Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Anonimowi zaatakowali pedofilów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Bezpieczeństwo IT
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Atak Rosji na Ukrainę oznaczał nie tylko początek wojny konwencjonalnej, ale i wojny w sieci. To nie tylko cyberataki, ale i wojna informacyjna. Rosyjscy najeźdźcy szykowali się na nią od dawna, a Kreml i jego machina propagandowa od lat przygotowywali grunt pod pomoc swojej machnie wojennej. Anonimowi, hakerski kolektyw, który prowadzi przeciwko Rosji cyberataki, podchwycili pomysł pewnego Polaka, dzięki któremu każdy z nas może poinformować przeciętnych Rosjan o tym, co naprawdę dzieje się na Ukrainie.
Rosyjska propaganda wmawia swoim obywatelom, że napaść na Ukrainę to „operacja specjalna”, a żołnierzom mówi się, że jadą, by walczyć z „bandą faszystów i narkomanów”, a Ukraińcy mają rzekomo witać najeźdźców kwiatami. Dlatego też ważne jest, by prawdziwy obraz tego, co robi Rosja dotarł do przeciętnego Rosjanina.
Anonimowi poprosili więc o pomoc internautów. Wejdź na Google Maps. Przejdź do Rosji. Znajdź jakąś restaurację i napisz opinię. Pisząc, poinformuj, co dzieje się na Ukrainie, czytamy na Twitterze Anonimowych. Nie chodzi przy tym o wystawianie restauracjom ocen negatywnych. Wręcz przeciwnie, należy nawet dać pozytywne. Ważne, żeby do przeciętnego Rosjanina mogła dotrzeć informacja, że Rosja zaatakowała Ukrainę, jest napastnikiem, niszczy kolejny kraj i zabija cywilów, w tym dzieci. Napisany prostymi zdaniami tekst można przetłumaczyć na rosyjski za pomocą Google Translate. Wówczas dotrze też do osób, które nie znają języków obcych.
Akcja Anonimowych to nie jedyny przykład cyberwojny prowadzonej przeciwko Moskwie. Wiemy o wyłączanych rosyjskich stronach rządowych, cyberatakach na infrastrukturę gazową czy kolejową Rosji. Tym razem jednak, by pomóc napadniętemu krajowi, nie trzeba być hakerem. Wystarczy napisać opinię i poinformować potencjalnych klientów restauracji, co dzieje się tuż za granicami Rosji.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jak poinformowała firma Symantec, w styczniu Anonimowi padli ofiarami cyberprzestępców. Stało się to przy okazji ataku Anonimowych na amerykański Departament Sprawiedliwości. Atak zorganizowano w zemście za zamknięcie serwisu Megaupload. Jego organizatorzy umieścili w serwisie Pastebin instrukcję opisującą w jaki sposób można dołączyć się do atakujących oraz oprogramowanie Slowloris służące do przeprowadzenia DDoS. Jak odkryli badacze Symanteka, ktoś podmienił przewodnik i wgrał na Pastebin wersję Slowloris zarażoną koniem trojańskim, który po zainstalowaniu pobiera trojana Zeus.
Komputery zarażone szkodliwym kodem biorą udział w ataku DDoS, jednak w tle szpiegują właściciela maszyny, kradną dane bankowe oraz hasła i nazwy użytkownika do kont pocztowych.
„Ludzie, którzy czynnie wsparli akcję Anonimowych nie tylko złamali prawo biorąc udział w ataku DDoS, ale również narazili się na ryzyko kradzież danych kont bankowych i poczty elektronicznej. Połączenie kradzieży danych finansowych oraz tożsamości, aktywności Anomimowych oraz ataku na Anonimowych to niebezpieczny etap rozwoju internetowej rzeczywistości“ - stwierdzili eksperci.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Interpol poinformował o zatrzymaniu 25 osób podejrzewanych o przynależność do grupy Anonimowych. Aresztowań dokonała lokalna policja w Argentynie, Chile, Kolumbii i Hiszpanii. Zatrzymani mają od 17 do 40 lat. Zdaniem policji planowali ataki na witryny m.in. kolumbijskiego prezydenta i Ministerstwa obrony oraz chilijskiej firmy energetyczne Endesa oraz Biblioteki Narodowej. W ramach koordynowanej przez Interpol akcji zajęto 250 sztuk różnego sprzętu elektronicznego i przeszukano 40 miejsc w 15 miastach. Aresztowania to wynik rozpoczętego w lutym śledztwa.
