Internetowa rekrutacja szpiegów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Inżynierowie z firmy AeroVironment przeprowadzili udaną demonstrację działania prototypowego latającego robota zwiadowczego. Nano-Hummingbird, urządzenie do złudzenia przypominające kolibra, jest niewiele większe i cięższe od przeciętnego przedstawiciela tej rodziny. Robot zachowuje się identycznie jak zwierzę, przez co jeszcze trudniej odróżnić go od ptaka. Oczywiście, jako że kolibry występują tylko na kontynencie amerykańskim, w innych miejscach świata robot przyciągnie uwagę.
Urządzenie sterowane jest zdalnie przez operatora, któremu pomaga zamontowana w Nano-Hummingbird kamera. Robot waży zaledwie 19 gramów i jest w stanie poruszać się z prędkością do 18 kilometrów na godzinę.
Główny inżynier projektu, Matt Keennon, mówi, że stworzenie sztucznego ptaka nie było proste zarówno ze względu na problemy areodynamiczne jak i wymagania Pentagonu. Departament Obrony żądał bowiem, by szpieg potrafił poruszać się przy wietrze, którego prędkość sięga 8 km/h, miał być też zdolny do wlatywania do budynków przez drzwi.
Sztuczny koliber powstał na zamówienie DARPA. Dyrektor programu nanopojazdów powietrznych (Nano Air Vehicles), doktor Todd Hylton, jest zadowolony z osiągnięć AeroVironment. Mówi, że prace firmowych inżynierów pozwolą na skonstruowanie latających robotów szpiegowskich przypominających ptaki. Dotychczas wszystkie były podobne do śmigłowców lub samolotów.
Minie jeszcze sporo czasu, zanim Nano-Hummingbird będzie powszechnie używany. Keennon mówi, że chciałby przede wszystkim wydłużyć czas pobytu urządzenia w powietrzu. Jego zdaniem roboty przypominające ptaki trafią do armii w ciągu dekady. Jest mało prawdopodobne by wyglądały one jak kolibry. Najpewniej będą wzorowane na wróblach.
http://www.youtube.com/watch?v=96WePgcg37I -
przez KopalniaWiedzy.pl
Szefostwo Palma odrzuciło ponoć propozycję Steve'a Jobsa, zgodnie z którą obie firmy miałyby powstrzymać się przed "podkradaniem" sobie pracowników. Przedstawiciele Palma odpowiedzieli, że taki pomysł jest zły i prawdopodobnie nielegalny. Propozycja nie została, oczywiście, złożona oficjalnie.
Podobno do jej złożenia doszło w 2007 roku, gdy Jobs zaproponował Edowi Cooliganowi przyjęcie moratorium na rekrutowanie swoich pracowników. Cooligan nie chciał o tym słyszeć.
Obecnie tylko Palm ma w swojej ofercie produkt - Palma Pre - który, podobnie jak iPhone, korzysta z ekranu wielodotykowego. Co więcej Pre jest też jedynym smartfonem, który może być łatwo zsynchronizowany z iTunes. Apple bezskutecznie próbowało ostatnio zablokować możliwość synchronizacji.
Na czele Palma stoi od czerwca Jon Rubinstein, który w swoim czasie był odpowiedzialny za rozwój iPoda.
Steve Jobs nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście złożył Cooliganowi propozycję moratorium. Stwierdził jedynie, że jego firma ma więcej patentów i pieniędzy, które może wykorzystać w razie wojny z Palmem.
Umowy o "niepodkradaniu" sobie pracowników są najprawdopodobniej nielegalne. Amerykańskie prawo uznaje bowiem możliwość swobodnej rekrutacji za formę konkurencji pomiędzy firmami i jednocześnie zabrania zawierania umów, które ograniczają konkurencję.
