! ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Nie słyszałeś?! ;D

Nie widziałem, nie słyszałem, nie przeczytałem, nie jestem astronautą, nie mam wyobraźni Wells'a. Głównie oglądam filmy na kompie. Nie słucham radio, nie oglądam tv. Na YouTube wpadnę raz na miesiąc na 5min.

 

NIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

No aż nie mogę uwierzyć... ;D

A tak serio. też nie oglądam TV, radia posłucham tylko klasyki i jak nic nie gadają, nie interesuje się tymi wydarzeniami, co "w świecie słychać"

Jak się o czymś dowiaduję to raczej od ludzi, albo przypadkiem.

Z tym to jest zupełnie inna bajka. kiedyś czytałem chociażby gazety, czy oglądałem TV, w końcu nie zawsze miałem internet.

I tak się stało pewnego (chyba) grudniowego lub styczniowego dnia, roku 2004 lub 2005, że wpadła mi do ręki gazeta, w której pierwszy raz o tym... wtedy przeczytałem. Jakiegoś wielkiego wrażenia nie zrobiło to na mnie, sceptycznie podszedłem do tematu. jednam z czasem temat pojawiał się w moim życiu, słyszałem nowe opinie, a nawet poznałem człowieka z którym dużo na ten temat rozmawiałem, który dużo mi światła rzucił.p na ten temat i zresztą nie tylko na ten. Temat ten dotyczy bardzo konkretnej daty: nocy z 21 na 22 grudnia 2012. tejże nocy ma być... koniec świata. Jakkolwiek to rozumiesz. Wszystko zaczęło się od tego że znaleźli kalendarz majów, rzekomo kończący się na tej dacie. Podobno zapoczątkował całą teorie Patrick Geryl, który napisał książkę "Proroctwo Oriona na rok 2012. Nim kolega przeczytał tą książkę, dużo wiedzy zbierałem zewsząd. Na portalach raczej piszą głupoty, zaraz koło informacji że złapali Wielką Stopę podczas podroży poślubnej z Potworem z Lohness ;) W każdym razie nie należy wierzyć takim źródłom. Jednak jak będziesz czytał i rozmawiał z ludźmi którzy są ogarnięci w temacie, to zaczniesz mieć zupełnie inny pogląd na te sprawę. Sam sprawdzić nie masz jak, a wierzyć żądnym sensacji idiotom nie ma co. Kolega po przeczytaniu tej książki był zawiedziony, bo okazało się że autor bardziej skupia się na New Age, i wegetarianizmie. Możesz poszukać w necie wiedzy, ale wątpię czy poza Wikipedią (gdzie jest bardzo mało o tym), znajdziesz jakieś rzetelne źródło informacji. Zastanawiającym jest natomiast że im bliżej tej daty, faktycznie aktywność słońca rośnie. Faktem jest że coraz więcej się o tym słyszy z naukowego punktu widzenia. Najpierw NASA opublikowało wykresy, że aktywność słońca będzie rosnąc do roku 2012, potem wysłało specjalnie po to 5 satelitów do monitorowania aktywności słońca, następnie okazało się że zanikają plamy na słońcu, co jest poprzedzeniem nieaktywności słońca, a teraz chcą do tego komputer. Powoli to zaczyna być niepokojące. Jeżeli chcesz więcej informacji, jakieś własne hipotezy, to założymy sobie nowy wątek. Wszystko co tu pisze jest moja zgromadzoną wiedzą, jest spekulacją, ja niczego nie twierdze, tylko rozważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Najpierw NASA opublikowało wykresy, że aktywność słońca będzie rosnąc do roku 2012, potem wysłało specjalnie po to 5 satelitów do monitorowania aktywności słońca, następnie okazało się że zanikają plamy na słońcu, co jest poprzedzeniem nieaktywności słońca

 

http://www.lmsal.com/solarsoft/latest_events/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Waldi, wybacz, ale nie rozumiem tego, o co chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest skrót do bieżących danych o aktywności słońca, oraz ilości i predkości pyłu (przyda się przed 2012). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Myślę że jeśli się zacznie, to na nic ci będą te obliczenia, będziesz mógł liczyć tylko na "szczęście" 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

