Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Oceany schładzają Ziemię bardziej, niż się wydawało

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 29.11.2024 o 07:32, tempik napisał:

Bo jak to z kwantami bywa oba stany występują jednocześnie a jego stan jest ustalany podczas obserwacji

Stany występują jako możliwości i jest to (nie)wiedza obserwatora. Zatem naraz występuje możliwość obu stanów. W szczególności można sprawdzić, czy dalej występuje możliwość obu stanów.

A przypadku klimatologii aparat pomiarowy rzeczywiście wpływa na mierzoną wielkość: jest kilka przypadków w których kiedyś wiejskie stacje meteo obecnie znajdują się pomiędzy rozgrzanymi asfaltowymi jezdniami dla pojazdów.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, peceed napisał:

kiedyś wiejskie stacje meteo obecnie znajdują się pomiędzy rozgrzanymi asfaltowymi jezdniami dla pojazdów.;)

Kolejne boszsze nad ignorancja peceeda:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Klatka_meteorologiczna

Na terenie ogródka meteorologicznego, na powierzchni równej i płaskiej, z dala od zbiorników wodnych, brzegów rzek czy potoków, nie powinny się znajdować na wszelkiego rodzaju wzniesieniach, w pobliskim otoczeniu nie powinno być zabudowań, wysokich drzew, tak aby powietrze miało łatwą możliwość wymiany. Nawierzchnia ogródka powinna być charakterystyczna dla danej lokalizacji np. porośnięta trawą regularnie koszoną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Jasno z badań wynika że Twoje SO2 w atmosferze na niewiele się zda.

No przecież już pisałem, że nie rozumiesz artykułu.
 

3 minuty temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Sceptycy klimatyczni twierdzą, że ten sam efekt zachodzić będzie w skali globu.

Ten efekt zachodzi już od dawna.

4 minuty temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Takie wnioskowanie pomija fakt, że większa dostępność jednej potrzebnej roślinom substancji nie wystarczy – trzeba by zwiększyć ilość pozostałych.

W sytuacji gdy omawiamy "wysychanie" zagadnienie nawozów jest bezprzedmiotowe.
Uprzejmie "przypomnę", że wzrost plonów dzięki CO2 odbywa się przez zmniejszenie strat wody podczas transpiracji.
Sama dostępność węgla ma mniejsze znaczenie (pustynie CO2 tworzą się obecnie wysoko).
 

12 minut temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Zakwaszenia środowiska nie poruszam, bo zaraz w fotelu jakieś swoje autorskie remedium bez kalkulatorka "wymyślisz".

Czyli nie rozumiesz jaka część mojej wypowiedzi to adresowała? Potrafisz reagować wyłącznie na hasła i proste skojarzenia?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, peceed napisał:
32 minuty temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Jasno z badań wynika że Twoje SO2 w atmosferze na niewiele się zda.

No przecież już pisałem, że nie rozumiesz artykułu.

Tia, napisałeś. Ale Twoją tamtejszą (w zasadzie wszechobecną)  I G N O R A N C J Ę,  ja udowodniłem.:D

---------------------------------------------------------------------

 

Podsumowanie polemiki  z Peceedem:

ZERO odnośników do badań, doświadczeń, symulacji, czy jakiejkolwiek literatury, TYLKO objawianie własnego fanatyzmu i życiowej filozofii: NIE, BO NIE.

-------------------------------------

Jeszcze raz na koniec:

32 minuty temu, peceed napisał:

kiedyś wiejskie stacje meteo obecnie znajdują się pomiędzy rozgrzanymi asfaltowymi jezdniami dla pojazdów.;)

 Snujesz o klimacie, a nawet podstaw nie ogarniasz. Odniesiesz się do tego humbugu, czy stchórzysz i uciekniesz?

Edytowane przez KONTO USUNIĘTE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, l_smolinski napisał:

prof. Leszek Marks

Dzięki, wszystko jasne. :) Zadanie domowe: uzupełnij wykres o nowsze dane i zastanów się gdzie podziała się cała magia "trendu spadkowego".
Osobiście nie mam już siły na takich domorosłych "statystyków".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Astro napisał:

Dzięki, wszystko jasne. :) Zadanie domowe: uzupełnij wykres o nowsze dane i zastanów się gdzie podziała się cała magia "trendu spadkowego".
Osobiście nie mam już siły na takich domorosłych "statystyków".

Przecież te dane są powszechnie dostępne i ludziska twierdzą, że nadal jest trend spadkowy:

https://www.drroyspencer.com/

Pokaż mi chociaż jeden artykuł  czy nawet jakąś wzmiankę o trendzie wzrostowym temperatury ziemi. 

