Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Lustrozagadka
dodany przez
Mariusz Błoński, w Luźne gatki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy ze szwedzkiego Chalmers University of Technology stworzyli światło z... próżni. W ten sposób udowolnili prawdziwość teoretycznych założeń, które zaistniały w nauce przed 40 laty.
Utworzone przez uczonych fotony pojawiały się i znikały w próżni. Odkrycie opiera się na jednym z najbardziej niezwykłych założeń fizyki kwantowej, które mówi, że próżnia nie oznacza braku cząsteczek. W rzeczywistości jest ona pełna pojawiających się i znikających cząsteczek. Jako, że cząsteczki te są niezwykle ulotne, są uważane za cząsteczki wirtualne.
Christopher Wilson i jego zespół zmusili fotony, by przestały być wirtualne i stały się realne.
W 1970 roku pojawiła się teoria, że wirtualne fotony z próżni staną się fotonami realnymi, jeśli odbiją się od lustra, które porusza się niemal z prędkością światła.
Jako, że nie jest możliwe spowodowanie, by lustro poruszało się tak szybko, zastosowaliśmy inny sposób na osiągnięcie tego samego efektu - mówi profesor Per Delsing. Zamiast zmieniać fizyczną odległość od lustra, zmieniliśmy elektryczną odległość od obwodu elektrycznego, który działa jak lustro dla mikrofal.
Takie „lustro" składa się z niezwykle czułego nadprzewodzącego urządzenia do interferencji kwantowej (SQUID). Naukowcy miliardy razy w ciągu sekundy zmieniali kierunek pola magnetycznego, dzięki czemu „lustro" wibrowało z prędkością 1/4 prędkości światła.
W wyniku tego z próżni pojawiały się pary fotonów, mogliśmy je mierzyć jako promieniowanie mikrofalowe. Właściwości tego promieniowania były dokładnie takie, jakie przewiduje teoria kwantowa dla par fotonów pojawiających się w ten sposób - mówi Per Delsing.
Naukowcy wyjaśniają, że „lustro" przekazuje część swojej energii kinetycznej wirtualnym fotonom, dzięki czemu stają się one fotonami realnymi. Jako, że masa spoczynkowa fotonu wynosi 0, nie wymagają one zbyt dużej energii by przejść ze stanu wirtualnego do realnego. Teoretycznie z próżni można też uzyskać inne cząsteczki, jak protony czy neutrony, jednak wymaga to znacznie więcej energii niż w przypadku fotonów.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Skórka od banana to nie tylko pułapka na nieostrożnego przechodnia, ale jak się okazuje, również świetny dodatek do urządzeń do uzdatniania wody pitnej. Posiekana skórka z tego popularnego owocu usuwa bowiem ołów i miedź.
Zespół Gustava Castro podkreśla, że ścieki kopalniane, rolnicze i odpady przemysłowe mogą zawierać metale ciężkie, np. wspomniane wyżej miedź i ołów, które koniec końców trafiają do cieków wodnych. Metody usuwania metali ciężkich z wody są kosztowne i niejednokrotnie wymagają użycia związków, które same są toksyczne. Wcześniejsze próby z materiałami roślinnymi, np. włóknem kokosowym czy łupinami orzeszków ziemnych, wypadły pomyślnie, stąd pomysł Brazylijczyków na przetestowanie dostępnych w ich kraju aż w nadmiarze skórek banana.
Okazało się, że posiekana skórka szybko usuwała Cu(II) i Pb(II) z wody i sprawdzała się w tej roli lepiej od wielu tradycyjnych materiałów. Kinetyka wychwytu osiągała równowagę po 10 minutach, a ekstrakcja jonów metali zachodziła najlepiej przy pH powyżej 3. Bananowe urządzenie do oczyszczania wody można było wykorzystać bez utraty zdolności wiązania metali nawet do 11 razy. By działało, nie trzeba było przeprowadzać żadnej modyfikacji chemicznej.
