Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Wywiad polegał na horoskopie
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Rozmawiamy z doktorem habilitowanym Gościwitem Malinowskim, profesorem Instytutu Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych Uniwersytetu Wrocławskiego, starożytnikiem, filologiem klasycznym, hellenistą. Profesor Malinowski jest założycielem Instytutu Konfucjusza na Uniwersytecie Wrocławskim
Filologia klasyczna kojarzy się z łaciną, greką... czym poza tym się zajmuje?
Poznanie języka to właściwie dopiero bilet wstępu do badań naukowych czy pracy twórczej. Znając język możemy przystąpić do badań nad językiem, literaturą, kulturą i historią. I tak się składa, że łacina i greka umożliwiają badania i nad antykiem, i nad średniowieczem, i nad początkami epoki nowożytnej. Tak że co kto lubi. Metryka Homera, tragedia grecka, ustroje polityczne, wojskowość macedońska, prawo rzymskie, teologia i Ojcowie Kościoła, filozofia scholastyczna, poezja renesansowa, botanika siedemnastowieczna wyliczać można by długo, to wszystko stoi otworem przed filologiem klasycznym.
Czy, a jeśli tak to w jaki sposób, filologia klasyczna korzysta ze zdobyczy techniki?
Filologia klasyczna należy do tych nauk humanistycznych, które chyba najszybciej zaczęły korzystać z możliwości, jakich dostarczyła komputeryzacja badań naukowych. Już wcześniej szczupłość źródeł antycznych w porównaniu np. z obfitością archiwów późnośredniowiecznych czy nowożytnych, sprawiła że filolodzy klasyczni nie chcieli uronić żadnej informacji o antyku dostępnej nam dzisiaj. Stąd od początku powstawały indeksy, konkordancje, korpusy zabytków, leksykony, tezaurusy, realne encyklopedie itd. Kiedy okazało się, że można do katalogowania i rejestrowania zabytków antycznych użyć maszyn liczących, filolodzy klasyczni zaczęli to robić jako pierwsi z humanistów. Pomysł stworzenia bazy danych zawierającej wszystkie greckie teksty starożytne i bizantyjskie zrodził się równolegle z pomysłem peceta, komputera osobistego. Dlatego też obecnie filolog jest właściwie nie tyle przykuty do biblioteki, ile do internetu. Bibliografia L’Annee Philoloqiue daje mu pewność, że żadna publikacja naukowa w jego temacie od 1928 r. w górę nie zostanie przeoczona. Thesaurus Linguae Graecae umożliwia wyszukanie dowolnej sekwencji literowej w tekstach greckich, w pełnym korpusie tekstów greckich. Podobnej bazy dla inskrypcji greckich dostarcza Packard Humanities, papirolodzy mają swoje bazy Trismegistos i inne. Badacze literatury łacińskiej, literatury łacińskiej średniowiecza itd. swoje. Właściwie mając dostęp do dobrej biblioteki uniwersyteckiej on-line, jestem w stanie zrobić w ciągu jednego dnia rekonesans badawczy na dowolny temat z dziedziny antyku.
Wiele osób sądzi, że wydawanie pieniędzy na nauki humanistyczne jest marnotrawstwem oraz że budżet powinien finansować tylko nauki techniczne. Filologia klasyczna wydaje się jedną z najbardziej "niepraktycznych" nauk humanistycznych. Co odpowiedziałby Pan zwolennikom tak skrajnie "praktycznego" podejścia do szkolnictwa wyższego?
