Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zarejestrowano najwyższą falę na półkuli południowej

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy poinformowali o zarejestrowaniu najwyższej fali morskiej na południowej półkuli. Podczas silnego sztormu na Oceanie Południowym w pobliżu należącej do Nowej Zelandii Wyspy Campbella boja zarejestrowała falę o wysokości 23,8 metra. Oceanograf Tom Durrant mówi, że poprzedni rekord należał do zarejestrowanej w 2012 roku fali o wysokości 22,03 metra.

O ile nam wiadomo, to najwyższa fala zarejestrowana na półkuli południowej, mówi Durrant i dodaje, że Ocean Południowy jest tym miejscem, na którym powstają obiegające całą planetę martwe fale. Surferzy w Kalifornii będą mogli za około tydzień skorzystać z energii właśnie zanotowanej fali, stwierdza uczony.

Zdaniem Durranta podczas wspomnianego sztormu mogły powstawać fale o wysokości przekraczającej 25 metrów, jednak boja badawcza ich nie zarejestrowała.

Wspomniana boja została zainstalowana w marcu. Jej zadaniem jest rejestrowanie ekstremalnych zjawisk na Oceanie Południowym. Aby na jak najdłużej zachować energię w akumulatorach pracuje ona jedynie przez 20 minut co trzy godziny. Bardzo prawdopodobne, że najwyższe fale powstawały, gdy boja nie pracowała, wyjaśnia Durrant.

Najwyższa zarejestrowana fala w historii miała wysokość 30,5 metra. Pojawiła się ona w 1958 roku w Zatoce Lituya na Alasce po tsunami wywołanym trzęsieniem ziemi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może gdy fale rosną powinna pracować trochę częściej niż 20/180. A gdy maleją rzadziej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyślałem podobnie, a jak dodać do tego obecnie już używane technologie odzyskiwania energii z fal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.05.2018 o 00:13, thikim napisał:

Może gdy fale rosną powinna pracować trochę częściej niż 20/180. A gdy maleją rzadziej :)

1) Wysokość fal może nie być dla naukowców najważniejsza (boja zbiera też inne dane).

2) Fale gigantyczne są otoczone kilkoma, mniejszymi niż zwykle, falami (zabierają energię sąsiadom). Po uzależnieniu czasu pracy od wysokości fal boja może się wyłączyć tuż przed najciekawszym momentem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

1. Jeśli nie wysokość to tak czy inaczej można optymalizować pod kątem jakiegokolwiek parametru - który ich będzie interesował bardziej.

2. Kwestia algorytmu co chcemy wykrywać. Zresztą pewnie nie byłoby problemu zbudować jakiś inercyjny "budzik" przy dużej fali.

W dniu 11.05.2018 o 12:52, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Bardzo prawdopodobne, że najwyższe fale powstawały, gdy boja nie pracowała, wyjaśnia Durrant.

To jednak świadczy o tym że mamy do czynienia z paczką fal a więc jednak szansa byłaby dużo większa na złapanie większej ilości dużych fal.
Metoda na oślep lub na fuksa rzadko bywa najlepszą metodą.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie (wg Faulknera i Wiliamsa ) w rejonie Alaski i Islandii mogą zaistnieć warunki meteorologiczne zdolne wygenerować fale o wysokości 67m i  wyliczyli to już 1996r,  jeszcze " przed ociepleniem klimatu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, thikim napisał:

1. Jeśli nie wysokość to tak czy inaczej można optymalizować pod kątem jakiegokolwiek parametru - który ich będzie interesował bardziej.

Chyba że chodzi o samą obserwację wielu parametrów w dłuższym okresie czasu (jak przy stacjach pogodowych).

 

45 minut temu, 3grosze napisał:

Teoretycznie (wg Faulknera i Wiliamsa ) w rejonie Alaski i Islandii mogą zaistnieć warunki meteorologiczne zdolne wygenerować fale o wysokości 67m i  wyliczyli to już 1996r,  jeszcze " przed ociepleniem klimatu".

