Nieostrożny prezydent zdradził możliwości szpiegowskiego satelity
By
KopalniaWiedzy.pl, in Ciekawostki
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Wczoraj Elon Musk wysłał ze swojego domu pierwszego tweeta przekazanego za pośrednictwem Starlinka. Firma SpaceX obiecuje, że do połowy lat 20. obecnego wieku zaoferuje Amerykanom szerokopasmowy internet satelitarny.
Przed kilkoma miesiącami, 24 maja, SpaceX wystrzeliła pierwszych 60 satelitów komunikacyjnych sieci konstelacji Starlink. SpaceX, aby zrealizować swoje plany związane z przestrzenią kosmiczną, musi znaleźć dodatkowe źródła dochodu. Konstelacja Starlink, za pomocą której firma chce oferować dostęp do internetu na całym świecie, ma służyć właśnie zarobieniu pieniędzy na ambitne plany, obejmujące m.in. wysyłanie ludzi w przestrzeń kosmiczną.
Starlink ma działać na niskiej orbicie okołoziemskiej. Po 12 startach i wyniesieniu na orbitę 800 satelitów Starlink ma objąć swoim zasięgiem całe terytorium USA, po 24 startach ma obejmować najgęściej zaludnione tereny globu, a po 30 startach ze Starlinka będzie można korzystać na całym świecie.
SpaceX ma już plany zrealizowania przed końcem 2020 roku 24 lotów z satelitami Starlink. Wierzymy, że do połowy lat 20. zaoferujemy mieszkańcom USA szerokopasmowy dostęp do internetu za pośrednictwem konstelacji Starlink, powiedziała dyrektor wykonawcza SpaceX, Gwynne Shotwell.
Plany SpaceX niepokoją jednak naukowców. Obecnie na niskiej orbicie okołoziemskiej znajduje się mniej niż 5000 satelitów, a konstelacja Starlink ma składać się z 12 000 satelitów. Podobne do SpaceX plany mają też inne firmy, a to oznacza, że w najbliższych latach na orbitę trafią tysiące sztucznych satelitów. Naukowcy obawiają się, że utrudni to lub uniemożliwi prowadzenie wielu badań. Ponadto znacznie wzrośnie ryzyko kolizji pomiędzy satelitami, wielokrotnie zwiększy się ilość odpadów na orbicie. Międzynarodowa Unia Astronomiczna już zaapelowała do producentów i właścicieli satelitów, by przyjrzeli się ich wpływowi na naukę i starali się wpływ ten zminimalizować.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Niedługo po ataku na saudyjskie instalacje naftowe, który miał miejsce 14 września, Stany Zjednoczone przeprowadziły cyberatak na Iran, poinformowały dziennikarzy dwa anonimowe źródła w USA. Jeden z informatorów stwierdził, że atak miał na celu ograniczenie możliwości Teheranu w zakresie propagandowym. Miało też dojść do fizycznych uszkodzeń sprzętu, jednak brak tutaj szczegółowych danych.
Wydaje się, że atak ten był bardziej ograniczony niż inne tego typu operacje przeciwko Iranowi, do których doszło od czerwca, kiedy to Iran zestrzelił amerykańskiego drona.
Pentagon odmówił komentarzy. Ze względu na naszą politykę oraz z powodów bezpieczeństwa nie omawiamy operacji w cyberprzestrzeni, operacji wywiadowczych czy planistycznych, powiedziała rzecznik prasowa Pentagonu, Elissa Smith.
Nie wiadomo, jaki skutek odniósł ten atak. Jednak działania w cyberprzestrzeni są postrzegane jako mniej prowokujące i łagodniejsze niż działania zbrojne. Można niszczyć przeciwnika bez zabijania ludzi czy wysadzania infrastruktury w powietrze. To zapewnia dodatkowe opcje, których wcześniej nie mieliśmy i mamy zamiar ich używać, mówi James Lewis, ekspert ds. cyberprzestrzeni w waszyngtońskim Center for Strategic and International Studies. Ekspert dodaje, że całkowite odstraszenie Iranu mogłoby być niemożliwe nawet za pomocą konwencjonalnych uderzeń zbrojnych.
