Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Ślady z izraelskich jaskiń sugerują, że neandertalczycy mieli różne tradycje kulinarne

Rekomendowane odpowiedzi

Sposoby przygotowywania i podawania potraw są od tysiącleci elementem ludzkiej kultury. Znamy kuchnię polską, francuską czy japońską, kuchnie regionalne. Rodzi się więc pytanie, od jak dawna możemy mówić o tradycji kulinarnej. Kiedy zaczęły powstawać pierwsze przepisy, przekazywane z pokolenia na pokolenie? Kto je stworzył? Czy tradycja kulinarna jest cechą wyłącznie Homo sapiens? A może rodzinne przepisy mieli też inne gatunki człowieka? Przeprowadzone w Izraelu badania sugerują, że o tradycjach kulinarnych można mówić już w przypadku neandertalczyków.

Jaskinie Amud i Kebara dzieli zaledwie 70 kilometrów. Pomiędzy 60 a 50 tysięcy lat temu w okresie zimowym jaskinie te zasiedlali neandertalczycy. Pozostawili po sobie wiele śladów: pochówki, kamienne narzędzia, pozostałości ognisk. Jednak tym razem naukowców najbardziej zainteresowały szczątki zwierząt, które zjedli. Obie grupy korzystające z jaskiń żyły w takich samych warunkach, używały takich samych narzędzi i polowały na te same zwierzęta, głownie gazele i daniele. Mimo to naukowcy zauważyli pewne różnice pomiędzy grupami.

Wydaje się, że neandertalczycy z jaskini Kebara częściej polowali na duże zwierzęta i częściej przynosili je do jaskini w całości. Ci z Amud woleli mniejsze ofiary, a większe rzadziej przynosili do jaskini, dzielili je na miejscu.

Kości zwierząt z Amud są znacznie częściej spalone oraz wysoce pofragmentowane. Fragmentacja może wynikać z wydobywania szpiku, celowego kruszenia wyrzuconych kości czy wielokrotnego podawaniu ich działaniu wysokich temperatur. Na kościach z Amud widać też mniej śladów pozostawionych przez mięsożerców. Spalone kości znajdowane są znacznie rzadziej w Kebara. Ślady nacięć na kościach są takie same, wskazują na używanie takich samych narzędzi, jednak na kościach z Amud są one gęściej ułożone i mniej liniowe.

Zdaniem archeologów, wszystkie te czynniki wskazują, że obie grupy w różny sposób obrabiały mięso. Spekulują, że neandertalczycy z Amud mogli suszyć mięso lub poddawać je procesowi kruszenia. Mięso, które zaczyna się rozkładać jest trudniejsze w obróbce, stąd gęściej ułożone ślady nacięć i mniej liniowe nacięcia. Różnice mogą też wynikać z innej organizacji obu grup. W Amud nad podziałem jednej zdobyczy mogło jednocześnie pracować więcej osób.

Wyraźnie widoczne różnice wskazują na różne podejście obu grup neandertalczyków do pożywienia. Różnice te mogły wynikać z tradycji kulinarnych, sposobu organizacji obu grup, a być może wpływ miały jeszcze inne czynniki. Niewątpliwie kwestia ta wymaga jeszcze dalszych badań.

Źródło: Cut from the same cloth? Comparing Neanderthal processing of faunal resources at Amud and Kebara caves (Israel) through cut-marks analyses, https://www.frontiersin.org/journals/environmental-archaeology/articles/10.3389/fearc.2025.1575572/full


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Wydaje się, że neandertalczycy z jaskini Kebara częściej polowali na duże zwierzęta i częściej przynosili je do jaskini w całości. Ci z Amud woleli mniejsze ofiary, a większe rzadziej przynosili do jaskini, dzielili je na miejscu.

Mogło też tak być, że grupa z Kebara posiadała w swym składzie więcej mężczyzn w sile wieku zdolnych do upolowania dużego zwierzaka i ciężkiego transportu do domu. A tych myśliwych z Amud była tylko garstka, więc częściej polowali na małe zwierzęta - starcie z gazelą to dużo mniejsze ryzyko niż na bawoła. A jak im się udało upolować dużego, to wobec szczupłości grupy, lepiej było poćwiartować na miejscu, niż marnować szczupłe siły na transport.

13 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

W Amud nad podziałem jednej zdobyczy mogło jednocześnie pracować więcej osób.

