Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Więzi społeczne najsilniej wpływają na zdrowie i długość życia psów. Zaskakująca rola dzieci

Rekomendowane odpowiedzi

Psy są stworzeniami społecznymi. Potrzebują towarzystwa, najlepiej przedstawicieli własnego gatunku. Badania przeprowadzone przez naukowców z Arizona State University (ASU) dowodzą, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na zdrowie i długie życie naszych pupili jest towarzystwo. Miłość i troska, którą otaczamy psy, w połączeniu z ich krótszym od ludzkiego czasem życia, czynią psy domowe świetnym modelem do badań nad tymi aspektami środowiska społecznego i fizycznego, które wpływają na sposób starzenia się, zdrowie i długość życia, mówi główny autor badań profesor Noah Snyder-Mackler.

Uczeni z Arizony przeprowadzili badania ankietowe wśród ponad 21 000 właścicieli psów, by sprawdzić i ocenić czynniki, które mogą mieć wpływ na zdrowie zwierząt. Okazało się, że sieć społeczna zwierzęcia jest tutaj czynnikiem najważniejszym. Ma ona 5-krotnie większy wpływ niż kwestie finansowe, stabilność gospodarstwa domowego czy wiek właściciela.

Osoby, które wypełniały ankiety, posiadały w sumie 21 140 psów. Badania prowadzone były w ramach Dog Aging Project, nad którego czele stoją naukowcy z Wydziałów Medycyny University of Washington i Texas A&M University, z który skupia kilkanaście instytucji badawczych. Celem projektu jest zbadanie, jak geny, styl życia oraz środowisko wpływają na starzenie się i choroby najlepszych przyjaciół człowieka.

Naukowcy z ASU przygotowali rozległą ankietę, w której pytali zarówno o kwestie związane z aktywnością fizyczną psa, środowiskiem, jego zachowaniem, dietą, przyjmowanymi lekami i suplementami, zdrowiem czy o demografię domu, w którym pies się znajduje. Na podstawie ankiet zidentyfikowali pięć kluczowych elementów, które wspólnie tworzyły środowisko życia psa oraz wpływały na jego dobrostan. Elementy te to stabilność otoczenia, przychody gospodarstwa domowego, czas spędzany z dziećmi, czas spędzany ze zwierzętami oraz wiek właściciela. Czynniki te miały wpływ na zdrowie i długość życia psa nawet po uwzględnieniu takich czynników jak jego wiek czy waga.

Okazało się na przykład, że problemy finansowe i domowe właścicieli były powiązane z gorszym stanem zdrowia i mniejszą aktywnością fizyczną psa, podczas gdy więcej interakcji społecznych, takich jaki mieszkanie z innymi psami, powiązane było z jego lepszym stanem zdrowia. Wpływ tych czynników nie był jednak równy. Kwestie społeczne wywierały 5-krotnie silniejszy wpływ niż np. czynniki finansowe. To pokazuje, że jak i u innych zwierząt społecznych, w tym ludzi, więcej towarzystwa jest naprawdę ważne dla zdrowia, mówi doktorantka Bri McCoy.

Najbardziej zaskakującymi odkryciami były spostrzeżenia, że im większa liczba dzieci w domu, tym gorszy stan zdrowia psa oraz, że psów z domów o wyższych dochodach diagnozuje się więcej chorób. Naukowcy przypuszczają, że w pierwszym z przypadków nie chodzi tutaj o to, że same dzieci wpływają źle na psa, ale o to, że im więcej dzieci, tym mniej uwagi właściciel poświęca psu, co źle wpływa na jego zdrowie. Co do drugiego spostrzeżenia, wyjaśnienie jest jeszcze prostsze. Bogatsi właściciele psów mogą finansować im lepsza opiekę zdrowotną, częściej pojawiać się u weterynarza i częściej wykonywać różne badania, co skutkuje lepszą diagnostyką i większą liczbą zidentyfikowanych chorób.

Autorzy badań zdają sobie sprawę z faktu, że badania opierające się na ankietach wśród właścicieli mogą zawierać błędy. Dlatego też w przyszłości przyjrzą się zarówno danym z klinik weterynaryjnych, jak i przeprowadzą badania w domach właścicieli.
Jednak już w tej chwili wniosek z badań jest jasny. Dobra i rozbudowana sieć powiązań społecznych jest niezwykle ważna dla naszych psów. Ich właściciele powinni zadbać, by domowi pupile mieli zarówno dobre i rozbudowane kontakty z nimi, jak i z innymi psami.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Biblii nie ma zbyt wiele o psach, może jest fragment o okruszkach, ale w Aweście te zwierzątka są traktowane jak człowiek. Jest hymn opiewający psa.  

