Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Kawa? Tak, ale nie przed śniadaniem...

Rekomendowane odpowiedzi

Picie przed śniadaniem, na które składają się płatki zbożowe z niską zawartością cukru, kawy kofeinowej zwiększa w przypadku niektórych osób ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2. Zespół Terry'ego Grahama z Uniwersytetu w Guelph twierdzi bowiem, że kofeina zmienia reakcję organizmu na cukier (American Journal of Clinical Nutrition).

Graham i dwie studentki Lesley Moisey oraz Stia Kacker zaplanowali eksperyment z dwoma rodzajami płatków śniadaniowych: 1) z niską zawartością cukru (light) i 2) z umiarkowaną zawartością cukru. Badali różnice w wydzielaniu insuliny w odpowiedzi na pojawienie się glukozy. Na godzinę przed posiłkiem zdrowi mężczyźni wypijali kawę kofeinową lub bezkofeinową.

Okazało się, że u panów, którzy jedli płatki light, poziom cukru był o 250% wyższy, gdy przed śniadaniem uraczyli się kofeinową, a nie pozbawioną alkaloidu małą czarną. Kofeina wpływa na reakcję organizmu na insulinę. Wytwarza stan insulinooporności, czego skutkiem jest wzrost stężenia glukozy we krwi [hiperglikemia].

Kilka skoków poziomu cukru we krwi dziennie może niekorzystnie wpływać na zdrowie. Dlatego też osoby z grupy ryzyka cukrzycy typu 2. powinny, wg Grahama, przekonać się do kawy bezkofeinowej.

Należy pamiętać, że kofeina występuje nie tylko w kawie, ale także w nasionach kakaowca, liściach herbaty czy orzeszkach cola. W kawie jest jej najwięcej, ale warto mieć świadomość, gdzie jeszcze można ją znaleźć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mimo to, żeby było jeszcze ciekawiej, kofeina jako taka obniża ogólne ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu II. Bardzo interesujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rano o świcie witamina C 1000 (a najlepiej sprawdzony kompleks witamin) , półgodziny później kawa biała (tak 0,5 litra)  i w drogę. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I po co ci uderzeniowy tysiąc, jak wydalisz go z pierwszym moczem? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Picie przed śniadaniem, na które składają się płatki zbożowe z niską zawartością cukru, kawy kofeinowej zwiększa w przypadku niektórych osób ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2.

 

Dlaczego: bo zaplanowano eksperyment naukowy / Zespół Terry'ego Grahama z Uniwersytetu w Guelph (American Journal of Clinical Nutrition)/  i stwierdzono, że poziom cukru był wyższy o 250 % gdy przed zjedzeniem płatków light panowie wypili kawę kofeinową.

 

Powszechnie wiadomo, że kofeina pobudza wydzielanie adrenaliny. Adrenalina i insulina są hormonami zarządzającymi poziomem glukozy we krwi. Pierwsza podnosi druga obniża. Po co robić eksperymenty, a następne wyciągać głupie wnioski. Czy można twierdzić , że adrenalina wpływa na reakcję organizmu na insulinę. Wytwarza stan insulinooporności, czego skutkiem jest wzrost stężenia glukozy we krwi [hiperglikemia].

 

Ponadto na jakiej podstawie stwierdzono, że  „ Kilka skoków poziomu cukru we krwi dziennie może niekorzystnie wpływać na zdrowie”.  Skoki poziomu cukru są u zdrowych ludzi sprawą normalną i wręcz konieczną.

 

Bzdura za bzdurą w sosie publikacji naukowej !  Mikroos uważa że to interesujace, waldi zaleca witaminę C a ja proszę Barbarę o jakiś preparat doktora  Rath’a  na uspokojenie bo mi PM wysiada.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I po co ci uderzeniowy tysiąc, jak wydalisz go z pierwszym moczem?

 

Nie mówili ci w szkole??. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kawa płatkom szkodzi, porzuć płatki - o co chodzi???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tych co palą , kawę piją w knajpie prosto w dziób nie biją. ;D

 

 

 

(bo się poparzyć można).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwróć proszę uwagę, Fakirze, że to wcale nie jest aż taka prosta zależność.

 

Po pierwsze: pozornie następuje zmniejszenie wrażliwości na insulinę, a mimo to spada ryzyko cukrzycy typu II, która jest przecież powodowana właśnie przez tę niewrażliwość.

 

Po drugie: skoki glikemii są normalne, ale nie tak ostre. Skoki rzędu 250% są jak najbardziej szkodliwe.

 

Po trzecie: o ile dobrze rozumiem ten artykuł, mężczyźni jedzący płatki "zwykłe" (tzn. nie light) nie mieli takich nagłych skoków glikemii.

 

 

Tak więc uparcie twierdzę, że jest to interesujące odkrycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I po co ci uderzeniowy tysiąc, jak wydalisz go z pierwszym moczem?