Skórkę zbadano za pomocą spektrofotometru podczerwieni z transformacją Fouriera (FTIR), by określić, jakie grupy funkcyjne (podstawniki) odpowiadają za jej nowo odkryte właściwości. Zdolność bananowej prekoncentracji (zatężania) miedzi i ołowiu z surowej wody rzecznej porównano z certyfikowanym materiałem referencyjnym - SRM 1643e.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ming-Zher Poh, który w ramach studiów podyplomowych bierze udział w pracach Harvard-MIT Health Sciences and Technology wpadł na pomysł wykorzystania lustra do monitorowania pulsu, oddechu i ciśnienia krwi.
Student chce wykorzystać fakt, że każdy z nas posiada w domu lustro i przekonuje, że dane dotyczące podstawowych funkcji organizmu można pobrać zdalnie, bez konieczności przyczepiania do ciała jakichkolwiek czujników.
Jego pomysł polega na połączeniu lustra ze zwykłą kamerą internetową. Rejestruje ona postać stojącą przed lustrem, a dane przekazywane są do komputera. Tam odpowiednie oprogramowanie rozpoznaje twarz i mierzy niewielkie różnice w jasności wywoływane przepływem krwi. Pomaga w tym rozbicie obrazu na składowe RGB.
Poh uważa, że takie nieinwazyjne pomiary przydadzą się zarówno w telemedycynie jak i w badaniach np. noworodków. A lustro w naszym domu mogłoby codziennie przeprowadzać badania i np. wyświetlać w rogu ich wyniki.
Wstępne testy wykazały, że pomysł może zadziałać. Puls mierzony za pomocą kamery porównano z pomiarami wykonanymi przez profesjonalne urządzenie przeznaczone do tego celu. Różnica wynosiła zaledwie 3 uderzenie na minutę.
Dużym wyzwaniem jest wykonywanie pomiarów u poruszającego się człowieka lub w zmieniającym się oświetleniu. Eksperymenty udowodniły, że niewielkie ruchy nie przeszkadzają w pomiarach. Ponadto okazało się, że możliwe jest jednoczesne rozpoznawanie i wykonywanie pomiarów dla trzech osób stojących przed kamerą.
Wykorzystanie fotografii do tego typu pomiarów nie jest nowym pomysłem, jednak Poh zrobił to w wyjątkowo sprytny sposób. Fokko Wieringa, który już w 2005 roku opublikował artykuł na temat wykrywania pulsu za pomocą fotografii stwierdził, że bardzo ekscytujący w nowej metodzie jest fakt, że można skupić się na konkretnym miejscu twarzy i śledzić je (uzyskując w ten sposób tolerancję na ruchy wykonywane przez człowieka) oraz sprytna metoda przetwarzania danych. Uzyskana dzięki niej jakość sygnału pozwala na używanie taniej prostej kamery, nawet do badania umiarkowanie poruszających się osób. Możliwość jednoczesnego badania kilku osób również jest czymś nowym. W bardzo oryginalny sposób połączono tutaj kilka nowych rzeczy.
Poh pracuje też nad rozszerzeniem swojej technologii o możliwość zdalnego mierzenia saturacji.
http://www.youtube.com/watch?v=LyWnvAWEbWE -
przez KopalniaWiedzy.pl
Profesor Richard Wiseman rozpoczynał swoją karierę jako... magik. Z czasem ukończył psychologię na University College London i otrzymał doktorat z psychologii na University of Edinburgh.
Najbardziej znany jest z badania niezwykłych zjawisk i ujawniania oszustw, które kryją się za wieloma z nich. Jest członkiem amerykańskiej niedochodowej organizacji o nazwie Komitet Naukowej Weryfikacji Zjawisk Paranormalnych (CSI), którego celem jest poddanie tego typu zjawisk krytycznej ocenie zgodnej ze standardami współczesnej nauki.
Profesora Wisemana mogliśmy zobaczyć w ponad 150 programach telewizyjnych, a w 2001 roku przeprowadził on międzynarodowy eksperyment, który wyłonił najzabawniejszy dowcip na świecie.