Więcej kobiet, mniej myśliwych?

13 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Rodzi się więc pytanie, od jak dawna możemy mówić o tradycji kulinarnej

:D

— Milczę, papo, gdyż jem i jestem wzorem kochających synów... A czy są i kartofle ze skwarkami?
 — Ze świeżuteńką młodą sperką! — szepnął mu prawie do ucha ów najstarszy między lokajami.
 Kilku młodszych z nabożnem niewolniczo zadowoleniem przypatrywało się, jak to jaśnie panicz zawija prostacką zupę.

Źródło:

https://pl.wikisource.org/wiki/Popioły/Tom_drugi/Powrót

Tradycję kulinarną to miał wzmiankowany Krzysztof Cedro, bogaty szlachcic w "Popiołach", koleżka Rafała Olbromskiego, co to tatusiowi przywiózł tytuł hrabiowski.

Bo sobie mógł wybrać, wobec dostatku materialnego, co chce jeść.

Reszta przez wieki jadła tę "prostacką zupę". Tylko elity sobie mogły wybrać co jeść i kształtować jakieś tradycję. Reszta tylko co udało się zebrać, upolować, co znój przyniósł. I tak było do niedawna. Kasza, a później kartofle w różnej formie. Ot tradycję (przynajmniej w znacznej części Europy).

W paleolicie było przynajmniej jakiś rodzaj równouprawnienia...;)

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@venator ok, wszyscy mieli tę samą kaszę czy ten sam kawał mięsa. Ale zwyczaj, że kaszę trzeba gotować w określony sposób w określonym naczyniu i dodać do niej określone przyprawy, a mięso trzeba podzielić w taki a nie inny sposób, to nie jest tradycja kulinarna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tradycja walki o przetrwanie.

 

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas remontu mieszkania dr Luke Budworth natrafił na fryzy, które najprawdopodobniej pochodzą z XVII w. Wg Historic England, mogą one być bardzo cenne i zapewnić nowe informacje o losach słynnej ulicy Micklegate w Yorku.
      Dr Budworth, który na co dzień pracuje na Uniwersytecie w Leeds jako analityk danych badawczych, jest bardzo podekscytowany znaleziskiem i podkreśla, że chce je zachować dla przyszłych pokoleń.
      Naukowiec wprowadził się do nowego mieszkania w październiku 2020 r. W zeszłym roku zajął się remontem kuchni. To wtedy podczas osadzania szafek okazało się, że po obu stronach komina pod panelem kryją się malowidła. Wcześniej Luke był przekonany, że maskuje on po prostu rury.
      Malowidła - które prawdopodobnie powstały ok. 1660 r. - przedstawiają sceny z wydanych w 1635 r. Emblems Francisa Quarlesa (tom ten składa się z krótkich form poetyckich z towarzyszącą im grafiką; był bardzo popularny w XVII w.).
      Nie spodziewałem się, że trafię na coś takiego. [...] Mam poczucie, że uczestniczę w historii. To fantastyczne, z tego właśnie względu przeprowadziłem się [z Warrington] do Yorku - powiedział Budworth serwisowi BBC.
      Przedstawiciele Historic England przekazali młodemu naukowcowi, że po raz pierwszy malowidła odkryto w 1998 r. Zostały one obfotografowane, zakryte i... zapomniane.
      Simon Tyler, starszy specjalista ds. architektury, podkreśla, że domowe malowidła naścienne są w Yorku dość rzadkie. Badania ściany, na której umieszczono fryzy, i okolicznych budynków mogą pomóc w odtworzeniu historii Micklegate.
      Na razie, by zapobiec dalszemu zniszczeniu, Historic England pomogło zakryć malowidła kopią wydrukowaną w wysokiej rozdzielczości. Dr Budworth ma nadzieję, że uda się zdobyć środki na prace konserwatorskie. Być może zabytkiem zainteresują się jakieś towarzystwa albo doktoranci chcący przeprowadzić eksperymentalne projekty. Tymczasem naukowiec zachęca innych mieszkańców Micklegate, by inaczej spojrzeli na swoje ściany. Niewykluczone, że i oni coś odkryją...