Ładnie :) A nas zaskakiwały piętnastometrowe (jak w Fukushimie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Delor napisał:

Chyba że chodzi o samą obserwację wielu parametrów w dłuższym okresie czasu

Tak czy inaczej nawet jeśli to jest 3-4 parametry: można to zoptymalizować pod kątem energetycznym.
Nagła zmiana któregokolwiek parametru wiąże się z większym szansą na nagłe zmiany pozostałych.
Można więc zrobić algorytm na zasadzie: nagła zmiana KTÓREGOKOLWIEK parametru ->więcej pomiarów WSZYSTKICH parametrów.
I brak zmiany któregokolwiek parametru ->mniej pomiarów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

  • 32 minuty temu, thikim napisał:

    • Nagła zmiana któregokolwiek parametru wiąże się z większym szansą na nagłe zmiany pozostałych.

Boja meteo łapie ciśnienie, temperatury ( wody i powietrza), prędkość wiatru; czynniki stosunkowo stabilne w czasie. Okres modalny dla fali 26,9m to 12,5 sek, dla fali 30,3m był 16,6sek. 

Chyba nie pomogłem.:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, thikim napisał:

Zresztą pewnie nie byłoby problemu zbudować jakiś inercyjny "budzik" przy dużej fali.

Skoro to takie proste to czemu tego nie zrobili? To nie ich boja? To są badania "przy okazji" obserwacji pogody?

 

18 godzin temu, thikim napisał:

To jednak świadczy o tym że mamy do czynienia z paczką fal a więc jednak szansa byłaby dużo większa na złapanie większej ilości dużych fal.

