Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Kaloryczni chłopcy
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Dziewczynka - ok. 10-12-latka - pochowana z czaszką zięby w ustach w bardzo płytkim grobie w jaskini Tunel Wielki na terenie dzisiejszego Ojcowskiego Parku Narodowego najprawdopodobniej przybyła do Polski z najeźdźcami podczas potopu szwedzkiego.
Czaszki zięby w ustach i przy policzku
Nie było żadnych dóbr funeralnych, ale w ustach dziecka znajdowała się czaszka zięby. Druga ptasia czaszka leżała po lewej stronie, tuż przy ustach dziewczynki. Ponieważ głowa zmarłej była lekko obrócona w lewo, możliwe, że pierwotnie obie czaszki (głowy) ptaków znajdowały się w jej ustach, ale wskutek tego, co działo się po pochówku, jedna z nich wypadła. Obie ptasie czaszki należą do zięby zwyczajnej (Fringilla coelebs).
Szkielet znaleziono kilkadziesiąt lat temu - podczas prac prowadzonych w drugiej połowie lat 60. XX w. przez zespół Waldemara Chmielewskiego. W ostatnich latach naukowcy przyjrzeli się odkryciu i przeprowadzili szczegółowe analizy, w tym genetyczne.
Wg nich, dziewczynka mogła przybyć do Polski z wojskami najeźdźczymi podczas potopu szwedzkiego. Jak napisano w artykule "The girl with finches: a unique post-medieval burial in Tunel Wielki Cave, southern Poland" opublikowanym na łamach pisma Praehistorische Zeitschrift, cechy pochówku w połączeniu z analizami genetycznymi i datowaniem radiowęglowym przemawiają na korzyść hipotezy wiążącej ją z fino-karelskimi wojskami szwedzkiego garnizonu wojskowego stacjonującego w pobliskim zamku w Ojcowie podczas Potopu szwedzkiego w latach 1655-1657.
Detektywistyczna praca
Dr Małgorzata Kot z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, która z zespołem analizuje znalezisko, powiedziała PAP-owi, że badania nie były typowymi badaniami archeologicznymi. Aby dojść do [wskazanego] wniosku, musieliśmy zastosować szerokie spektrum metod badawczych. To była detektywistyczna praca. Próbując wyjaśnić fenomen tego pochówku, akademicy przeprowadzili wieloaspektową analizę ludzkich i ptasich szczątków kostnych, uwzględniającą badania genetyczne i izotopowe, tomografię komputerową, datowania radiowęglowe oraz pomiary antropologiczne i paleontologiczne.
Badacze bazowali na licznych dowodach pośrednich. Jak podkreślili, pochówek był bardzo nietypowy jak na obszar Polski. Ponadto analizy genetyczne wykazały, że dziewczynka nie była Słowianką (wskazówki wiązały ją głównie z ziemiami zamieszkanymi przez Finów).
Zespół miał problem z precyzyjnym ustaleniem czasu śmierci dziewczynki. Ostatecznie badania radiowęglowe pozwoliły ustalić, że doszło do niej w drugiej połowie XVII albo w XVIII w.
Gdy specjaliści rozglądali się za zbliżonym rytuałami pogrzebowymi w ówczesnej Skandynawii, nie znaleźli bezpośrednich analogii, ale stwierdzili, że w pewnych regionach Skandynawii kilkaset lat temu chrześcijaństwo nie było mocno zakorzenione i wcale nie tak rzadkie były praktyki nawiązujące do czasów pogańskich. Dr Kot podkreśliła, że w pewnych jej częściach (np. w Karelii) jeszcze w XIX w. osoba, która zginęła w lesie, była chowana w lesie, a nie na cmentarzu.
Nasz fiński kolega, doktor Frog, zwrócił uwagę na to, że ptaki symbolizowały nawet wówczas wędrówkę duszy po śmierci. Jednak pochówków z głowami ptaków nie znamy z terenu północno-wschodniej Skandynawii - dodała badaczka.
