Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Za dwa dni wyłączą Wielki Zderzacz Hadronów

Rekomendowane odpowiedzi

Jest obowiązek jeżdżenia w pasach we wszystkich stanach z jednym tylko wyjątkiem; z kilkunastu natomiast nie ma natomiast kar za nieużywanie pasów:

 

Rzeczywiście masz racje. Ot, żyłem w błędzie. :)

 

Nawet na Wiki o tym piszą:

http://en.wikipedia.org/wiki/Seat_belt_legislation_in_the_United_States

 

Co o niczym nie musi świadczyć, ale jest to łatwo dostępna informacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, jaką burzę rozpętałem : )

 

A ja nie twierdzę, że państwo nie ma prawa być zaangażowane w rozwój technologii - ja tylko wytykałem brak konsekwencji w postawie Elenhora, któremu się nie podoba wydawanie wspólnej kasy na LHC, podczas gdy nie narzeka na wydawanie wspólnej kasy na aborcje, in vitro, drogi których albo nie ma, albo lepiej, żeby nie było, fotoradary itd. Niestety, ale model, w którym muszę płacić 300 zł rocznie za to, że mój samochód stoi na parkingu pod moją klatką schodową, jest dla mnie jakąś farsą, tym bardziej, że z chodnika i fragmentu ulicy przed budynkiem ściągają ze mnie podatek, a 60% z tych pieniędzy trafia do prywatnych firm. I dokładnie tak samo jest w nauce.

 

Ależ narzekam, tylko uznałem, że nie będę rozwijał prawicowej myśli w temacie technicznym.

Ale skoro już o tym wspomnieliście...

 

- jestem dosyć skrajnym prawicowcem - spośród polskich partii najbardziej odpowiada mi model korwinowski - i pewnie coś bym działał w tym kierunku, gdyby nie sam Korwin - uważam, że nie nadaje się na szefa partii Korwina ; )

- uważam, że państwo za pieniądze obywateli ma jedynie organizować, dofinansowywać utrzymywać porządek wewnętrzny, zapewniać bezpieczeństwo zewnętrze itd.

 

W skrócie:

- urzędy, sądownictwo, policja, wojsko itp. państwowe

- edukacja, służba zdrowia, nauka, komunikacja, banki - prywatne (z zachowaniem przepisów zapewniających państwu kontrolę w krytycznych sytuacjach i konieczność utrzymywania właściwych węzłów)

 

Ale jak kto? drogi prywatne? edukacja też? nauka? - Właściwie to instytucje byłyby prywatne, zaś realizowałyby publiczne zadania finansowane przez państwo: dobrzy studenci kluczowych kierunków (czyli np. dużo stypendiów technicznych, mało filozoficznych) mieliby sponsorowaną przez rząd edukację. Kluczowe drogi byłyby budowane i użytkowane na warunkach ustalonych w zleceniu. Badania podstawowe byłyby finansowane przez państwo z zapewnieniem państwu udziału w nich. Wyniki badań finansowanych przez państwo byłby publicznie dostępne dla obywateli - a nie jak to jest aktualnie na uczelniach, kiedy pracownik naukowy wydaje publikację, za którą dostaje tytuł naukowy (większa pensja z pieniędzy publicznych), pieniądze na druk (też z naszych pieniędzy), a potem i tak ją jeszcze sprzedaje studentom - z których większość jej, ani nie kupi, ani nie wypożyczy (brak chęci, niewystarczająco kopii) - czasem kserujeskanuje marnując czas i pieniądze na coś co powinni mieć za darmo.

Normy i publikacje na podstawie których został uzyskany tytuł naukowy mają być dostępne za darmo np. w internecie. Pozostałe/dodatkowe materiały edukacyjne mają być przygotowywane/dostarczane przez pracownika naukowego bez dodatkowych opłat - choćby w formie cyfrowej - jak to się dzieje na szkoleniach prywatnych.

 

Ubezpieczenie zdrowotne byłoby dobrowolne, opłacane u firm prywatnych. Za edukację wczesną płaciłoby się częściowo - istniałby minimalny pakiet nauk, na który pośle się dziecko do szkoły prywatnej (państwo pokryje całe lub część kosztów, w zależności od szkoły) - za dodatkowe przedmioty (byłoby ich dużo więcej niż teraz i to do wyboru) płaciłoby się wg warunków stawianych przez firmę prywatną - i znów - dobrzy uczniowie otrzymywali by na to od państwa dofinansowanie. Pozwoliłoby to lepiej rozwijać uczniów wybitnych i ich pasje.