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2007 roku naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka stwierdzili, że neandertalczycy z Uzbekistanu i Ałtaju przybyli z Europy. Narodziło się więc pytanie, którą drogą przeszli w te regiony. Komputerowe modelowanie możliwych dróg pokazało właśnie, że najprawdopodobniej nasi kuzyni przeszli do Uzbekistanu i na Syberię południowym wybrzeżem Morza Kaspijskiego. A to oznacza, że w słabo poznanych archeologicznie regionach północy Iranu i Azji Centralnej mogą czekać na nas interesujące odkrycia dotyczące historii paleolitycznego człowieka.
      Autorzy najnowszych badań połączyli opensource'owy system informacji geograficznej (QGIS) z danymi na temat przeszłego klimatu, by w ten sposób odtworzyć najłatwiejszą drogę, Least-Cost-Path (LCP). LPC nie zawsze jest drogą najkrótszą, ale powinna być – ze względu na warunki – najmniej kosztowną do przebycia. Badacze zastosowali analizę LCP do modelu prawdopodobnego przemieszczenia się neandertalczyków pomiędzy jaskiniami na Kaukazie, a jaskiniami w paśmie Ałtaj. W jednej z kaukaskich jaskiń, położonej na północy, znaleziono narzędzia kultury mikockiej, a w jaskini na południu – ślady kultury mustierskiej. To sugeruje obecność dwóch linii neandertalczyków.
      Na podstawie danych paleoklimatycznych naukowcy stwierdzili, że najbardziej przyjazne warunki migracji, z dość łagodnym, wilgotnym i stabilnym klimatem, panowały na południu Morza Kaspijskiego. Ich zdaniem, tamtejsze regiony były nie tylko idealnym przejściem z Europy, ale również mogły być miejscem, przez które przeszedł H. sapiens migrujący na Stary Kontynent z Afryki przez Lewant. Jeśli mają rację, to południowe wybrzeża Morza Kaspijskiego mogły być ważnym regionem wymiany kulturowej i genetycznej pomiędzy oboma gatunkami człowieka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po zbadaniu szczątków słoni sprzed 125 000 lat naukowcy z Uniwersytetu Johannesa Gutenberga z Moguncji i Uniwersytetu w Lejdzie doszli do wniosku, że neandertalczycy musieli żyć w większych grupach, niż się powszechnie uważa. Szczątki około 70 zwierząt zostały odkryte z latach 80. w pobliżu Halle w wielkiej odkrywce górniczej, zamienionej obecnie w sztuczne jezioro. Należą one do gatunku Palaeoloxodon antiquus, największego zwierzęcia lądowego plejstocenu. Gatunek ten był większy od mamuta, a waga dorosłego osobnika mogła sięgać 13 ton.
      Mamy tutaj najstarsze pewne dowody, że ludzie polowali na słonie. Zabijanie tych zwierząt i podział mięsa były jednymi ze sposobów na zdobywanie żywności przez żyjących tutaj neandertalczyków, mówi współautor badań, profesor Wil Roebroeks z Uniwersytetu w Lejdzie. Z przeprowadzonych badań wynika, że przez 2–4 tysiące lat zamieszkujący te tereny neandertalczycy byli miej mobilni i tworzyli znacznie większe grupy społeczne, niż się dotychczas wydawało. Nie poddawali się naturze. Kształtowali ją, np. za pomocą ognia, i mieli olbrzymi wpływ na populację największych zwierząt żyjących wówczas na lądzie.
      Na podstawie wieku oraz płci słoni, których szczątki badano, naukowcy doszli do wniosku, że neandertalczycy nie korzystali z mięsa słoni, które padły, tylko aktywnie na nie polowali. Szczątki należały bowiem głównie do samców i niewiele było wśród nich szczątków młodych słoni. To wskazuje, że wybierano największe i najzdrowsze sztuki, by je upolować. Samce słoni prowadzą przeważnie samotniczy tryb życia, łatwiej jest więc je upolować niż poruszające się w stadach i chroniąc młode samice. Dostarczają też dużo mięsa. Dorosłe 10-tonowe zwierzę mogło zapewnić co najmniej 2500 porcji pożywienia. Neandertalczycy musieli sobie jakoś z tym poradzić, albo konserwując żywność na dłuższy czas – a na ten temat nie mamy żadnej wiedzy – albo przez prosty fakt, że żyli w znacznie większych grupach, niż sądzimy.