No chyba się nie przygotujesz, a może wiesz jak się "ustrzec" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno trzeba się znajdować powyżej iluśtam tysięcy metrów, żeby wielki potop związany z przebiegunowaniem nas nie dopadł  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Podobno trzeba się znajdować powyżej iluśtam tysięcy metrów, żeby wielki potop związany z przebiegunowaniem nas nie dopadł 

 

A po co idą do iranu (kliknij w google map i pomyśl) tam ludzie przetrwali ostatnią jazdę.

Tybet - 4km nad poziom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Na orbicie nie bedziesz bezpieczny, bo elektronika się popieprzy, od której tam jesteś zależny. Z tego co wiem, tym razem ma być ogień kataklizmem a nie woda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA poinformowała o opóźnieniu dwóch kolejnych misji załogowych, jakie mają się odbyć w ramach programu Artemis. Artemis II, w ramach której ludzie mają polecieć poza orbitę Księżyca, została przesunięta z września 2025 na kwiecień 2026, a lądowanie człowieka na Księżycu – Artemis III – przesunięto z końca 2026 na połowę 2027. Opóźnienie związane jest z koniecznością dodatkowych prac przy osłonie termicznej kapsuły załogowej Orion.
      Decyzję o opóźnieniu podjęto po zapoznaniu się z wnioskami ze śledztwa w sprawie niespodziewanej utraty przez osłonę Oriona części niecałkowicie spalonego materiału w czasie wchodzenia w atmosferę Ziemi podczas bezzałogowej misji Artemis I. Mimo to misja Artemis II zostanie przygotowana z wykorzystaniem osłony już zamocowanej do Oriona. Badania wykazały bowiem, że osłona dobrze zabezpieczy pojazd oraz załogę. NASA zmieni jednak nieco trajektorię lądowania, by zmniejszyć obciążenie osłony. A trzeba przyznać, że musi ona wiele wytrzymać. Jej zadaniem jest uchronienie kapsuły przed temperaturami dochodzącymi do 2700 stopni Celsjusza, jakie pojawiają się w wyniku tarcia o atmosferę. Po wejściu w nią pojazd pędzi z prędkości ponad 40 tysięcy km/h i za pomocą siły tarcia zostaje spowolniony do ponad 500 km/h. Dopiero przy tej prędkości rozwiną się spadochrony i kapsuła łagodnie wyląduje na powierzchni Pacyfiku.
      Przez kilka ostatnich miesięcy NASA i niezależny zespół ekspertów szukali przyczyn, dla których podczas misji Artemis I niecałkowicie spalony materiał z osłony uległ zużyciu w inny sposób, niż przewidziany. Przeprowadzono ponad 100 różnych testów, które wykazały, że gazy, powstające wewnątrz materiału osłony w wyniku oddziaływania wysokiej temperatury, nie mogły wystarczająco szybko się ulatniać, co spowodowało popękanie części materiału i jego odpadnięcie. Mimo tego osłona spełniała swoje zadanie. Czujniki wewnątrz kapsuły wykazały, że temperatura pozostała stabilna i komfortowa dla człowieka.
      Teraz, na podstawie badań osłony z misji Artemis I, inżynierowie przygotowują osłonę dla misji Artemis III, dbając o to, by gazy mogły z niej równomiernie uchodzić. Zanim jednak dojdzie do misji Artemis III, wystartuje Artemis II, w ramach której ludzie odlecą od Ziemi na największą odległość w historii. Zadaniem tej 10-dniowej misji będzie przetestowanie systemów podtrzymywania życia, sprawdzenie mechanizmów ręcznego sterowania kapsułą oraz zbadanie, w jaki sposób astronauci wchodzą w interakcje z urządzeniami kapsuły.
      Dotychczas kapsuła Orion dwukrotnie opuszczała Ziemię. Po raz pierwszy w 2014 roku, gdy na krótko trafiła na orbitę i po raz drugi w roku 2022, gdy w ramach 25-dniowej misji bezzałogowej NASA wysłała ją na orbitę Księżyca.