Nie mówili ci w szkole??. 8)

Dawki uderzeniowe nie mają sensu, bo wit. C jako związek rozpuszczalny w wodzie jest błyskawicznie usuwana z organizmu, zanim zdąży wypełnić swoją funkcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś skończył dyskusję na temat co wywołuje zimę i lato to byś wiedział a tak.  :'(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś skończył dyskusję na temat co wywołuje zimę i lato to byś wiedział a tak.  :'(

To nie moja wina, że jesteś zbyt leniwy, by zajrzeć do podręcznika geografii na poziomie gimnazjum. Swoją drogą, zajrzyj też do czegoś z biologii, a zrozumiesz, że nadmiar witamin rozpuszczalnych w wodzie bardzo szybko się wypłukuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Po pierwsze: pozornie następuje zmniejszenie wrażliwości na insulinę, a mimo to spada ryzyko cukrzycy typu II, która jest przecież powodowana właśnie przez tę niewrażliwość.

 

Zmniejszenie wrażliwości na insulinę to nie to samo co wzrost poziomu glukozy pod wpływem adrenaliny a pośrednio kofeiny. Po co tworzyć nowe byty skoro zjawisko można wyjaśnić prościej.

 

Po drugie: skoki glikemii są normalne, ale nie tak ostre. Skoki rzędu 250% są jak najbardziej szkodliwe.

 

Ja to rozumiem tak- wzrost był 2,5 razy wyższy niż u tych co nie zażyli kofeiny. Na przykład u jednych wzrost wynosił 60+10 a u innych 60+25 więc wynosił 70 i 85 mg/l. Ty odczytałeś że nastąpił 2,5 krotny wzrost a więc n.p z 60 do 60*2,5=150.

 

Po trzecie: o ile dobrze rozumiem ten artykuł, mężczyźni jedzący płatki "zwykłe" (tzn. nie light) nie mieli takich nagłych skoków glikemii.

 

Ja rozumiem to tak – płatki nie miały żadnego wpływu. Dlatego o nich się nie mówi, a jedynie o wpływie kofeiny.

 

Tak więc uparcie pozostaję przy swoim twierdzeniu,
że jest to bzdura.

 

A swoją drogą to zadziwiające jak różnie można interpretować ten sam tekst w zależności od uświadomionych lub nie, podstawowych założeń / paradygmatów /, które jak już ustaliliśmy mamy różne i jak widać będziemy ich bronić „jak niepodległości”.  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: pozornie następuje zmniejszenie wrażliwości na insulinę, a mimo to spada ryzyko cukrzycy typu II, która jest przecież powodowana właśnie przez tę niewrażliwość.

 

Zmniejszenie wrażliwości na insulinę to nie to samo co wzrost poziomu glukozy pod wpływem adrenaliny a pośrednio kofeiny.

Ale kawa istotnie wywołuje insulinooporność. Uparcie będę twierdził, że to ciekawe zjawisko, bo właśnie insuliooporność jest nimal synonimem cukrzycy typu II. Tymczasem kawa zmniejsza ryzyko tej choroby!

 

Ja to rozumiem tak- wzrost był 2,5 razy wyższy niż u tych co nie zażyli kofeiny. Na przykład u jednych wzrost wynosił 60+10 a u innych 60+25 więc wynosił 70 i 85 mg/l. Ty odczytałeś że nastąpił 2,5 krotny wzrost a więc n.p z 60 do 60*2,5=150.

Tekst tłumaczony chyba rzeczywiście zawiera mały błąd. Po polsku mamy "poziom cukru był o 250% wyższy", po angielsku mamy "jumped 250 per cent higher", więc chyba rzeczywiście masz rację. Ale tak czy inaczej, dużo korzystniej jest dla organizmu, gdy skoki glikemii są mniejsze. Właśnie dlatego produkty o niskim indeksie glikemicznym są zdrowsze.

 

Po trzecie: o ile dobrze rozumiem ten artykuł, mężczyźni jedzący płatki "zwykłe" (tzn. nie light) nie mieli takich nagłych skoków glikemii.

Ja rozumiem to tak – płatki nie miały żadnego wpływu. Dlatego o nich się nie mówi, a jedynie o wpływie kofeiny.

Gdyby nie miały wpływu w ogóle, prawdopodobnie w artykule nie napisanoby w ogóle o wpływie płatków light, tylko po prostu o płatkach.

 

Tak więc uparcie pozostaję przy swoim twierdzeniu,
że jest to bzdura.

Oczywiście, masz prawo tak myśleć.