Wiadomo też, że Iran również aktywnie działa w cyberprzestrzeni. Hakerzy powiązani z rządem w Teheranie próbowali niedawno włamać się na konta pocztowe osób przygotowujących najbliższą kampanię prezydencką Donalda Trumpa. Iran jest też ważnym graczem na polu rozprzestrzeniania fałszych informacji na arenie międzynarodowej.
Napięcie w tamtym regionie świata rośnie od maja ubiegłego roku, kiedy to USA wycofały się z porozumienia zawartego w 2015 roku. W jego ramach Teheran miał ograniczyć swój program nuklearny w zamian za złagodzenie sankcji gospodarczych. Podczas niedawnej konferencji prasowej prezydent Hassan Rouhani wykluczył możliwość dwustronnego porozumienia z Waszyngtonem do czasu, aż USA nie powrócą do porozumienia i nie złagodzą sankcji.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Przed około trzema tygodniami pomiędzy miastami Ezgeleh a Sarpol-e Zahab w irańskim ostanie [to odpowiednik województwa – red.] Kermanszah mieszkańcy znaleźli kamień z reliefem płaskim. Zabytek znajdował się na klifie nad rzeką. Wysłana na miejsce ekipa specjalistów stwierdziła, że płaskorzeźba liczy sobie ponad 3000 lat i jest dziełem przedstawicieli cywilizacji mezopotamskiej.
Miejscowe władze zauważają, że znaleziony zabytek podkreśl strategiczne znaczenie tego miejsca, które w przeszłości stanowiło granicę pomiędzy Mezopotamią a Wyżyną Irańską. Omid Qaderi, dyrektor wydziału turystyki ostanu mówi, że nowo odkryty relief niemal dorównuje wiekiem reliefowi Anubaniniego, zwanemu też reliefem z Sarpol-e Zahab, najstarszemu zabytkowi tego typu w Iranie.
Relief Anubaniniego to najprawdopodobniej dzieło Lulubejów, ludu z gór Zagros. Przez wieki nękali mieszkańców Mezopotamii. Walczyli z nimi Sargon Wielki oraz Naram-Sin, który ich sobie podporządkował. Wkrótce jednak Lulubejowie odzyskali niepodległość i ponowili napady na Mezopotamię. To oni, między innymi, przyczynili się du upadku imperium akkadyjskiego. Jednak sam fakt, że Anubanini, król Lulubejów, kazał wznieść dla siebie stelę zwycięstwa, na której widzimy akadyjskie inskrypcje, wskazuje, że Lulubejowie przejmowali wzorce kulturowe potężnego sąsiada.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Mandla Maseko z RPA miał być pierwszym czarnoskórym mieszkańcem Afryki, który poleci w kosmos. Niestety, zanim jego marzenie się ziściło, zginął na początku lipca w wypadku motocyklowym. W 2013 r. DJ znalazł się w grupie 23 młodych osób, które wywalczyły szansę na lot na wysokość 103 km w konkursie organizowanym przez Lynx Apollo Academy.
W rywalizacji wzięło udział ok. 1 mln ludzi z 75 krajów. Nagrodą miał być godzinny lot suborbitalny na pokładzie statku Lynx Mark II. Pierwotnie lot "Afronauty" był zaplanowany na 2015 r., ale ostatecznie do dnia śmierci Maseki nie podano żadnej konkretnej daty.
Gdyby lot doszedł do skutku, Maseko byłby 2. obywatelem RPA w kosmosie. Pierwszym południowoafrykańskim turystą kosmicznym został Mark Shuttleworth, który na pokładzie rosyjskiego statku kosmicznego (Sojuza TM-34) odbył w 2002 r. lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Przedsiębiorca, założyciel firmy Canonical Ltd., zapłacił za to 20 mln dolarów.