      Przesunięcie misji Artemis III zwiększa też prawdopodobieństwo, że kolejne opóźnienia nie będą konieczne. Podczas misji bowiem wykorzystany zostanie górny człon rakiety Starship firmy SpaceX, który posłuży do lądowania na Księżycu. Starship jest wciąż rozwijana, dotychczas przeprowadzono jedynie 6 jej testów. Decyzja NASA o opóźnieniu misji daje więc przy okazji firmie Elona Muska więcej czasu na dopięcie wszystkiego na ostatni guzik.
      Pomimo opóźnienia USA wciąż wyprzedzają Chiny pod względem najbliższej planowej misji załogowej na Księżyc. Państwo Środka chce bowiem wysłać astronautów na Srebrny Glob około 2030 roku. Ten pośpiech ma podłoże nie tylko ambicjonalne. NASA chce być pierwsza po to, by Chiny nie mogły ustalać zasad pracy na Księżycu. Obecny szef NASA twierdzi bowiem, że nie można wykluczyć, iż gdyby pierwsi wylądowali Chińczycy, to mogliby spróbować zakazać lądowania innym w tym samym regionie.
      Oba kraje planują lądowanie w pobliżu południowego bieguna Srebrnego Globu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA wybrała sześć niewielkich amerykańskich firm, które w sumie otrzymają 20 milionów dolarów na rozwój technologii usuwania odpadów z niskiej orbity okołoziemskiej oraz rozwiązania problemu pyłu osiadającego na urządzeniach pracujących poza Ziemią. Prowadzone przez nas misje wymagają innowacyjnych rozwiązań złożonych wyzwań pojawiających się podczas pobytu w kosmosie. Niewielkie firmy mogą mieć wielki wpływ na rozwiązanie problemów od dawna gnębiących przemysł kosmiczny, mówi Jenn Gustetic,  dyrektor ds. wstępnych innowacji i partnerstwa w NASA Space Technology Mission Directorate.
      Sześć wspomnianych firm współpracowało już z NASA w ramach programu Small Business Innovation Research. W jego ramach NASA przeznacza co roku 180 milionów USD na współpracę z amerykańskimi przedsiębiorstwami zatrudniającymi mniej niż 500 osób. Pieniądze od agencji kosmicznej pozwalają im na dalsze rozwijanie obiecujących technologii. Każda z firm wybranych do współpracy w bieżącym roku ma mniej niż 60 pracowników.
      Na niskiej orbicie okołoziemskiej ludzie pozostawiają coraz więcej śmieci. To zepsute satelity i ich fragmenty czy pozostałości po wystrzeliwaniu kolejnych misji. Odpady te zmuszają pojazdy kosmiczne do manewrowania, zagrażają bezpieczeństwu astronautów i satelitów. Z czasem cała orbita może stać się bezużyteczna. Cztery z wybranych przedsiębiorstw proponują technologie, które mają rozwiązać ten problem.
      Firma Busek otrzyma 3,4 miliona USD na rozwój technologii autonomicznego deorbitowania niewielkich satelitów przy użyciu nietoksycznego paliwa. Z kolei CU Aerospace ma za 2,6 miliona USD stworzyć napęd wielokrotnego użytku do niewielkich misji przechwytujących odpady na orbicie. Firmie Flight Works przyznano 4 miliony dolarów na rozwinięcie technologii tankowania na orbicie pojazdów zajmujących się usuwaniem odpadów, a Vestigo Aerospace ma zademonstrować działający żagiel Spinnaker, który – montowany za pomocą prostego połączenia mechanicznego i elektrycznego – będzie rozwijany po zakończeniu misji małych (do 180 kg) satelitów, zwiększając w ten sposób opór stwarzany przez atmosferę i pozwalając na szybsze, przewidywalne i całkowicie pasywne deorbitowanie takich pojazdów.
