Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Naukowcy radzą NASA

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli planety będą na odległości orbity geostacjonarnej, to dla Ziemi synchronizacja nastąpi natychmiast.

Poza tym jeśli damy radę przesunąć planetę to damy radę też ją zakręcić :)

 

Ale w sumie wracamy do punktu wyjścia... Jeśli coś trafi Ziemię i wyleci ona z orbity, to pociągnie za sobą naszą planetę ratunkową...

No i znowu... jeśli mówimy przede wszystkim o bezpieczeństwie ludzkości to najlepiej wybrać L3.

A komunikacja? Poprzez satelity pomiędzy... choć lagi będą straszne, ale chyba i tak lepiej niż na Marsie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra Pogo, zapewne tak. Czekam tylko (jeśli "przesunięcie" Wenus ma się odbyć za życia jednego pokolenia) na "dopalacz" o mocy, bagatela, 1 YW. :D To "tylko" ok. 3 promile mocy naszego Słoneczka. ;)

 

Edit: natychmiast nic się nie zatrzymuje. A gdyby nawet, to jaka się wówczas wydzieli moc? ;)

Pogo, myślę że istnieją prostsze metody eliminacji naszej cywilizacji.

 

Edit2: Wenus jest trochę zbyt masywna, by być "zwykłym" satelitą na orbicie geostacjonarnej. ;)

Tu np. elementarne wzorki do obliczeń:

http://voyager.egglescliffe.org.uk/physics/gravitation/binary/binary.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego akurat miałby to być układ podwójny, wirujący wokół siebie? Przecież można by zrobić tandem, na tej samej orbicie w odpowiedniej odległości od siebie.

Jeśli byłoby to 1/4 obrotu wokół Słońca, popatrzcie jakie to korzyści. Nie lubisz zimy, na Wenus masz już wiosnę, nie lubisz jesieni, to na Wenus masz już zimę... Dla odpowiednio bogatych można by unikać niechcianych pór roku na danej planecie :)

Co do "dopalacza", mówię, dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Wenus... :D

Najłatwiej będzie je "czymś" połączyć.

 

EDIT: Po tym meczu naszła mnie jeszcze jedna refleksja.

Można by zbudować olbrzymie (do obliczenia, załóżmy 0,2-0,3 j.a.) zwierciadło paraboliczne, które skupiałoby promienie słoneczne na "tylnej" stronie Wenus (przeciwna do kierunku ruchu obiegowego wokół Słońca). Podgrzane gazy z atmosfery uciekając w kosmos wytworzyłyby ciąg, a sterując miejscem skupienia promieni (wektorem ciągu) można by przesunąć planetę na pożądaną orbitę. "Plusem dodatnim" jest odparowanie całego kwasu i CO2 z atmosfery ;)

Nobel jak nic... z literatury ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radar, a o co, jeśli łaska, zahaczysz ową "pikorurkę"? Pomyśl sobie np. o moście linowym. Tylko nie mów, że utkasz pikotkaninę, w którą wciśniesz Ziemię jak piłkę w reklamówkę. ;)

Swoją drogą sądzę, że taka "pikorurka" jest niemożliwa, nawet gdyby jej wytrzymałość miała pochodzić z silnych oddziaływań jądrowych. Wykazanie tego to dość czasochłonny rachunek, więc tymczasem "na wyczucie". ;) Dalej. Wenus i Ziemia nie poruszają się ruchem prostoliniowym, więc twierdzenie

Opaszemy Ziemię tą liną, a Wenus złapiemy na lasso w minimum odległości, wtedy środek ciężkości układu połączonego będzie mniej więcej po środku i obie planety "wylądują" na orbicie w połowie odległości pomiędzy nimi :D

jest całkowicie do bani. Zrobi się taki burdel orbitalny, że nie śniło się o tym nawet fizjologom. ;)

 

Przecież można by zrobić tandem, na tej samej orbicie w odpowiedniej odległości od siebie. Jeśli byłoby to 1/4 obrotu wokół Słońca, popatrzcie jakie to korzyści. Nie lubisz zimy, na Wenus masz już wiosnę, nie lubisz jesieni, to na Wenus masz już zimę...

