Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Prawdziwa miłość człowieka i robota

Rekomendowane odpowiedzi

David Levy, autor książki Miłość i seks z robotami uważa, że prawdziwe romantyczne związki człowiek-robot będą możliwe już za około 40 lat. O swojej wizji przyszłości opowiedział na konferencji prasowej zorganizowanej na Uniwersytecie w Maastricht.

Pisarz uważa, że skoro maszyny mają, a właściwie będą mieć, swoje emocje, osobowość i świadomość, będą z nami rozmawiać, rozśmieszać nas, czemu nie miałby mówić "kocham cię" i naprawdę tego czuć? Wg niego, roboty jako gadżety erotyczne pojawią się na rynku w ciągu 5 najbliższych lat. Zostaną wyposażone w czujniki i syntezatory mowy, dzięki czemu będą w stanie wydawać dźwięki podczas pieszczenia przez człowieka ich stref erogennych.

Levy, szkocki mistrz szachowy i biznesmen, udowadnia, że choć już teraz powstają czujące roboty, miłość jest tak złożoną sytuacją, że potrzeba jeszcze lat pracy, by maszyny mogły jej sprostać. Najtrudniejsza wydaje się kwestia umiejętnego prowadzenia konwersacji. Pragniemy mieć robota, który potrafiłby mówić o czymś, co nas zajmuje. Chcemy partnera o podobnych zainteresowaniach, mówiącego w sposób miły dla ucha, który ma podobne poczucie humoru.

Szkot podkreśla, że choć kwestie komunikacji robot-człowiek są kluczowe dla stworzenia maszyny, w której człowiek mógłby się zakochać, pozostają one daleko w tyle w porównaniu do innych dziedzin robotyki.

Specjaliści wskazują na parę kwestii natury etycznej. Brytyjski naukowiec Dylan Evans zaznacza, że miłość nie jest ani bezwarunkowa, ani wieczna. Tymczasem robot nie może sobie ciebie wybrać ani cię odrzucić. Może się to stać bardzo nudne, a nietrudno sobie wyobrazić przypadki okrucieństwa wobec bezbronnego partnera. Dałoby się zaprogramować maszynę obdarzoną wolą, która potrafiłaby odrzucić ludzkiego partnera, ale wg Evansa, bardzo trudno byłoby ją sprzedać.

Vincent Wiegel z Politechniki w Delft dodaje, że sztuczna inteligencja, jaką człowiek jest w stanie obecnie stworzyć, odpowiada poziomowi intelektualnemu rocznego dziecka. Na razie daleko jej więc do możliwości dorosłego, a mówienie o związkach człowiek-robot już za niecałe pół wieku to spore nadużycie.

Levy uważa, że związki z robotem będą stanowić wybawienie dla milionów samotnych ludzi na całym świecie, którzy z różnych powodów nie mogą związać się z drugim człowiekiem. W przyszłości problem tego trzeciego lub tej trzeciej może się nie ograniczać do pojawienia się w ludzko-ludzkim związku trzeciej istoty ludzkiej, lecz właśnie robota. Dla części osób będzie to stanowić mniejsze zagrożenie własnej pozycji, dla innych nie będzie miało najmniejszego znaczenia, czy konkurent jest człowiekiem, czy maszyną.

Wielu ludzi uważa, że pewnym ułatwieniem dla stworzenia związków człowieka z robotami jest tendencja naszego gatunku do antropomorfizowania obiektów z otoczenia. Inni prorokują, że będziemy mieć do czynienia ze zjawiskiem roboseksualności, a więc swego rodzaju rozszerzeniem dzisiejszych hetero-, bi- lub homoseksualności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

To ciekawe, chciałbym pogadać z inteligentną, sztuczną świadomością.

Ale wiedząc, że jest robotem, tworem sztucznym, wtórnym - wybrałbym człowieka.

A nie da się pomyśleć o tym jak o człowieku.

