Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Paleonory – prehistoryczne tunele wciąż pełne zagadek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie istnieje proces geologiczny, który pozostawiłby po sobie długie tunele o okrągłym bądź eliptycznym przekroju, których poszczególne fragmenty wznoszą się i opadają, a na ich ścianach widoczne są ślady pazurów, mówi profesor geologii Heinrich Frank z brazylijskiego Uniwersytetu Federalnego Rio Grande do Sul. Frank zauważył jeden z takich tuneli przypadkiem, gdy w drodze do domu przejeżdżał obok terenu budowy. Nietypowy otwór o wysokości około 1 metra od razu zwrócił jego uwagę, ale nie miał czasu się zatrzymać.

Kilka tygodni później naukowiec wrócił na miejsce, by bliżej przyjrzeć się temu, co zauważył. "Okazało się, że to tunel. Jego wysokość wynosiła ok. 70 centymetrów, a długość kilka metrów. Na ścianach były jakby ślady zadrapań". Uczony nie potrafił wyjaśnić jego pochodzenia. Poszukiwania w internecie nie przyniosły żadnych użytecznych informacji. W końcu wysłał zdjęcia tunelu do Marcelo Rasteiro, członka Brazylijskiego Towarzystwa Speleologicznego. Ten odesłał mu artykuł na temat paleonor, czyli tuneli kopanych przez prehistoryczne zwierzęta. Jednak artykuł dotyczył struktur stworzonych przez niewielkie mięczaki czy szczury.

Frank zaczął więc bliżej przyglądać się paleonorom i doniesieniom o strukturach, które mogły nimi być. Okazało się, że w Brazylii są setki tego typu struktur. Geolog Amilcar Adamy z Brazylijskiej Służby Geologicznej potwierdził istnienie wielkiego systemu takich tuneli o długości 600 metrów. W sąsiednich krajach, jak Urugwaj, Paragwaj, Chile i Boliwia również wykryto nieliczne jaskinie, które mogą być paleonorami. W Argentynie jest ich mnóstwo, szczególnie na urwistych brzegach Atlantyku w Mar del Plata, mówi Frank.

Tunele te mogły wykopać prehistoryczne naziemne leniwce, które wyginęły na tym obszarze przed 10 000 lat, twierdzi uczony.
Wyjaśnienie istnienia dużych systemów takich tuneli jest trudniejsze. Nie można jednak wykluczyć, że mieszkało w nich wiele zwierząt jednocześnie. Tunele zapewniały bezpieczne schronienie, było w nich sucho i panowała stabilna temperatura. Fragmenty ich ścian są bardzo gładkie. Prawdopodobnie wygładziły je zwierzęta ocierające się o nie przez dziesiątki czy nawet setki lat.

Tunele wciąż jednak stanowią zagadkę. Współcześnie żyjąca zębolita olbrzymia, największy przedstawiciel pancerników, waży do 40 kilogramów i kopie nory o wysokości 40 cm i długości 6 metrów. Skoro takie zwierzę kopie tego typu nory, to co mogło wykopać norę o średnicy kilku i długości kilkuset metrów? I po co? Ani ochrona przed drapieżnikami czy warunkami pogodowymi nie tłumaczy tworzenia tak rozległych nor. Tym bardziej, że nie mogły być one dziełem jednego zwierzęcia. Musiały powstawać przez pokolenia, gdyż wykopanie największych z nich wymaga przemieszczenia tysięcy ton materiału.

Nie można wykluczyć, że podobne struktury istnieją też np. w Ameryce Północnej oraz że różne paleonory były tworzone przez różne gatunki.

Z pracą na temat paleonor można zapoznać się na łamach pisma Ichnos.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie mogły być stworzone przez zwierzęta a potem wtórnie wykorzystywane i pogłębiane przez ludzi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Ergo Sum napisał:

A dlaczego nie mogły być stworzone przez zwierzęta a potem wtórnie wykorzystywane i pogłębiane przez ludzi ?

