Sok z borówki brusznicy obniża ciśnienie krwi?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Zdrowie i uroda
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Niskocukrowa dieta matki w czasie ciąży oraz dziecka przez dwa lata po urodzeniu, znacząco zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy i nadciśnienia u dorosłego człowieka. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC) w Los Angeles i kanadyjskiego McGill University w Montrealu zauważyli, że dzieci, które przez pierwszych 1000 dni od poczęcia spożywały niewiele cukru, miały o 35% mniejsze ryzyko rozwoju cukrzycy typu II i o 20% mniejsze ryzyko rozwoju nadciśnienia w dorosłym życiu.
Już ograniczenie ekspozycji na cukier przed urodzeniem wiązało się z obniżeniem ryzyka wystąpienia tych chorób, a ograniczenie cukru po urodzeniu dodatkowo zwiększa uzyskane korzyści. Naukowcy wykorzystali w swoich badaniach niezamierzony naturalny eksperyment, jakim była II wojna światowa. Sprawdzili, jak ówczesna polityka racjonowania cukru wpłynęła długoterminowo na zdrowie obywateli.
W Wielkiej Brytanii racjonowanie cukru rozpoczęto w 1942 roku, a zakończono je dopiero we wrześniu 1953 roku. Naukowcy wykorzystali bazę danych U.K. Biobank. Znajdują się w niej dane genetyczne, medyczne, informacje dotyczące stylu życia i innych czynników ryzyka olbrzymiej liczby obywateli. Dzięki niej mogli porównać zdrowie dorosłych mieszkańców Wielkiej Brytanii z czasów przed ograniczenia sprzedaży cukru i po niej.
Badania długoterminowych skutków spożywania cukru dodawanego do żywności jest trudne. Ciężko jest bowiem znaleźć takie sytuacje, gdy duże grupy społeczeństwa na początkowych etapach życia mają do czynienia z różnymi składnikami odżywczymi, a potem śledzić tych losy tych ludzi przez kolejnych 50 czy 60 lat, mówi główna autorka badań, Tadeja Gracner z USC.
Gdy cukier był racjonowany, średnie spożycie na głowę wynosiło 40 gramów dziennie. Po zakończeniu ograniczeń zwiększyło się ono do około 80 gramów dziennie. Co ważne dla badań, racjonowanie żywności w czasie wojny nie wiązało się z ekstremalnymi ograniczeniami składników odżywczych. W tym czasie dieta przeciętnego mieszkańca Wielkiej Brytanii była mniej więcej zgodna z obecnymi zaleceniami WHO czy amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, które radzą, by dzieci do 2. roku życia nie spożywały w ogóle dodatkowego cukru, a spożycie u dorosłych nie przekraczało 50 gramów (12 łyżeczek) dziennie.
Natychmiastowy olbrzymi wzrost spożycia cukru po zniesieniu restrykcji, który nie wiązał się ze wzrostem spożycia innych rodzajów żywności, stał się więc interesującym przypadkiem naturalnego eksperymentu. Ludzie zostali wystawieni na ekspozycję różnych ilości cukru na samym początku życia, w zależności od tego, czy zostali poczęci bądź urodzili się przed czy po wrześniu 1953 roku. To pozwoliło na porównanie tych, którzy zostali poczęci lub urodzili się w czasach, gdy cukier racjonowano, z tymi, z czasów po zniesieniu ograniczeń.
Naukowcy porównali więc tak wyodrębnione dwie grupy osób i stwierdzili, że ci, którzy przez 1000 dni od poczęcia spożywali mniej cukru, byli narażeni na mniejsze ryzyko cukrzycy i nadciśnienia. Jednak to nie wszystko. W grupie tej, jeśli już ktoś zapadł an cukrzycę, to pojawiała się ona cztery lata później, a w przypadku nadciśnienia było to dwa lata później, niż chorowały osoby spożywające więcej cukru w ciągu pierwszych 1000 dni życia. Co ważne, już mniejsze spożycie cukru w łonie matki zapewniało korzyści zdrowotne kilkadziesiąt lat później. Wyniki badań pokazują, jak ważne jest znaczące zmniejszenia spożycia cukru przez kobietę w ciąży, gdyż ograniczenie cukru dziecku po urodzeniu jest o tyle trudne, że cukier dodawany jest bardzo wielu produktów spożywczych, a dzieci są bez przerwy bombardowane reklamami słodyczy.