Uważam, że koszta czegoś takiego byłyby zdecydowanie niższe, a działanie sprawniejsze - podobnie jak można porównać edukację publiczną do prywatnej i studia publiczne do szkoleń. Kluczem jest tu możliwość wycofania pieniędzy w przypadku niezadowolenia z usług.

 

Podatki byłyby płacone głównie wg generowanego kosztu przez firmę (pensji urzędników kontrolujących firmę zajęcia ziemi na produkcję, skażenie środowiska). Wykupowałoby się licencję pozwalającą produkować coś w danym procesie technologicznym, licencję na zatrudnienie n pracowników itd. Byłoby to łatwe do kontroli, więc zatrudniałoby się do tego mniej urzędników. Producenci skupili by się na maksymalizacji zysku i minimalizacji kosztów (aktualnie wpisane koszta powinny wynosić nieco mniej niż zysk), zamiast na oszukiwaniu systemu podatkowego. Wspierałoby to również produkcję najtańszymi i najczystszymi metodami. Oczywiście licencje uwzględniałyby koszta edukacji państwowej pracowników, koszta obrony militarnej terenu, administracyjne itd., tak aby utrzymać system w całości, ale sumarycznie byłaby to kwota niższa i jednoznaczna do przewidzenia. Za przekroczenie warunków licencyjnych płaciłoby się podobnie jak teraz w ochronie środowiska za przekroczenie limitów emisyjnych.

 

No i ukrócić socjal do minimum - sprawia, że pieniądze dostają ludzie, którzy bez nich by pracowali zwiększając dobroryt nas wszystkich. Pomaganiem biednym niech się zajmują organizacje charytatywne (w tym zbieraniem milionów na leczenie jednostek, zamiast, zbieraniem "jednostek" na leczenie milionów). Chcę mieć wybór komu dam i pomogę swoją pracą. U mnie na uczelni (Politechnika Śląska, Automatyka i Robotyka, aktualnie ostatni semestr magisterskich) zwiększono wyraźnie stypendium socjalne (pomysł ministerstwa) kosztem naukowego (ze średnio 300zł dla 15% najlepszych zrobiło się 150zł dla 3% najlepszych). Rodzice niektórych studentów odeszli z pracy, bo stypendium dziecka bardziej im się finansowo opłacało, a przecież w między czasie mogą pracować na czarno.

 

Piszę tu o moich pomysłach, z innymi możecie się zapoznać tu:

http://www.nowaprawi...u-nowej-prawicy

Z niektórymi punktami się nie zgadzam, w wielu uważam się za niekompetentnego aby rozstrzygać ich słuszność - ale generalnie mam ten program za słuszny.

 

Ps. Omal nie zapomniałem o jeszcze jednym, o czym miałem napisać. I to na temat :) Wspominając o przekwalifikowaniu i wyciąganiu kasy od podatników chciałem wyrazić wątpliwość, co do najnowszych teorii fizycznych z bozonem Higgsa na czele. Na 5000000000 zderzeń było go widać (być może) tylko na 400? Serio? A nie szybciej jest to jakiś błąd? Jak wtedy, gdy świat obiegły wyniki badań, z których wynikało, że neutrina przekroczyły prędkość światła. Naukowcy idą w teorię w zaparte nie chcąc jej zmienić. Puszczają ściemy sponsorom, aby utrzymać swoją fuchę, bo tak naprawdę ciężko byłoby im się znaleźć w innej pracy. Nie jestem fizykiem kwantowym, ale nieco znam realia panujące w państwowych ośrodkach rozwojowych i tak to wygląda z mojej perspektywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach, oczywiście. Utopia jest super. Wszyscy się z tym zgadzamy. Ale nie będziemy jej mieli, sorry. Wiem, że masz bazylion argumentów za tym, że Ty i ludzie którzy mają poglądy podobne do Twoich mają świętą rację, i wszystko co wymyślili jest "bulletproof". Ale mniejsza z tym.