Ten kształt nie bardzo przypomina ludzki, tunel raczej powinien być wyższy niż szerszy. Ja tam widzę, wija, skolopendrę, rybika domowego, ale na sterydach ;)

W podłożu powinno być sporo cudeńków typu koprolitów czy narzędzi. Cza będzie rozkopać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Ergo Sum napisał:

A dlaczego nie mogły być stworzone przez zwierzęta a potem wtórnie wykorzystywane i pogłębiane przez ludzi ?

Są legendy mówiące, że to dzieło Indian, jezuitów, magicznych węży.... tak czy inaczej wygląda na to, że sprawa jest słabo zbadana i słabo badana. Chyba naukowcy niezbyt się tym interesują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na specjalnej konferencji prasowej chińscy naukowcy poinformowali o sensacyjnych wynikach wykopalisk w mauzoleum Terakotowej Armii. Prace prowadzono w najważniejszym, 1. sektorze mauzoleum, w którym znajduje się cały pułk armii. Trzecie prowadzone tam wykopaliska rozpoczęły się w 2009 roku i objęły powierzchnię około 430 metrów kwadratowych. W ich trakcie odkryto zawalony tunel prowadzący do sektora, poznano szczegóły organizacji formacji wojskowej, a specjaliści lepiej zrozumieli sam proces powstawania figur.
      Na obszarze ostatnich wykopalisk znaleziono ponad 200 terakotowych figur ludzi, 16 koni z terakoty, 4 rydwany oraz broń i narzędzia do ich produkcji. Chińscy eksperci mogli dzięki temu lepiej zbadać rodzaje broni oraz sposób jej użycia oraz sposób ustawiania formacji Terakotowej Armii. Wstępnie poznali szczegóły dotyczące stopni wojskowych i ich ustawienia w szyku oraz rolę specjalnych figur. Dzięki nowym odkryciom dowiedzieliśmy się, że figury, po ustawieniu, były dekorowane i dopiero po zakończeniu tych prac wyposażano je w broń.
      Sensacyjnym znaleziskiem jest odkrycie szczątków zawalonego tunelu. Wskazują one, że ktoś próbował dostać się do mauzoleum przez podkop. Musiał być to ktoś, kto brał udział w budowie Terakotowej Armii, znał zatem strukturę całości. Eksperci sądzą, że mogli być to żołnierze dynastii Qin – Terakotowa Armia stanowi część olbrzymiego kompleksu grobowego pierwszego cesarza Chin z dynastii Qin – którzy poddali się wojskom Xianga Yu i doń przyłączyli. Historycy sądzą, że Xiang Yu – który ostatecznie pokonał Qin – rozkazał tym żołnierzom, by zniszczyli mauzoleum pierwszego cesarza, a istnienie tunelu to dowód, że doszło do takiej próby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Camelus knoblochi to wymarły gatunek olbrzymiego dwugarbnego wielbłąda. Wiemy, że żył w Azji Centralnej przez około 250 000 lat. Najnowsze badania, których wyniki opublikowano na łamach Frontiers in Earth Science wykazały, że ostatnim miejscem występowania C. knoblochi była dzisiejsza Mongolia, a gatunek ten istniał tam jeszcze około 27 000 lat temu. To zaś oznacza, że współistniał z człowiekiem współczesnym, a być może z neandertalczykiem i denisowianinem. Nie można więc wykluczyć, że do zagłady tego gatunku w jakimś stopniu przyczynili się ludzie.
      Camelus knoblochi miał ponad 3 metry wysokości i ważył ponad tonę. Najprawdopodobniej wymarł z powodu zmian klimatycznych. Jednak jego ostatnich przedstawicieli mogli wytępić polujący nań nasi przodkowie. Wykazaliśmy, że wymarły wielbłąd przetrwał w Mongolii do czasu, aż około 27 000 lat temu zmiany klimatyczne i środowiskowe położyły kres gatunkowi, mówi doktor John W. Olsen z University of Arizona.