Średnie miesięczne koszty ekonomiczne cukrzycy w USA wynoszą 1000 USD na osobę. Ponadto cukrzyca skraca oczekiwany czas życia, a im wcześniej się pojawi, tym większa jest utrata lat życia. Wynosi ona 3-4 lata na każdą dekadę, zatem osoba, która zapadła na cukrzycę w wieku 30 lat może żyć o 6–8 lat krócej, niż osoba, u której choroba pojawiła się w wieku 50 lat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Cukrzyca typu 2 (T2D) jest przewlekłą chorobą z zaburzeniami regulacji metabolicznej, w szczególności nieprawidłowym metabolizmem glukozy, któremu towarzyszą powikłania, w tym choroby sercowo-naczyniowe, retinopatia, nefropatia, neuropatia, owrzodzenia nóg i zgorzel.
Ze statystyk wynika że w 2013 r. 382 miliony ludzi chorowało na cukrzycę na całym świecie, a prognozuje się, że do 2035 r. Liczba ta wyniesie 592 mln
Identyfikacja modyfikowalnych czynników stylu życia, w tym dietetycznych, które zmniejszają częstość występowania T2D, jest istotnym obszarem badań. Jednym z interesujących czynników dietetycznych jest spożywanie żywności bogatej w polifenole. Sugeruje się, że polifenole dietetyczne obniżają ryzyko T2D.
POLIFENOLE
Polifenole są dużą i niejednorodną grupą fitochemikaliów zawierających pierścienie fenolowe. Kilkaset różnych polifenoli znajduje się w żywności pochodzenia roślinnego, w tym warzywach (szczególnie brokułach, cebuli i kapuście), owocach (winogrona, gruszki, jabłka, wiśnie i różne jagody zawierają do 200–300 mg polifenoli na 100 g świeżej masy). Duże ilości polifenoli zawierają również rośliny strączkowe (soja), zboża, napoje pochodzenia roślinnego i czekolada. W filiżance kawy lub herbaty lub lampce czerwonego wina zidentyfikowano około 100 mg polifenoli. Polifenole dzielą się na flawonoidy, kwasy fenolowe, stylbeny i lignany. Flawonoidy obejmują flawony, flawonole, flawanole, flawanony, izoflawony i antocyjany. Najczęstsze kwasy fenolowe to kwas kawowy (obecny w wielu owocach i warzywach, najczęściej estryfikowany kwasem chinowym jak w kwasie chlorogenowym, który jest głównym związkiem fenolowym w kawie) i kwas ferulowy obecny w zbożach. Najlepiej badanym stylbenem jest resweratrol w winogronach, produktach winogronowych i winie czerwonym. Najbogatszym źródłem lignanów jest siemię lniane (3,7 g/ kg suchej masy). Zaś mniejszymi źródłami są zboża, soczewica, owoce (gruszki, śliwki) i warzywa (czosnek, szparagi, marchew).
MECHANIZMY DZIAŁANIA POLIFENOLI W PREWENCJI CUKRZYCY
Trawienie węglowodanów i wchłanianie glukozy w jelicie.
Hamowanie aktywności α-amylazy i α-glukozydazy (enzymów biorących udział w trawieniu węglowodanów) in vitro wykazały polifenole zawarte w owocach (truskawki, maliny, jagody i porzeczki czarne), warzywach (dynia, fasola, kukurydza i bakłażan), czarnym ryżu, roślinach strączkowych, zielonej i czarnej herbacie oraz czerwonym winie.
Flora bakteryjna jelita
Metabolity polifenoli pochodzące z metabolizmu wątroby mogą powodować działanie przeciwcukrzycowe. Na wchłanianie polifenoli może mieć wpływ dawka, wielkość związku fenolowego, wcześniejsza dieta, płeć i różnice w populacjach drobnoustrojów jelitowych. Zwiększony poziom bakterii Bifidobacteria w kale związany jest z lepszą tolerancją glukozy i zmniejszonymi markerami stanu zapalnego. Badania wykazały prebiotyczną rolę polifenoli w zwiększeniu populacji Bifidobacteria-spożywanie 494 mg flawanoli kakaowych przez cztery tygodnie znacznie zwiększyło wzrost Lactobacillus i Bifidobacterium w stosunku do napoju zawierającego tylko 29 mg flawanoli.