Wiedząc to wszystko, naukowcy musieli jeszcze poszukać okoliczności, kiedy w XVII i XVIII w. "ludzie z północy" mogli się znaleźć w rejonie Ojcowa. Na plan pierwszy zdecydowanie wysuwa się tutaj czas potopu szwedzkiego, podczas którego najeźdźcy jeszcze w 1655 r. zajęli ojcowski zamek, obsadzając go swoją załogą - wyjaśnił PAP-owi dr Michał Wojenka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Skąd w XVII-XVII-w. Polsce wzięła się mała dziewczynka z Finlandii?
Odnosząc się do tego, skąd w tym czasie wzięła się w naszym kraju mała dziewczynka z Finlandii, akademicy tłumaczą, że w potopie uczestniczyły także wojska fińskie. Wczesną jesienią 1655 r. najeźdźcy okupowali zamek w Ojcowie (wykorzystywali go do przechowywania żywności i amunicji). Jest bardziej niż prawdopodobne, że w szwedzkim garnizonie z Ojcowa stacjonowało wielu Finów, ponieważ [np. z relacji XVII-w. poety i historyka Wespazjana Kochowskiego] wiemy, że w oddalonym o zaledwie 20 km Krakowie [na Wawelu] obóz obsadzono 3-tys. załogą, przede wszystkim Finami - piszą autorzy artykułu z Praehistorische Zeitschrift. Nawet jeśli zaakceptujemy bardzo prawdopodobną obecność fińskich żołnierzy w Ojcowie w połowie XVII w., nadal pozostaje istotne pytanie: czy dziewczynka pogrzebana w jaskini Tunel Wielki jest z nimi jakoś powiązana? Taka możliwość staje się jasna w świetle ważnej pracy Geoffreya Parkera ["The Army of Flanders and the Spanish Road. The Logistics of Spanish Victory and Defeat in the Low Countries' War", 1972] na temat obozów wojskowych czasów wojny, która pokazywała, że były to miejsca pełne kobiet i dzieci. Żołnierzom, najczęściej niższej rangi, często towarzyszyły żony, kochanki, a niekiedy też służące [F. Tallett, "War and Society in Early-Modern Europe", K. Łopatecki, "Blaski i cienie funkcjonowania rodzin w nowożytnych wojskach Europy Zachodniej" oraz "Disciplina militaris w wojskach Rzeczypospolitej do połowy XVII wieku"]. Dla przykładu, w 1630 r. 368 kawalerzystom z obozu w Langenau (Badenia-Wirtembergia) towarzyszyło 66 kobiet i 78 dziewcząt, zaś pod koniec XVII w. w garnizonie w Spandau (Brandenburgia) grupie 261 mężczyzn towarzyszyło 171 żon i 295 dzieci [Tallet].
Często sobie wyobrażamy, że w czasie potopu do Polski wkroczyła wyłącznie regularna armia, ale z ówczesnych relacji wiemy, że w taborach było też całkiem sporo kobiet i dzieci. Tak też było i w przypadku szwedzkiego garnizonu na zamku w Ojcowie - opowiada dr Wojenka.
Pochówek w niepoświęconej ziemi
Pochowanie na niepoświęconej ziemi i lokalizacja pochówku w jaskini wskazują na najbardziej prawdopodobne scenariusze: fino-karelskie pochodzenie zmarłej (okoliczności śmierci nie pozwalały na przetransportowanie jej z lasu i zgodnie ze zwyczajem 12-latka musiała być pochowana w pobliżu miejsca zgonu) lub bycie ofiarę brutalnej zbrodni (ciało ofiary ukryto).
Druga z hipotez jest o wiele mniej prawdopodobna. Tak czy siak wiadomo, że dziewczynka nie miała lekkiego życia. Widoczne w kościach długich linie Harrisa (jeden z markerów stresu szkieletowego) świadczą o tym, że cierpiała głód.