Zobacz sobie jeszcze Ochładzanie stratosfery, ocieplanie troposfery,  itd:

https://www.realclimate.org/index.php/miscellaneous-climate-graphics/


Globalnie cały czas jest chłodniej. Wybiórczo można coś tam postulować o trendzie wzrostowym, ale globalnie nie. 

Ocieplanie troposfery to ocieplanie powierzchni oceanów. Jednak tylko powierzchni. Wzrost tam jest minimalny. Spoglądając w ujęci globalnym całej planety od stratosfery do rowu mariańskiego nadal jest trend spadkowy. Nawet spoglądając od stratosfery do troposfery trend jest spadkowy.

https://en.wikipedia.org/wiki/Sea_surface_temperature

Nie zrozumienie metodologii i zakresu badanych danych sprawiło, że wielu myśli że planeta się nagrzewa. Cóż ja poradzę, że 99% populacji łyka to bez chwili refleksji.    

Można powiedzieć, że w troposferze jest trend wzrostowy, ale nie można powiedzieć że ludzkość ogrzała ziemię :lol:.

W dolinie śmierci temperatura spada, na lodowcach spada itd. Gdzieś tam rośnie. Jednak globalnie na planecie  ziemia temperatura spada.
Troposfera to nie cała planeta.      

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj na przykład też spada i spadać ma ilość cyklonów tropikalnych w Australii i oceanii, które są bezpośrednio związane z temperaturą powierzchni oceanów:

https://www.researchgate.net/publication/340254791_Future_Changes_in_the_Occurrence_of_Hybrid_Cyclones_The_Added_Value_of_Cyclone_Classification_for_the_East_Australian_Low-Pressure_Systems


Argumentów na to, że człowiek nie ogrzał planety ziemia, jest mnóstwo. Głównym argumentem jest to, że troposfera i powierzchnia oceanów to nie cała ziemia. Abstrahuję  od tego, że wcześniej było znacznie goręcej, a człowiek jeszcze z drzewa nie zszedł wtedy, ale już miał wpływ na klimat planety. :lol: 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, l_smolinski napisał:

Tutaj na przykład też spada i spadać ma ilość cyklonów tropikalnych w Australii i oceanii

Zadanie domowe dla denialisty:

1.Gdzie wzrosła częstotliwość.

2.Może doczytaj: częstotliwość zmalała, ale ich energia wzrosła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

2.Może doczytaj: częstotliwość zmalała, ale ich energia wzrosła.

Faktycznie, energia wzrosła? Co wyszło z ilości * energia ? Silniejszy wiatr nie oznacza większej energii. Dopier siła wiatru * rozmiar dała by jakiś pogląd co do energii. Energia * ilość dopiero pogląd sytuacyjny. W tym artykule tego nie ma. 
 

Zamiast doczytywać zrozum co czytasz w pierwszej kolejności. 
 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, l_smolinski napisał:

Przecież te dane są powszechnie dostępne i ludziska twierdzą, że nadal jest trend spadkowy

Kwestia doboru ludzi i literatury. Ci po prawej stronie rozkładu inteligencji nie dostrzegają "trendu spadkowego", a wręcz przeciwnie.

4 godziny temu, l_smolinski napisał:

Pokaż mi chociaż jeden artykuł 

Zacznij tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Globalne_ocieplenie Znajdziesz tam sporo linków na twarde i solidne publikacje. Zauważ, że zaczynają od trendu rosnącej temperatury POWIERZCHNI Ziemi, czyli tam gdzie większość czasu spędzamy (podobnie dolna troposfera to tu, gdzie teraz siedzę).

4 godziny temu, l_smolinski napisał:

Globalnie cały czas jest chłodniej.

No właśnie nie. Nawet w skali astrofizycznej i dłuższej perspektywie (może Peceed zaskoczy) Słońce dostarczać będzie więcej energii, ale tymczasem zmagamy się z czymś zupełnie prostszym - naszą ignorancją.

4 godziny temu, l_smolinski napisał:

na lodowcach spada itd.

No i pewnie dlatego lodowce coraz szybciej się topią...

2 godziny temu, l_smolinski napisał:

Tutaj na przykład też spada

Przepraszam, ale wczytaj się lepiej w cytowany artykuł...

P.S.

6 godzin temu, Astro napisał:

Osobiście nie mam już siły na takich domorosłych "statystyków".

Biorąc pod uwagę udzielanie się w wiadomych mediach powinienem jednak zapisać "statystów"...