 

A swoją drogą to zadziwiające jak różnie można interpretować ten sam tekst w zależności od uświadomionych lub nie, podstawowych założeń / paradygmatów /, które jak już ustaliliśmy mamy różne i jak widać będziemy ich bronić „jak niepodległości”.  ;)

Ależ absolutnie nie zamierzam bronić tej tezy fanatycznie ;) Jeżeli popełniłem błąd w interpretacji, to chętnie dam się poprawić. Prawdę mówiąc, liczę, że Ty też - inaczej dyskusja w ogóle nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Ale kawa istotnie wywołuje insulinooporność. Uparcie będę twierdził, że to ciekawe zjawisko, bo właśnie insuliooporność jest nimal synonimem cukrzycy typu II. Tymczasem kawa zmniejsza ryzyko tej choroby!

W tym zdaniu jest sprzecznośc ale zupełnie bez ironii, gdybyś miał pod reką odnośnik do jakiegoś artykułu na ten temat byłbym wdzięczny.

 

Ależ absolutnie nie zamierzam bronić tej tezy fanatycznie

Wiem, że nie dlatego z Tobą dyskutuję. Chciałem tylko zwrócić uwagę na różnicę w interpretacji w zależności od podejścia. Przypisuję dużą rolę / również w nauce / tak zwanej teorii podstawowej która podświadomie lub świadomie uznajemy za prawdziwą. Zgodnie z nią pewne zjawiska uznajemy  podświadomie za prawdziwe a inne za wyjątki.  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale kawa istotnie wywołuje insulinooporność. Uparcie będę twierdził, że to ciekawe zjawisko, bo właśnie insuliooporność jest nimal synonimem cukrzycy typu II. Tymczasem kawa zmniejsza ryzyko tej choroby!

W tym zdaniu jest sprzecznośc ale zupełnie bez ironii, gdybyś miał pod reką odnośnik do jakiegoś artykułu na ten temat byłbym wdzięczny.

Mówimy o chwilowej insulinooporności, którą wywoluje kawa. Natomiast cukrzyca typu II to stan trwałej insulinooporności. Nie wiadomo jedynie, dlaczego w takim razie kawa na dłuższą metę zmniejsza ryzyko tej choroby.

 

Jeśli pozwolisz, wkleję znaleziony naprędce link - może nie jest najlepszy, ale chyba wystarczający: http://diabetes.niddk.nih.gov/dm/pubs/insulinresistance/#2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Nie wiadomo jedynie, dlaczego w takim razie kawa na dłuższą metę zmniejsza ryzyko tej choroby.

No właśnie wydawało mi się, że gdzieś o tym czytałem. W każdym razie dziękuję za link choć nie o to chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie może jestem w stanie jakoś Tobie jeszcze pomóc? Być może znajdę informacje, o które Tobie chodzi, tylko musiałbym najpierw wiedzieć, czego szukać i na czym Tobie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Ja jestem ciekaw, jak kawa czy olbrzymie ilości herbaty(3 torebki zielonej per kubek) może wpływać na pracę(rytm/siła uderzeń/nadmiarowe bicie/skłonność do męczenia się...) serca. Chodzi o długookresowe konsekwencje codzinnych dużych dawek.

Potrzebna mi ta informacja.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: nie traktuj tego jako ostatecznej odpowiedzi, ale nie spotkałem się z danymi dowodzącymi jej szkodliwości. Za to wypłukuje jony metali dwuwartościowych, głównie magnezu i wapnia. Oczywiście może to być szkodliwe, lecz jest łatwe do zniwelowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

.... tylko musiałbym najpierw wiedzieć, czego szukać i na czym Tobie zależy.

 

Interesuje mnie etiologia zaburzeń przemiany materii których objawem jest między innymi niewyrównanie poziomu glukozy. Dziękuje za chęć pomocy. Jakoś sobie poradzę. Jest to sfera moich "rozrywek umysłowych" i wynika z wstępnego zalożenia, że leczenie cukrzycy II insuliną jest błędem. Szkoda Twego czasu, chyba że też Cię to bawi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież cukrzycy typu II już od dawna nie leczy się insuliną (a przynajmniej od co najmniej paru lat stanowczo się taką terapię odradza). Podaje się ją wyłącznie doraźnie w sytuacjach realnego zagrożenia dla pacjenta, ale nie jest to terapia ciągła! Zamiast tego sugerowana jest przede wszystkim dieta oparta o produkty o niskim indeksie glikemicznym i obniżonej zawartości cukrów, do tego zaleca się aktywność fizyczną, która - co potwierdzono wielokrotnie - zwiększa wrażliwość komórek wielu tkanek na insulinę, czyli de facto cofa najważniejszy z etapów patogenezy cukrzycy typu II.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Ale przecież cukrzycy typu II już od dawna nie leczy się insuliną.

 

Zapoznaj się z „PROGRAMEM PREWENCJI I LECZENIA CUKRZYCY w POLSCE" NA LATA 2006-2008. Możesz się przekonać, że po nieskutecznej diecie i leczeniu farmaceutykami zalecane jest leczenie insuliną. Przy czym termin „leczenie” jest tu zdecydowanie na wyrost.  Leczenie zarezerwował bym na taki przypadek gdy może nastąpić wyleczenie. A cukrzycy 2 się nie leczy lecz tylko niweluje objawy. 