      Przyszłe misje NASA będą obejmowały roboty podróżujące po powierzchni Marsa i Księżyca. Osiadający na tych urządzeniach pył może znacząco skrócić czas ich pracy czy doprowadzić do awarii instrumentów naukowych. Pył jest też niebezpieczny dla urządzeń, które będą potrzebne podczas misji załogowych. Rozwiązaniem tego problemu mają zająć się dwa kolejne przedsiębiorstwa. Firma Applied Material System Engineering ma za 2,6 miliona USD zademonstrować system nakładania w przestrzeni kosmicznej swojej powłoki ograniczającej osadzanie pyłu, a ATSP Innovations otrzyma 3,2 miliona USD na stworzenie prototypowego materiału odpornego na ekstremalne temperatury, ciśnienia i pył obecne na powierzchni planet, księżyców, asteroid i komet.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA tymczasowo straciła kontakt z Voyagerem 2, drugim najodleglejszym od Ziemi pojazdem kosmicznym wysłanym przez człowieka. Przed dwoma tygodniami, 21 lipca, popełniono błąd podczas wysyłania serii komend do Voyagera, w wyniku czego jego antena odchyliła się o 2 stopnie od kierunku wskazującego na Ziemię. W tej chwili Voyager, który znajduje się w odległości niemal 20 miliardów kilometrów od naszej planety, nie może odbierać poleceń ani przesyłać danych.
      W wyniku zmiany położenia anteny Voyager nie ma łączności z Deep Space Network (DSN), zarządzaną przez NASA siecią anten służących do łączności z misjami międzyplanetarnymi. W skład DSN wchodzą trzy ośrodki komunikacyjne, w Barstow w Kalifornii, w pobliżu Madrytu i Canberry. Rozmieszczono je tak, by każda misja w głębokim kosmosie miała łączność z przynajmniej jednym zespołem anten. Ośrodek z Canberry, którego jedna z anten jest odpowiedzialna za komunikację z sondą, będzie próbował skontaktować się z Voyagerem, w nadziei, że uda się nawiązać łączność.
      Na szczęście NASA zabezpieczyła się na tego typu przypadki. Kilka razy w roku Voyagery resetują położenie swoich anten tak, by mieć łączność z Ziemią. Najbliższy reset nastąpi 15 października. Jeśli więc wcześniej nie uda się połączyć z Voyagerem, będzie można się z nim skomunikować za 2,5 miesiąca.
      Voyager 2 został wystrzelony 20 sierpnia 1977 roku. Odwiedził Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, a w 2018 roku opuścił heliosferę i wszedł w przestrzeń międzygwiezdną, dostarczając intrygujących wyników badań. NASA nie po raz pierwszy nie ma kontaktu z sondą. W 2020 roku agencja nie kontaktowała się z nią przez 8 miesięcy, gdyż remontowana była antena DSS 43 w pobliżu Canberry, której zadaniem jest wymiana informacji z sondą.
      Voyagery zasilane są radioizotopowymi generatorami termoelektrycznymi, które zamieniają w prąd elektryczny ciepło generowane przez rozpad plutonu-238. Zapasy plutonu stopniowo się wyczerpują, więc naukowcy wyłączają kolejne zużywające prąd urządzenia. Najprawdopodobniej obie sondy stracą zasilanie w 2025 roku. Do tej pory jednak naukowcy spróbują wycisnąć z nich najwięcej, jak się da.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dyrektor wykonawczy IBM-a Arvind Krishna poinformował, że jego firma przestanie rekrutować ludzi na stanowiska, na których w najbliższych latach mogą być oni zastąpieni przez sztuczną inteligencję. W wywiadzie dla Bloomberga menedżer stwierdził, że rekrutacja na stanowiska biurowe, na przykład w dziale HR, może zostać znacznie spowolniona lub całkowicie wstrzymana. Obecnie na tego typu stanowiskach – gdzie nie ma kontaktu z klientem – IBM zatrudnia 26 000 osób.