 

Omal nie zapomniałem o jeszcze jednym, o czym miałem napisać. I to na temat :) Wspominając o przekwalifikowaniu i wyciąganiu kasy od podatników chciałem wyrazić wątpliwość, co do najnowszych teorii fizycznych z bozonem Higgsa na czele. Na 5000000000 zderzeń było go widać (być może) tylko na 400? Serio? A nie szybciej jest to jakiś błąd? Jak wtedy, gdy świat obiegły wyniki badań, z których wynikało, że neutrina przekroczyły prędkość światła. Naukowcy idą w teorię w zaparte nie chcąc jej zmienić. Puszczają ściemy sponsorom, aby utrzymać swoją fuchę, bo tak naprawdę ciężko byłoby im się znaleźć w innej pracy. Nie jestem fizykiem kwantowym, ale nieco znam realia panujące w państwowych ośrodkach rozwojowych i tak to wygląda z mojej perspektywy.

 

Nie wydaje mi się, żebyś zdawał sobie sprawę z tego, w jaki sposób te badania wyglądają. Albo inaczej - mam wrażenie, że to nie działa tak, jak Ci się najwyraźniej wydaje, że działa.

I wierzę, że masz doskonałą perspektywę. Szczególnie na naukowców z CERNu.

W każdym razie doskonale uogólniasz i wyciągasz pochopne wnioski.

 

Nie wiem, ile masz lat, ale brzmisz jak typowy "young adoult", który przez te 20kilka lat zdążył już rozgryźć większość problemów dręczących świat. Nie mówię, że jesteś taką osobą - po prostu ja tak odbieram tego typu posty - "to jest takie, to jest siakie, a ja wiem to i tamto, dlatego to tak jest". Ja z biegiem lat poddaje w wątpliwość swoją wiedzę, rozważam swoje opinie, staram się nie wyrażać ich zbyt pochopnie, i mocno podważam swoją obiektywność w większości spraw. Ale nie wszyscy tak mają, i chyba muszę się do tego przyzwyczaić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo inaczej - mam wrażenie, że to nie działa tak, jak Ci się najwyraźniej wydaje, że działa.

 

Ale to nie zabrania poddawania takich rzeczy w wątpliwość - mnie też nurtuje, dlaczego tylko 400 zderzeń. Ja doskonale znam realia manipulacji danymi i wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak się działo (chociaż sądzę, że są raczej solidni). To jak to wygląda, że tylko 400 na 500000000000 im wyłapało bozon Higgsa? Jest aż tak mały/tak rzadki?

 

Nie wiem, ile masz lat, ale brzmisz jak typowy "young adoult"

 

Look at my avatar, then back to your post, then back to my avatar ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że masz bazylion argumentów za tym, że Ty i ludzie którzy mają poglądy podobne do Twoich mają świętą rację, i wszystko co wymyślili jest "bulletproof".

 

Wiele moich spostrzeżeń opiera się na już istniejących systemach. Czy zebrane razem tworzą Utopię? Chyba tak, przede wszystkim ze względu na trudność we wprowadzeniu tak szerokich zmian - aby wszystko należycie funkcjonowało musiałby być one gruntownie wprowadzone od samego początku, a to wymagałoby napisania systemu prawnego od podstaw, przy czym wiele wprowadzonych mechanizmów nie była jeszcze testowana. System prawny musiałby być spójny od samego początku, bez wcześniejszych testów - to dosyć karkołomne przedsięwzięcie. Ale znalazłyby się rozwiązania, które można by wprowadzać stopniowo - w moim systemie przyświeca jedna główna myśl - redukcja kosztów i minimalizacja pracy nie "dodającej wartości", że zapożyczę termin z inżynierii produkcji, przy dalszym wspieraniu rozwoju obywateli - socjal dla kształcących się w kierunkach przynoszącym korzyść wszystkim. Utworzenie takiego systemu wymagałoby współpracy prawników, ekonomów, socjologów itd. Nie piszę, że ogarnąłem cały system - podzieliłem się swoimi pomysłami, które uważam za słuszne. Rzadko ktoś podaje konkrety, jeśli chodzi o praktyczną realizację swoich pomysłów - staram się do tego zmierzać - ktoś może coś podchwyci, doda, zmodyfikuje. Nie bawię się w politykę, jednak uważam te spostrzeżenia za cenne i dzielę się nimi.