Funkcja komórek beta trzustki
Wykazano, że indukowany otyłością stres oksydacyjny w mitochondriach może częściowo odpowiadać za insulinooporność. Podwyższone prozapalne cytokiny mogą zmieniać metaboliczne systemy kontroli homeostatycznej prowadzące do cukrzycy typu 2. Z badań wynika, że procyjanidyny z pestek winogron hamowały wytwarzanie cząsteczek prozapalnych, u szczurów ośmiotygodniowa suplementacja w diecie wysokotłuszczowej bogatym w antocyjaninę 4% jagodowym proszkiem poprawiła wrażliwość na insulinę całego ciała. Kwercetyna również wykazywała działanie przeciwzapalne.
Istnieje kilka badań klinicznych, które badają wpływ określonych polifenoli lub produktów spożywczych bogatych w polifenole na zmniejszanie ryzyka insulinooporności.
Biorąc pod uwagę mieszane wyniki nadal nie jest jasne, czy bogata w polifenole zielona herbata ma działanie przeciwcukrzycowe.
Metaanalizy wykazały, że czekolada lub kakao obniżały insulinę na czczo i insulinę po obciążeniu glukozą oraz poprawiły insulinooporność. Nie stwierdzono wpływu na stężenie glukozy na czczo i hemoglobiny glikowanej. Dzienne spożycie 25 g ciemnej czekolady przez osiem tygodni nie poprawiło poziomu glukozy, insuliny i hemoglobiny glikowanej na czczo u osób z nadciśnieniem cukrzycowym. Biorąc pod uwagę sprzeczne wyniki interwencji, obecne dane są niewystarczające, aby zalecać czekoladę i kakao do kontroli glikemii.
Spożycie cynamonu może mieć działanie obniżające glikemię, ale wymagane są dalsze badania obejmujące różne rodzaje i ilości cynamonu oraz typy badanych.
Kolejnym badanym produktem były winogrona. Badanie na mężczyznach z co najmniej jednym składnikiem zespołu metabolicznego, spożywających 822 mg polifenoli przez 16 tygodni wykazało znaczne zmniejszenie poziomu insuliny po posiłku i glikemii na czczo w porównaniu z poziomem wyjściowym, ale nie było istotnych różnic w poziomie insuliny na czczo, glukozy po posiłku, hemoglobiny glikowanej i HOMA – IR między nimi i grupą kontrolną.
Podsumowując, nie ma przekonujących dowodów na wpływ polifenoli z winogron na homeostazę glukozy.
W randomizowanym, kontrolowanym badaniu czerwone wino znacząco poprawiło wrażliwość na insulinę, profil lipidowy i funkcję śródbłonka w porównaniu z innymi napojami alkoholowymi (piwo i wódka), jednak nie ma wielu dowodów na wpływ polifenoli winnych na poziom glukozy i insuliny.
Dieta śródziemnomorska bogata w oliwę z pierwszego tłoczenia wykazała 40% zmniejszenie ryzyka cukrzycy typu 2 w porównaniu z grupa kontrolna. Dieta ta poprawiła też metabolizm glukozy i zmniejszyła masę ciała u osób z cukrzycą typu 2. Nie zaobserwowano wpływu zbóż na glukozę, insulinę, stany zapalne. Podobnie w przypadku warzyw. Większość badań nie wykazała wpływu warzyw na insulinooporność lub ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2, jedynie wysokie dzienne spożycie zielonych warzyw liściastych było odwrotnie związane z ryzykiem jej wystąpienia, oraz wysokie spożycie jagód wiązało się z 35 % niższym ryzykiem zachorowania.