Można, ale taki układ orbitalny będzie bardzo niestabilny. Wymagałby ciągłego "nawigowania" planetami. Wiem, ocean w "Solaris" Lema to potrafił. ;)

Swoją drogą Radar, to pory roku, nie wiem czy wiesz, wynikają z czegoś innego. Mam nieco tańsze rozwiązanie. Jeśli mam dość zimy, to jadę na południe, całkiem niedaleko. :D

 

Można by zbudować olbrzymie (do obliczenia, załóżmy 0,2-0,3 j.a.) zwierciadło paraboliczne, które skupiałoby promienie słoneczne na "tylnej" stronie Wenus (przeciwna do kierunku ruchu obiegowego wokół Słońca).

Czekałem na ten pomysł. Serio. ;) A nie wpadłeś jeszcze na odpowiedni żagiel słoneczny? ;)

Smutna wiadomość. Wykorzystanie całej nawet atmosfery Wenus nie zapewni odpowiedniego napędu. Można być "na styk", jeśli atmosferę Wenus wykorzystać w jakimś "reaktorze" termojądrowym. Problemem jest jednak jej skład. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Radar, a o co, jeśli łaska, zahaczysz ową "pikorurkę"? Pomyśl sobie np. o moście linowym. Tylko nie mów, że utkasz pikotkaninę, w którą wciśniesz Ziemię jak piłkę w reklamówkę.

Z tego co pamiętam to 30.06.2215 ma być promocja w obi na "megakołki rozporowe" :) Po dwa takie na planetę, na głębokość kilkudziesięciu (kilkuset?) km na przeciwko siebie w płaszczyźnie prostopadłej do kierunku działania siły :) Trzeba tylko pamiętać żeby kupić takie z haczykami na końcu ;)

Swoją drogą sądzę, że taka "pikorurka" jest niemożliwa, nawet gdyby jej wytrzymałość miała pochodzić z silnych oddziaływań jądrowych.

"Nie ma rzeczy niemożliwych... czasem tylko nie wiemy jak to osiągnąć, nie mamy dość funduszy, czasu lub cierpliwości" ;)

Trochę ponad 100 lat temu był taki gość co twierdził, że wszystko co miało być wynalezione zostało już wynalezione :P

 

Wenus i Ziemia nie poruszają się ruchem prostoliniowym, więc twierdzenie jest całkowicie do bani. Zrobi się taki burdel orbitalny, że nie śniło się o tym nawet fizjologom.

Ale płaszczyzny ich orbit chyba są do siebie zbliżone? Zdaje się, że przesunięcie jakiejkolwiek planety może skutkować "burdelem orbitalnym" natomiast zakładam, że do czasu powstania odpowiednich materiałów będziemy również dysponować odpowiednio mocnymi superkomputerami (niezależnie od architektury), które to odpowiednio wyliczą żeby było dobrze. Wydaje mi się nawet, że te superkomputery powstaną dużo wcześniej i to dzięki nim "stworzymy" te "pikorurki".

 

Można, ale taki układ orbitalny będzie bardzo niestabilny. Wymagałby ciągłego "nawigowania" planetami.

Wyjaśnisz dlaczego? Przecież odległość pomiędzy nimi (po obwodzie) to będzie jakieś 240 mln km, wielokrotnie więcej niż odległość gdy się teraz mijają?

 

Swoją drogą Radar, to pory roku, nie wiem czy wiesz, wynikają z czegoś innego.

Oj tam, wiadomo, że z nachylenia płaszczyzny równika, ale mam wrażenie, że jesteś za bardzo zasadniczy :P

 

Mam nieco tańsze rozwiązanie. Jeśli mam dość zimy, to jadę na południe, całkiem niedaleko.

J/w :)

 

Czekałem na ten pomysł. Serio. A nie wpadłeś jeszcze na odpowiedni żagiel słoneczny?

E tam, żagiel słoneczny działa przecież na zupełnie innej zasadzie, a pomysł z ogrzewaniem jednej strony obiektu, aby przesunąć jego trajektorię nie jest nowy (jeden z pomysłów na obronę Ziemi przed NEO), ale mówimy o zupełnie innej skali:)

 

Smutna wiadomość. Wykorzystanie całej nawet atmosfery Wenus nie zapewni odpowiedniego napędu. Można być "na styk", jeśli atmosferę Wenus wykorzystać w jakimś "reaktorze" termojądrowym. Problemem jest jednak jej skład.