Wśród aresztowanych są cztery osoby zatrzymane w Hiszpanii, które oskarżono o niszczenie witryn internetowych, przeprowadzanie ataków DDoS oraz ujawnienie informacji o policjantach przydzielonych do ochrony biura premiera Hiszpanii i pałacu królewskiego.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Anonimowi opublikowali na YouTube nagranie telekonferencji pomiędzy agentami FBI a detektywami z Londynu. Obie służby potwierdziły, że nagranie jest autentyczne i wszczęły śledztwo w tej sprawie.
Na szczęście dla FBI i policji, podczas rozmowy nie omawiano tajnych kwestii, jednak dotyczyła ona spraw, które bardziej interesują Anonimowych. Przedstawiciele obu służb rozmawiali bowiem o walce z hakerami. Brytyjscy policjanci wspominają m.in. 15-latka, który, jak stwierdzili, „jest idiotą“ gdyż dokonuje włamań po to, by się popisać. Jest również mowa o dwóch obywatelach Wielkiej Brytanii, którzy już zostali oskarżeni o włamania. Przedstawiciele organów ścigania wspominają też o konferencji, która ma się odbyć w Sheffield.
Po publikacji nagrania Peter Donal, rzecznik prasowy biura FBI z Nowego Jorku stwierdził, że „informacje znajdujące się na nagraniu były przeznaczone tylko dla organów ścigania. Zostały zdobyte nielegalnie i FBI rozpoczęło śledztwo w tej sprawie“. FBI oświadczyło też, że nie doszło do włamania do systemów Biura.
Brytyjska policja nie odniosła się do kwestii technicznych dotyczących sposobu, w jaki zdobyto nagranie. Osoba zaangażowana w międzynarodową koordynację walki z cyberprzestępczością potwierdziła, że agencje czasem niedostatecznie weryfikują tożsamość osób dołączających do konferencji.
Anonimowi opublikowali też e-mail, który prawdopodobnie został wysłany przez FBI. List to zaproszenie do konferencji, a nadawca proponuje, by wszyscy uczestnicy używali tego samego kodu uwierzytelniającego podczas przyłączania się do konferencji.
Wspomniana wcześniej osoba mówi, że popełniono błąd, gdyż jeśli każdy używałby unikatowego kodu podsłuch byłoby łatwo wykryć, gdyż natychmiast stałoby się jasne, że ten sam kod został wykorzystany przez dwie różne osoby.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Anonimowi prowadzący operację #OpMegaupload, której celem jest zemsta za zamknięcie serwisu Megaupload, wykorzystują podczas ataków nietypową taktykę. Polega ona na... przymuszaniu internautów do wzięcia udziału w ataku na strony amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości.
Na jednej ze stron internetowych znajduje się kod JavaScript, który powoduje, że gdy użytkownik odwiedzi taką witrynę, jego przeglądarka zaczyna masowo wysyłać zapytania HTTP na adres Departamentu. Tym samym komputer internauty, bez wiedzy właściciela, bierze udział w ataku DDoS.
Linki do wspomnianej strony są rozpowszechniane przez Anonimowych i ich sympatyków za pomocą Twittera. Często wykorzystywane są serwisy skracające, by ukryć przed użytkownikiem prawdziwy adres witryny. Co więcej, internauci, pod fałszywymi pretekstami, są zachęcani do odwiedzenia witryny.
Dotychczas Anonimowi podczas ataków używali oprogramowania, które najpierw trzeba było zainstalować. W wielu krajach wykorzystywanie takich programów jest przestępstwem. Nieświadome wzięcie udziału w ataku prawdopodobnie nie grozi użytkownikowi sankcjami, jednak może go narazić na podejrzenia ze strony organów ścigania.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.