      Obecnie w południowo-zachodniej Mongolii żyje jedna z dwóch populacji krytycznie zagrożonego dzikiego baktriana C. ferus. Wygląda na to, że C. knoblochi i C. ferus żyły obok siebie w plejstocenie. Możliwe zatem, że trzecią z przyczyn wyginięcia wielkiego wielbłąda była konkurencja o zasoby z mniejszym krewniakiem.
      Autorzy najnowszych badań opisali kości nóg C. knoblochi znalezione na stanowiskach Tsagaan Agui Cave oraz Tugrug Shireet na pustyni Gobi. Kości te zostały znalezione w kontekście zawierającym też kości wilków, hien jaskiniowych, nosorożców, koni, osłów, gazel czy dzikich owiec. To wskazuje, że C. knoblochi żył w środowisku stepowym, bardziej wilgotnym niż jego współcześni krewni. Naukowcy doszli do wniosku, że główną przyczyną wymarcia wielkiego wielbłąda było pustynnienie, z którym nie poradził sobie tak dobrze, jak inne gatunki. W późnym plejstocenie mongolski step zamienił się w step suchy, a w końcu w pustynię.
      Wydaje się, że C. knoblochi był słabo przystosowany do życia na pustyni. Przede wszystkim dlatego, że pustynie nie są dobrym miejscem życia dla zbyt dużych zwierząt. Rolę mogły odgrywać też inne czynniki, powiązane z dostępem do wody i zdolnością wielbłądów do przechowywania wody w organizmie, zła adaptacja termoregulacji organizmu oraz współzawodnictwo z innymi gatunkami, stwierdzają autorzy badań. Być może ostatni przedstawiciele C. knoblochi korzystali, przynajmniej sezonowo, z terenów położonych bardziej na północ, na Syberii, jednak i tamten obszar prawdopodobnie nie był dla nich odpowiedni.
      Jakie były relacje pomiędzy C. knoblochi a ludźmi? Jeden z autorów badań zauważa, że na jednej z kości śródręcza, datowanej na 59–44 tysiące lat temu, widać ślady narzędzi oraz obgryzania jej przez hieny. To wskazuje, że ludzie albo polowali na wielkie wielbłądy, albo żywili się ich padliną.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod koniec prac w tunelu pod świątynią Quetzalcoatla (Pierzastego Węża) w mieście Teotihuacán w Meksyku odkryto 4 niemal nietknięte bukiety kwiatów; ich stan jest tak dobry, że widać nawet liście. Znaleziono je na głębokości 18 m. Nadal były przewiązane bawełnianym sznurkiem.
      Odkrycie, którego dokonano w ramach Proyecto Tlalocan: Camino bajo la tierra, jest wg archeologów wyjątkowe, gdyż w Teotihuacán po raz pierwszy znaleziono tak dobrze zachowany materiał botaniczny. Pozwoli on zrekonstruować rytuały odprawiane w tunelu, a także zidentyfikować wykorzystywane rośliny.
      W sumie znaleźliśmy 4 wiązanki. Ich stan jest bardzo dobry. Nadal są przewiązane sznurkami, najprawdopodobniej bawełnianymi. To bardzo ważne odkrycie, gdyż dzięki niemu będziemy mogli poznać rytuały, które tu przeprowadzano - podkreśla Sergio Gómez Chávez, dyrektor Proyecto Tlalocan.
      Specjalista dodaje, że choć na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie kwiaty złożono, na podstawie przedmiotów znalezionych w tym samym kontekście archeologicznym (np. ceramiki typowej dla faz Tzacuali i Miccaotli, 0-200 n.e.) można wnioskować, że również mają 1800-2000 lat.
      Gómez Chávez opowiada, że znalezisko stanowi wspaniałe zwieńczenie wieloletnich prac. Archeolodzy kontynuowali eksplorację na większej głębokości, gdy zdali sobie sprawę, że tunel nie kończy się tam, gdzie sądzono. Zeszli więc niżej, na głębokość 18 m. Odkryli tu wiązanki kwiatów i wiele innych artefaktów.