Naukowcy dodają, że części ptasiego ciała najtrudniej dopasować do scenariusza związanego ze zbrodnią. Stosunkowo łatwo je za to połączyć z wierzeniami pewnych grup etnicznych.
Łączenie elementów układanki
Elementy układanki wydają się wskazywać, że dziewczynka przybyła z najeźdźcami w czasie potopu i nigdy już Polski nie opuściła. Jak z cytryny wycisnęliśmy z dostępnych analiz tyle informacji, ile było to możliwe. Uważamy, że na 95 proc. nasza wersja wydarzeń jest właściwa - podsumowuje dr Wojenka.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Niektóre składniki odżywcze wydłużają życie, ale tylko wówczas, gdy pochodzą z pożywienia, a nie z suplementów. Autorzy najnowszych badań nie znaleźli związku pomiędzy spożywaniem suplementów a zmniejszonym ryzykiem zgonu. Co więcej, nadmiar wapnia spożywanego w suplementach (powyżej 1000 mg/dzień) zwiększał ryzyko zgonu z powodu nowotworów. Wyniki badań ukazały się w najnowszym numerze Annals of Internal Medicine.
Wciąż prowadzi się badania nad pozytywnymi i negatywnymi stronami przyjmowania suplementów. Niektóre badania wykazały istnienie związku pomiędzy nadmierną suplementacją, a negatywnymi skutkami, w tym zwiększonym ryzykiem niektórych nowotworów, mówi profesor Fang Fang Zhang z Tufts University, współautor najnowszych badań. Ważne jest, byśmy rozumieli wpływ, jaki składniki odżywcze i ich źródła mogą wywierać na nasze zdrowie, szczególnie, gdy może być to wpływ negatywny.
Na potrzeby najnowszych badań wykorzystano dane o ponad 27 000 Amerykanów w wieku co najmniej 20 lat. Uczeni sprawdzali, czy spożywanie suplementów wpływało na ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny, z powodu chorób układu krążenia i nowotworów. Oceniali, czy badani nie zażywali zbyt dużo suplementów oraz jak to wpłynęło ryzyko zgonu. Tak uzyskane wyniki porównali z analogicznymi badaniami dotyczącymi spożywania składników odżywczych w pożywieniu.
Naukowcy zauważyli, że:
– spożywanie odpowiedniej ilości witaminy K i magnezu jest powiązane z niższym ryzykiem zgonu w ogóle,
– spożywanie odpowiedniej ilości witaminy A, K i cynku jest powiązane z niższym ryzykiem zgonu z powodu chorób układu krążenia,
– spożywanie nadmiernej ilości wapnia jest powiązane z wyższym ryzykiem zgonu z powodu nowotworu.
Gdy osobno przeanalizowano źródła składników odżywczych i porównano żywność z suplementami, okazało się, że:
– niższe ryzyko zgonu spowodowane spożywaniem odpowiedniej ilości witaminy K i magnezu dotyczyło tylko tych przypadków, gdy witamina K i magnez pochodziły z żywności, nie z suplementów,
– niższe ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia związane z zażywaniem odpowiedniej ilości witamin A, K i cynku dotyczy tylko tych osób, które związki te otrzymują z pożywieniem, a nie z suplementami,
– spożywanie wraz z suplementami wapnia w ilości powyżej 1000 mg/dzień było powiązane z wyższym ryzykiem zgonu z powodu raka, ale związku takiego nie zauważono, gdy wapń pochodził z żywności.
Co więcej, naukowcy stwierdzili, że u osób, które wraz z żywnością przyjmują zbyt mało składników odżywczych, suplementy nie wpływają na ryzyko zgonu. Jednocześnie pewne dane sugerowały, że jeśli osoba, u której nie występują niedobory witaminy D zażywa suplementy z witaminą D, naraża się na zwiększone ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny. Tutaj konieczne są dalsze badania w celu potwierdzenia obserwacji.