Przecież jest różnica pomiędzy tym, że "mam świadomość, że rozmówca coś odczuwa i zastanawiam się jak to odczuwa" a "wiem, że to tylko zbiór reguł, super implikator i nic więcej".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Ja pozwole sobie sparafrazować "IA - Sztuczna Inteligencja", człowiek stworzy robota, potem jak się znudzi to w kąt odłoży, co jednak będzie jak robot naprawdę pokocha. Zresztą kto da duszę robotowi. Niech pomyślą nad aspektem moralnym odrobinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe bo mowisz o jakims kompletnym przelowmie jakim sa uczucia w maszynie.. zwierze rozni sie od czlowieka tym ze nie ma rozumu ale ma uczuczucia a robot tym ze nie ma uczuc ale ma rozum.. w zwiazku z tym wszytskim kieruje algorytm.. tzn ciekawe co doprowadzi do tego ze w komputerach mogloby sie pojawic cos takiego jak wola, chęć ktora musi byc zwiazana z uczuciami, albo draznienie jakichs sfer.. zasadniczo juz teraz mozna zaprogramowac cos ze jak to dotkniesz to wyda dźwięk ale z odczuwaniem przyjemności jest juz inaczej.. to chyba musialby byc klon? a przyjemnosc seksualną oprocz czlowieka odczuwaja podobno jeszcze delfiny.. moze cos z nich skopiować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
wierze rozni sie od czlowieka tym ze nie ma rozumu ale ma uczuczucia

No nie... jeżeli uważasz że zwierzęta nie mają rozumu, to sama o sobie dajesz świadectwo braku chęci poznania. Za mało jeszcze wiemy by w tak kategoryczny sposób oceniać świat przyrody i innych istot. Zresztą udowodniono już ogrom logicznego postępowania wśród zwierząt.

robot tym ze nie ma uczuc ale ma rozum

A czym są uczucia tak naprawdę... odwołuję się do:

http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/kog-m/04-l.htm

może są to związki chemiczne w mózgu, firmware, a może kwestia duszy... ja bym stawiał na to trzecie. Pytaniem tylko zostaje, czy jak stworzysz rozumnego robota, który w końcu zada pytanie "dlaczego", to czy nie zostanie przez "Świat, Dobrego Ducha, Allacha, czy Boga" obdarzony tym faktycznie. Pamiętaj że jak tworzysz coś rozumiejącego i faktycznie mającego uczucia, odwołuję się do słowa miłość, a nie stosunek płciowy (tak jak napisał autor). Jeżeli taki robot miał być tylko algorytmową, logiczną (ale nie rozumną) dmuchaną lalką to faktycznie niech sobie będzie.

Mała nota bene.: instalnij sobie spell check do firefoxa, paskudne błędy robisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robot tym ze nie ma uczuc ale ma rozum.. w zwiazku z tym wszytskim kieruje algorytm.. tzn ciekawe co doprowadzi do tego ze w komputerach mogloby sie pojawic cos takiego jak wola, chęć ktora musi byc zwiazana z uczuciami, albo draznienie jakichs sfer.. zasadniczo juz teraz mozna zaprogramowac cos ze jak to dotkniesz to wyda dźwięk ale z odczuwaniem przyjemności jest juz inaczej.. to chyba musialby byc klon? a przyjemnosc seksualną oprocz czlowieka odczuwaja podobno jeszcze delfiny.. moze cos z nich skopiować

 

może są to związki chemiczne w mózgu, firmware, a może kwestia duszy... ja bym stawiał na to trzecie. Pytaniem tylko zostaje, czy jak stworzysz rozumnego robota, który w końcu zada pytanie "dlaczego", to czy nie zostanie przez "Świat, Dobrego Ducha, Allacha, czy Boga" obdarzony tym faktycznie. Pamiętaj że jak tworzysz coś rozumiejącego i faktycznie mającego uczucia, odwołuję się do słowa miłość, a nie stosunek płciowy (tak jak napisał autor).