 

....a przynajmniej od co najmniej paru lat stanowczo się taką terapię odradza

No i ja właśnie do nich należę !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież cukrzycy typu II już od dawna nie leczy się insuliną.

Zapoznaj się z „PROGRAMEM PREWENCJI I LECZENIA CUKRZYCY w POLSCE" NA LATA 2006-2008.

OK, nie polemizuję. Nie znam tego dokumentu, zresztą nie jestem klinicystą - przekazuję jedynie to, co słyszę na każdych zajęciach... A na temat cukrzycy nasłuchałem się już z naprawdę wielu ust.

 

....a przynajmniej od co najmniej paru lat stanowczo się taką terapię odradza

No i ja właśnie do nich należę !

Czy byłbyś miły sprecyzować, czy jesteś lekarzem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niskocukrowa dieta matki w czasie ciąży oraz dziecka przez dwa lata po urodzeniu, znacząco zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy i nadciśnienia u dorosłego człowieka. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC) w Los Angeles i kanadyjskiego McGill University w Montrealu zauważyli, że dzieci, które przez pierwszych 1000 dni od poczęcia spożywały niewiele cukru, miały o 35% mniejsze ryzyko rozwoju cukrzycy typu II i o 20% mniejsze ryzyko rozwoju nadciśnienia w dorosłym życiu.
      Już ograniczenie ekspozycji na cukier przed urodzeniem wiązało się z obniżeniem ryzyka wystąpienia tych chorób, a ograniczenie cukru po urodzeniu dodatkowo zwiększa uzyskane korzyści. Naukowcy wykorzystali w swoich badaniach niezamierzony naturalny eksperyment, jakim była II wojna światowa. Sprawdzili, jak ówczesna polityka racjonowania cukru wpłynęła długoterminowo na zdrowie obywateli.
      W Wielkiej Brytanii racjonowanie cukru rozpoczęto w 1942 roku, a zakończono je dopiero we wrześniu 1953 roku. Naukowcy wykorzystali bazę danych U.K. Biobank. Znajdują się w niej dane genetyczne, medyczne, informacje dotyczące stylu życia i innych czynników ryzyka olbrzymiej liczby obywateli. Dzięki niej mogli porównać zdrowie dorosłych mieszkańców Wielkiej Brytanii z czasów przed ograniczenia sprzedaży cukru i po niej.
      Badania długoterminowych skutków spożywania cukru dodawanego do żywności jest trudne. Ciężko jest bowiem znaleźć takie sytuacje, gdy duże grupy społeczeństwa na początkowych etapach życia mają do czynienia z różnymi składnikami odżywczymi, a potem śledzić tych losy tych ludzi przez kolejnych 50 czy 60 lat, mówi główna autorka badań, Tadeja Gracner z USC.
      Gdy cukier był racjonowany, średnie spożycie na głowę wynosiło 40 gramów dziennie. Po zakończeniu ograniczeń zwiększyło się ono do około 80 gramów dziennie. Co ważne dla badań, racjonowanie żywności w czasie wojny nie wiązało się z ekstremalnymi ograniczeniami składników odżywczych. W tym czasie dieta przeciętnego mieszkańca Wielkiej Brytanii była mniej więcej zgodna z obecnymi zaleceniami WHO czy amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, które radzą, by dzieci do 2. roku życia nie spożywały w ogóle dodatkowego cukru, a spożycie u dorosłych nie przekraczało 50 gramów (12 łyżeczek) dziennie.
      Natychmiastowy olbrzymi wzrost spożycia cukru po zniesieniu restrykcji, który nie wiązał się ze wzrostem spożycia innych rodzajów żywności, stał się więc interesującym przypadkiem naturalnego eksperymentu. Ludzie zostali wystawieni na ekspozycję różnych ilości cukru na samym początku życia, w zależności od tego, czy zostali poczęci bądź urodzili się przed czy po wrześniu 1953 roku. To pozwoliło na porównanie tych, którzy zostali poczęci lub urodzili się w czasach, gdy cukier racjonowano, z tymi, z czasów po zniesieniu ograniczeń.
      Naukowcy porównali więc tak wyodrębnione dwie grupy osób i stwierdzili, że ci, którzy przez 1000 dni od poczęcia spożywali mniej cukru, byli narażeni na mniejsze ryzyko cukrzycy i nadciśnienia. Jednak to nie wszystko. W grupie tej, jeśli już ktoś zapadł an cukrzycę, to pojawiała się ona cztery lata później, a w przypadku nadciśnienia było to dwa lata później, niż chorowały osoby spożywające więcej cukru w ciągu pierwszych 1000 dni życia. Co ważne, już mniejsze spożycie cukru w łonie matki zapewniało korzyści zdrowotne kilkadziesiąt lat później. Wyniki badań pokazują, jak ważne jest znaczące zmniejszenia spożycia cukru przez kobietę w ciąży, gdyż ograniczenie cukru dziecku po urodzeniu jest o tyle trudne, że cukier dodawany jest bardzo wielu produktów spożywczych, a dzieci są bez przerwy bombardowane reklamami słodyczy.