Nasze badania potwierdzają tezę, że o ile suplementy przyczyniają się do zwiększenia spożycia skałdników odżywczych, to w ich przypadku nie niesie to ze sobą tych samych korzyści dla zdrowia, co spożywanie składników odżywczych w żywności. To tylko potwierdza, że badania epidemiologiczne dotyczące śmiertelności powinny brać pod uwagę źródło składników odżywczych, mówi Zhang.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jeśli deser stanowi część zbilansowanego śniadania, które zapewnia ok. 600 kilokalorii i uwzględnia zarówno białka, jak i węglowodany, nie tylko nie prowadzi do tycia, ale w dłuższej perspektywie pomaga nawet schudnąć.
Naukowcy z Uniwersytetów w Tel Awiwie i Jerozolimie tłumaczą, że słodka przekąska powinna trafić do porannego menu, bo wtedy metabolizm jest najintensywniejszy. Profesor Daniela Jakubowicz podkreśla, że całkowite eliminowanie słodyczy może wytworzyć psychologiczne uzależnienie od nich, a deser w ramach śniadania pozwala eliminować zachcianki na późniejszych etapach dnia. Choć niskokaloryczna i niskowęglowodanowa dieta jest początkowo skuteczna, ludzie często ją zarzucają przez symptomy przypominające odstawienie.
Podczas 32-tygodniowego studium 193 otyłych, niechorujących na cukrzycę ochotników podzielono na dwie grupy. Jedna - eksperymentalna - jadała wysokobiałkowe i wysokowęglowodanowe śniadanie (600 kcal), a na nie obowiązkowo również słodycze: ciastka, ciasto lub czekoladę. Druga - kontrolna - spożywała niskowęglowodanowe śniadania (300 kcal), w których nie uwzględniano słodyczy. Dzienna energetyczność wszystkich posiłków była dla całej próby taka sama. Dla mężczyzn 1600 kcal, a dla kobiet 1400.
Po 16 tygodniach przedstawiciele obu grup zrzucili średnio 15 kg. W drugiej połowie studium wszystko się jednak zmieniło. Członkowie z niskokalorycznymi śniadaniami przytyli średnio 10 kg, podczas gdy rozkoszujący się na śniadanie deserem nadal chudli - śr. 6,8 kg. Gdy porównania przeprowadzono po 32 tyg., okazało się, że grupa z obfitszymi i słodkimi śniadaniami schudła przeciętnie 18 kg więcej. Poza tym dłużej unikała efektu jo-jo.
Mimo identycznej liczby spożytych kalorii, osoby z grupy niskowęglowodanowej były mniej usatysfakcjonowane i czuły, że nie osiągnęły sytości. Skutek? Zwiększona podatność na pokusy. Dla odmiany w grupie węglowodanowej, jeśli w ogóle w ciągu dnia pojawiały się jakieś zachcianki, to naprawdę niewiele.
Prof. Jakubowicz opowiada, że śniadanie dlatego m.in. jest tak ważne, że ze wszystkich posiłków najsilniej obniża poziom hormonu głodu - greliny. Choć jego stężenie rośnie przed każdym posiłkiem, w czasie śniadania spada w największym stopniu.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Chłopcy dojrzewają płciowo coraz wcześniej. Trend ten był dotychczas bardzo trudny do uchwycenia. Zobrazował go dopiero dokładnie Joshua Goldstein, dyrekot Insytutu Maksa Plancka ds. Badań Demograficznych w Rostoku (MPIDR). Goldstein wykorzystał dane o śmiretelności, dzięki czemu zauważył, iż od połowy XVIII wieku chłopcy osiągają dojrzałość płciową o 2,5 miesiąca wcześniej na każdą dekadę.