 

Nie wydaje mi się, żebyś zdawał sobie sprawę z tego, w jaki sposób te badania wyglądają. Albo inaczej - mam wrażenie, że to nie działa tak, jak Ci się najwyraźniej wydaje, że działa.

I wierzę, że masz doskonałą perspektywę. Szczególnie na naukowców z CERNu.

 

Odkrywcza myśl to nie jest, sam napisałem, że nie znam tych badań pod względem teorii. Jednak poszukiwanie bozonu Higgsa przypomina mi próby wyjaśnienia idei ciepła pod koniec XVIII wieku, kiedy to powstała szanowana teoria istnienia ciepła jako pierwiastka elementarnego. I nawet całkiem pasowała teoretycznie i praktycznie - można było zaobserwować coś na kształt ciepła w ogniu, można było zapisać reakcje w których dodaje lub odejmuje się pierwiastek ciepła od/do innych pierwiastków i otrzymuje się ciecz/ciało stałe/ogień. A ostatecznie te rozważania wydają się z perspektywy czasu zabawne. Podejrzewam, że podobnie będzie z Bozonem Higgsa. A co do mojej perspektywy wygląda to tak: mając prestiż, pewną pracę, rodzinę i siebie na utrzymaniu trochę trudno porzucić wieloletni dorobek i zacząć od początku. Aby to zrozumieć nie potrzeba 80-cio letniego stażu w życiu. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i uczyć się mądrości historii. Nie oskarżam naukowców o niekompetencję. Biorę pod rozwagę, wysuwam opinię.

 

A co do wyciągania pochopnych wniosków - to cały czas robi nauka. Stawia się tezę, a potem ją udowadnia lub obala. Bozony są na tym etapie - nie udowodniono ich istnienia, ani mu nie zaprzeczono na 100%. Jak istnieniu Boga. Przynajmniej na razie.

 

Nie wiem, ile masz lat, ale brzmisz jak typowy "young adoult", który przez te 20kilka lat zdążył już rozgryźć większość problemów dręczących świat. Nie mówię, że jesteś taką osobą - po prostu ja tak odbieram tego typu posty - "to jest takie, to jest siakie, a ja wiem to i tamto, dlatego to tak jest". Ja z biegiem lat poddaje w wątpliwość swoją wiedzę, rozważam swoje opinie, staram się nie wyrażać ich zbyt pochopnie, i mocno podważam swoją obiektywność w większości spraw. Ale nie wszyscy tak mają, i chyba muszę się do tego przyzwyczaić.

 

Mam 23 lata - edukację przeszedłem do tej pory bez potknięć.

Ja ponad poddawanie w wątpliwość swojego obiektywizmu cenię sobie odpowiadanie na argumenty, argumentami dotyczącymi przedmiotu rozmowy - a nie podważającymi czyjś autorytet. To taki trochę nieładny wybieg, niewnoszący wiele do rozmowy, typowy dla starszych osób nie mogących przegryźć swojej dumy - uzasadnionej głównie bagażem lat. Nieraz w dzieciństwie sparzyłem się na radach nietrafiających w realia i nie sprawdzonych praktycznie. Ale tak to jest z rodzicami i pracownikami w "branży" edukacji" (oraz szefostwem, jednak mniej, bo łatwiej od niego odejść). Podopieczny uczy się od nich i często ich szybko przerasta w wielu dziedzinach - rzadko jednak wchodzi z nimi w spory i wytyka błędy - dla własnej korzyści. Dzieciństwo gimnazjum/liceum/studia się przeczeka - nie ma potrzeby sobie ich psuć. Łatwo się zapomnieć, że nie jest się specjalistą we wszystkim.

 

 

To jak to wygląda, że tylko 400 na 500000000000 im wyłapało bozon Higgsa?

 

"(...) do odkrycia bozonu Higgsa przyczyniły się dane z jedynie 400 zderzeń" - jednak wciąż nie zostało udowodnione jego istnienie. Choć artykuł został napisany bardzo optymistycznie, to tylko możliwe, że go wyłapano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkrywcza myśl to nie jest, sam napisałem, że nie znam tych badań pod względem teorii. Jednak poszukiwanie bozonu Higgsa przypomina mi próby wyjaśnienia idei ciepła pod koniec XVIII wieku, kiedy to powstała szanowana teoria istnienia ciepła jako pierwiastka elementarnego. I nawet całkiem pasowała teoretycznie i praktycznie - można było zaobserwować coś na kształt ciepła w ogniu, można było zapisać reakcje w których dodaje lub odejmuje się pierwiastek ciepła od/do innych pierwiastków i otrzymuje się ciecz/ciało stałe/ogień. A ostatecznie te rozważania wydają się z perspektywy czasu zabawne. Podejrzewam, że podobnie będzie z Bozonem Higgsa.