      Średnie miesięczne koszty ekonomiczne cukrzycy w USA wynoszą 1000 USD na osobę. Ponadto cukrzyca skraca oczekiwany czas życia, a im wcześniej się pojawi, tym większa jest utrata lat życia. Wynosi ona 3-4 lata na każdą dekadę, zatem osoba, która zapadła na cukrzycę w wieku 30 lat może żyć o 6–8 lat krócej, niż osoba, u której choroba pojawiła się w wieku 50 lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nasz cykl dobowy wpływa na metabolizm i zmienia sposób korzystania przez organizm ze źródeł energii, czytamy na łamach Experimental Physiology. Autorzy opisywanych badań odkryli, że osoby, które późno chodzą spać, mają zmniejszoną zdolność do wykorzystania tłuszczu jako źródła energii, a to oznacza, że tłuszcz może odkładać się w ich organizmach i zwiększać ryzyko chorób serca oraz cukrzycy typu 2.
      Uczeni zauważyli, że pomiędzy rannymi ptaszkami a nocnymi markami istnieją różnice w metabolizmie insuliny. Organizmy rannych ptaszków w większym stopniu polegają na tłuszczu jako źródle energii, organizmy nocnych marków zużywają zaś mniej tłuszczu.
      Naukowcy z Rutgers University i University of Wirginia podzielili badanych w zależności od ich chronotypu na grupę rannych ptaszków i nocnych marków. Wykorzystali badania obrazowe do określenia masy i składu ciała, a insulinowrażliwość oraz próbki wydychanego powietrza służyły do pomiaru metabolizmu tłuszczów i węglowodanów.
      Badani byli szczegółowo monitorowani przez tydzień. Dzięki temu naukowcy mogli określić ich wzorzec aktywności. Pozostawali na kontrolowanej diecie i nie mogli jeść w nocy, by zminimalizować wpływ diety na wyniki badań. Ich metabolizm był badany najpierw w czasie odpoczynku, po którym następowały dwie 15-minutowe sesje na mechanicznej bieżni. Jedna sesja miała umiarkowaną, druga zaś bardzo wysoką intensywność. Badano też wydolność aerobową uczestników. W tym celu kąt nachylenia bieżni był co 2 minuty zwiększany o 2,5% do czasu, aż uczestnik był całkowicie wyczerpany.
      Badania wykazały, że ranne ptaszki zarówno w czasie odpoczynku jak i ćwiczeń, zużywają więcej tłuszczu niż nocne marki. Miłośnicy wczesnego wstawania byli też bardziej wrażliwi na insulinę. Natomiast osoby, które kładą się spać późno w nocy charakteryzowała mniejsza wrażliwość na insulinę, co oznacza, że ich organizmy potrzebowały więcej insuliny do obniżenia poziomu glukozy we krwi, a ich organizmy preferowały węglowodany jako źródło energii. Ograniczona wrażliwość na insulinę wiąże się zaś ze zwiększonym ryzykiem rozwoju cukrzycy typu 2. oraz chorób serca. Naukowcy nie wiedzą, skąd się bierze tego typu różnica w metabolizmie obu badanych grup.
      Różnica w metabolizmie pokazuje, że rytm dobowy może wpływać na to, jak organizm korzysta z insuliny. Większa lub mniejsza wrażliwość na insulinę ma duże znaczenie dla naszego zdrowia. Wydaje się, że chronotyp wpływa na nasz metabolizm i działanie hormonów, dlatego uważamy, że powinien być przez lekarzy brany pod uwagę podczas oceny ryzyk zdrowotnych każdego pacjenta, mówi profesor Steven Malin z Rutgers University.
      Zauważyliśmy tez, że ranne ptaszki są bardziej aktywne i charakteryzują się lepszą kondycją fizyczną niż nocne marki, którzy prowadzą bardziej siedzący tryb życia, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W X wieku Arabowie wprowadzili do Europy cukier trzcinowy, a być może również uprawiali trzcinę cukrową na Sycylii. Pojawienie się cukru miało olbrzymi wpływ na kuchnię oraz zdrowie mieszkańców Europy, szczególnie na stan ich uzębienia. O ile początkowo na podbitych przez muzułmanów obszarach Półwyspu Iberyjskiego cukier spożywała głównie elita, to już za czasów dynastii Nasrydów (1230–1493) w emiracie Granady cukier był dość szeroko rozpowszechniony.