      Oczyszczanie i prace konserwacyjne prowadzimy w tunelu. Nie przenieśliśmy kwiatów, ponieważ chcemy wykorzystać wilgotność czy [szerzej rzecz ujmując] panujące tu warunki. Wiemy, że gdybyśmy przetransportowali wiązanki do innego środowiska, usuwając je z miejsca, gdzie leżały przez wiele stuleci, mogłoby dojść do uszkodzeń.
      Przesiewając ziemię w tym samym miejscu, naukowcy natrafili na parę kilogramów węgla; to pozostałość ceremonii, podczas której spalano nasiona i owoce.
      Oprócz 3 pomieszczeń, na końcu tunelu znaleziono ok. 0,5 kg ziarna kakaowego (również dobrze zachowanego).
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótkotrwałe przebiegunowanie magnetyczne Ziemi, do jakiego doszło przed 42 000 lat doprowadziło do globalnych zmian klimatycznych i wymierania gatunków, twierdzi międzynarodowy zespół badawczy, który pracował pod kierunkiem naukowców z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii (UNSW) i South Australian Museum.
      Przebiegunowanie, czyli zamiana biegunów magnetycznych Ziemi, miała miejsce wielokrotnie w historii naszej planety. Nie jest to jednak proces o stałym okresie, trudno więc przewidzieć, kiedy nastąpi po raz kolejny. Wiadomo jednak, że w czasie jego trwania dochodzi do długotrwałego znacznego osłabienia pola magnetycznego planety, przez co jej powierzchnia jest gorzej chroniona przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym.
      Alan Cooper z South Australian Museum i jego koledzy zbadali pierścienie skamieniałego agatisa nowozelandzkiego i na tej podstawie dostarczyli najbardziej precyzyjnej daty ostatniego przebiegunowania, znanego jako zdarzenie Laschampa. Naukowcy informują, że rozpoczęło się ono pomiędzy 41 560 a 41 050 lat temu i trwało krócej niż 1000 lat. Dotychczas rozrzut datowania tego wydarzenia wynosił aż 4000 lat. Badacze nazwali badanie przez siebie zjawisko zdarzeniem Adamsa, na cześć Douglasa Adamsa, który w książce „Autostopem po Galaktyce” zamieścił słynne stwierdzenie, że odpowiedzią na pytanie o życie, wszechwiat i wszystko inne jest liczba 42.
      Podczas przebiegunowania dochodzi do osłabienia ziemskiej magnetosfery. Dotychczas specjaliści badający zdarzenie Lachampa skupiali się na tym, co działo się już po zamianie biegunów magnetycznych, kiedy to natężenie pola magnetycznego Ziemi wynosiło zaledwie 28% obecnej wartości. Teraz, dzięki precyzyjnemu datowaniu zdarzenia Adamsa, Cooper i jego zespół stwierdzili, że do najbardziej dramatycznych zmian doszło, gdy bieguny magnetyczne przemieszczały się przez Ziemię. Wówczas natężenie pola magnetycznego spadło do 0–6 procent dzisiejszej wartości. Gdy zaś pole magnetyczne słabnie, więcej promieniowania kosmicznego trafia do atmosfery. W wyniku jego oddziaływania niektóre atomy zmieniają się w radioaktywny węgiel-14. Rośnie więc stężenie tego pierwiastka w atmosferze, a to z kolei znalazło swoje odbicie w drzewie, które w tym czasie rosło.