Cytat

 

LEOPOLD STAFF

KRZYWDA :wub:

Mój mądry piesek

Przeżył krótkie życie

Nie wiedząc nawet,

Że świat jest zagadką

 

Psy kochali cynicy, Heraklit z Efezu, Schopenhauer, Tuwim, Staff, Iwaszkiewicz a nawet Hitler. Ten ostatni uczył psy mówić. Nie ma powodu dlaczego miałby tego nie robić, nawet jest taka ciekawa książka pt. "Gość nieznany" Maeterlincka. 

 Są przykłady świętych psów i też świętych pszczół. Niżej obraz Daliego, przedstawiająca filozofa i jego psa. Ten płacze, za nim wielka pustka. Gdzieś tam notatki i chyba czekolada. Piesek jest z tyłu, wstaje obrzydliwie straszny poranek. Jest nieprzespana noc. Ten człowiek mierzy się z kontemplacją i obraz jest dojmujący, ukazujący realizm metafizyczny. Głównym motywem jest tęsknota. 

S (2).jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Każdy z nas potrafi przywołać z pamięci charakterystyczny widok psa otrzepującego się po wyjściu z wody. Podobnie otrzepują się wszystkie zwierzęta posiadające futro. Jednak do niedawna nauka nie wiedziała, jaki mechanizm uruchamia takie zachowanie. O wiedzę tę wzbogacił nas właśnie profesor neurobiologii David Ginty i jego zespół z Wydziału Neurobiologii Harvard Medical School.
      Naukowcy wykorzystali nowoczesne narzędzia, które w znacznej mierze sami opracowali, do wyizolowania i śledzenia pojedynczych neuronów oraz stymulowania ich lub blokowania za pomocą światła. Dzięki nim dowiedzieli się, że za aktywowanie takiego zachowania odpowiadają łatwo pobudliwe mechanoreceptory typu C (C-LTMRs). Receptory te stanowią wczesny system ostrzegania, że coś – insekt, woda czy brud – za chwilę wejdzie w kontakt ze skórą. To wrodzony mechanizm odruchowy, który jednak zwierzę może kontrolować. Profesor Ginty porównuje jego działanie do sytuacji, gdy na naszym ramieniu wyląduje komar. Możemy odruchowo potrząsnąć ramieniem czy uderzyć owada dłonią, ale możemy też się powstrzymać.
      Naukowcy z laboratorium Ginty'ego wykorzystali olej słonecznikowy, którego krople nakładali na grzbiet myszy, które genetycznie zmodyfikowano tak, by za pomocą światła stymulować lub blokować specyficzne neurony. Tak zaawansowane eksperymenty stały się możliwe dzięki temu, że w ciągu ostatnich dwóch dekad opracowano potężne narzędzia genetyczne.
      Na skórze znajduje się około 20 różnego typu receptorów czuciowych. Około 12 z nich jest odpowiedzialnych za rejestrowanie różnego typu dotyku, od szybkiego ukłucia, przez wibracje po delikatne masowanie. Receptory C-LTMR są owinięte wokół podstawy mieszków włosowych i należą do najbardziej czułych receptorów skóry. Rejestrują najlżejsze ruchy włosa czy ugięcie skóry wokół jego podstawy. Z receptora sygnały wędrują do mózgu za pośrednictwem rdzenia kręgowego.
      Wielką zaletą technik wykorzystanych przez laboratorium Ginty'ego jest możliwość przyjrzenia się temu, co dzieje się w rdzeniu. Rozumiemy sposób organizacji neuronów przetwarzających informacje wizualne i dźwiękowe. Jeśli jednak chodzi o dotyk, o przetwarzanie sygnałów somatosensorycznych, dopiero próbujemy to zrozumieć, gdyż bardzo trudno jest uzyskać dostęp i rejestrować to, co dzieje się w rdzeniu kręgowym, stwierdza uczony.
      Jego zespołowi udało się zidentyfikować konkretny obszar w mózgu, do którego trafia sygnał skłaniający psa do otrzepania się, ale wiele jeszcze pozostaje do zbadania. Naukowcy wciąż nie wiedzą, czy zidentyfikowany przez nich szlak nerwowy jest jedynym mechanizmem biorącym udział w reakcji na kontakt z wodą czy też istnieją jeszcze inne, niezidentyfikowane. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, gdyż narzędzia, jakich zwykle używamy, rzadko w 100 procentach blokują to, co byśmy chcieli. Dlatego nie wiemy, czy obserwowane zachowanie wynika z 10% niezablokowanych sygnałów, czy też istnieje inna droga ich przekazywania, czy inny typ komórki, który przeoczyliśmy. W tym przypadku chodzi raczej o to drugie, ale nie jesteśmy pewni, wyjaśnia uczony.