      Naukowcy z Uniwersytetów w Granadzie i Bernie postanowili sprawdzić, jaki wpływ na mieszkańców państwa Nasrydów miało rozpowszechnienie się cukru. Uczeni zbadali zęby dzieci i młodzieży, poddanych Nasrydów, z dwóch stanowisk archeologicznych, La Torrecilla i Talará. Porównali je z reprezentatywną próbką równie młodych mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego, którzy żyli w okresie od epoki brązu po średniowiecze i nie mieli dostępu do cukru. W sumie przebadano 770 zębów pochodzących od 115 osób, które podzielono na trzy grupy. W pierwszej z nich (grupie A) znalazły się dzieci poniżej 2. roku życia, w drugiej (B) dzieci i młodzież posiadający wyłącznie zęby mleczne, w trzeciej (C) zaś – dzieci i młodzież z zębami stałymi i mlecznymi.
      Badania wykazały, że pod rządami Nasrydów próchnica była częstym problemem wśród młodych ludzi. W próbce porównawczej, osób nie mających dostępu do cukru, zdarzała się ona rzadko. Spostrzeżenia te zgadzają się ze źródłami pisanymi z epoki, mówiącymi o używaniu cukru w diecie oraz jako środka uspokajającego, ułatwiającego odstawienie dziecka od piersi. Zauważone różnice w częstotliwości występowania próchnicy wśród poddanych Nasrydów – częściej próchnica atakowała w Talará – mają prawdopodobnie związek ze statusem społeczno-ekonomicznym obu populacji.
      Zanim Arabowie rozpoczęli podbój Półwyspu Iberyjskiego, zajęli wyspy na Morzu Śródziemnym. Zdobyli m.in. Kretę i Sycylię. W X wieku Ibn Hawqal informuje, że na mokradłach w pobliżu Palermo uprawiana jest trzcina cukrowa. Dysponujemy też relacją z XII wieku, w której Abu Abd Allah Muhammad al-Idrisi opisuje miasta na Cyprze, wspomina o tamtejszych targach i sprzedawanych na nich cukrze. Nic jednak nie mówi o uprawach trzciny cukrowej na Sycylii, na której przez jakiś czas mieszkał. Z kolei gdy w 1291 roku padła Akka, krzyżowcy, kupcy, zakonnicy i rzemieślnicy przenieśli się na Cypr, gdzie – korzystając ze swoich doświadczeń z uprawą trzciny cukrowej w Palestynie – również uprawiali cukier. Specjalizowali się w tym szczególnie rządzący Cyprem Luzynianowie, kupcy weneccy oraz joannici.
      Pierwsze uprawy trzciny cukrowej na Półwyspie Iberyjskim pojawiły się w X wieku. Zostały założone pomiędzy miejscowościami Velez-Malaga a Almerią oraz w dolnym biegu Gwadalkiwiru, na południe od Sewilli. Był to jednak produkt egzotyczny i przed nastaniem Nasrydów, uprawy prowadzone były na małą skalę. Zresztą te w okolicach Gwadalkiwiru długo się nie utrzymały. Po rekonkwiście duże uprawy trzciny cukrowej istniały pomiędzy XIV a XVII wiekiem w Walencji. Jeszcze w 2017 roku produkcja trzciny cukrowej w Hiszpanii wyniosła 1100 ton. Roślina ta uprawiana jest więc na terenie dzisiejszej Hiszpanii od ponad 1000 lat. I od ponad 1000 lat wpływa ona na stan uzębienia mieszkańców.
      Przeprowadzone badania wyraźnie pokazują, jak zgubny dla zębów jest cukier. Na przykład na stanowiskach kultury El Argar z epoki brązu zidentyfikowano tylko 3 przypadki próchnicy (1,1%), a na średniowiecznym stanowisku Tejuela były to 2 przypadki (1,5%). Tamtejsze społeczności miały jedynie dostęp do miodu, który co prawda zawiera dużo cukrów, ale w jego skład wchodzą też substancje zwalczające bakterie wywołujące próchnicę. Tymczasem odsetek próchnicy w królestwie Nasrydów był wyraźnie wyższy i wynosił on 10,9% w La Torrecilla i 27,2% w Talará. Naukowcy przyjrzeli się też – pochodzącym z innych badań – danym nt. społeczności z Anglii i Italii, które żyły od czasów rzymskich po średniowiecze i również nie miały dostępu do cukru. Odsetek próchnicy wynosił tam od 0 do 7 procent.
      Podobnie jak współcześnie, próchnica atakowała najczęściej zęby trzonowe. Częściej też obserwowano ją w grupie wiekowej C niż B, co ma związek z dłuższą ekspozycją starszej grupy na działanie bakterii wywołujących próchnicę. U dzieci poniżej 2. roku życia (grupa A) znaleziono tylko 1 przypadek próchnicy. Nie może to dziwić, gdyż były one najkrócej wystawione na działanie cukru, ponadto przez większą część życia były karmione piersią.
