
Pleśniejące skrzypce grają lepiej?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Fizycy z Loughborough University wykorzystali swój nowy system litograficzny do stworzenia najmniejszego w historii rysunku skrzypiec. Skrzypce tak małe, że zmieściłyby się na ludzkim włosie. Wykonane z platyny mają 35 mikrometrów długości i 13 mikrometrów szerokości. Dla porównania, średnica ludzkich włosów waha się od 17 do 180 mikrometrów. A jedne z najbardziej popularnych niewielkich zwierząt, niesporczaki, mają od 50 do 1200 mikrometrów.
Stworzenie najmniejszych skrzypiec na świecie może być postrzegane jako zabawa, jednak dla nas była to okazja do nauczenia się nowych rzeczy, które będą stanowiły podstawę badań, które właśnie rozpoczynamy, mówi profesor Kelly Morrison, dziekan Wydziału Fizyki na Loughborough University, specjalistka w dziedzinie fizyki eksperymentalnej. Nasz system nanolitograficzny pozwala na badanie materiałów na wiele różnych sposobów, z użyciem światła, pola magnetycznego i elektrycznego, i badania ich reakcji. Gdy zrozumiemy, jak materiały się zachowują, możemy zacząć wykorzystywać tę wiedzę do opracowywania nowych technologii, niezależnie od tego, czy będą to technologie poprawiające wydajność komputerów, czy nowe sposoby pozyskiwania energii, dodaje uczona.
Sercem nowego systemu nanolitograficznego jest NanoFrazor. To supernowoczesna maszyna, która wykorzystuje termiczną litografię sondą skanującą. W technice tej wykorzystuje się rozgrzaną końcówkę sondy mikroskopu sił atomowych do bardzo precyzyjnego nanoszenia wzoru. Żeby wykonać platynowe skrzypce profesor Morrison i jej zespół najpierw pokryli podłoże dwoma warstwami specjalnego żelu. Następnie sonda wypaliła w żelu odpowiedni kształt. Pozostały żel został zmyty, co odsłoniło kształt skrzypiec. Na podłoże nałożono cienką warstwę platyny, a później zmyto jej nadmiar, dzięki czemu pozostał jedynie platynowy rysunek skrzypiec.
Wszystko to trwało trzy godziny, jednak zanim w ogóle można było przystąpić do wykonywania skrzypiec, naukowcy przez kilkanaście miesięcy uczyli się obsługi urządzenia i testowali różne techniki uzyskania tego, co planują.
Uczeni już wykorzystują swój nowy system do prowadzenia dwóch projektów badawczych. W ramach jednego z nich poszukują alternatyw dla magnetycznego przechowywania danych, w ramach drugiego, badają, w jaki sposób można wykorzystać ciepło do bardziej efektywnego przechowywania i przetwarzania danych.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Dr Shigeyoshi Osaki z Nara Medical University uzyskał struny do skrzypiec z nici pajęczej. W porównaniu do tradycyjnych strun z metalu lub preparowanych jelit zwierzęcych, dają wg profesjonalnych muzyków, delikatne i głębokie brzmienie.
W dostępnych już teraz fragmentach artykułu, który ukaże się w Physical Review Letters, można przeczytać, że wyjątkowy dźwięk to wynik unikatowego upakowania włókien nici. Są one tak skręcone, że między nimi nie ma praktycznie wolnego miejsca.
Przez lata Osaki udoskonalił metodę pozyskiwania od hodowlanych pająków dużych ilości jedwabiu wiodącego, produkowanego przez gruczoł ampułkowy większy. Jest on wykorzystywany do konstruowania szkieletu pajęczyny oraz tzw. nici asekuracyjnej.
Japończyk podkreśla, że udało się przezwyciężyć trudności związane z wyciąganiem długich nici, a także skręcaniem pęczków filamentów jedwabiu wiodącego. Podczas badań pod mikroskopem elektronowym okazało się, że skręcanie zmieniało przekrój filamentów z kolistego na wielokątny. W wyniku gęstego upakowania struny stawały się wytrzymałe i elastyczne. Przy strunach z nici pajęczych poziom szczytowy wydźwięków był stosunkowo duży przy wysokich częstotliwościach, co dawało wspomnianą na początku głęboką barwę.
Naukowiec wykorzystał jedwab 300 samic pająków Nephila maculata. Na początku w tym samym kierunku skręcano w pęczki od 3000 do 5000 włókien, potem z 3 skręconych w przeciwnych kierunkach pęczków tworzono strunę. W czasie testów wytrzymałości na rozciąganie zauważono, że pajęcza struna była mniej wytrzymała od strun z jelit, ale miała lepsze właściwości od strun nylonowych powlekanych aluminium.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Grając na skrzypcach, zawodowi muzycy nie są w stanie stwierdzić, czy jest to wart fortunę stradivarius, czy instrument wykonany w zeszłym tygodniu lub miesiącu. Co więcej, gdy zapyta się ich, który instrument chcieliby zabrać do domu, wskażą raczej na współczesne skrzypce (Proceedings of the National Academy of Sciences).
W 2010 r. dr Claudia Fritz z Uniwersytetu Paryskiego i lutnik Joseph Curtin przeprowadzili eksperyment na międzynarodowym konkursie skrzypków w Indianapolis. Poprosili 21 muzyków o zagranie na 6 instrumentach: 3 współczesnych i 3 wykonanych przez włoskich mistrzów (jeden stworzył ok. 1740 r. Guarneri del Gesu, a dwa wyszły z warsztatu Stradivariego ok. 1700 r.).