Jeszcze na koniec @l_smolinski przykra wiadomość: dostęp do renomowanych czasopism jest zwykle płatny (i to solidnie), chociaż są takie dobrodziejstwa jak arXiv i inne. Do byle pierdnięć zwykle mamy dostęp za darmo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niewykluczone, że w obliczu zmian klimatycznych ludzkość będzie musiała im zapobiegać poprzez takie działania jak np. rozpylanie w atmosferze dwutlenku siarki, który blokując dostęp promieni słonecznych pozwoli na schłodzenie powierzchni planety. Autorzy badań nad wpływem geoinżynierii na klimat ostrzegają, że nagłe zaprzestanie praktyk geoinżynieryjnych może być niezwykle niebezpieczne.
      Wyniki badań, których autorami są profesor Alan Robock, Lili Xia i Brain Zambri z Rutgers University oraz ich koledzy z University of Maryland, Yale University i Stony Brook University, zostały opublikowane w piśmie Nature Ecology & Evolution.
      Szybkie ocieplenie następujące po zaprzestaniu działań geoinżynieryjnych byłoby olbrzymim zagrożeniem dla środowiska naturalnego i bioróżnorodności. Jeśli działania geoinżynieryjne zostaną nagle przerwane, będzie to miało katastrofalny wpływ. Musimy więc być pewni, że działania takie możemy kończyć stopniowo, mówi profesor Robock.
      Rozpylanie dwutlenku siarki w górnych warstwach atmosfery jest najbardziej popularnym z pomysłów na geoinżynierię. Siarka spowoduje formowanie się chmur, które zablokują promienie słoneczne. Jednak po zaprzestaniu takich działań chmury znikną w ciągu roku lub dwóch, dlatego też samoloty rozpylające siarkę musiałyby latać praktycznie nieprzerwanie.
      Naukowcy zbadali scenariusz, w którym rozpylono tyle dwutlenku siarki, iż doprowadziło to do umiarkowanego schłodzenia Ziemi, a następnie zaprzestano takich działań. Na potrzeby symulacji przyjęli, że w latach 2020 – 2070 samoloty rozpylały każdego roku na równiku 5 milionów ton dwutlenku siarki. Takie działania powinny doprowadzić do równego rozłożenia się chmur na obu półkulach i obniżenia temperatury Ziemi o około 1 stopień Celsjusza. Z badań wynika jednak, że jeśli działania takie zostałyby nagle zaniechane, to dojdzie do 10-krotnie szybszego ocieplenia, niż gdyby w ogóle nie prowadzono geoinżynierii.
      Uczeni postanowili też sprawdzić, jak szybko musiałyby przemieszczać się organizmy, by przetrwać takie tempo ocieplenia. Problem w tym, że w wielu przypadkach trzeba się przemieszać w jednym kierunku, by odnaleźć temperatury podobne do tych, do jakich dany organizm jest przyzwyczajony, a w innym kierunku, by odnaleźć odpowiednią ilość opadów. Rośliny w ogóle nie są w stanie przemieszczać się w odpowiednim tempie. Niektórym zwierzętom może się do udać, innym nie.
      Profesor Robock zauważa też, że rezerwaty czy parki narodowe stanowią obecnie schronienie dla wielu gatunków roślin i zwierząt. W warunkach gwałtownego ocieplania się, nawet jeśli dany gatunek będzie przemieszczał się odpowiednio szybko, może nie znaleźć poza obszarami chronionymi miejsca, gdzie będzie mógł przebywać i gdzie zdobędzie pożywienie.
      Jednym z zaskakujących wyników symulacji było stwierdzenie, że jeśli nagle zakończymy działania geoinżynieryjne, to El Niño może tak ogrzać tropikalne obszary Pacyfiku, że spowoduje to katastrofalne susze w Amazonii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Geoff Smith, emerytowany profesor fizyki stosowanej z Uniwersytetu Technologicznego z Sydney poinformował na łamach Journal of Physics Communications, że przyspieszające ocieplanie się oceanów, które nie pasuje do obecnych modeli klimatycznych, można wyjaśnić na gruncie fizyki kwantowej. Profesor Smith zauważa, że dane z ostatnich 70 lat pokazują, że oceny ogrzewają się coraz szybciej, rośnie więc ilość przechowywanej w nich energii. W bieżącym roku średnia globalna temperatura powierzchni oceanów przekroczyła 21 stopni Celsjusza, co nazwano złowróżbnym kamieniem milowym.