      Dostępne dane na temat rozpowszechnienia próchnicy w badanej populacji muzułmańskiej wskazują, że jej dieta bardzo sprzyjała rozwojowi próchnicy, szczególnie w Talará. Dzieci nie tylko jadły słodycze, ale prawdopodobnie cukier był używany do uspokajania najmłodszych. Al-Jatib [żyjący w XIV-wiecznej Granadzie autor Kitāb al-Wusūl – red.], zaleca by około 2-letnim dzieciom w okresie odstawiania ich od piersi podawać kulki z chleba wypełnione cukrem. Dzieciom dawano też do ssania trzcinę cukrową. [...] Próchnica częściej trapiła mieszkańców Talará niż La Torrecilla, co można wytłumaczyć tym, iż w Talará żyła bogatsza społeczność, która mogła sobie pozwolić na kupno cukru. Ponadto Talará znajdowała się bliżej plantacji trzciny cukrowej, przy drodze, którą cukier docierał do Granady. Łatwiej więc tam było o dostęp do świeżej trzciny, którą mogły ssać dzieci – czytamy w podsumowaniu badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Można ocalić życie setek tysięcy ludzi, a liczbę zachorowań zmniejszyć o kilka milionów, zmniejszając ilość cukru w sprzedawanej żywności – czytamy na łamach pisma Circulation. Jeśli zmniejszymy ilość cukru o 20% w pakowanej żywności i o 40% w napojach, to w ciągu życia jednego dorosłego pokolenia w USA liczba takich zdarzeń jak ataki serca czy udary zmniejszy się o 2,48 miliona przypadków. Jednak to nie wszystko.
      Naukowcy z Massachusetts General Hospital, Wydziału Zdrowia Nowego Jorku oraz Uniwersytetów Tufts i Harvarda donoszą, że taka redukcja cukru w żywności doprowadziłaby do zmniejszenia liczby przedwczesnych zgonów o 480 000, a liczby przypadków cukrzycy o 750 000.
      Zmniejszenie ilości cukru w dostępnej w sklepach gotowej żywności i napojach miałoby większy pozytywny wpływ na zdrowie Amerykanów, niż inne propozycje zwalczające nadmierne spożycie cukru, jak nałożenie większych podatków, obowiązek oznaczania ilości cukru czy zakaz słodzonych napojów w szkołach, mówi główny autor badań Siyi Shangguan.
      Naukowcy badali, jaki wpływ na zdrowie Amerykanów miałoby wdrożenie projektu ograniczenia spożycia cukru, zaproponowane przez organizację o nazwie US National Salt and Sugar Reduction Initiative (NSSRI). To koalicja ponad 100 lokalnych, stanowych i ogólnokrajowych organizacji zajmujących się promowaniem zdrowego trybu życia. W 2018 roku NSSRI zarysowała wstępny projekt zmniejszenia ilości cukru w 15 kategoriach żywności i napojów, a przed kilkoma miesiącami zaproponowała szczegółowy plan zakładający, że przemysł dobrowolnie zacznie zmieniać receptury produkowanej żywności.
      Teraz naukowcy stworzyli model, za pomocą którego zbadali, jaki wpływ miałoby wdrożenie planu NSSRI. Z oblićżeń wynika, że dziesięć lat po wdrożeniu planu Amerykanie zaoszczędziliby 4,28 miliarda dolarów na kosztach leczenia, a za życia obecnej dorosłej populacji (w wieku 35–79 lat) oszczędności te sięgnęłyby 118,04 miliarda USD. Dodając do tego zmniejszenie kosztów spadku produktywności osób chorujących z powodu nadmiernej konsumpcji cukru, całkowite oszczędności sięgnęłyby kwoty 160,88 miliarda USD. Autorzy wyliczeń podkreślają, że rzeczywiste oszczędności byłyby prawdopodobnie znacznie większe, gdyż przyjęto bardzo ostrożne założenia. Co więcej, nawet gdyby przemysł wdrożył tylko część rozwiązań proponowanych rzez NSSRI, można by osiągnąć znaczące oszczędności.
      Badacze zauważyli też, że pierwsze pozytywne skutki ekonomiczne pojawiłyby się w 6. roku od wdrożenia propozycji NSSRI, a koszty wdrożenia zaczęłyby się zwracać w 9. roku od wdrożenia.
      Zmniejszenie ilości cukru miałoby też pozytywny wpływ na inne szkodliwe dla zdrowia składniki. Zmiana sposobu produkcji żywności i jej składu spowodowałaby też bowiem zmniejszenie ilości tłuszczów trans i sodu. Propozycje NSSRI to najbardziej na świecie przemyślany i całościowy, a jednocześnie możliwy do osiągnięcia, projekt zmiany składu żywności, mówi Shangguan.