 

Sami zachowujemy się jak zaprogramowane roboty, choćbyśmy nie wiem jak uczuciowi byli. Mamy zaprogramowane wzorce do miłości, uczymy się jej cały czas, to działa na stężenie odpowiednich hormonów w organizmie i w konsekwencji kochamy oraz czujemy pociąg fizyczny do drugiej osoby. Dlaczego robot miałby tego nie potrafić? Robot mógłby posiadać duszę i gdyby był wystarczająco podobny z wyglądu do człowieka to rozkochałby kogoś.. no właśnie kogo? Kupujemy robota żeby nas pokochał a ten nas odrzuca? Ludzi przeraża sama myśl, że mogliby pokochać maszynę. Co robot zrobiłby z wydzieliną która została weń wprowadzona po wytrysku? Czy wielorazowe korzystanie z takiego wynalazku mogłoby być higieniczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś bardzo ciekawą kwestię, josh. Co to za miłość, o którą nie trzeba walczyć, tylko wystarczy ją kupić, naładować jej baterie i uruchomić? Wątpię, czy bylibyśmy w stanie rzeczywiście taką istotę pokochać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś bardzo ciekawą kwestię, josh. Co to za miłość, o którą nie trzeba walczyć, tylko wystarczy ją kupić, naładować jej baterie i uruchomić? Wątpię, czy bylibyśmy w stanie rzeczywiście taką istotę pokochać.

 

Żebyśmy pokochali maszynę musiałaby być bardziej złożona i podobna do nas niż większość ludzi, których mijamy na ulicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Hmmm... to zależy jak postrzegamy miłość (odwołując się do wzorców miłości josha) i czym ona dla nas jest. Słyszałem twierdzenia wygłaszane przez księdza że zwierzęta nie potrafią kochać. prawdę mówiąc chciało mi się z tego śmiać a zarazem mnie to strasznie bulwersowało. Dlaczego? Ponieważ nie było żadnych dowodów na to że nie potrafią, a wręcz przeciwnie, lecz chłopski rozum podpowiadał temu człowiekowi inaczej. Przykładem są tutaj rybki akwariowe skalary (łączą się na całe życie, a to chyba o czymś świadczy... też biorąc oczywiście na chłopski rozum.

Wiesz mikroosie... punkt postrzegania, są ludzie którzy uważają, że sobie kupią faktycznie miłość. Daleko nie trzeba szukać: ślub dwudziestoletniej dziewczyny z 70 latkiem.

Faktem jest że kupując maszyny nie kochasz jej, ani ona ciebie, ważniejszym aspektem jest czy ona będzie mogła się sama z siebie nauczyć kochać, przywiąże się emocjonalnie. Nie chodzi o wgrany software, ale naukę, poznanie. A wnętrzności... dzieci to raczej z nią mieć nie będzie można, ale zobacz inny punkt postrzegania: czy umawiając się z dziewczyną na randkę myślisz o jej wnętrznościach? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wiesz mikroosie... punkt postrzegania, są ludzie którzy uważają, że sobie kupią faktycznie miłość. Daleko nie trzeba szukać: ślub dwudziestoletniej dziewczyny z 70 latkiem.

Hehe, tu jest problem :) Ty odpowiadasz z punktu widzenia dowolnego czlowieka, ja odpowiedziałem z własnego ;) Oczywiście, że jestem świadom, że znajdzie się wielu chętnych. Skoro nawet dmuchane lateksowe lalki mają wzięcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Dokładnie :)

Tylko nawet naukowcy robiący takie rzeczy powinni zachować jakąś terminologię, nie mylić uprawiania seksu z pojęciem samym w sobie miłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

zwiazek z robotem. to chore.

 

a jesli mialby sluzyc tylko do uprawiania z nim seksu to po co "piescic" robota. nie lepiej miec takiego eunucha-robota od sprawiania przyjemnosci?

albo robota-nauczyciela dla pan, zeby sie nauczyly idealnie robic loda skoro ma wydawac dzwieki.

i wypowiadajac sie z poziomu jeszcze katoliczki robot duszy miec nie moze-nie moze kochac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Dobre cogito ;)

Ale jeżeli chodzi o tą duszę, to rzecz sporna. Oglądałeś AI? Tam bardzo ciekawie poruszyli kwestię moralną świadomości i uczuć maszyn. Czy będzie mieć duszę? Co przez to rozumiesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatem Już można przewidzieć, iż do słownictwa wejdzie nowe znaczenie terminu "robotofil". Z uwagi na prawidłowy rozwój kolejnych generacji aktualizujmy więc prewencyjnie swoje biblioteki.