      Drugie pytanie, na które trzeba odpowiedzieć brzmi: dlaczego, skoro C-LTMR znajdują się na całym ciele, otrzepywanie się jest uruchamiane tylko w przypadku zmoczenia środkowej części grzbietu? Można to w pewnej mierze wyjaśnić faktem, że ta część ciała znajduje się poza zasięgiem łap i zębów. Nie tłumaczy to jednak, jak to się dzieje, że sygnały pochodzące z takich samych neuronów i trafiające do tych samych części mózgu, raz wywołują otrzepywanie się, a innym razem nie. Być może, zastanawiają się badacze, sygnały ze środkowej części grzbietu trafiają do innych regionów jądra okołoramieniowego w mózgu, niż sygnały z pozostałej części ciała. A może te z grzbietu są wzmacniane w rdzeniu kręgowym, dlatego wywołują taką reakcję.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Symulacje przeprowadzone na Uniwersytecie w Toronto wskazują, że szybkie rozpowszechnienie samochodów elektrycznych może mieć olbrzymie znaczenie dla zdrowia całej populacji. Naukowcy z Department of Civil & Mineral Engineering i Saudi Aramco stwierdzili, że gwałtowny wzrost liczby samochodów elektrycznych w USA, w połączeniu ze znacznym zwiększeniem produkcji energii ze źródeł odnawialnych, przyniósłby korzyści w obszarze ochrony zdrowia, których wartość wyniosłaby od 84 do 188 miliardów dolarów do roku 2050. Nawet scenariusze z wolniejszym rozpowszechnianiem się samochodów elektrycznych i odnawialnych źródeł energii wykazały korzyści idące w dziesiątki miliardów USD.
      Gdy specjaliści badają wpływ samochodów elektrycznych, zwykle skupiają się na emisji dwutlenku węgla i jego wpływie na miany klimatu, mówi profesor Marianne Hazopoulou. Jednak CO2 nie jest jedyną substancją, emitowaną przez rury wydechowe. Silniki spalinowe wytwarzają wiele zanieczyszczeń powietrza, które mają duży wpływ na zdrowie ludzi. I wpływ ten można zmierzyć, dodaje uczona.
      W badaniach brali też udział doktor Jean Schmitt, profesorowie Daniel Posen i Heather Maclean, oraz badacz z największego na świecie koncernu naftowego, Amir F.N. Abdul-Manan z należącego do Saudi Aramco Strategic Transport Analysis Team.
      Wymienieni eksperci specjalizują się w badaniu cyklu życiowego produktów. Swoje doświadczenie wykorzystali już wcześniej do stworzenia modelu komputerowego oceniającego wpływ elektryfikacji transportu na rynek w USA. Wykazali wówczas, że samo przejście na transport elektryczny nie wystarczy, by spełnić cele porozumienia paryskiego. Teraz postanowili zająć się wpływem samochodów elektrycznych na ludzkie zdrowie.
      Uczeni wykorzystali swój model komputerowy do przeprowadzenia symulacji tego, co dzieje się z innymi niż CO2 produktami spalania. Modelowanie tych zanieczyszczeń jest bardzo różne od modelowania CO2, które pozostaje w atmosferze przez dziesięciolecia i jest w niej dobrze wymieszane. Te inne zanieczyszczenia oraz ich wpływ na zdrowie, oddziałują bardziej miejscowo. Ważne są tutaj zarówno poziom emisji, jak i jej miejsce, wyjaśnia profesor Posen.
      Co prawda samochody elektryczne nie emitują zanieczyszczeń, ale również mogą być odpowiedzialne za ich powstawanie, jeśli są zasilane energią produkowaną z paliw kopalnych. Jednocześnie przenoszą te zanieczyszczenia z dróg do elektrowni. Zatem narażone są na nie bardziej społeczności żyjące w pobliżu zakładów produkcji energii.
      Obecnie produkowane samochody spalinowe wytwarzają znacznie mniej zanieczyszczeń, niż samochody wyprodukowane 20 lat temu. Tych ostatnich wciąż wiele jeździ po drogach. Jeśli więc chcemy uczciwie porównać samochody elektryczne z samochodami spalinowymi, musimy wziąć pod uwagę, że emisja z samochodów spalinowych będzie jeszcze bardziej spadała w miarę, jak starsze pojazdy będą wycofywane z użytkowania. Musimy też brać pod uwagę strukturę produkcji energii, w tym fakt, że energia odnawialna ma coraz większy udział, wyjaśnia doktor Schmitt.