W dzieciństwie wyobraźnię Maseki rozpalały serial Star Trek i filmy w rodzaju Apolla 13. Gdy w wieku 25 lat zgłosił się do udziału w konkursie, nie palił, nie pił ani nie miał dziewczyny. Mieszkał z rodzicami w Mabopane w pobliżu Pretorii. Zaczął studia z inżynierii lądowej, ale musiał je porzucić z powodu braku funduszy. W tym samym roku zobaczył reklamę informującą o szansie na lot w kosmos. Byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie [...] - powiedział.
Ponieważ należało przesłać zdjęcie, Mandla poprosił przyjaciela, by uwiecznił go w trakcie zeskoku ze ścianki. Opisując swoje motywy, chłopak wyjaśnił, że chce zaprzeczyć prawu grawitacji.
W grudniu 2013 r. Maseko przez tydzień przebywał w Kennedy Space Academy w Orlando na Florydzie. Przeszedł tam m.in. testy w wirówce przeciążeniowej i skakał ze spadochronem. Spotkał też i zrobił sobie zdjęcie z Buzzem Aldrinem, astronautą amerykańskim, który brał udział w pierwszym lądowaniu na Księżycu.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Latem zeszłego roku Jeff Weakley z Florydy zauważył wybrzuszenie na swojej stopie. Ponieważ ostatnimi czasy więcej biegał, myślał, że to pęcherz. Początkowo w ogóle się tym nie przejął, ale gdy zmiana nadal rosła, otworzył ją i ku swojemu zaskoczeniu znalazł fragment zęba rekina, który ugryzł go w 1994 r. podczas surfowania przy Flagler Beach.
Najpierw Weakley chciał sobie zrobić z fragmentu zęba wisiorek, w pewnym momencie przeczytał jednak, że analizując DNA z zęba wyjętego z nogi ofiary, naukowcy z Florida Program for Shark Research zidentyfikowali gatunek rekina odpowiedzialnego za pogryzienie u wybrzeży stanu Nowy Jork. Pomysł z wisiorkiem został więc błyskawicznie zarzucony i Weakley skontaktował się z Florydzkim Muzeum Historii Naturalnej.
Byłem bardzo podekscytowany możliwością identyfikacji rekina, bo zawsze chciałem wiedzieć [co mnie wtedy ugryzło]. Przez chwilę się wahałem, bo pomyślałem, że mogą mi powiedzieć, że padłem ofiarą makreli albo ryby z rodziny belonowatych, a to byłoby naprawdę upokarzające.
Koniec końców okazało się jednak, że mężczyzna został ugryziony przez żarłacza czarnopłetwego (Carcharhinus limbatus).
Choć tak naprawdę właściwie nikt nie był zaskoczony wynikiem (gdy do pogryzienia dochodzi na Florydzie, często odpowiada za nie właśnie C. limbatus), czymś niespodziewanym okazał się stan samego DNA. Przez ponad 24 lata układ odpornościowy Weakleya powinien je zniszczyć, dlatego Gavin Naylor i Lei Yang, menedżer jego laboratorium, oceniali szanse na powodzenie przedsięwzięcia jako bardzo małe lub żadne. Okazało się jednak, że byli w błędzie.
Najpierw Yang oczyścił ząb, usunął część szkliwa i wyskrobał miazgę. Potem wyekstrahował z tkanki DNA i je oczyścił. Po kilku kolejnych etapach wstępnej obróbki porównał docelowe sekwencje z 2 bazami danych genetycznych rekinów i płaszczek. W ten sposób okazało się, że Weakley, wydawca magazynu Florida Sportsman, padł ofiarą żarłacza czarnopłetwego.
Ponieważ w ok. 70% przypadków nie wiadomo, jaki gatunek dopuścił się pogryzienia, pozyskanie dokładniejszych danych pozwoliłoby opracować nowe strategie unikania takich sytuacji - podkreśla Yang.
Po wypadku Weakley bardzo szybko, bo w ciągu paru tygodni, wrócił do wody. Zabezpieczał tylko stopę wodoodpornym bandażem i specjalnym butem. Po ćwierćwieczu co tydzień surfuje i łowi ryby, a napotkane rekiny traktuje jak psy, które potrafią dopiec w czasie joggingu.
« powrót do artykułu
-