Ciekawość mogłoby budzić także spekulowanie w kwestii: czy Roboty jako istoty autonomiczne będą zdolne do tzw. zdrady lub co gorsza nienawiści?

Ja osobiście uważam, że "superkomputery" już nas (ludzi) nienawidzą. Każemy im liczyć i liczyć i...nic poza tym. W przypadku problemu: reset.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam, że "superkomputery" już nas (ludzi) nienawidzą. Każemy im liczyć i liczyć i...nic poza tym. W przypadku problemu: reset.

 

Skupiając się na ludziach, bo oni przynajmniej wiemy, że potrafią nienawidzieć, to:

Przecież ludzie nie muszą chodzić do pracy. W każdej chwili można się zwolnić i znaleźć inną pracę (reset).

Ciekawostki wypisujesz, szkoda że bez pokrycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Na pewno komputery potrafią być złośliwe i to wręcz cholernie, szczególnie, gdy jest pilna potrzeba by działały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

to taka zlosliwosc rzeczy martwych. klucze od auta tez mi sie gubia kiedy musze szybko gdzies wyjsc-tez maja dusze?

 

Oglądałeś AI?

 

ogladał.

 

tak. ogladalam. przerazajacy film. ale wciaz uwazam ze to fikcja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Klucze to wyniki twojego bałaganiarstwa, takie rzeczy się zdarzają po prostu. Powiedz mi, codziennie gubisz klucze i szukasz ich?

Komputery natomiast... czasami faktycznie miałem wrażenie że komp robi sobie ze mnie jaja, złośliwie nie działa w momencie kiedy cholernie mi zależy by działał, a 5 minut później kiedy już nie potrzeba tak koniecznie, to... działa ;D

A film... mnie nie przeraził, raczej strasznie zasmucił i trochę dał do myślenia, a co jeśli faktycznie maszyny zaczną przejawiać uczucia wyższe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli za 40 lat uda się porozmawiać z obustronnym zrozumieniem z robotem będzie to wielki sukces w dziedzinie sztucznej inteligencji.

 

Samo rozpoznawanie mowy niezależnie od osoby której mowa jest analizowana jest zadaniem niezwykle trudnym, nie mówiąc już o rozpoznawaniu znaczenia słów z uwzględnieniem kontekstu, intonacji. Do tego potrzebna olbrzymia baza wiedzy i sposób nawigowania w niej podobny jaki stosują ludzie aby kojarzyć, wnioskować itd.   

Do tego potrzebne było by właściwe dobieranie odpowiedzi - obecnie najlepsze chatboty stosują uniwersalne słowne "wypełniacze" gdy nie wiedzą co odpowiedzieć - a to zdarza się niezwykle często. 

 

Miłość pomiędzy człowiekiem i robotem - według mnie to niemożliwe a jeśli stanie się możliwe oznaczać to będzie, że ludzie zdolni pokochać robota upadli bardzo nisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak bedzie miał jedwabistą skórę, wydzielał feromony, zachowywał się jak ludzie to go nawet nie odróżnisz, zresztą wcale nie powiedziane że wszyscy których mijamy na ulicy to ludzie. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak bedzie miał jedwabistą skórę, wydzielał feromony, zachowywał się jak ludzie to go nawet nie odróżnisz, zresztą wcale nie powiedziane że wszyscy których mijamy na ulicy to ludzie. 8)

Fakt, na ulicy spotyka się także zwierzęta ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawostki wypisujesz, szkoda że bez pokrycia.