      Naukowcy wykorzystali następnie metody modelowania klimatu i stwierdzili, że z osłabieniem pola magnetycznego zbiegły się ważne zmiany klimatyczne. Doszło do silnej jonizacji powietrza i poważnych zniszczeń warstwy ozonowej, bardzo zwiększył się poziom szkodliwego promieniowania ultrafioletowego. To dodatkowo mogło wywołać pojawienie się ekstremalnych zjawisk powodowych, takich jak wysokie temperatury, gwałtowne wyładowania atmosferyczne, do ziemi docierało więcej promieniowania ze Słońca. Przez to wiele organizmów miało problemy z adaptacją, łatwiej pojawiały się mutacje genetyczne prowadzące do rozwoju nowotworów.
      Ludzie na całym świecie mogli widzieć to, co obecnie jest ograniczone zasięgiem do biegunów – imponujące zorze polarne. Zjonizowane powietrze jest też świetnym przewodnikiem elektryczności. Doszło zapewne do wielkich wyładowań atmosferycznych. To mogło wyglądać jak koniec świata, mówi Cooper.
      Naukowcy spekulują, że w związku z tymi wydarzeniami ludzie częściej szukali schronienia w jaskiniach, co z kolei przyczyniło się do obserwowanego w tym czasie gwałtownego rozwoju sztuki jaskiniowej. Gwałtowny wzrost promieniowania ultrafioletowego, szczególnie podczas rozbłysków słonecznych, spowodował, że jaskinie stały się bardzo pożądanymi schronieniami. Znany motyw sztuki jaskiniowej, dłonie odciśnięte za pomocą czerwonej ochry, mógł wziąć się stąd, że ludzie używali ochry jako ochrony przed Słońcem. Do dzisiaj niektóre ludy tak robią, dodaje uczony.
      Te ekstremalne zmiany środowiskowe mogły spowodować, albo co najmniej przyczynić się, do wymierania gatunków, w tym megafauny w Australii czy neandertalczyka w Europie, mówi Paula Reiner z Queen's University Belfast. Zarówno megafauna jak i neandertalczycy wymarli właśnie mniej więcej w czasie tego przebiegunowania.
      Powstaje więc pytanie, czy i obecnie nie grozi nam przebiegunowanie. Obecne skutki takiego wydarzenia trudno sobie wyobrazić. Z pewnością moglibyśmy się spodziewać poważnych problemów z działaniem wszelkiej elektroniki, prawdopodobnie ucierpiałyby też sieci energetyczne. Zupełnie inną kwestią są potencjalne zmiany klimatyczne. W atmosferze znajduje się obecnie więcej węgla niż w czasie Wydarzenia Adamsa, trudno więc wyrokować, jaki wpływ zwiększenie promieniowania kosmicznego wywarłoby na atmosferę. Wiadomo natomiast, że pole magnetyczne naszej planety osłabia się od około 200 lat, a północny biegun magnetyczny coraz szybciej się przemieszcza. Przed 6 laty informowaliśmy, że naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przeprowadzili badania oceny ryzyka zamiany biegunów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ceglany średniowieczny tunel odkryto pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie – poinformowała w czwartek dyrektor instytucji. Tunel połączony jest z innym – żelbetowym z czasów II wojny światowej. Mają łączną długość 270 metrów.
      Tunele z okresu niemieckiego, usytuowane pod północną skarpą Wzgórza Zamkowego odkryto podczas badań prowadzonych przed modernizacją tarasów Zamku Książąt Pomorskich w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas – jak tłumaczyła w czwartek podczas konferencji prasowej dyrektor Zamku Barbara Igielska – wykonany został odwiert na głębokość 16 m, do którego mogli wejść specjalizujący się w pracach w warunkach ekstremalnych alpiniści.
      Dokonaliśmy wstępnej inwentaryzacji, okazało się, że mamy 270 metrów tego tunelu, ale że tunel żelbetowy przechodzi w tunel ceglany, murowany. Przekazaliśmy cegłę i próbki zaprawy do badania (…) i okazało się, że zarówno cegła, jak i zaprawa są średniowieczne – mówiła Igielska.