      Obecne modele atmosferyczne uwzględniające wzrost gazów cieplarnianych w atmosferze, niże przewidują takiego przyspieszenia. Rozwiązaniem problemu jest przyjęcie, że energia w oceanach jest przechowywana w połączonej postaci ciepła z energią stanowiącą źródło informacji natury o właściwościach materiału. Gdy woda w oceanie jest ogrzewana przez promieniowanie słoneczne, przechowuje energię nie tylko w postaci ciepła, ale również w postaci hybrydowych par fotonów splątanych z oscylującymi molekułami wody. Te pary to naturalna forma informacji kwantowej, odmienna od informacji w komputerach kwantowych. Ten dodatkowy magazyn energii zawsze był obecny i pomagał stabilizować temperatury oceanów przed rokiem 1960, stwierdza uczony.
      Profesor Smith wyjaśnia, że obecnie średnia ilość energii cieplnej emitowanej nocą po codziennym podgrzewaniu, nie jest stabilna, gdyż dodatkowa energia z atmosfery zwiększa ilość obu rodzajów energii w oceanach. I to właśnie ta druga, nietermiczna, energia jest odpowiedzialna, zdaniem uczonego, za ogrzewanie oceanów, którego nie uwzględniają modele klimatyczne.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Współczesne samoloty pasażerskie emitują mniej węgla niż starsze modele, jednak latają na większych wysokościach, przez co ich smugi kondensacyjne utrzymują się dłużej, a to może w większym stopniu wpływać na ocieplenie klimatu. Nowe badania, przeprowadzone przez naukowców z Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA, wykazały również, że prywatne odrzutowce mają nawet większy negatywny wpływ na klimat, niż dotychczas sądzono.
      Podczas podróży lotniczych do atmosfery emitowane są duże ilości węgla. I właśnie z tą emisją kojarzony jest negatywny wpływ lotów pasażerskich na klimat. Niewykluczone jednak, że to nie ona, a smugi kondensacyjne są głównym elementem, za pomocą którego samoloty przyczyniają się do ocieplania klimatu. Smugi kondensacyjne przyczyniają się do ponad połowy dodatniego wymuszenia radiacyjnego z lotnictwa, jednak rozmiary ich wpływu na klimat są wysoce niepewne. W dużym stopniu zależą bowiem od mikrofizycznych właściwości smugi oraz lokalnej meteorologii, ponadto silnie zmieniają się w czasie trwania smugi, piszą autorzy badań.
      Naukowcy przeanalizowali zdjęcia satelitarne ponad 64 000 smug kondensacyjnych z samolotów przelatujących nad Oceanem Atlantyckim. Stwierdzili, że nowoczesne maszyny, które latają na wysokości około 12 kilometrów, tworzą bardziej trwałe smugi. Maszyny takie, by zaoszczędzić na paliwie, latają wyżej, gdzie powietrze jest bardziej rozrzedzone i stawia mniejszy opór. Starsze samoloty latają na wysokości około 11 kilometrów. Maszyny latające wyżej spalają mniej paliwa, powodują więc mniejszą emisję, jednak pozostawiane przez nich smugi kondensacyjne dłużej się utrzymują, więc dłużej generują efekt cieplarniany.
      Nowsze samoloty latają coraz wyżej i wyżej, by zmniejszyć zużycie paliwa i emisję węgla. Niezamierzoną konsekwencją takich działań jest tworzenie większej liczby dłużej utrzymujących się w powietrzu smug kondensacyjnych, które zatrzymują w atmosferze dodatkowe ciepło, wyjaśnia główny autor badań, doktor Edward Gryspeerdt z Imperial College London. Badacze potwierdzili również, że istnieje prosty sposób na skrócenie czasu utrzymywania się smug kondensacyjnych. Jest nim zmniejszenie ilości sadzy emitowanej przez silniki, czyli dokładniejsze spalanie paliwa.
      Nieproporcjonalnie dużym problemem są prywatne odrzutowce. Są co prawda mniejsze niż samoloty pasażerskie i zużywają mniej paliwa, jednak latają jeszcze wyżej. I mimo swoich rozmiarów generują długo utrzymujące się smugi kondensacyjne, które rozmiarami dorównują smugom z samolotów pasażerskich. Są też, oczywiście, mniej efektywne niż samoloty pasażerskie, emitując do atmosfery więcej węgla na osobę, niż duże maszyny należące do linii lotniczych. Negatywny wpływ na klimat milionerów posiadających prywatne odrzutowce jest więc jeszcze bardziej nieproporcjonalnie duży, niż się dotychczas wydawało.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...