I tu chętnie się dowiem dlaczego i co skład ma z tym wspólnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Edit2: Wenus jest trochę zbyt masywna, by być "zwykłym" satelitą na orbicie geostacjonarnej.

Wiadomo, że będzie to krążenie wokół wspólnego środka masy, który wypadnie prawie w połowie odległości między planetami. Nie zienia to faktu, że chcę umieścić Wenus w takiej odległości by okres wzajemnego obiegu planet był taki, jak obecna doba ziemska. Na moje wyczucie (bez liczenia) będzie to odległość między środkami planet taka, jak obecnie jest między środkiem Ziemi a orbitą geostacjonarną - stąd pewne uproszczenie, którego używam.

 

I tu chętnie się dowiem dlaczego i co skład ma z tym wspólnego?

Pierwiastki cięższe od wodoru nie za dużo energii produkują podczas reakcji termojądrowej.

 

Mam jeszcze kolejny problem krążących wokół siebie planet... częste zaćmienia słońca w okolicach równonocy. Może to być dość drażniące...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że będzie to krążenie wokół wspólnego środka masy, który wypadnie prawie w połowie odległości między planetami.

Pytam jeszcze raz, tylko po co mają krążyć wokół siebie? No i twoja intuicja chyba Cię zawodzi, bo żeby Wenus była widoczna cały czas tylko z jednej półkuli Ziemi to musiałaby krążyć wokół Ziemi (orbita geostacjonarna), a nie wokół wspólnego środka ciężkości, a w takim układzie podwójnym prędkość obrotowa układu nie musi być wcale tak zsynchronizowana z prędkością obrotową planety.

 

Pierwiastki cięższe od wodoru nie za dużo energii produkują podczas reakcji termojądrowej.

A gdzie tam jest mowa o reakcji termojądrowej? To ma być "konwencjonalna" planeto-rakieta ;)

 

Mam jeszcze kolejny problem krążących wokół siebie planet... częste zaćmienia słońca w okolicach równonocy. Może to być dość drażniące...

Trzeba by policzyć odległość, żeby się nie okazało, że koło podbiegunowe będzie na szerokości zwrotnika raka :)

Ha, fajnie by było, gdyby one krążyły wokół wspólnego środka ciężkości w płaszczyźnie prostopadłej do płaszczyzny obiegu wokół Słońca :)

 

EDIT:

Wracając jednak do liny, obracającą się planetę należałoby umieścić w obudowie takiej jak żyroskop, odpada problem zaczepienia. Przy odpowiedniej średnicy pierścienia (200 km na powierzchnią Ziemi?) lina nie będzie poddawana grawitacji ani tarciu atmosfery, więc może być "dowolnie gruba". Z jaką siłą oddalające się te 2 planety od siebie działały by na taką linę (w GPa)? Wytrzymałość nanorurek dochodzi do 63GPa (wiki), to jaka gruba musiała by być lina? Coś mi tu wyszło, że średnica liny to 11300 km, czyli prawie tyle co Ziemia (nie uwzględniając "efektu liny", czyli większej wytrzymałości liny vs. pojedyncze włókna) :) Problem Księżyca (grawitacja i kurs kolizyjny z liną) można by rozwiązać tak, że Księżyca się wcześniej pozbywamy... wykorzystując go jako budulec dla liny i pierścieni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na moje wyczucie (bez liczenia) będzie to odległość między środkami planet taka, jak obecnie jest między środkiem Ziemi a orbitą geostacjonarną

Na moje rachunki (z rachunkami) odległość wychodzi nieco większa, ok. 51 500km. ;) Pamiętaj też, że w ciasnych układach podwójnych nic nie jest już takie samo. W szczególności "kulki" już nie bardzo chcą być kulkami:

http://www.boulder.swri.edu/~terrell/talks/aavso2001/frame03.html

Jakaś część Ziemi będzie musiała być zatopiona, inna - osuszona (na stałe). Jakoś podejrzewam, że nikt (:D ) nie będzie chciał zatopić Ameryki (Europa, niestety, pod wodą). ;) Zważ też, że taka zmiana powierzchni stałego potencjału z pewnością przełoży się na tektonikę. I zapewne nikt nie wie, jakie będą skutki.