Rzeczywiście szkoda...chociaż kto wie co natenczas kombinują "superkomputery"(a raczej NET rozumiany całościowo jako model organiczny, dynamiczny, samooptymalizujący)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od samooptymalizacji, sieci neuronowych, algorytmów genetycznych działających nawet na najlepszych superkomputerach do świadomości daleka i wyboista droga  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Roboty przeszły długą drogę. Od maszyn wykonujących serię z góry zaprogramowanych ruchów, po urządzenia uczące się, analizujące środowisko i samodzielnie podejmujące decyzje. O ile więc potrafią rozwijać swoją część logiczną, to element fizyczny pozostaje niezmienny. Robot to zamknięty system. Nie jest zdolny do naprawy czy dostosowania się do środowiska. Tymczasem prawdziwa autonomia robotów oznacza, że muszą one nie tylko samodzielnie myśleć, ale być w stanie podtrzymać swoje istnienie, mówi Philippe Martin Wyder. Tak jak systemy biologiczne pobierają zasoby ze środowiska i włączają je w swoje organizmy, nasze roboty rosną, dostosowują się i reperują korzystając z zasobów otoczenia lub części innych robotów, dodaje uczony.
      Wyder stoi na czele grupy naukowców z Columbia University, która opublikowała na łamach Science Advances artykuł pod znamiennym tytułem Robot metabolism: Toward machines that can grow by consuming other machines.
      Naukowcy stworzyli, inspirowany zabawką Geomag, robotyczne wyposażone w magnesy urządzenie o nazwie Truss Link. Truss Link może rozszerzać się, kurczyć i łączyć z innymi identycznymi modułami, tworząc coraz bardziej skomplikowane struktury. Badacze pokazali, w jaki sposób Truss Link samodzielnie buduje kształt dwuwymiarowy, następnie trójwymiary. A widoczny na filmie czworościan udoskonalił się, dołączając kolejny element, dzięki któremu zwiększył prędkość swojego przemieszczania się o ponad 66,5%.
      To oczywiście początek badań i prezentacja pewnej koncepcji, wyznacza jednak kolejny kierunek rozwoju robotów. Naukowcy z Columbia University uważają, że w przyszłości roboty będą posiadały umiejętność podtrzymywania swojego istnienia poprzez samodzielne naprawy za pomocą zasobów otoczenia, będą mogły rozbudowywać się czy zmieniać w zależności od potrzeb. Uczeni nazwali te proces „metabolizmem robotów”.
      Metabolizm robotów do cyfrowy interfejs ze światem fizycznym, który pozwala sztucznej inteligencji nie tylko rozwijać się pod względem poznawczym, ale również fizycznym. To nowy wymiar autonomii. Początkowo systemy zdolne do takiego metabolizmu będą wykorzystywane w wyspecjalizowanych zadaniach, jak eksploracja kosmosu czy usuwanie skutków katastrof. W końcu jednak o otwiera to perspektywę świata, w którym sztuczna inteligencja buduje fizyczne struktury lub tworzy roboty równie łatwo, jak dzisiaj pisze maila, wyjaśnia Wyder.