Powiedziałbym, że w takim myśleniu tkwi podstawowy błąd. Otóż z założenia z budżetu finansuje się wyłącznie rzeczy „niepraktyczne”, gdyż rzeczy „praktyczne” powinny być poddawane działaniu rynku i w ten sposób uzyskiwać finansowanie. Nauki techniczne powinny utrzymywać się wyłącznie z zamówień przemysłu, gdyż ich celem jest rozwiązywanie technologicznych problemów produkcji. Natomiast z budżetu finansuje się rzeczy niepraktyczne, które nie mają bezpośredniego przełożenia na rynek, ale jednak się przydają społecznościom. Takie niepraktyczne rzeczy to policja, wojsko (w Europie w większości przypadków niepraktyczne od 1945 r.), budowle publiczne, sztuka, drogi (jeździ się miło, ale kto wyłożyłby własne pieniądze na ich budowę) i wreszcie nauka (nie tylko humanistyka, ale także np. nauki ścisłe, jak fizyka czy astronomia). Nie ma natomiast lepszej dla społeczności formy finansowania nauki niż utrzymywanie publicznego szkolnictwa wyższego. W akademiach naukowych uczeni są bowiem zamknięci w wieży z kości słoniowej, na uniwersytetach przekazują swoje osiągnięcia kolejnym rocznikom studentów. Studentów, którzy nie powinni na uniwersytecie uzyskiwać żadnej praktycznej umiejętności, gdyż nie taka jest rola uniwersytetów. Praktykę przyniesie życie zawodowe, uniwersytet ma natomiast przekazać wiedzę i nauczyć radzenia sobie z tą wiedzą. I dlatego studia humanistyczne, jeśli oparte są na zdrowych podstawach, czyli w naszym europejskim wydaniu na językach klasycznych, umożliwiają nie gorzej od innych zdobycie wiedzy w jakimś zakresie i co ważniejsze dla formacji intelektualnej danego człowieka zdobycie praktycznej umiejętności radzenia sobie z wiedzą, analizowania, syntetyzowania, katalogowania, planowania etc., etc. I dlatego osoba z wyższym wykształceniem, która na studiach była w stanie nauczyć się dwóch trudnych języków starożytnych, i w oparciu o te języki potrafiła rozwiązywać problemy naukowe posługując się logicznym rozumowaniem, taka osoba poradzi sobie z wiedzą w każdej innej dziedzinie: administracji publicznej, biznesie, logistyce etc. Co więcej dzięki spędzeniu kilku lat na zdobywaniu wiedzy w jakimś wycinku, taka osoba ma pojęcie o obcym kraju, o własnej historii, o doktrynach filozoficznych itd., czyli jest w stanie wziąć udział w zbiorowej refleksji społecznej nad podstawowym pytaniem: „po co i jak żyć”. Z tego też powodu uważam, że kształcenie humanistów, ale dobrych humanistów, a nie atrap humanistopodobnych, jest jak najbardziej praktyczną działalnością, przynoszącą społeczności posiadającej własnych lojalnych humanistów wielokrotnie większe zyski, niż społeczności takowych humanistów pozbawionej, która nawet posiadając jednostki z praktyczną wiedzą zawodową ponosić będzie straty z braku osób potrafiących wytyczyć dla niej sensowne cele.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Uniwersytet w Cambridge udostępnił online wyjątkową kolekcję dokumentów stworzonych przed 400 laty przez dwóch astrologów. Każdy zainteresowany może zapoznać się z metodami leczenia, poradami dotyczącymi niewiernych małżonków czy sposobami na poradzenie sobie z wpływem złych sił.
Zdigitalizowane księgi, opisujące 80 000 przypadków, zostały stworzone przez astrologa i uzdrowiciela Simona Formana (1552–1611) i jego protegowanego Richarda Napiera. W czasach, w których żyli, ludzie przychodzili do astrologów m.in. po porady zdrowotne.
Wówczas było oczywistym, że ruch ciał niebieskich wpływa, za pośrednictwem niewidocznych sił, na ludzkie ciało i nasze życie. Akceptowano ten pogląd tak, jak my akceptujemy, że ruch Księżyca powoduje pływy. Astrolodzy, tacy jak Forman, rozumieli, w jaki sposób siły te działają, mówi historyk Lauren Kassell.
Ludzie przychodzili do nich po porady i je otrzymywali. A metody leczenia czy odczyniania złych uroków mogły być różne, od upuszczania krwi po noszenie "gołębich pantofli", czyli całych rozciętych gołębi, które zakładano na stopy.
Forman urodził się w Wiltshire i przez studiował medycynę oraz astrologie z Uniwersytecie w Oksfordzie. Zachorował podczas zarazy z 1592 roku, ale w jakiś sposób udało mu się wyleczyć, co zwiększyło jego sławę jako uzdrowiciela. Rozpoczął więc nielicencjonowaną praktykę lekarską. Wraz z Napierem korzystali z astrologii. Większość ich klientów chciała dowiedzieć się na co chorują, czy też czy są w ciąży. Obaj panowie konsultowali odpowiedzi z gwiazdami. Jednocześnie wykonywali szczegółowe notatki. Zapisywali nazwiska i wiek klientów, datę i miejsce udzielenia porady, objawy choroby, konfigurację planet i gwiazd oraz swoje zalecenia.