      Naukowcy wybrali dwa główne scenariusze, na podstawie których symulowali sytuację do roku 2050. Pierwszy z nich zakładał, że nie produkujemy już więcej żadnego samochodu elektrycznego, a jednocześnie starsze samochody spalinowe są zastępowane nowszymi, bardziej efektywnymi pojazdami. Według drugiego scenariusza, prowadzona jest szybka elektryfikacja transportu i po roku 2035 sprzedawane są wyłącznie samochody elektryczne. Ten drugi scenariusz badacze nazwali „agresywnym”, ale przypomnieli, że jest on zgodny z deklaracjami wielu krajów. Na przykład Norwegia planuje, że już w przyszłym roku w kraju tym sprzedawane będą wyłącznie samochody elektryczne, a Kanada deklaruje, że samochody spalinowe nie będą sprzedawane najpóźniej od roku 2035.
      Dla obu scenariuszy ustanowiono cały szereg warunków i symulowano poziom zanieczyszczeń powietrza w USA. Następnie naukowcy wykorzystali metodologię używaną przez epidemiologów, firmy ubezpieczeniowe i analityków rządowych do powiązania poziomów zanieczyszczeń z szacunkami takimi jak utracone lata życia oraz ich wartość gospodarcza.
      Nasza symulacja pokazuje, że szybkie rozpowszechnianie się samochodów elektrycznych pomiędzy dniem dzisiejszym a rokiem 2050, przyniesie skumulowane korzyści dla zdrowia publicznego liczone w setkach miliardów dolarów, mówi Posen. To bardzo znaczący wynik, ale trzeba tutaj podkreślić, że korzyści te można osiągnąć tylko wówczas, gdy systemy produkcji energii elektrycznej będą stawały się coraz bardziej ekologiczne. Już teraz odchodzimy od paliw kopalnych i trend ten prawdopodobnie będzie też obecny w przyszłości. Na potrzeby naszych symulacji rozważyliśmy też scenariusz, w którym miks energetyczny się nie zmienia i udział poszczególnych rodzajów energii jest taki sam jak obecnie. W takim przypadku lepiej byłoby zastąpić wszystkie stare samochody spalinowe nowymi. To również nie jest zbyt realistyczny scenariusz, wyjaśnia Posen.
      Warto więc zadać sobie kolejne pytanie. Czy ważniejsza jest dekarbonizacja transportu poprzez szerokie rozpowszechnienie samochodów elektrycznych czy też najpierw należy zdekarbonizować produkcję energii, bo to ona jest źródłem zanieczyszczeń generowanych przez samochody elektryczne.
      Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zdać sobie sprawę z tego, że kupowane dzisiaj samochody będą jeździły po drogach przez kolejne dekady. Jeśli będziemy sprzedawali więcej samochodów spalinowych to, niezależnie od ich efektywności, będą one przez lata zanieczyszczały środowisko i negatywnie wpływały na ludzkie zdrowie. Musimy dekarbonizować źródła produkcji energii, i to robimy, ale nie możemy czekać na zakończenie tego procesu, by rozpowszechniać samochody elektryczne, wyjaśnia Hatzopoulou.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bezsenność jest zaburzeniem snu, które wpływa na zdolność osoby do zasypiania, utrzymania snu lub zadowalającej jego jakości. Chociaż czasami może być przejściowym zjawiskiem, u niektórych osób może stać się przewlekłym problemem zdrowotnym. Przewlekła bezsenność nie tylko wpływa negatywnie na nastrój i wydajność w ciągu dnia, ale może również prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, takich jak depresja, choroby serca i cukrzyca.
      Bezsenność często wiąże się z stresem lub innymi problemami psychicznymi, takimi jak lęk czy depresja. Może być również spowodowana pewnymi lekami, napojami zawierającymi kofeinę, niewłaściwymi nawykami snu lub zmianami w środowisku lub harmonogramie snu. Niezależnie od przyczyny, bezsenność może mieć poważny wpływ na jakość życia osoby, utrudniając koncentrację, utrudniając wykonywanie codziennych czynności i prowadząc do uczucia ciągłego zmęczenia.