      Na kościach zwierząt znaleziono typowe ślady oddzielania mięsa. Odkryto też ślady ognisk, a naukowcy wysunęli hipotezę, że neandertalczycy budowali rusztowania, na których wieszali mięso i suszyli je nad ogniem, w ten sposób je konserwując.
      Trudno jest jednak powiedzieć, w jak dużych grupach żyli neandertalczycy. Współcześni łowcy-zbieracze tworzą grupy od 15 do 30 osób. Średnio jest to 25 osób. Uznaje się, że grupy neandertalczyków były mniejsze.
      Zdaniem autorów badań, rozebranie tuszy Palaeoloxodon antiquus zajmowało 25 ludziom od 3 do 5 dni. Myśliwi musieli się spieszyć, by mięso nie zaczęło się psuć. A musimy pamiętać, że nie mogli jeść tylko mięsa. Dieta oparta wyłącznie na białku zwierzęcym grozi poważnymi komplikacjami, które pojawiają się bardzo szybko w wyniku niedoboru węglowodanów oraz tłuszczów i może doprowadzić do śmierci. Dlatego też musieli zajmować się również zdobywaniem innego pożywienia. Biorąc zaś pod uwagę, jak olbrzymią ilość mięsa pozyskiwali z jednego zabitego P. antiquus można przypuszczać, że było ono dzielone wśród dużej grupy. Wystarczało go bowiem na 3 miesiące dla 25 osób, pod warunkiem, że grupa potrafiła przez tak długi czas przechować zdobycz.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od dawna wiemy, że zaburzenia pracy centralnego układu nerwowego, objawiające się chorobami neurologicznymi i psychicznymi, są często dziedziczne. W wielu przypadkach udało się zidentyfikować genetyczne czynniki ryzyka tych schorzeń. Jednak wielką niewiadomą powstaje ich ewolucja. Można bowiem zadać sobie pytanie, dlaczego genetyczne czynniki ryzyka takich chorób nie zostały wyeliminowane w toku ewolucji. Odpowiedzi na tę zagadkę szukali naukowcy z Uniwersytetu w Tartu w Estonii we współpracy z kolegami z Niemiec i Holandii.
      Każdy z nas ma w sobie coś z neandertalczyka. Gdy Homo sapiens wyszedł z Afryki, napotkał w Eurazji H. neanderthalensis, z którym zaczął się krzyżować. Dlatego też około 2% DNA współczesnego mieszkańca innego kontynentu niż Afryka pochodzi od neandertalczyków. Mieszkańcy Afryki mają wielokrotnie mniej neandertalskiego DNA, ale i tak – co się niedawno okazało – jest go zaskakująco dużo.
      Człowiek współczesny nabył neandertalskie DNA przed zaledwie kilkudziesięcioma tysiącami lat. Jest to więc świeża domieszka genetyczna. Co więcej, niektóre z genów neandertalczyków są szczególnie rozpowszechnione wśród niektórych nieafrykańskich populacji, co wskazuje, że posiadanie tych genów mogło – przynajmniej w pewnym okresie – nieść ze sobą jakieś korzyści. Badanie wariantów genów odziedziczonych po neandertalczykach jest wyjątkowo interesujące, gdyż geny te występują u wszystkich nieafrykańskich populacji, zatem ich wzajemne powiązania sporo mogą zdradzić o populacjach o różnym pochodzeniu.
      Estońsko-niemiecko-holenderski zespół wykorzystał informacje z badań asocjacyjnych całego genomu (GWAS) z banków danych genetycznych do sprawdzenie powiązań pomiędzy występowaniem neandertalskich genów a chorobami neurologicznymi, psychicznymi oraz cechami i zachowaniami, takimi jak chronotyp, używanie tytoniu, alkoholu i odczuwanie bólu.
      Najpełniejsze dane pochodziły z bazy UK Biobank, z której wykorzystano dane ponad 360 000 osób. Z Biobank Japan pochodziły dane kolejnych 165 000 osób, a z Netherlands Study of Depression and Anxiety (NESDA) uzyskano GWAS dotyczące około 2000 osób.
      Okazało się, że istnieje korelacja pomiędzy neandertalskimi genami, a używaniem tytoniu i alkoholu, odczuwaniem bólu oraz chronotypem. Najsilniejszy związek zauważono pomiędzy paleniem tytoniu a spuścizną genetyczną neandertalczyków. Istnienie tego związku stwierdzono zarówno na próbce z UK Biobank, jak i Biobank Japan.