To już chyba lepiej Wenus w L3 w rezonansie 1:1 z Ziemią... ;) Trudno, mecze piłkarskie będą z dużymi lagami. :D Gorzej z rozmowami "telefonicznymi"... Ale może to niezły patent dla operatorów? :D

Co do zaćmień, to częste. I nie tylko w okolicach równonocy. Dość upierdliwe. ;)

 

Radar, robimy tu już i tak chyba zbytni offtop by wytykać Twoje błędy (wcale nie sprawia mi to frajdy).

 

Wyjaśnisz dlaczego? Przecież odległość pomiędzy nimi (po obwodzie) to będzie jakieś 240 mln km, wielokrotnie więcej niż odległość gdy się teraz mijają?

Zestaw to sobie z tym, co napisałeś wcześniej:

Wtedy ukręcimy taką dłuuuugą linę na odległość od Ziemi do Wenus w ich najmniejszej odległości, gdy Wenus wyprzedza Ziemię.

No to "linka" będzie miała długość jakieś 41 mln km. Chyba, że ma być "gumowa". :)

 

Wytrzymałość nanorurek dochodzi do 63GPa (wiki), to jaka gruba musiała by być lina? Coś mi tu wyszło, że średnica liny to 11300 km, czyli prawie tyle co Ziemia

Radar, grubość nie ma tu nic do rzeczy. Grubość materiału ma się nijak do jego wytrzymałości. Gdybyś nie wiedział, 1 paskal to 1 niuton na metr kwadratowy (a lina, zwłaszcza Twoja, też ma masę. To szacowanie nic Ci nie podpowiedziało?). Poczytaj też zanim zrobisz rachunki. Nie są trywialne:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Winda_kosmiczna

 

żeby Wenus była widoczna cały czas tylko z jednej półkuli Ziemi to musiałaby krążyć wokół Ziemi (orbita geostacjonarna), a nie wokół wspólnego środka ciężkości

Nie wiem jak to skomentować. Może tak: dziwi Cię, że Słońce nie krąży wokół Ziemi?

 

Dalej to już mi się nie chce, wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie rozśmieszasz :) Wydawało mi się, że offtop zaczął się od 2 postu jak pogo napisał o kolonizacji Marsa :)

Co do błędów... tak ogólnie to dawałbyś chociaż linki do angielskiej wiki, która jest z reguły lepiej opisana.. cóż, ale nic nowego mi nie podesłałeś.

Długość "linki" to ja znałem wcześniej niż ta rozmowa się zaczęła.

Grubość do wytrzymałości materiału nie ma, ale do maksymalnego udźwigu ma. Tam gdzie jest grawitacja nie można jej w nieskończoność zwiększać ze względu na własny ciężar, a tam gdzie mamy nieważkość?

Problem z windą kosmiczną to wytrzymałość materiału ze względu na grawitację, atmosferę (drag) i Coriolisa, ale zgodnie ze wzorem i wyliczeniami już przyczepienie liny na wysokości 20-30 km pozwala znacząco zmniejszyć jej średnicę. Zdaje się, że napisałem o 200km, braku atmosfery i nieruchomym punkcie zaczepienia, co jak na razie jest to równie (mało) prawdopodobne co wygenerowanie przez Was "8*1032J" energii, żeby ją przesunąć :)

 

Pomyliłeś mnie chyba z jakimś dzieckiem i zamiast czytać ze zrozumieniem zająłeś się "pouczaniem" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Długość "linki" to ja znałem wcześniej niż ta rozmowa się zaczęła.

 

Ja tam potrafię odejmować, więc policzyłem sobie sam. :D Jeśli znałeś, to po co piszesz pierdoły?

 

Grubość do wytrzymałości materiału nie ma, ale do maksymalnego udźwigu ma.

 

Owszem, przy dźwigu na Ziemi. Widać nie przeczytałeś tego co posłałem, zatem proszę, po angielsku:

http://en.wikipedia.org/wiki/Space_elevator

 

Tam gdzie jest grawitacja nie można jej w nieskończoność zwiększać ze względu na własny ciężar, a tam gdzie mamy nieważkość?