 

Po pierwsze, jako generalną zasadę, nie powinno porównywać się stanu nauki w XVIII wieku i stanu nauki w wieku XXI. To bazowy błąd, który popełnia mnóstwo ludzi. W XVIII wieku pojedyncza osoba mogła posiąść większość wiedzy dostępnej ludzkości przy dostępie do odpowiednich źródeł. Aktualnie pojedyncza osoba nie jest w stanie ogarnąć w 100% pojedynczej dziedziny. Porównywanie jednego do drugiego jest... Zabawne.

 

Podejrzewam, że bardzo źle podejrzewasz. Jeżeli wydaje Ci się, że naukowcy pracujący od zgoła pół wieku nad odkryciem bozonu higgsa opierają się na jakichś tam przeczuciach, i że to w sumie pasuje, i że fajnie by było, to mogę Ci powiedzieć wprost, że mylisz się potwornie. Lata rozważań teoretycznych, a teraz badania praktyczne, na chwilę obecną wskazują z bardzo dużym prawdopodobieństwem na istnienie tej cząstki.

 

A co do wyciągania pochopnych wniosków - to cały czas robi nauka. Stawia się tezę, a potem ją udowadnia lub obala. Bozony są na tym etapie - nie udowodniono ich istnienia, ani mu nie zaprzeczono na 100%. Jak istnieniu Boga. Przynajmniej na razie.

 

Dajesz mi mocne argumenty do stwierdzenia, że nie masz zbyt dużego pojęcia na temat działania nauki. Pochopne wnioski? Owszem, stawiane są tezy, owszem, są sprawdzane. Jeżeli są sprawdzane poprawnie, to nie widzę nijak związku z pochopnymi wnioskami. To, że teza może okazać się błędnie potwierdzona/sfalsyfikowana jest rzeczą wynikającą z ludzkiej natury - błądzimy. Wciąż nie widzę zwizku z "wyciąganiem pochopnych wniosków".

Porównanie dowodzenia istnienia Boga (co jest, w gruncie rzeczy, zagadnieniem całkowicie nienaukowym, i większość naukowców się w takie głupoty nie bawi - i to jest według mnie słuszne podejście, jako że tezy naukowe nie mieszają się specjalnie dobrze z teologią) do istnienia bozonu higgsa jest uderzająco nietrafne. Hipoteza o istnieniu Boga jest niefalsyfikowalna. Istnienie bozonu Higgsa jest tezą falsyfikowalną, i na chwilę obecną potwierdzona jest ona z pewnością 5,9 sigma. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że jesteśmy praktycznie pewni jego istnienia. To "praktycznie" wciąż boli naukowców i dlatego chcą kontynuować badania aby rozwiać wszelkie wątpliwości.

 

A co do mojej perspektywy wygląda to tak: mając prestiż, pewną pracę, rodzinę i siebie na utrzymaniu trochę trudno porzucić wieloletni dorobek i zacząć od początku. Aby to zrozumieć nie potrzeba 80-cio letniego stażu w życiu. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i uczyć się mądrości historii.

 

Owszem, trudno porzucić dotąd sprawdzające się teorie naukowe, ale głównie z tego względu, że się sprawdzają. Jeżeli ktoś stworzy nową teorię, obalającą starą, i wykaże jej wyższość, sprawdzalność i suszność, prędzej czy później zostanie ona przyjęta.

Z mojej perspektywy powienieneś trochę mniej patrzeć na mąrdość historii, jako że wyciągasz z niej... Powiedzmy, pochopne wnioski; a trochę więcej zastanowić się nad tym, czy w ogóle znasz się na temacie o którym dyskutujesz. Bo patrząc na Twoją argumentację dochodzę do wniosku, że Twoja wiedza na temat metody naukowej, fizyki teoretycznej i fizyki elementarnej jest bardzo powierzchowna i może nie nadawać się na bazę do tego typu dyskusji.