Nie mamy do czynienia z paczką fal. Pojawienie się tych najwyższych jest całkowicie losowe ale ich wysokość zależy od średniej wysokości fal w danym czasie (są do około 3 razy wyższe niż średnia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No właśnie to nazywamy paczką :)
W krótkim okresie i przestrzeni więcej fal. Nie muszą mieć tej samej amplitudy.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobieństwo pojawienia się tej najwyższej jest stałe w czasie. Pięciometrowa wśród dwumetrowych nie robi wrażenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Orki to bardzo charakterystyczne zwierzęta. Są też do siebie bardzo podobne fizycznie, w niewielkim stopniu różnią się kształtem, wielkością czy ubarwieniem. Gdy więc pojawiły się doniesienia o orkach, które były chudsze, miały wyraźnie mniejsze białe łaty koło oczu oraz węższe płetwy grzbietowe, naukowcy szybko się tym zainteresowali.
      W styczniu bieżącego roku międzynarodowy zespół naukowy wyśledził te nietypowe orki i pobrał próbki do badań genetycznych. Okazało się, że mamy do czynienia z nieznanym dotychczas typem orek.
      To niezwykle ekscytujące. Orki typu D mogą być największymi nieopisanymi zwierzętami żyjącymi na Ziemi i pokazują, jak mało wiemy o życiu w oceanach, mówi Bob Pitman, badacz w NOAA Fisheries' Southwest Fisheries Science Center.
      Pierwsze doniesienia o nieznanych orkach pojawiły się już w 1955 roku, gdy 17 tych zwierząt uwięzło na plaży na Nowej Zelandii. Były one wyraźnie mniejsze od innych orek i miały inny kształt głowy. Eksperci sądzili wówczas, że mamy tu do czynienia z jakąś mutacją, która dotknęła tę grupę. W 2005 roku francuski naukowiec pokazał Pitmanowi zdjęcia dziwnie wyglądających orek wykonane w południowej części Oceanu Indyjskiego. Zwierzęta były podobne do tych sprzed pół wieku z Nowej Zelandii. Obie grupy dzielił nie tylko czas, ale odległość wynosząca 9000 kilometrów. To zaś sugerowało, że nietypowe orki są bardziej rozpowszechnione niż się sądzi. Przez kolejne lata Pitman i jego zespół zebrali od turystów i marynarzy przebywających na Oceanie Południowym tysiące zdjęć nietypowych orek. Nazwali je typem D.
      Zdjęcia wskazywały, że orki te żyją na najbardziej nieprzyjaznych wodach na Ziemi, w strefie ryczących czterdziestek i wyjących pięćdziesiątek. A skoro tak, to nic dziwnego, że ludzie żeglujący w tych regionach dopiero niedawno zaczęli zwracać większą uwagę na tamtejsze zwierzęta.
      Po latach zbierania informacji Pitman zorganizował wyprawę, której celem było znalezienie i zbadanie tajemniczych orek. W styczniu 2019 roku zespół opuścił Argentynę i znalazł stado około 30 orek typu D.
      Naukowcy spędzili ze zwierzętami około 3 godzin. W tym czasie rejestrowali wydawane przez nie dźwięki i wykonali trzy biopsje, by stwierdzić, w jaki sposób typ D spokrewniony jest z typami A, B i C.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwaj bracia spacerujący przy ujściu rzeki Severn w hrabstwie Monmouthshire znaleźli 4 kosze rybackie pochodzące najprawdopodobniej z XIV w. Przez kilkaset lat były one przykryte warstwą szlamu i gliny. Odsłoniły je dopiero ostatnie silne sztormy.
      Martin i Richard Morganowie są członkami Black Rock Lave Net Heritage Fishery i mają oko na estuarium poza sezonem. Wcześniej zdarzało im się znaleźć prehistoryczne kości zwierząt i wraki drewnianych łodzi.
      To niesamowite wiedzieć, że ostatnia osoba, która widziała kosze, żyła prawdopodobnie w XIV w. - podkreśla Martin i dodaje, że podobne kosze, na które jego grupa natrafiła 7 lat temu, zostały udokumentowane przez Cadw - agendę rządu walijskiego do spraw zachowania dziedzictwa kulturowego Walii - a datowanie radiowęglowe przeprowadzone przez specjalistów z Uniwersytetu w Reading wskazało na pochodzenie z XII-XIV w.
      Te znalezione ostatnio są tak delikatne, że próba ich podniesienia może się skończyć fatalnie. Dlatego zostaną po prostu spisane. Musiały zostać porzucone lub zgubione albo zdarzyło się coś, co doprowadziło do ich zakopania. Wg Martina Morgana, kiedyś w estuarium musiała się znajdować duża baza rybacka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na California Institute of Technology powstała pierwsza dioda akustyczna - urządzenie, które dopuszcza rozprzestrzenianie się fali dźwiękowej tylko w jednym kierunku i pozwala przy tym kontrolować jej częstotliwość. Pomysł diody zapożyczono z elektroniki. Umożliwia ona fali - w tym wypadku fali dźwiękowej - na przepłynięcie w jedną stronę, blokując ruch w odwrotnym kierunku.
      Badaliśmy fizyczny mechanizm, który stanowi różnicę pomiędzy stanem pozwalającym na transmisję i stanem go blokującym. Dzięki eksperymentom i symulacjom zaprezentowaliśmy, po raz pierwszy w historii, jednokierunkową transmisję fali dźwiękowej w słyszalnych częstotliwościach - informuje profesor astronautyki i fizyki stosowanej Chiara Daraio, główna autorka artykułu nt. badań.