      Współautor badań, Hod Lipson, zauważa, że wizja samoreplikujących się lub przebudowujących robotów wygląda jak scenariusz z filmu science fiction. Jednak faktem jest, że już teraz powierzamy robotom coraz większą część naszego życia – od autonomicznych pojazdów, poprzez automatyczne fabryki po zadania z zakresu obronności czy eksploracji kosmosu. Kto będzie konserwował i naprawiał te roboty? Nie możemy polegać wyłącznie na ludziach. Roboty muszą w końcu nauczyć się dbać same o siebie.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W wyniku sekwencjonowania DNA pobranego ze szczątków 1313 osób, które żyły w Eurazji w ciągu ostatnich 37 000 lat, znaleziono materiał genetyczny 5486 bakterii, wirusów i pasożytów, należących do 492 gatunków ze 136 rodzajów. Było wśród nich 3384 patogenów ludzkich należących do 124 gatunków, w tym i takie, na które dotychczas nie natrafiono w starych ludzkich szczątkach. Zespół naukowy, w skład którego wchodzili m.in. Eske Willerslev, Astrid K. N. Iversen i Martin Sikora, stwierdził, że najstarsze ze znalezionych dowodów na zoonozy – choroby, którymi ludzie zarażają się od zwierząt – pochodzą sprzed 6500 lat. Choroby te zaczęły się szerzej rozprzestrzeniać około 5000 lat temu.
      Badacze znelźli też najstarsze ślady genetyczne bakterii dżumy – Yersinia pestis. Pochodzą one sprzed 5500 lat. Malarię (Plasmodium vivax) znaleziono w materiale sprzed 4200 lat, a trąd (Mycobacterium leprae) obecny był w próbce sprzed 1400 lat. Dowiedzieliśmy się również, że ludzkość zmaga się z wirusowym zapaleniem wątroby typu B od co najmniej 9800 lat, a błonica (Corynebacterium diphtheriae) atakuje nas od 11 100 lat.
      Od dawna podejrzewaliśmy, że rozwój rolnictwa i hodowli zwierząt rozpoczął nową epokę chorób w historii ludzkości. Teraz badania DNA pokazują, że stało się to co najmniej 6500 lat temu. Te patogeny nie tylko powodują choroby. Mogą się przyczyniać do załamania populacji, migracji i adaptacji genetycznej, mówi Willerslev.
      Rozprzestrzenienie się zoonoz przed 5000 lat zbiega się w czasie z migracją mieszkańców Stepu Pontyjskiego na teren północno-zachodniej Europy. Migrowali wówczas pasterze należący do kultury grobów jamowych.
      Badania nad historią ludzkości i chorób mają znaczenie nie tylko historyczne. Mogą być też nauką na przyszłość. Jeśli zrozumiemy, co stało się w przeszłości, przygotujemy się na przyszłość. Eksperci przewidują bowiem, że wiele z nowych chorób, jakie nam zagrożą, będzie pochodziło od zwierząt, mówi profesor Martin Sikora. A Eske Willerslev dodaje, że mutacje, które w przeszłości okazały się korzystne, prawdopodobnie pojawią się znowu. Ta wiedza jest ważna dla rozwoju przyszłych szczepionek, pozwala też nam stwierdzić, czy szczepionki, jakimi obecnie dysponujemy, są wystarczające, czy też potrzebujemy nowych ze względu na mutujące patogeny.
      Źródło: The spatiotemporal distribution of human pathogens in ancient Eurasia, https://www.nature.com/articles/s41586-025-09192-8