Badania in vitro i in vivo wykazały, że dietetyczne związki polifenolowe poprawiły homeostazę glukozy poprzez potencjalne liczne mechanizmy działania w jelicie, wątrobie, adipocytach mięśniowych i komórkach β trzustki, a także poprzez działanie prebiotyczne w przewodzie pokarmowym. Ogólnie rzecz biorąc, większość badań epidemiologicznych wykazała, że polifenole dietetyczne były związane z niższym ryzykiem T2D, ale związek ten nie był całkowicie spójny. Jagody i cynamon mogą być obiecującymi kandydatami do zapobiegania i leczenia cukrzycy. Przeprowadzono jedynie ograniczone badania kliniczne dietetycznych polifenoli w odniesieniu do homeostazy glukozy i insuliny, które nie były tak skuteczne jak badania in vitro i in vivo. Mieszane wyniki mogą być związane ze słabymi analizami statystycznymi, małą wielkością próby i brakiem dynamicznych pomiarów metabolizmu glukozy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Rozmawianie przez telefon komórkowy przez 30 lub więcej minut w tygodniu jest powiązane ze znacznym wzrostem ryzyka nadciśnienia, poinformowali chińscy naukowcy na łamach European Heart Journal – Digital Journal. Decydująca dla zdrowia serca jest liczba minut spędzona na rozmowie. Im więcej minut rozmawiamy, tym większe ryzyko. Liczba lat użytkowania telefonu czy też używanie zestawów głośnomówiących nie miały wpływu na ryzyko rozwoju nadciśnienia. Konieczne są dalsze badania, by potwierdzić uzyskane przez nas wyniki, mówi profesor Xianhui Quin z Południowego Uniwersytetu Medycznego w Kantonie.
Nadciśnienie to jeden z najważniejszych czynników rozwoju chorób układu krążenia i zgonów na całym świecie. Cierpi nań około 1/5 ludzkości, co pokazuje, jak ważne są badania w kierunku zidentyfikowania przyczyn nadciśnienia.
Telefony komórkowe są najbardziej chyba rozpowszechnionym gadżetem elektronicznym na Ziemi. Powstaje zatem pytanie o bezpieczeństwo ich użytkowania, szczególnie przez osoby korzystające z nich bardzo intensywnie. Niektóre badania prowadzone na hodowlach komórkowych sugerują, że długoterminowa ekspozycja na fale elektromagnetyczne emitowane przez telefony komórkowe prowadzi do stresu oksydacyjnego, stanu zapalnego czy uszkodzenia DNA. Chińscy uczeni zaczęli zastanawiać się, czy w ten sposób telefony mogą przyczyniać się do rozwoju nadciśnienia. Już wcześniej przeprowadzone badania wykazały, że 35-minutowa ekspozycja prawej półkuli mózgu na pole elektromagnetyczne emitowane przez telefon komórkowy prowadzi do wzrostu ciśnienia spoczynkowego o 5–10 mmHg. Jednak były to badanie prowadzone na małej próbce 10 osób, a jego głównym celem było sprawdzenie krótkoterminowego wpływu telefonów na ciśnienie.
Chińczycy przeanalizowali dane z UK Biobank dotyczące 212 046 osób w wieku 37–73 lat. W momencie rejestracji w bazie danych żadna z tych osób nie miała zdiagnozowanego nadciśnienia. Za użytkowników telefonów komórkowych uznano osoby, które co najmniej raz w tygodniu przez nie rozmawiały. Losy badanych śledzono średnio przez 12 lat. Po tym czasie nadciśnienie zdiagnozowano u 13 984 osób. Gdy następnie sprawdzono częstotliwość użytkowania telefonów przez te osoby, okazało się, że rozmowa przez telefon przez 30 lub więcej minut w tygodniu była powiązana z o 12% wyższym ryzykiem rozwoju nadciśnienia, niż u badanych, którzy rozmawiali krócej niż 30 minut.
W swoich badaniach naukowcy uwzględnili takie czynniki jak płeć, wiek, BMI, rasę, rodzinną historię nadciśnienia, poziom wykształcenia, palenie papierosów, poziom lipidów i glukozy we krwi, używane leki i szereg innych czynników.
Z badań dowiadujemy się, że – generalnie rzecz biorąc – użytkownicy telefonów komórkowych narażeni są na o 7% wyższe ryzyko rozwoju nadciśnienia w porównaniu do osób, które telefonów nie używają, a ci, którzy rozmawiają przez co najmniej 30 minut w tygodniu, rozwijają nadciśnienie o 12% częściej, niż ci, którzy rozmawiają krócej. Ryzyko rośnie wraz z czasem spędzanym na rozmowie. Na przykład jeśli rozmawiamy przez 1–3 godzin w tygodniu, to jest ono wyższe o 13%, przy rozmowach trwających 4–6 godzin wzrasta o 16%, a jeśli rozmawiamy więcej niż 6 godzin tygodniowo, to ryzyko rozwoju nadciśnienia jest o 25% większe, niż przy rozmowach trwających krócej niż 30 minut w tygodniu.