 

Ja ponad poddawanie w wątpliwość swojego obiektywizmu cenię sobie odpowiadanie na argumenty, argumentami dotyczącymi przedmiotu rozmowy - a nie podważającymi czyjś autorytet. To taki trochę nieładny wybieg, niewnoszący wiele do rozmowy, typowy dla starszych osób nie mogących przegryźć swojej dumy - uzasadnionej głównie bagażem lat. Nieraz w dzieciństwie sparzyłem się na radach nietrafiających w realia i nie sprawdzonych praktycznie. Ale tak to jest z rodzicami i pracownikami w "branży" edukacji" (oraz szefostwem, jednak mniej, bo łatwiej od niego odejść). Podopieczny uczy się od nich i często ich szybko przerasta w wielu dziedzinach - rzadko jednak wchodzi z nimi w spory i wytyka błędy - dla własnej korzyści. Dzieciństwo gimnazjum/liceum/studia się przeczeka - nie ma potrzeby sobie ich psuć. Łatwo się zapomnieć, że nie jest się specjalistą we wszystkim.

 

Zdaję sobie sprawę, że stosuję argumentację zachaczającą o ad personam, ale naprawdę ciężko mi jej uniknąć kiedy piszesz w sposób który dla mnie wskazuje, że najzwyczajniej w świecie nie znasz się na temacie, na który się wypowiadasz.

 

"(...) do odkrycia bozonu Higgsa przyczyniły się dane z jedynie 400 zderzeń" - jednak wciąż nie zostało udowodnione jego istnienie. Choć artykuł został napisany bardzo optymistycznie, to tylko możliwe, że go wyłapano.

 

Widzisz, sam napisałeś, że nie znasz tych badań od strony teoretycznej i wyciągasz, jakże inaczej, pochopne wnioski z niepełnej informacji. To, że przez czas działania Zderzacza Hadronów nastąpiło XXXX zderzeń nie znaczy, że wszystkie były nakierowane na szukanie bozonu. Bardzo duża część nie była. A te, które były, miały za zadanie zawęzić obszar energetyczny poszukiwań tej cząsteczki. Rok temu nie było żadnego namacalnego dowodu na istnienie bozonu higgsa. Teraz jest ich 400.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że przez czas działania Zderzacza Hadronów nastąpiło XXXX zderzeń nie znaczy, że wszystkie były nakierowane na szukanie bozonu.

Oczywiście, szukano tam czego popadnieć. Każde zderzenie było pewnie analizowane wielokryterialne i po wyłączeniu LHC nadal będzie. I gdzieś tam wysoko w masach znaleziono jakąś cząstkę - lub coś co dla zastosowanej metody obserwacji zachowuje się jak cząstka - o masie obliczeniowej, która przekroczyła minimalną masę bozonu Higgsa (poniżej której istnienie bozonu Higgsa zostało wykluczone z satysfakcjonującym przedziałem ufności) - i naukowcy nie mając lepszego pomysłu czym To jest nazwali To roboczo poszukiwanym bozonem - jednak badania własności tej cząstki są dopiero przed nimi. A to, że z takim przedziałem ufności zakładają, że jest tam bozon Higgsa, wynika z przeszukania innych obszarów energetycznych, gdzie ów bozon mógłby się znajdować (z wyliczeń teoretycznych) - i przede wszystkim z założenia, ze ów bozon istnieje i jeśli nie ma go tam, to jest gdzie indziej. To nazwałbym pochopnymi wnioskami - czyli takimi, których nie da się udowodnić z pewnością. Ale tak działa nauka zajmując się sprawami wątpliwymi. Zostawia materiał i swoje przemyślenia kolejnym pokoleniom - sygnalizując: choć jest to wątpliwe, już nad tym myśleliśmy, weźcie to pod uwagę młodzi. Funkcjonuje i naucza się w szkołach wiele teorii - szkoda że tak słabo się sygnalizuje, że to nadal teorie - wielu przyjmuje je za aksjomaty.