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gojenie się ran ma olbrzymie znacznie dla przetrwania zarówno ludzi, jak i zwierząt. Zwykle rany skóry, których doświadczają zwierzęta, nie są niebezpieczne same w sobie. Śmiertelnie niebezpieczne mogą być związane z nimi infekcje. Dlatego tempo gojenia się ran ma duże znaczenie. Tymczasem u ludzi rany goją się powoli. Naukowcy z Japonii, Kenii i Francji postanowili sprawdzić, czy jest to cecha charakterystyczna wszystkich naczelnych.
      Najpierw porównali tempo gojenia się ran pomiędzy dziko żyjącymi oraz przetrzymywanymi w niewoli pawianami. W obu przpadkach tempo gojenia się ran wynosiło 0,61 mm na dobę. Następnie porównali cztery gatunki naczelnych – pawiany, szympansy, kotawce sawannowe i koczkodany czarnosiwe. I w tym przypadku nie było różnic w tempie gojenia się ran. Co więcej, równie szybko goiły się rany u szczurów i myszy, co sugeruje, że takie tempo może być wspólne dla ssaków.
      Tymczasem u człowieka tempo gojenia się ran wynosi 0,25 mm na dobę. To sugeruje, że doszło u nas do ewolucyjnej zmiany, w wyniku której nasza skóra goi się znacznie wolniej niż innych ssaków. U szympansów zaobserwowaliśmy to samo tempo gojenia się ran, co u innych naczelnych, a to wskazuje, że do spowolnienia gojenia się u ludzi doszło już po oddzieleniu się naszych przodków od szympansów, mówi Akiko Matsumoto-Oda z Uniwersytetu Ryukyus.
      Zdaniem badaczy, przyczyną wolniejszego gojenia się ran u ludzi jest utrata przez nas futra. Komórki macierzyste z mieszków włosowych przyspieszają gojenie się ran u innych ssaków. U ludzi jest ich znacząco mniej. To jednak tylko hipoteza, która wymaga dalszego dokładnego zbadania. Autorzy badań przypominają też, że ludzki naskórek jest nawet 4-krotnie grubszy od naskórka innych naczelnych. To dodatkowa ochrona, ale ta cecha również może być odpowiedzialna za wolniejsze gojenie się ran.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Proceedings of the Royal Society B.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania nad szympansami pomogą zrozumieć nam, jak u człowieka rozwinęły się zdolności inżynieryjne. Pierwsze narzędzia, jakimi posługiwali się ludzie, zostały wykonane z nietrwałych materiałów, nie zachowały się, więc nie możemy ich badać. Na szczęście możemy przyglądać się, w jaki sposób narzędzi używają zwierzęta. Naukowcy z Wielkiej Brytanii, Portugalii, Mozambiku, Tanzanii i Niemiec zauważyli, że szympansy przygotowujące patyki, by łowić nimi termity z gniazd, wykazują się pewną wiedzą inżynieryjną, celowo wybierając odpowiednio elastyczne gałęzie.
      Termity są dobrym źródłem energii, tłuszczu, witamin, minerałów i białka. Owady żyją w kopcach, wewnątrz których znajdują się kręte tunele. Badacze wysunęli więc hipotezę, że podczas ich łowienia, lepiej sprawdzają się odpowiednio elastyczne gałęzie niż sztywne patyki. Chcąc przetestować narzędzia używane przez szympansy, uczeni zabrali specjalistycznych sprzęt do Parku Narodowego Gombe i na miejscu badali elastyczność gałęzi, które wykorzystywały szympansy, porównując je z gałęziami, które były dostępne, ale nieużywane przez zwierzęta.
      Stwierdzili, że gatunki roślin, z których małpy nigdy nie korzystały do łowienia termitów, miały gałęzie o 175% bardziej sztywne, niż rośliny preferowane przez szympansy. Nawet porównanie roślin znajdujących się w bezpośrednim pobliżu gniazda termitów pokazało wyraźne różnice między materiałem używanym i nigdy nie używanym przez szympansy.
      To pierwszy wyczerpujący dowód, że dziko żyjący szympansy kierują się właściwościami mechanicznymi materiału, wybierając gałęzie do łowienia termitów, mówi doktor Alejandra Pascual-Garrido z University of Oxford, która od dekady bada materiały używane przez szympansy z Gombe.
      Co więcej, niektóre gatunki roślin, jak te z rodzaju Grewia, są preferowane też na przykład przez szympansy żyjące 5000 kilometrów od Gombe. Sugeruje to, że dzikie szympansy rozumieją właściwości materiałów, dzięki czemu mogą wybierać najlepsze narzędzia do wykonania konkretnego zadania. Łowiąc termity nie wybierają jakiegokolwiek dostępnego patyka. Szukają takiego, który uczyni ich wysiłki najbardziej efektywnymi. To odkrycie, łączące biomechanikę z zachowaniami zwierząt, pomaga nam lepiej zrozumieć procesy poznawcze stojące za wytwarzaniem narzędzi przez szympansy, dokonywaniem ich oceny i wyboru, dodaje Pascual-Garrido.