Na poziom ryzyka wpływa też profil genetyczny. Osoby, które mają genetyczne predyspozycje do rozwoju nadciśnienia i rozmawiają przez telefon ponad 30 minut w tygodniu narażają się na o 33% wyższe ryzyko niż ci, którzy nie mają predyspozycji genetycznych i rozmawiają krócej niż 30 minut tygodniowo.
Nasze badania sugerują, że rozmawianie przez telefon komórkowy nie zwiększa ryzyka rozwoju nadciśnienia, o ile rozmawiamy krócej niż przez 30 minut w tygodniu, mówi profesor Qin.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Aktinidia ostrolistna (Actinidia arguta) to roślina z tej samej rodziny co aktinidia chińska, której owoce znamy jako kiwi. Aktidinia ostrolistna również wydaje owoce, tylko mniejsze – minikiwi. W Japonii są one znane pod nazwą sarunashi, a naukowcy z Uniwersytetu Okayama dowodzą, że sok z sarunashi może pomóc w zapobieganiu i powstrzymywaniu rozwoju nowotworów płuc.
Już wcześniej zespół profesora Sakae Arimoto-Kobayashiego wykazał, że sok z sarumashi (sar-j) działa hamująco na mutagenezę, procesy zapalne i nowotworzenie w przypadku mysiego nowotworu skóry. Naukowcy przypuszczają, że głównym składnikiem aktywnym odpowiedzialnym za ten proces jest flawonoid o nazwie izokwercetyna (isoQ). Teraz postanowili ocenić wpływ sar-j oraz isoQ na rozwój guzów nowotworowych w płucach myszy.
Nowotwory płuc to jedna z głównych przyczyn zgonów na całym świecie. Do ich powstawania w znacznej mierze przyczynia się palenie tytoniu. Związek między nowotworami płuc a specyficzną dla tytoniu nitrozaminą NNK (4-(n-nitrozometyloamino)-1-(3-pirydylo)-1-butanon) został potwierdzony w molekularnych badaniach epidemiologicznych. NNK wywołuje nowotwory płuc u myszy, szczurów oraz chomików i uważa się, że odgrywa znaczną rolę w rozwoju nowotworów płuc u palaczy, czytamy w opublikowanej pracy. Z danych epidemiologicznych wiemy też, że duże spożycie owoców jest powiązane z mniejszym ryzykiem wystąpienia chorób chronicznych, a nauka od dawna bada aktywne składniki w owocach i ich wpływ na nasze zdrowie. Japońscy naukowcy postanowili więc sprawdzić, czy minikiwi mają jakiś wpływ na rozwój nowotworów płuc. Kupili świeże owoce i w temperaturze 20 stopni Celsjusza wycisnęli z nich sok (sar-j). Przed użyciem przechowywali go w temperaturze -20 stopni. Osobno zakupili też w wyspecjalizowanej firmie isoQ.
Najpierw naukowcy wstrzyknęli myszom wywołującą nowotwór nitrozaminę NNK, a następnie jednej z grup doustnie podawali sok z minikiwi, a drugiej isoQ. Trzecia grupa nie otrzymała zaś niczego poza NNK. Wyniki badań były bardzo zachęcające. Co prawda we wszystkich grupach myszy pojawiły się guzki w płucach, ale sar-j zmniejszył liczbę guzków płuc indukowanych przez NNK średnio o 25,4%, a u 5 z 9 myszy guzki w ogóle się nie pojawiły. W grupie, która przyjęła isoQ, również pojawiło się mniej guzków niż w grupie, której nie podano nic poza NNK.