Do dnia dzisiejszego przetrwały notatki Formana z lat 1596–1603 oraz pełne zapiski Napiera z lat 1597–1634. Obejmują one około 65 000 pacjentów i 80 000 przypadków. Udostępniono je na witrynie casebooks.lib.cam.ac.uk, a każdy chętny może je przeszukiwać pod kątem daty, lekarza, objawów u pacjenta i innych czynników.
Lauren Kassel, która od 20 lat zajmuje się studiami nad Formanem, opisuje go jako nieprzyjemnego narcyza, który ciągle próbował uwodzić pacjentki. Gdy upatrzył sobie jakąś kobietę, próbował za pomocą astrologii nakłonić ją do seksu. Odszyfrowanie sensu jego zapisków nie jest łatwe. Zadawał on pytania, następnie zachęcał pacjentów do zadawania pytań, przeplatał wszystko rysunkami i obliczeniami.
Działalności Simona Formana sprzeciwiał się London's College of Physicians, które oskarżało go o oszustwo, regularnie nakładało na niego grzywny i próbowało zamknąć jego praktykę, nawet gdy uzyskał z University of Cambridge licencję na uprawianie medycyny. Mimo to i mimo licznych pobytów w więzieniu, astrolog był bardzo popularny w swoich czasach. Jego klienci pochodzili ze wszystkich warstw ówczesnego społeczeństwa. Były wśród nich kucharki, kapitanowie okrętów, kupcy, kochanki, co najmniej jeden arcybiskup oraz szalony brat księcia Buckingham.
Kassell we współpracy z Jennifer Schneidereit stworzyły nawet grę o życiu Formana.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W ubiegłym roku ktoś założył na Facebooku fałszywy profil admirała US Navy Jamesa Stavridisa i zaprosił do niego wielu wysokich rangą oficerów, urzędników zajmujących się obronnością i polityków. Osoby te, dopisując się jako znajomi, ujawniły wiele swoich prywatnych danych, takich jak adresy e-mail, zdjęcia, numery telefonów czy dane swoich bliskich. Najprawdopodobniej profil został założony przez jedną ze służb wywiadowczych. I chociaż oficjalnie nikt nikogo nie oskarża, The Telegraph twierdzi, że zdaniem ekspertów fałszywka została stworzona przez chiński wywiad.
Wybór Stavridisa nie był przypadkowy. Admirał jest szefem Naczelnego Dowództwa Połączonych Sił Zbrojnych w Europie.
Przedstawiciele NATO zapewniają, że nie doszło do wycieku żadnych poufnych informacji, gdyż nikt w serwisie społecznościowym nie porusza tego typu tematów. Istniało już wiele fałszywych profili najwyższych dowódców. Wraz z Facebookiem je usuwamy. Nie wiemy, czy założyli je Chińczycy. Dla Facebooka najważniejsze jest usuwanie takich profili. Chcemy być przede wszystkim pewni, że opinia publiczna nie jest wprowadzana w błąd. Media społecznościowe odegrały ważną rolę podczas kampanii w Libii. Odzwierciedlały one poglądy opinii publicznej i otrzymaliśmy dzięki nim olbrzymią ilość informacji dotyczących lokalizacji jednostek bojowych libijskiego reżimu. To nam otworzyło oczy. Dlatego też chcemy, by ludzie ufali mediom społecznościowym - stwierdził rzecznik NATO.
-
przez Mariusz Błoński
Umówiliśmy się na wywiad z autorem bloga DoskonaleSzare i z profesorem Malinowskim z Zakładu Fizyki Atmosfery UW. Jeśli ktoś ma jakieś pytania dotyczące klimatu, globalnego ocieplenie i pokrewnych to zapraszam: http://forum.kopalni...doskonaleszare/
Blog DoskonaleSzare to wróg numer 1 polskich sceptyków. Można go znaleźć tutaj: http://doskonaleszare.blox.pl/html
-
przez Mariusz Błoński
Wywiadu zgodził się nam udzielić dr hab. Gościwit Malinowski, profesor Instytutu Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych Uniwersytetu Wrocławskiego. Starożytnik, filolog klasyczny, hellenista. Zwolennik obowiązkowego nauczania języka łacińskiego uczniów klas humanistycznych i studentów kierunków humanistycznych. Profesor Malinowski jest założycielem Instytutu Konfucjusza na Uniwersytecie Wrocławskim. Szczególnie interesują go literatura grecka, historia i kultura świata starożytnego, relacje świata śródziemnomorskiego z Chinami oraz historia, kultura i literatura Polski i Europy XV i XVI wieku.
Zaproponujcie własne pytania wywiadu.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.