      Cukier jest dodawany do olbrzymiej liczby produktów spożywczych. Występuje tam, gdzie nigdy byśmy się go nie spodziewali. Nadmierne jego spożycie jest związane z występowaniem zarówno cukrzycy, jak i chorób układu krążenia. Problemem jest też ogólnoświatowa epidemia otyłości. W Polsce nadwagę ma aż 60% osób. Tymczasem aż 25% Polaków jada fast-foody kilka razy w miesiącu, a 33% pije słodzone napoje co najmniej kilka razy w tygodniu. Cukrzycę ma około 3 milionów dorosłych Polaków, a choroby układu krążenia są w Polsce główną przyczyną śmierci. Każdego roku umiera z ich powodu około 180 000 osób w naszym kraju, co stanowi ponad 40% wszystkich zgonów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzka insulina i jej analogi wykazują predyspozycje do tworzenia dimerów i heksamerów, które spowalniają jej działanie i utrudniają zarządzanie poziomem cukru we krwi. Okazuje się, że nadzieją dla diabetyków i szansą na stworzenie nowej generacji leków może być insulina wydzielana przez jadowite ślimaki morskie.
      Ślimaki morskie często polują na ryby. Niektóre z tych gatunków, jak np. stożek geograficzny (Conus geographus), uwalniają do wody toksynę zawierającą specyficzną formę insuliny. W wyniku jej działania dochodzi do gwałtownego spadku poziomu glukozy we krwi ryby, co ją paraliżuje. Ślimak może ją wówczas pożreć.
      Już podczas wcześniejszych badań Danny Hugh-Chieh Chou i jego zespół z University of Utah odkryli, że wydzielana przez ślimaka insulina jest pod względem biochemicznym podobna do ludzkiej. Ponadto, jak się wydaje, działa szybciej niż dostępne obecnie analogi insuliny. A, jak mówi współautorka najnowszych badań, profesor Helena Safavi-Hemami z Uniwersytetu w Kopenhadze, szybciej działająca insulina nie tylko zmniejsza ryzyko hiperglikemii, ale również poprawia wydajność pomp insulinowych czy sztucznych trzustek. Chcieliśmy pomóc ludziom cierpiącym na cukrzycę, by mogli szybciej i bardziej precyzyjnie kontrolować poziom cukru.
      Dlatego też międzynarodowy zespół naukowy z USA, Danii i Australii postanowił bliżej przyjrzeć się insulinie wydzielanej przez ślimaki morskie. Badania wykazały, że brakuje jej „zaczepu”, który powoduje, że tworzą się dimery i heksamery. Takie łączenie się molekuł insuliny jest konieczne, by mogła się ona gromadzić w trzustce. Ma jednak tę wadę, że agregaty muszą zostać rozbite na poszczególne molekuły zanim insulina zacznie oddziaływać na cukier we krwi. A proces taki może zająć nawet godzinę. Jako, że insulina wydzielana przez ślimaki nie zbija się w agregaty, może działać natychmiast.
      Po dokonaniu tego odkrycia naukowcy postanowili wykorzystać je w praktyce. Chcieliśmy stworzyć ludzką insulinę, która byłaby nieco podobna do insuliny ślimaka, wyjaśnia profesor Safavi. Pomysł wydawał się możliwy do zrealizowania, bo, jak się okazało, insulina produkowana przez ślimaka jest podobna do ludzkiej insuliny. Problem jednak w tym, że działa znacznie słabiej. Naukowcy szacują, że jest nawet 30-krotnie słabsza od ludzkiej insuliny.
      Chou i jego zespół zaczęli pracę od wyizolowania czterech aminokwasów za pomocą których insulina ślimaka przyczepia się do receptora insuliny. Następnie stworzyli wersję ludzkiej insuliny, która nie zawierała regionu odpowiedzialnego za tworzenie agregatów. W końcu zbudowali hybrydę ze zmodyfikowanej ludzkiej insuliny połączonej z czterema aminokwasami insuliny ślimaka. W ten sposób powstał monomer, który naukowcy nazwali mini-insuliną. Badania na szczurach wykazały że pomimo braku C-końcowego oktapeptydu w łańcuchu B mini-insulina łączy się z receptorami insulinowymi równie silnie jak ludzka insulina. Działa zatem równie skutecznie jak ona, ale szybciej.
      Mini-insulina ma niesamowity potencjał. Dzięki kilku zmianom stworzyliśmy silnie i szybko działającą strukturę, która jest najmniejszym w pełni aktywnym analogiem ludzkiej insuliny. Jako, że jest to tak mała molekuła, jej synteza powinna być prosta, dzięki czemu to główny kandydat do stworzenia leków insulinowych przyszłej generacji – mówi Chou.
      Z pracą zespołu Chou można zapoznać się na łamach Nature Structural & Molecular Biology.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...