W słabo oświetlonym pokoju hotelowym muzycy dostali okulary do spawania. Fritz stała po jednej stronie przepierzenia i w losowej kolejności podawała instrumenty stojącym po drugiej stronie skrzypkom. Skrzypce należało ocenić pod względem barwy dźwięku, reakcji instrumentu, projekcji przestrzennej dźwięku i wygody gry. Francuzka podkreśla, że w goglach skrzypkowie widzieli tylko zarys instrumentów, nie mogąc przy tym zidentyfikować szczegółów w postaci ozdób itp. Aby nie dało się wyczuć zapachu starego drewna, podbródki spryskano perfumami.
W innym z testów muzycy grali na dwóch instrumentach (jednym nowym, jednym starym), które mieli ze sobą porównać. By badani nie wpływali na uzyskane wyniki, skrzypce podawał im asystent, także w okularach do spawania.
W większości przypadków (w 13 na 21) skrzypkowie woleli nowe skrzypce, a choć były wysokiej jakości, zdecydowanie nie powstały w warsztacie mistrzów nad mistrzami. Nie pojawił się oczywisty faworyt, ale za to wytypowano najmniej lubiany instrument - był nim jeden ze stradivariusów. Co ciekawe, O1, bo tak go oznaczono, ma bogatą historię: przeszedł przez ręce wielu wirtuozów, którzy grali na nim zarówno podczas koncertów, jak i nagrań studyjnych.
Po wskazaniu ulubionego instrumentu żadna z osób nie umiała stwierdzić, czy to współczesny, czy zabytkowy egzemplarz. Nie ma znaczenia, czy skrzypce są stare, czy nowe. Liczy się tylko to, czy to dobry, czy zły instrument. Wielu współczesnych lutników wykonuje świetną robotę - twierdzi Fritz. Za minus studium należy uznać fakt, że próba przetestowanych instrumentów nie była zbyt duża (swoją drogą wyproszenie cennych instrumentów u kolekcjonerów i tak należy uznać za cud), a przestrzenną projekcję dźwięku oceniali sami grający. Nie wiadomo też, jaki poziom reprezentowali badani muzycy. Koniec końców ciekawe wyniki mogłoby dać porównanie skrzypiec zabytkowych i nowych przez osoby ze słuchem absolutnym. Różnica w jakości może bowiem istnieć, ale nie dla przeciętnych zjadaczy chleba (muzycznego).
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Kichanie czy katar w okolicy Bożego Narodzenia nie muszą być objawami przeziębienia, ale tzw. zespołu drzewka świątecznego. Próbki choinek pokazały, że w środku drzew iglastych aż roi się od różnych rodzajów pleśni i to one odpowiadają za wzrost liczby przypadków chorób układu oddechowego w okresie Gwiazdki (Annals of Allergy, Asthma and Immunology).
Zespół doktora Lawrence'a Kurdlansky'ego z Upstate Medical University stwierdził, że większość ze zidentyfikowanych pleśni to potencjalne alergeny, zwiększające ryzyko świszczącego oddechu, uporczywego kaszlu i uwrażliwienia alergicznego u niemowląt. Jeśli ty i twoje dzieci nie macie oczywistych alergii, najpewniej nie trzeba się niczym przejmować. Amerykanin ma jednak kilka porad dla osób podatnych na uczulenia. Po pierwsze, należy sprawdzić szkółkę/dostawcę choinek. Ponoć niektórzy oferują usługę mycia drzewek, a jeśli nie, wybrany świerk czy jodłę można wyczyścić samemu. Gałęzie wystarczy polać wodą z węża ogrodowego albo spryskiwacza do kwiatów. Przed wniesieniem do domu drzewko musi wyschnąć. Po drugie, warto ograniczyć czas ekspozycji. Istnieją pewne dowody, że im dłużej drzewko stoi w domu i im wyższa jest tam temperatura, tym więcej zarodników ulatuje w powietrze. Rozwiązanie? Choinkę warto usunąć tuż po Bożym Narodzeniu. Po trzecie, można skorzystać z oczyszczacza powietrza - powinien, oczywiście, stanąć w pomieszczeniu z drzewkiem.
Naukowcy dodają, że właściciele sztucznych choinek mają swoje własne problemy, ponieważ gdy niewłaściwie się je przechowuje, także rozpylają pleśnie i kurz.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Profesor Gianfranco Tarsitani uspokoił dziennikarzy zebranych w Bibliotece Ambrozjańskiej (Pinacoteca Ambrosiana) w Mediolanie: kartki Kodeksu Atlantyckiego Leonarda da Vinci nie zostały przeżarte przez pleśń. Dzieło jest największym zbiorem notatek i rysunków renesansowego naukowca, które powstawały w latach 1478-1519.
Badania mikrobiologiczne dokumentu ujawniły, że zeszłoroczne obawy części specjalistów były na szczęście bezpodstawne. Przedstawiciele biblioteki zapewniają, że ponad 1000-stronicowy Kodeks jest przechowywany w klimatyzowanej komorze, gwarantującej stałą temperaturę i odpowiednią wilgotność względną.
Czarne plamy, które tak przestraszyły ekspertów, to efekt zastosowania dezynfekujących soli rtęci. Miały chronić m.in. przed pleśnią, a pomylone je właśnie z nią. Zabrudzenia nie pojawiły się też na samym Kodeksie, ale na zewnętrznej warstwie papieru, którą dodano jako wzmocnienie w latach 1970-73.
Ostatnio Kodeks Atlantycki udostępniono zwiedzającym bibliotekę w 1998 roku. Na kolejną taką okazję trzeba poczekać do 8 grudnia przyszłego roku, gdy sławetna instytucja będzie świętować 400. rocznicę swojego powstania. Potem zaszczyt ujrzenia go przypadnie w udziale uczestnikom i gościom wystawy Milan Expo w 2015 r.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.