      W przeciwdziałaniu bezsenności ważne jest zidentyfikowanie i leczenie wszelkich potencjalnych przyczyn. W niektórych przypadkach może to obejmować terapię behawioralną, mającą na celu poprawę nawyków snu, lub leczenie farmakologiczne. W każdym przypadku, zrozumienie wpływu bezsenności na zdrowie jest kluczowe dla zapewnienia efektywnego leczenia i poprawy jakości życia.
      Rola witamin w regulacji cyklu snu
      Badania naukowe wskazują, że witaminy mogą odgrywać kluczową rolę w regulacji cyklu snu. Niektóre witaminy, takie jak witamina D, są wiązane z regulacją rytmów dobowych, które kontrolują sen i czuwanie. Niedobór witaminy D został związany z problemami ze snem, takimi jak bezsenność i zaburzenia rytmu dobowego. Szczegółowe informacje na https://esperallodz.com/blog/niedobor-jakiej-witaminy-powoduje-bezsennosc/.
      Podobnie, witamina B6 jest niezbędna dla produkcji melatoniny, hormonu, który reguluje cykl snu i czuwania. Niski poziom witaminy B6 może prowadzić do problemów z zasypianiem i niskiej jakości snu. Inne witaminy z grupy B, takie jak B12 i kwas foliowy, również mogą wpływać na jakość i ilość snu.
      W związku z tym, zrównoważona dieta bogata w te i inne witaminy może pomóc zapewnić zdrowy sen. W niektórych przypadkach, suplementacja witaminami może być również korzystna. Jednak zawsze należy skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem przed rozpoczęciem jakiejkolwiek suplementacji, aby upewnić się, że jest ona bezpieczna i skuteczna.
      Zarys przyczyn niedoborów witaminowych
      Niedobory witaminowe to problem, który dotyka wielu ludzi na całym świecie. Przyczyn może być wiele, ale najczęściej wynikają one z nieprawidłowej diety, chorób przewlekłych lub problematycznej absorpcji składników odżywczych w przewodzie pokarmowym. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ich dieta jest niewłaściwa i nie dostarcza wszystkich niezbędnych witamin i składników odżywczych.
      Wśród najczęstszych przyczyn niedoborów witaminowych należy wymienić diety eliminacyjne, takie jak weganizm czy dieta bezglutenowa, które bez odpowiedniej suplementacji mogą prowadzić do niedoborów. Inną przyczyną mogą być choroby przewodu pokarmowego, takie jak choroba Leśniowskiego-Crohna czy celiakia, które utrudniają prawidłowe przyswajanie składników odżywczych.
      Witamina D i jej wpływ na jakość snu
      Witamina D, zwana również witaminą słońca, odgrywa kluczową rolę w wielu procesach zachodzących w organizmie. Jednym z nich jest wpływ na jakość snu. Badania wykazały, że osoby z odpowiednim poziomem witaminy D w organizmie śpią lepiej i czują się bardziej wypoczęte. Witamina D wpływa na regulację rytmu dobowego, co ma bezpośredni wpływ na jakość i długość snu.
      Witamina D jest również niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego i układu nerwowego, co również może wpływać na jakość snu. Niedobór witaminy D jest często związany z problemami ze snem, takimi jak bezsenność czy częste budzenie się w nocy.
      Witamina D jest produkowana w skórze pod wpływem promieniowania UVB, dlatego jej poziom w organizmie często spada w miesiącach zimowych, kiedy słońce jest rzadko widoczne. Można ją również znaleźć w niektórych produktach spożywczych, takich jak tłuste ryby, jaja czy wątroba, ale zwykle jest to niewystarczające źródło tej witaminy. Dlatego często zaleca się suplementację witaminy D, szczególnie w sezonie zimowym.
      Podsumowując, odpowiedni poziom witaminy D jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i może znacząco wpływać na jakość snu. W przypadku problemów ze snem warto sprawdzić poziom witaminy D w organizmie i ewentualnie rozważyć jej suplementację.
      Znaczenie witaminy B12 w utrzymaniu prawidłowego rytmu dobowego