Następnie naukowcy zaczęli poszukiwać mechanizmu, za pomocą którego może działać sok z minikiwi. Pod lupę wzięli nie tylko NNK, ale również związek o nazwie MNNG, który jest w biochemii używany jako narzędzie do wywoływania mutagenezy i karcinogenezy. Wykorzystali szczep Salmonella typhimurium TA1535, często używany w badaniach dotyczących mutacji DNA. Tak jak się spodziewano, w obecności sar-j i isoQ u bakterii pojawiło się mniej mutacji wywołanych przez NNK i MNNG. Gdy jednak przeprowadzono analogiczne badania z użyciem szczepu S. typhimurium YG7108, któremu brakuje kluczowych enzymów potrzebnych do naprawy DNA, użycie sar-j nie zmniejszyło liczby mutacji wywołanych działaniem NNK i MNNG. Na tej podstawie naukowcy doszli do wniosku, że sok z minikiwi zmniejsza mutagenezę poprzez przyspieszanie naprawy DNA.
Kolejne eksperymenty, przeprowadzone na komórkach, wykazały też, że sar-j i isoQ hamują działanie proteiny Akt, zaangażowanej w szlak sygnałowy wielu różnych nowotworów. Autorzy badań sądzą, że sar-j i isoQ mają działanie przeciwnowotworowe w przypadku nowotworów płuc, jednak isoQ może nie być tutaj główny aktywnym składnikiem soku z minikiwi.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Katedry Chemii Analitycznej i Metalurgii Chemicznej Politechniki Wrocławskiej wykazali, że soki owocowe i napoje roślinne potraktowane zimną plazmą mają większą wartość odżywczą i dłuższy czas przechowywania. Jednak najbardziej zaskakujący był fakt, że zimna plazma powoduje, iż sok staje się cytotoksyczny dla komórek nowotworowych, nie wpływając przy tym na komórki zdrowe.
Wrocławscy uczeni wykazali, że po obróbce za pomocą zimnej plazmy w sokach wzrasta zawartość frakcji kationowej niektórych metali, np. magnezu, manganu czy cynku, oraz zawartość frakcji pozostałych form innych metali, jak żelazo, miedź czy wapń. Bioprzyswajalność metali jest tutaj zwiększona, co oznacza, że soki mają lepsze właściwości odżywcze.
Zajmowaliśmy się do tej pory sokami buraczanymi, jabłkowymi i pomarańczowymi, które w określonych warunkach potraktowaliśmy zimną plazmą atmosferyczną, czyli zjonizowanym gazem, uważanym za czwarty stan skupienia materii. Wyniki różnią się w zależności od rodzaju soku, ale niezmienne jest to, że dzięki plazmie następuje dysocjacja kompleksów jonów metali z wielkocząsteczkowymi związkami organicznymi, np. związkami fenolowymi. Dotyczy to pierwiastków, których potrzebuje nasz organizm, ale kiedy są one zwykle związane w tego rodzaju matrycy przez różnego rodzaju wielkocząsteczkowe związki organiczne, utrudnia to ich przyswajalność przez organizm. Dzięki działaniu plazmy dochodzi do dysocjacji tych kompleksów jonów metali ze związkami organicznymi, co w efekcie sprawia, że metale te stają się bardziej bioprzyswajalne – stwierdził dr hab. inż. Piotr Jamróz.
Potraktowane plazmą soki muszą być jednak bezpieczne do spożycia. I na tym też skupili się badacze. Badania pod tym kątem prowadzimy wspólnie z Instytutem Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, ponieważ to ośrodek, który specjalizuje się w analizach związanych z komórkami nowotworowymi. Od razu sprawdzono, czy aby taki sok nie powoduje procesów nowotworzenia. Wyniki badań pokazały, że nie tylko nie wpływa on na komórki prawidłowe, ale dodatkowo ma właściwości antynowotworowe! – dodaje dr hab. inż. Anna Dzimitrowicz.
Testy wykazały, że soki zaburzają funkcje życiowe komórek nowotworowych. Tempo ich proliferacji, czyli namnażania się, ulega zahamowaniu. Wykazaliśmy to m.in. w przypadku prac z sokiem buraczanym i komórek gruczolaka nabłonka jelita grubego. Teraz sprawdzamy, czy soki potraktowane zimną plazmą atmosferyczną mogą także pomóc w zahamowaniu zdolności do migracji komórek nowotworowych, czyli przerzutowania, mówi Dominik Terefinko.
Oczywiście koniecznych jest jeszcze wiele badań, zanim jednoznacznie można będzie stwierdzić, czy soki traktowane plazmą są na pewno bezpieczne i czy mogą posłużyć do walki z nowotworami.
Więcej na temat badań można przeczytać na łamach Food Chemistry.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.