Przyczyną wcześniejszego dojrzewania płciowego u chłopców, podobnie jak u dziewcząt, jest prawdopodobnie lepszy dostęp do żywności oraz mniejsze ryzyko zachorowań - mówi Goldstein. Od dawna obserwowano, że dziewczęta coraz wcześniej mają pierwszą miesiączkę. W odniesieniu do chłopców trudniej było zauważyć moment osiągnięcia dojrzałości.
Goldstein wykorzystał dane o śmiertelności, gdyż u płci brzydkiej po osiągnięciu maksimum produkcji hormonów płciowych wzrasta ryzyko śmierci. Zjawisko to jest dobrze udokumentowane statystycznie i istnieje niemal we wszystkich społecznościach. Na podstawie informacji o zgonach młodych mężczyzn Goldstein odkrył, że od połowy XVIII wieku wraz z każdą dekadą moment zwiększonego ryzyka przesuwa się o 2,5 miesiąca. Uczony wykorzystał dane ze Szwecji, Danii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Włoch.
Podobny wzrost ryzyka zauważono też np. u młodych samców małp. Zwiększony poziom testosteronu powoduje bowiem, że angażują się one w bardziej ryzykowne zachowania.
Na podstawie swoich badań Goldstein stwierdził, że dzisiejsi 18-latkowie wykazują podobny poziom dojrzałości płciowej co 22-latkowie z roku 1800. Zauważa również, że zwiększenie ryzyka śmierci można obserwować na długo przed pojawieniem się samochodów, co oznacza, że nie jest ono związane np. z rozwojem techniki czy zmianami aktywności, w jakie angażuje się społeczeństwo, a jest czynnikiem biologicznym.
Uczony zauważa jeszcze jedno zjawisko. W sensie biologicznym młodzieńcy stają się dorosłymi coraz częściej, a to oznacza, że coraz więcej czasu mija pomiędzy osiągnięciem dojrzałości płciowej, a uznaniem kogoś za dorosłego i nadanie mu pełnych praw społecznych i ekonomicznych - mówi Goldstein. Ludzie, którzy już osiągnęli dojrzałość płciową nie tylko muszą dłużej czekać na to, aż zostaną oficjalnie uznani za pełnoletnich. Coraz bardziej opóźnia się też ich prawdziwe wejście w dorosłość, czyli finansowe uniezależnienie się od rodziców, zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Przyszłe matki powinny pamiętać o zażywaniu przed zajściem w ciążę nie tylko kwasu foliowego, ale i o właściwej diecie. Podczas badań na modelu mysim naukowcy wykazali bowiem, że dieta niskobiałkowa wiąże się z niską wagą urodzeniową oraz zwiększa u potomstwa ryzyko cukrzycy typu 2. i otyłości.
Na 10 tygodni przed zapłodnieniem zespół z Uniwersytetu w Arhus podawał gryzoniom paszę niskobiałkową (podczas ciąży myszy żywiono już normalnie). Okazało się, że w wyniku tego zabiegu na świat przychodziły lżejsze młode, które po odstawieniu od piersi nadrabiały wzrostowe braki (ang. catch-up growth) i wykształcały insulinooporność.
Niska waga urodzeniowa i zjawisko nadganiania wzrostu wiążą się u młodych dorosłych ze zwiększoną insulinowrażliwością, która z wiekiem obniża się i przechodzi w insulinooporność i cukrzycę typu 2. Istnieją również dowody, że u potomstwa płci męskiej wzrasta prawdopodobieństwo otyłości - tłumaczy Anete Dudele.
Szwedzi przypominają, że ludzie i myszy reagują analogicznie na ubogą dietę w czasie ciąży. Dzieci/młode mają niską wagę urodzeniową, zwiększa się też ryzyko, że w przyszłości będą się zmagać z chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą typu 2. oraz otyłością. Niewykluczone więc, że źle skomponowane menu przed ciążą także da takie same rezultaty u obu gatunków.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.