      Jednokierunkowa transmisja dźwięku może być bardzo ważna w architekturze - stwierdził Georgios Theochartis, współpracownik Daraio. Pozwoli ona np. słyszeć dźwięk z pokoju A w pokoju B, ale już taki sam dźwięk z pokoju B nie będzie słyszalny w  pokoju A.
      System opiera się na wykorzystaniu elastycznych sferycznych kryształów, które przenoszą wibracje wywoływane dźwiękiem. Można je łatwo dostosowywać do różnych wymagań i skalować. Niewykluczone, że w przyszłości pomysł znajdzie też inne zastosowanie niż tylko ochrona przez niepożądanym hałasem.
      System Daraio jest bardzo czuły na zmiany ciśnienia czy na ruch, dzięki czemu można go wykorzystać w czujnikach dźwiękowych. Może pracować na różnych częstotliwościach i pozwala też na zmianę częstotliwości fali dźwiękowej. Możemy na przykład wygłuszyć niepożądane dźwięki z pracującej maszyny, przesyłając falę dźwiękową do przetwornika, który zmieni ją w energię elektryczną - dodaje Daraio. Uczona sądzi, że poza wygłuszaniem pomieszczeń jej system można będzie wykorzystać m.in. do budowy biomedycznych urządzeń korzystających z ultradźwięków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Ian Young, rektor Australia National University stanął na czele zespołu, który przeprowadził najbardziej kompleksowe badania dotyczące prędkości wiatrów wiejących nad oceanem oraz wysokości powstających fal. Innymi członkami grupy badawczej byli profesor Alex Babanin i doktor Stefan Zieger ze Swinburne University.
      Szczegółowe analizy danych satelitarnych wykazały, że zarówno największe prędkości wiatrów jak i wysokość najwyższych fal dramatycznie wzrosły w ciągu ostatnich 23 lat. U południowych wybrzeży Australii średnia wysokość 1% najwyższych fal zwiększyła się w tym czasie z 5 do 6 metrów - mówi Young.
      Największe przyrosty widać wśród najgwałtowniejszych zjawisk, ale rośnie też siła zjawisk lokujących się w środku skali - dodaje.
      Australijczycy obliczyli, że w skali globalnej prędkość najszybszych wiatrów wzrosła o 10 procent, a wysokość najwyższych fal zwiększyła się o 7% w rejonach równikowych i o 14% w innych regionach.
      Uzyskane przez nas wyniki mają znaczenie zarówno dla nadmorskich budowli jak i dla żeglugi. Mogą mieć też głęboki wpływ na transfery energii pomiędzy oceanami a atmosferą, a jej przepływ to jedna z wielkich niewiadomych zmian klimatycznych - dodaje Young.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcom z australijskiego Swinburne University oraz Uniwersytetu Nauki i Technologii z Szanghaju udało się odwrócić optyczny efekt Dopplera. W przyszłości odkrycie takie może posłużyć przy produkcji "czapki-niewidki".
      Efekt Dopplera to zmiana częstotliwości fali w sytuacji, gdy jej źródło i odbiorca poruszają się względem siebie. Obserwujemy go na codzień, gdy np. mija nas pociąg. Gdy zbliża się, wydawany przezeń dźwięk staje się wyższy, gdyż zwiększa się częstotliwość fali. Gdy się oddala, dźwięk staje się coraz niższy.
      Podobnie sytuacja ma się ze światłem. Gdy jego źródło i obserwator przybliżają się do siebie, częstotliwość fali rośnie i przesuwa się od czerwieni ku spektrum niebieskiemu. Gdy się oddalają - częstotliwość maleje i przesuwa się od niebieskiego ku czerwieni.
      W najnowszym numerze Nature Photonics Baohua Jia, Xiangping Li i Min Gu z Australii oraz ich koledzy z Szanghaju opisują odwrotny efekt, który naturalnie nie występuje. Uczonym udało się doprowadzić do sytuacji, gdy w miarę zbliżania się źródła światła i obserwatora częstotliwość fali maleje i przesuwa się ono od niebieskiego ku czerwieni, a gdy obserwator i źródło światła oddalają się - fala przesuwa się od czerwieni ku niebieskiemu.
      Jako pierwsi na świecie odwróciliśmy efekt Doplera dla fali świetlnej - mówi profesor Min Gu.
      Podczas eksperymentów uczeni wykorzystali stworzony przez siebie sztuczny kryształ fotoniczny, zbudowany z krzemu. Oświetlili go następnie laserem i wykazali, że zbliżając oraz oddalając detektor uzyskali odwrotność efektu Dopplera.
      W naszym superpryzmacie rozproszenie światła jest dwukrotnie większe niż w standardowym pryzmacie Newtona. To oznacza, że indeks refrakcyjny naszego pryzmatu - cecha, która określa jak szybko światło przezeń wędruje - zmienia się na ujemny - stwierdza Gu. W naturze wszystkie materiały mają indeks refrakcji większy od jeden, a zatem można za ich pomocą uzyskać standardowy efekt Dopplera.
      Profesor Gu dodaje, że prace jego i jego kolegów pokazują, iż od skonstruowania "czapki-niewidki" dzieli nas mniej czasu niż przypuszczano.
      Badania singapursko-australijskiego zespołu być może przydadzą się tam, gdzie obecnie wykorzystuje się standardowy efekt Dopplera - w astronomii, technice radarowej czy obrazowaniu medycznym.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...