      Autorzy badań informują, że nie znaleziono jednoznacznych związków pomiędzy posiadaniem genów odziedziczonych po neandertalczykach, a chorobami psychicznymi i neurologicznymi. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, że liczne badania wiązały w przeszłości te cechy i zachowania z chorobami centralnego układu nerwowego, zatem nie można wykluczyć pośredniego wpływu genów neandertalczyków na choroby psychiczne czy neurologiczne.
      Nie wiadomo, dlaczego niektóre neandertalskie geny występują u H. sapiens częściej niż inne. Takimi genami są te powiązane z naszym zegarem biologicznym. Być może, gdy H. sapiens wyszedł z Afryki i krzyżował się z neandertalczykami, posiadanie neandertalskiego chronotypu okazało się korzystne, gdyż pozwalało lepiej dostosować się do poziom promieniowania UV oraz wzorców dnia i nocy obecnych na terenie Europy i Azji Zachodniej. Z kolei neandertalskie geny powiązane z paleniem tytoniu i używaniem alkoholu mogły zachować się w związku z nagradzającym dla mózgu używaniem substancji psychotropowych. Inna hipoteza mówi, że może tutaj istnieć związek z naturalnymi środkami uśmierzającymi ból, które często również mają działanie odurzające.
      Osoby, które chcą zgłębić temat, znajdą szczegóły badań na łamach Translatonal Psychiatry.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie w znaczący sposób zmieniali otaczający ich ekosystem już 125 000 lat temu. A robili to neandertalscy łowcy-zbieracze. Do takich wniosków doszedł zespół naukowy pracujący pod kierunkiem uczonych z Uniwersytetu w Lejdzie. Uczeni poinformowali na łamach Science Advances, że neandertalczycy celowo używali ognia to pozbywania się lasów i zarośli.
      Archeolodzy od dawna zadają sobie pytanie o to, w jaki sposób i kiedy człowiek zaczął wpływać na ekosystem planety. Widzimy coraz więcej – generalnie dość słabych – oznak bardzo wczesnego wpływu tego typu, mówi profesor archeologii Wil Roebroeks.
      W kopalni węgla brunatnego na stanowisku Neumark-Nord w pobliżu Halle od kilku dekad prowadzone są prace archeologiczne.
      Znaleziono tam m.in. szczątki setek zabitych zwierząt, kamienne narzędzia i olbrzymie ilości węgla drzewnego. Ślady te znaleziono w miejscu, w którym przed 125 000 lat znajdował się las, zamieszkany przez konie, jelenie, bydło, lwy, słonie i hieny. Ten mieszany las liściasty liściasty rozciągał się od Holandii po Polskę. W niektórych miejscach znajdowały się jeziora, a na brzegach niektórych z nich znaleziono dowody na pobyt tam  neandertalczyków.
      Naukowcy zauważyli, że w czasie, gdy pojawił się tam H. neanderthalensis jednolity las w niektórych miejscach ustąpił otwartym przestrzeniom, a przyczyną zanikania lasu były pożary. Oczywiście powstało pytanie, czy ustąpienie lasu miało związek z przybyciem ludzi czy też ludzie pojawili się tam, bo las ustąpił. Znaleźliśmy wystarczająco dużo dowodów by stwierdzić, że to łowcy-zbieracze przez co najmniej 2000 lat celowo utrzymywali takie otwarte przestrzenie, stwierdzają autorzy badań. Gdy bowiem przeprowadzili badania porównawcze nieodległych od siebie jezior, których okolice były porośnięte takim samym lasem zamieszkanym przez takie same zwierzęta, okazało się, że tylko tam, gdzie neandertalczyków nie było, istniała gęsta roślinność.
      Dotychczas sądzono, że ludzie w znaczący sposób wpływali na wygląd krajobrazu dopiero po pojawieniu się rolnictwa. Wielu archeologów sądziło jednak, że na mniejszą skalę odbywało się to już wcześniej. Roebroeks mówi, że Neumark-Nord to najstarszy znany nam przykład takich zmian. Uczony dodaje, że wiele nam to też mówi o wczesnych łowcach-zbieraczach. Nie byli oni po prostu ludźmi, którzy przemierzali zastany krajobraz polując na zwierzęta i zbierając pożywienie. W sposób świadomy kształtowali ten krajobraz.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...