      Dodała, że tunel żelbetowy jest w „dobrym stanie”. Niepokoi nas natomiast tunel średniowieczny. Obawiamy się, jak zareaguje na zmiany wilgotności po otwarciu wejść do tuneli – powiedziała. Zaznaczyła, że przygotowywana jest kolejna ekspertyza, a Zamek podejmie „pilne, niezwłoczne” działania w końcu lutego lub na początku marca.
      Badania, podczas których odkryto niemiecki tunel były związane z zaleceniami po katastrofie budowlanej w 2017 r., gdy w północnym skrzydle zabytku osunął się filar i zawalił się strop.
      Wstępna eksploracja wskazuje na bardziej złożony temat niż pierwotnie przypuszczaliśmy co do zasięgu i kształtu tych tuneli. 270 metrów bieżących tuneli (znajduje się) pod skrzydłem północnym, na tarasie północnym oraz na skarpie: 210 m b. - na tarasie i skarpie, 60 m b. pod skrzydłem północnym, w tym 25 m b. tunelu ceglanego – wyjaśnił kierownik działu inwestycji i remontów Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie inż. Karol Krempa.
      Dodał, że prefabrykowane tunele niemieckie są „tożsame z tunelami, które odkrywamy podczas inwestycji” na terenie Szczecina, w tunelach ceglanych natomiast obserwowane są „niepokojące zjawiska”.
      Tunele te tworzą w tej chwili uprzywilejowany spływ dla wód gruntowych z dziedzińca, z całego wzgórza i przez to musimy pilnie zainterweniować. Musimy przede wszystkim wpuścić tam ekspertów – mówił Krempa. Tłumaczył, że konieczne jest udrożnienie dwóch wejść u podnóża skarpy, aby można było prowadzić kolejne badania i roboty budowlane.
      Dodał, że wody gruntowe powodują wokół tuneli procesy erozyjne, pustki i kawerny – konieczne są prace zabezpieczające skrzydło północne. Zapewnił, że prowadzony jest stały monitoring geodezyjny i inklinometryczny (wgłębny).
      Krempa wskazał, że kształt tuneli nie pokrywa się z archiwalnymi szkicami z II wojny światowej. Dyrektor Zamku dodała, że nie ma informacji o jakichkolwiek materiałach źródłowych, które sugerowałyby istnienie średniowiecznego tunelu.
      Jesteśmy w stanie stwierdzić, że w tych tunelach jest dużo zapadlisk. Nie wiemy też, czy są one pochodzenia antropogenicznego, czy też są to zapadliska naturalne. Odpowiedzą na to eksperci. Nie wykluczamy też, że te 270 m b., w których w tej chwili się poruszamy, to mogą być jeszcze większe ilości – stwierdził Krempa. Dodał, że tunele mają 2 i 2,3 m wysokości; część średniowieczna ma łukowate sklepienie.
      Dyrektor Zamku wskazała, że jeśli będzie taka możliwość, chciałaby, aby w przyszłości tunele zostały udostępnione mieszkańcom miasta i turystom. Zależy nam na tym. Wydaje nam się, że nie ma sensu wypełniać ich betonem i niszczyć, bo to i tak niewiele da. Trzeba wypełnić pustki wokół tuneli, natomiast same tunele chcielibyśmy w przyszłości udostępnić zwiedzającym – powiedziała Igielska.
      Zamek Książąt Pomorskich to renesansowa budowla usytuowana w pobliżu Odry; był historyczną siedzibą rodu Gryfitów, władców Księstwa Pomorskiego. Został w dużym stopniu zniszczony podczas alianckich nalotów w 1944 r., odbudowano go w latach 1958-80. Obecnie znajdują się w nim m.in. centrum kulturalne Zamek Książąt Pomorskich, Opera na Zamku, sala ślubów Urzędu Stanu Cywilnego i siedziba Urzędu Marszałkowskiego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...