      Witamina B12 jest niezbędna dla naszego organizmu do prawidłowego funkcjonowania. Jednym z najważniejszych aspektów, które mogą być wpływane przez poziom tej witaminy w naszym ciele, jest nasz rytm dobowy. Rytm dobowy, inaczej cykl snu i czuwania, jest fundamentalnym elementem naszego zdrowia fizycznego i psychicznego.
      Badania dowodzą, że niedobór witaminy B12 może prowadzić do zaburzeń rytmu dobowego, co z kolei może prowadzić do problemów ze snem, takich jak bezsenność. Witamina B12 ma bezpośredni wpływ na produkcję melatoniny, hormonu odpowiedzialnego za regulację rytmu dobowego. Kiedy poziom witaminy B12 jest niski, nasza produkcja melatoniny może być zaburzona, co prowadzi do problemów ze snem.
      Deficyt magnezu i witaminy B6 jako potencjalne przyczyny bezsenności
      Magnez i witamina B6 są dwoma kluczowymi składnikami, które mogą wpływać na jakość naszego snu. Niedobór tych składników może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych, w tym do bezsenności. Magnez jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego i mięśniowego, a także odgrywa kluczową rolę w regulacji rytmu dobowego. Z drugiej strony, witamina B6 jest ważna dla produkcji serotoniny, neuroprzekaźnika, który jest niezbędny do produkcji melatoniny - hormonu regulującego sen.
      Badania wykazują, że suplementacja magnezu i witaminy B6 może poprawić jakość snu u osób cierpiących na bezsenność. Jednak zawsze należy skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem przed rozpoczęciem jakiejkolwiek suplementacji, ponieważ nadmiar tych składników również może prowadzić do problemów zdrowotnych.
      Rola kwasu foliowego (witaminy B9) w regulacji snu
      Kwas foliowy, znany również jako witamina B9, jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Jednym z obszarów, w których odgrywa kluczową rolę jest regulacja snu. Badania wykazały, że niski poziom witaminy B9 w organizmie może prowadzić do zaburzeń snu, takich jak bezsenność czy częste budzenie się w nocy.
      Niedobór witaminy E i jego wpływ na zaburzenia snu
      Witamina E, choć często pomijana w dyskusjach o zdrowiu, odgrywa istotną rolę w procesach zachodzących w naszym organizmie. Niedobór tej witaminy może mieć poważne konsekwencje dla naszego zdrowia, w tym również dla jakości snu.
      Witamina E jest silnym antyoksydantem, który chroni nasze komórki przed szkodliwym wpływem wolnych rodników. Dzięki temu, pomaga zapobiegać wielu chorobom, takim jak choroby serca, nowotwory czy choroby neurodegeneracyjne. Niedobór witaminy E może prowadzić do osłabienia naszego układu immunologicznego, co z kolei może wpływać na jakość i długość snu.
      Badania wykazały, że osoby z niedoborem witaminy E częściej cierpią na zaburzenia snu. Mogą to być problemy z zasypianiem, częste przebudzenia w nocy czy uczucie zmęczenia mimo pozornie wystarczającej ilości snu. Dlatego też, odpowiednia ilość witaminy E w diecie jest niezbędna dla zdrowego i regenerującego snu.
      Przegląd badań naukowych na temat witamin i jakości snu
      Nauka stale dowodzi, że odpowiednie zaopatrzenie organizmu w witaminy ma kluczowe znaczenie dla zdrowia, w tym również jakości snu. Niektóre witaminy, takie jak B6 i D, są szczególnie istotne dla regulacji rytmu dobowego i poprawy jakości snu.
      W jednym z badań naukowych udowodniono, że suplementacja witaminą B6 może zwiększyć produkcję melatoniny, hormonu odpowiedzialnego za regulację rytmu dobowego. Dzięki temu, może ona pomóc w poprawie jakości snu, zwłaszcza u osób z zaburzeniami snu.
      Witamina D, często nazywana "witaminą słońca", jest kolejnym składnikiem, który może wpływać na jakość snu. Badania wykazały, że niski poziom witaminy D w organizmie może prowadzić do snu nisko-jakościowego i zaburzeń snu. Suplementacja witaminy D może poprawić jakość snu, zwłaszcza u osób z niedoborem.
      Wreszcie, badania wykazały, że antyoksydanty, takie jak witamina C i E, mogą również wpływać na jakość snu. Antyoksydanty pomagają zwalczać stres oksydacyjny, który jest często związany z zaburzeniami snu.