      Zdaniem Krishny, w ciągu najbliższych 5 lat sztuczna inteligencja może zastąpić 30% z nich. To oznacza, że w samym tylko IBM-ie maszyny zastąpią 7800 osób. Stąd też pomysł na spowolnienie lub wstrzymanie rekrutacji, dzięki czemu uniknie się zwalniania ludzi.
      Krishna mówi, że takie zadania, jak pisanie listów referencyjnych czy przesuwanie pracowników pomiędzy poszczególnymi wydziałami, prawdopodobnie zostaną całkowicie zautomatyzowane. Inne zaś, takie jak analizy produktywności czy struktury zatrudnienia, ludzie będą wykonywali jeszcze przez kolejną dekadę.
      Błękitny Gigant zatrudnia obecnie około 260 000 osób i wciąż zwiększa zatrudnienie. Potrzebuje pracowników przede wszystkim do rozwoju oprogramowania oraz osób pracujących z klientem. Na początku bieżącego roku firma ogłosiła, że planuje zwolnienia, które w sumie obejmą 5000 osób, ale jednocześnie w I kwartale zatrudniła 7000 osób.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA i DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) poinformowały o rozpoczęciu współpracy, której celem jest zbudowanie jądrowego silnika termicznego (NTP) dla pojazdów kosmicznych. Współpraca będzie odbywała się w ramach programu DRACO (Demonstration Rocket for Agile Cislunar Operations), który od jakiegoś czasu prowadzony jest przez DARPA.
      Celem projektu jest stworzenie napędu pozwalającego na szybkie manewrowanie, przede wszystkim przyspieszanie i zwalnianie, w przestrzeni kosmicznej. Obecnie dysponujemy pojazdami, które są w stanie dokonywać szybkich manewrów na lądzie, w wodzie i powietrzu. Jednak w przestrzeni kosmicznej brakuje nam takich możliwości. Obecnie używane kosmiczne systemy napędowe – elektryczne i chemiczne – mają spore ograniczenia. W przypadku napędów elektrycznych ograniczeniem jest stosunek siły ciągu do wagi napędu, w przypadku zaś napędów chemicznych ograniczeni jesteśmy wydajnością paliwa. Napęd DRACO NTP ma łączyć zalety obu wykorzystywanych obecnie napędów. Ma posiadać wysoki stosunek ciągu do wagi charakterystyczny dla napędów chemicznych oraz być wydajnym tak,jak napędy elektryczne. Dzięki temu w przestrzeni pomiędzy Ziemią a Księżycem DRACO ma być zdolny do szybkich manewrów.
      Administrator NASA Bill Nelson powiedział, że silnik może powstać już w 2027 roku. Ma on umożliwić szybsze podróżowanie w przestrzeni kosmicznej, co ma olbrzymie znacznie dla bezpieczeństwa astronautów. Skrócenie czasu lotu np. na Marsa oznacza, że misja załogowa mogłaby zabrać ze sobą mniej zapasów, ponadto im krótsza podróż, tym mniejsze ryzyko, że w jej trakcie dojdzie do awarii. Jądrowy silnik termiczny może być nawet 4-krotnie bardziej wydajny niż silnik chemiczny, a to oznacza, że napędzany nim pojazd będzie mógł zabrać cięższy ładunek i zapewnić więcej energii dla instrumentów naukowych. W silniku takim reaktor jądrowy ma być wykorzystywany do generowania ekstremalnie wysokich temperatur. Następnie ciepło z reaktora trafiałoby do ciekłego paliwa, które – gwałtownie rozszerzając się i uchodząc z duża prędkością przez dysze – będzie napędzało pojazd.
      To nie pierwsza amerykańska próba opracowania jądrowego silnika termicznego. Na początku lat 60. ubiegłego wieku rozpoczęto projekt NERVA (Nuclear Engine for Rocket Vehicle Application). Projekt zaowocował powstaniem pomyślnie przetestowanego silnika. Jednak ze względu na duże koszty, prace nad silnikiem zakończono po 17 latach badań i wydaniu około 1,4 miliarda USD.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...