Obecnie Wydawnictwo W.A.B wydało jedną z książek Wisemana. Dziwnologia. Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych analizuje m.in. fenomen kłamstwa, podłoże przesądów czy psychologię podejmowania decyzji. Poznamy z niej opisy wielu eksperymentów, w tym i takich, które miały dać odpowiedź na pytanie czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia oraz jak najlepiej kogoś poderwać.
Jak napisali redaktory The Scientific American Dziwnologia Richarda Wisemana prezentuje rezultaty wielu (często przekomicznych) eksperymentów, dotyczących wielu osobliwości życia codziennego. Z kolei w recenzji, która ukazała się w The Times, czytamy: Wiedzieliście, że najczęściej śmieszą ludzi słowa zawierające literę „K"? Lub że ludzie założą raczej niewyprany sweter utytłany w psich odchodach niż zdecydują się wyprać założyć należący do seryjnego mordercy? A jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego niektóre serwisy randkowe lub osobiści doradcy są skuteczniejsi niż inni albo jaki jest najzabawniejszy dowcip na świecie [...], to ta książka jest dla was.
KopalniaWiedzy wraz z Wydawnictwem W.A.B organizuje konkurs, w którym nagrodą jest książka Richarda Wisemana "Dziwnologia. Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych". Zachęcamy zatem do regularnego odwiedzania działu "Dziwnologia" i wzięcia udziału w konkursie.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ryby boją się swojego odbicia w lustrze. Gdy samce afrykańskiej pielęgnicy patrzyły na siebie w zwierciadle, aktywność mózgu w rejonach związanych ze strachem wzrastała bardziej niż podczas spotkania z innym osobnikiem znajdującym się za szybą.
Biolodzy zauważyli jednak, że w obu przypadkach zwierzęta reagowały tak samo – chcąc odpędzić rywala, wykonywały zastraszające gesty, np. nadymały wargi, by pokazać, jak duże mogą być.
Wyglądają, jakby niczego nie rozumiały. Myślę, że ten rodzaj bodźca tak dalece wykracza poza ich zwykłe doświadczenie, że skutkuje czymś w rodzaju emocjonalnej reakcji – przekonuje dr Julie Desjardins z Uniwersytetu Stanforda.
Desjardins i Russell Fernald urządzali 20-minutowe spotkania terytorialnych pielęgnic. Akwarium przedzielano na pół przezroczystym przepierzeniem. Samce nigdy się nie spotykały fizycznie, a czasem ściankę zastępowano lustrem. Ryby zawsze próbowały zwalczyć rywala i zachowywały się tak samo, bez względu na to, czy próbowały wszcząć bijatykę z drugą rybą, czy ze sobą.
Następnie Amerykanie zbadali próbki krwi pod kątem stężenia testosteronu i innych hormonów związanych z agresją. Przeprowadzono także badanie mózgu ze szczególnym uwzględnieniem ciała migdałowatego, czyli obszaru związanego ze strachem i jego warunkowaniem. U wszystkich zwierząt stwierdzono wysokie stężenie testosteronu, ale tylko u osobników oglądających się w lustrze wystąpiła wzmożona aktywność amygdala.
Obserwowane zjawisko sugeruje, że niższe kręgowce umieją dokonywać subtelniejszych różnicowań niż dotąd sądzono, a ich ciała migdałowate, choć znacznie prostsze od ludzkich, mają z nimi nieco wspólnych cech.
Desjardins wyjaśnia, na czym polega niecodzienność sytuacji z lustrem. W zwykłych okolicznościach pielęgnice gryzą się nawzajem, ale odpowiedź na każde działanie przychodzi z pewnym opóźnieniem, którego nie było w przypadku zwierciadła. Idealne zestrojenie w czasie powodowało, że ryba nie widziała żadnej zwrotnej reakcji rywala.
Biolodzy z Uniwersytetu Stanforda nie spodziewali się ujrzeć innej aktywności mózgu u "lustrzanych" pielęgnic, ponieważ fizyczne zachowania i poziom hormonów były porównywalne.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.