      Witamina B6 - zwiększa produkcję melatoniny, poprawiając jakość snu. Witamina D - niski poziom może prowadzić do gorszej jakości snu, suplementacja poprawia jakość snu. Antyoksydanty (witaminy C i E) - zwalczają stres oksydacyjny, który jest związany z zaburzeniami snu. Jak wykryć i leczyć niedobory witamin prowadzące do bezsenności
      Jeśli odczuwasz problemy ze snem, może to być wynikiem niedoboru witamin. Pierwszym krokiem powinno być wykonanie badania krwi, które pomoże określić, czy występuje niedobór jakiejkolwiek witaminy. Jeśli tak, możesz rozważyć suplementację.
      Badanie krwi - pomaga wykryć niedobór witamin, który może wpływać na sen. Suplementacja - jeśli badanie krwi wykaże niedobór, suplementacja odpowiednimi witaminami może pomóc poprawić jakość snu. Wpływ diety i suplementacji na poprawę jakości snu
      Właściwe odżywianie i suplementacja mogą znacząco wpłynąć na poprawę jakości snu. Dieta bogata w tryptofan, który jest prekursorem melatoniny - hormonu odpowiedzialnego za regulację rytmu dobowego, może pomóc w zasypianiu i utrzymaniu głębokiego snu. Również ważne jest spożywanie produktów zawierających magnez, który działa relaksująco na mięśnie oraz witaminy B6, wpływającej na produkcję melatoniny.
      Wśród suplementów, które mogą wspomóc zdrowy sen, warto wymienić melatoninę, magnez, L-teaninę, ekstrakt z Valeriany czy olej z konopi. Suplementacja powinna być jednak konsultowana z lekarzem lub dietetykiem, aby uniknąć nadmiernego spożycia i potencjalnych skutków ubocznych.
      Ważne jest również unikanie przed snem ciężkostrawnych posiłków, kofeiny i alkoholu, które mogą zakłócać sen. Ostatni posiłek powinien być spożywany na 2-3 godziny przed snem, aby organizm miał czas na trawienie.
      Podsumowanie i znaczenie kompleksowego podejścia do problemu bezsenności
      Bezsenność jest poważnym problemem, który może wpływać na jakość życia, zdrowie psychiczne i fizyczne. Dlatego tak ważne jest kompleksowe podejście do tego problemu, które uwzględnia zarówno zmiany stylu życia, diety, jak i możliwość suplementacji czy farmakoterapii.
      Styl życia ma kluczowe znaczenie w walce z bezsennością. Regularna aktywność fizyczna, unikanie stresu, odpowiednia higiena snu (m.in. utrzymanie ciemności i ciszy w sypialni, unikanie ekranów na godzinę przed snem), to tylko niektóre z zaleceń, które mogą pomóc w poprawie jakości snu.
      Dieta i suplementacja, o których mówiliśmy wcześniej, to kolejne elementy, które mogą wspierać zdrowy sen. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że suplementy nie zastąpią zdrowego stylu życia i diety, a jedynie mogą go wspomagać.
      Jeżeli pomimo wprowadzenia zmian w diecie, stylu życia i zastosowaniu suplementacji problem bezsenności nadal występuje, warto skonsultować się z lekarzem. Może być konieczne skierowanie do specjalisty, np. neurologa czy psychiatry, oraz zastosowanie farmakoterapii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Posiadanie psa lub kota może prowadzić do większej liczby bezsennych nocy, czytamy na lamach Human-Animal Interactions. Doktor Lauren Wisnieski i Kayla Medlin z Lincoln Memorial University przeanalizowały dane zgromadzone w latach 2005–2006 w ramach National Health and Nutrition Examination Survey i zauważyły, że właściciele domowych pupili częściej cierpią na bezsenność. Mimo, że wciąż nie ustalono związku przyczynowo-skutkowego tego zjawiska, wyniki badań są zgodne z wcześniejszymi spostrzeżeniami wskazującymi, że jakość snu posiadaczy psów i kotów jest gorsza od jakości snu osób nie posiadających zwierząt domowych.