 

Ale jak to jest z tą cząstką pokarze czas. I jeszcze dużo może się zmienić w teorii współczesnej fizyki i bardzo możliwe, że pokryje się to z odejściem tych Panów na emeryturę:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:AIP-Sakurai-best.JPG

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Higgs,_Peter_(1929)_cropped.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogles po prostu zlinkowac artykul z wiki ktory tu sparafrazowales i tylko dodac swoja spiskowa teorie dziejow o tym ze Higgs blokuje rozwoj wspolczesnej fizyki. Co prawda pominales fakt, ze dotychczasowe dane uzyskanych w wyniku rozpadu tej domniemanej czastki pokrywaja sie z teoretycznymi przewidywaniami dotyczacymi bozonu higgsa. Ale co tam, to nie pasowaloby do Twoich nietrafionych postulatow o "pochopnych wnioskach". To nie sa pochopne wnioski, sa to wnioski oparte na bardzo solidnych przeslankach. Fakt, moze sie jeszcze okazac, ze to calkiem nowy bozon, ale z informacji dostepnych na dana chwile jest to stosunkowo malo prawdopodobne. Czas pokaze.

 

Nie rozumiesz jak dziala nauka, i pokazujesz to raz po razie. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe jak wiele w danej chwili rozwijanych jest teorii alternatywnych do modelu standardowego, i jak wielu ludzi proboje go zastapic czyms lepszym. Badania bozonu higgsa to po prostu w danym momencie droga dajaca najwieksza mozliwosc sukcesu wedlug dostepnej nam wiedzy.

Model newtonowski fizyki panowal przez dlugie lata, ludzie mysleli, ze sa na skraju poznania - dopoki to wszystko sie nie posypalo po zderzeniu z nowymi, lepszymi teoriami ktore lepiej, ogolniej opisywaly swiat i przedstawialy problemy z ktorymi stara teoria sobie nie radzila. Gdyby wyplynela teoria nowa i lepsza od modelu standardowego, ktorej nie dalo by sie obalic, to w przeciagu 2 lat wywrocila by do gory nogami fizyke. Ale na dana chwile sie jeszcze na to nie zapowiada, i to nie dlatego, ze evil mastermind Peter Higgs kontroluje swiatowe media i umysly ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie wiary i autorytetów: "On nie może istnieć, bo inaczej to wszystko nie miałoby sensu" pasuje równie do Boga, co do bozonu Higgsa. Może to coś akurat nie ma sensu. Może ktoś czemuś poświęcił życie i stawia wszystko na jedną kartę. Może nie widząc sensu nad tym co robi, robi to dalej licząc że osiągnie przy okazji coś innego. Przecież i tak humaniści udzielający dofinansowań na projekty techniczne, nie kierują się zrozumieniem szczegółów projektów, tylko ich ładnie napisanymi założeniami i opinią ekspertów. A może wszystko to jest tak jak przekazuje się przez internet/telewizję/prasę/kościół. Jednak są różne kościoły i autorytety - w Stanach swój ostatni zderzacz zamykają. Możliwe, że z powodu wyciągnięcia pochopnych wniosków i braku zrozumienia działania nauki.

 

Odnośnie argumentów - z chęcią bym bardziej szczegółowo poznał Twoją krytyczną względem swojej obiektywności drogę myślenia. Ale teraz już bez ironii: skoro uważasz, że moje spostrzeżenia z własnego otoczenia nie są poprawne, z chęcią poznałbym dokładniej Twoje. Przecież uczymy się całe życie, a racji jest wiele - wszystko zależy od przyjętych aksjomatów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ratzing, masz wiele racji, ale to nieprawda, że każda dobra teoria tak łatwo się broni. W USA, liberalnym w porównaniu z innymi pod kątem nauki kraju, był okres trwający przeszło dekadę, kiedy lingwiści musieli cytować we wszystkim Chomsky'ego, nawet jeśli ich teorie były mu przeciwstawne czy zajmowały się czymś kompletnie innym. Pytanie też co zrobić z tym facetem, który przez 20 lat ponad próbował opatentować działający prototyp zderzaka absorbującego energię kinetyczną ze zderzeń. Działający prototyp, nie teorię. W "Through the Wormhole" było też o kolesiu, którzy zaproponował lepszy model istniejących cząstek i przewidział kilka nowo odkrytych, a i tak wszyscy mówią o Higgsie. Niestety nauka jest bardzo podatna na ideologię, politykę i fenomeny społeczne (a raczej ludzie ją uprawiający).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...