 

Drogie dziecko, nieważkość nie jest brakiem grawitacji. Nieważkość to stan ruchu WYŁĄCZNIE pod wpływem grawitacji. :D Polecam szkolne zadanko: jakie jest przyspieszenie grawitacyjne w ISS?

 

Problem z windą kosmiczną to wytrzymałość materiału ze względu na grawitację, atmosferę (drag) i Coriolisa, ale zgodnie ze wzorem i wyliczeniami już przyczepienie liny na wysokości 20-30 km pozwala znacząco zmniejszyć jej średnicę.

 

Czyli jednak gdzieś tam dzwoni, coś tam jednak z linku przeczytałeś... Ale powiedz proszę, jak linę dyndającą na wysokości 20 - 30 km nad Ziemią przyczepisz do Ziemi? ;)

 

Zdaje się, że napisałem o 200km, braku atmosfery i nieruchomym punkcie zaczepienia, co jak na razie jest to równie (mało) prawdopodobne co wygenerowanie przez Was "8*1032J" energii, żeby ją przesunąć :)

 

Nie zrozumiałeś. Dla mnie nie jest to mało prawdopodobne. Dla mnie jest to tymczasowo całkowicie niemożliwe. :D

 

Pomyliłeś mnie chyba z jakimś dzieckiem i zamiast czytać ze zrozumieniem zająłeś się "pouczaniem" :)

 

Dziękuję, upewniłeś mnie w przekonaniu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nieważkość to stan ruchu WYŁĄCZNIE pod wpływem grawitacji.

Której siła ściśle i mocno zależy od odległości od drugiej masy, tak?

 

Ale powiedz proszę, jak linę dyndającą na wysokości 20 - 30 km nad Ziemią przyczepisz do Ziemi? ;)

Jakbyś przeczytał to byś wiedział :)

A tall tower[48] to access near-space altitudes of 20 km (12 mi) has been proposed by Canadian researchers.

No, ale to trzeba by przeczytać (choćby raz), a nie wysyłać linki jak się nie wie co w nich jest :)

 

Nie zrozumiałeś. Dla mnie nie jest to mało prawdopodobne. Dla mnie jest to tymczasowo całkowicie niemożliwe.

Czy "tymczasowo całkowicie niemożliwe" to nie to samo co mało (ale jednak) prawdopodobne? :)

I to ja nie rozumiem (co piszę)? :)

 

Argumenty ad personam mi nie szkodzą, tato, pokazują poziom adwersarza, nie mój ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Której siła ściśle i mocno zależy od odległości od drugiej masy, tak?

 

Myślę, że dla Ciebie jednak lepiej będzie po polsku:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Niewa%C5%BCko%C5%9B%C4%87

 

Jakbyś przeczytał to byś wiedział :)

Przeczytałem, i nie tylko to. :) Całeczka była jak widzę zbyt trudna. Bywa. Czy "tall tower" nie jest częścią liny? Na marginesie, ów "tall tower" jest tymczasowo poza zasięgiem współczesnych inżynierów. :D

 

Czy "tymczasowo całkowicie niemożliwe" to nie to samo co mało (ale jednak) prawdopodobne? :)

 

Nie. Poskładanie się samo z siebie mojego kubka, który przyglebił właśnie jest możliwe, choć wysoce nieprawdopodobne (nie tylko tymczasowo). Natomiast to co postulujesz jest tymczasowo niemożliwe. Całkowicie. Nie masz zwyczajnie takiej technologii. Bo od tego zacząłeś. A mówię "tymczasowo", ponieważ nie jestem jasnowidzem. :D

 

I to ja nie rozumiem (co piszę)? :)

 

Najwyraźniej tak.

 

Argumenty ad personam mi nie szkodzą, tato, pokazują poziom adwersarza, nie mój ;)

 

Synku, gdybyś był naprawdę mój, już dawno dostałbyś pasem. :) Z premedytacją ad personam. BO WALISZ GŁUPOTY NA FORUM!!!

Ponieważ podpadłem Lupusowi (a trudno mi rozmawiać ze ścianą infantylizmu na spokojnie - jestem cholerykiem; tak bywa), EOT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...