Apple niejednokrotnie rekrutowało pracowników innych firm. Niedawno informowaliśmy o sporze z IBM-em o Marka Papermastera.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Prawdziwy astronauta nie ma kataru, a z jego ust nie wydobywa się przykry zapach. Poza tym musi jeszcze sprostać 98 innym wymogom i co może być najtrudniejsze - uzyskać pozwolenie żony na lot w kosmos. Dzięki takiej procedurze Chińczycy chcą zwerbować zespół superludzi.
Idealni taikonauci niemal nie pachną, mogą się pochwalić mocnymi zębami bez próchnicy i ciałem bez "wybuchających poza Ziemią" blizn. O wśrubowanych wymaganiach dotyczących przyszłej ekipy poinformowała gazeta Yangtse Evening Paper. Chętni muszą wziąć pod uwagę nie tylko swój stan zdrowia, ale i historię chorób w rodzinie do trzech pokoleń wstecz. Dyskwalifikująco podziałają też alergie na leki oraz grzybica. Nieprzyjemny zapach z ust niekorzystnie wpłynie na kolegów rezydujących na niewielkiej przestrzeni - przekonuje Shi Bing Bing z 454. szpitala Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Nankin (to jedna z sześciu placówek uczestniczących w rekrutacji). Obecnie szpital doktora Shi prowadzi pierwszą turę badań przesiewowych. Potem nastąpią jeszcze 2. i 3.
Pierwszy Chińczyk znalazł się w kosmosie w 2003 roku, a pierwszym obywatelem Państwa Środka, który udał się na kosmiczny spacer, był Zhai Zhigang, syn sprzedawcy przekąsek. We wrześniu zeszłego roku pomachał on miniaturową flagą swojego kraju. W przyszłości Chiny chcą uruchomić własne laboratorium, a następnie większą stację kosmiczną.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Amerykański kontrwywiad alarmuje, że zagraniczni szpiedzy od lat penetrują sieci energetyczne i instalują w nich szkodliwe oprogramowanie. O działalność taką podejrzewane są Rosja i Chiny. Oficerowie podkreślają, że o ile obecnie Stanom Zjednoczonym nie grozi żadne niebezpieczeństwo, to w przypadku konfliktu zbrojnego wróg może uaktywnić szkodliwe oprogramowanie i poważnie zakłócić pracę systemów energetycznych.
Ze zdaniem kontrwywiadu zgadza się Greg Hoglund z firmy HBGary specjalizującej się w ocenie ryzyka. Podkreśla, że nie cały szkodliwy kod ma bezpośrednio zaszkodzić sieciom. Jego spora część ma za zadanie badania sieci energetycznej i tworzenie jej szczegółowej topografii, co może przydać się do jej sparaliżowania.
Eksperci zauważają, że w miarę rozwoju technologicznego, sieć energetyczna jest coraz bardziej narażona na ataki. Jej systemy informatyczne są bowiem coraz mocnej połączone z systemami różnych przedsiębiorstw, a te z kolei mają połączenie z Internetem.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Brytyjska Government Communication Headquarters (GCHQ), czyli służba zajmująca się wywiadem elektronicznym, będzie pierwszą na świecie służbą specjalną, która wykorzysta światy wirtualne do rekrutacji pracowników. Billboardy zachęcające od pracy w GCHQ znajdą się w takich grach, jak na przykład Tom Clancy’s Splinter Cell: Double Agent.
Rzecznik prasowa GCHQ powiedziała, że agencja szuka osób, które znają się na komputerach, lubią technologie i szybko myślą.
Agencja chce, by myśl o pracy w służbach specjalnych „zakiełkowała w umysłach młodych graczy”. Będziemy monitorowali wyniki naszej kampanii reklamowej i jesteśmy gotowy do zmiany metod rekrutacji. Wiemy, że nie możemy stać w miejscu – powiedziała pani rzecznik.
Decyzja GCHQ to kolejny dowód na to, iż nawet tajne służby muszą iść z duchem czasu i tradycyjne metody rekrutacji przestały wystarczać.
W ubiegłym roku MI5 – brytyjski odpowiednik polskiej ABW – zaczął reklamować się na autobusach.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.