      Jak z każdym odkryciem, tak i tutaj rodzą się pytania o to, w jaki sposób szympansy nabywają tę wiedzę, utrzymują ją i przekazują pomiędzy pokoleniami oraz czy podobne procesy mają miejsce w wyborze narzędzi do innych zadań, na przykład podczas łowienia mrówek czy pozyskiwania miodu. To z kolei prowadzi nas do pytania o to, w jaki sposób ludzie nabyli podobnych umiejętności i jak przebiegała ich ewolucja. Badając, w jaki sposób szympansy wybierają materiał na swoje narzędzia, możemy lepiej zrozumieć, jak robili to nasi przodkowie. Ich narzędzia z nietrwałych materiałów nie przetrwały próby czasu, więc nie jesteśmy w stanie ich zbadać.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University of Cambridge zidentyfikowano geny powiązane z otyłością u ludzi i labradorów retrieverów.  Badacze znaleźli u tej rasy wiele genów łączących się z otyłością i wykazali, że te same geny łączą się też z otyłością u ludzi. Na szczęście niekorzystny wpływ genów może zostać przezwyciężony za pomocą diety i ćwiczeń.
      U labradorów genem najbardziej powiązanym z otyłością jest DENND1B. Ludzie również go posiadają, a naukowcy wykazali, że i u H. sapiens przyczynia się do otyłości. Okazało się, ze DENND1B bezpośrednio wpływa na szlak sygnałowy w mózgu odpowiedzialny za równowagę energetyczną organizmu, zwany szlakiem leptyna-melanokortyna. Kolejne cztery geny, które powiązano z otyłością u psów, ale wpływają na nią w mniejszym stopniu niż DENN1B, również znaleziono u ludzi. Geny te nie są uważane za oczywiste cele dla leków na otyłość, gdyż kontrolują inne ważne procesy biologiczne, których nie należy zakłócać. Jednak wyniki naszych badań pokazują, jak ważne są szlaki sygnałowe w kontrolowaniu apetytu i masy ciała, wyjaśnia jedna z głównych autorek badań, Alyce McClellan z Wydziału Fizjologii, Rozwoju i Neuronauk University of Cambridge.
      Zauważyliśmy, że psy z większym ryzykiem otyłości są bardziej zainteresowane pożywieniem. Badaliśmy, jak często psy prosiły właścicieli o jedzenie i czy były wybredne. Psy o wyższej skłonności do otyłości miały większy apetyt, dokładnie tak samo jak ludzie o większym genetycznym ryzyku otyłości, dodaje druga z główny autorek, Natalie Wallis.
      Naukowcy stwierdzili też, że właścicielom udawało się zapobiec otyłości u swoich pupili, jeśli kontrolowali ich dietę i zapewniali im odpowiednią ilość ruchu. Podobnie jak u ludzi, tak i u psów, o otyłości nie decydował jeden gen, ale cały ich zestaw.
      Badania psów pokazały nam coś ważnego. Właściciele szczupłych psów nie są lepsi od właścicieli psów otyłych. To samo jest ze szczupłymi ludźmi. Jeśli masz genetyczne predyspozycje do tycia i wokół jest dużo pożywienia, będziesz miał skłonność do przejadania się i przybierania na wadze. Aby temu zapobiec, trzeba włożyć wiele wysiłku, dodaje doktor Eleanor Raffan.
      Badania nad psami pozwoliły nam zmierzyć ich pragnienie jedzenia niezależnie od wysiłków wkładanych przez właścicieli w ich dietę i ruch. W przypadku ludzi takie badania są trudniejsze, gdyż oba elementy przyczyniające się do otyłości – genetyczna skłonność oraz siła woli wkładana w jej zapobieżenie – dotyczą tej samej osoby, wyjaśnia uczona.
      Psy są dobrym modelem do badań nad otyłością u ludzi. Otyłość rozwija się u nich z tych samych przyczyn środowiskowych, a ponieważ w ramach każdej z ras istnieje duże podobieństwo genetyczne, łatwiej jest łączyć geny z chorobą. Wśród ludzi, podobnie jak i wśród psów, ma miejsce epidemia otyłości. Szacuje się, że na nadwagę lub otyłość cierpi 40–60 procent psów.
      Labradory, które miały wariant genu najbardziej powiązany z otyłością – DENND1B – miały średnio o 8% tkanki tłuszczowej więcej, niż psy bez tego wariantu. Te badania pokazują, jak bardzo ludzie i psy są do siebie podobni genetycznie, dodaje Raffan.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...