      Z jednej strony domowe zwierzę uspokaja, zapewnia poczucie bezpieczeństwa i towarzystwo, co może mieć pozytywny wpływ na jakość snu, z drugiej jednak strony zwierzę może zaburzać sen. Doktor Wisniewski zauważyła bowiem, ze właściciele psów częściej cierpią na zaburzenia snu i mają problemy z zaśnięciem, u właścicieli kotów częściej zaś pojawia się zespół niespokojnych nóg. Podczas badań starałyśmy się sprawdzić, czy istnieje związek pomiędzy posiadaniem psa lub kota, a takimi jakością snu i jego zaburzeniami, w tym chrapaniem, budzeniem się w nocy, koniecznością przyjmowania środków nasennych czy zespołem niespokojnych nóg, stwierdzają badaczki.
      Na potrzeby badań stworzono model regresji logistycznej, za pomocą przeprowadzono analizę z uwzględnieniem licznych elementów świadczących o złej jakości snu, jak poczucie zmęczenia po śnie, poczucie senności, problemy z zaśnięciem trwające dłużej niż 15 minut czy sen krótszy średnio niż 6 godzin.
      Doktor Wisnieski przypuszcza, że zauważone różnice w związkach pomiędzy posiadaniem psa, posiadaniem kota a jakością snu mogą wynikać np. z faktu, że koty są bardziej aktywne nocą niż psy.
      Uczona dodaje, że jeśli uda się w przyszłości opisać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy posiadaniem zwierzęcia domowego, a jakością snu, będzie można to wykorzystać w codziennej praktyce lekarskiej. Obecnie znamy bowiem pozytywny wpływ zwierząt domowych na ludzi i widzimy korelację, pomiędzy ich posiadaniem, a gorszą jakością snu. Niestety, dostępne dane pozwoliły na odróżnienie osób, które pozwalają domowym pupilom spać w łóżku, od tych, które tego nie dopuszczają. Z innych badań wiadomo bowiem, że osoby cierpiące na chroniczny ból lepiej spały, gdy w ich łóżku był domowy pupil.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przypadku osób po 40. roku życia wystarczy 20 minut ćwiczeń fizycznych dziennie, by ryzyko hospitalizacji zmniejszyć od 4 do 23 procent. Badania przeprowadzone na niemal 82 000 dorosłych Brytyjczyków wykazały, że osoby, które regularnie ćwiczyły, rzadziej trafiały do szpitala. Lista schorzeń, przed którymi chroniła aktywność fizyczna, obejmowała m.in. zapalenie płuc, udar, cukrzycę czy infekcje układu moczowego.
      Amerykańsko-brytyjski zespół naukowy przyjrzał się 81 717 Brytyjczyków, których dane zebrano w UK Biobank. Okazało się, że im wyższy poziom aktywności fizycznej, tym niższe ryzyko hospitalizacji związane z 9 z 25 analizowanych chorób. Największy spadek ryzyka hospitalizacji – a wystarczyło jedynie przez 20 minut dziennie zwiększyć aktywność fizyczną z umiarkowanej na intensywną – zauważono w przypadku chorób pęcherzyka żółciowego, cukrzycy i infekcji układu moczowego.
      Badani, osoby w wieku 42–78 lat, przez tydzień nosili akcelerometr, za pomocą którego naukowcy zebrali informacje o poziomie ich dziennej aktywności fizycznej. Następnie losy tych osób śledzono przez kolejnych 7 lat.
      W tym czasie do szpitala, z różnych powodów, trafiło ponad 48 000 badanych. Okazało się, że osoby bardziej aktywne rzadziej trafiały do szpitala z powodu udaru, zakrzepicy, komplikacji z powodu cukrzycy, choroby pęcherzyka żółciowego, zapalenia uchyłków czy polipów jelita grubego.
      Główna autorka badań, Eleanor Watts z National Cancer Institute mówi, że nie dowodzą one, iż sama aktywność fizyczna chroni przed hospitalizacją. Uczona zauważa, że osoby młodsze, zdrowsze czy lepiej sytuowane mogą być bardziej skłonne do oddawania się ćwiczeniom fizycznym i rzadziej trafiają do szpitala. Jednak, gdy uwzględniono wymienione powyżej czynniki, nadal było widać, że aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko hospitalizacji.
      Pani Watts zachęca do ćwiczeń. Z innych badań wiadomo, że aktywność fizyczna poprawia działanie układu odpornościowego, płuc i serca, zmniejsza ilość tłuszczu, obniża ciśnienie i poziom cholesterolu. Niemal każda aktywność fizyczna jest lepsza od jej braku, zauważają eksperci.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...